Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2018, 10:41   #41
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 10

Czas: 1940.II.16; godz. 23:15
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale


mł.ag Gulbrand; poziom V; róg lewej i frontowej galeryjki



Zza rogu wyłoniła się jakaś postać. Szła ostrożnie wzdłuż frontowej* galeryjki zbliżając się do leżącego po ciemku agenta i marynarza. Postać nadchodziła trzymając jakiś przedmiot w dłoni. Zważywszy na okoliczności pewnie jakiś pistolet. Od strony rufy dochodziły okrzyki i strzelanina. Ktoś tu się strzelał nawet całkiem blisko no ale nie na tyle by jakoś to wpłynęło na sytuację Norwega i Brytyjczyka skulonych na pokładzie galeryjki oklejonej wokół centralnej nadbudówki.

- Wer is da?!** - postać zatrzymała się gdzieś w połowie galeryjki z tuzin kroków od skulonych aliantów i zawołała do nich pytająco. Widocznie facet ich dostrzegł ale nie był jeszcze pewny z kim ma do czynienia. Ciężko ranny marynarz spojrzał pytająco na agenta Spectry. No mogli strzelać. Tamten pewnie też. Ale tu zaraz za rogiem był cały niemiecki mostek. Gdzieś tu musieli być inni brytyjscy marynarze i agenci Spectry ale mogli być właściwie gdziekolwiek.

Przez śnieżycę i huk trzaskających o stalowe burty i pokład fal, świszczący wiatr rozległ się huk. Jak wystrzał armatni. I chyba był. Przez szczelinę przy barierce Edvard dostrzegł jak tam, gdzieś przez dziobem “Altmarka” wyrósł słup wody. Zupełnie jak po strzale z armaty.

- To z niszczyciela Herr Kapitän! Mówią, że jak nie zastopujemy maszyn to otworzą ogień! - przez rozbite okna Edvard słyszał dość wyraźne podniesione głosy z wnętrza mostka.

- Blefują! Nie otworzą ognia do jednostki pełnej ich ludzi! - w głosie kapitana niemieckiej też dało się dostrzec zdenerwowanie ale nadal cechował się on siłą i zdecydowaniem.



*Frontowa galeryjka - da od frontu czyli od strony dziobu galeryjka czyli ta przy której jesteście.

**Wer is da?! - (niem) Kto tam/Kto to jest?!



st.ag Baumont; poziom III; lewa galeryjka



Najlepszą identyfikacją dla brytyjskich marynarzy był głos. Francuska agentka była pewnie jedyną kobietą na całej flotylli wysłanej do zatrzymania niemieckiej jednostki a i na samym “Altmarku” nikt kobiet się pewnie nie spodziewał. Marynarze w hełmach Brodiego zaczęli podchodzić i nieco opuścili swoje karabiny z bagnetami przestając ewidentnie celować do postaci w żółtym płaszczu ale na wszelki wypadek nadal mając je w gotowości. Gabrielle mogła opuścić dłonie.

- Czemu pani w tym chodzi?! Ktoś może w tym zamieszaniu wziąć panią za Huna! - krzyknął jeden z Brytyjczyków pokazując na zalany wodą żółty olejak jaki miała na sobie francuska agentka. Wtedy też coś huknęło. Wystrzał armatni! To ten niszczyciel! Już był całkiem blisko! Płyną równolegle do większej, niemieckiej jednostki ale było mu trudno wymanewrować w ruchu w tych wąskich, zdradliwych wodach norweskiego fiordu, przy tak wysokiej fali by stanąć burta w burtę z niemiecką jednostką i dokończyć wyładunek załogi abordażowej. Więc strzelił klasyczny strzał ostrzegawczy przed jej dziób. Dwaj Brytyjczycy krzyknęli radośnie podbudowani i tym widokiem i efektem. - Yeah! Royal Navy! Royal Navy it’s here! - krzyczeli gdy chyba gdy na nowo rozbudził się w nich zapał bojowy.

W ten aplauz wdarły się dźwięki gwałtownej strzelaniny w korytarzu do jakiego właśnie co strzelała Gabrielle. Drzwi wciąż pozostawały zamknięte a z wnętrza dobiegły zdenerwowane niemieckie głosy dobrze wpasowane w każdą strzelaninę.



mł.ag Wainwright; poziom III; korytarzyk poprzeczny




- Dobrze sir! - padła z góry odpowiedź brytyjskiego marynarza. Jednak jego ruch tak samo jak wcześniej bliźniaczy ruch brytyjskiego agenta Spectry czy jego pojawienie się teraz na rogu zostało przywitanie niemieckim ołowiem. Strzelało dwóch marynarzy, każdy z jednym karabinem. Obydwaj byli po przeciwnych stronach korytarza częściowo klęcząc i kryjąc się tak samo jak John w jakiś wejściach do bocznych korytarzy.

Strzelali do siebie. Niemcy i Brytyjczycy. Z zaledwie ułamka odległości na jakie mógł strzelać dzierżony przez któregokolwiek z tych uczestników karabin. W prawie bliźniaczym tempie. Strzał, przeryglowanie i znowu strzał. Jeden z niemieckich marynarzy obrał sobie za cel brytyjskiego strzelca a drugi marynarza zbiegającego po schodach. John słyszał jak karabinowe pociski ze świstem śmigają w jego stronę i obok niego, wbijając się z irytującym dźwiękiem gdzieś we fragmenty korytarza lub denerwująco rykoszetując po nim gdzieś dalej. On sam posyłał w odpowiedzi brytyjskie .303 i efekt był wręcz bliźniaczo podobny. Na tak krótkie odległości i zagęszczenie ołowiu ktoś w końcu musiał kogoś trafić. Po każdym strzale następował ten irytujący moment, gdy trzeba było przeryglować broń i wówczas strzelec czy brytyjski i czy niemiecki, był całkowicie bezbronny walcząc z presją by się ukryć. Ale ukrycie choć oznaczało by zejście z linii strzału przeciwnika to również urwanie kontaktu z nim. A potem znów trzeba było walczyć sam ze sobą by ponownie wychylić się do oddania kolejnego strzału.

Trafił! John od razu wiedział, że któryś z jego strzałów musiał trafić niemieckiego marynarza. Niemiec jęknął gdy mocny, karabinowy pocisk przeszył mu trzewia. Zachwiał się co przełożyło się na chaotyczne szarpnięcie jego karabinu. Trafiony marynarz odczołgał się do wnęki znikając Brytyjczykowi z pola widzenia ale i ten i jego kolega nadal strzelali do siebie. Anglik okazał się ponownie lepszym strzelcem i któraś z jego kul trafiła kolejnego Niemca nim ten zdążył trafić jego. Ale kolejny zestaw wnęk dalej wylał się nagle trójką uzbrojonych, niemieckich marynarzy. Jeden z pistoletem i dwaj z karabinami. - Feuer! - krzyknął ten z pistoletem i marynarze i ci po jego bokach i ten właśnie trafiony przez Johna unieśli zgodnie lufy do jedynego widocznego celu czyli brytyjskiego agenta. Mógł się schować za róg bo zapowiadał się cały grad ołowiu. Mógł razem z Curtisem wystawić się na ostrzał Niemców i próbować odpowiedzieć ogniem. Nie był jednak pewny ile jeszcze wojenna fortuna będzie mu sprzyjać z tymi niemieckimi pudłami oddanymi w jego kierunku.

Gdzieś tam, rozległ się armatni wystrzał. O ile coś gdzieś nie wybuchło potężniejszego niż ręczny granat to musiał być wystrzał. Pewnie z brytyjskiej jednostki bo przecież “Altmark” nie miał żadnej artylerii. I ta brytyjska jednostka musiała być być gdzieś całkiem po sąsiedzku. Sądząc na słuch. Jednak “po sąsiedzku” wedle morskich standardów. Ile upłynie czasu nim coś się zmieni na pokładzie niemieckiej jednostki to już na bardziej “piechotne” standardy jakie tu teraz panowały to jeszcze wiele mogło się zmienić i wydarzyć.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 06-03-2018, 00:45   #42
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
-Ich hilfe meine verwundeter Freund* - odpowiedział po niemiecku Norweg - Zdawało mi się, że słyszałem angielski ze strony, z której przyszedłeś. Proszę to sprawdzić! - ostatnie zdanie powiedział niemal rozkazującym tonem.

* Pomagam rannemu przyjacielowi
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 07-03-2018, 15:45   #43
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gabrielle poczuła ulgę. Rozpoznali ją… i ta banda ze środka nie postanowiła akurat w tym momencie wyskoczyć na zewnątrz.
- To skompliko... - Jej wypowiedź przerwał wystrzał niszczyciela. Udało się jej nawet uśmiechnąć. Wystrzały z korytarza przypomniały jej, że to nie koniec. Musiała załatwić na tym statku jeszcze kilka rzeczy.

- Pomóżcie mi. W środku są moi ludzie, ostrzeliwani przez niemców. - Wskazała za drzwi, za którymi trwała strzelanina. Przeładowała broń gotowa wejsć do środka, niezależnie od decyzji marynarzy.
 
Aiko jest offline  
Stary 08-03-2018, 00:21   #44
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Wainwright wykrzywił usta w uśmiechu zimnej satysfakcji widząc, jak jeden ze strzelających do niego niemieckich marynarzy skulił się nagle w sobie, trafiony brytyjskim pociskiem w brzuch, i opuszczając karabin trzymany w osłabłych rękach z twarzą wykrzywioną bólem i strachem odczołgał się za róg korytarza. Wprawnie przeniósł muszkę Enfielda na drugiego Niemca, niezbyt dokładnie ukrytego po przeciwnej stronie. Ten miał trudniej - róg korytarza był po jego prawej stronie, aby móc wycelować w Brytyjczyka, musiał odsłonić się niemal całą sylwetką. John odczekał, aż Niemiec wychyli się i spróbuje złożyć się do strzału, po czym nacisnął spust dokładnie w chwili, gdy niemiecki marynarz podnosił swojego Mausera do oka. Cierpliwość angielskiego oficera została nagrodzona - pocisk ugodził Niemca w biodro, przewracając go na podłogę. Wypuszczony przez trafionego marynarza karabin upadł na pokład z głuchym, metalicznym trzaskiem.

Macie za swoje, Hunowie, pomyślał Wainwright. Tak walczy Royal Navy!

Pewność siebie Anglika ulotniła się jak kamfora chwilę później. Ledwo drugi trafiony Niemiec odczołgał się pod zbawczą osłonę, przestrzeń korytarza przesłoniły kolejne trzy sylwetki. Dwóch marynarzy i oficer. Wainwright poznał od razu, choć z tej odległości trudno mu było odczytać dystynkcje na mundurze tamtego. Bez trudu natomiast zarejestrował fakt, że tamten uzbrojony był w pistolet, podczas gdy dwójka pozostałych marynarzy, podobnie jak dwaj ich ranni koledzy, miała ze sobą karabiny. Władcza postawa i gesty wykonywane przez Niemca były równie jednoznaczne.
- Feuer! - uszu Johna wyraźnie dobiegł okrzyk wydany rozkazującym, nie znoszącym sprzeciwu głosem.
Oficer, bez dwóch zdań.

Trzej Niemcy unieśli broń, biorąc Johna na cel. John nie czekał jednak, aż tamci otworzą huraganowy ogień i naszpikują go ołowiem - bezzwłocznie schował się we wnęce korytarza. Zdawał sobie sprawę, że nawet we dwóch z Curtisem mogą nie być w stanie pokonać trzech niemieckich marynarzy i rozpaczliwie próbował wymyślić jakikolwiek sposób, aby ich powstrzymać. Część mózgu Johna zajmowała również Gabrielle - Anglik zastanawiał się, dokąd Francuzka poszła, co zamierza i kiedy wróci. Chwilowo jednak nie znajdował odpowiedzi na to pytanie.

Głuchy pomruk wystrzału z 4,7-calowego działa morskiego - aż nazbyt dobrze Johnowi znajomy - przedarł się przez blachy nadbudówki i wypełnił korytarz grzmiącym echem. Strzał padł z bliska, ale na pewno nie z pokładu Altmarka - wprawdzie według informacji wywiadu Niemcy prawdopodobnie mieli na pokładzie jakieś działa, ale po pierwsze, wystrzał z takiego działa byłby wyraźnie wyczuwalny jako drgania pokładu, po drugie, strzelanie z takich dział w nocy na pokładzie, po którym kręcili się brytyjscy marynarze i na którym trwała strzelanina, nie wchodziło raczej w rachubę, a po trzecie, wprawne ucho Johna wychwyciło także świst pocisku tnącego powietrze gdzieś niedaleko niemieckiego statku i głuchą eksplozję, gdy pocisk rozerwał się w wodzie. Wówczas dopiero kadłubem Altmarka wstrząsnęły wyczuwalne drgania.

To mogło oznaczać tylko jedno - Cossack nadpływał z odsieczą i zapewne strzałem ostrzegawczym próbował przekonać załogę Altmarka do zaniechania oporu.

John postanowił zrobić to samo. Korzystając z faktu, że Niemcy przestali na chwilę strzelać, nasłuchując widocznie, co dzieje się na zewnątrz, ściszonym głosem rzucił do Curtisa:
- Osłaniaj mnie... ale nie strzelaj, chyba, że podejdą. Spróbuję ich zagadać.
Przybliżył się do narożnika tak blisko, jak tylko mógł bez wystawiania się na ostrzał, przyłożył rękę do ust, aby zapewnić lepsze rozchodzenie się głosu, po czym zaczerpnął powietrza.
- Ergebt Ihr Euch! - ryknął na całe gardło. - Wir haben viele bewaffnete Männer am Bord, es gibt auch unseren Zerstörer dabei! Ihr habt keine Chance, uns niederzukämpfen! Die Waffen runter! Ergebt Ihr Euch, sonst werden wir bezwungen Euch alle zu erschlagen!*

__________________________________________________ ___________
*(niem.) Poddajcie się! Mamy wielu uzbrojonych ludzi na pokładzie, jest tu również nasz niszczyciel! Nie macie szans nas pokonać! Rzućcie broń! Poddajcie się, bo będziemy zmuszeni was wszystkich pozabijać!
 

Ostatnio edytowane przez Loucipher : 21-03-2018 o 23:23. Powód: Lekka "cenzura" informacji wywiadowczych.
Loucipher jest offline  
Stary 11-03-2018, 10:38   #45
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 12

Czas: 1940.II.16; godz. 23:20
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka



- Danke mein Freund! - Niemiec odkrzyknął z wyraźną ulgą słysząc ojczysty język. Podstęp norweskiego profesora i agenta Spectry się udał bo niemiecki marynarz szybko odwrócił się i odbiegł we wskazanym kierunku. Zaraz zniknął za rogiem zza jakiego właśnie się wyłonił. - Chyba to kupił sir. - brytyjski marynarz z przydzielonej eskorty odetchnął choć na chwilę z ulgą gdy Niemiec zniknął z pola widzenia.


Ale ulga mogła być tylko chwilowa. Z tego co Norweg usłyszał z mostka Niemcy pewnie sprowadzą posiłki albo nawet ten niemiecki marynarz, może nawet oficer, skapnie się albo po prostu zawróci. Ale kto wie? Może stanie się coś? Przecież gdzieś tu powinni być inni Brytyjczycy z grupki abordażowej.


I faktycznie coś się stało. - Steuerbordwelle!* - z mostku ktoś krzyknął alarmująco ale przy masie i “zwrotności” sporego transportowca nic właściwie nie dało się już zrobić. Od momentu gdy w tym zamieszaniu i nocnej śnieżycy dostrzeżono falę do chwili gdy trzasnęła w pływające na powierzchni jednostki minęła krótka chwila. Pokład nagle przechylił się gwałtownie jakby jednostka miała się przewrócić na burtę. Nawet na najwyższy pokład gdzie znajdował się mostek i agent Spectry z ciężko rannym brytyjskim marynarzem dostał się pod ostrzał spienionej morskiej fali. Ludźmi rzuciło tak samo jak luźnymi przedmiotami. Skrzynia z tym dziwnym “radiem” zsunęła się po mokrych, metalowych schodach tak samo jak para aliantów. Spadli w jednej kotłowaninie, przemoczeni przez morską wodę.


Edvard dostrzegł jakby glif na tym przedmiocie na chwilę rozbłysł. Gdy zrosiło go kilka kropel krwi. Nie był nawet pewny czyja to krew czy to marynarza Gordona czy jego samego. Za to był pewny dwóch rzeczy. Pierwszej to to, że gdzieś przez tą falę zgubił pistolet. A drugiej to to,że ledwie parę kroków dalej była grupka chyba Niemców bo nie mieli tych płaskich hełmów. Wyglądali wręcz bliźniaczo do Edvarda i Gordona czyli właśnie zbierali się po niespodziewanym ataki fali. Było ich dwóch czy trzech. Fala dorwała ich na schodach prowadzących na poziom pod mostkiem czyli ten na który spadli właśnie Norweg i Brytyjczyk. Widział więc ich głowy albo górną połówkę ciała w zależności gdzie ich złapała fala. Za to gdzieś w połowie odległości między nimi leżał jakiś karabin. Tyle, że by po niego sięgnąć trzeba było wyjść czy wyskoczyć na galeryjkę a więc być na widoku tych przy schodach. Tamci też mogli skoczyć. Z drugiej strony jeśli szli na mostek to i tak chyba najbliższa droga to była przez schody na spodzie których wylądowali właśnie Gulbrand i Gordon.


*Steuerbordwelle! - (niem) fala od strony sterburty czyli z prawej.



st.ag Baumont; poziom III; galeryjka




- M’am. - Brytyjczycy zamierzali pomóc francuskiej sojuszniczce a nawet sami utorować drogę. Stanęli przy drzwiach z pionowo trzymanymi karabinami które z powodu założonych bagnetów były jeszcze dłuższe a więc bardziej niewygodne przy operowaniu na tak bliski dystans. Ale otworzyli drzwi i właściwie od razu zaczęła się strzelanina. Ale wejście do drzwi było na tyle wąskie, że tylko dwie osoby mogły w nim stać obok siebie. Anglicy strzelali do Niemców i Niemcy strzelali do Anglików. Francuzka widziała i słyszała jak o marynarzy w “talerzykowych” hełmach raz za razem karabin trochę szarpie przy wystrzale i wypada z niego złota łuska. Z drugiej strony odpowiedział im ostrzał ołowiu siekący po drzwiach, framudze i zimnym, norweskim powietrzu. Z wnętrza dochodziły okrzyki przestraszonych i chyba ranionych ludzi.


Któryś z Niemców chyba czymś rzucił z wnętrza napastników i brytyjski marynarz jęknął gdy to coś odbiło mu się od uda ale spadło i potoczyło się pod nogi Gabrielle. A potem przyszła fala. Potężniejsza niż te które dotąd uderzały niemiecką jednostkę. Chlusnęła i zalała cały pokład od dziobu po rufę. Zbiornikowiec przechylił się od tej wodnej chłosty i to samo zmuszeni byli uczynić i ludzie i wszelkie niezamocowane przedmioty. Fala szarpnęła francuską agentką Spectry i powaliła ją na pokład. W przeciwieństwie do brytyjskich marynarzy stała tuż przy ścianie więc wpadła tylko na nią ale cofająca się fala i tak bez żadnego trudu przeszurała ją o kilka kroków po pokładzie galeryjki.


Para brytyjskich marynarzy zniknęła wepchnięta razem z falą do wnętrza jednostki tam gdzie musieli być i niemieccy marynarze z którymi właśnie się strzelali. Teraz leżąc na pokładzie dopiero Baumont zdołała spojrzeć na co właściwie poza pokładem upadła. To była butelka. I to z taką, promilowym bukietem jaki nawet całkiem lubiła. Za toodkryła, że fala gdzieś porwała jej pistolet.



mł.ag Wainwright; poziom III; korytarzyk poprzeczny




- Komish Tommy*. - John usłyszał od strony Niemców zirytowane parsknięcie. Reszty nie usłyszał ale Niemcy coś gadali ze sobą brzmiało jakby ustalali plan albo wydawali polecenia. Gdy Brytyjczyk wytężał słuch słyszał brzdęki i stukoty jakie powodowały ich buty, przedmioty czy oni sami. Korytarzami i przewodami wentylacji niosły się też inne dźwięki. Jakieś wystrzały, okrzyki, jęk pracujących przy silnej fali blach i różnych mechanizmów działających w trzewiach statku a sprawiających, że życie i praca na nim były znośniejsze.


Zza rogu doszły nagle odgłosy gwałtownej strzelaniny. Ktoś tam parę, czy paręnaście kroków dalej zaczął się strzelać! Słychać było okrzyki przestraszonych i jęki trafionych ludzi tak samo jak huk wystrzałów karabinów. - Sir? - zapytał z pytającym wzrokiem niepewny co robić w tej sytuacji. Ale zanim oficer zdążył mu odpowiedzieć w burtę musiała uderzyć jakaś większa fala. Statek zajęczał metalicznie jak żywe stworzenie po mocnym ciosie w bok i przechylił się od tego uderzenia. John razem z Curtisem polecieli po przekrzywionej nagle bardziej niż przy zwykłych falach wypadając na korytarz osiowy i sunąc dalej w bliźniaczy korytarz po przeciwnej stronie. Prawie jednocześnie do korytarza dostała się woda a w tak ciasnych pomieszczeniach jej impet był morderczy jak zderzenie z mokrą ścianą. Dobiła obydwu Brytyjczyków uderzając nimi o drzwi po przeciwnej stronie korytarza niż byli przed chwilą. Dopiero tam zatrzymali się gdy pokład zaczął wracać do bardziej pierwotnej pozycji. Skotłowani i przemoczeni, z zakleszczonymi w tym kotłowisku karabinami.



*Komish Tommy - (niem) zabawny Anglik.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 11-03-2018 o 10:45.
Pipboy79 jest offline  
Stary 16-03-2018, 16:56   #46
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gabrielle rozejrzała się z przygotowaną bronią, upewniając się że nic im nie zagraża od tej strony i już planowała podejść do, ostrzeliwujących niemców, marynarzy gdy lodowata woda znów zabrała jej oddech. Fala uderzyła nią o ścianę, ponownie całkowicie przemaczając ubrania tylko po to by po sekundzie pociągnąć ją w stronę krawędzi pokłady. Szybko chwyciła się pierwszego lepszego odstającego elementu, by zabezpieczyć się przed wpadnięciem do morza. Znowu było jej potwornie zimno, znowu ciało przeszywały te potworne dreszcze podczas gdy skostniałe palce kurczowo trzymały się jakiegoś słupka.

Coś uderzyło o nią, a Gabriell mocno chwyciła ten przedmiot mając nadzieję, że to opuszczona przez nią broń. Niestety wystarczyła chwila by zorientować się, że nie miała tyle szczęścia. Pod palcami wyczuwała gładki dotyk szkoła, a oczy mimo ciemności i wszechobecnej wody, bez trudu rozpoznała charakterystyczną etykietę z zameczkiem.

[MEDIA]https://blogs.gazetaonline.com.br/vinhosemaisvinhos/wp-content/uploads/sites/23/Chateau-Haut-Brion.jpg[/MEDIA]

Na co dzień oddałaby wiele by dostać w swoje ręce to wino, ale teraz… o ile bliższa byłby jej chłodny dotyk metalu chwytu pistoletu. Podniosła się i spojrzała w stronę otwartych drzwi, za którymi musieli znajdować się obecnie, pomagający jej, marynarze. Chwyciła pewniej butelkę w dłoń gotowa użyć jej jako broni obuchowej. Nicolas zabiłby ją wiedząc co planuje zrobić z tym zacnym trunkiem. Peuh! Sama zapłaci ciężkim kacem moralnym gdy temu winu coś się stanie. Teraz jednak miała coś ważniejszego na głowie.

Podeszła do drzwi, ostrożnie zaglądając do środka. Szybko spróbowała się zorientować gdzie kto jest i czy na podłodze nie leży jakaś bezpańska broń.
 
Aiko jest offline  
Stary 16-03-2018, 19:34   #47
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Gdy spieniony, rozszalały strumień lodowatej wody wdarł się do wnętrza gwałtownie przechylającego się niemieckiego statku, całe życie przeleciało Wainwrightowi przed oczami. Dzieciństwo w Lymington, matka urabiająca sobie ręce po łokcie w pubie, surowa twarz ojca majstrującego w swoim szkutniczym warsztacie, pyzata, roześmiana twarz dziewczyny z sąsiedztwa, jego pierwszej młodzieńczej fascynacji, surowe twarze jego nauczycieli z Chivers i łobuzerskie ogniki w oczach jego kolegów ze szkoły, które z biegiem czasu ustąpiły poważniejszym, acz wciąż zawadiackim spojrzeniom młodych, dorastających mężczyzn, pierwszy przydział w marynarce, awans, przeniesienie do wywiadu, w końcu przydzielenie do tej dziwnej Agencji...

Przez jedną przerażającą chwilę wydawało mu się, że uderzony przez potężną falę Altmark położył się na burtę i zaczyna tonąć, a wdzierająca się do kadłuba woda jest zapowiedzią strasznej śmierci, jaka zwykle czekała marynarzy uwięzionych w plątaninie kajut i korytarzy tonących jednostek.

Ból żeber, brutalnie potraktowanych z jednej strony zderzeniem ze ścianą korytarza, a z drugiej strony równie silnym uderzeniem lodowatej wody, uświadomił Johnowi, że wciąż jeszcze żyje. Chwilę później uświadomił sobie również, że woda opadła równie szybko, jak nadpłynęła, a Altmark, wśród kakofonii trzasków, wizgów i jęków podobnych ludzkim, wraca do właściwego jednostkom pływającym, wyprostowanego położenia.

Jeszcze nie teraz, pomyślał.

Charcząc i plując resztkami wody, sięgnął po zaplątany w elementy oporządzenia i przyciśnięty do ściany korytarza karabin. Zmarzniętymi, przemoczonymi rękami przeładował broń i trzasnął zamkiem. Obok niego, podobnie przemoczony i parskający wodą marynarz Curtis zrobił to samo.

- Żyjesz, chłopie? - sapnął Wainwright.

- Tak jest, sir! - odsapnął Curtis i błysnął zębami w uśmiechu.

- Dobra - wycedził John, zaciskając zęby. - Bierzemy się za nich. Idziemy powoli korytarzem. Jak któryś Hun wychyli łeb, pakuj kulkę. Tylko uważaj - dodał - jak wyskoczy ktoś w żółtym sztormiaku, to nie strzelaj, to nasz agent. Wszystko jasne?

- Aye, aye, sir!

- Idziemy! - zakomenderował John.

Dwaj ociekający morską wodą mężczyźni w mundurach bojowych Royal Navy wychynęli z bocznego korytarzyka i powoli ruszyli głównym korytarzem. Lufy ich Enfieldów patrzyły na główny korytarz, gotowe plunąć ogniem w każdego niemieckiego marynarza, którego wypatrzą...
 
Loucipher jest offline  
Stary 17-03-2018, 18:14   #48
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Obolały norweg spojrzał w kierunku brytyjskiego żołnierza. Fala kompletnie ich zaskoczyła i zmieniła ich sytuację, choć nord jeszcze nie wiedział, czy na lepsze czy na gorsze. Wiedział już natomiast, że tajemniczy przedmiot, który był celem ich misji, reagował w jakiś sposób na krew. Właściwie mógł, a nawet powinien się tego domyślić wcześniej, bowiem naziści przykładali wiele uwagi do tego czerwonego, życiodajnego płynu.

- Gordon, zaraz wrócę, dobrze? - spytał szeptem, nie oczekując odpowiedzi. Norwegowi doskwierał brak broni, w szczególności, że w pobliżu znajdowali się ludzie, którzy za rozkaz mieli zabijać "Tommys", do których obecnie się zaliczał. Aktualnie jego poglądy, czy przekonania nie miały żadnego znaczenia.

Rzucił się ku leżącemu w pobliżu karabinowi mając nadzieję, że uprzedzi ludzi w Stahlhelmach i zdąży wystrzelić, nim tamci się zorientują.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 19-03-2018, 14:31   #49
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 13

Czas: 1940.II.16; godz. 23:25
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale


st.ag Baumont, mł.ag Wainwright; poziom III; korytarz osiowy




Gabrielle zerknęła ostrożnie do wnętrza jednostki. Korytarz wciąż był mokry i pełen, zimnej, morskiej wody a jednostka wciąż chybotała się na falach chociaż te na razie nie grzmotnęły jej ponownie tak jak przed chwilą. Poprzeczny korytarz był zamknięty widziała więc wodę wciąż przelewającą się przez korytarz jak niekończąca się kałuża. Bardziej zajmujący widok był przy przeciwnych drzwiach na przeciwległą burtę. Gdzieś pod koniec korytarza zbierały się z podłogi jakieś kształty. Gdy doszła do krzyżówek zorientowała się, że to chyba tych dwóch brytyjskich marynarzy i chyba podobną ilość niemieckich. Fala podobnie jak z nią tak i z nimi obeszła się bez ceregieli. Na krzyżówkach dostrzegła też Johna i Curtisa gdy szli osiowym korytarzem z jej lewej strony.


John i marynarz Curtis zdołali się pozbierać po tym nagłym ataku morza który wcale przecież nie musiał być ostatnim. Zwłaszcza w wąskim fiordzie gdzie dość dużą jednostką jaką był niemiecki zbiornikowiec nie manewrowało się łatwo. Wyszli z bocznego korytarza i wrócili na korytarz osiowy skręcając w lewo, w stronę dziobu i zostawiając za sobą schody po których obydwaj niedawno zbiegli. Na krzyżówkach przed nimi natrafili na postać w żółtym olejaku. Marynarz pomny co mu powiedział oficer nie strzelił.


W pomieszczeniu przed krzyżówkami znaleźli podobnie zlanego falą marynarza Niemieckiego. Był ciężko ranny sądząc po tym jak leżał, jęczał i trzymał się za brzuch i chyba był jednym z tych których postrzelił agent Spectry. Sprawiał wrażenie, że ochota do walki mu odeszła. - Nicht schießen! Hilfe!* - wyjęczał prosząco widząc dwóch marynarzy we wrogich mundurach. Gdzieś niedaleko przytłumione przez stalowe drzwi i ściany doszła ich kolejna gwałtowna choć krótkotrwała strzelanina. Ucichła tak samo szybko jak się zaczęła.


*Nicht schießen! Hilfe! - Nie strzelać! Pomocy!




mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka




- Da ist! Feuer!* - oszołomieni atakiem fali niemieccy marynarze zareagowali trochę wolniej nadbiegającą w ich stronę sylwetkę ale w końcu zareagowali. Norweg zdołał dobiec do karabinu i chwycić go gdy przeciwnik zorientował się co jest grane. Wycelowali w niego lufy gdy odwracał się już do nich plecami by wrócić do swojej improwizowanej kryjówki. Poleciał pierwszy ołów, z obydwu stron bo brytyjski marynarz widząc co się święci zaczął strzelać ze swojego karabinu. Przed chwilą życzył Edvardowi powodzenia. - Good luck sir. - powiedział z poważną miną zdając sobie sprawę z ryzyka jakiego podejmuje się agent.


Ołów poleciał i tym razem Edvard nie do końca miał pełnię szczęścia. Rozpędzony kawałek ołowiu przeszedł z warkotem przez jego ramię. Na szczęście zanim przeciwnik zdołał się wstrzelić zdołał już dopaść barierki i skryć się za nią. Jednak była to tylko chwilowa ulga. Przeciwnik wiedział już gdzie są a czy by chcieli wydostać się w górę po schodach czy na galeryjkę wokół nadbudówki to oba kierunki były pod niemiecką lufą. Innych dróg ucieczki nie było.


- Nachgeben! Hände hoch und raus!** - krzyknął w ich stronę zdecydowany, niemiecki głos pewnie podobnie szacując ich szanse.


*Da ist! Feuer! - (niem) Tam jest! Ognia!

**Nachgeben! Hände hoch und raus! - (niem) Poddajcie się! Ręce do góry i wychodzić!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 22-03-2018, 15:30   #50
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gabrielle odetchnęła. Sytuacja była słaba ale stabilna. Skinęła na wchodzących na korytarz Wainwrighta i Curtisa.
- Trzeba ich ogłuszyć, albo związać. - Wskazała na poniewierającycj się pod ścianą marynarzy niemieckich. Sama podeszła do rannego i przykucnęła naprzeciwko, cały czas ściskając w dłoni butelkę Hout-Briona.

- Wir werden dir helfen…* - Zwróciła się do mężczyzny po niemiecku po czym uśmiechnęła się. - Owszem pomożemy. Jednak musisz nam pomóc. - Istniała spora szansa, że marynarz nie będzie miał pojęcia o poszukiwanym przedmiocie, ale może będzie wiedział o czymś strzeżonym, o czym do czego tylko wybrana grupa ma dostęp. Na pewno nie zawadziło zapytać. Mogło to znacznie przyspieszyć poszukiwania. Co by nie było powinni zająć się tym bajzlem tutaj, a potem ruszyć się i poszukać Edvarda. - Czy posiadać na pokładzie coś nietypowego, na przykład coś do czego dostęp ma tylko dowództwo? Tylko szybko, bo nie mam czasu.

*Pomożemy ci...
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172