|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-05-2018, 23:09 | #121 |
Reputacja: 1 |
|
20-05-2018, 01:08 | #122 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Kelly była przerażona. Ledwie przez kilka chwil obserwowała przez okno, co się działo przy basenie, to jednak wystarczyło, by zniszczyć jej różowy świat doszczętnie. Najpierw śmierć Irminy, ugotowanej żywcem w wodzie, za moment zaś Tornado zabity przez jakąś mackę, rozbryzgujący krwią na kilka metrów, wśród własnych wrzasków, miotany na boki niczym szmaciana lalka. Co prawda, Alice odciągnęła ją od okna ledwie moment po tych wszystkich zdarzeniach, jednak to co widziała Cheerleaderka, "odwidzieć" się już nie dało. Przerażające krzyki, krew, śmierć, wybuchy, dziwne dźwięki, ryki... wszystko wydawało się takie nierealne, nie z tego świata, toczące się jakby obok panienki McClendon, niby wyrwane z otaczającej ją rzeczywistości, po prostu nie mogące mieć miejsca, jednak jednocześnie takie prawdziwe, realne, namacalne, wywołujące szok. Stała tam, na środku sypialni dziewczyn z Team Red, trzymając w obu dłoniach elektryczną latarenkę na wysokości piersi, trzymając ją mocno przy owych piersiach, jakby ten mały przedmiot dający światło mógł ją przed tym koszmarem uchronić. Miała na sobie jedynie swoją przykusą piżamkę w postaci koszulki i szortów, bose stopy, i niezwykłą bladość na twarzy. Szlochała w nieopisanym stanie strachu, zatracając wszelki kontakt z rzeczywistością. - Ja chcę do domu... do domu... do mamy... proszę... - Płakała drżąc na całym ciele, a po jej udach pociekł złotawy płyn. .
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
21-05-2018, 20:53 | #123 |
Reputacja: 1 |
|
21-05-2018, 21:41 | #124 |
Reputacja: 1 |
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy... Ostatnio edytowane przez Zuzu : 21-05-2018 o 21:46. |
21-05-2018, 22:36 | #125 | |
Reputacja: 1 |
__________________
| |
21-05-2018, 23:04 | #126 |
Reputacja: 1 | Jack nie został, by obserwować przez okno, co działo się na basenie, szukając światła i jakiś informacji. Jednak nawet jego te przeraźliwe zawodzenia, nieprzypominające niczego co znał, przyprawiały o ciarki. Jeżeli jakimś cudem były to efekty specjalne i trik organizatorów, to cholernie dobrze im to wyszło. Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 21-05-2018 o 23:08. |
21-05-2018, 23:28 | #127 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 |
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena Ostatnio edytowane przez Zombianna : 21-05-2018 o 23:38. |
22-05-2018, 08:47 | #128 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
22-05-2018, 15:41 | #129 |
RPG - Ogólnie Reputacja: 1 | Kurt po rozmowie z Hoffem brzdąkał jeszcze nieco na gitarce, wszak telewidzowie pewnie ciągle obserwowali. Zbierało się na burzę, więc idealnym motywy muzycznym był Riders on the storm. Ostatnio edytowane przez Adr : 22-05-2018 o 19:47. Powód: Literówki |
22-05-2018, 19:33 | #130 |
Reputacja: 1 | “To były wyjątkowo imponujące efekty specjalne.”- taka myśl przemknęła przez głowę Davida. Ale szybko znikło. Takie efekty można było uzyskać na filmie, ale na żywo nie. Oni wszak nie byli aktorami w tym przedstawieniu. Ich pozycja była różna. Gdyby to było show, to któryś z nich podejrzałby siłowniki, rury ze sprężonym powietrzem i resztę “magii efektów specjalnych” ukrytych przed kamerą, ale nie przed aktorami. Ktoś wrzeszczał… Cofać się! Do domu. Hoff jednak tego nie zrobił. Był przecież Knight Riderem… kiedyś. Niemalże w innym życiu. Był Nieustraszonym. I tak się zachował. Jego oko spoczęło na zestawie do ćwiczeń na świeżym powietrzu. Pognał w jego kierunku, pochwycił za gryf sztangi i ruszył tak uzbrojony w kierunku macki. Cel miał jeden… przebić ją metalowym prętem na wylot i w ten sposób uwolnić Tornado. Może… może jeszcze żył? Hasselhoff, podświadomie wiedział że nie, ale nie mógł go tak zostawić. Nie mógł odwrócić się od człowieka w niebezpieczeństwie. Michael Knight by tego nie zrobił, Mitch Buchannon też nie… a choć byli tylko rolami, to David nie zamierzał być gorszy od postaci, które sam wykreował na ekranie. Wbić pręt w mackę, postarać się uratować Tornado. Zaciągnąć rannego do domu, może opatrzyć? Hoff był w szoku i nie myślał racjonalnie. Postępował tak jak mu dyktowało serce. Wiedział że po dziabnięciu macki prętem powinien pochwyć kolejny z gryf od sztangi. Tej mniejszej i z nim w dłoniach pognać do domu. Trzeba zebrać ludzi do kupy i naradzić się, ewakuować może? Burza nie potrwa przecież całej nocy, a i prąd może wrócić, a wtedy… cały świat zobaczy to co oni widzieli. Przyleci wojsko i ewakuują ich. Prawda?
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
| |