Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-04-2018, 19:30   #1
 
RapMif's Avatar
 
Reputacja: 1 RapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwu
[Zew Cthulhu 6 Edycja] Jezioro Lyck [18+]

Wiosna we Wschodnich Prusach zjawiła się późno tego roku, bowiem dopiero na początku kwietnia jak na rozkaz, wszystkie śniegi roztopiły się i trafiły z powrotem do tutejszych jezior. Zaczął się wyjątkowo niestabilny sezon, burze i zamiecie przeplatały się z leniwymi, letnimi dniami. To wszystko jednak czyniło, że do życia wracała przyroda, stosunki towarzyskie i ciężka, rolnicza praca.
Niestety, w tym samym czasie gdy świat nabierał witalności, pewne jedno życie, związane z tą krainą, lecz daleko stąd, zostało gwałtownie zakończone.

To właśnie Rosen Anna von Lindmann, 4 kwietnia 1925 roku odeszła z tego świata, jako ostatnia głowa swojej rodziny i powierniczka bawarskiego majątku, trwającego już stulecia. Zarówno zamek, folwark i okoliczne włości, w tej chwili nie spoczywają w niczyich rękach, gdyż właściwy graf, mąż Rosen, Heinrich von Lindmann także spoczywa w ziemi; zmarł mniej więcej rok wcześniej przed swoją kobietą, prawie tak samo tajemniczo jak ona. Nikt nie wziął udziału w jego pogrzebie na zamku, poza Rosen, tak samo mało kto poza nią zobaczył martwe ciało grafa na swoje oczy. Tak jak na przykład doktor, który orzekł, że Heinrich zmarł na zawał serca. Innym zakazano patrzeć na zwłoki. Wszyscy wzięli to za rozpacz żony po ukochanym mężu i bez większej ilości wysiłku, postanowili to uszanować.
Ale skoro graf zmarł "prawie tak samo tajemniczo" jak grafowa, to co spowodowało śmierć Rosen?

Nawet lekarzom ciężko było dociec, choć koniec końców silnie postawili na przerwanie akcji serca. Dziwne dopiero się wydało, odnalezienie jej ostatniej woli, spisanej na papierze. Ciężko dociec, kiedy dokładnie został napisany, lecz brzmi ona następująco:

Rodzino,

Kiedy przyjdzie i na mnie czas, wymagam od was, byście uczynili, tak jak tu instruuje.
Spisałam swój spadek, uważam że został sprawiedliwie rozłożony, obecnie powinien być w posiadaniu pani Emilly Winkler, prawniczki i mojej wieloletniej znajomej. Jej dom, tudzież jej kancelaria, znajduje się na pruskiej prowincji, w Lycku. Ona wyjawi wam treść pisma, lecz dopiero po uprzedniej rzeczy, czyli pochowaniu mojego ciała. Moje szczątki mają zostać złożone na Masuren, mojej dziecięcej ojczyźnie, broń Boże w Bawarii. Mszę odprawcie w miejscowym, kościele ewangelickim, wątpię żeby i tak był większy wybór. I ZAKLINAM JESZCZE RAZ: jeżeli będziecie grzebać mnie tu, obok Heinricha, pożegnajcie się z moją miłością i ze spadkiem. Żegnajcie.


Rosen


Rosen von Lidnmann każdy z otoczenia kojarzył jako dosyć zamyśloną, zdystansowaną i pragmatyczną kobietę (co po śmierci męża jeszcze się nasiliło). Rzadko się uśmiechała, nie okazywała za dużo emocji i wolała też słuchać niż mówić, co pokazywała na obiadach rodzinnych, świętach i innych, podobnych spotkaniach. Dużo czytała i choć nigdy nie skończyła żadnej szkoły, stała się w pewnym stopniu erudytką. Miała też rzecz jasna dzieci; dwóch synów i córkę. Nie często okazywała czułość swojemu potomstwu, lecz zainteresowanie i cierpliwość udzielała im przy każdej okazji, organizując im różne zajęcia jak grupowe czytanie, spacery, wycieczki, lekcje itp. To właśnie ich wydawała się rzeczywiście kochać...

...

Pociąg zatrzymuje się ze stanowczym podrywem, tak że pasażerów na raz pociągnęło do przodu. Drzwi otwierają się na delikatnie zdezelowany dworzec w aurze kiepskiej, pochmurnej pogody późnego popołudnia. I tak wygląda lepiej niż jeszcze parę lat temu, gdy wojska rosyjskie doszczętnie splądrowały zarówno dworzec, jak i wagony. W wielu Lindmannach, Ebellingach (od strony Rosen), Witzach i Zimmermannach (szwagrowie Heinricha) wywołuje to gammę emocji, od politowania, przez niechęć, po oburzenie i frustracje. Służba jednak uwinęła się dość szybko z transportem trumny z wagonu do automobilu, by uniknąć awantury.

Cały żałobny pochód, ubrany w rozmaite wariacje czerni i bieli, "smutku i zadumy" lokuje się w autach, jedno za drugim. Żwawo komunikują się, niemal od razu pojawia się wieża kościelna na samym końcu ulicy. Na zewnątrz nie ma w tej chwili prawie nikogo, jest dzień boży, a większość nabożeństw już dawno się odbyła; mieszkańcy zostali w domach, a lwia część zakładów i sklepików jest zamknięta.
Oto kościół.


Między gęstymi rzędami ławek, na wprost od ołtarza i na przeciw od empory z chórem i organami, wyżej nad wejściem, przygotowano miejsce, gdzie na parę dni spocznie trumna von Lindmann. Witraże tłumią i tak malutkie ilości światła, a oświetlenie elektryczne wewnątrz świątyni jest znikome, zastąpione tradycyjnymi świecami. Z tego względu panuje iście średniowieczny półmrok. Delikatny tumult stworzony przez nadejście całej familii, przywołało tu z salek kościelnych pastora; prezentuje się na podeszły wiek przez zgarbione, schorowane ciało. Miejsca siedzące są zajmowane od zaraz, od końca do przodu, tak że już za chwilę tylko przednie ławki zostają wolne. Znaleźli się tam między innymi...
 

Ostatnio edytowane przez RapMif : 24-04-2018 o 23:35.
RapMif jest offline  
Stary 25-04-2018, 19:25   #2
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Agata była przylepiona do okna obserwując mijane przez nich wczesnowiosenne krajobrazy od momentu kiedy pociąg przekroczył granice Prus wschodnich. Chwilowo było szaro i buro, gdyż śniegi stopniały ale roślinność czekałą jeszcze na na pierwsze dni ciepła.
Mimo okoliczności związanych z jej przyjazdem nie umiała ukryć podniecenia wyjazdu, starała się jak mogła ze względu na Panią Baronową i zwykły szacunek dla zmarłej, ale całkowicie jej to nie wychodziło.
Godzinę przed zatrzymaniem na stacji końcowej Agata, przygotowała strój żałobny oraz pomogła Pani Patrizi odświeżyć się przed pogrzebem.
Pokojówka w czasie podróży parę razy odwrócić uwagę Pani von Schlichting od śmierci jej przyjaciółki i przepędzić ponurą aurę jaka ją otaczała, nie chciała jednak przekraczać granicy dobrego taktu.

Pociąg zahamował tak mocno, że cześć ich bagaży pospadała na podłogę przedziału a sama Agata pisnęła z przestrachem. Pociąg był w dużej mierze wypełniony rodziną i przyjaciółmi zmarłej, Agata część z nich poznała już w pociągu kiedy witali się z Baronową. Część znała tylko z widzenia i późniejszych komentarzy Pani Patrizi.

Do pochodu żałobnego Agata założyła na siebie prosty żakiet i rombową spódnicę oraz kapelusz, wszystko w odcieniach czerni. Tego dnia nałożyła jak zwykle bardzo delikatny makijaż. W lewej ręce niosła większą torebkę a prawej parasolkę na wypadek gdyby wiosenna aura postanowiła zapłakać dla zmarłej pani von Lindmann.
W kościele wolne miejsca w ławach zostały przy samym ołtarzu, Agata uważała, że to miejsce przeznaczone dla najbliższej rodziny więc próbowała taktownie zająć miejsce stojące w nawie bocznej.
- Pani Baronowo myślę że będzie taktownie jeśli pójdę zająć miejsce z boku. - Wyszeptała Pani Patrizi kiedy już po wejściu do kościoła przeżegnała się i obie ruszyły w głąb kościoła.
 
Obca jest offline  
Stary 26-04-2018, 13:56   #3
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Patrizia von Schlichtig. Co do tożsamości kroczącej w szpilkach wysokiej, elegancko ubranej w żałobną czerń brunetki, nie było wątpliwości. Każdy z rodu von Lindmann znał najbliższą przyjaciółkę Rosen. Szczupła, o dość wąskich biodrach i talii, świetnie wyglądała w najnowszej sukience od Coco Chanel. Toczek z woalką i mała torebka dopełniały garderoby.

Patrizia dyskretnie rozglądała się spod drobnej siateczki po przybyłych na pogrzeb Rosen. Sępy. Gdyby nie zapowiedziano odczytu testamentu połowa z nich nie pojawiłaby się w Lyck. Wydęła lekko usta w wyrazie niesmaku.

Zresztą Patrizia sama zastanawiała się czy jechać tak daleko. W końcu jednak lojalność wobec Rosen i chęć pożegnania bliskiej jej kobiety przeważyły szalę.

Wysłała swoje bagaże i samochód dzień wcześniej do Lyck, kazała dostarczyć kwiaty na pogrzeb i zarezerwowała pokój w hotelu Kronprinz, tuż przy dworcu głównym.


A Patrizia wraz ze swoją pokojową Agatą wyruszyły pociągiem, w wagonie sypialnym.

Tępy ból głowy przypomniał Patrizii, że o ile szampan smakuje wybornie, to nie należy przesadzać z jego ilością. Ale jak inaczej mogła sobie umilić tą długą i nudną podróż?

Kiedy w końcu dotarła do pierwszych ławek i zajęła miejsce, odetchnęła cicho z ulgą. Niezawodna Agata szybko upłynniła się do bocznej nawy kościoła. Patrizia wyjęła z torebki chusteczkę, dyskretnie otarła łzy kręcące się w oczach i spojrzała na wystawioną trumnę.
Ja to się stało, że najpierw Heinrich, a potem Rosen tak szybko pożegnali się z tym światem?
Heinrich do końca był przecież taki żywotny… Patrizia uśmiechnęła się do swoich myśli, ale szybko otrząsnęła się przypominając sobie po co przyjechała do tego miasteczka w Ostpreusen.

A Rosen… cóż, zawsze taka cicha… być może nie chciała nikomu się skarżyć na jakieś dolegliwości? Teraz leżała sama w drewnianej skrzyni czekając na swoją ostatnią drogę.

Z prochu w proch….
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 26-04-2018 o 14:25.
Felidae jest offline  
Stary 27-04-2018, 22:00   #4
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację

Musik


Pociąg wiozący rozkładające się ciało jego matki był potworem. Potwór połknął całą jej rodzinę, wszystkich bliskich znajomych i wiózł ich wszystkich w nieznane do swego legowiska nad jeziorem. A tam w ciemności ciało jego matki zacznie trawić czas. Artur Lindmann nie zamierzał na razie dyskutować z wolą matki. Mapa Prus Wschodnich leżała w jego kieszeni nierozpakowana i nierozcięta, jak gazeta, która uniknęła noża w falcowniku maszyny drukarskiej.

Artur Lindmann wiedział o śmierci tak wiele, że stała się dla niego rutyną. Codziennie w Instytucie Patologii, gdzie praktykował stykał się, ze zwłokami i stało się to dla niego rutyną. Gdy przed oczami codziennie przewijają się setki trupów wydają się bezimienną masą zimną i martwą. Ale praktyka w instytucie skończyła się przed kilkoma laty, a Artur zajmował się obecnie umysłem i nieświadomością. Leczył pacjentów metodą psychoanalityczną.

Artur siedział w przedziale pociągu, rozmawiał z krewnymi, jadł, pił i myślał. Ale te wszystkie czynności i rozmowy lokowały się, gdzieś obok w jakimś zapomnianym archiwum, gdzie zalegają zakurzone i zapomniane papiery składowane od wielu lat.


Tłum żałobników przystrojony we wszystkich kolorach czerni jak pisał włoski badacz mody w swoim dziele “Tutti i colori del nero” zajmował miejsca w ławach. Artur przyszedł nieco później niż inni. Intensywne spojrzenie Artura było utkwione w trumnie zawierającej ciało jego matki.

[MEDIA]http://savin-it.com/images/2016/01/21/texturesoiesatintissunoirplishd.jpg[/MEDIA]

Artur przyniósł ze sobą na pogrzeb pakunek. Wszyscy zwrócili na niego uwagę gdy kroczył główną nawą kościoła. Patrzyli na niego i oczywiście zastanawiali się, co tam niesie syn zmarłej. Zawiniątko przykryte było czarnym, lejącym się materiałem. Artur obchodził się z pakunkiem jak z czymś wyjątkowo cennym. Niósł ten przedmiot ostrożnie jak niesie się niemowlę. Zajął miejsce w pierwszej ławce i oczekiwał na rozpoczęcie ceremonii żałobnej.
 
Adr jest offline  
Stary 02-05-2018, 20:26   #5
 
RapMif's Avatar
 
Reputacja: 1 RapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwuRapMif jest godny podziwu
Paradoksalnie dopiero w kościele, ludzie stali się bardziej gadatliwi. Po znalezieniu swojego miejsca siedzącego, rozpoczęły się szepty między swoimi gałęziami znajomości. Półgłos łączył się z kolejnym półgłosem i z jeszcze jednym, tak że po zebraniu ich wszystkich, miało się wrażenie przebywania w pszczelim ulu. Ebellingowie z Ebellingami, Zimmermannowie ze Zimmermannami, a nawet służba z różnych domów rozmawiała między sobą. Tylko dawni przyjaciele spoza rodziny siedzieli raczej odosobnieni, niewiele mając ze sobą wspólnego z przeszłości. Tematy rozmów natomiast oscylują raczej w wąskich, nieciekawych dziedzinach, choć wytężając nieznacznie słuch, do uszu dolatują wątki na temat samej Rosen:
- Wiadomo już jak długo będziemy tu przebywać?
- Ponoć nawet cały tydzień. Tak naprawdę jeszcze się okażę, bo przede wszystkim rozchodzi się o spadek i o prawnika. Jak dla mnie możemy tutaj sobie pobyć; słyszałam, że jezioro jest tu hipnotyzujące.
Tak na przykład gawędziły między sobą służki od Lindmannów.
Kiedy jednak pastor pojawia się między barierkami, wszyscy jak zaklęci milknął. Duchowny reumatycznie unosi ramiona w stronę zgromadzonych, a jednym z nich zaczyna kreślić krzyż w powietrzu:
- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego...
- Amen. - Odpowiadają.
-Bracia i siostry, spotykamy się dzisiaj tutaj w bolesny dla nas czas. Wspólnie przeżywamy śmierć osoby, która niegdyś kroczyła razem z nami po tej Ziemi, która żyła dla nas i dla której żyliśmy my. I choć w doczesnym istnieniu już jej nigdy nie spotkamy, musimy zdać sobie sprawę, że taka jest kolej rzeczy; Bóg wręcza życie, i Bóg to życie potem odbiera. Z tego względu powinniśmy być o nią spokojni, w końcu sam Stwórca ma w opiece jej duszę, szczególnie gdy zmarła Rosen von Lindmann, była otoczona kochającą rodziną przez tak wiele jej członków...

...

Nabożeństwo wkrótce dobiega końca. Po ostatniej pieśni, większość ludzi bardzo żwawo opuszcza kościelne wnętrza, zostają pojedyncze osoby, którym nie było tak okropnie śpieszno. Pastor także jeszcze się nie ulotnił, wygląda jakby trochę zadumał się nad tym wszystkim; być może myśli o śmierci, zapewne jest już tak stary, że niedługo czeka jego podobny los co Rosen. Nie stoi tam jednak wieczność i bardzo ostrożnie zbliża się swymi starczymi krokami w stronę Artura, uprzednio jeszcze klęcząc na jedno kolano przed ołtarzem. Będąc tuż przy nim, uśmiecha się delikatnie i pozwala sobie zasiąść obok osieroconego panicza.
- Dobry Wieczór, pan ma na imię Artur, prawda? Mam na imię Adam. Jak się dziś pan czuje? - przemawia zachrypłym, wysuszonym głosem.

Z tyłu głowy sterczą mu siwe szczątki włosów, reszta głowy jest zupełnie łysa. Nosi wielkie okulary, prawdopodobnie jest bez nich absolutnie ślepy. Jest kruchy z budowy, mocno już przydeptany, ale mimo to rozbudza wokół siebie jakąś serdeczną, przyjemną aurę. Wydawać by się mogło, że sam bardzo przejął się całym tym wydarzeniem.

 
RapMif jest offline  
Stary 04-05-2018, 12:32   #6
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Podczas przesłuchiwania się rozmów Agata nie usłyszała nic ciekawego ale “słyszałam, że jezioro jest tu hipnotyzujące.” wywołały u niej bolesne wspomnienia o śmierci swojej matki, topielicy z ‘hipnotycznego jeziora’. Pamiętała, że na pogrzebie Ingrid trumna też pozostała cały czas zamknięta.
Kiedy się zaczęło przerzedzać dziewczyna podeszła do Pani Baronowej gotowa eskortować ją w dalszej drodzę. Wydała cichę charknięcie by zwrócić na siebie uwagę swojej baronowej, zanim przemówiła. - Pani von Schlichting, czy życzy sobie pani mieć chwilę dla siebie czy ruszamy z innymi od razu na cmentarz?
 
Obca jest offline  
Stary 07-05-2018, 11:36   #7
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Patrizia von Schlichting nie śpieszyła się. Zaczekała spokojnie aż kościół opustoszał. Trwając w zadumie nad losem przyjaciółki czekała aż Agata do niej podejdzie.

W międzyczasie dostrzegła młodego Lindmanna, który siedział wpatrzony przed siebie. Znała Artura praktycznie od dziecka i nawet teraz, mimo, że Artur był już dorosłym mężczyzną łączyła ich bliska więź. W końcu nieraz huśtała go na kolanach i tuliła przebywając u Rosen. Będzie miał teraz nieliche zadanie, żeby przetrwać pomiędzy rekinami mającymi chrapkę na spadek i zamierzała go w tym wspierać.

W pierwszej chwili chciała podejść do młodego dziedzica, ale powstrzymał ją pastor, który jako pierwszy zaczepił go. Wyglądało na to, że zanosi się na dłuższą rozmowę.
Patrizia była niezmiernie ciekawa, czy chodzi jedynie o duchowe pocieszenie, czy też może pastor ma jakiś interes do dziedzica.

Wtedy właśnie nadeszła Agata pytając czy Patrizia sobie jeszcze czegoś życzy. Owszem życzyła sobie i to bardzo.

- Agato, moja droga - szepnęła pokojówce do ucha - bardzo chciałabym się dowiedzieć o czym pastor rozmawia z Arturem Lindmannem. Myślisz, że mogłabyś użyć swoich umiejętności i co nieco posłuchać? Ja się tu jeszcze pomodlę - mrugnęła okiem do dziewczyny.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline  
Stary 09-05-2018, 15:57   #8
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
- Tak. - przytaknął syn zmarłej. - Artur Lindmann… jestem przygnębiony. Sieroctwo nie jest przyjemnym uczuciem.

Artur nie miał ochoty rozmawiać z księdzem nie teraz. Chciał chwili spokoju, skupienia. Wolałby porozmawiać z kimś innym. Nie z klechą. Ale niegrzecznie byłoby od razu przerwać rozmowę, dlatego postanowił, że chwilę wytrzyma. Nawet jeśli to tylko zdawkowa grzecznościowa rozmowa.

Teraz pewnie czeka go kilkanaście takich rozmów. Przyjdą zaraz inni uczestnicy pogrzebu i zaczną składać mu kondolencje. Mało znaczące rozmowy z których i tak niewiele wynika. Artur jako psychoanalityk lubił rozmawiać, ale o pryncypiach, rzeczach istotnych dla życia. Lubił rozmawiać o sprawach intelektualnych, książkach, uczuciach, ale na spokojnie w miejscu ustronnym i w cztery oczy.

- Jak daleko znajduje się ten cmentarz, który upodobała sobie moja matka? - zapytał księdza Adama, ale było to tylko grzecznościowe pytanie. Na podtrzymanie rozmowy.
 
Adr jest offline  
Stary 09-05-2018, 16:01   #9
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Agata, przytaknęła Pani Baronowej i skierowała się do drugiej ławy idąc od zewnętrznej strony rzędów, miała nadzieje że rozmowa między księdzem a Panem Lindmannem będzie odbywała się w normalnych głosach a może i w głośniejszych z uwagi na wiek pastora. Pamiętała go kiedy jej matka zmarła przyjechał do nich do wsi odprawić pochówek jako jedyny ksiądz nie dopytywał się czy matka na pewno utopiła się przez nieszczęśliwy przypadek. Pewnie jej nie pamięta było to dawno, ale Agata wolała dmuchać na zimne i usiadła w ławce za nimi. Przy odrobinie szczęścia będzie mogła zdobyć dla swojej pracodawczyni odpowiednią ilość użytecznych informacji.
Cicho przysunęła się na do nich na tyle ile mogła nie wzbudzając podejrzeń i nie zwracać na siebie uwagi. Złożyła dłonie jak do niemej modlitwy zamknęła oczy i wytężył słuch.
 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172