lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Horror 18+] Zdarzenie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/18205-horror-18-zdarzenie.html)

waydack 22-02-2019 13:26

HEATHER


Poruszony do głębi, Jezus dotarł do grobowca. Była to grota, a jej wejście zamykał głaz.
—Odsuńcie głaz!—polecił Jezus.
—Panie, ciało już cuchnie! Leży tam już bowiem od czterech dni—zawołała Marta, siostra zmarłego.
—Przecież powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz Bożą chwałę—odpowiedział Jezus.
Odsunięto więc głaz. A Jezus podniósł oczy ku górze i rzekł:
—Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiem, że zawsze Mnie wysłuchujesz, ale mówię to ze względu na tych ludzi, aby uwierzyli, że to Ty Mnie posłałeś.
Potem zawołał donośnym głosem:
—Łazarzu! Wyjdź!
Wtedy zmarły wyszedł z grobu. Jego stopy i ręce były jeszcze powiązane płóciennymi opaskami, a twarz owinięta chustą.
—Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić—rzekł Jezus.


Ojciec Joshua Nelson skończył czytać ewangelię a potem rozpoczął swoje płomienne kazanie. Heather siedziała w ławce, wciśnięta między swoją koleżankę Christine i Richarda. Tego dnia wszyscy uczniowie szkoły podstawowej wybrali się na pogrzeb Abby McGill, dziewczynki, którą Heather spotkała w szpitalu i była jedną z ostatnich osób, które widziały ją żywą. Od tego czasu wydarzyło się w życiu jedenastolatki parę dziwnych i strasznych rzeczy. Wiedziała, że niedługo dojdzie do szkolnej masakry, wiedziała, że w masakrze tej zginie jej ukochany tata. Czy kluczem do zatrzymania tego szaleństwa był Felix Finch? W końcu wszystko zaczęło się od niego, od wypadku, w którym ich uratował. Dlatego Heather była zdeterminowana, żeby go odnaleźć. Po pogrzebie, gdy wróciła do szkoły, na szkolnym parkingu spotkała się z Jimmym, Jesse i Martim. Popołudniu przyjaciele zamierzali wybrać się na wycieczkę rowerową na Pine Street, gdzie mieszkał Felix. To że on jest kluczem, potwierdziła wiadomość, którą Jessie dostał od Hisako.

JESSE


Jesse czasami w swojej szkolnej szafce znajdował różne dziwne rzeczy, które wciskali mu do środka złośliwi żartownisie. Raz to była rozciągnięta prezerwatywa, raz rymowany wierszyk o jego tuszy. Kiedy więc otworzył szafkę a ze środka wypadła biała koperta spodziewał się, że to kolejny żałosny żart jakiegoś pajaca. W środku znajdował się jednak list, podpisany przez Hisako. Dziewczynka opisała w nim szczegółowo wyniki swojego śledztwa, skupiając się na tym co zobaczyła oczami trenera Memphisa. Według słów dziewczyny, Hisako z niedalekiej przyszłości będzie próbowała ostrzec swoich przyjaciół i okaże się, że morderca urządzając szkolną masakrę poluje na Felixa Fincha. Jesse schował list do plecaka a kilka godzin później, gdy na parkingu spotkał się z Heather, Jimmym i Martim pokazał im go upewniając przyjaciół w przekonaniu, że wycieczka na Pine Street jest bardzo dobrym pomysłem.


JIMMY


Jimmy chcąc nie chcąc widział jak jego brat zmienia się na jego oczach. O ile wcześniej Michael Thompson nigdy nie przykładał wielkiej uwagi do wyglądu, tak teraz zaczął eksperymentować z fryzurą, chętniej też korzystał z wody kolońskiej ich ojca. Gdy wieczorem zadzwonił Marti, Jimmy dowiedział się od przyjaciela, że Dona przez godzinę blokowała linię, gadając przez telefon z Claire a głównym tematem im ploteczek był, nie kto inny jak Michael. Wieczorem starszy brat zapukał do pokoju trzynastolatka.
- Nie chciałbyś młody jutro iść do kina? Ja stawiam – zaczął rozmowę po czym po pewnym zawahaniu dodał – Może Martin chciałby iść z nami?
Fortel brata był oczywisty. Martin musiał mieć przecież niańkę i choć Dona ostatnio mocno pokpiła sprawę, Mike zapewne liczył, że dziewczyna do nich dołączy. Od Jimmiego zależało czy jego plan się uda.
Następnego dnia Thompson spotkał się na parkingu z Heather, Martim i Jessiem. Czekała go przejażdżka do domu Felixa.

HISAKO

Hisako dalej trzymała się z dala od przyjaciół. Ojciec widząc, że dziewczynka po szkole spędza wieczory sama, przestał się jej w końcu czepiać. Podczas kolacji zakomunikował wszystkim, że w piątek wyjeżdża na cały weekend do Bostonu, gdzie ma się spotkać z przedstawicielem Panasonica.
Następnego dnia dziewczyna znów prowadziła swoje własne śledztwo. Wiedziała, że pani Clementine, nauczycielka geografii, chemik Patrick Shepard i germanistka, Liza Moore nie zostaną zastrzeleni w szkolnej masakrze. Kilka godzin intensywnych wizji, bolesnych, czasem przejmując śmierci, spowodowało, że Hisako była na skraju wyczerpania a na ostatniej lekcji, z nosa pociekła jej krew. Została wysłana do gabinetu pielęgniarki, pani Glenn. Po Dotknięciu Hisako przeniosła się do ciała kobiety. Dalej znajdowała się w gabinecie. Przerażona próbowała zaryglować drzwi przesuwając szafkę. Usłyszała jak ktoś podchodzi do drzwi, zamarła. Wtedy rozległ się huk wystrzału, w drzwiach pojawił wielki otwór a Hisako odrzuciło do tyłu, prosto na ścianę od której się odbiła i upadła na ziemię. Jej biały fartuch był teraz upstrzony czerwonymi plamami. Wizja się skończyła.
- Hisako, Hisako obudź się! Co się dzieje, Hisako!
Hisako czuła jak jej ciałem rzuca na kozetce, przestraszona pielęgniarka trzymała ją za ręce, próbując uspokoić. W końcu dziewczynka znieruchomiała. Krew znów pociekła z nosa. Piętnaście minut później przyjechała karetka, która zabrała dziewczynkę do szpitala. Na izbie przyjęć pobrano jej krew i zrobiono prześwietlenie głowy. W tym czasie zdążyła przyjechać pani Ishihara.
- Z wyników badań, wynika, że pani córka jest zdrowa – uspokoił lekarz – ale jest skrajnie przemęczona, zalecam więcej snu i odpoczynku.
Hisako wróciła z mamą do domu a do swojej listy dopisała kolejne nazwisko. Theresa Glenn.

HEATHER, JIMMY, JESSE, MARTY


Pine Street było uliczką domków jednorodzinnych, bliźniaczo podobnych do tej, na której mieszkał Marty Barker. Jesse po rozmowie z Lukiem Wrexlerem wiedział, że Felix mieszka na końcu ulicy, więc przyjaciele przejechali niecałe sto metrów, aż ich oczom ukazał się, stary zaniedbany dom piętrowy, cały zbudowany z drewna. Lata świetności miał dawno za sobą i wyglądem mocno odstawał od innych budynków w okolicy. Trzeba było jednak przyznać, że posesja jest zadbana, trawnik był równo skoszony, po podwórzu nie walały się żadne śmieci. Do ganku i wejściowych drzwi prowadziły drewniane schodki, też już mocno sfatygowane. Okna były zasłonięte firankami i trudno było cokolwiek dostrzec. Gdy przyjaciele weszli na posesję, wydawało im się, że jedna z firanek na piętrze się poruszyła. Ale czy Felix Finch był w domu? Musieli to jakoś sprawdzić.

Kerm 04-03-2019 19:53

- Gdyby to na mnie ktoś polował, to bym udawał, że wyjechałem na koniec świata - powiedział Jimmy, patrząc w okna domu. - Ale najpierw opisałbym dokładnie zabójcę - dodał.
- Rozdzielmy się - zaproponowała Heather. - Ktoś pójdzie filować od tyłu, a reszta zapuka do drzwi frontowych.
- Ja sprawdzę tylne wyjście
- powiedział Jimmy i od razu wprowadził te słowa w czyn.
- Może i coś tu nie gra, ale nie histeryzujcie - pozował Jesse ruszając do frontowych drzwi. Zrobił kilkanaście kroków po szutrowej, zarastającej ścieżce i kilku drewnianych stopniach na ganek. Taras skrzypiał. Pukanie rozeszło się po domu zauważalnym echem.
W tym samym czasie Jimmy sprawdzał, czy tylne wejście jest otwarte. Nacisnął klamkę, ale drzwi ani ruszyły.
Przez chwilę wydawało się, że nic się nie wydarzy, lecz po chwili usłyszeli za drzwiami kroki.
- Co wy tu robicie? Czego chcecie? – To był zdecydowanie głos Felixa, drzwi jednak się nie otworzyły.
- Chcieliśmy ci podziękować, ale nie było ciebie w szkole - odezwała się Heather. - To przyszliśmy tu.
- Nie musicie mi dziękować, w końcu to ja spowodowałem wypadek
- odpowiedział chłopak a w jego głosie rzeczywiście dało się usłyszeć poczucie winy.
- No... - dziewczynka się chwilę zastanowiła co powiedzieć. - To nie twoja wina. To przez jego siostrę się w ogóle znaleźliśmy na tej głupiej imprezie - stwierdziła ze skinieniem głowy na Martiego. Następnie zdjęła z plecak i zaczęła w nim grzebać. Wyciągnęła z niego papierową torebkę. - Lubisz ciastka? Lukrowane, moja mama zrobiła - powiedziała z uśmiechem i wyciągnęła ręce z podarkiem ku zamkniętym drzwiom, przez które rozmawiali.
- Jesteście bardzo mili, ale wolałbym zostać sam – przyznał Felix .
- Proszę, chcielibyśmy z tobą porozmawiać - odparła Heather.
- Więc najpierw powiedzcie o co chodzi.
W tym momencie zza rogu wyszedł Jimmy.

Heather westchnęła i opuściła rękę z ciastkami.
- O to co się dzieje teraz - mruknęła cicho. - Od czasu kiedy nas... wyciągnąłeś - powiedziała to tonem mówiącym, że sama uważa to za nieprawdę.
Zapadła cisza, która trwała dłuższą chwilę. I kiedy wydawało się, że nic już się nie wydarzy, usłyszeli dźwięk przekręcanego zamka i drzwi uchyliły się na szerokość łańcuszka. Ujrzeli w szczelinie twarz Felixa.
Spojrzał na nich a wyglądało to tak jakby wzrokiem próbował przewiercić się przez ich głowy.
- A co takiego się dzieje? – zapytał, ale trudno było odgadnąć czy chłopak udaje, czy naprawdę nie wie o co chodzi.
- My wszyscy - Tapping machnęła ręką na osoby które stały z nią na ganku. - I jeszcze jedna nasza koleżanka, czyli każdy kto był wtedy w vanie, od tamtego czasu widzimy moment śmierć osoby, którą dotkniemy - powiedziała wprost, z poważną miną.
Jimmy potwierdził kiwając głową.
Felix przełknął ślinę. Wydawał się zaskoczony wyznaniem Heather. W końcu zdjął łańcuszek i otworzył drzwi.
- Wejdźcie.

Dom wydawał się stary i kojarzył się z domostwami, w których zawsze panuje półmrok, podłoga skrzypi a w każdym kącie wisi pajęczyna. Mimo to Felix starał się dbać o porządek, trudno było znaleźć tam drobinkę kurzu, nie poczuli też żadnych brzydkich stęchłych zapachów, wręcz przeciwnie, w domu pachniało świeżo ściętymi kwiatami i dobrym jedzeniem.
Zaprowadził ich do salonu, w którym znajdował się czarnobiały telewizor, a na ścianach wisiały czarnobiałe zdjęcia, na których rozpoznali młodszego o kilka lat Felixa pozującego w towarzystwie jakiejś kobiety, zapewne jego matki.
Nastolatek kazał się dzieciakom rozgościć, a po chwili wrócił z talerzami, na których wylądowały ciasteczka przyniesione przez Heather.
- Czy powiedzieliście komuś o tych waszych… dolegliwościach? – zapytał.
- Tylko sobie - odparł Jimmy. - Inni... Raczej nikt by nas nie zrozumiał, nie uwierzył. Jakoś nie chcieliśmy trafić do szpitala.
- Tacie powiedziałam
- wypaliła Heather. - Żeby go ostrzec - dodała spuszczając wzrok. - Przed tym co ma się stać w szkole.
- A co ma się stać w szkole?
- zainteresował się Felix unosząc brwi do góry.
- Mężczyzna w masce, białej, z bronią. I wiele trupów, w tym naszych bliskich - odpowiedział Jimmy. - W tym mój brat i jej ojciec. - Skinął głową w stronę Heather.
- Z tego co się dowiedzieliśmy, to ten morderca ciebie szuka przede wszystkim - dodała dziewczynka.
Felix zbladł, przełknął ślinę, ciastko stanęło mu w gardle. Patrzył na dzieciaki mocno przejęty.
- I chcecie go zatrzymać zanim…
Chłopak ciężko westchnął, wyglądał na zagubionego. Po chwili ściągnął jedną z rękawiczek i wysunął dłoń do przodu.
- Dotknijcie mnie i powiedzcie co widzicie.
Jimmy wyciągnął rękę jako pierwszy.
- Według tych wizji my zginęliśmy w tym furgonie, w rzece. - Heather uprzedziła Felixa, nim go dotknął Jim. Teraz mogli tylko czekać.
Kiedy już mieli dotknąć ręki Felixa nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Felix cofnął dłoń jak oparzony.

Mag 04-03-2019 20:15

- Heather!? – usłyszeli głos szeryfa Tappinga – Heather!? Otwórzcie natychmiast!
- Zaraz - syknął Jimmy. - Dawaj rękę, potem otworzysz - dodał równie cicho.
- Finch, otwieraj te drzwi, albo przysięgam, że zaraz je wyważę! – krzyknął Tapping. Felix wydawał się niezdecydowany. Po chwili ignorując Jimmiego wybiegł z pokoju i podbiegł do drzwi wejściowych. Szeryf szarpał za klamkę i pukał coraz głośniej. Dzieciaki wyszły na korytarz i zobaczyły jak Felix przekręca zasuwę wpuszczając policjanta do środka.
- Gdzie moja córka!? – spytał odpychając Felixa na bok.
- Spokojnie, przyszli mi tylko podziękować…
Tapping zauważył Heather. Wyciągnął radio i zwrócił do jednego ze swoich ludzi.
- Dzięki Mike, jestem w środku, możesz już wracać na posterunek – schował radio z powrotem za pasek, a potem popatrzył na dzieciaki rozgniewany.
- Co wy kombinujecie!? Heather! Odpowiadaj w tej chwili, co tu się dzieje? I nie próbuj kłamać droga panno, kiepsko ci to wychodzi!

Wyglądało na to, że Tapping był lepszym gliniarzem, niż dzieciaki przypuszczały i nie tak łatwo go podejść ani tym bardziej oszukać.
- A czy złamaliśmy prawo, panie szeryfie? - spytał Jimmy, który chciał się dowiedzieć, o co w gruncie rzeczy Tappingowi chodzi. I z jakiego powodu szeryf robi taką awanturę.
Heather stanęła przed Jimem, na którego przelotnie spojrzała, kręcąc głową, na znak, że taka postawa nie przejdzie przy jej rodzicielu. W końcu uniosła wzrok na policjanta robiąc skruszoną minę.
- Przyszliśmy sprawdzić, czy Felix jest bezpieczny - powiedziała w końcu. - To ma związek z tym co ci mówiłam wcześniej tato, żebyś nosił kamizelkę - dodała poważnym tonem.
Szeryf przyglądał się uważnie córce, ale tym razem chyba nie wyczuł fałszywej nuty i się trochę uspokoił. Pytanie Jimmiego całkowicie zignorował, najwyraźniej uznając, że nie musi się z niczego tłumaczyć trzynastolatkowi.
- Pamiętam tą rozmowę Heather. Ale dalej nie rozumiem…wytłumacz mi.

Felix stojący za plecami Tappinga popatrzył na dzieciaki, pokręcił głową i przyłożył palec do ust.
- Ale dlaczego mamy nie mówić? - stwierdziła z oburzeniem dziewczynka patrząc na Felixa, czym wykazywała, że darzy swojego ojca pełnym zaufaniem. - Tato, byłeś na miejscu wypadku, widziałeś gdzie wpadł samochód, którym jechaliśmy. To po prostu niemożliwe żebyśmy przeżyli. Tylko cud mógł sprawić, że się nie potopiliśmy - stwierdziła z przejęciem. - Od tamtej pory my wszyscy widzimy jak umrze osoba, której dotkniemy. Stąd wiemy, że ktoś chce zabić Felixa. I ta sama osoba zacznie strzelać w szkole do uczniów.
Jimmy milczał, nie wiedząc, czy wykazać się rozsądkiem, czy lojalnością. W końcu pokręcił głową, co mogło oznaczać zarówno zaprzeczenie słów Heather, jak i niezadowolenie z powodu gadatliwości.

Policjant zacisnął usta w wąska kreskę i zmrużył oczy. Mina ta nie zapowiadała nic dobrego.
- Zaczekajcie na mnie przy radiowozie. Chcę porozmawiać z Felixem – powiedział cichym, ale stanowczym głosem.
Heather spuściła głowę, ale zaraz popatrzyła na Felixa.
- Powiedz mu prawdę - mruknęła przechodząc obok chłopaka, gdy szła do drzwi, żeby zastosować się do nakazu rodziciela.
Jimmy, mimo wszystko, wolał się szeryfowi nie narażać. Ruszył więc do wyjścia, ale w taki sposób, by po drodze klepnąć dłoń Felixa.
Stało się coś czego chłopiec nie przewidział. Felix go wyczekał, a kiedy Jimmy już miał wyciągnąć dłoń, ten odsunął się nagle jakby wyczuł jego intencję. Popatrzył na niego spokojnym wzrokiem, pokręcił głową i poruszył bezgłośnie ustami.

James wyczytał słowo. „Znajdę was”.

waydack 22-03-2019 09:40

HEATHER, JIMMY, MARTI, JESSE

Szeryf Taping odwiózł dzieciaki do domu. Po drodze poznali powód, dla którego policjant był tak przewrażliwiony na punkcie Felixa.
- Przyjaźni się z tym narkomanem Lukiem Wrexlerem, mało tego, dowiedziałem się, że z ojciec Luke’a, burmistrz Wrexler po śmierci matki Fincha został jego opiekunem prawnym. A wierzcie mi, że burmistrz nie przygarnąłby pod swoje skrzydła zbłąkanej sierotki. Nie wiem co ich łączy, ale nie podoba mi się to. Macie się trzymać od tych ludzi z daleka, rozumiecie?
Po chwili zerknął w przednie lusterko patrząc na córkę.
- Rozumiem, że dzieciaki w twoim wieku mają bujną wyobraźnię, ale jeśli jeszcze raz usłyszę podobne bzdury, zabiorę cię do szpitala i zrobię testy na obecność narkotyków. Mówię poważnie maleńka, martwię się o ciebie.
Tak, Tapping był dobrym gliniarzem, niezwykle spostrzegawczym, szybko wyciągającym wnioski. Ale tym razem jego instynkt go zawiódł. Nie uwierzył córce. Przynajmniej na razie. Bo jednak w dniu masakry, jako jedyny policjant w Breadhouse pojawił się w szkole.

HISAKO


Do końca dnia Hisako odpoczywała. Mama i babcia mocno zaniepokojone jej nagłym zasłabniecie, co chwila doglądały dziewczynki. Wieczorem trzynastolatka wcześniej położyła się spać. Przez całą noc śniła koszmary o ludziach, których nazwiska umieściła na swojej liście.

ROZDZIAŁ TRZECI


W piątek minęło dwa dni od wizyty w domu Felixa. Chłopak mimo obietnicy danej Jimmiemu nie skontaktował się z dzieciakami, nie pojawił się też w szkole. Hisako czuła się już lepiej. Gdy wychodziła rano do szkoły, jej ojciec pakował właśnie złożone w kostkę koszule do swojej dużej czarnej walizki. Czekał go pracowity weekend, istniała szansa, że w Breadhouse pojawi się w końcu pierwszy autoryzowany serwis Panasonica. Nie zwracał większej uwagi na córkę, zapomniał też chyba, że się na nią gniewał, przestał wspominać o niedobrych amerykańskich chłopakach, który mącili Hisako w głowie. O ile Azjatce udało się zniknąć ojcu z radarów, tak Heather od środy była na cenzurowanym a ojciec za każdym razem gdy ją mijał patrzył na nią dziwnym wzrokiem. Każdy kto ma dziecko pozna to spojrzenie, Tapping szczerze martwił się o córkę, najwyraźniej to co mu opowiedziała, wcale po nim nie spłynęło. Heather udało się podsłuchać rozmowę, w której policjant sugerował żonie, żeby wysłać dziewczynkę do psychologa. Pani Tapping wybiła na razie mężowi ten pomysł z głowy, ale Heather podskórnie czuła, że jest uważniej obserwowana. Najmniejszy zły ruch i…
Jimmy nie miał takich problemów jak koleżanki, cieszył zupełną swobodą, więc kiedy Felix złamał dane słowo chłopak w czwartkowe popołudnie wybrał się z Martim i Jesse pod adres gdzie mieszkał nastolatek. Dom wydawał się pusty, nikt nie otwierał. W pewnym momencie chłopcy zauważyli przejeżdżający radiowóz. Gdy zaparkował przed posesją rzucili się do ucieczki. I gdy wydawało się, że Felix Finch na dobre zniknął z miasta i się już nie odezwie, w piątek wieczorem Michael Thompson odebrał telefon. Przekazał słuchawkę Jimmiemu.
- Posłuchaj mnie uważnie Jimmy – usłyszał głos, który należał bez wątpienia do Felixa –W Breadhouse mieszka paru ludzi, do cna zepsutych. To zgniłe dusze, potwory w ludzkiej skórze. Myślę, że jakaś mroczna siła…że coś zmusi jednego z nich, żeby popełnił te okropne zbrodnie. Zapisz sobie nazwiska Jimmy. Adresy znajdziesz w książce telefonicznej.
Felix zaczął wymieniać kolejne nazwiska. Christopher Clark, aptekarz. Alan Kazakis, gliniarz. John Donovan, weteran wojenny. Barney le Rey, komiwojażer.
- Musiałem wyjechać. Jeśli któryś z nich na mnie poluje, nie mogę ryzykować, że mnie znajdzie – wyjaśnił Felix – Jeśli uda wam się odkryć, kim jest morderca przekażcie informacje policji. Ojciec twojej przyjaciółki jest gliniarzem, to dobry i szlachetny człowiek. Pomoże wam.
Gdy Felix się rozłączył Jimmy zaczął sprawdzać nazwiska i adresy w książce telefonicznej. Szybko odkrył, że jeden z podejrzanych z listy Felixa, Barney le Rey mieszka w tej samej kamienicy co Jesse Bullington.
- Musimy się spotkać. Wszyscy – powiedział Marty przez telefon gdy Jimmy streścił rozmowę z Felixem – Jutro rano u mnie. Dam znać pozostałym.
Martin zadzwonił do Jessiego, Heather i Hisako informując, że zaprasza ich jutro do siebie na lemoniadę. W sobotę o dziesiątej wyszedł na ganek wyczekując przyjaciół.

Mag 29-03-2019 00:04

W drodze powrotnej z domu Felixa, Heather cały czas patrzyła w tylne lusterko, które odbijało spojrzenie jej ojca, który prowadził radiowóz. Nie było fajnie dostać burę od rodzica przy wszystkich swoich najlepszych przyjaciołach, ale w tym wypadku mogła liczyć na ich zrozumienie, nawet jeśli jej mówili, że tak właśnie będzie - że ojciec nie uwierzy jej.

Dziewczynce w odpowiedzi na jego podejrzenia, na usta cisnęły się słowa by wiózł ją na badania choćby nawet teraz, od razu. Ale Heather była nauczona, że nie pyskuje się rodzicom. Zacisnęła mocno szczękę, aż zgrzytnęły jej zęby.
Szeryf rozwiózł towarzystwo do domów, na koniec wracając z córką. Milczał, najwyraźniej uznając, że wszystko co miało zostać powiedziane, już zostało wypowiedziane.

W domu nie została wygoniona do swojego pokoju za karę. Zamiast tego ojciec skorzystał z tego, że byli sami, bo dziadek dopiero co wyjechał odebrać jej starsze rodzeństwo z zajęć pozalekcyjnych, a mama jeszcze była w pracy. Posadził Heather w kuchni i jeszcze raz powtórzył kazanie z samochodu, zaznaczając przy tym, że zależy mu na jej bezpieczeństwie i nie chce, żeby wpakowała się w jakieś kłopoty. A gdy odesłał córkę do pokoju by przemyślała swoje zachowanie, Heather wpierw podeszła do niego i go przytuliła.
- Proszę tatusiu, noś kamizelkę - szepnęła i ze spuszczoną głową poszła do siebie.

Po tych wydarzeniach mogła spodziewać się aresztu domowego i ograniczenia swobód obywatelskich. Wieczorem po kolacji, słyszała że rodzice i dziadek rozmawiali o niej, ale nie potrafiła dosłyszeć o co konkretnie chodziło. Ze ściśniętym gardłem poszła tego wieczoru spać.
Zdziwiła się jak w kolejne dni zmieniło się podejście jej opiekunów. Od samego rana ktoś ją czymś zajmował i spędzał z nią czas. Nawet starsze rodzeństwo było jakby bardziej opiekuńcze w stosunku do niej. Było to aż podejrzane.

Po lekcjach dziadek nawet zabierał ją do warsztatu, gdzie jak nigdy, teraz potrzebował jej pomocy przy porządkowaniu kluczy czy zwyczajnie podawaniu ich, gdy coś dłubał przy swoim Mustangu. A kolejnego dnia przypadał dzień wolny od służby jej ojca. Po szkole więc spędzili razem popołudnie na wspólnym oglądaniu seriali i rozmawianiu o tym jak minął jej dzień w szkole. A jeszcze innego wieczoru mama i Iris zaciągnęły ją do kuchni, żeby wspólnie piec ciasto. W ten sposób dni mijały jej niezwykle szybko i nawet nie zauważyła że stał się piątek.
Na zaproszenie kolegi odpowiedziała tylko, że musi zapytać o zgodę rodziców.

Jakież było jej zdziwienie, kiedy po krótkiej wymianie spojrzeń pomiędzy mamą i tatą, to drugie odparło, że może iść do Martiego, ale zaznaczyli, że tylko do niego i ma nigdzie indziej nie wychodzić.
Zadowolona zadzwoniła jeszcze do Jimmiego, informując go przy okazji, że może z nią jechać, bo jej dziadek ich zawiezie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:39.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172