Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2008, 19:25   #11
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
Gdy usłyszała nazwę miejscowości,gdzie mieli wybudować swój dom, uśmiech spełzł z jej twarzy.Niby cieszyła się szczęściem przyjaciółki,ale... Miała za dużo "pięknych" wspomnień z tamtej okolicy. Nie wiedziała czy była gotowa by tam znowu pojechać, oglądać znów te same domy, tą samą okolicę. Jakby jeszcze miała znowu zobaczyć Jego twarz... Sama nie wiedziała czy to wytrzyma.

- To świetnie... Bardzo się cieszę, że w końcu zrealizujecie swoje marzenia no i że przeprowadzicie się do czegoś większego. W końcu jako małżeństwo,pewnie myśleliście już o powiększeniu rodziny, a 3pokojowe mieszkanie to chyba jednak za mało - powiedziała spokojnie, lekko się uśmiechając i starając się przybrać ton głosu,jak gdyby nic się nie stało.

No bo praktycznie nic się nie stało. Gdy już dojechali do posiadłości Adriana, którą tak dobrze znała, była lekko poddenerwowana. Nie myślała już o Dennym,ale o tym jak ocenią jej pracę inni. Gdy weszła do środka rozejrzała się uważnie po katach, sprawdzając czy nikt niczego nie przeinaczył, a potem z dumą przeskakiwała wzrokiem z jednej twarzy na drugą.

-No proszę, mama, jak obiecała zrobiła mi zakupy-powiedział chłopak otwierając lodówkę. -No rozgośćcie się-krzyknął z kuchni Adrian. -Czego się napijecie? Mam do wyboru sok, malibu, pepsi i redds'a-dodał uśmiechając się ciepło.

- No głupie pytanie! No jasne,ze Oranżadkę! Masz jabłkową? - spytała z szerokim uśmiechem na ustach, przypominając sobie od razu opowieśc o oranżadce.
 
__________________
..::Fushigi Gin Hikari::..
Keyci jest offline  
Stary 08-11-2008, 00:22   #12
 
Ewela's Avatar
 
Reputacja: 1 Ewela nie jest za bardzo znany
- Masz oranżadkę? Ja oczywiście też chętnie się napiję, ale chyba wolę tę o smaku słońca- westchnęła Ewela, rozglądając się po domu.- Adrianku, masz piękną... Hm... rezydencję, urządzoną ze smakiem i zarazem bardzo funkcjonalnie. Chyba już wiem do kogo zwrócę się o pomoc w przyszłości.
Gdy już później wszyscy obejrzeli każdą część domu, zajrzeli w każdy kąt, weszli raz na górę, żeby potem jeszcze kilka razy zejść na dół, chwaląc przy tym pracę Kasi, w końcu usiedli, by odpocząć i porozmawiać w spokoju o ich dotychczasowym życiu, a także planach na przyszłość. Ewela najpierw postanowiła zamienić kilka słów z Kasią.
- Kasiu słuchaj, widziałam Twoja minę po tym, jak powiedziałam ci o domku w Dywitach. W sumie rozumiem... Ale to było tak dawno. Nawet jeśli go spotkasz, to nic ci nie może zrobić, oboje jesteście dorośli... Ja na początku również byłam sceptyczna, jeżeli chodzi o to miejsce. Kiedy byłam jeszcze bardzo młodziutka miałam wiele wspólnego z tamtą miejscowością, a ściślej się wyrażając z człowiekiem, który mieszkał kilka kilometrów od Dywit. Mówiłam ci kiedyś. Tak więc, chcąc nie chcąc, można by sądzić, że mam wiele obaw i niemiłych skojarzeń związanych z Dywitami. Ale przecież trzeba się zdystansować do błędów wczesnej młodości, trzeba sprawić by chociaż w jakiejś części przerodziły się w zabawne wspomnienia, no bo przecież nie wszystko było złe... A poza tym to, czy my na pewno kiedyś tam zamieszkamy nadal pozostaję pod wielkim znakiem zapytania.
Kasia chyba trochę się uspokoiła, ale nadal pogrążona była we własnych myślach.
Salon, w którym w końcu wszystkich zgromadził Adrian, był jasny dzięki wielkim oknom, zajmującym niemal całą ścianę. Długie firanki i zasłony łagodziły nieco, jeszcze o dziwo mocne październikowe słońce i nadawały całemu pomieszczeniu spokój i błogość. Kanapa, na której siedzieli goście była tak miękka i wygodna, że Ewela omal nie zasnęła. Poza tym stało tu jeszcze kilka mebli, ale dłuższą uwagę dziewczyny przykuł tylko jeden- stary sekretarzyk z mnóstwem tajemniczych przegródek i szuflad.
- Bardzo miło tu u ciebie. Wydaje mi się, że będziemy częstymi gośćmi w twoim domu- powiedziała Ewelina, sącząc oranżadkę.- Ale teraz może nam opowiesz, jakim cudem dostałeś pracę właśnie u nas.
 
Ewela jest offline  
Stary 08-11-2008, 17:58   #13
 
Geralt z Rivii's Avatar
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
-Heh, wiedziałem, że redds'y szybko zejdą, a Ty Mateusz, czego się napijesz?-spytał Adrian do wchodzącego do kuchni Mateusza.
-Ja... Może spróbuję malibu-rzekł blondyn uśmiechając się ciepło.
-Dobrze, już nalewam-odparł Adrian.
Aktor wziął tacę z napojami i zaniósł do salonu. Ciągle nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Ma wspaniałych przyjaciół, dom, pracę... Czego chcieć więcej? A jednak, czegoś chciał. Chłopak marzył skrycie o miłości. O prawdziwej, idealistycznej i romantycznej miłości. Jego rozmyślania przerwał śmiech dziewczyn, dobiegających z salonu.
-Bardzo proszę, kelner zrealizował zamówienie. Dostanę napiwek?-spytał, śmiejąc się Adrian.
Zmieszany wzrok towarzystwa odpowiedział raczej przecząco. No cóż, zawsze rzucał jakiś żart, który był śmieszny tylko dla niego. Usiadł na kanapie, gdy Ewela strzeliła pytaniem
- Ale teraz może nam opowiesz, jakim cudem dostałeś pracę właśnie u nas.
-No wiesz, na naszym spektaklu dyplomowym był dyrektor Kijowski, no i po prostu musiałem mu się spodobać. Podszedł do mnie i zaproponował etat w Jaraczu. Chwilę później przyszli jacyś dyrektorzy teatrów łódzkich i poznańskich, ale wolałem Olsztyn. I oto jestem-skończył chłopak z uśmiechem i przeciągłym ziewnięciem. -A co u Was? Opowiadajcie! Ewelinko, jak Myszor?-spytał Adrian próbując stłumić zmęczenie, co mu się wybitnie nie udało.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona
Geralt z Rivii jest offline  
Stary 08-11-2008, 19:31   #14
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
Wzięła kieliszek ze swoim reddsem i przysłuchiwała się odpowiedzi Adriana.

- Czyli nasz kochany Olsztyn wygrał z Łodzią i Poznaniem? ciekawe - upiła łyk jabłkowego płynu - Ach! Pyszny! - zachwyciła się głośno smakiem trunku - Z resztą... W śród przyjaciół, wszystko smakuje lepiej.

Uśmiechnęła się ciepło. Aktor ziewnął, potem zadał pytanie Eweli. Dziewczyna patrzyła na Niego z rozbawieniem. Prawdziwy aktor... Udaje,że nie jest zmęczony, ale układu fizjologicznego nie okłamiesz.

- Jak tam malibu? - zwróciła się do Mateusza.
- A dobre,dobre... Wytworne, rzekłbym - chłopak uśmiechnął się,jakby chciał podkreślić prawdziwość swoich słów.

Rozejrzała się po pokoju. Bardzo jej się tu podobało. Co chwilę upijała kolejny łyk redds'a i uśmiechała się. Wróciły stare dobre czasy. Miała nadzieje, że przez najbliższy czas to się nie zmieni. Chciała by idylla trwała jak najdłużej.
 
__________________
..::Fushigi Gin Hikari::..
Keyci jest offline  
Stary 09-11-2008, 11:17   #15
 
Ewela's Avatar
 
Reputacja: 1 Ewela nie jest za bardzo znany
Adrian był chyba tak zmęczony podróżą i podekscytowany faktem, że wrócił do Olsztyna, tego Olsztyna, który wygrał z Łodzią i Poznaniem, że nie był w stanie mówić dłużej niż przez pięć minut. Wolał chyba słuchać, co się dzieje w życiu jego przyjaciół, zapytał o Myszora. Na to słowo Ewela spojrzała znacząco w górę. Potem wyprostowała się, wiadomo było, że przemówi.
- Jak wszyscy wiecie Myszor ostatnio uzyskał stopień jachtowego sternika morskiego. Gdy tylko dostał propozycję od naszego wspólnego znajomego, aby wspólnie z nim poprowadzić pewien uroczy statek handlowy na trasie Świnoujście- Kopenhaga, od razu się zgodził. Jest tam chyba trzecim oficerem, to znaczy odpowiada za sprawy techniczne, wiecie silnik, linki i te rzeczy. Ja szczerze mówiąc średnio jestem zadowolona, owszem rejs trwa dość krótko i podobno można nieźle zarobić, ale ta pora roku chyba nie jest najlepsza na takie wyprawy. Mam tylko nadzieję, że to jednorazowa przygoda. A tak poza tym, to ostatnio nie mogę się z nim skontaktować...
Eweli zadrżał głos i pozwoliła mówić komuś innemu. Boże, żeby wszystko było w porządku, żeby wszystko było w porządku z NIM. Właściwie dopiero teraz, kiedy głośno mogła poskarżyć się na Myszora, uświadomiła sobie swoje obawy.
Ewela, aby rozładować trochę swoje emocje postanowiła przejść się po domu. Stanęła twarzą do okna w prawie pustej jeszcze sypialni Adriana. Przez okno właściwie nie napływały żadne odgłosy miasta, dlatego też wyraźniej można było słyszeć dźwięk kropel deszczu rozbijających się o parapet. Znowu się rozpadało w Olsztynie. Ech... trzeba pomyśleć, co zrobić dalej...Co się z nim dzieję, co się dzieję z jej ukochanym, wyjątkowym, jedynym na świecie? Gdy obróciła głowę zobaczyła poruszający się cień na ścianie. W tej samej niemal chwili cień przemówił spokojnym, kojącym głosem Adriana:
- Ewelinko, twój mąż do Ciebie.
Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia, ale zdecydowanym ruchem szybko sięgnęła po komórkę.
 
Ewela jest offline  
Stary 09-11-2008, 18:04   #16
 
Geralt z Rivii's Avatar
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
Adrian starał się skupić na słowach Ewelinki, ale zmęczenie robiło swoje. Dostrzegł tylko, że "Pornostar" poszła w kierunki sypialni. Po chwili rozległ się dźwięk komórki dobiegający z adrianowej kieszeni. Chłopak rozejrzał się trochę nieprzytomnie po przyjaciołach, jakby szukał usprawiedliwienia i sięgnął po telefon. Gdy zobaczył na wyświetlaczu słowo "Myszor" odebrał i, jakby wyczuwając z kim chce rozmawiać ten młody chemik, natychmiast poszedł do pokoju, gdzie przed chwilą zniknęła dziewczyna.
-Kasiu, ja nie chcę nic mówić, ale myślę, ze powinniśmy zaraz pójść. Nasz genialny aktor jest wykończony. Przecież on się słania na nogach. Musi się trochę przespać-powiedział cicho Mateusz, lekko się uśmiechając i pijąc swoje malibu. W oczach Kasi dostrzegł aprobatę.
Tymczasem Adrian obserwował ukrytą radość Eweli, pomieszaną z niedowierzaniem, gdy wszedł niemal niezauważalnie do sypialni mówiąc: Ewelinko, twój mąż do Ciebie.
Oddał telefon dziewczynie i poszedł do łazienki. Obmył twarz, próbując się rozbudzić. Gdy dostrzegł swoje odbicie w lustrze, grymas niezadowolenia przemknął po jego obliczu. "Wczoraj z tą fizis byłam dobra"-przypomniała mu się piękna, dynamiczna piosenka Basi Stępniak-Wilk.
-Tak, to było wczoraj, teraz przydałoby ci się trochę snu-westchnął cicho Adrian.
-No, przecież nie wyprosisz przyjaciół-odparł na to jakiś głosik.
-No, nie wyproszę-
przytaknął. -Zrobię chyba sobie mocną herbatę-powiedział wychodząc z łazienki.
Dostrzegł, że Ewelinka jest już w salonie, trochę zaniepokojona. -Trochę za mało radosna. Przecież rozmawiała ze swoi mężem. Czy nie tego chciała?-przyszło na myśl aktorowi.
-Ewelinko, co tam u Myszora, co ci powiedział?-spytał Adrian podchodząc do dziewczyny i siadając tuż przy niej na kanapie. Gdy spojrzał w jej oczy trochę się przeraził. Zobaczył łzy. Natychmiast przytulił dziewczynę, zaraz przybiegła też Kasia biorąc Ewelinkę za rękę. -Ej, co się stało? No powiedz-poprosiła, odstawiając swojego redds'a. Jedynie Mateusz stał na środku pokoju, lekko skrępowany.
Ewelinka westchnęła i zaczęła opowiadać.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona

Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 11-11-2008 o 09:06.
Geralt z Rivii jest offline  
Stary 10-11-2008, 22:09   #17
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
Słowa Mateusza odzwierciedlały to, o czym sama myślała. Adrian był na tyle kochany, że ich nie wypraszał, ale widać po Nim było, że jest bardzo zmęczony. Gdy telefon aktora zadzwonił, Adrian wyjął go z torebki, odebrał i po krótkiej rozmowie zaniósł go Eweli, a potem poszedł do łazienki, odstawiła na chwilę butelkę i oparła się wygodnie o oparcie kanapy. Też była zmęczona. Przygotowania do Jego powrotu, natłok pracy... Nie pamięta kiedy ostatnio przespała całą noc. Dwie,trzy godziny snu to było dla niej jednak za mało. Jednak praca, a raczej jej rezultaty zawsze przynosiły jej satysfakcje. Lubiła to co robi i z tego czerpała radość. Pochyliła się w stronę stolika i wzięła w dłoń butelkę. W tym momencie do pokoju weszła Ewela. Usiadła na kanapie, a z Jej dłoni wypadła komórka. Wyglądała okropnie: blada, rozdygotana, łzy cisnęły Jej się do oczu. W tym momencie do salonu wszedł Adrianek. Od razu podbiegł i przytulił Ewelę. Keyti również do Niej podbiegła i usiadła obok ściskając Jej dłoń.
-Ej, co się stało? No powiedz... - w jej głosie słychać było prośbę i zaniepokojenie.
Przeraziła się. Myszor dzwoni po dłuższym czasie, a Ewela płacze. I bynajmniej nie są to łzy szczęścia. Co się mogło stać? Mam nadzieję, że nic Mu nie jest... Boże... myślała.
 
__________________
..::Fushigi Gin Hikari::..

Ostatnio edytowane przez Keyci : 11-11-2008 o 10:36.
Keyci jest offline  
Stary 11-11-2008, 12:21   #18
 
Ewela's Avatar
 
Reputacja: 1 Ewela nie jest za bardzo znany
- Myszor powiedział, że rejs trochę się przedłuży... Może tydzień, dwa... Poza tym mają straszne problemy z zasięgiem! Jak ja się z nim skontaktuje?! Owszem powiedział, że mnie kocha i tęskni, ale zdążył też oskarżyć mnie o skrajną nieodpowiedzialność, skoro wiem, że on może próbować się ze mną skontaktować, a ja zapominam o komórce... – Ewela mówiła cała rozdygotana. - Więc co ja mam zrobić?
Co ona może zrobić? Kasia patrzyła na Ewelę w skupieniu, ale widziała że niczego mądrego nie zdoła wymysleć. Potem wszyscy milczeli, na zmianę tuląc do siebie Ewelinkę. Tutaj milczenie było taki naturalne i takie uspokajające.
Po jakimś czasie, gdy dziewczyna odreagowała płaczem i zdążyła też już trochę ochłonąć, wstała, otrzepała się, wytarła nos i powiedziała:
- Mam propozycję. Wyjdźmy, dajmy trochę naszemu Adriankowi odpocząć i spotkajmy się wieczorem.
- Świetny pomysł, też o tym pomyśleliśmy - odparł Mateusz, uśmiechając się.- A gdzie pójdziemy, może Alchemia, lubicie podobno?
- Nie. Wczoraj wieczorem wpadł do mnie Piotrek i dał mi cztery bilety na swój koncert. Powiedział, że to że nie ma mojego męża nie usprawiedliwia mnie, żeby nie przyjść i nie zobaczyć, jak gra. Koncert jest dzisiaj o 20 w Mołotowie - dodała Ewela, już prawie w innym nastroju.- Ja oczywiście nie musiałam się długo zastanawiać. A Kasiu słuchaj, jestem umówiona z fryzjerem o 14. Może wybierzesz się ze mną?
 
Ewela jest offline  
Stary 12-11-2008, 17:42   #19
 
Geralt z Rivii's Avatar
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
Adrian na wieść o koncercie Piotrka cicho się roześmiał. Ewelinka nie tylko lubiła królestwo zwierząt, sięgała również do odrębnego państwa grzybów.
-Ech, ta nasza Ewela. Nic się nie nauczy-pomyślał chłopak ciepło, patrząc jak wszyscy się ubierają. -Gdy tylko pójdą rzucam się na łóżko, bo nie wyrobię-kontynuował.
-Dzięki kochani za wizytę-powiedział głośno, gdy zaczęli wychodzić z małego królestwa aktora. -I dzięki Mateusz, że podjechałeś samochodem, nie wyobrażam sobie walkingu po Olsztynie z tym wszystkim. Jesteś wielki-dodał, gdy żegnał się z pływakiem.
Ten odpowiedział tylko uśmiechem. W ogóle Mateusz był swoistym ewenementem. Przystojny, lecz małomówny. Nie używał słów, kiedy nie musiał, czyli bardzo często. Od ponad 5 lat związany z Olą, wspólną przyjaciółką Adriana i Krystiana. Dzięki niej aktor mógł poznać tego wysokiego blondyna. Obecnie martwił się o Olę, bo ostatnie rozmowy przez telefon, przynosiły Adrianowi niepokojące wieści. No ale Ola zawsze miała skłonność do dzielenia się z przyjaciółmi, czasem nawet wyimaginowanymi, problemami. Ale mimo wszystko byłe przesympatyczną osóbką. Uznał, ze spróbuje porozmawiać o tym z Mateuszem wieczorem. I pomyśleć, że wszystko się zaczęło od pomagania pływakowi w interpretacji wiersza, bodajże Herberta. Tak, to był utwór "Apollo i Marsjasz". Cichy, bo taki pseudonim dostał Adrian od swojego "Mistrza", wspominał te wczesnojesienne popołudnie, stojąc w oknie i machając przyjaciołom. Był im bardzo wdzięczny, ze dali mu czas na sen. Niczego tak bardzo teraz nie potrzebował. Gdy wreszcie samochód zniknął z jego pola widzenia, powłóczył się do łóżka i tak jak był ubrany legł na ciepłe, miękkie i niezwykle wygodne posłanie. Przykrył się kocem i niemal od razu udał się do kraina Morfeusza.


***


Szedł właśnie krakowskimi uliczkami, udając się w kierunku Plant, później dalej, aż na bulwary wiślane. Z oczy kapały mu łzy. Tęskni, bardzo tęskni. Patrzy co jakiś czas na telefon, lecz jest zbyt dumny by zadzwonić. Jednak to nie tęsknota za nim jest powodem płaczu. Wspominał scenę, która rozegrała się gdzieś przed godziną. Zbyt mocno się zaangażował. Znowu. Myślał, że da sobie radę. Zawsze dawał. Ale... Teraz szczególnie potrzebował wsparcia. Rozmowy, kojącego głosu, słów... Mimo, ze to łupiny...


***


Adrian obudził się zaniepokojony. Jakaś natarczywa myśl pukała go w tył głowy, lecz nie mógł sobie przypomnieć o co chodzi. Spojrzał na zegarek w komórce. Była 17.17.
-Heh, ktoś o mnie myśli-westchnął nieco ironicznie, odkładając telefon na łóżko.
Jednak jego myśli ciągle krążyły wokół komórki, jakby zapomniał czegoś z nią związanego. Wreszcie przyszło mu coś na myśl. Sięgnął szybko po swojego wysłużonego Sony Erikssona i wykręcił znajomy numer.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona

Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 16-11-2008 o 22:15.
Geralt z Rivii jest offline  
Stary 16-11-2008, 22:30   #20
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
- Jasne, z chęcią z Tobą pójdę - odpowiedziała Eweli.

Po jakimś czasie opuścili dom Adrianka żegnając się z Nim najczulej jak się da. Mateusz odwiózł dziewczyny do domów. Keyti weszła do swojego piętrowego mieszkania w centrum miasta. Lubiła swoją samotnię. Sama wszystko urządzała. Był to jej pierwszy projekt. Niedługo znowu spotkanie z Ewelą... Trzeba się przygotować. No i spotkanie z Pieczarą Na samą myśl o chłopaku na jej twarzy zagościł uśmiech. Jak dawno Go nie widziała. Zawsze bawił ją fakt, że za każdym razem jak się spotkali, On przedstawiał jej się. Zawsze poznajemy się od początku. Podeszła do wielkiej szafy w swojej sypialni. Otworzyła duże, dębowe drzwi odsłaniając wnętrze mebla. Na wieszakach wisiały marynarki, sukienki i rożnego rodzaju wystawne komplety. Krótko mówiąc, nic co by się nadawało na koncert. Geez... Chyba zmienię pracę pomyślała zniesmaczona faktem, ze pierwszy raz nie ma co na siebie włożyć. Zamknęła szafę i usiadła na dużym, dwuosobowym łóżku, zaścielonym morelowym nakryciem. Oparła łokcie o kolana, a zaraz potem podbródek o dłonie. Westchnęła dosyć głośno i spojrzała na szafę a potem na dębową komódkę, stojącą obok niej. Powinnam mieć tam jakieś stare ciuchy... Tylko czy się zmieszczę? Geeez... Wstała i podeszła do komody jakby z wielką niechęcią. Otwierała po kolei szuflady i wyciągała z nich różne części garderoby i rzucała je na łóżko. Po przejrzeniu komody spojrzała na stos ciuchów. No to czas sie przebrać.

Przebieranie bibelotów trochę jej zajęło. Cieszyła się,ze mieszka w centrum. Wszędzie miała blisko. O 13.00 była gotowa. Krótka, czarna spódnica i bluzka wiązana na szyi. Do tego gustowne czarne szpilki i torebka w tymże samym kolorze. No to git! Teraz tylko który to miał być fryzjer....

Opuściła mieszkanie, kierując się w stronę ulubionego salonu fryzjerskiego Eweli. Na miejsce dotarła pół godziny przed umówioną godziną spotkania. Usiadła na ławeczce przed wejściem i oczekiwała przyjścia przyjaciółki. Ciekawe co Ewela wymyśliła? Może też zrobię coś z włosami? Hmmm... Trzeba się będzie nad tym zastanowić... pomyślała i uśmiechnęła się do siebie. Nagle w tłumie dostrzegła znajomą twarz. To był On. Wstrzymała oddech i wbiła wzrok w ziemię. Nie chciała z Nim teraz rozmawiać. Co nie znaczyło, że za Nim nie tęskniła. "Przyjaciele na zawsze, nic tego nie zmieni" - zawsze jej to powtarzał, a teraz? Cisza. Nie oddzwaniał, nie odzywał się. Ani do niej ani do ich wspólnego przyjaciela, Ryśka. Zatracił się w sobie. Zamknął. Jutro Go odwiedzę pomyślała. Jej kochany, wrażliwy Kudłacz. Czuła, ze cierpiał. Odkąd się tak na prawdę zaprzyjaźnili, sama od czasu do czasu odczuwała to co On. Niekiedy sama nie wiedziała, czy to co teraz czuje, czuje ona sama czy może też współodczuwa z Nim. Długo dręczyły ją pytania:"To ja mam problem,czy On?,Co się stało?,Czy to mi jest przykro, czy może ktoś zrobił przykrość Jemu?". Teraz czuła osamotnienie i bezradność. Wiedziała, ze musi się z Nim spotkać i w końcu przerwać to milczenie. Kędziorku... Co się z Tobą dzieje kochane Słoneczko? pytała samą siebie,jakby to miało w czymkolwiek jej pomóc. Czuła,że odszedł. Podniosła wzrok i rozejrzała się. Rzeczywiście zniknął. Bała się do Niego iść. Bała się, że znów nie otworzy drzwi, że znów będzie udawał, ze Go nie ma, lub że znów wyrzuci ją ze swojej posesji ze słowami:"Co tu robisz? Nie znam Cię. Spadaj, bo wezwę ochronę, a oni już Cię tak łagodnie nie potraktują". Strasznie ją to bolało. A jednak musiała się z Nim spotkać. Jej oczom ukazała się w oddali sylwetka Eweli. Wstała i pomachała w Jej stronę. Na jej twarzy znowu pojawił się uśmiech. Znowu udawał, ze wszystko jest w porządku i znów miała 10 wersji na wypadek, gdyby Ewela poczuła, że coś nie gra. Sprawa Kudłatego była jej osobistą sprawą. Nie będzie obarczała swoimi problemami Ewelę, która ma ich równie dużo i które są równie poważne.
 
__________________
..::Fushigi Gin Hikari::..
Keyci jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172