Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2007, 19:47   #1
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
ZÅ‚o kroczy ulicami

22 Nachgeheim 2522r. Droga przed Middenheim, wieczór.

DzieÅ„ zmierzaÅ‚ ku koÅ„cowi niewielka karawana skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ w głównej mierze z krasnoludzkich rzemieÅ›lników głównie kamieniarzy zbliżaÅ‚a siÄ™ do zachodniej bramy Middenheim. Wraz z niÄ… podróżowaÅ‚a mieszana trupa cyrkowców, dwa wozy kupca z Nuln. Na niewielkim wózku podróżowaÅ‚ wesolutki rozmowny nizioÅ‚ek, chwalÄ…cy siÄ™ wszystkim, iż ma zamiar otworzyć w Middenheim najlepszÄ… gospodÄ™ „restauracjÄ™, jakiej to miasto nie widziaÅ‚o” w pobliżu zawsze plÄ…taÅ‚o siÄ™ olbrzymie kudÅ‚ate psisko Rudol. Porównywanie wielkoÅ›ci psa i jego pan sprawiaÅ‚o wielkÄ… radość zwÅ‚aszcza krasnoludzkiej eskorcie „Borger ty i twój pies to caÅ‚y szlachetny rycerz, wsadzić ciÄ™ na niego i kopie do rÄ™ki wÅ‚ożyć i już możesz na smoki szarżować”. WesoÅ‚e te przekomarzania trwaÅ‚y już prawie od samego Altdorfu i podnosiÅ‚y morale podróżnych a miaÅ‚y, co podnosić.
W karawanie dla bezpieczeństwa podróżowali dwaj młodzieńcy wyróżniający wśród podróżnych jeden z nich wyglądał na weterana szukającego zajęcia a drugi na obieżyświata, który to z niejednego pieca chleb jadł. Do dziwnej tej kompani na ostatnim przedostatnim popasie przed miastem dołączył elf dźwigający pięknie wykonany łuk z towarzyszącym mu sokołem. Cała trójka odstawała zachowaniem od podróżnych tak bardzo, iż po krótkim czasie nawiązała się pomiędzy nim jakaś nić porozumienia.
Czasy byÅ‚y niespokojne najazd siÅ‚ Archaona, który po spustoszeniu Kisleva uderzyÅ‚ na Imperium spowodowaÅ‚ wielkie szkody we wschodnich jego prowincjach. Ledwo kilkanaÅ›cie dni wczeÅ›niej udaÅ‚o siÄ™ przerwać oblężenie „Grodu Urlyka”. PrzemierzajÄ…c ziemie Nordlandu, czÅ‚onkowie karawany nÄ™kani byli atakami band chaosu, zielonoskórych i nielicznych banitów z przeszÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu czÅ‚onków eskorty przy życiu pozostaÅ‚o trzydziestu, wóz rzemieÅ›lników i trzy wozy kupieckie wraz z ich wÅ‚aÅ›cicielami pozostaÅ‚y spalone na trakcie. Co rusz byli Å›wiatkami okrucieÅ„stwa wojny, spalone sioÅ‚a, heretycy, kultyÅ›ci i przypadkowe niewinne ofiary ozdabiaÅ‚y przydrożne drzewa. Trupy ludzi i nie tylko gnijÄ…ce w pobliżu traktów. Nawet podjeżdżajÄ…c rampÄ… do miasta widzieli stosy spalonych ciaÅ‚ należących do czÅ‚onków oddziałów Archaona, smużki dymu roznosiÅ‚y smród gnijÄ…cego miÄ™sa w promieniu kilometrów od grodu.
- Hola panie krasnoludzie, a gdzie to jedziecie - z zadumy Lilawandera, Wolfganga, Otta, wyrwał ostry głos dowódcy skierowany do przywódcy karawany starego siwego krasnoluda. Znajdowali się przed wschodnią rogatką miasta, drogę zaś karawanie zagradzał szlaban i trójka strażników miejskich doskonale wyposażonych jak to bywa w czasie wojny.
- Droga jest jedna, więc do miasta - odpowiedział opierając się o bojowy młot.
- Zamknięta musicie podjechać pod południowy wiadukt i wejść bramą południową.
- A dlaczego mam drogi nadkÅ‚adać wjedziemy jak ludzie wschodnia bramÄ… – rzekÅ‚szy to mocniej chwyciÅ‚ swój mÅ‚ot.
- Nie byÅ‚o moim zamiarem obrazić przedstawiciel naszych sprzymierzeÅ„ców, ale wschodni wiadukt jest w naprawie i caÅ‚kowicie jest zamkniÄ™ty dla ruchu tylko wozy dowożące materiaÅ‚y do naprawy mogÄ… nim podążać, a najbliższÄ… bramÄ… jest brama poÅ‚udniowa – powiedziaÅ‚ strażnik, uÅ›miechajÄ…c siÄ™, zdejmujÄ…c heÅ‚m i ocierajÄ…c spocone czoÅ‚o- duchota wielka bije od tych stosów i wszyscy zdenerwowani jakoÅ› sÄ… wybacz panie, wiÄ™c moje być może zbyt grube sÅ‚owa.
- Wdzięczny jestem za tak miłe powitanie, ale macie rację ten smród jest okropny, zatem wybaczam, niepamięć i wy moje zachowanie puśćcie w niepamięć.
Dojechawszy do południowej rampy Lilawander, Wolfgang, Otto, postanowili opuścić karawanę wiedząc, iż szybciej podejdą na nogach niż podjadą wozami.
W kilka godzin później zbliżyli się do bramy. Zniszczenia murów były spore część z nich zawaliła się pod ogniem machin albo magii. Na resztkach murów wisiały ciała wczepione w nie metalowymi hakami zastępującymi ręce.
- Witamy mieście, kopytkowe dwie sztuki złota od nogi wiem, że dużo, ale jak widzicie miasto to grodem jest warownym i na naprawę szkód przeznaczone będzie - powiedział strażnik nadstawiając rękę, potem szybko chowając w okutej szkatułce specjalnie przygotowanej na myto.
Wkroczyli wreszcie do Middenheim, w raz z ostatnimi promieniami słońca. W pobliżu bramy późnej pory kręciło się kilka osób zarabiających na życie oprowadzeniem po mieście.
- Panowie, nie potrzebujecie może przewodniczki znam cale miasto – okoÅ‚o dwunastoletnia dziewczynka ubrana w czyste, lecz znoszone ubranie nieÅ›miaÅ‚o zbliżyÅ‚a siÄ™ do nich.


22 Nachgeheim 2522r. Wieczór ulice Middenheim.

Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril powracali wÅ‚aÅ›nie po mile spÄ™dzonym w „PÅ‚onÄ…cym kominku” obiedzie. Poznali siÄ™ w czasie oblężenia Middenheim gdy to mÅ‚oda medyczka zwróciÅ‚a uwagÄ™ na jednego z najemników peÅ‚niÄ…cych rolÄ™ polowych sanitariuszy. Wiele razy to Celahir dostarczaÅ‚ na wÅ‚asnych plecach rannych, którzy trafiali na stół do Chloe. Nagle z pobliskiej uliczki daÅ‚o siÄ™ sÅ‚yszeć zduszone okrzyki.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 29-08-2007 o 00:41.
Cedryk jest offline  
Stary 28-08-2007, 20:38   #2
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Otto obrócił się aby spojrzeć na na dziewczynkę, nie wyglądała na żebraczkę, raczej na córkę jakiegoś biednego rzemieślnika. Na co wskazywało dość zużyte, lecz czyste ubranie. Sam Otto był wysokim mężczyzną miał śniadą cerę, ciemno brązowe włosy i zielone oczy. Jego lewy policzek przecinała blizna. Miał na sobie ciemno zielony płaszcz z kapturem, czarne spodnie, zwykłą wełnianą koszulę i wysokie, skórzane buty. Oprócz tego nosił na sobie zbroję kolczą, przy pasie miał zwykły długi miecz. Przy sobie miał również tarcze oraz kuszę.

""Hmm... przydałby się ktoś kto pokazałby nam drogę do jakiejś karczmy. W tym mieście zbyt łatwo się zgubić jak na mój gust. Trzeba jednak zachować ostrożność, nawet tak niewinnie wyglądająca osoba może nas wprowadzić w pułapkę. ""

Jednak na głos powiedział coś innego.
-Więc mówisz, że możesz nas oprowadzić? Panowie myślę, że przewodnik przydałby się nam nie sądzicie? Rozumiem, że twoja oferta nie jest darmowa, przechodząc do rzeczy ile chcesz? -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 29-08-2007 o 19:24.
John5 jest offline  
Stary 28-08-2007, 22:05   #3
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
- OpÅ‚ata jest różna w zależnoÅ›ci gdzie chcecie siÄ™ dostać, w jakiej to jest dzielnicy no i od pory, ale od kilkunastu miedziaków, do kilku szylingów, za caÅ‚y dzieÅ„ oprowadzania po Middenheim biorÄ™ półtora zÅ‚otego Karla – odpowiedziaÅ‚a uÅ›miechajÄ…c siÄ™ w waszym kierunku.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 28-08-2007, 22:32   #4
 
Yoda's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Wolfgang spojrzał na dziewczynkę i rzucił lakonicznie
-Ile?
Posłał jej czujne spojrzenie swoich różnokolorowych oczu. Jedno miał zielone drugie niebieskie. Jego bujne czarne włosy aż prosiły się o strzyżenie. Regularne rysy, słaby zarost i lekko orli nos nadawały jego twarzy srogi ale jednocześnie przystojny wygląd. Wolfgang to wysoki, szczupły ale barczysty i wysportowany na oko może z 25letni młodzieniec.
Miał na sobie czarno szare pasiaste szarawary, wysokie buty oraz czarny kaftan sięgający do kolan z długimi rękawami zwężającymi się na przedramionach. Spod lekko rozpiętego kaftana wystawała granatowa koszula. Szeroki pas z prostą klamrą miał wiele sakiewek i skrytek oraz wisiał przy nim długi miecz. Przez ramię miał przewieszoną solidną skórzaną torbę oraz kuszę. Na klatce Wolfganga kołysał się łańcuszek ze srebrnym krukiem a mały palec zdobił srebrny sygnet z dziwną czaszką.
WysÅ‚uchawszy dziewczynki. SpojrzaÅ‚ na kompanów porozumiewawczo. Raczej żaden z nich wczeÅ›niej nie byÅ‚ w Middenheim i nie znali miasta a maÅ‚a raczej jakoÅ› strasznie ich nie naciÄ…gaÅ‚a. „Jakby co pogada siÄ™ z niÄ… inaczej.”- pomyÅ›laÅ‚
- JesteÅ›my zmÄ™czeni dÅ‚ugÄ… podróżą. Na poczÄ…tek może zaprowadź nas do jakiejÅ› taniej ale przyzwoitej karczmy. Jak ci na imiÄ™? –spytaÅ‚ sympatycznym tonem.
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce siÄ™ odezwÄ™.
Yoda jest offline  
Stary 28-08-2007, 23:05   #5
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
MÅ‚ody elf delikatnie, opuszkami palców, dotknÄ…Å‚ cienkiej blizny przecinajÄ…cej jego policzek. SwÄ™dziaÅ‚a go, co należaÅ‚o zrzucić na karb chÅ‚odnego wiatru, który objÄ…Å‚ jego i Chloe, kiedy wracali z obiadu w „PÅ‚onÄ…cym kominku”. ZdążyÅ‚ siÄ™ do niej przyzwyczaić, ale bynajmniej nie polubić. Aż strach pomyÅ›leć, co by byÅ‚o gdyby Vardamir nie użyÅ‚ swojej magii, z pewnoÅ›ciÄ… zajmowaÅ‚aby pół twarzy… - pomyÅ›laÅ‚. Jego skórzane, zapinane na wiele klamer buty uderzajÄ…c o podÅ‚oże wydawaÅ‚y gÅ‚uchy stukot. Pod skórznÄ…, czarnÄ… kurtkÄ… ukrywaÅ‚ kolczÄ… koszulkÄ™, ot na wszelki wypadek. OdgarnÄ…Å‚ do tyÅ‚u ciemne, odrobinÄ™ krÄ™cÄ…ce siÄ™ wÅ‚osy i spojrzaÅ‚ swoimi zielonymi oczami na Chloe. ByÅ‚ szczęśliwy, że jÄ… poznaÅ‚, szczególnie w tych trudnych, ogarniÄ™tych wojnÄ… czasach, kiedy ludzie spoglÄ…dali na siebie nieufnie. Pyszny obiad, smakowaÅ‚o Ci? Może skoczymy na kieliszek dobrego, czerwonego wina? Co Ty na to Chloe? - zaproponowaÅ‚ z uÅ›miechem. Nagle w uliczce obok usÅ‚yszaÅ‚ stÅ‚umiony krzyk. PrzystanÄ…Å‚ i zÅ‚apaÅ‚ za rÄ™kÄ™ Chloe – SÅ‚yszaÅ‚aÅ›? Cofnij siÄ™, nie chcÄ™, żeby cos Ci siÄ™ staÅ‚o… Przez chwilÄ™ biÅ‚ siÄ™ myÅ›lami – iść dalej, czy sprawdzić co siÄ™ dzieje. Nie musi zgrywać bohatera, przecież i tak wiele zrobiÅ‚ już dla mieszkaÅ„ców Middenheim… SpojrzaÅ‚ jeszcze raz na towarzyszkÄ™ i powiedziaÅ‚ niespokojnym gÅ‚osem – Poczekaj tu, zaraz wrócÄ™…WyjÄ…Å‚ miecz i idÄ…c wolnym krokiem, ostrożnie zbliżaÅ‚ siÄ™ do źródÅ‚a krzyku.

[wybaczcie, że włosy na rysunku są inne, niz opisałem, ale lepszego nie mogę znaleźć]
 

Ostatnio edytowane przez 3killas : 28-08-2007 o 23:11.
3killas jest offline  
Stary 29-08-2007, 03:44   #6
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Lilawander przyjrzał się dziewczynce, w jego stronach było by to nie do pomyślenia, żeby dziecko narażało się na kontakt z obcymi tylko po to by zarobić parę groszy. "Dziwni są ci ludzie..."

Z drugiej strony bardzo pragnął wypocząć w schludnym i przyjemnym miejscu w którym dodatkowo nie ograbią go z resztek pieniędzy jakie miał przy sobie. Kopytkowo wystarczająco zdarło z niego, uświadamiając jednocześnie wspaniały sposób na czerpanie zysków i ograniczanie wstępu tym, których na to nie stać. Gdyby tak wprowadzić to w stronach rodzinnych i ustalić stawkę nie do przekroczenia byłby to najlepszy sposób na ograniczenie kontaktów i jednocześnie w pełni zgodny ze zwyczajami ludzkimi...

Ubrany był niepozornie jak na profesję, którą podążał. Zielono szare szaty podróżne wraz z łukiem bardziej pasowały do rangera niż do jakiegokolwiek maga. Jedynie jego towarzysze poznali się na elfie i wiedzieli, że w jego przypadku pozory mogą bardzo, ale to bardzo mylić. Przy boku miał torbę z którą nigdy się nie rozstawał.

Jego lodowate spojrzenie przez moment przeszyło na wskroś dziewczynkę doszukując się jakiegokolwiek oszustwa bądź pułapki, chwilę później jednak, jego oczy przybrały łagodny i miły wyraz wystarczający by uspokoić nerwy nowego przewodnika. Lilawander nie znał miasta a myśl o przetrząsaniu każdej karczmy w poszukiwaniu czystego i miłego miejsca napawała go obrzydzeniem, dobrze wiedział, że w tak dużym mieście musiałby spędzić co najmniej pół dnia, by znaleźć właściwą karczmę. Nie wtrącał się jednak w rozmowę towarzyszy, całkiem dobrze sobie radzili. W tym czasie skoncentrował się na przechodniach otaczających ich. Nie chciał paść ofiarą złodzieja, których w Imperium było aż za dużo. Pozatym nigdy dotąd nie był w tak ogromnym mieście i miał okazję przyjrzeć się z bliska tak wielkiej aglomeracji, co też czynił z nieskrywanym podziwem na twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 29-08-2007 o 03:47.
Eliasz jest offline  
Stary 29-08-2007, 10:31   #7
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Lilawander, Wolfgang, Otto

- Amanda. To zależy panie co chcecie zobaczyć, czy też gdzie siÄ™ udać gospody, gospody z noclegami czy też tylko noclegi bo ta pora już, czy też macie chęć miÅ‚o spÄ™dzić czas, ale biorÄ…c pod uwagÄ™ porÄ™ to pewnie noclegu szukacie polecam gospodÄ™ KowadÅ‚o Dalgrumman'a - powiedziaÅ‚a rezolutnie uÅ›miechajÄ…c siÄ™ spod postrzÄ™pionej grzywki – w prawdzie prowadzona jest przez krasnoluda ale dziÄ™ki temu spokojnie chociaż jest, zaÅ› najtaÅ„szych gospod nie polecam uchodźcy którzy napÅ‚ynÄ™li przed atakiem wszystkie zajÄ™li i nie tylko je.

Idąc ulicą za waszą przewodniczką wszędzie widzicie zniszczenia dokonane przez wojnę i przez rzesze uchodźców, panuje odór śmierci i odpadków, wylęknieni przechodnie przemykają chyłkiem ulicami. Lilawander nie przypomina sobie tego miasta wszakże był w nim już kiedyś krótko, ale zapamiętał jego charakter trochę szalony, lecz zarazem wesoły. Wszakże ulice nawet po zmroku wypełnione były ludźmi dało się słyszeć muzykę płynącą z uchylonych drzwi zajazdów gospód i zamptuzów. Teraz otaczała ich cisza. Powolnym głaskaniem uspokajał siedzącego na jego ramieniu sokoła.
Pod ścianami i na skrzyżowaniach ulic dostrzegł z przerażeniem rzesze żebraków składających się w dużej mierze z inwalidów wojennych i dzieci. "Jakże może przetrwać Imperium, jeśli w taki sposób traktuje swoją przyszłoś" pomyślał, wrzucając po kilka miedziaków małym żebrakom, ale szybko zaprzestał tego widząc, że i tak wszystkim nie pomoże.

Podążając słabo oświetlonymi ulicami z niepokojem zauważyli, iż tylko nieliczne latarnie olejowe są zapalone, a światło dają tylko nielicznie rozmieszczone pochodnie i łuczywa. Zastanawiający również jest brak patroli straży miejskiej. Zapytana o to dziewczynka zdziwiona odpowiedział ze śmiechem.
- W mieście praktycznie całe zapasy oleju zostały wykorzystane w obronie przed potworami Archaona i dlatego ulice tak są oświetlane, a kupców od przerwania oblężenia niewielu jeszcze do miasta dotarło. Straż pod nieobecność garnizonu miejskiego pilnuje i murów i miasta i dlatego tak niebezpiecznie jest po zmroku. - odpowiedziała ściszając pod koniec głos.

Przechodząc jedną z węższych ulic zauważyliście jakąś grupę ludzi i usłyszeliście podniesione głosy.

Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril

Podążając za głosem wszedł do wąskiej ulicy gdzie próbowano kogoś powiesić. Gdy przyjrzał się dokładniej spostrzegł, iż sześciu dostatnio ubranych młodzianów starło się powiesić kilkunastoletnią dziewczynkę w rozszarpanej znoszonej sukni. Lina biegła przewieszona przez belkę podtrzymującą zadaszony krużganek biegnący nad ulicą. Mała broniła się dzielnie z licznych ranek sączyła się w blasku pochodni szkarłatna krew, rękami starała się rozpaczliwie rozluźnić zaciskającą się pętlę.
- Teraz ci będzie dobrze - powiedział jeden z nich kopiąc wierzgającą dziewczynkę w brzuch, pozostali ciągnęli za linę i wreszcie oderwali nogi małej od bruku.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 29-08-2007 o 10:45.
Cedryk jest offline  
Stary 29-08-2007, 12:40   #8
 
Mayer's Avatar
 
Reputacja: 1 Mayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znany
Humor Chloe zdecydowanie siÄ™ podniósÅ‚, co byÅ‚o ostatnio rzadkim zjawiskiem w tych czasach i w tym mieÅ›cie. Najedzona po sutym obiedzie w „PÅ‚onÄ…cym kominku”, co byÅ‚o kolejnym rarytasem po ciężkim oblężeniu, w towarzystwie Celahira, nie miaÅ‚a co narzekać na swój los. W koÅ„cu mogÅ‚a chwilÄ™ odsapnąć, jedynie torba na jej ramieniu dosÅ‚ownie przypominaÅ‚a jej o ciężarze swoich obowiÄ…zków. Medykamenty pobrzÄ™kiwaÅ‚y cicho w rytm jej kroków gdy szÅ‚a uliczkami razem ze swoim kompanem. ByÅ‚a nader zadowolona z tego towarzystwa. Nie tyle co czuÅ‚a siÄ™ bezpiecznie, ale po prostu darzyÅ‚a go ogromnym zaufaniem, a co za tym idzie sympatiÄ…. Wszak komu można teraz zaufać? A nuż okazuje siÄ™, że twój kompan przy piwie jest kultystÄ…, że kolejny jest zwykÅ‚ym draniem gotowym palnąć ciÄ™ w Å‚eb i ograbić, a nastÄ™pni… nastÄ™pni sÄ… gorsi jeden od drugiego. Ot tak mówiÄ…c krócej, Chloe zyskaÅ‚a dobrego kompana, za co byÅ‚a bÅ‚ogosÅ‚awionej Shallyi bardzo wdziÄ™czna.

Równie wdzięczna była Celahirowi za propozycję wypadu na wino. W gardle ją suszyło, a miała dość picia sikaczy, jakimi musiała się zadowolić podczas oblężenia . Otworzyła usta by wyrazić swoją aprobatę gdy zduszony krzyk dał się usłyszeć zza rogu. Celahir zareagował natychmiast. Chloe przyjrzała się jego niespokojnej twarzy.

–" Poczekaj tu, zaraz wrócÄ™…"

-O nie, co to, to nie….
– zaprotestowaÅ‚a idÄ…c za nim. Chloe zaczęła instynktownie pakować siÄ™ w kÅ‚opoty. Cóż, tÅ‚umaczÄ…c to pokrótce, instynkt dziewczyny dziaÅ‚aÅ‚ opacznie… można byÅ‚o to uznać za pewien talent.

Celehir powoli skradał się w kierunku odgłosów, za nim zaś dreptała Chloe pobrzękując ta swoją torbą. Zasadniczo mogła by nawet maszerować w wojskowych butach. Dziewczynka wrzeszczała wyjątkowo głośno, a i oprawcy klęli głośno. Tym razem to Chloe spojrzała swymi czarnymi oczyma niepewnie na elfa. Nie wiedzieć kiedy zaczęło nerwowo bawić się swoimi rudymi kosmykami włosów. W końcu odchrząknęła.

-Khym, panowie, w czymÅ› problem?

Tak, Chloe kochaÅ‚a pakować siÄ™ w kÅ‚opoty. Bogowie, miejcie jÄ… w opiece….
 
__________________
"Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"

Za PaniÄ… Jeziora!
Mayer jest offline  
Stary 29-08-2007, 12:52   #9
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/BRAVE014.MP3[/MEDIA]

Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril
- Zmykaj dziewko, bo i z tobą poigramy, należy jej się stryczek wiedźmie, zresztą nic to was nie powinno obchodzić lepiej zmykajcie, aby nie podzielić jej losu. Przeszkadzasz nam w dobrej zabawie. I co to przez twoje czary nie wychodziło nam będziesz miała za swoje dziewko - to mówiąc wyjmuje rapier i jego koszem uderza dziewczynkę w nerki. Na wskutek ciosu mała zaczyna się kręcić w koło na linie nieporadnie próbując się uwolnić widać, iż ma mało powietrza. Młodzian triumfalnie wznosi rapier ku nocnemu niebu i nim potrząsa. Dociera do was zapach przetrawionego wina.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 13-02-2008 o 17:48.
Cedryk jest offline  
Stary 29-08-2007, 14:03   #10
 
Mayer's Avatar
 
Reputacja: 1 Mayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znany
Å»al siÄ™ jej zrobiÅ‚o dziewczyny. Z medycznego punktu widzenia duszenie byÅ‚o wielkim dyskomfortem. Przy odrobinie szczęścia może zÅ‚amie sobie kark, ale pÄ™tla wyglÄ…daÅ‚a na dobrze zrobionÄ….... bidula. No i ten smród byÅ‚ niemiÅ‚osierny ale… wiedźma? Może i wiedźma… Ale tak traktować ludzi siÄ™ nie godzi, zwÅ‚aszcza dziewki, zero szacunku. ZresztÄ… co to, oni jej grożą. Przecież ona jest uczona, medyk! StudiowaÅ‚a w Altdorfie na najlepszej akademii! Nie zdziwiÅ‚a by siÄ™ gdyby jednemu z nich podczas walk opatrywaÅ‚a rany. Beszczelni paniczkowie. Chloe fuknęła zdenerwowana

-Hejże! Powoli! Co to majÄ… być za samosÄ…dy! – Chloe nagle siÄ™ nastroszyÅ‚a – JaÅ›nie panowie sÄ… wyÅ›wiÄ™ceni żeby samemu karÄ™ wymierzac, he? JeÅ›li ona wiedźma, to przed oblicze sigmarytów jÄ… weźcie, a nie jak chÅ‚opi chcecie jÄ… tu powiesić! Prawo imperialne mówi o takich przypadkach! A nie jakieÅ› cyrki jak w Bretonni! Odetnijcie ten sznur!

Tupnęłą nogÄ…. Podobnie zachowywaÅ‚a siÄ™ w domu, gdy byÅ‚a maÅ‚a, kiedy to piastunka nie chciaÅ‚a dac jej dodatkowej porcji placków z miodem. Tyle, że tutaj sytuacja byÅ‚a „nieco” inna. No i pozostwaÅ‚o pytanie – kogo ona tu bardziej pakuje w tarapaty – siebie czy biednÄ… dziewkÄ™? Chloe momentalnie zadaÅ‚a sobie to pytanie i zbladÅ‚a. UÅ›miechnęła siÄ™ nerwowo.

-Bo panowie szlachetni, prawda? Nie uchodzi wam zajmować się takimi sprawami, prawda? Nie godzi się brudzić szlachetnych rąk, prawda? My... ją zaprowadzimy pod sąd, panowie. A szlachetni panowie będą mogli oglądać płonące stosy, prawda? Ale nie możemy pozwolić by się musieli parać zawodem kata, prawda? Panowie? Prawda?

Bogowie miejcie w opiece je obie…
 
__________________
"Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"

Za PaniÄ… Jeziora!

Ostatnio edytowane przez Mayer : 29-08-2007 o 14:13.
Mayer jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172