Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2011, 19:52   #41
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Drużyna postanowiła zaczekać, na odjazd najgroźniejszego wroga. Decyzja rozsądna aczkolwiek niezbyt bohaterska. Gobliny uwijały się niczym w ukropie, nosząc skrzynki i pakunki, widać deszcz działał na nie równie dobrze co baty. W końcu gdy ostatnia skrzynka wylądowała na solidnym wozie, ogr charknął głośno odrzucając kość po swym posiłku na bok. Bez zbędnych ceremonii wrzucił maczugę na wóz, gruchocząc tym samym kości pechowego goblina, który już rozsiadł się na wozie. Olbrzymie łapy stwora chwyciły za odpowiednio do tego przystosowane grube tyczki i potwór zaczął ciągnąć, wóz błotnista ścieżką, gobliny zaś szły obok transportu, asekurując by ten nie pospadał na ziemię.

W obozie zostało jedynie dwóch przemokniętych acz czujnych orków. Na nic jednak zdała się ich czujność, bowiem gdy tylko ogr oddalił się dość daleko bohaterowie tej opowieści zaatakowali z zaskoczenia. To nie była walk, to była zwykła egzekucja. Dwa pociski wbiły się w szyje jednego z zielonoskórych strażników, drugi z orków nim zdążył chwycić za topór został pozbawiony głowy, przez Kikatę

Krew zmieszała się z wodą, a na polanie zaległa cisza, przerywana jedynie szumem liści, o które uderzały krople oraz cichym stukotem butów dzielnej drużyny.

Bohaterowie szybko przeczesali namioty, jednak nie wiele znaleźli w tych mniejszych. Większość przedmiotów została umieszczona przez gobliny na wozie, a to co zostało nie było warte zabierania. Po co komu stare szmaty, czy lekko nadgniłe mięso?

Ostatni, największy namiot (który zapewne należał do pojmanego rycerza) krył jednak więcej skarbów. Kiedy bohaterowie tej opowieści wkroczyli do środka, zobaczyli niczego sobie widok. Wnętrzne urządzone było na polowy gabinet. Stało tu biurko, na którym panował nienaganny porządek zaś na jego rogu w klatce siedział gołąb pocztowy, dach zabezpieczony był przed deszczem, zaś trawę przykryto skórami zwierzęcymi. Przy jednej ze ścian namiotu stało łóżko, naprzeciwko którego znajdował się stojak na zbroję. Aktualnie był pusty, co tylko utwierdzić mogło w przekonaniu, czyj to namiot.

Nie było jednak co zwlekać by podziwiać wystrój, wszak ogr mógł w każdej chwili wrócić! Tak więc szóstka poszukiwaczy rozproszyła się po pomieszczeniu szukając czegoś co o tożsamości rycerza mogło dowieść, jak i mienia, które mogło by się okazać bonusem do zapłaty. Jonas znalazł mistrzowsko wykonany miecz, który stał w miejscu na to przeznaczonym, tuż koło stojaka na zbroję. Zapewne zapasowy oręż wojownika, z traktu.
Elfi tropiciel zaś, który skupił się na przeszukiwaniu biurka z triumfalnym uśmiechem wydobył z szuflady pękaty mieszek. Gdy sakwa uderzyła o blat biurka, wydała miły dla uszu dźwięk, który sprawił że wszystkie głowy odwróciły się w stronę tego hałasu. Afaren pogrzebał w niej i wyciągnął część zawartości – garść złotników. Był to łup, który przerastał wszelkie oczekiwania, na oko można by powiedzieć że w sakwie jest ponad trzysta złotych monet.

To jednak nie wszystko co krył w sobie namiot. Na blacie biurka leżał bowiem list, jeszcze nie zapieczętowany, napisany zapewne przed samą zasadzką. Treść jego nie była na pierwszy rzut oka zbyt niepokojąca.

Drogi Edlinie!

Dotarliśmy na miejsce bez zbędnych problemów. Malcy rozbili swoje namioty, nie byli entuzjastami tego pomysłu ale wiesz, że mam swe sposoby by ich zachęcić do wspólnych wyjazdów. Rozbiliśmy się tam gdzie nam polecałeś, świetne miejsce na spacery, oraz wiele tu ciekawych widoków. Niedaleko jest to niezwykłe miejsce o którym nam wspominałeś, ah te góry i ich sekrety, jak to zwykłeś mawiać. Niedługo przybędzie reszta naszych przyjaciół, mamy nadzieje, że wtedy ty i twoi znajomkowie dołączycie do zabawy która się szykuje.

Pozdrawiam Taron !

Jednak znając sytuację drużyna bez trudu wywnioskowała, że to tylko sprytnie napisany list, by w razie przejęcia przez osoby trzecie nie wydał żadnych szczegółów.
„Malcy” zapewne oznaczali goblinów, a piękne widoki dobrą bazę wypadową. Ale kim był Edlin? O jakim miejscu w górach mówił Taron. Ale przede wszystkim ile jeszcze „przyjaciół” miało tu przybyć?

Cała sprawa zaczynała pachnieć jeszcze gorzej niż wydawać by się mogło.

Fetor spisku i intrygi wzmógł się zaś jeszcze bardziej gdy tropiciel zdał sobie sprawę, że szuflada jest jakaś dziwna. Kilka ruchów ostrzem noża, ujawniło jej sekret – drugie dno. Tam zaś znajdował się malutki żelazny wisiorek w kształcie czarnego kruka. Taki o jakim mówił oficer, ponoć to one pozwalały poznać tożsamość osobników danego rodu.

Teraz pozostawała decyzja. Wrócić do Rognara i pokazać mu znaleziska czy może śledzić ogra i gobliny?
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline  
Stary 10-11-2011, 01:12   #42
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy mieli rację, pozwalając tamtym odjechać i zadowalając się mniejszym, a bardziej pewnym sukcesem? Tego Jonas nie wiedział, ale musiał przyznać, że magowie bez swoich czarów są bez wątpienia mniej przydatni, niż wówczas, gdy pełnią owych czarów dysponują. A Jonas nie był na tyle głupi, by miał sobie nie zdawać sprawy z tego faktu. Siedząc więc w krzakach, przeklinając w duchu lecące z nieba zimne krople, czekał aż dziwnie pracowite, acz nieco niezgrabne gobliny umieszczą pakunki i skrzynki na wozie.

Zaatakowali w parę minut po tym, jak skrzypienie wozu ucichło gdzieś w oddali.
Walką z pewnością nie można było tego nazwać. Pierwszy ork zginął, nawet nie wiedząc od czego, drugi niemal równie szybko stał się ofiarą Kikaty. Wszystko szybko i sprawnie. Pozostawało teraz tylko równie szybko i sprawnie przeszukać obozowisko i zdecydować, co dalej.
Miejscem najbardziej zachęcającym był okazały namiot. Łupem Jonasa padł piękny miecz, który - co było widać na pierwszy rzut oka - wyszedł spod ręki prawdziwego mistrza, lecz jeszcze cenniejszą zdobyczą, w sensie materialnym, była znaleziona przez Afarena sakiewka.
- Według mnie powinniśmy podzielić się tym znaleziskiem - zaproponował Jonas - a jak dojedziemy na miejsce to sprzedamy i miecz. Będzie znów kilka groszy do podziału.
Miecz takiej klasy wart był wiele więcej, niż kilka groszy. Nawet gdyby został sprzedany za połowę wartości. Tu garstka złotych monet, w perspektywie kolejna garstka złota... Oby tak dalej.

- Nie mamy co się wahać - powiedział, gdy treść listu stała się publiczną tajemnicą. - Rognar musi się o tym liście jak najszybciej dowiedzieć. Może te imiona coś mu powiedzą. No i gołębia też trzeba zabrać.
- A ty, Orinie
- mówił dalej - możesz wziąć ten wisiorek, ale musisz wziąć pod uwagę i fakt, że jak go znajdą w twoich rękach, to może być z tobą niewesoło. Nie wiadomo, o co mogliby cię oskarżyć.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-11-2011 o 19:01.
Kerm jest offline  
Stary 11-11-2011, 13:32   #43
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Jasper cierpliwie czekał ignorując lejące się z nieba strugi deszczu, aż gobliny zakończą pakowanie wozu. Widząc jak ogr wrzucając maczugę na wehikuł gruchocze kości pechowego zielonoskórego upewnił się w przekonaniu, że odwleczenie ataku to jak najbardziej słuszny pomysł. Po tym jak wóz wreszcie odjechał drużyna odczekała jeszcze parę chwil i wreszcie zaatakowała obóz. To była szybka rzeź dokonana na dwóch pozostałych orkach. Jeden zginął od pocisków z kuszy tak naprawdę nie wiedząc co go zabiło, a drugim niemal równie szybko zajął się wojownik ze wschodu. Po tej egzekucji rozproszyli się przeszukując obóz.

Jedynym miejscem wartym przeszukania okazał się okazały namiot należący, jak przypuszczał kapłan, do niedawno obezwładnionego rycerza. Jonas znalazł w niej miecz, a tropiciel po przeszukania biurka wyciągnął z niego pękatą sakiewkę. Kapłana mniej zainteresowało złoto, a bardziej list który leżał na biurku. Mając wiedzę kim był Taron i z kim się zadawał list mógł wywoływać niepokój. Jasper miał świadomość, że należało jak najszybciej wrócić do kapitana i ruszać dalej, by zapewnić odpowiednią ochronę Devek. Jednak z drugiej strony był niezwykle ciekaw jakie to sekrety skrywają w sobie pobliskie góry.

- Gołębia zabieramy bez dwóch zdań. Resztę rzeczy także oczywiście, uczciwie dzieląc się złotem. – zwrócił się do Jonasa, chowając list do jednej z kieszeni i nie zwracając uwagi na wisiorek, którym zaopiekował się mag. – Niewątpliwie też Rognar powinien dowiedzieć się o całej sytuacji, jednak proponuję najpierw wyruszyć za ogrem. Nie mógł odjechać daleko, a możemy go śledzić bezpiecznie ukryci pośród drzew. Jeśli nadarzy się okazji to znów uderzymy z zasadzki i dowiemy się co takiego zielonoskórzy wywieźli z obozu i dokąd to zabrali.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
Stary 14-11-2011, 13:16   #44
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Bohaterskim czynem nie można było nazwać tego, co grupa zrobiła. Jednak martwi nie zostaliby bohaterami, jeśli taki był w ogóle ich los. Najgroźniejszy przeciwnik oddalił się w sobie tylko znanym kierunku. Kiedy upłynęło na tyle czasu, aby ogr nie usłyszał odgłosów walki, niczym grom z jasnego nieba drużyna spadła na pozostałych w obozie przedstawicieli niezbyt popularnych w Krainach ras. Ciężkie krople deszczu nie umilały nikomu czekania, jednak nie było innego wyjścia jeśli podjęto decyzję o nie atakowaniu ogra. Decyzji w mniemaniu Orena prawidłowej.

Walka nie trwała długo. Wprawieni w walce mężczyźni szybko poradzili sobie z zaskoczonymi przeciwnikami. Po krótkiej i krwawej walce przystąpiono do przeszukiwania obozu. Poszukiwania były niezwykle owocne. Kilkaset złotych monet, bardzo dobrej jakości broń oraz tajemniczy wisior, który w cale nie musiał być tajemniczy. Słowa Jonasa niosły ze sobą mądrość i doświadczenie życiowe, które Oren kiwnięciem głowy przyjął.
-Słusznie prawiesz Jonasie, dziękuję za radę.- powiedział chowając wisior pod kolejną warstwę ubrań.

Kolejnym znaleziskiem był gołąb. Oren lubił zwierzęta, a jak się okazało zdecydowano o zachowaniu ptaka. Zaofiarował się, że będzie się zajmował nim i pilnował go.

List, jaki znaleziono w namiocie dowódcy nieistniejącej już grupy również został skonfiskowany. Oren nie miał wątpliwości co do słuszności tych decyzji, miał jednak nadzieję że nie przyniosą one więcej szkody niż pożytku.

Na propozycję Jaspera Oren zareagował dość szybko.
-Nie wiem czy powinniśmy to robić. Zważ na pogarszające się warunki pogodowe. W dodatku bogowie raczą wiedzieć w co tak na prawdę wdepnęliśmy. Całkiem prawdopodobne, że cała ta sytuacja nas po prostu przerasta. Ponadto nie możemy zapominać o zadaniu, które mamy obecnie do wykonania.- zaznaczył na zakończenie mag, drapiąc się po ręce.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 15-11-2011, 22:22   #45
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Zabierając z namiotu łupy, postanowiono zostawić ogra i gobliny w spokoju, by jak najszybciej przekazać znaleziony list dowódcy wyprawy do Tarlen. Czy była to decyzja słuszna? Czas na pewno pokaże.
Póki co jednak przyniósł on ze sobą tylko pogorszenie pogody, drużyna ledwo zdążyła opuścić obozowisko a niebo nad lasem rozświetliły błyskawicę. Gromy z potężną siłą uderzały w uszy, a olbrzymie krople wody uderzały o ziemię coraz gęściej. Gdy tylko korony drzew przerzedzały się nad głowami, ciężko było z widocznością, ściana wody przysłaniały wszystko. Marsz w taką pogodę przypominał brodzenie przez niekończący się wodospad, ciężko było nawet oddychać.

W końcu jednak bohaterska drużyna dotarła do traktu, gdzie to zobaczyła swego dowódcę oraz dwóch pozostałych najemników, w prowizorycznym, rozbitym bardzo szybkim obozie. Namioty rozwieszone między dwoma gałęziami, tworzyły prowizoryczny dach, których chronił w pewnym stopniu przed ulewą.

Drżąca już z zimna grupa zwiadowcza, szybko ukryła się pod dachem, ociekając deszczówką, która całkowicie zmyła krew zielonoskórych.
- Przyjdzie nam tu chyba zostać dłużej, nie pojedziemy nigdzie w taką pogodę. Trafiliście na coś ciekawego? –zapytał Rognar, zagryzając się kawałkiem kiełbasy, stanowiącej część jego prowiantu.

List zdążył już przemoknąć, jednak atrament o dziwo nie rozmył się nawet odrobinę. Zapewne był jakoś zabezpieczony przed wodą , nie było to nic dziwnego ważne wiadomości najczęściej obarczało się takim prostym zaklęciem ochronnym. Istniały nawet specjalne atramenty, które nasączone były magią

Oficer przebiegł wzorkiem po mokrym zwitku, którym teraz był list, zaś z każdym słowem jakie odczytał jego lico bladło. Kiedy zakończył czytanie wiadomości, patrzył jeszcze przez chwilę na nią, po czym powoli zaczął mówić.
- Nie jest dobrze… chyba nasz rycerz nie jest przebierańcem, a jeżeli tak to niezły z niego intrygant. –mówiąc to wskazał zbrojnego, który przywiązany był do drzewa, z kneblem w ustach. Aktualnie był nieprzytomny, zmęczenie walką robiło swoje. – Osoba do której zaadresowany jest ten list, to nie kto inny jak zarządca Tarlen. A z tego by wynikało, że posiłki po które zmierzamy, wcale posiłkami nie były. Znaleźliście w obozie cos jeszcze, a może widzieliście coś podejrzanego? Cokolwiek co mogłoby wyjaśnić czym jest to tajemnicze miejsce wspomniane w liśćie? –zapytał żywiołowo Rognar przeszywając po kolei każdego z was wzrokiem.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline  
Stary 16-11-2011, 19:44   #46
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Trzeba było i tamten namiot zabrać - mruknął cicho Jonas, gdy ich mała grupka dotarła do zalewanego deszczem małego obozowiska. No ale teraz było już za późno. Należało się zadowolić tym, co mieli. Zresztą lepsza była namiastka dachu nad głową niż nic.
Początkowo nie zamierzał zabierać głosu uznając, że inni równie dobrze mogą przekazać wieści w chwili, gdy on będzie troszkę podsychać. Jednak pozostali najwyraźniej wybrali to samo rozwiązanie, zatem w końcu on zabrał głos.
- To nie był żaden stały obóz, tylko prowizoryczne obozowisko - powiedział. - Jego - głową wskazał więźnia - namiot był całkiem niezły. Widać ten Kruk lubi wygodę. Ale nie to było najważniejsze.
- W obozowisku był ogr, który ruszył gdzieś dalej z wozem, zaś z zachowania zielonoskórców i tego listu wynika, a przynajmniej tak mi się zdaje, że idąc dalej z tamtej polany, śladem owego ogra właśnie, można dotrzeć do miejsca wspomnianego w liście
- mówił dalej. - Być może warto było ruszyć tamtą drogą, ale równie dobrze mogłoby się okazać, że czeka tam cała horda przeciwników, a wtedy byśmy po prostu zginęli wraz z naszymi nowinami.
- Może tam, w górach, gromadzą siły, a tą drogą dostarczają zaopatrzenie? Nie wiem
- dokończył wypowiedź.
Kwestii zabranego przez Orena medalionu nie poruszał. To już była sprawa maga. Z drugiej strony... zawsze można było wysłać kogoś z tym medalionem i bajeczką o chorobie czy wypadku Kruka, Tarona prawdopodobnie.
 
Kerm jest offline  
Stary 19-11-2011, 15:37   #47
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Mimo, że kapłan wolał ruszyć w ślad za oddalającym się ogrem rozumiał potrzebę współpracy i solidarnego podejmowania decyzji. Dlatego ugiął się i wraz z resztą kompanów ruszyli z powrotem do oficera, by zdać mu raport z dokonanych przez nich odkryć. Lejące się z nieba strugi deszczu bynajmniej nie dodawały uroku drodze powrotnej, jednak gdy dotarli na polanę okazało się, że kapitan wraz z podwładnymi rozbił prowizoryczny namiot, pod którym można się było schronić.

Kiedy Rognar zapytał czy znaleźli coś ciekawego, Jasper podał mu znaleziony w obozowisku list. Oczywiście, że nie znaleźli nic co mogłoby wskazywać na położenie tajemniczego miejsca w górach, bo nikt nie chciał ruszać za ogrem, który to zapewne w owo miejsce się właśnie kierował. Jednak to przemyślenie kapłan postanowił zatrzymać dla siebie. Na pytanie co robić dalej nie czuł się w obowiązku odpowiadać. Takie kwestie zawsze powinnie według niego rozstrzygać najwyżej stojący w hierarchii, a takim kimś był właśnie kapitan. To czy teraz właśnie powinni wrócić do Tarlen i zarzucić zdradę zarządcy miasta czy może większymi siłami ruszać za wozem z prawdopodobnym zaopatrzeniem i odnaleźć tajemnicze miejsce, Jasper nie czuł się na siłach rozstrzygać. Najwłaściwsze byłoby podzielenie sił odesłanie Kruka do miasta i ruszenie na poszukiwanie miejsca opisanego w liście.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172