Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-08-2012, 00:56   #1
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
[Al-Qadim] - Tajna przesyłka

W namiocie szejka Kaldhun bin Hanifa zebrała się grupa jego zaufanych poddanych. Przywódca Nawiedzonych Ziem miał dość ponurą minę. Ci, którzy go znali wiedzieli, że musi go dręczyć poważny problem. Szejk jednak był na tyle doświadczonym wojownikiem i przywódca, że gdy zabrał głos, nie było w nim słychać ani odrobiny zawahania, czy też niepewności. Jego głos był równie silny i mocny, jak zawsze.
- Przyjaciele, mój syn wybrał was, bo darzymy was wielkim szacunkiem i zaufaniem. To oraz wasze umiejętności sprawiają, że chciałbym powierzyć wam delikatną misję. Udacie się do wielkiego i wspaniałego miasta Huzuz, siedziby naszego czcigodnego kalifa. Chciałbym was prosić, abyście zawieźli przesyłkę do mojego przyjaciela Anwara binKamala al-Nasuda. Mój przyjaciel jest szanowanym i znanym kupcem w Huzuz, więc odnajdziecie go bez problemu. Jego sklep znajduje się tuż przy wielkim bazarze. Gdy tylko zapytacie o jego kram, każdy mieszkaniec Huzuz wskaże go wam. Gdybyście dotarli do miasta popołudniu lub wieczorem, to jego dom znajduje się na ulicy Al-Jambija. Odwiedzicie go i przekażecie mu list ode mnie oraz skromny podarek. To tylko tyle i aż tyle. Misję z pewnych względów o których nie zdradzić, wymagać będzie od was dyskrecji i ostrożności. Gdyby ktokolwiek pytał was w czasie drogi, dokąd zmierzacie, odpowiadajcie, że odbywacie pielgrzymkę do Huzuz, jak nakazuje tradycja i obowiązek Zakhary. Gdy tylko przekażecie list i podarunek i otrzymacie ewentualną odpowiedź wracajcie, jak najszybciej.
Szejk sięgnął po puchar który stał obok na niewielkim stoliku. Zwilżył usta winem i kontynuował przemowę.
- Mój syn Yazid, wyposaży was na drogę. Dostaniecie wielbłądy, jedzenie oraz pieniądze niezbędne w podróży. Gdybyście czegokolwiek potrzebowali, nie wstydźcie się prosić. Jeżeli tylko będzie to w mojej mocy, to dostaniecie to. To chyba wszystko - zakończył szejk i zamyślił się na chwilę.
- Niech Haku, Wspaniały Władca Pustynnego Wiatru, strzeże was i prowadzi w waszej podróży. Jedźcie i wracajcie, jak najszybciej przyjaciele.

Po wyjściu z namiotu szejka grupa udała się Yazidem do stajni, gdzie każdy wybrał sobie wierzchowca. Później odwiedzono spiżarnię i magazyny szejka, gdzie wybrano i przygotowano zapasy oraz sprzęt niezbędny w podróży.


Opuszczając oazę Al-Jandal, siedzibę rodu Hanif, słudzy szejka czuli niepokój. Misja, którą powierzył przywódca Nawiedzonych Ziem na pewno kryła drugie dno. Zafrasowana mina szejka świadczyła o tym wyraźnie. Także prośba o zachowanie tajemnicy była dziwna i zastanawiająca. Skoro szejka pragnie zachować w sekrecie odwiedziny swojego przyjaciela oznaczać to może, że albo ma coś do ukrycia albo że jemu lub przesyłce którą wiozą grozi jakieś niebezpieczeństwo.

Na szczęście bogowie byli dla nich łaskawi i pogoda dopisywała. Słońce przyjemnie grzało, a północny wiatr przynosił kojące ochłodzenie. Mimo to smutek po opuszczeniu zielonej oazy Al-Jandal gościł w sercach wszystkich uczestników wyprawy. Każdy mieszkaniec Zakhary kochał pustynię i jej niezmierzone, dzikie ostępy, ale każdy zdawał sobie także doskonale sprawę, jak niebezpieczna potrafi ona być. Nawet najkrótsza wyprawa mogła zakończyć się tragicznie, czy to przez burzę piaskową, czy to przez natknięcie się na jakieś dzikie bestie, czy potwory.

Szlak do Huzuz był dość często uczęszczany i bezpieczny, a cała podróż miała potrwać około czterech dni. O dziwo przez pierwsze dwa dni grupa nie spotkała nikogo na drodze prowadzącej do wspaniałej siedziby Wielkiego Kalifa. Dopiero około południa trzeciego dnia na horyzoncie dostrzeżono ludzkie sylwetki. O dziwo jednak nie byli to wędrowni kupcy, czy też pielgrzymi zmierzający do Wielkiego Meczetu. Kilku ludzi, których dostrzegli przebywali w dziwnych ruinach, które prawdopodobnie odsłonił wiatr i wyglądali, jak jacyś pustelnicy lub żebracy.
Ruiny które leżały zaledwie około pół mili od szlaku wyglądały na niedawno odsłonięte przez pustynny wiatr. Zbadanie ich i wypytanie przebywających tam ludzi wydawało się bardzo kuszące. Powstawało jednak pytanie, czy było to bezpieczne i czy nie stało w sprzeczności z wolą szejka.
 
Fenriz jest offline  
Stary 02-08-2012, 22:19   #2
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Prośba szejka była dość nietypowa musiał przyznać, na tyle nietypowa, że podejrzewał drugie i trzecie dno tej niedługiej co prawda wycieczki. Kaldhun zapewne miał na swoje usługi wystarczająco wielu zaufanych kurierów, zebrana grupa była tak różnobarwna i odstająca od siebie, że przejazd pod przykrywką mógł się udać. Niedawno wrócił też z jednej ze swoich wypraw w głębszą pustynię, więc powoli zaczynało go nosić by ruszyć dalej, wyglądało to na idealną okazję.

Kiedy doszli do stajni, przyszło mu wybrać wierzchowca. Preferował chodzić na piechotę więc zbytnio się na tym nie znał, wyszukał więc najspokojniejszego wielbłąda jakiego mu się tylko udało, podszedł do niego i spojrzał mu w oczy. Zwierzak patrzył dalej przed siebie żując beznamiętnie, jednym okiem widział przed sobą człowieka, wyglądającego jakby właśnie wytarzał się cały w piasku. Nieco zdziwiony dromader zaczął w końcu niuchać, ale jego nozdrza dochodził tylko zapach pustyni, wrócił więc do przeżuwania, uznając go za dziwnie uformowany piasek. Genasi westchnął i odezwał się do zwierzaka.
- Postarajmy się żeby to było jak najmniej bolesne dla nas dwóch, dobrze? - w głosie słychać było szept pustyni i delikatne wycie wiatru. Podniesiony łeb dromadera i lekkie cofnięcie się wskazywały na to że zaczął w końcu kojarzyć pod swoją twardą czaszką co się dzieje. Po krótkiej wymianie zdań ze strony dziecka pustyni i zdumionych spojrzeń oraz rzutów łbem zwierzęcia, stworzyli coś na kształt zrozumienia. Karn zrozumiał że ze stworzeniem się nie dogada, za to Żuj, jak nazwał go na własny użytek genasi, zrozumiał że mężczyzna czegoś od niego chce.

Dwa i pół dnia później Żuj rozumiał już dokładnie co próbował przekazać mu piaskowy człowiek, ale nie przejął się tym aż tak bardzo. Ibn Sahra za to przejął się widokiem odsłoniętych ruin.
- Wyglądają podobnie do tych, w jakich się wychowałem. Ciekawe jak stare są. powiedział swoim świszczącym głosem. - Można by tam zajrzeć, w drodze powrotnej.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 05-08-2012, 20:07   #3
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Młody mężczyzna bacznie wysłuchał słów szejka, fakt że wysyła tylu ludzi w celu dostarczenia przesyłki świadczyło że nie jest to zwykłe zadanie. Zastanawiał się już jakie trudności napotka wraz ze swoimi towarzyszami i jak dużą wagę ma ich zadanie ale nie śmiał kwestionować poleceń swojego pana.

Po wyjściu z namiotu do jego uszu dobiegł znajomy głos.
- To nie może być taka zwyczajna przesyłka skoro wysyła tylu ludzi prawda ? – należał do Rizwany, była ona pomniejszym dżinem który służył Pervaizziemu. Dla niektórych ludzi widok niewielkiej kobiecej postaci unoszącej się w powietrzu był czymś niezwykłym, mężczyzna zdołał już do tego przywyknąć w końcu był Sha’irem.
- Naprawdę ? – powiedział uśmiechając się delikatnie – Jak na to wpadłaś ?
Rizwana skrzyżowała ramiona na piersi i teatralnie odwróciła się do niego plecami, tak jak by ktoś ją właśnie obraził.
- Zaiste zabawne Panie… - rzuciła kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo - …mam swój rozum i potrafię skojarzyć fakty. Chyba nie powiesz mi że nie spodziewasz się żadnych zagrożeń związanych z tą wyprawą ?
- Oczywiście że trzeba założyć że napotkamy różne przeszkody ale czy to nie ty, nie dalej jak wczoraj narzekałaś na to że dusisz się od zbyt długiego przebywania w jednym miejscu ?
Na te słowa odwróciła się gwałtownie w jego stronę i z zadziwiającym spokojem w głosie odpowiedziała.
- To nie było narzekanie a mądra sugestia o tym że podróże rozwijają człowieka a nie siedzenie w jednym miejscu.
Pervaizz zaśmiał się na te słowa po czym powiedział.
- Więc skorzystam z twej światłej propozycji i udamy się wraz z resztą na „pielgrzymkę” do Huzuz. Pielgrzymi nie powinni się obawiać.
- Oczywiście podróże wzbogacają nie tylko umysł ale i ducha….


Podróż przebiegała nadzwyczaj spokojnie ku jego zaskoczeniu choć może było po prostu za wcześnie by cokolwiek się wydarzyło. Pogoda też sprzyjała podróży nie było za ciepło więc Rizwana nie miała powodów do narzekań. Gdy jednak na horyzoncie pojawiły się ruiny wywołało to zaciekawienie w młodym Sha’irze jak i jego służce.
- Widzisz ! – powiedziała z niekrytą radością w głosie latając wokół swego Pana - Oczywiście że tak, udamy się tam ? Pomyśl co może się tam znajdować.
Mężczyzna zmrużył oczy wytężając wzrok po czym odpowiedział.
- W innych okolicznościach zapewne bym się zgodził ale nie teraz. Poza tym ktoś tam już jest być może to tutejsi zainteresowali się tym miejscem ale mogą to być też poszukiwacze skarbów wcale niezadowoleni z nowego towarzystwa i niezbyt gościnni. Lepiej nie ryzykować i postąpić zgodnie z sugestią naszego przyjaciela by zbadać to miejsce w drodze powrotnej.

Rizwana nic nie odpowiedziała na jego słowa, zamiast tego obdarzyła go spojrzeniem pełnym żalu i rozczarowania po czym usiadła na jego ramieniu. Wcale nie tracąc czasu bez słowa zwróciła się w stronę reszty towarzyszy przyglądając się im z wyraźnym oczekiwaniem aż ktoś raczy podzielić jej entuzjazm co do zbadania ruin.
 
Rodryg jest offline  
Stary 09-08-2012, 20:12   #4
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Ruiny, które odkrył pustynny wiatr zawsze były warte odwiedzenia. I choć często wiązało się to z dużym ryzykiem, czy to napotkania rozbójników, czy też duchów tego miejsca, czy innych potworów, to zawsze było to ekscytujące przeżycie i częstokroć bardzo opłacalne. Wiadomym było, że wiele zapominanych miast, czy tez twierdz kryje w swych wnętrzach wiele skarbów i wspaniałości.
Słudzy szejka Hanifa mieli jednak swój honor i wiedzieli, że rozkaz ich pana jest rzeczą świętą i nie można odkładać na później jego wykonania.
Z żalem, więc pognali swe wielbłądy dalej ku Huzuz.

Huzuz miasto wspaniałości i przepychu. Stolica całego kalifatu i najpiękniejsze miejsce w całej Zakharze. Miasto założył przodek obecnego kalifa, by z tego miejsca dowodzić podległymi mu plemionami. Miejsce nie było wybrane przypadkowo, to tutaj pierwszemu kalifowi objawiła się Dawczyni Wiedzy i przekazała kodeks na którym zbudowano oświecone imperium. Jego wysokie, strzeliste wieże widać było z odległości wielu kilometrów. Promienie słoneczne odbijały się od ich złotych kopuł i rozgłaszały wspaniałość miasta.
Huzuz jest nie tylko stolicą i siedzibą Wielkiego Kalifa, wszak to tutaj znajduje się jego olśniewający pałac zbudowany przez najlepszych architektów w Zakharze. Huzuz to także miejsce pielgrzymek, miasto święte, gdyż to po tej ziemi stąpała Dawczyni Wiedzy. To tutaj zbudowana Wielki Meczet, gdzie zmierzają co rok tysiące wiernych pragnąc spełnić swój obowiązek i pomodlić się o pomyślność.
Miasto ogrodzone wysokim murem i strzeżone przez licznych strażników zaprasza gości do wstąpienie do niego poprzez jedną z licznych bram. Wszystkie one są bogato zdobione i wręcz ociekających złotem i drogocennymi kamieniami.
To właśnie przez jedną z takich bram wysłannicy szejka Hanifa wkroczyli do miasta wspaniałości, serca serca, Huzuz.

Strażnicy pobieżnie przejrzeli bagaże grupy i pobrali opłatę za wjazd do miasta.
Tłumy przelewające się przez ulicę Huzuz zaszokowały ludzie szejka Hanifa, którzy do tej pory nie mieli przyjemności gościć w tym mieście. Zakhara jest ojczyzną wielu ras, nie tylko ludzie. W żadnym jednak innym miejscu nie można się jednak o tym lepiej przekonać niż właśnie w tym mieście. Wyniosłe elfy,. dumne i harde krasnoludy, przemykające pod ścianami niziołki i wielu, wielu innych można było spotkać na ulicach.
Wysłannicy szejka nie znali topografii miasta, więc płynęli wraz z tłumem poprzez ulicę.
Na każdym rogu słychać było kupców zachwalających swój towar lub zapraszających czy to do gospody, czy do skosztowania wina lub strawy.
Nie trudno było się domyśleć, że znajdują się w obrębie wielkiego bazaru. To tutaj kupcy z najdalszych zakątków Zakhary oferowali swój towar i usługi. To także był poniekąd cel ich podróży. Szczęście, więc im sprzyjało. Teraz wystarczyło odnaleźć kupca Anwara bin Kamal al-Nasuda i przekazać mu przesyłkę od szejka.
Jeden z zapytanych przechodniów bez trudu wskazał im miejsce, gdzie al-Nasud miał swój sklep.

Ulica na której mieścił się sklep al-Nasuda była jedną z ruchliwszych na wielkim bazarze. Tłum gapiów, przechodniów i kupców przelewały się w każdym kierunku. Jedni stali i targowali się, inni tylko oglądali, a jeszcze inni szli dalej zachwalając jednocześnie swój towar. Gwar i hałas rozmów wypełniał cała uliczkę.
Mniej więcej pośrodku ulicy słudzy szejka odnaleźli sklep al-Nasuda. Drewniany szyld głosił sklep Anwara bin Kamal al-Nasuda, najlepsze w całej Zakharze tkaniny, dywany i materiały.
Niestety drzwi od sklepu, a także okiennice były zamknięte. Na domiar złego nie było na nich żadnej informacji.
- Witajcie czcigodni panowie! - odezwał się nagle do nich niziołek w srebrzysto zielonym turbanie i bujnymi wąsami, które miał mocno podkręcone - Niech wspaniały Haku was prowadzi i strzeże, a Dżisan, dawca życia, niech was błogosławi i darzy obficie. Jeżeli interesują was towary czcigodnego Anwara, to muszę was zasmucić. Co prawda Anwar al-Nasud otworzył, jak co rano swój sklep i handlował, jak nakazuje tradycja. Jednak tuż przed obiadem wyszedł w towarzystwie jakiś dwóch panów, zapewne by świętować ubicie kolejnego świetnego interesu. Obawiam się, że dzisiaj już go nie zastaniecie. Mam tez jednak dla was i dobrą wiadomość. Ja również handluje dywanami i suknem i mam równie dobry, o ile nie lepszy towar niż czcigodny al-Nasud.

Jedynie Ashan nie słuchał słów kupca. Jego uwagę przykuło coś innego. Wyczulone zmysły nawet w tak wielkim hałasie i gwarze działały wyśmienicie i potrafiły wyczuć niebezpieczeństwo.
Ashan dostrzegł, że stojący nieopodal mężczyzna oglądający bez większego zainteresowania jakiś miedziany dzbanek, uważnie się im przygląda i słucha.
 
Fenriz jest offline  
Stary 10-08-2012, 20:20   #5
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Słońce przyjemnie paliło w czasie drogi, Karn nieco żałował decyzji o zostawieniu ruin samym sobie, niestety tym razem żądza przygód musiała nieco poczekać. Nie wątpił że Hazuz samo w sobie zrekompensuje im to z naddatkiem. Pustynia dookoła szeptała sennie o mijającym czasie, upadających i powstających imperiach i wszystkich sekretach, jakich człowiek i tak nie mógłby nigdy pojąć. Piaski zmieniły swój cichy szept na nieco inną melodię w pobliżu miasta. Już niedługo miał się dowiedzieć co dokładnie oznaczała ta zmiana.

Wysokie wieżyce, niczym postrzępione szczyty wyrastały pośród piasków, gwar miasta wylewał się nawet nieco poza mury i uderzył w genasiego murem kakofonii. Żuj ucieszył się niemalże do tego stopnia, że prawie zrzucił niewprawnego jeźdźca, ale po reprymendzie uspokoił się na tyle, że po kontroli na bramie mogli wjechać spokojnie do środka.

Przebijanie się przez gąszcz ludzi nie należał do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale udało im się dotrzeć do sklepu al-Nasuda. Tutaj sprawy zaczęły się komplikować, co prawda mieli jeszcze adres domu kupca, ale najpierw trzeba było wybrnąć z zaproszenia niziołka.
- Dalekie piaski szeptały o towarach al-Nasuda... mam nadzieję że to co mi pokażesz będzie warte mojego czasu... - robił małe przerwy na to, żeby delikatny świst piasku słyszalny w głosie ibn Sahra zakorzenił się w uszach małego kupca. - Obejrzę co masz i porównam później z towarami al-Nasuda. Jeżeli jesteś pewien że masz się faktycznie czym pochwalić, prowadź. - syn pustyni wyszedł z tą inicjatywą, zanim inni mieli okazję zepsuć ich przykrywkę zainteresowania towarami przyjaciela szejka.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 10-08-2012, 20:50   #6
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Niziołek uśmiechnął się szeroko ukazując swoje uzębienie. Uwadze ibn Sahra nie uszło, że trzy z nich były ze szczerego złota i błyszczały oślepiająco. Zaiste dziwna moda panowała w tym wielki i pełnym cudowności mieście. Wiele legend i plotek krążyło na temat tego, co można spotkać w stolicy kalifatu. Wiele z nich było wyssanymi z palca bzdurami, ale i wiele mówiło szczerą prawdę.
Niziołek ukłonił się nisko i rzekł:
- Zapewniam cię czcigodny panie, że się nie zawiedziesz. Twoje wprawne oko oceni panie moje towary. I już za chwilę przekonasz się panie, że nie tylko sławny al-Nasud ma wspaniałe sukna w Huzuz. Jest wielu mniej sławnych kupców panie, który oferują towar równie dobrej jakości, a i po niższej cenie. To mówię ci ja pani, twój pokorny sługa Hasan. Zapraszam do mojego sklepu. Wierzę, że towary które ci pokażę na pewno cię zainteresują. Powiedz mi tylko czcigodny panie, czego szukasz. Moi pomocnicy zaraz zaprezentują ci coś godnego twej osoby.
Karn jednym uchem słuchał słów kupca, ale jego zmysły cały czas lustrowały okolicę.
Niepokój szejka jaki był widoczny na jego twarzy, jak się okazuje miał swoje wyraźne powody. Co prawda jeszcze nic wielkiego się nie działo, wszak al-Nasud faktycznie mógł się udać na ucztę, by świętować ubicie jakiegoś interesu. Coś jednak mówiło ibn Sahrowi, że jego zniknięcie może oznaczać jakieś kłopoty.
Uwagę Karna przykuł mężczyzna, który stał kilka metrów dalej i niby to oglądając jakiś towar dokładnie lustrował okolicę.
Karn dostrzegł też, że dał komuś znak przecierając policzek dwoma palcami i wskazując na ich grupę. Niestety ibn Sahra nie mógł dostrzec do kogo był skierowany ten sygnał.
Wewnętrzny niepokój genasiego rósł z każdą chwilą i najgorsze było to, że nie potrafił sprecyzować źródła zagrożenia. Przecież mężczyzna którego zauważył mógł być zwykłym przechodniem, który wzywa swego sługę, by zaniósł zakupiony towar do domu.
 
Fenriz jest offline  
Stary 12-08-2012, 18:59   #7
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Pervaizz chętnie zbadał by ruiny gdyby zaistniały inne okoliczności zapewne tak by zrobił ale teraz miał niezwykle ważne zadanie i nie należało marnować czasu. Rizwana to rozumiała ale oczywiście nie obeszło się bez dłuższej dyskusji i przekupywania obietnicą że jej to wynagrodzi ale w końcu udało się ją udobruchać.

Huzuz rzeczywiście robiło niesamowite wrażenie i szybko przekonał się że historie jego wuja wcale nie były przesadzone. Tak więc wraz ze swoją niewielką towarzyszką chłonął wspaniałość tego miasta prawie nie przejmując się gąszczem ludzi przez jaki musiał się przebić. Prawie bo mimo wszystko pamiętał że przybył tu z ważnym zadaniem i mimo wszystko nie miał tyle swobody ile by sobie życzył przynajmniej do czasu aż nie dostarczą listu i puzderka. Strał się więc nie poddawać urokowi miasta żyjącego swoim rytmem i próbował zachować należytą ostrożność, zwłaszcza że pamiętał iż kieszonkowcy uwielbiali taki tłum.

Na miejscu dość szybko przekonał się że szanownego al-Nasuda nie ma na miejscu, miał tylko nadzieję że historia o tym że udał się świętować dobrze ubity interes była prawdą. Biorąc pod uwagę jednak zadanie jakie powierzono ich grupie mogli brać to jako zły omen, Pervaizz nie był czarnowidzem jednak mimo wszystko myśl że nieobecność kupca wcale nie jest spowodowana udziałem w uczcie wcale go nie opuszczała i nie mógł w tych okolicznościach w pełni jej odrzucić. Co najwyżej liczyć że się w tej kwestii myli.

Skupił swoją uwagę na Karnie i niziołku z którym ten dyskutował, musiał przyznać że było to rozsądne posunięcie. Zresztą obiecał coś Rizwanie więc być może przy okazji znajdzie coś godnego uwagi co ją zadowoli. Zresztą jego niewielka towarzyszka od czasu gdy przekroczyli bramy miasta bacznie obserwowała okolicę w poszukiwaniu przedmiotów które by jej się spodobały, dopiero w okolicy sklepu al-Nasuda skupiła swoją uwagę na Pervaizzim zauważając cień niepokoju na jego twarzy.
- Coś cię niepokoi ? – szepnęła do jego ucha, wiedziała że należy zachować pozory.
- Po prostu jestem rozczarowany tym że nie udało mi się zastać szanownego Al-Nasuda, ale skoro nasz przyjaciel twierdzi że ma równie dobre towary po znakomitej cenie to możliwe że sprosta twoim oczekiwaniom. W końcu coś ci obiecałem. - odparł Sha'ir uśmiechając się porozumiewawczo. Miał nadzieję że niziołek rzeczywiście nie przeceniał swoich wyrobów, Rizwana miała niemałe wymagania. Poza tym liczył że nie zajmie im to za dużo czasu w końcu mieli przesyłkę do dostarczenia.
 
Rodryg jest offline  
Stary 17-08-2012, 08:23   #8
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Sklep Hasana znajdował się zaledwie kilka kroków od miejsca w którym prowadzili rozmowę. Gdy niziołek zaprosił ich do środka pierwsze, co uderzyło najemników, to zadziwiający chłód, jaki panował wewnątrz budynku.
- Prawda, że przyjemnie? - zapytał niziołek - Czcigodny Al-Nasud posiada niewątpliwie bardzo dobrą reputację i renomę, ale czymś takim się nie może pochwalić. Mój syn jakiś czas temu znalazł za miastem niewielką buteleczkę. Zaciekawiony otworzył ją i ku jego zaskoczeniu z wnętrza wyskoczył jasnoniebieski dżin. Zapewne jakiś roztargniony shair ją zgubił. Dżin, co prawda to tylko jakiś pomniejszy duch wiatru, ale obiecał służbę memu synowi. Z uwagi na to, że duch ów nie ma wielkiej mocy, nie potrafił obdarować nas ani wielkimi bogactwem, ani wspaniałym haremem. Już prawie myślałem, że na nic zda nam się ten dżin, gdy mój syn wpadł na genialny pomysł. Skoro dżin ów jest duchem wiatru, to ma nad nim jakąś władzę. Nie pomylił się i to właśnie dzięki pomysłowości mojego syna i mocy dżina, którego uwolnił panuje tutaj taki przyjemny chłód.
Gdy niziołek opowiadał swoją historię najemnicy wodzili wzrokiem po wnętrzu sklepu. Na lewej ścianie na półkach wykonanych z ciemnego drewna ułożono kilkadziesiąt beli z różnokolorowymi materiałami. Na prawej z kolei na półkach ułożone były gotowe już wyroby. Były tam zarówno wzorzyste szarawary, zwiewne suknie i tuniki, a także niezliczona ilość chust, apaszek i woali.
Hasan widząc zainteresowanie jakie goście okazali jego towarami, rzekł:
- A co czcigodnych panów interesuje. Jak widzicie ma zarówno najlepszej jakości materiały, jak i równie doskonałe gotowe stroje. Zależnie od upodobań jestem przygotowany zarówno na szybki zakup czegoś potrzebnego z ubioru, jak i zapewnienie materiałów do szycia. Jeżeli szanowni panowie są zainteresowani tą drugą opcją, to mój kuzyn....
Niziołek przerwał jednak w pół słowa, gdyż na zewnątrz podniósł się wielki rwetes.
- Złodziej! - krzyczał jakiś męski głos - Łapać złodzieja!
Z bocznej uliczki tuż za sklepem Al-Nasuda wybiegł kilkunastoletni chłopiec. Tuz za nim biegł otyły elf w długiej tunice, która mocno utrudniała mu pościg. Chłopiec był nie tylko szybki, ale i na tyle zwinny, że mimo kilku prób pochwycenia go przez przechodniów zawsze unikał ich, czy to jakimś sprytnym skokiem, czy też wymyślnym manewrem.
 
Fenriz jest offline  
Stary 17-08-2012, 13:18   #9
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Genasi przyglądał się towarom niziołka, co prawda niektóre były śliczne, ale dla niego wejście tutaj miało być tylko przykrywką. Okazał nieco więcej zainteresowania przy dywanikach modlitewnych, po chwili przekładania ich jednak zostawił stosik.
- To bardzo miło ze strony ducha. - uśmiechnął się do niziołka. - Chyba nie znajdę chwilowo nic dla siebie, chociaż przyznaję że masz ciekawe... - odwrócił głowę i przyjrzał się scenie rozgrywającej się na ulicy. - Za złodziejem. - Karn nie oglądał się na reakcje reszty i wybiegł ze sklepu, miał podejrzenie co do tego obserwującego ich wcześniej człowieka, więc chaos spowodowany pościgiem był mu na rękę. Złapał Żuja za uzdę i popędził w kierunku zamieszania. Rozglądał się za człowiekiem, który, jak mu się wcześniej wydawało, ich obserwował i wykonywał dziwne znaki. Jeszcze nie przyzywał piasku do pomocy, ale podejrzewał że niedługo będzie musiał to zrobić.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 18-08-2012, 22:57   #10
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Sha’ir wysłuchał opowieści Niziołka z pewnym zainteresowaniem w końcu nieco dzień słyszy się takie historie, Rizwana też słuchała i Pervaizz bez trudu dostrzegł w jej spojrzeniu dezaprobatę dla kupca i jego ignorancji względem jej pobratymca. Zwłaszcza na wspomnienie o absurdalnych życzeniach jak i zadaniu jakie teraz pełnił, widząc to wolał zareagować zanim sam zdecyduje się pouczyć kupca.
- Spokojnie, poszukaj czegoś dla siebie a ja się tym zajmę. – powiedział do niej po czym zwrócił się do kupca.
- To rzeczywiście zmyślne rozwiązanie i udogodnienie, jednak pomniejsze dżiny potrafią znacznie więcej i ich moc nie kończy się tylko na kontrolowaniu powietrza. Rozsądnie więc było by dla ciebie by go nie ignorować i nie umniejszać jego mocy, mógłby to odebrać jako zniewagę. A uwierz mi obrażony dżin łatwo nie wybacza i potrafi przysporzyć wielu problemów. Uznaj to za przyjacielską radę.
Miał nadzieję że niziołek nie poczuje się urażony jego wypowiedzią, jednak poczuwał się do odpowiedzialności by pouczyć kupca w końcu sam wiedział że dżiny nie znosiły gdy ktoś je ignorował lub umniejszał ich mocy. Poza tym było to bardziej przyjazne pouczenie niż to które prawdopodobnie planowała Rizwana, zresztą teraz pochłonięta oglądaniem niewielkich dywanów z różnymi wzorami.
- Już skończyłeś ? – powiedziała nie odrywając wzroku od oglądanego dywanu – Sama wolałabym się z nim rozmówić.
- Jestem pewien że tą „rozmowę” popamiętał by do końca życia, prawdopodobnie skończyła by się też naszym szybkim wyproszeniem. – Powiedział uśmiechając się lekko gdy na niego spojrzała – Więc znalazłaś coś godnego uwagi ?
W ramach odpowiedzi wskazała na niewielkich rozmiarów fragment tkaniny ozdobionej fantazyjnymi kwiecistymi wzorami, musiał przyznać że był to niezły kawał roboty miał tylko nadzieję że nie za ciężki na jego mieszek.
- Ile sobie życzysz za ten dywan ? - powiedział do Hasana podnosząc wspomniany dywanik. Kiedyś zastanawiał się co dokładnie dzieje się z przedmiotami darowanymi Rizwanie, pewnego razu poruszył tą kwestię i jak zrozumiał trafiają one do jej domu. Wpierw co prawda był zaskoczony tą odpowiedzią ale w końcu musiała gdzieś spać i przebywać w czasie gdy mu nie towarzyszyła. Zastanawiał się czy dywanik trafi na podłogę czy też przyozdobi jej dom, w sumie skoro dżiny z natury potrafiły latać to raczej nie musiały przejmować się czymś tak trywialnym jak zużyte dywany. Oczywiście mógł trafić do jej „skarbca” z którego była tak dumna i którym lubiła się chwalić od czasu do czasu. Zresztą już dawno nauczył się dżiny uwielbiają się chwalić, nie ważne czy chodziło o posiadaną moc czy dobra bądź znajomości po prostu to leżało w ich naturze.

Szybko został wyrwany ze swoich przemyśleń, niestety nie przez odpowiedź kupca a prze zamieszanie jakie zapanowało na zewnątrz i niespodziewaną reakcję swego towarzysza.
Rzucił krótkie spojenie w kierunku Rizwany która szybko zrozumiała co miał na myśli i ruszyła za Karnem, miał nadzieję że szybko go odnajdzie w tym zamieszaniu zresztą jego więź z dżinem powinna mu to ułatwić., chyba że Rizwana za nim nie nadąży.
Nie do końca wiedział o co chodziło ale wolał się nie rozdzielać, spojrzał jeszcze tylko na trzymany w ręce dywan po czym sięgnął szybko po mieszek.
- Wybacz ale jak widzisz nie bardzo mogę się targować, więc ile sobie życzysz ? – powiedział zwijając dywan i grzebiąc w mieszku, miał nadzieję że w tej sytuacji Hasan daruje sobie targowanie. Jeśli jednak będzie inaczej to będzie musiał zrezygnować z tego zakupu, Rizwana nie będzie tym pocieszona ale zapewne zrozumie.
 
Rodryg jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172