Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-10-2012, 23:12   #11
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Zapłacili mi całą górę złotych monet - odparł z uśmiechem Ragnar. - Obiecali łatwe dziewki, morze grogu, okazję do bójki na każdym kroku i że się obłowię tak, że będę srał złotem...
- A tak na serio, to przypierdzielili w łepetynę i przywlekli na tą łajbę
- wyznał szczerze, ale w jego głosie nie słychać było żalu. Ot, zrządzenie losu.
 
xeper jest offline  
Stary 03-10-2012, 23:17   #12
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Praca przy ożaglowaniu nie była taka zła, choć musiał przyznać, iż dawno się tak nie zmęczył. Oficerowie nie dawali nawet chwili wytchnienia - pracował od czasu "wyścigu", aż do Krwawej Godziny. Często dostawał też niebezpieczne i trudne zadania jako nowy w drużynie. Piraci najwyraźniej nie uznawali czegoś takiego jak nabieranie doświadczenia - od razu rzucali nowy "narybek" na głęboką wodę.
W końcu podczas "wyścigu" mającego wyłonić nowego takielarza trzech z rekrutów spadło i Raegan nie był pewien czy w ogóle żyli. Jeden chyba się ruszał, ale...

Ucieszył się widząc ich w tłumie podczas Krwawej Godziny. Niby ich nie znał, a nawet z nimi rywalizował, lecz niejako razem siedzieli w tym bagnie i jeśli będzie chciał się stąd wyrwać będzie musiał z nimi współpracować. Jakoś nie widział nikogo innego z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Potrzebował kogoś kto będzie ochraniał jego plecy. Trzeba było być czujnym przez cały czas. Wątpił by "kocenie" nowych dobiegło już końca, a po pijaku piratom mogą przyjść do głowy różne głupie pomysły.

Sama Krwawa Godzina była według półelfa bezsensownym pokazem przemocy, choć rozumiał, że kapitan jakoś musiał utrzymywać swą władzę. Trudno, żeby ludzie werbowani po pijaku w karczmach go kochali musiał więc rządzić za pomocą strachu. W zasadzie nie różniło się to wiele od zabaw jakie urządzali członkowie gangów wśród których Raegan obracał się od dzieciństwa.
Szerze powiedziawszy cieszył się, iż nie był na miejscu tego gnoma albo złodzieja którego przeciągniętego pod kilem.

Po posileniu się rybą (nigdy nie był fanem ryb, lecz skoro nie mógł liczyć na coś innego), postanowił zawrzeć jakieś przydatne znajomości. Postanowił na razie nie rozmawiać z towarzyszami niedoli - wiedział, iż mimo teoretycznej wolności nadal są obserwowani. Dlatego podjął decyzję, iż zagada do niziołki, która tak mu się przypatrywała podczas pracy.
- Ahoj - rzucił na powitanie, podchodząc do niej i kilku innych piratów. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, nie ten zwykły, tylko zawadiacki, przeznaczony do podrywania. Wszakże niziołka też kobieta, nie? - Jestem Raegan - przedstawił się, zajmując sobie jakieś miejsce do siedzenia. - I jak pewnie zauważyliście jestem tu nowy. Ale to chyba nie przeszkadza temu, byśmy się wspólnie napili, prawda?
 
Wnerwik jest offline  
Stary 04-10-2012, 01:09   #13
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Niziołka zmierzyła łotrzyka wzrokiem.

Reagan Diplomacy = d20+7 vs 15 = 17

- A niech mnie kule biją, jeśli to nie zwycięzca tego całego żałosnego cyrku na maszcie! - wskazała mu miejsce w grupie. - Siadaj, siadaj, dzięki tobie wygrałam dzisiaj dwie sztuki złota.
Siedzący w pobliżu marynarze przesunęli się z wyraźną niechęcią mamrocząc coś pod nosem. Paru z nich zmierzyło go niechętnym spojrzeniem.

- I twoje szczęście! - kontynuowała. - Gdybyś przegrał musiałbyś odpracować mi mą stratę z nawiązką! - popiła z butli zanosząc się chrapliwym śmiechem.
- Ach, psia jucha... - westchnęła z żalem, krzywiąc się od grogu. - Gdybym tylko miała moje skrzypce mogłabym trochę rozruszać to ponure towarzystwo, ale nadal nie mogę przekonać tej upartej starej orczycy, by wydała mi je ze składziku. Raczej nie pomogło, gdy zagroziłam jej, że poodcinam jej te krzywe zielone paluchy i dorzucę je do zupy Rybichflaków... - odsłoniła lekko koszulę, pokazując zgromadzonym na plecach grube pręgi po biczu.

W grupie rozbrzmiały wyrazy uznania.

Reagan nie mógł nie zauważyć, że mimo wszystko hobbitka miała ze sobą całkiem dużo sprzętu, choćby porządny jednoręczny topór i skórzaną kurtę.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 04-10-2012 o 01:18.
Tadeus jest offline  
Stary 04-10-2012, 07:58   #14
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Widać, że znasz się na ludziach.
Raegan często się uśmiechał i śmiał kiedy było trzeba. Chciał zdobyć przychylność piratów i jak na razie chyba był na dobrej drodze. Wychylił kilka łyków grogu z kubka, by nie wzięli go za słabiaka, albo, co gorsza, abstynenta.
- Grasz na skrzypcach? Rzeczywiście, szkoda, że ich nie masz. Uwielbiam skrzypce. - Nawet nie musiał specjalnie kłamać. Lubił słuchać muzyki - to zapewne dzięki elfiej krwi - miał chyba nawet jakiś talent do grania, lecz nigdy nie wystarczyło mu samozaparcia, by nauczyć się czegoś grać.
- Mówisz, że są w składziku... Tam też będę mógł znaleźć swoje rzeczy? Jak tu trafiłem to mi wszystko rąbnęli. Może jak ładnie poproszę to zielonoskóra skusi się na me wdzięki i odda nam sprzęt? - Zaśmiał się ze swojego żartu. Był całkiem tolerancyjny jeśli chodziło o te sprawy, ale orczyca? Do tego stara? Fuuuu. Aż tak zdesperowany nie był. - Tak w ogóle. Wszystkich tak tu rekrutują? Łeb mnie jeszcze boli po wczorajszym...
 
Wnerwik jest offline  
Stary 04-10-2012, 12:54   #15
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kallen ciężko westchnął. Tak jak myślał, mógł sobie darować wspinaczkę. Chciał jednak spróbować i zaimponować swoim nowym pracodawcom. Mr Plugg zdawał się być tylko rozdrażniony, ale zdawał się on również odgrywać tutaj pewną rolę, więc elf nie mógł być pewien.

Upadek bolał, i to bardzo. Co prawda Plugg powiedział, żeby nie używał swojej magii bez pozwolenia, ale uleczenie się chyba potraktuje ulgowo. Rozumował elf.

Nie chcąc zwracać na siebie nadmiernej uwagi, elf odszedł w kąt pozwalając innym, na przykład zwycięscy wyścigu, na bycie gwiazdą wieczoru.

- Serce, które pragnie, dłonie które leczą. Niech więc i serce swoim dotykiem ból uśmierzą.- wyszeptał i dotknął ręką klatkę piersiową. Poczuł ciepło rozchodzące się po jego ciele, płynące w jego żyłach. Rany i stłuczenia zaczęły się zasklepiać. Czuł się już dużo lepiej.

Do wieczora pracował na statku, coś do czego już nawykł, więc niespecjalnie się przejmował. Starał się jednak wykonywać swoją pracę dokładnie.

Kiedy zaczęło się wieczorne pijaństwo, elf wypił tylko trochę - dla odwagi i poprawy humoru. Nigdy nie lubił tracić kontroli nad sobą z powodu zbyt dużej dawki alkoholu we krwi.

Rozejrzał się po pokładzie szukając Mr Plugga. Po jego deklaracjach musiał z nim porozmawiać. Czekał więc aż będzie sam i podszedł.

- Przepraszam, mam nadzieję, że nie przeszkadzam? - spytał grzecznie. Być może zbyt grzecznie jak na pirata, ale wolał być ostrożny.
 
Qumi jest offline  
Stary 04-10-2012, 16:23   #16
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Obudził się. Pamiętał, jak śniło mu się że spadał...
Zaraz, we śnie zazwyczaj budzisz się zanim rąbniesz boleśnie o deski pokładu, prawdopodobnie łamiąc kilka kości.
Otworzywszy oczy, spróbował wstać, lecz powstrzymało go ostre ukłucie bólu płynące z klatki piersiowej. Pewnie połamane żebra... W każdym razie zobaczył to, czego się niestety spodziewał - ten cholerny statek.
-Drakh...- Rzucił cicho i opadł z powrotem do koi.
Nie spieszył się. Zwlókł się dopiero na pokaz, który nie zrobił nań dużego wrażenia po wydarzeniach poranka... Ale i z powrotem zwlekał, rozglądając się nienachalnie wokół i unikając spojrzeń. Odmierzył spacer tak, by nie zmęczyć się zbytnio - zrozumiał już, że będzie potrzebował wszystkich sił na jutro.
Ale, czy to było już wszystko na dziś? Wymacał nóż, który pozostawał ukryty pod jego ubraniem. I spojrzał na dwóch gawędzących mięśniaków, którzy, jak się zdaje, przybyli na pokład w procesie tej samej rekrutacji...
- Jak tam mija pierwszy dzień? Niezły drakh, nie? A jak tak sobie pomyślę, że niedługo przyjdzie noc... Może być, niestety, ciekawie. Pozostaje nie spać, albo nawzajem się pilnować. -Wyszczerzył się w uśmiechu i czekał na ich decyzję.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
Stary 04-10-2012, 20:46   #17
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Shackleton spojrzał na typa, który właśnie się odezwał i pokiwał głową, a po chwili dodał:
- Jak się nazywasz wędrowcze i skąd przybyłeś? Też dostałeś w łeb? - gdy już otrzyma odpowiedź niemal natychmiast kontynuuje: - Niestety nie poznaje tutaj nikogo znanego, a wy znacie tu kogoś?
 
Anonim jest offline  
Stary 04-10-2012, 20:48   #18
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Reagan kontynuował rozmowę.
- No faktycznie szkoda, że ich nie mam. - skrzywiła się niziołcza dama. - Ale to chyba już ustaliliśmy. - odparła z przekąsem.
Nie wyglądala, jakby ceniła czczą gadkę o rzeczach oczywistych
- Wasze graty zapewne też tam są. Oficjalnie razem z wami stały się łupem kapitana. Nie jest to jednak tylko magazyn, ale i w pewnym sensie sklep. Można swoje rzeczy wykupić, lub oddać coś w zamian. Oczywiście to, co zaoferujesz tej starej zielonej raszpli musi być bardziej wartościowe od tego, co chcesz dostać - streściła doszukując się na dnie kufla resztek trunku. - W ten sposób dzięki załogantom majątek kapitana bezustannie zyskuje na wartości. A przynajmniej wtedy, gdy są jakieś nowe łupy do spieniężenia, my od dawna już żadnych nie mieliśmy, więc obrót przedmiotów pochodzi głównie z zakładów i wzajemnych kradzieży.
Zmrużyła oczy.
- Ale chyba i tak już za dużo wypaplałam jak na pierwszy dzień. Tu lepiej nie dzielić się zbytnio z innymi, bo nigdy nie wiesz kiedy wykorzystaj twą wiedzę, by wbić ci nóż w plecy. Ze mną lepiej nie próbuj jeśli nie chcesz stracić noża razem z trzymającymi go palcami! - położyła dłoń na toporze.
Nagle na jej twarzy pojawił się wyraźny wyraz zdziwienia. Wskazała palcem na coś za plecami Reagana.
- Ojojoj, będą kłopoty. Samobójca czy jak?
Wskazywała oczywiście Kallena zaczepiającego pierwszego mata.


Kallen tymczasem odnalazł wreszcie swego rozmówcę. Pan Plugg wyszedł właśnie z kajuty kapitana, zapewne był tam na posiłku z resztą oficerów. Ruszył dziarsko w stronę kajut oficerskich, gdy grzecznie zagadał go elf.

diplomacy d20+ 2 vs 20 (unfriendly npc) = 6.


Pierwszy mat stanął, a na jego twarzy pojawił się lekki wyraz zaskoczenia, jakby do głowy mu nie przyszło, że ktoś może zachować się tak jak elf. Dokładnie zmierzył wzrokiem rozmówcę, zupełnie ignorując wszystko to, co ten do niego mówił. Za to przywołał do siebie gestem kręcącego się w oddali bosmana.
- Scourge! Przypomnij proszę, co poleciłem temu marynarzowi zrobić dzisiaj nad ranem.
- Aye, sir! Miał wdrapać się na maszt, najszybciej, jak to jest możliwe!
- Tak, faktycznie... chyba masz racje -
pierwszy mat teatralnym gestem dotknął podbrudka, jakby wspominał z namysłem tamte chwile.
- Czy wspominałem wtedy cokolwiek o rzucaniu na moim pokładzie czarów lub narażaniu moich cennych, sprowadzonych z takim trudem marynarzy na śmierć i okaleczenie, bądź szczuciu ich dzikimi zwierzętami za pomocą uroków?
- Arr, sir, nie wydaje mi się, obawiam się, że ten marynarz nie wykonał odpowiednio powierzonych mu obowiązków.
- W rzeczy samej! -
orzekł pierwszy mat. - Skrajna niesubordynacja! Do tego uzupełniona sporą szczyptą złej woli!
Piraci zaczęli zbierać się wokół, czując już na co się zanosi.
- Wydaje mi się, że nasz niepokorny marynarz już jest gotowy, by odebrać swoją karę... - wysyczał pierwszy mat patrząc elfowi w oczy.
Scourge ledwo machnął ręką, a na elfa rzucila się zgraja podpitych już marynarzy, popychając go siłą na maszt i krępując mu ręce.

Pan Plugg zasiadł wygodnie naprzeciwko, podstawiając sobie pod zadek pobliski taboret.
- To jego pierwszy dzień Scourge, poza tym musimy docenić fakt, iż sam przyszedł odebrać karę, gdy poczuł się już lepiej. Niech dzisiaj będą tylko trzy - orzekł łaskawie i z fałszywą troską.

Mishap check 3xd20= (14,11,4) - wszystkie uderzenia trafiają.
3 x (1d3 nonlethal+2) = 1+2, 2+2, 2+2 = 11 nonlethal


Bosman go zdecydowanie nie oszczędzał. Każde uderzenie trafiło w plecy elfa z głuchym, potężnym łupnięciem. Szczupły wiedźmiarz mógł być dumny jedynie z tego, iż z omdleniem wytrwał do ostatniego uderzenia. Chwilę później odpięto jego nieprzytomne ciało i rzucono je pod nogi rozmawiającej trójce, z którą dostał się na pokład.
- Śmieć do śmieci, dbajcie o niego! Jeśli jutro nie będzie gotowy do pracy jego karę otrzymacie wy! - rzekł wyraźnie rozradowany Scourge, zmazując palcem z policzka rozprysk świeżej elfiej krwi.

Chwilę później podeszła do nich niziołcza rozmówczyni Reagana. Wysupłała z mieszka parę czystych bandaży rzucając je na nieprzytomnego elfa.
- Lepiej będzie jak zaniesiecie go pod pokład i znajdziecie mu jakiś hamak. Wam też radziłabym się już dzisiaj więcej na widoku nie kręcić. Starczy chyba problemów jak na ten jeden dzień, nie sądzicie?
To mówiać szybko się zmyła, jakby nie chciała, by zbyt dużo piratów kojarzyło ją z nową grupą.
 
Tadeus jest offline  
Stary 04-10-2012, 21:55   #19
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Przyglądnął się kaźni, jaką sprawiono elfowi. Przynajmniej nauczy się, co wolno a czego nie, pomyślał. Gdy jednak rzucono zakrwawionego i nieprzytomnego elfa tuż obok niego i dodatkowo usłyszał groźne słowa Scourga, coś w nim się zagotowało. Że niby on, Ragnar Uthredsonn ma ponosić odpowiedzialność za to chuchro!

Popatrzył na niziołkę, która podzieliła się bandażami, zastanawiając się, co będzie chciała w zamian. Przecież nie zrobiła tego z dobrej woli. Chwycił elfa i bezceremonialnie zarzucił go sobie na ramię, po czym zniknął pod pokładem. Znalazł wolny hamak i położył w nim rannego.
- Zajmijcie się nim – mruknął, rozglądając się za innym wolnym miejscem w pobliżu. W kupie raźniej. Zwłaszcza, wśród nowych. Gdy znalazł już hamak, wyciągnął się na nim i zmrużył oczy. – Idę spać. Jak widać, tutaj w ciągu dnia trzeba być w pełni sił. Nie chcę skończyć jak on – wskazał na elfa.
 
xeper jest offline  
Stary 04-10-2012, 22:07   #20
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Obrzucił Shacka taksującym spojrzeniem, po czym rzucił sucho - Zimny. W moim przypadku to chyba było jedno zatrute piwo za dużo. - Cóż, będzie robił dobra minę do złej gry i rozgrywał takie karty jakie mu dano... Przynajmniej dopóki ten statek to jedyna gra w mieście. Uśmiechnąwszy się ponownie, dorzuca wesoło - Paru z widzenia - jeden jest wart chyba nawet dziesięć złociszy za głowę, nic tylko brać. Słuchajcie, skoro już tkwimy razem na tej spróchniałej łajbie... - urwał nagle, dostrzegłszy zmierzającą w ich stronę grupę i nie odezwał się już do momentu odejścia małej kobietki, kiedy to przyklęknął przy leżącym elfie i ująwszy go za szczękę, obejrzał sobie jego twarz, po czym skrzywił się przypominając sobie co nieco z porannej wspinaczki.
Zdusił coś w sobie i rzucił zimno - Ja go nie uniosę. Mogę pomóc go opatrywać. Znacie się na tym? Nie...? Drakh, no to sam będę potrzebował pomocy. - Przy czym zebrał pozostawione przez niziołkę bandaże i wstał z głośnym sapnięciem. Rzucił spojrzjrzenie odchodzącemu Ragnarowi, ostatecznie jednak nic doń nie powiedział i zwrócił się do reszty - A wy co?
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 04-10-2012 o 22:34.
Someirhle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172