|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-03-2006, 18:14 | #11 |
Reputacja: 1 | Aegon Do tej pory milczący krasnolud wreszcie się odezwał: No cóż, przyjaciele, słyszę, że zostaliśmy zatrudnieni i nie wypada nam robić nic innego niż pracować. Wobec tego, proponuję, żebyśmy od jutra rana rozpoczęli pracę. A tymczasem można przeprowadzić kilka wywiadów przy piwie. Daje znać barmanowi, żeby przyniósł każdemu po piwie. Rozpoczynamy pierwszy wywiad.powiedział śmiejąc się. |
02-03-2006, 18:36 | #12 |
Reputacja: 1 | Osborn HighHill W dorgę przyjaciele odparłem wesoło przygoda nas wzywa. Ochoczo zerwałem się z miejsca, rzuciwszy parę ciepłych słów karczmarzowi, wyszedłem na zewnątrz i ruszliśmy (mam nadzieje, że team podziela moje zdanie) w stronę posiadłości niegodziwego niziołka.... |
02-03-2006, 19:30 | #13 |
Reputacja: 1 | Hralthanek Hralthanek spojrzał ze zdzwieniem na kompanów. Aegon poszedł po piwo, a Osborn rwie się do pracy... Jego serce chciało zostać przy piwie, ale rozsądek i potrzeba pieniędzy wzięły górę. Wyszedł z karczmy za niziołkiem. - Cóż Aegonie, zostałeś przegłosowany - rzucił na odchodnym i dogonił Osborna. Ruszyli w kierunku ulicy Doskonałej. A może do karczmy Pod Dzikim Turem? Czy to ważne zresztą? Działanie jest wszystkim, zastój jest niczym! - myślał krocząc z uśmiechem u boku Osborna. |
02-03-2006, 21:44 | #14 |
Reputacja: 1 | Aegon ~Cóż, będzie się trzeba pośpieszyć.~ Wypija jednym haustem piwo i biegnie za towarzyszami. Przepraszam karczmarzu. Hej! Jedno piwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło! |
03-03-2006, 17:51 | #15 |
Reputacja: 1 | Idziecie zatłoczonymi ulicami miasta. Co chwila kogoś biją, bądź jakiś żebrak wyciąga do was kościste ręce. Panuje potworny smród. I wtedy docieracie na ulicą Doskonałą. Najwyraźniej nazwa nie jest przypadkowa. Smród gdzieś zniknął. Po obu stronach ulicy biegną pasy kamieniczek. Chodzą tutaj tylko bogato ubrani ludzie, niziołki, elfy, czy krasnoludy. Strażnicy patrzą na was krzywo. Nagle jeden z nich podchodzi do was. Czego tu chcecie? Nie wpuszczamy tutaj takich jak wy. Patrzy na was z pogardą. To ulica dla szanowanych mieszkańców miasta, lub bogatych kupców. No i dla świetnie wyszkolonych strażników. |
03-03-2006, 19:04 | #16 |
Reputacja: 1 | Hralthanek Hralthanek posłusznie zatrzymał się przed strażnikiem. Kiwnął głową na powitanie, nie zachowując się jednak uniżenie, co to, to nie. ~No tak, można się było tego spodziewać. Standard~ pomyślał. - Witaj dobry człowieku - zwrócił się uprzejmie do strażnika - Nie traktuj nas jednak w taki sposób - dodał grzecznie acz stanowczo - Tak się składa, że zdążamy, aby spotkać się z panem De Bourgerac. Z pewnością go znasz, to jeden ze znamienitszych ludzi w tej okolicy - spojrzał na strażnika surowo - Tak, znasz go na pewno. Mieszka gdzieś tutaj. Ale nie kłopocz się, przyjacielu, wcale nie będziesz nas musiał tu wpuszczać. Chcielibyśmy jedynie dowiedzieć się, gdzie znajduję się miejsce, w którym umówił się z nami, nie chcąc zapewne spotykać się w swym domu z taką jak my hołotą, co raczyłeś już wszak zauważyć. To miejsce to karczma "Pod Dzikim Turem". Mam nadzieję, że nie znajduję się ona, nie daj Boże, w tak odważnie pilnowanej przez ciebie dzielnicy? Nie chcieli byśmy przecież zmuszać cię do podjęcia tej trudnej decyzji, jaką byłoby wpuszczenie nas tutaj, a którą przez swoją przezorność, nie chcąc się narażać naszemu pracodawcy podjął byś z pewnością - Hralthanek spojrzał z uwagą na strażnika. Dawno już, w swoim przekonaniu, nie mówił takich głupot. |
03-03-2006, 23:00 | #17 |
Aribeth Podhodzi do was kobieta w zbroi skórzanej, całkowicie zakrytej bordowo-czarnymi szatami. Jestem Aribeth. Domyślam się, że szukacie pewnego kurdupla, jak mu tam było... Torik? Nie trudno się domyślić, że działacie na czyjeś zlecenie, w końcu, nawet tutaj trudno o uzbrojoną drużynę 2 niziołków, człowieka i krasnoluda. A szczególnie w tej okolicy Tu następuje chwilowe milczenie. Po przyjrzeniu się drużyna może stwierdzić, że Aribeth ma czarne włosy i wściekle czerwone oczy. Przysyła mnie właściciel tej 2-giej połowy miasta.Jestem dość nietypową paladynką tutejszego zakonu. Proponuję, abyśmy weszli tam razem. Zwraca sie do strażnika. Przepuść nas dobry człowieku. Chyba nie chcesz miec kłopotów z klasztorem? na koniec robi z pozoru słodką minę, jednak można dostrzec, że jest gotowa rąbnąć go w mniej, lub bardziej dostępne miejsca. P.S.Aschillis czy mógłbym cię prosić, żebyś mi wreszcie dał kartę POSTACI??? | |
04-03-2006, 10:02 | #18 |
Reputacja: 1 | Na twarzy strażnika pojawiło się zakłopotanie. Hmmm... No.. tak... Oczywiście że znam pana De Bourgeraca. Powiedział, choć wyraz jego twarzy wcale na to nie wskazywał. Karczma "Pod Dzikim Turem" jest na tej ulicy... Tak... Możecie wejść. Strażnik odsunął się niepewnie. Po paru krokach dostrzegacie wielką kamienicę, wyróżniającą się przesadnie ozdobioną szczerym złotem. Dokładnie naprzeciw domu Tordika widzicie kamieniczkę z szyldem "Pod Dzikim Turem". |
04-03-2006, 10:55 | #19 |
Reputacja: 1 | Hralthanek Hralthanek odchodząc spojrzał na strażnika wielkimi oczami. Zadziwiające. - Witaj - zwrócił się do kobiety - Rozumiem, że przysyła cię nasz pracodawca - spojrzał na nią z uwagą - Nie wierzę ci. Albo inaczej: chciałbym ci uwierzyć ale przezorność skłania mnie do nieufności. Poprosiłbym cię o jakiś dowód, ale myślę, że nie będzie to konieczne. Jesteśmy zgraną drużyną - spojrzał na swoich towarzyszy - i nie potrzebujemy pomocy z zewnątrz - zakończył patrząc z uśmiechcem na paladynkę. Następnie odwrócił się i ruszył w stronę karczmy ~Nie pora na amory. Do roboty~ pomyślał, wchodząc cicho i spokojnie do środka. ~Zresztą, pewnie rozpłatała by mnie jednym ciosem miecza~ dodał w myślach z rozbaweniem, rozglądając się po pomieszczeniu. |