Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2014, 22:03   #141
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
~ Jak tak teraz patrzę na te wrota to moje chyba mi jednak trochę nie wyszły... ~ Zamyślił się Danny, patrząc na majaczące w oddali podwodne wrota. No, prawie podwodne. Ale na to samo wychodzi. Takie wielkie jeziorko było czymś, w czym Książę aktualnie nie chciał maczać palców. Ani żadnej innej części ciała.

- Z tą wędką to nie taki głupi pomysł. Moglibyśmy przywiązać Yorna, bo jak go coś capnie za nogę to już go więcej możemy nie zobaczyć... - Rzucił posępnym głosem, po czym zaczął sobie mościć posłanie w rogu jaskini oraz zdejmować zbroję. Neth miała dobry pomysł. Wypoczynek nad jeziorkiem wydawał się znakomitym uzupełnieniem dzisiejszego, pełnego przygód dnia.
Oby tylko nie śniły mu się koszmary.
 
Demoon jest offline  
Stary 23-03-2014, 20:19   #142
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Neth rozdziawiła lekko usta słuchając Borysowego wywodu. Jak jej się wreszcie kulki zderzyły o czym on pytluje machnęła ręką, żeby się dryblas uspokoił i uśmiechnęła niemal filuternie.

- Ależ się nam z Quinnem układa przecie ślicznie. Chłopak chwat, nieziemski, szarmancki i jak ładnie gada, aż się kolana uginają. No chodźże kocurku - uniosła kraniec derki i przesunęła się by zrobić łotrowi miejsce, co było zresztą zbędne bo pod ścianą było go w bród. - Niechże oprę zmęczoną główkę o twoje atletyczne ramię...

W spojrzeniu zwężonych oczu, które spoczęły na Quinnie było coś na kształt rozbawienia i wyzwania jednako.
 
liliel jest offline  
Stary 23-03-2014, 20:45   #143
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Zaklinacz nie miał w planach kąpieli w podwodnym jeziorze, bo żywa wyobraźnia podsuwała mu obrazy wielu stworzeń, które mogły czyhać w ciemnej toni. Obejrzał sobie wrota, dziabnął taflę grotem włóczni, ale to by było na tyle w kwestii działań. Usiadł sobie, opierając się o któryś z głazów i wydobył z torby suszone mięso.

- A ja naiwnie myślałem, że to między nami coś iskrzy. - skomentował zaloty Neth, wydymając wargi.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 23-03-2014 o 23:08.
Aro jest offline  
Stary 26-03-2014, 21:39   #144
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Taki z ciebie profesur, to następnym razem sam se gadaj z dziewkami, zobaczymy, co poruchasz. Chyba głuche tylko i ślepe, a najtańszym kurwom z ulicy będziesz płacił w złocie. - warknął Quinn, sprawdzając odzienie i ekwipunek, czy nastąpiły jakieś straty. Szczęśliwie obeszło się bez żadnych.

Los za nic miał sobie, jak wychodziło, sprawiedliwe ich traktowanie. Wydawać by się mogło, że po dotychczasowych przygodach, przez jakiś czas będzie z górki, tak dla równowagi.
Wszelako, los nie porozumiał się w tej kwestii ze sprawiedliwością, rzucił im bowiem kolejną kłodę pod nogi.
Quinn był równie niechętny pluskaniu się, co i jego towarzysz, z innych jednak względów.
Nie, żeby sam mył się codziennie, woda nie stanowiła dla niego takiej przeszkody, jak dla Borysa, który miał do niej stosunek podobny, co diabeł do święconej, doświadczenie i instynkt samozachowawczy podpowiadały jednak, iż po dotychczas zaprezentowanym lokalnym kolorycie, wchodzenie do jeziora było mało rozsądne.
Z zawodowym zainteresowaniem przyglądał się więc pływackim wysiłkom krasnoluda, który bez wahania władował się do akwenu.
- Ktoś chce się założyć dokąd dopłynie, nim go coś wpierdoli? - rozejrzał się po towarzyszach.
Od niemoralnego hobby w postaci hazardu bardzo szybko odciągnęła go propozycja, wydawałoby się jednoznaczna, Neth.
Ze wzrokiem utkwionym w dziewczynia i paskudnym uśmiechem, ruszył ku dziewczynie, lecz nagle zatrzymał się w pół kroku. Jej krasnoludzki towarzysz, którego mina i postawa nawet normalnie nie zachęcały do nawiązywania kontaktów, a kontaktów tego rodzaju, na który liczył już w ogóle.
Obrzucił niecodzienną parę podejrzliwym spojrzeniem, podczas gdy w jego umyśle chuć walczyła z wrodzoną nieufnością.
W końcu, z żalem zarówno w duszy, jak i wymalowanym na twarzy, odwrócił się i dołączył do Borysa.
- Ani, kurwa, słowa. - syknął. - Dlaczego ten drugi karzeł nie poszedł popływać, żeby to chuj. - dodał po chwili ze słyszalnym smutkiem.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 27-03-2014, 08:17   #145
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Głód i ból.

Tylko te dwa sygnały odbierał jego mózg. Oba doprowadzały do szaleństwa, wywracały na lewą stronę. Miotał się w obłoku własnej krwi, czuł jej słodycz, ale nie pomagało mu to w zaspokojeniu tej zwierzęcej żądzy. Zamiast tego smak pobudzał tylko jego agonię. Zbyt słaby by zapolować, czuł, że musi oszczędzać siły, pozwolić głębokim ranom wypłukać się i zasklepić. Opuszczenie kryjówki było zbyt ryzykowne, nie mógł sobie pozwolić na takie luksusy, nie wtedy, gdy w mroku czekają inni.

Głódgłódgłódgłód.

Coś naruszyło materiał ponad nim. Niczym pająk w centrum swojej sieci wyczuwał te drgania, delikatny puls elektromagnetyczny który otaczał każdą żywą istotę. Każde jedzenie. Pokusa była kolosalna. Boleśnie skurczony żołądek popychał go do działania, przeszywający ciało ból odebrał zdrowy rozsądek. Zebrał siły i skoczył, pozwalając by materiał tańczył mu na oleistej skórze. Niczym czarna kometa z ogonem z mułu i kości wzniósł się w przestworza.

*
Yorn zamachał dla rozgrzewki przypominającymi sękate pniaki ramionami. Zanurzył w ciemnej tafli podziemnego rezerwuaru duży palec stopy i aż mu kuśka podeszła pod grdykę. Krasnolud nie zdawał sobie dotychczas sprawy że woda może mieć taką temperaturą i nie zamieniać się w lód. Nic to, za późno żeby się wycofać, zbroję już zdjął...

Centymetr po centymetrze, wojownik zanurzał się w niegościnnej toni. Krasnoludy może i nie zostały stworzone do pływania, ale fakt ten Yorn mógł złagodzić zaciekłością która towarzyszyła mu także we wszystkich innych dziedzinach życia. Ponadto, gruba skóra i gęste ofutrzenie ciała okazały się nienajgorszymi rekompensatami ze pewne problemy z balastem i wypornością.

*
Zatrzymał się gwałtownie. Jego węch zdradził mu naturę jego ofiary na długo zanim ją zobaczył. Górski lud... Łowca był stary. Bardzo stary - w istocie, tak wiekowy, że z dumą obnosił się z szóstym już zestawem uzębienia, gdy wielu jego pobratymcom nie było dane zobaczyć trzeciego. Ale nawet dla niego smak górskiego ludu był tylko opowieścią przekazywaną z ojca na syna. Czyżby brodacze wrócili po swoje? A może... a może są w zmowie z poprzednimi? Z ludźmi, którzy zrobili mu tyle krzywdy?

Gdzieś zniknął głód, zapomniał o bólu. Wspomnienie spotkania z ludźmi pozostawiło w nim tylko ślepy szał. Ruszył ponownie, niczym strzała wypuszczona z łuku – cicho i błyskawicznie.

*
-Nie jest tak źle!- Krzyknął Yorn do obserwujących go z brzegu kompanów, szczękając zębami zza mokrej brody. Biorąc płytki wdech, krasnolud zanurzył się po czubek głowy by przyzwyczaić każdy cal swojej skóry do panującej w wodzie temperatury. I wtedy to zobaczył.

*
Ostrzegawcze przekleństwa Borysa i Quinna zderzyły się z eksplozją wody wokół Yorna kakofonią dźwięków. Wszyscy rzucili się na równe noge, drżące dłonie sięgnięły po broń. Pierwsi byli jednak dwaj bandyci – reszta drużyna mogła podziwiać ich koordynację podczas wspólnej walki. Yorn cudem uniknął zderzenia z napastnikiem, który ze znacznym impetem przeciął taflę wody i częściowo się z niej wyłonił. Cięciwy zaśpiewały, bełty podążyły w stronę celu niemal za rączkę. Jakikolwiek rodowód przedstawiał stwór, był słusznych rozmiarów, ale szybkość z jaką się poruszał i gruba warstwa śmieci Matki Natury w którą był obleczony. Nieartykułowany ryk który wydobył się z jego płuc gdy bełty sięgnęły celu ściął poszukiwaczom przygód krew w żyłach, by odbić się od ścian jaskini i powrócić do nich nie mniej mrożącym echem.

Krasnolud wodny nie dawał się prosić – jego krótkie witki poruszały się z nadzwyczajną prędkością popychając go ku zbawiennemu suchemu lądowi. Stwór szamotał się chwilę w miejscu, bez wątpienia zdegustowany dodatkiem drewna i żelaza do swojej wodorostowej opończy, ale kilka sekund później wyraźny kilwater rzucił się w pogoń za sapiącym krasnoludem... Yorn był już niemal u celu, ale monstrum było piekielnie szybki w wodzie, szybszy nawet niż krasnolud któremu coś próbowało odgryźć jajca...
 
K.D. jest offline  
Stary 31-03-2014, 17:07   #146
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Strzelajcie! - Yorn wydarł się na całe gardło nabierając wody w usta. Pędził przed siebie kraulem czując głodną bestię za sobą. Był jednak zbyt blisko by sobie darować. Zręcznie wywinął się skręcając w lewo w kierunku wystającego z wody kamienia, zrobił salto i odbił się nogami od głazu nabierając rozpędu. Wygramolił się na ląd łapczywie łykając każdy kolejny haust powietrza.

Brodacz chwilę poleżał. Była to zaledwie chwila, a przyniosła niesamowitą ulgę. Chwilę później w tym miejscu pozostała już tylko mokra plama. Yorn podreptał do swojego ekwipunku. Resztki wody spływały na ziemię, włosy i broda lepiły się, zarost napęczniał i Yorn musiał go pospiesznie wycisnąć. Szybko narzucił na siebie przeszywanicę i kolczugę, założył hełm i chwycił za tarczę.
- Dawać go tu, teraz możemy pogadać - powiedział w kierunku stwora stając obok Borysa.
 
Tiras Marekul jest offline  
Stary 01-04-2014, 23:59   #147
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Niziołek siedział wygodnie na plecaku krasnoluda cicho pogwizdując wpadającą w ucho melodię, kiedy zupełnie niespodziewanie woda wzburzyła się wyprężona w powietrze pod masywnym cielskiem istoty z głębin. Eksplozji wody zawtórował potworny wykrzywiony chęcią mordu ryk, który pozbawił Eldona wszelkich wątpliwości. Bard rozsunął szaty, które wznosząc się do tyłu odsłoniły gruby pas najeżony nożami do rzucania. Wystarczył ledwie jeden błyskawiczny ruch ręki by jego dłonie ponownie zalśniły ostrzami, a ułamek sekundy później zostać wysłane w kierunku potwora z głębin. Powodem niesamowitej celności barda była zdolność posługiwania się telekinezą, o której swoją drogą wiedzieli nieliczni, a było to świetnie źródło dochodu na konkursach w rzucaniu nożami. Eldon zwykł trafiać praktycznie za każdym razem i tylko czasem brakowało dostatecznej siły rzutu by poważnie zranić odległego przeciwnika. Nie czekając za rezultatem swego ataku zaczął nucić pod nosem cichą pieśń i po krótkiej chwili w powietrzu zmaterializowała się bogato udekorowana lutnia, aby następnie niczym puch wylądować w małych dłoniach niziołka. Bard szarpnął za struny, których magiczne brzmienie potoczyło się echem po jaskini, a wtórował im nieskazitelny głos niziołka.









Inspire Courage(Su): A 1st-level bard can use his performance to inspire courage in his allies (including himself), bolstering them against fear and improving their combat abilities. To be affected, an ally must be able to perceive the bard's performance. An affected ally receives a +1 morale bonus on saving throws against charm and fear effects and a +1 competence bonus on attack and weapon damage rolls.

 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 02-04-2014 o 01:28.
Warlock jest offline  
Stary 02-04-2014, 18:38   #148
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Wstyd mi za Ciebie - stwierdził krótko Borys, patrząc na poczynania kompana. Smutno mu się zrobił an sercu widząc jego indolencje, wszak oznaczało to iż sam tez nie zarucha (no by chyba podzieliby się z kamratem, jak zwykłe, prawda?). Cóż czasami nawet na najbliższych liczyć nie można.

Miał już zjebać porządnie, wykorzystując całą znajomość jego koligacji rodzinnych, ale przyszła pora na obiad. To znaczy przypłynęła. Lub przypełzła? W każdym razie, zjawiał się obiad i zgłosił gotować do przyrządzania. Cóż, Borys, jak na profesjonalistę przystało, na początek postanowił nakłuć mięso bełtem, aby puściło soki i lepiej wchłaniało przyprawy. Gdy już to zrobił, nadszedł czas na fioletowienie.

Stana w solidnym rozkroku, nieco za linią wody, zasłonił się tarczą i wzniósł miecz do ciosu. W końcu trzeba było dać czas brodaczowi, na przebranie się, uczesanie brody, upudrowanie noska, depilacje nosa i tak dalej. Borys to rozumiał, w końcu dbanie o urodę, ważna rzecz. Sam nie maił z tym takiego problemu, wszak ideału się nie poprawia. Dlatego od razu mógł skupić się na pracy.

- Frutti di mare!!! -

Wydarł się na całe gardło i ją siekać potwora.
 
malahaj jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172