Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-11-2014, 18:56   #11
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Randal wiedział, iż Rotis nie żartuje zapewne pozabijał by tych głupców, za co by potem zadyndał.

- Zapewne tak, lecz tak będzie zabawniej a i większa sromota dla nich potem, gdy zostaną obici kijem przez młodzieńca. Tą lekcję zapamiętają o wiele dłużej, niż będzie trwało zrastanie się ich kości.


[MEDIA]http://th01.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/186/3/0/druid_sketch_by_domigorgon-d6c4xjk.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 02-11-2014 o 22:24.
Cedryk jest offline  
Stary 02-11-2014, 23:25   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie byli to jego towarzysze. Znał tu tylko jednego człowieka i, nie da się ukryć, mógł się do nich odwrócić plecami. A jednak...
Niektórym członkom Żelaznej Obroży należałoby założyć nie tylko obrożę, ale i kaganiec. Między innymi tym tutaj. Zdecydowanie nie potrafili się zachować.

Gdy tylko ten, który rzucił wyzwanie awanturnikom wyszedł z oberży, Liadon wstał i w ślad za tamtym ruszył na podwórze. Chciał dopilnować, by wszystko odbyło sie zgodnie z zasadami... I w razie czego złożyć odpowiednie zeznania, gdyby w cała sprawę włączyły się Purpurowe Smoki.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-11-2014, 23:56   #13
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Gdy elf wyszedł z gospody Rottis wskazał mu ręką na sąsiednią beczkę. Mimo pojedynku jaki miał się za kilka chwil odbyć, oni nie musieli przerywać rozmowy.
- Więc mówisz, że spędziłeś w strażnicy trochę czasu. Może będziesz w stanie powiedzieć mi coś więcej na ten temat.- Rottis wręczył Liadonowi list gończy.- Dostałem to starszego wojownika na bramie.-
- Strażnicy mają zakaz opuszczania murów, więc lokalni mieszkańcy zwracają się często o pomoc do najemników.- Odpowiedział elf.
- Świetnie. Więcej pracy dla mnie. Pewnie wiesz gdzie szukać koboldów?- Zapytał człowiek.
Nagle w drzwiach pojawiły się kolejne osoby.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 03-11-2014, 02:08   #14
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Mogliśmy przewidzieć, że w swej dumie poważy się na takie szaleństwo - Afrei skubał swą patriarchalną brodę, spoglądając zatroskanym wzrokiem na Randala biorącego sprawy w swoje ręce. - Może to przez ten docinek o powodzi?

W ciągu kilku uderzeń serca zewnętrzny dziedziniec strażnicy - olbrzymi plac, na którym nie było żywej duszy - przestał przypominać przytulny podwórzec, zmieniając się niemal w portową ulicę, obskurny kąt o złej sławie, pełen żądnych krwi łotrów. Ściany ciasnej areny falowały i kłębiły się, miotając przekleństwa. Tłum wrzeszczał z przerażenia, przejęty nieubłaganym losem chuderlawego Randala (co nie powstrzymało obserwujących od zawierania zakładów), jak i z wściekłości, domagając się ukarania choćby jednego członka Bandy Żelaznej Obroży, jeśli nie kijem to, zaraz po pojedynku, kamieniami, nieczystościami i zdechłym kotem.


- Głupcy! Wyjcie, ile chcecie! A tobą cisnę ze skały jak workiem soli, psie - huknął Hallgar, bo tak go zwali, a jego groźba była tak pierwotna jak płynąca w nim barbarzyńska krew tysiąca pokoleń. Ogarnięty ekstazą krasnolud Skalf łomotał dwiema nogami stołka o siebie, a niepoprawny podrywacz Hiskvels tylko uśmiechał się szorstko.

- Dostaniesz dziś lekcję, jak obchodzić się z cormyrskimi damami, dzikusie!

Walczący wybijali takt ćwiczebnej dyscypliny, zupełnie jakby to Purpurowe Smoki odbębniały poranną zaprawę. Kije poruszały się rytmicznie, to blokując, to wymierzając cios i wydawało się, że tym sposobem mogą kontynuować pojedynek do momentu, aż jeden z nich padnie z wyczerpania. Z gardeł wydobywały się chrapliwe oddechy, napięte mięśnie chwytały skurcze, lecz w obu parach oczu płonęła nadal z tą samą gwałtownością nienawiść, która - gdyby to było tylko możliwe - spopieliłaby przeciwnika w jednej chwili. Nagle nastąpiła cała seria szybkich ciosów, w efekcie których - jak się zdawało - oboje powinni paść bez zmysłów, ale gdy odstąpili od siebie, przyjmując pozycje obronne, mieli tylko szramy na czołach. Randal włożył coś z kieszeni do ust. Po przyjęciu niezdarnego ciosu na ramię dwukrotnie uderzył kijem, raz w głowę, raz w korpus, a ciało barbarzyńcy runęło na trawę, zwijając się z bólu. Jego duch cierpiał katusze i klął, rzucając dziwne przekleństwa.

Wyjący tłum szalał, potrząsając pięściami i zabezpieczonym orężem. Nikt nie zauważył kilku słów i gestów, po których ból i zamęt, osiągający w ciele młodzieńca zaiste wysoki poziom, znikł jak ręką odjął. Oczy Randala jak wulkany zdawały się płonąć jakimś wewnętrznym ogniem, rzucając wyzywające spojrzenie najemnikom.


- Dobrze walczysz, ale ja walczę lepiej - rzekł zdawkowo Skalf, twardy krasnoludzki zbir.

Brodacz musiał mieć już nieźle w czubie, bo - poza wyprowadzeniem jednego bolesnego uderzenia - cały czas starał się jedynie desperacko parować miażdżące uderzenia, które spadały na niego deszczem tak, że nie miał nawet okazji zawołać o pomoc, potykając się w karkołomnym odwrocie. Randal, mimo że był w ciągłym ruchu, niemal cały czas znajdował się w doskonałej równowadze i jego ciosy opadały z niszczycielską siłą. Po jednym z nich Skalf zakrzyknął wbrew swej woli i raz jeszcze stanął do beznadziejnej walki, oszalały z przerażenia, by po chwili paść bez zmysłów.

Powstało ogromne zamieszanie. Młody druid nabrał tchu w piersi. Wiwaty ludzi dodały Randalowi nadludzkiej energii. Jednak tu i ówdzie pojawiały się szemrania niezadowolonych z wyniku pojedynków hazardzistów.


- Masz jeszcze szansę uniknąć poniżenia jak twoi kompani. Walka ze mną chluby ci nie przyniesie, jedynie poobijane kości. Przeprosisz teraz panie, to puszczę cię zdrowym.

- Lepszą walkę stoczę dziś z tą przeklętą służką w łóżku niż z tobą, popaprańcu - rzucił Hiskvels, nie zważając na porażkę kompanów. Gdyby tyle nie pili, sam pewnie nie musiałby brudzić sobie rąk jakimś wyrostkiem niewiadomego pochodzenia.

Walka rozpoczęła się bez zbędnych ceregieli. Najemnik natarł z wystarczającą mocą, by pogruchotać żebra ludzkiej istocie. Uderzenie w trymiga rozwiało dotychczasową ostrożność i powściągliwość chłopaka. Oczy płonęły jasno w bladej twarzy zalewanej krwią z rozciętego czoła. Hiskvels cofnął się na pozór lękliwie, a Randal uznał to za dogodny moment do ataku, do straceńczego ciosu, możliwego tylko dzięki desperacji. Skoczył w ostatnim spazmie wściekłości, jednak nie zdołał dosięgnąć przeciwnika. Silny cios niemal rozłupał jego czaszkę jak dojrzałego melona. Fontanna krwi trysnęła na trawę. Oczy zaszły mgłą, a członki młodzieńca zadygotały i zastygły w bezruchu. Niewiele brakowało, by łotrzyk wycisnął zeń życie.

- Morderca! - ryknął tłum pragnący teraz rozszarpać na strzępy Hiskvelsa. Całe szczęście, że Purpurowe Smoki w mgnieniu oka rozdzieliły tłum, a ktoś zbadał stan młodzieńca i zaprzeczył jego śmierci. Jednak niezaprzeczalnym był fakt, że pojedynkujący się mężczyzna uderzył za mocno, za co pewnie jutro, jeśli jeszcze nie dziś, poniesie konsekwencje. Banda Żelaznej Obroży została za to dotkliwie ośmieszona, a jej dalsza służba w Kamieniu Grzmotów postawiona pod znakiem zapytania.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 24-11-2014 o 11:13.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 03-11-2014, 02:51   #15
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Widząc całe zdarzenie Rottis zebrał wygrane pieniądze od kupców, najemników i innych gości gospody, tworzących rozjuszoną krawędź areny. Słusznie stawiał na 2 z 3. Nawet on miał by problem z trójką.
Gdy tylko walka zakończyła się nockoutem Randala pobiegł szybko do gospody po kleryka Jabadoocka, gnom mógł uleczyć chłopaka nawet z najgorszych ran. W tym czasie Liadon musiał wyjaśnić całe zdarzenie swym niedawnym kolegą z pracy, gdyż zabrali oni ze sobą członków Obroży, zostawiając chłopaka zatroskanemu tłumowi, gdy Rottis powrócił na "arenę" razem klerykiem.osiłków,z,obroży już nie było. Początkowo wojownik i kleryk mieli problem przepchać się przez tłum do rannego towarzysza. Wojownk interweniował mówiąc.
- Dobra ludziska! Rozejść się. Przedstawienie skończone.- Gdy to nie podziałało przywdział zastraszający wyraz twarzy i łapiąc miecz wykrzyknął krótkie. - SPIERDALAĆ!-
To wystarczyło. Ludzie się rozeszli, a Jabadoock mógł zabrać się do pracy.
Gdy kleryk zrobił swoje, co zawsze było inponujące dla Rottisa, wojownik pomógł Liadonowi wnieść chłopaka do środka, przed przekroczeniem progu mówiąc z uśmiechem.
- Następnym razem ratowanie dam w opałach zostaw profesjonalistą takim jak ja i Esmeralda. W ostateczności takim świrą jak Malakai. Może Władca Południowych Wiatrów wróci mu za to skrzydła lub chociaż ogon.- Rottis roześmiał się głośno.
Jakiś czas później za część z wygranych pieniędzy Rottis kupił towarzyszą po dzbanie najdroższego piwa. Randalowi jeszcze jedno na zbolałą głowę i dume.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 03-11-2014 o 02:56.
Baird jest offline  
Stary 03-11-2014, 08:27   #16
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
- Mei, ślicznotko! Byłabyś z pewnością lepszym siodłem niż służką. Czy mógłbym tej nocy usadzić na tobie swoje bryczesy?

Po tych słowach Malakai miał dosyć. Mogli zachowywać się głośno, może nawet sporadycznie obłapywać dziewczyny, ale tak niesmaczne, werbalne zaczepki były zdecydowanie nie na miejscu.

Zaczął sunąć w ich stronę.
- Powtórz, co powiedzi...
Nie zdążył dokończyć, nagle drogę kijem zagrodził mu Randal, dodając, że się tym zajmie.
Może stwierdzenie, że był niegodny się nimi zajmować było nieco na wyrost, jednak jeżeli chciał, nie miał powodu tłumić bojowych zapędów druida. Szczególnie, że podobało mu się, co nastąpiło później.

***

Na zewnątrz zebrał się spory tłum, najwyraźniej brakowało im rozrywki. Malakai jedynie obserwował Bandę Żelaznej Obroży, żeby nie odstawili jakiejś nieczystej sztuczki, a przynajmniej nie mogli jej przygotować przed starciem.

Osiłek i krasnolud padli pod naporem Randala, chociaż taki był plan młodzika, sukces stanowił niemałe zaskoczenie. Obroże nie wyglądali na słabych, a dali się pokonać, dwóch pod rząd.
Do pełni obrazu brakowało jedynie trzeciego, który wije się na ziemi z bólu, niestety nie wyszło dokładnie tak, jak powinno. Tym trzecim padło, że został Randal.

Malakai szybko stanął pomiędzy Hiskvelsem a Randalem, rozdzielając walczących. Resztą zajął się Rottis, sprowadzając Jabadoocka.

- Następnym razem ratowanie dam w opałach zostaw profesjonalistom takim jak ja i Esmeralda. W ostateczności takim świrom jak Malakai. Może Władca Południowych Wiatrów wróci mu za to skrzydła lub chociaż ogon.

Malakai roześmiał się razem z Rottisem.
- Wystarczą skrzydła, ogon mam i to całkiem sprawny.


***

- Wznieśmy toast za Randala, dobrze sobie poradził! Nie tylko złoił tamtych dwóch drabów, to jeszcze dał nam powód do picia!
Wyciągnął kufel do środka stołu, żeby każdy mógł stuknąć swoim.

Nie zapomniał również ostatnich słów Hiskvelsa, "Lepszą walkę stoczę dziś z tą przeklętą służką w łóżku niż z tobą, popaprańcu". Na wszelki wypadek miał oko na wejście do karczmy, gdyby Obroże postanowili wrócić i sprawiać kolejne kłopoty. Ciekawe, czy byli aż tak głupi, żeby grabić sobie z ich drużyną? Jeden, bardzo niepozorny, był w stanie pokonać dwóch z nich, z całym zespołem nie mieliby najmniejszych szans.

Poprawił rzemyki na palcach, zaczynały uwierać.
 

Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 25-11-2014 o 03:19.
Ogryzek Szatana jest offline  
Stary 03-11-2014, 08:50   #17
 
Ereb's Avatar
 
Reputacja: 1 Ereb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodze
Gnomi kapłan obserwował poczynania Randala i dopytywał stojących obok o szczegóły zajścia. Już go korciło, żeby wyjść na środek zaimprowizowanej aren i wygłosić odpowiednie kazanie o dobrych manierach, umiarze w picu trunków i hamowaniu gniewu, ale zdawał sobie sprawę, że nie jest to do końca odpowiedni moment. Uwagę gawiedzi obecnie skupiała się na trójce najemników i Randalu, który pragnął nauczyć ich moresu. Nie było więc szans, aby ktokolwiek zwrócił teraz uwagę na nawet najmądrzejszą i najlepszą mowę gnoma. Kapłan wierzył jednak w wygraną młodzieńca i w głowie już układał odpowiednią retorę na okoliczność zwycięstwa i triumfu dobra nad złem.

Niestety trzeci z oprychów zdołał powalić Randala i bez interwencji Purpurowych Smoków się nie obyło.
Jabadoock nie miał więc okazji do zabłyśnięcia przed całą wioską swoją elokwencją i mądrością. Zatem jedynym i niejako przymusowym słuchaczem jego mowy był ranny Randal nad którym kapłan odprawiał rytuał.
- Zaiste sprawiedliwy i honorowy z ciebie mężczyzna, drogi Randalu. Jednak twa gorąca głowa potrzebuje jeszcze wiele dyscypliny. Bez tego wypadki tego typu będą cię spotykać na każdym kroku. Uczucia i wewnętrzne impulsy nigdy nie są dobrymi zausznikami. O wiele lepiej posłuchać się rozsądku i to nim się kierować. Światło Księżycowej Pani ci sprzyjało, ale każda passa się kiedyś kończy, a przede wszystkim nasze siły. To bardzo prawe, że chciałeś nauczyć dobrych manier tych gburów, ale zanim sięgnąłeś po kij trzeba było sięgnąć po słowa. Mądre słowo może zdziałać o wiele więcej niż stal, czy mięśnie. I choć wielu nie docenia potęgi słowa, to zapewniam cię drogi kompanie, że to ono jest początkiem wszystkiego. Bez słów, bez mądrych słów nadal bylibyśmy takimi właśnie tępymi barbarzyńcami, jak ta banda którą niemal pokonałeś. Bowiem nie możemy mieć głupcom za złe, że się nie uczą, lecz za złe mądrym, że nie uczą głupców. Na przyszłość pamiętaj, żeby najpierw się najpierw dwa razy zastanowić, a później działać bo nie zawsze będę w pobliżu, aby wspomóc cię mocą mojej bogini. Niech srebrzyste światło Selune cię chroni i prowadzi, Randalu.
Jabadoock choć miał jeszcze wiele do powiedzenia zakończył swoje pouczenie, gdyż obolała głowa i poobijane mięśnie jeszcze przez jakiś czas będą przypominać młodemu Randalowi o tym wydarzeniu, a tym samym o naukach gnoma. Kapłan chciał też oszczędzić chłopakowi dodatkowych cierpień i skończył mowę, pomagając mu wstać.
 
Ereb jest offline  
Stary 03-11-2014, 10:54   #18
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka potwierdziła, że Randal potrafił sprawnie władać kijem, ale równocześnie okazało się, że druid nie do końca poprawnie oszacował swoje siły.
Na szczęście nie zakończyło się to tragicznie i (tak przynajmniej sądził Liadon) skończyło się na interwencji kapłana i ewentualnym bólu głowy. Chociaż do tego ostatniego mogła się przyczynić również nieco przydługa i pełna mądrych pouczeń mowa gnoma.
Pytanie, co było lepsze - trochę bólu, czy wysłuchiwanie nudnej reprymendy też musiało być dokuczliwe.

* * *

- Za zdrowie Randala! - dołączył się do toastu, gdy już wszyscy byli z powrotem przy stole.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-11-2014, 10:54   #19
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Randal ocknął się słysząc monotonny dialog Jabadoock-a. Kapłan nie mógł się powstrzymać przed pouczającym kazaniem. Jednakże z tego chyba powodu, przegapił i nie zajął się do końca ranami chłopka, co też ten czół. Wyjął kilka „Dobrych Jagód” i dokończył proces leczenia zapoczątkowany, przez zajętego kazaniem gnoma. Po czym sprężyście wstał, czym wzbudził niemałe zdziwienie wśród zgromadzonych, a nawet oklaski dla umiejętności gnoma.

„Niech ma też mu się trochę sławy uzdrowiciela należy”. Pomyślał druid.

Uśmiechnął się promieniście do zgromadzony. Zahaczył stopą o „Zamiatacza”, potem zaś jednym ruchem podrzucił drąg do wyciągniętej reki. Po czym puścił go w ruch. Drąg wirował mu w dłoniach i wokół ciała, tak że był ledwie widoczny. Momentalnie tez zatrzymał młodzieniec wirowanie kija, po czym się ukłoni co wzbudziło kolejną fale oklasków.

- Dziękuję ci Kapłanie Selune.

Po tych słowach jednak pochylił się nad Jabadoockiem. Wyszeptał mu do ucha.

- Pomyliłeś odbicie gwiazd w stawie z gwiazdami. To samo zgubiło tamtych z „Bandy Żelaznej Obroży”. W przeciwieństwie do nich wiedziałem dokładnie na co się porywam. Pokonałem ich już oraz ośmieszyłem w momencie wyzwania, wygrałem zaś gdy gdy rozpocząłem walkę, oni zaś przegrali gdy ją podjęli.

Po tych słowach wyprostował się i cały czas uradowany zwycięstwem ruszył do oberży. Postanowił jeszcze dobić reputację najemników z „Bandy Żelaznej Obroży”
Poprosił karczmarz o miskę wody i jakieś płótno lniane do wytarcia. Następnie zrzucił z siebie skórznie i ubranie, pozostając odziany do pasa. Rozpoczął ablucje, zmywając z siebie krew i bród podwórza. Dyskretnie obserwującym bywalcom „Korbacza i Kołacza”, ukazało po pierwsze krzepkie lecz nie umięśnione ciało Randala, nie mógł ujść ich uwadze też fakt, iż na ciele jego nie było widać nawet najdrobniejszych siniaków. Tak to ostatecznie pogrążył reputację „Bandy...”

„W końcu towarzyszom mym przyda się też trochę sławy. Zapewne nie będzie się mógł opędzić od zainteresowanych jego usługami klientów”.

Młodzieniec uśmiechnął się na wspomnienie czasu gdy sam był nader popularny po uratowaniu ludzi przed powodzią. Chwil czasu dla siebie nie miał wtedy. Niemal współczuł gnomowi, niemal.

Potem dołączył do towarzyszy. Uśmiechnął się ciepło do Rotisa.

- Dziękuję jeszcze raz za twoją ofertę. Mój sposób był jednak pewniejszy i zabawniejszy. Ośmieszył dokumentnie najemników z „Bandy Żelaznej Obroży”. Jednakże gdybyś tylko Rotisie wyjął miecz i użył go w walce trafiłbyś do lochu, jeśli zaś byś zabił kogoś nim to miałbyś krótkie spotkanie z katem. Nie bez powodu zakłada się tutaj na miecze oraz inną broń ostrą „Więzy pokoju”.

Po czym wychylił kufel piwa w odpowiedzi na toast mnicha. Po czym podszedł i usiadł przy wuju, który spoglądała na niego karcąco.

- Wybacz wuju, lecz nie mogłem pozwolić aby kobiety obrażano w mojej obecności. Nie mogłem też pozwolić aby tacy dranie, jak ci najemnicy, bronili moją rodzinę przed wrogiem, gdyż zbyt łatwo mogli by się okazać zdrajcami i przyczyną zguby całej strażnicy oraz miasteczka. Teraz nie będą mogli tego uczynić. Zresztą znasz moje umiejętności w walce kijem. Nie ma w miasteczku i strażnicy chyba nikogo kto by był lepszy w niej.

Obudzony w końcu gwarem Łata uznał, iż już dosieczenie wygrzał się na kominku, zeskoczyły ma stół po czym na ławę i rozsiadł się koło młodego druida, podstawiając głowę do drapania. Randal niema machinalne zaczął gładzic i drapać rysia.

- Myślę, iż to o czym mówiłeś przed walką, łączy się z zwiększona populacją orków, goblinów oraz koboldów. Słyszałem też o pustelniku, który nagle zmienił swój charakter, zaczął rozdawać uzdrawiające jabłka. Być może to magia natury, lecz nie jestem skłonny uwierzyć w taką szybka zmianę charakteru człowieka.

Po tych słowach zwrócił się do towarzyszy.

- Tym powinniśmy zająć się w pierwszej kolejności, zwłaszcza że przy okazji będzie można zarobić na tępieniu szkodników.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 03-11-2014 o 10:57.
Cedryk jest offline  
Stary 03-11-2014, 11:23   #20
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
- Tym powinniśmy zająć się w pierwszej kolejności, zwłaszcza że przy okazji będzie można zarobić na tępieniu szkodników
Malakai oderwał usta od kufla.
- Może lepiej byłoby zając się tymi bandytami, którzy grasują w okolicy? - Wziął łyk piwa - Pamiętacie ten list gończy za Honohona i jego ludzi? Będziemy mogli spróbować ich powyłapywać żywcem, a i natknąć się na gobliny i orków nie powinno sprawić problemu w czasie poszukiwać poza warownią. Nie przesadzałbym z tym pustelnikiem, który zmienił charakter, ja pamiętam, że mowa była jedynie o daniu jabłka, nie jabłek i przypuszczeniach jakiegoś chłopa o tym, że jest może zły, brzmi jak zabobon. Nie po to człowiek zostaje pustelnikiem, żeby go ganiać i męczyć, nie zrobił nikomu krzywdy, zostawmy go w spokoju którego najwyraźniej poszukuje.

Wziął kolejny, tym razem głębszy łyk. Trochę zaschło mu w gardle po tak długiej wypowiedzi i zastanawiał się, jak Jabadoock jest w stanie prowadzić kilkukrotnie dłuższe wywody.
 

Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 25-11-2014 o 03:22.
Ogryzek Szatana jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172