|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-11-2014, 11:32 | #21 |
Reputacja: 1 | Gnom wrócił wraz z resztą do gospody i także wzniósł toast za Randala i jego chwalebny, choć w opinii kapłana nader szalony czyn. Gdy zwilżył gardło chmielowym napojem zwrócił się do Randala. - Widzę, że moje słowa ożywczo wpłynęły na twój umysł, Randalu. Wydaje mi się jednak, że znowu twoja gorąca krew bierze górę nad rozsądkiem. Narada w gronie kompanów to rzecz nader mądra i pożyteczna. Jak mawiał Iltomar, jeden z kapłanów w moim klasztorze, narada bowiem pomyślność przynosi. Zważ jednak drogi Randalu, że prócz twoich zaufanych towarzyszy jest tu cała gawiedź, postronny i w gruncie rzeczy obcych nam ludzi. A nigdy nie wiadomo, kto może siedzieć tuż za twoimi plecami i kto ucha nadastawia. Lepiej tego typu dyskusje przeprowadzać przy zamkniętych drzwiach. |
03-11-2014, 17:20 | #22 |
Reputacja: 1 | Rottis przyłączył się do toastów, a gdy grupa rozpoczęła rozważania co czynić dalej dołączył się do dyskusji. - Zgadzam się z Malakaiem. Starego pustelnika zawsze możemy odwiedzić, wątpię, aby gdzieś się w najbliższym czasie wybierał. Przydałby mi się jednak przypływ gotówki, wam z resztą pewnie też.- Wojownik poklepał się po sakiewce, ta prawie świeciła pustkami.- Bandyci są ciekawą opcją, i na pewno opłacalną, jednak ich liczebność może przerosnąć nasze możliwości. Może najpierw skupmy się na na zbieraniu koboldzich ogonków i goblinich uszu, jest to dość łatwe moim zdaniem zajęcie przynoszące pewny i nie mały zarobek.- Rottis napił się z kufla po czym kontynuował.- Dodatkowo może podczas polowania na gobliny uda nam się natrafić na ślad tych zaginionych dzieci. Warto by się tym zająć chociażby z dobroci serca. Choć nie wątpię, że matka może sypnąć złotem jeśli sprowadzimy jej pociechy całe do domu. - Wojownik wziął kolejny łyk. - Wracając do tych bandytów. Liadon, wiesz coś może na ich temat? Spędziłeś tu trochę czasu, może obiło ci się o uszy gdzie ich często widziano, gdzie najchętniej atakują, może znasz lokację ich kryjówki.-
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 03-11-2014 o 17:22. |
03-11-2014, 17:36 | #23 |
Reputacja: 1 | Randal pokiwał głową. - Najlepszą opcję na zarobek daje sprawdzenie pustelnika. Wiemy gdzie go znaleźć. Innych trzeba szukać na co możemy zmarnować wiele dni. Zawsze też istnieje szansa, iż trofea uda nam się zdobyć po drodze, taka samo możemy po drodze do pustelnika natknąć się na bandytów.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
03-11-2014, 17:48 | #24 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 25-11-2014 o 03:23. |
03-11-2014, 17:59 | #25 |
Reputacja: 1 | Wyglądało na to, że wszyscy zignorowali pouczenia kapłana Księżycowej Pani. No cóż... nie pierwszy to i zapewne nie ostatni raz. Jabadoock westchnął ciężko i w duchu pomyślał: - Przeor miał rację. Na głupotę nie ma lekarstwa. Wspomną jeszcze moje słowa, jak się ktoś na nas w lesie zasadzi - dodał sobie otuchy gnom. Wsłuchując się w propozycje kompanów sięgnął po kufel i pociągnął solidnego łyka. |
03-11-2014, 18:34 | #26 |
Reputacja: 1 | Randal machinalnie gładził mruczącego Łatę. Zjadł właśnie ostanie jabłko. Rozłupał koszyczek nasienny, nasiona wsadził niemal automatycznie do odpowiedniej kieszonki przy pasie. Szepnął w druidycznym "Owoc". W jego dłoni pojawiło się dorodne jabłko. Zamyślony wgryzł się w owoc. Był głęboko zamyślony, analizował zasłyszane plotki oraz okolice miasta, które zapamiętał ze wspólnych wypraw z wujem, z przed kilku lat. [MEDIA]http://variart.org/nowa_galeria/1938/33041.jpg[/MEDIA] Po dłuższej chwili odezwał się ponownie. - Przybyłem tu aby pomóc mojej rodzinie. Dla mnie nie ma znaczenia, którymi sprawami zajmiemy się w pierwszej kolejności. Podążanie za każdą będzie w mniejszym lub większym stopniu przydatne mieszkańcom osady, zatem i mojej rodzinie. Zdanie to wypowiadał powoli pogryzając jabłko. Po czym zapił kuflem piwa. - Co zaś do zarobku, na wszystkim można zarobić. Nawet na psim gównie. Co zaś się tyczy pustelnika, chyba każdy pojmie jakie profity da odkrycie owoców uzdrawiania. Było by obrazą dla Matki, jeśli taki nieznany gatunek nie został by przeniesiony do sadów. Trochę znam te tereny, więc wiem ze obszar jest ogromy, poszukiwania kogokolwiek jeśli nie mamy dokładnej lokalizacji to szukanie igły w stogu siana. Dokończył jabłko a koszyczek nasienny wrzucił do kieszonki, w której już były inne.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 03-11-2014 o 21:10. |
03-11-2014, 18:52 | #27 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 25-11-2014 o 03:24. |
03-11-2014, 18:55 | #28 |
Reputacja: 1 | - Proponuję więc się najpierw wyspać, rano razem z Liadonem udam się do strażnicy i postaramy się dowiedzieć czegoś o lokacji bandytów i ewentualnych bestii. Przejrzymy raporty z ostatnich kilku tygodni i może coś znajdziemy. Cała reszta niech zaczerpnie języka na targowisku w sprawie pustelnika i zaginionych dzieci. To co okaże się być łatwiejsze do wykonania będzie naszym pierwszym celem. Zapewne trochę tu zabawimy by zając się innymi sprawunkami. Brzmi jak plan? - Rottis wstał by podkreślić wagę kolejnych zdań. - Sprawa magicznych jabłek może nie być tak łatwa jak się wydaje. Magia jest niebezpieczna i wolałbym się nie mieszać w konflikty z magami. Nie jest ona w zakresie moich kwalifikacji. Napieprzanie goblinów z drugiej strony.- Rottis usiadł.
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 03-11-2014 o 18:57. |
03-11-2014, 19:38 | #29 |
Reputacja: 1 | Gnom słysząc poddenerwowany ton Malakaia, zareagował niemal natychmiast. Miał już gromić kompanów, żeby odłożyli waśnie i skupili się na tym, co najważniejsze, ale Rottis wysunął nader rozsądną koncepcję. - Zgadzam się z Rottisem - rzekł głośno gnom, aby tym razem jego słowa nie zostały zignorowane. Na szczęście w przeciwieństwo do wzrostu, los obdarzył Jabadoocka niezwykle donośnym głosem - Rozsądnie będzie jak odpoczniemy i prześpimy z tematem. Rano zrobimy rekonesans dzieląc się na dwie grupy, a w porze obiadu, w ustronnym miejsc - kapłan mocno podkreślił te słowa, chcąc przypomnieć wszystkim swoje poprzednie pouczenie - omówimy nasze dalsze plany. Na razie wstrzymam się z oceną sytuacji. Jedno jest pewne, że w okolicy dzieje się wiele dziwnego i nie zdziwiłbym się, gdyby te wszystkie, zdawałoby się przypadkowe zdarzenia łączyły się w jedną całość. Bardzo niepokojącą całość. Ostatnio edytowane przez Ereb : 04-11-2014 o 07:44. |
03-11-2014, 23:58 | #30 |
Reputacja: 1 | Gdy Varis wreszcie dotarł do karczmy, okazało się że ominęło go bardzo wiele. Podekscytowani ludzie rozmawiali tylko o jednym – jak to Randal wyzwał członków Bandy Żelaznej Obroży i ich pokonał. Gdyby wierzyć temu co elf zdążył usłyszeć, to młody druid obronił służki przed grupowym gwałtem, choć ktoś inny twierdził że chodziło o siostry młodzieńca. Jeszcze inna wersja stwierdzała że była to krwawa zemsta za coś co zrobili najemnicy jego rodzinie w przeszłości, ale pewien staruszek uparcie forsował zdanie że chodziło o mapę skarbu którą Randalowi ukradli. W każdym razie pewne było tylko jedno, młodzieniec zdołał pokonać dwu przeciwników, ale starcie z trzecim poszło nie po jego myśli i gdyby nie uzdrawiające moce kapłana to rodzina już by go opłakiwała. Zrozumiał że jeśli tylko spuścić ich z oka a od razu się w wpakują w jakieś kłopoty. W każdym razie druid, pomimo skromnej postury, okazał się groźnym wojownikiem którego lepiej nie lekceważyć. Varis zdecydował się zatem nie mówić mu o tym co zaszło „Pod Halabardą”, mógłby jeszcze opacznie wszystko zrozumieć, a elf nie miał czarów którymi mógłby go powstrzymać. Zabić - tak, ale z powstrzymaniem bez robienia krzywdy byłby problem. Dosiadł się do towarzyszy. Grupa powiększyła się o elfa, sądząc po tym jak rozmawiali, znajomego Rottisa. Widząc że piją piwo skrzywił się z niesmakiem. Nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego ludzie i krasnoludy uwielbiają umartwiać się pijąc ten gorzki napój. Odczekał na odpowiedni moment, i gdy służąca przechodziła obok, złożył zamówienie. ~ Czy macie tutaj coś innego do konsumpcji niż tylko piwo? Może wino lub miód? ~ uśmiechnął się do dziewczyny. ~ Wino jest, przynieść? ~ nie odwzajemniła uśmiechu, a jej wzrok wciąż uciekał w stronę Randala który, pochłonięty rozmową nie zwracał na to uwagi. ~ Tak. ~ elf naburmuszył się nieco, nie był przyzwyczajony do takiego ignorowania. Wino okazało się znośne, a cena niewygórowana. Popijając, Varis przysłuchiwał się rozmowie swoich towarzyszy. Wreszcie dowiedział jakie były powody walki, a także co chcieliby zrobić. Plany, planami a Beshaba miała niemiły zwyczaj dorzucania swoich trzech groszy. Gnom miał rację co do jednego, nie trzeba było żeby wszyscy wiedzieli gdzie się wybierają. ~ Jabba ma rację w tym że lepiej żeby zbyt wiele osób nie znało naszych planów. Randalu, zdążyłeś zrobić sobie wrogów, więc lepiej nie chodź samotnie. Czym innym jest walka twarzą w twarz, czym innym strzała z zasadzki czy sztylet wbity w plecy. Może mówię rzeczy oczywiste, ale przydałoby się też żeby ktoś miał na oku dziewczynę o którą poszło. Ciebie mogą się obawiać, jej nie. Chciałbym wierzyć, że będziemy mogli spokojnie zapolować na gobliny i koboldy, ale po twoim pokazie... Mam złe przeczucia. ~ pokręcił ze smutkiem głową.
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą." Fryderyk Nietzsche |