|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-05-2015, 23:11 | #11 |
Reputacja: 1 | Otworzyła oczy widząc nad sobą zerkający na nią łeb konia. Usiadła na trawie i spojrzała na ręce. W dłoni trzymała miecz który jeszcze przed chwilą był płaskorzeźbą na portalu. „Witaj” odparła do swojego miecza w myślach, gdy ten się jej przedstawił. Przyjrzała mu się uważnie. Był piękny. Najpiękniejszy ze wszystkich jakie mogła oglądać na własne oczy. Dopiero teraz tak jakby obudziła się z letargu w jaki chyba wprowadził ją jej oręż. Rozejrzała się po okolicy. Poczuła się bardzo niepewnie widząc, że znalazła się po drugiej stronie portalu z grupą nieznanych jej osób. Sięgnęła ręką w górę i złapała za uzdę. Koń unosząc głowę pomógł jej wstać. Człowiek, który był magiem jako pierwszy przerwał krępującą ciszę. - Macie jakieś pomysły? - zwrócił się do pozostałych posiadaczy Przedmiotów Przymierza. A nuż któryś miał tęgi łeb pełen możliwych do realizacji planów. - Aha. - Odezwał się kamienny wielkolud i zaprezentował Thazarowi łańcuch owinięty wokół pięści na podobieństwo rękawicy. - O! - W łeb i po sprawie? - spytał mag. Garet w odpowiedzi ochoczo pokiwał głową. Takie rozwiązanie bardzo mu odpowiadało, proste i skuteczne. A przede wszystkim przodkowie docenią jego odwagę i siłę! Thazar wyszczerzył zęby. Też uważał, że niekiedy najprostsze rozwiązania są najlepsze. - A ja myślę że to nie najlepszy pomysł - powiedział złodziej wychodząc zza drzewa. Przyglądał się strażnikom labiryntu, musieli zmieniać co jakiś czas warty, albo chociaż jeść, żadna żyjąca istota nie mogła wiecznie stać na straży. - Przynajmniej częściowo, nie byłoby najlepiej wywabić jednego minotaura, zatłuc go w grupie i powtórzyć tą operację? Do skutku? - Eeee… Zatłuc, chętnie. – ucieszył się wielkolud. - Mamy jednego konnego - uprzejmie zasugerował Thazar, spoglądając na paladynkę. - Myślałem raczej nad czymś nieco bardziej… Wyszukanym, ale to również jest dobre rozwiązanie. – odparł T’jantar. Garet gapił się to na jednego to na drugiego, dawno już przestał rozumieć o czym rozmawiają ale nie chciał tracić wątku na wypadek gdyby jednak postanowili wrócić do tematu spuszczania łomotu. To przecież i tak musiało się stać, no chyba, żeby przejść pod nimi jeśli ziemia nie jest za twarda. - Nie wiem dlaczego macie ich za bezmózgie bestie - wtrącił Dorgan. - Z tego co słyszałem z opowieści to minotaury nie są bezmózgie, może nie geniuszami, ale raczej nie dadzą się pojedynczo wywabiać i zabijać. Jak tylko usłyszą walkę ruszą za towarzyszem i pewnie wezwą pomoc. Jeśli coś chcecie robić to tylko atak i to dość szybki, zawsze też można sprawdzić czy nie ma innego wejścia a przy nim innego strażnika, którego będzie łatwiej utłuc bo te do słabych raczej nie należą. - Minotaury... A ja taka nieubrana - westchnęła paladynka patrząc na swój tobołek, który spoczywał na grzbiecie jej wierzchowca razem z jej zbroją krytą i pawężą. Spojrzała na maga, który nie wprost, ale wspomniał o niej. - Jasne, mogę podjechać do nich na koniu i zobaczyć jak zareagują na mnie. Zostawię tu wszystko poza mieczem i w razie draki, póki nie mam na sobie jeszcze zbroi i tarczy to konno szybko od nich ucieknę. - zaproponowała od siebie. - Gorzej jeśli jednak to coś ruszy za mną. Thazar spojrzał na mówiącą, zastanawiając się, czy lepiej byłoby bawić się w gonito w pełnym uzbrojeniu. - Jeśli ruszy za tobą, to wpadnie w nasze ręce – powiedział mag. Garet usiadł na ziemi ze skrzyżowanymi nogami po czym przybrał mądrą minę i również ramiona skrzyżował na piersi. To bez wątpienia byli wszystko mądrzy ludzie, tworzyli plany i używali przy tym trudnych słów. Poczeka więc aż powiedzą komu przyrżnąć. - Więc postanowione - rzucił złodziej i ruszył w kierunku drzew. Potrzebował dobrej kryjówki. - Módlcie się do swoich bogów, żeby nam to się udało - powiedziała ciężko wzdychając - Mogę kogoś prosić o zaopiekowanie się moim ekwipunkiem na ten czas? - dodała gdy zaczęła ściągać z konia swój dobytek, by położyć go obok portalu. Gdy to zrobiła z wahaniem spojrzała na swój pancerz. Nie, COŚ jej mówiło, że to chyba niemądre iść bez niej. Trochę jej czasu to zajmie, ale zaczęła ubierać na siebie swoją zbroję. Dopiero w pełnym rynsztunku wsiadła na konia. Gotowa ruszyć przypomniała sobie jaki brak wychowania zaprezentowała. - Wybaczcie mi że się wcześniej nie przedstawiłam. Jestem Tori Riverwood i jestem paladynem - pochyliła głowę w geście przywitania się. Jeśli nikt nie wniesie sprzeciwu Tori ruszy w kierunku minotaurów. Jeden z towarzyszy wspominał, że nie są głupimi bestiami to może uda jej się... przekonać ich by zostali wpuszczeni? Na razie miecz miała przy pasie by w razie konieczności uciekania w galopie nie upuścić go. |
21-05-2015, 12:36 | #12 |
Administrator Reputacja: 1 | - Zwiad jest doskonałym pomysłem. Gdyby udało się ich wciągnąć w las a na otwartej przestrzeni ostrzelać to by dopełniło ich los - odparł do tej pory milczący Gideon. Dłoń jego spoczywała na lekkim korbaczu w którym wyczuwał przepływające życiodajne energie. - Mam cichą nadzieję, że tak właśnie będzie - powiedział Thazar. - Zanim dobiegliby do lasu, troszkę by oberwali. Potem byłoby łatwiej ich pokonać. - Jeśli macie broń dystansową to proszę bardzo, nie jest to zły pomysł. Pytanie tylko jak przekonacie naszego dużego przyjaciela żeby dał wam na to czas - rzekł T’jantar wyłaniając się z cienia. Czy chwilę temu nie odszedł od grupy? - Nie słyszałem, by minotaury miały zdolność teleportacji - odparł Thazar. Co prawda niewiele słyszał o minotaurach... - A skoro musi tu dobiec, to i szansa jest na skorzystanie z owej dystansowej broni. - Miałem na myśli jego - odpowiedział T’jantar, wskazując na “drużynowego” barbarzyńcę - Łomot, prawda? - spytał uśmiechając się szeroko. W odpowiedzi Garet warknął, potwierdzając, że gotów jest zawsze i wszędzie spuścić łomot. Thazar uśmiechnął się szeroko. Nieporozumienie było zabawne. - Dobrze więc, przygotujcie się na najgorsze. Ja postaram zrobić wszystko co w mojej mocy by do tego nie doszło. Może te minotaury mają jedynie za zadanie pilnować by do cytadeli nie wszedł nikt poza posiadaczami Przedmiotów Przymierza - stwierdziła paladynka patrząca na wszystkich z góry, z grzbietu konia - Spróbuję z nimi porozmawiać - wzruszyła ramionami. Może i brzmiało to naiwnie, ale warto zawsze zacząć od opcji pokojowej. - Jak tylko zobaczysz, że mają złe zamiary uciekaj, ruszymy z pomocą - rzekł Dorgan. - Ruszaj więc - powiedział Thazar. - I wracaj cało i zdrowo. |
23-05-2015, 14:12 | #13 |
Reputacja: 1 | Uczucie towarzyszące dobyciu potężnego przedmiotu było zadziwiające. Spodziewała się czegoś innego. Pierwszą myślą było "byleby nie zabolało". Po uchwyceniu nic się nie stało, a potem poczuła dziwnie przyjemne uczucie. Było zupełnie inne niż oczekiwania, spodziewała się albo czegoś nieprzyjemnego albo zbyt... niesamowitego. Nie było zbyt intensywnie, tak jakby dopasowało się do jej charakteru. Z letargu wyrwały ją słowa "broń dystansowa". Przypomniała sobie, że nie jest na pikniku i nie może odpływać. Plan wydawał jej się dobry - na nic lepszego by teraz nie wpadła, więc postanowiła się dostosować. Skinęła głową na znak gotowości i stanęła tak żeby mieć dobry podgląd na sytuację, wyciągnęła łuk przyłożyła strzałę do cięciwy gotowa do oddania strzału w jednego z minotaurów. |
| |