lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [18+FR D&D 5ed] W nieznane (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16176-18-fr-d-and-d-5ed-w-nieznane.html)

Deszatie 06-06-2016 19:53

Przyjął cierpliwie rady weterana i wiadomość zapisaną runami. Góry były mu zawsze sprzymierzeńcem, został zrodzony wśród ponurych grani, więc nie miał obaw, co do wyprawy. Największy problem mogli stanowić jak zwykle ludzie...

Czuł się rześko, wędrując szlakiem. Pewnie stąpał po kamieniach, znajdując pociechę dla oczu w majestatycznych widokach. Potęga skał uosabiała jego naturę, od wieków rzucały nieme wyzwanie światu... Może gdzieś pośród nich ukryty był prawdziwy skarb, który przywiódł tu wojowniczego półorka? Blask słońca ocieplał samotną, smolistą skałę, niczym nadzieja rozgrzewająca teraz orkowe serce.

Z zadumy na rozstaju wyrwał go niespodziewany hałas. Natychmiast zwinnie skrył się za głazem tak, aby obserwować fragment ścieżki... Odruchowo chwycił za tarczę i wycelował włócznię w kierunku tajemniczych odgłosów. Cromthalgor był gotów bez wahania cisnąć ją z furią w stronę nieznanego, jeśli tylko wyczułby cień zagrożenia...

Pliman 06-06-2016 20:12

Gilgo szedł jak cień za Tupikiem. Nie próbował się za nim chować, po prostu byli mniej więcej tej samej postury, poruszali się podobnie. Poza tym gnom zaczął dostrzegać, że razem tworzą na prawdę niezły duet.

Krzyk paladynki zaświdrował w uszach gnomiego łotrzyka. Złe myśli od razu zalały umysł Gilgo. "Jest źle. Co robić? Uciekać!... Nie, nie mogę ich zostawić, kimże bym był? Chociaż w sumie lepiej być żywym tchórzem niż martwym bohaterem..." Z rozmyślań wyrwał gnoma widok biegnącego gnolla i goniących go Bloda i Anbara. Niemal instynktownie napiął łuk gotów do strzału o ile tylko będzie czysta pozycja. Nie chciał trafić któregoś z towarzyszy...

Someirhle 07-06-2016 11:44

- Dagmar. Dobrze, że jesteś. W stodole prawie skończone, gdzie jeszcze? - zawołał Glast wpatrując się w w mgłę. Mgła zawirowała mu przed oczyma i zamilkł nasłuchując głosu rogu, wypatrując jeźdców... Czemu jeszcze nie wrócili...? Nagle skrzywił się i krzyknął w stronę młyna:
- Rathan, żyjesz tam?! - Ruszył biegiem w stronę dziewczyny.

Asmodian 07-06-2016 20:10

Walka w stodole zaczynała nabierać cech dramatu połączonego z gore. Lea widząc swoją towarzyszkę w opałach wskoczyła na stertę skrzyń drewna, inwokując jednocześnie kulę lodu, która trzeszcząc uderzyła w gnola, bieląc mu całkowicie i tak przyprószone siwizną kłaki. Tupik i Gilgo szyli ze swej broni, ich pociski jednak nieledwie drasnęły ukryte na sianie potwory. Oskar, przeczuwając, że poprzednia iluzja nie odniosła efektu tym razem postanowił spełnić swoją groźbę. A przynajmniej postraszyć potwory jej spełnieniem, co na jedno wychodziło. Ze sterty siana buchnął iluzoryczny płomień. Gnole jednakże, w głębi duszy będąc jedynie prymitywnymi, dzikimi zwierzętami instynktownie wiedziały co to ogień i jakie konsekwencje będzie miało pozostawanie w drewnianym budynku, wypełnionym stertami zasuszonego, łatwopalnego siana. Jak każde zwierzaki instynktownie bały się ognistego żywiołu. Siwobrody weteran, wciąż szamoczący się z Zeldą, która desperacko osłaniała się tarczą, nie mogąc trafić kobiety swoją włócznią szczeknął w desperacji krótką komendę do swojego towarzysza. Wściekły ze strachu rzucił się do przodu i zatopił kły w karku kobiety, która osunęła się na ziemię. Gnol nie tracił jednak czasu na konsumpcję ofiary, zdecydowany przebić się za wszelką cenę do wyjścia. Chłeptanie świeżej krwi i rozrywanie świeżego, białego jak śnieg ciała musiało poczekać, więc gnoll zawył w żałości, przechodząc nad padającą wojowniczką. Zbiegł szybko ze sterty siana, i z rozpędu wskoczył na poukładane równo skrzynie, na które wdrapała się Lea. Gnol, wciąż w biegu, widząc niespodziewaną przeszkodę natarł na czarodziejkę – kolejna ofiara zębów rozwścieczonej i zdesperowanej bestii.
Jego towarzysz, osaczany pod przeciwległą ścianą stodoły również nie zamierzał dać się spalić. W desperacji postanowił więc również się przebić – jednak drogę zagradzał mu Anbar. Pierwszy cios włóczni krasnoludzki tarczownik zgrabnie odsunął na bok, po czym zaklął szpetnie czując ostre zębiska gnola na swoim przedramieniu.Zaparł się jednak mocno, aż buty zachrzęściły po posadzce stodoły i osadził w miejscu kudłatego przeciwnika.Anbar wiedział, że Blodkuir jest obok, i gnol już wkrótce poczuje na skórze ciosy krasnoludzkich młotów.

Rathan, widząc przyczajone pod młynem gnole naciągnął łuk, celując w wielkiego, łysiejącego czy też może oskalpowanego potwora, który obwąchiwał własnie zakrwawioną stertę rozsypanego drewna. W ostatnim momencie rzucił łbem na bok, przez co strzała Rathana chybił nieledwie o cal, wbijając się w drewnianą szczapę. Gardłowa komenda, rzucona gdzieś z okolicy młyńskiego koła posłała łysego gnola prosto pod drzwi młyna – najwyraźniej z zamiarem rozprawienia się raz na zawsze z kłopotliwym strzelcem. Reszta gnoli ruszyła w stronę biegnącej z pastwiska Dagmar, do której biegł właśnie Glastenen. Ten odwrócił się na moment i zbladł, widząc dwa gnole pędzące w jego stronę. Widział wielkiego, uzbrojonego w krasnoludzki topór bojowy gnola, którego szyję niczym koszmarny naszyjnik zdobiły trzy świeżutko ścięte głowy. Tarcza, z takim samym, bluźnierczym symbolem błyszczała mokra od spadającego śniegu. Ten, wyraźnie spokojniejszy, a może wręcz kipiący z wściekłości pod kościanym hełmem został nieco z tyłu, jakby na coś czekając. Tymczasem Dagmar biegła jak opętana w stronę.....gnoli, trzymając w ręku zawiniątko, czy też może jakąś płócienną torbę, tuląc ją niczym jakiegoś dzieciaka. Chichot wielkich, człekokształtnych hien wzbił się ponad tumult walczących w stodole kiedy potwory z wywieszonymi jęzorami, unosząc zębate włócznie biegły prosto na Dagmar. Glast zdał sobie sprawę, że tylko on dzieli wątłą dziewczynę od dzikich brutali i ich ostrych zębów. Dziewczyna jednak, miała najwyraźniej inne zdanie. – Biegnij za mną, jeśli Ci życie miłe! - krzyknęła do Glastenena kierując się ku studni, pędząc prosto na kudłate potwory.

***

Pół-ork przyczaił się za głazem, obserwując ścieżkę. Kroki były coraz głośniejsze, aż wreszcie zza skał wybiegł zakapturzony mężczyzna, trzymający w ręku krótki, refleksyjny łuk zrobiony z kości i ścięgien zwierząt. Cromthalgor rozpoznał płaszcz jednego ze strażników na przełęczy. Nieznajomy biegł najwyraźniej śladami mieszańca. Po chwili przystanął, gubiąc ślad, po czym zaczął się rozglądać. Łuk wciąż trzymał opuszczony, a kołczan miał ukryty pod wełnianym płaszczem. Widząc, że ślad prowadzi za skałę, za którą ukrył się Cromthalgor, zaczął wolno iść w stronę miejsca jego ukrycia - spokojnie wojowniku! nie mam złych zamiarów! - powiedział głośno. Jego twarz zasłaniał wełniany szal w głębokim, zielonym kolorze. Kroki chrzęściły na śniegu, kiedy zbliżał się do wojownika.
Zelda 0JHP - umiera
Anbar -3HP
Lea -3HP




Pliman 07-06-2016 20:38

Gilgo widząc gnolla kąsającego Leę powiedział do siebie w myślach "mówiłem gówniarze, że ma zostać przy drzwiach, mówiłem ale i tak tam polazła i teraz ją zeżre".
Jednak gnoll raczej nie zamierzał zżerać kobiety ale ewidentnie kierował się ku wyjściu. To była szansa dla gnoma. Wycelował w potwora jak najlepiej potrafił i puścił strzałę, niemal w tym samym momencie sięgał już po rapier.
- Tupik, bierz go! Jestem tuż za Tobą!

Kerm 07-06-2016 21:12

Sytuacja zrobiła się... ciekawa.
Rathan żałował nieco, że nie udało mu się wysłać gnolla w zaświaty, ale nic nie stało na przeszkodzie, by spróbować raz jeszcze.

Wycelował i raz jeszcze strzelił do gnolla, który biegł w stronę młyna. Gdyby znów los mu nie sprzyjał... Zawsze mógł utłuc wroga gdy ten wlezie do środka.

Lord Melkor 07-06-2016 22:14

Anbar skrzywił się, czując jak kły gnolla wbiły mu się w skórę, znajdując luki w jego pancerzu. Ale takie draśnięcie nie mogło powstrzymać twardego krasnoluda. Anbar zignorował ranę, odepchnął tarczą pysk bestii i zamachnął się niego swoim młotem - Noror thork! Zdychaj, kundlu! Odgłosy, które dochodziły wokół wskazywały, że jego towarzysze walczą o życie, lecz on był skupiony na aktualnym przeciwniku.

Eliasz 07-06-2016 22:28

- Sam go bierz ! - odparował Gilgo , ani myśląc by zagradzać bestii która pokonała wielką Zeldę i Cycatą Jusron. Miast wyrzucać kuszę i z rapierkiem szarżować na gnolla Tupik schował się za najbliższą skrzynią zza której przycelował i strzelił w podłą bestię. Na droczenie się z gnomem nie miał specjalnie czasu, poza tym mogłoby to odkryć jego kryjówkę, ale musiał zapamiętać sobie by porozmawiać z starym dziadem o sposobie w jaki się ma do niego odzywać. Oj nie będzie go stary piernik rozstawiał po kontach...

psionik 07-06-2016 22:38

Oskar przeklął w duchu szał gnolli. Nie tak, nie tak, nie tak.
Wymierzył kostur w najbliższego przeciwnika i wyskandował słowa zaklęcia posyłając promień lodu w futrzastego wroga.

Deszatie 07-06-2016 23:29

Instynkt podpowiadał, że obcy nie ma przyjaznych zamiarów. Zamaskowane oblicze i broń sugerowały, iż został wysłany z jasno wyznaczonym celem. Ponownie oszukany! - w Thalgorze zawrzała krew, dziedzictwo przodków wzięło górę nad rozsądkiem. Pozwolił zbliżyć się nieznajomemu i bez ostrzeżenia rzucił włócznią tak, aby zabić...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172