lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [18+FR D&D 5ed] W nieznane (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16176-18-fr-d-and-d-5ed-w-nieznane.html)

Pliman 27-05-2016 12:53

Gilogo wparował do młyna dziękując Baravarowi za to, że zdążył i od razu, nie zwalniając tempa wbiegł na schody, „z góry będzie większa szansa trafić” - pomyślał. Rozejrzał się. Wokół nie było nic ciekawego, ot zwykły młyn, jakaś mąka, jakieś ziarno… nie tego szukał.
„Tak, to jest to” pomyślał widząc sporą dziurę po sęku w jednej z desek tworzących ścianę młyna, tą od której zbliżały się psy i czterech gnoli. „I to akurat na mojej wysokości, mam fart”. Dziura nadawała się świetnie do szycia z krótkiego łuku, a trafienie przez nią z zewnątrz wydawało się nierealne. Z drugiej strony gdyby nawet wrogowie przebili się do młyna będzie czas na reakcję i walenie w wyłaniające się łby.
- Tupik, dawaj na górę! Mam dla nas strzelnicę!
„Zawsze lepiej mieć wsparcie na jakby co, a strzelać przez dziurę możemy przecież na zmiany, poza tym są jeszcze okna, gdyby przestało być widać drani przez otwór.” - pomyślał gnom.

Kerm 27-05-2016 13:58

Miłe złego początki.
Tak powiadano.
A tu się okazało, że chociaż początek był kiepski, to ciąg dalszy zapowiadał się zdecydowanie ciekawiej. Efekt końcowy co prawda nie był znany, ale ogólnie biorąc...

Rathan nie zamierzał stawiać czoła napastnikom - przynajmniej nie samotnie i nie na otwartym terenie. Nie czekając na zaproszenie ruszył w stronę młyna, który stanowił zdecydowanie lepsze miejsce do obrony, niż podwórko.

Ledwo idący na końcu Blodkuir znalazł się w środku, Rathan pomógł mu zabarykadować drzwi, po czym ruszył na drugie piętro. By strzelać z łuku trzeba było otworzyć okiennice, a w takim przypadku im wyżej się znajdzie, tym lepiej.

Someirhle 27-05-2016 14:13

Glast w mgnieniu oka ocenił sytuację i ruszył do młyna. Niewielu zdołało go wyprzedzić.
- Dagmar, te drzwi i kładka, coś jeszcze? - zawołał, wysadzając drzwi z zawiasów, bo na oko mieli więcej strzelców niż pozycji strzeleckich, a samo skrzydło świetnie nadawało się na podstawę niskiej barykady.
Gdy mijali go kolejni towarzysze, klepnął w ramię Anbara i rzucił:
- Trzeba ściągnąć kładkę. -
Sam z mieczem i tarczą ustawił się przy ścianie przy wejściu, przygotowawszy się by zarąbać pierwszego wroga, który spróbuje dostać się do budynku.
Po drugiej stronie futryny nie było na razie nikogo. Glast spojrzał więc na Zeldę, unosząc brwi w niemym pytaniu.

Komtur 27-05-2016 14:20

- Do środka gamonie! - krzyknęła Zelada, choć właściwie nie było to potrzebne, nikt nie chciał walczyć z gnollami na otwartym terenie. Sama biegła zachowując godność i bacząc by fryzura jej się nie rozwaliła.
W młynie zignorowała spojrzenie półelfa (bo cóż ono mogło znaczyć) i głęboko w izbie przewróciła stół, a następnie zaczekała aż psiska wpadną prosto pod jej broń. Miała zamiar użyć kańczuga, gdyż miecz był zarezerwowany dla bardziej szlachetnego przeciwnika.

psionik 27-05-2016 16:09

- Tak. Mamy tu do czynienia z gnollami - Oskar poprawił okulary. - O ile się nie mylę, mają ze sobą bojowe ogary. Dziwne, o tej.... - nie zdążył powiedzieć co było takiego dziwnego w całym zdarzeniu, gydż pchnięty przez Anbara ruszył za pozostałymi do młyna.

- Młyn nie jest najlepszą kryjówką. Oni przyszli po zasoby - powiedział wbiegając do środka, jednak nie zatrzymywał się na zbędnie w jego mniemaniu tłumaczenia i ryszył natychmiast na górę za Rathanem. Zbroja łuskowa rytmicznie pobrzękiwała na schodach.
- Nie przejmuj się okiennicami - powiedział do ludzkiego towarzysza, - Możemy zapewnić sobie odpowiednią osłonę mimo wszystko.
Krasnolud otworzył okiennice na oścież, po czym przywołał słowa mocy:
- Ragarin-ak-Hirkuldihr - dotknął swoim kosturem ramy okna, która rozbłysła lekką purpurową poświatą, by po chwili zgasnąć.
- Stworzyłem iluzję tego co masz za plecami - powiedział z dumą w głosie wskazując kciukiem za siebie. - Dopóki nie zorientują się, że to iluzja powinieneś być bezpieczny. -
Oskar przeczesał wąsy i brodę, co czynił zawsze, gdy był z siebie dumny i zbiegł na dół.
- Czy nie posiadacie na stanie nadprogramową kuszę? - spytał właścicieli oblężonego młyna.
Minor Illusion


Lord Melkor 27-05-2016 17:15

Anbar wpatrywał się przez chwilę z determinacją w groźnego przeciwnika, którego pokazała im Dagmar. Były to gnolle, plugawy i okrutny wróg, o których Anbar słyszał od bardziej doświadczonych wojowników.

Pozwolił bratu i kuzynowi ruszyć przodem, gotów ich osłaniać gdy zajmowali strategiczne pozycje do ostrzału. Stanął przy Blodzie , kiedy ten odmawiał modlitwę i sam w duchu się do niej przyłączył, czując jak niezłomna wiara kapłana wzmacnia jego własną wolę, wypierając wszelki strach i zwątpienie.

Pomogę, zróbmy osłonę! - odparł pół-elfiemu wojownikowi po czym chwycił kładki i dołączył do robienia barykady. Następnie zajął pozycję za osłoną i naszykował kuszę do strzału.

Asmodian 29-05-2016 09:44

Gnolle ruszyły do przodu w czasie gdy awanturnicy gorączkowo zajmowali pozycje. Prowizoryczna barykada z przewróconych sprzętów i drzwi dawała pewną zasłonę ukrytemu za nią Anbarowi, który wycelował kuszę w stronę zbliżających się sylwetek z sercem umocnionym nabożnymi słowami kapłana. Gnom i niziołek, otworzyli okiennicę na pierwszym piętrze, aby móc wykorzystać swoją broń. Rathan i Blodkuir, z szeroko otwartą na oścież okiennicą, chronieni zaklęciem iluzji i pokrzepieni modlitwą Bloda, gotowali broń do strzału. Dagmar przykucnęła pod drzwiami na pierwszym piętrze, Joram nakręcił ciężką kuszę, podczas gdy Oskar i Lea, chwilowo nie mogąc za bardzo wspomóc swoich towarzyszy odstąpili nieco do tyłu, aby nie narażać się na spodziewany, gwałtowny ostrzał. Wróg był jeszcze zbyt daleko, ale starcie było nieuniknione. Początkowo strzelał jedynie Rathan, potem jednak wszyscy dołączali się do niego, w miarę jak oszalałe z głodu zwierzęta zbliżały się do młyna. Podwórko zostało zalane deszczem strzał i bełtów.

Psy zostały dosłownie rozszarpane impetem pocisków spadających z młyna. Ostatnia bestia prawie dobiegła do studni, kiedy dosięgła ją strzała Rathana. Potem ostrzał skupił się na ich panach, którzy spuściwszy ogary ze smyczy ruszyli szybkim truchtem w stronę budynku. Metaliczny szczęk cięciw kusz, śpiewny ćwierk łuków, jednostajny zgrzyt lewarów i wind w miarę jak awanturnicy naciągali cięciwy swojej broni zlał się w jedno, przerywany jedynie wysokim, przenikliwym skamleniem za każdym razem, kiedy pocisk trafiał celu. Jeden z gnolli, prawie całkowicie rudy, miał pecha zostać trafiony pięciokrotnie – bełt Blodkuira pozbawił go ucha, strzała Rathana przybiła tarczę do jego łapy, a Bełty Gilga i Tupika wciąż sterczały z owłosionego barku, krytego skórą jakiegoś zwierzęcia. Drugi bełt Tupika wyciął piękny krwawy ślad na jego żebrach, ale gnoll biegł dalej. Dobiegł do sterty drewna, i wbił się w nią całym ciężarem, przewracając na siebie porąbane szczapy, które przykryły go zupełnie. Gnoll już nie wstał, przysypany drewnem niczym mogiłą.

Kolejny gnoll, wielki szarobury, z czarnym pyskiem również skupił na siebie ostrzał z młyna. Ten, wpierw dopadł studni, zamierzając się za nią ukryć, jednak postanowił jednak doskoczyć do prowizorycznej barykady, za którą ukryty był Anbar i Zelda. Anbar przymierzył spokojnie, i pokrzepiony mocą błogosławieństwa, umieścił bełt prosto w karku dzikiego łupieżcy. Ten skamląc, dopadł ściany młyna, szpikowany raz po raz bełtami i krótkimi strzałami Gilga i Tupika. Bełt Jorama wygonił kolejnego gnolla zza osłony studni, prosto pod długi łuk Rathana. Po chwili jękliwe skamlenie oznajmiła łowcy, że jego strzała dosięgła celu. Jedynie trójka gnollskich psiarczyków dopadła ścian młyna, z głuchym łomotem waląc z impetem w ścianę budynku, zamierzając dobrać się do skóry broniącym się we młynie awanturnikom. Joram klął szpetnie, wciąż ładując kuszę. Zgrzyt pazurów po drewnie sprawił, że po plecach Lei przeszedł zimny dreszcz strachu.

Pozostałe gnolle parły bez przeszkód w stronę stodoły i obory, przeskakując zwinnie zniszczony płot gospodarstwa. Pióra wyfrunęły z małej przybudówki obok stodoły, kiedy jeden z gnolli zniknął w kurniku. Jego dwóch kompanów nigdzie nie było widać, najwyraźniej weszli już do stodoły od strony kurnika. Sytuacja drobiu była nie do pozazdroszczenia, widać było jedną kurę wyfruwającą z plądrowanego kurnika. Ogromny szef gnolli wraz z trzema innymi zniknął za wielkim budynkiem obory, najwyraźniej zamierzając wyprowadzić tyle bydła ile zdoła.

Tymczasem na piętrze, Tupik i Gilgo poczuli chłód pod stopami. I kiedy Gilgo odwrócił głowę w stronę wyjścia na kładkę, zobaczył, że przeciąg otworzył drzwi na oścież a zasuwa była odsunięta od wewnątrz. Dagmar zniknęła. Gilgo popukał w ramię Tupika który spojrzał na wskazywane przez gnoma otwarte drzwi. Obaj pobledli momentalnie a żołądki podjechały im do gardła.....

Pliman 29-05-2016 10:41

Gilgo był na siebie zły. Dobrze, że nie wrzasnął, że znalazł dziurę bo niziołek miałby temat do kpin na długie dni… Dziura po sęku faktycznie tam była, tyle że to co gnom wziął za prześwitujący śnieg było pajęczyną pokrytą resztkami mąki, głębiej znajdowała się kolejna deska… „Znowu plotę bez zastanowienia” - pomyślał. Chociaż w tej chwili nie było to już szczególnie ważne.
Po chwili euforii spowodowanej ustrzeleniem rudego gnola i niezłym pokiereszowaniem kolejnego nadszedł mniej przyjemny moment. Ktoś, albo coś, czaiło się prawdopodobnie za otwartymi drzwiami. Gnom odwrócił się w tę stronę, wymierzył z łuku w środek otworu wejściowego i rzucił pytającym tonem.
- Tupik?

Lord Melkor 29-05-2016 13:19

Wzmocniony świętymi słowami kapłana, Anbar celował z determinacją we wrogów, wzywając Morndinsammanu by prowadzili jego bełty. Z satysfakcją obserwował jak ogary gnolii padły ubite strzałami jego i jego kompanów. Trzeba było szybko rozprawić się z najbliższymi gnollami, zanim przyjdą pozostałe grupy.

- Za mną! Krzyknął do stojących koło niego szlachcianki i półelfa oraz tych którzy znajdowali się w sieni, a następnie pewnym ruchem chwycił tarczę i młot (plecak zostawił przy wejściu) i rzucił się w kierunku najbliższych gnolli.

Kerm 29-05-2016 14:20

Rathan uśmiechnął się, gdy kolejna strzała wysłała gnolla prosto do piekieł.
Strzelec ostrożnie wychylił się z okna, chcąc zobaczyć tych, którzy jeszcze pozostali przy życiu, po czym strzelił do najbliższego przeciwnika.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:36.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172