lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 5 ed. FR, 18+] Wywyższony Dom (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16202-d-and-d-5-ed-fr-18-wywyzszony-dom.html)

psionik 28-09-2016 15:13

- Przepraszam - szepnął jeszcze zanim ponownie ruszyli, jednak figlarne ogniki i pewność siebie nie zgasły z jego oczu gdy to mówił.
Chass wolał mieć dziewczynę po swojej stronie gdyby jego towarzysze w Pielgrzymce zbytnio nabroili i zawsze szczycił się tym, że gładkim, bądź obrotnym językiem jest w stanie przekabacić każdą dziewczynę. Rasa nie była tu wielkim czynnikiem. Jeszcze jako syn kupca, mężczyzna przekonał się, że większość kobiet niezależnie od rasy przejawia te same autodestrukcyjne zachowania. Oczywiście, były różnice w tym co pcha je do tych działań, jednak na końcu zawsze efekt był ten sam.
Tymczasem starał się usilnie nie robić więcej problemów elfce i dokładał wszelkich starań, żeby dotrzymać jej kroku. Niestety, smukłe nogi dziewczyny poruszały się znacznie szybciej, a ich długość, którą nie tak dawno podziwiał teraz działała na jego niekorzyść. Duże kroki powodowały, że Constantine wpadł w nienaturalny dla siebie rytm, co w połączeniu z przeklętą mocą Mythalu spowodowało, że gdy znaleźli się na miejscu musiał nieco odpocząć żeby złapać oddech.
Stał zgięty opierając ręce na kolanach i oddychając ciężko.
- To wasze powietrze mi zdecydowanie nie służy - wysilił się na uśmiech podziwiając domostwo.
Zastanawiał się czy wyjawić temat swoich poszukiwań, ale doszedł do wniosku, że i tak i tak wyjdzie to na jaw.
- Zaraz, zaraz, czy to nie jest aby posiadłość domu Nuiren? - spytał gdy już złapał oddech. Zastanawiał się co mogło pójść nie tak? Zaatakowali kogoś? Przyłapali ich na kradzieży? Było wiele możliwości i każda gorsza od pozostałych. Jak się z tego wykaraskać?
- Możemy powiedzieć, że mówili, że będą odpoczywać po podróży, a ja chciałem pozwiedzać miasto? - zaproponował nieśmiało zanim weszli. Cokolwiek by się nie stało, przeżycie jego samego stanowiło dla niego najwyższy priorytet.

Kerm 02-10-2016 18:15

Kelven nie bardzo wiedział, co rzec... Nie miał zamiaru nikogo zabijać - chciał po prostu namówić młodego lorda, by - kierowany ciekawością - udzielił im pomocy.
W tej chwili żałował, ze nie był o parę setek mil stąd.

- Twój przodek, lordzie Nairo był bardzo mądrym człowiekiem - powiedział w końcu. - Mieliśmy nadzieję, że słyszał coś o Pielgrzymce i Wywyższonym Domu. Na to pytanie mogły odpowiedzieć tylko i wyłącznie jego zapiski.

- Myślałem, że zainteresuje cię ta sprawa - dodał. - W żadnym wypadku nie myślałem o zmuszaniu cię do czegokolwiek.

ObywatelGranit 04-10-2016 20:02

Sariel jedynie pociągnęła Chassa za sobą. Weszli do środka, nie napotkawszy straży.

***

- Nie mogę wam oddać kamienia wartowniczego. Z resztą w grobowcu z pewnością nie ma żadnych informacji, na temat tego całego "Wywyższonego Domu". Byłem tam... raz. Jeżeli nie znaleźliście niczego w jego zapiskach, to w takim razie musicie poszukać gdzie indziej.

Zwierz przyciągnął do siebie Kelvena:
- Jak nie po dobroci, to siłą. Próbuj, bo już mnie ręka świerzbi.
Immeral zmrużył oczy. Steven nie nadążał z przełykaniem śliny - nawet Major wyczuwał napięcie. Jedynie młody lord zdawał się cudownie nie świadomy cienkiej liny, po której stąpał.
- Tu jesteście! - rzekła Sariel, która w towarzystwie Chassa, weszła do salonu. - Witaj lordzie - skłoniła się grzecznie. - Mam nadzieje, że nasi goście... zachowują się z należytym szacunkiem - omiotła całe zebrane towarzystwo wzrokiem.
- Coś w ten deseń - wymamrotał gnom. Odchrząknął i już z większą werwą rzekł: - Lord zażyczył sobie rozmowy, tak więc ją otrzymał. Opowiadamy mu o dalekich stronach Faerunu.

psionik 07-10-2016 14:45

Chass poddał się dziewczynie gdy elfka pociągnęła go za sobą do środka. Nie było sensu się sprzeczać. Zastanawiał się tylko co się musiało stać, że dziewczyna tak nagle spoważniała. Ktoś musiał wysłać jej wiadomość. Tylko kto? I jak?
Na pewno drogą magiczną. Czy wszystkie elfy łączy taka więź? Czy dotyczy to tylko strażników? Czy są sondowani przez jakiegoś elfiego dyktatora?
Może ktoś im okresowo przegląda myśli?

Z tymi pytaniami Chass w głowie wszedł do sali. Idąc korytarzem zdołał doprowadzić się do ładu, przeczesać włosy, poprawić strój. Strasznie chciało mu się palić, nie palił od rana i nałóg zaczynał domagać się jedzenia.
Sięgnął po zrolowane w bibułkę suszone liście i włożył fajka do ust. Delektował się smakiem papierosa próbując oszukać nałóg obiecując mu jedzenie. Póki co musiał zadowolić się jedynie namiastką

Gdy weszli do środka, czarownik szybko ocenił sytuację. Straż z bronią gotową do ataku otaczała młodego lorda z jednej strony, grupka przybyszów wyraźnie nie wiedząca co ze sobą zrobić z drugiej. Postawiłby wszystkie pieniądze na małego lorda i strażników.

Spojrzał po nietęgich minach towarzyszy w pielgrzymce zastanawiając się co dalej. Próbował złapać wzrok Kelvina i Iwatsu zachęcając do wytłumaczeń. Bardzo chciał, żeby któreś z nich wytłumaczył sytuację, zanim odezwie się Zwierz i wszystko skomplikuje.

Asmodian 07-10-2016 16:08

Wojownik stał spokojnie, jednak zaciskał mocniej dłoń na naginacie, mając niemalże pewność rozlewu krwi który niechybnie się zacznie. Wątpił, by młody lord nie zdawał sobie sprawy z buńczucznego tonu Zwierza, więc po prostu pozostawało przygotowywać się mentalnie na nieuniknione.

Przybycie Chassa z elfką w zasadzie przesądzało sprawę. Gdyby dziewka nie była obecna na audiencji, być może udałoby się komukolwiek przekonać lorda, że jest to tylko niewinna zabawa. Jeśli Zwierz powtórzy jeszcze raz tą samą kwestię.....

Iwatsu wprawnym okiem oceniał odległości od lorda, wyjścia, strażników i zwierza, jednocześnie zaś kręcił głową jakby nie rozumiejąc wypowiadanych słów i całej sytuacji.

ObywatelGranit 11-10-2016 09:30

- Koniec świergolenia! - zadudnił Zwierz i jednym susem podskoczył do lorda Nairo Nuirena:
- DAWAJ MI TEN KAMULEC TERAZ! - wrzasnął, aż sala zadrżała w posadach. Napiął mięśnie, a ciemne, tętniące naczynia krwionośne, sprawiły, że jego tatuaże jakby ożyły. Chwycił arystokratę za poły szaty i uniósł go niczym szmacianą lalkę. Ten żałośnie zapiszczał jak dziecko, którym właściwie był. Zarówno agresja skumulowana w ryku wielkoluda, jak i sama jego głośność spowodowały, że dwaj strażnicy lorda zamarli, a nawet cofnęli się o pół kroku. Nikt nie spodziewał się takiej niewdzięczności i bezczelności ze strony przybyszów.

- NAPAŚĆ! STRAŻ! - Sariel Lanesin zareagowała najszybciej i najbardziej trzeźwo. Wprawnym ruchem obnażyła lekko zakrzywioną, jednosieczną klingę i przyjęła postawę bojową. Obejrzała się w kierunku dwuskrzydłowych drzwi i zaczęła się cofać. Widząc jej chłodną krew, strażnicy w k o ń c u otrząsnęli się z szoku i wzięli się do wykonywania swojej pracy - ochrony lorda. Nim jednak zdążyli zareagować, Zwierz ryknął ponownie:
- DRGNIJ SKURWYSYNIE A ZŁAMIE GO W PÓŁ!
Wartownik po lewej stronie przyjął postawę, lecz w obawie o życie lorda nie kiwnął palcem.
W tym samym momencie Immeral dostrzegł wycofującą się Sariel i pognał w kierunku drzwi wyjściowych z sali. Dopadł do nich z chrzęstem swego dopasowanego, złotego pancerza i położył na nich dłoń.
- Nikt nie opuszcza tego przyjęcia!
Młody lord szamotał się i piszczał, jednak stalowy uchwyt Zwierza był całkowicie nieczuły na takie próby oswobodzenia się.
Drugi z wartowników nie dał się zwieść blefowi osiłka. Z okrzykiem na ustach pchnął włócznią prosto w dłoń wytatuowanego napastnika, ten zdołał jednak uniknąć ciosu.
- Ogłuchłeś?! Rzucaj broń, albo go zabiję!.

Lena cały czas śpiąca na grzbiecie Majora cicho zakwiliła. Steven - chwilowo ignorując córeczkę - wyciągnął kuszę i wycelował w walczącego ze Zwierzem strażnika:
- Nie macie szans, złóżcie broń! Nie musicie tutaj ginąć


[media][/media]

psionik 12-10-2016 09:13

Chass stał jak zamurowany.
- CZY WAS KOMPLETNIE POJEBAŁO?! - rzucił widząc jak pielgrzymi szykują się do walki. Rozumiał Zwierza, był tępy jak młot kowalski, ale reszta? Tutaj? W gościnie? Niby jak oni sobie wyobrażają przejście do sarkofagu?
Cóż, Herold mówił, że "zaszczytu" spotkania z tym Panem Wywyższonego Domu dostąpi maksymalnie jeden pielgrzym. Wzruszył ramionami, po czym przywołał piekielną moc wzmacniając wypowiadane słowa magią:
- Zwierzu... - krzyknął kierunkując zaklęcie, a potem wypowiedział jedno krótkie *Słowo*. Czuć to było w głosie czarownika. Czuć to było przez moment w powietrzu, ciężkie, gęste, niemal namacalne poczucie mocy, zakrzywiające rzeczywistość. Światło jakby przygasło podporządkowując się piekielnej magii - *Leżeć*! - syknięcie z jakim wypowiedział *Słowo* zawierało w sobie mieszaninę pogardy, siły, ale także coś z ludzkiego szlachcica besztającego swojego psa.
Uczucie znikło tak szybko jak się pojawiło. Atmosfera momentalnie wróciła do normy. Jeśli magia zadziała, strażnicy będą mieli bardziej wyrównane szanse.

Chass rzucił okiem na Immerala i resztę. Kto zostanie z nim, a kto pójdzie ze Zwierzem? Bardzo nie lubił takich sytuacji, bowiem stawiał swoje przeżycie nad chwilowe sojusze, ale w tej chwili, jeśli źle ocenił pozostałych, może szybko pożegnać się z Torilem. Z drugiej strony, jeśli uda mu się powstrzymać rozlew krwi, w najgorszym wypadku może liczyć na wygnanie. Gra warta świeczki jak to mówią.

ObywatelGranit 12-10-2016 09:23

- He? - Zwierz obrócił się przez ramię, targając przy okazji trzymanym lordem. Chass wiedział, że jego zaklęcie winno obalić tak prosty umysł, a jednak wielkolud oparł się jego wpływowi. Być może stanowiło to jeden ze skutków ubocznych Mythalu? A może adrenalina krążąca w żyłach wzmocniła naturalną odporność Zwierza? Ciężko powiedzieć, tak czy inaczej gra toczyła się dalej.

Steven obrócił głowę, nie zdejmując jednak z celownika wartownika:
- Wyciągnij nas z tego gówna, Chass! Oni zamierzają się zaszlachtować!

Sariel, która aktualnie krzyżowała wzrok z Immeralem krzyknęła:
- Popełniliście straszliwy błąd! Złóżcie broń TERAZ!

Asmodian 12-10-2016 10:26

Ronin miał w zwyczaju czekać, ale w tej chwili Zwierz postawił wszystko na jedną kartę. Najwyraźniej niewłaściwą. O ile szantaż wchodził w grę w momencie, kiedy byli z lordem sam na sam, to w obecności dowódcy jego straży wojownik nie dostrzegał już zbyt wiele możliwości.
Iwatsu nie zamierzał rzucać swojej broni. Przez moment rozważał, jak rozłożyłyby się siły w ewentualnej walce, komu mógłby zaufać, lub po której stronie stanąć.

Dyshonorem była napaść na gospodarza tego domu. Głupota Zwierza miała swoje granice, które zostały właśnie przekroczone.

Ostre jak brzytwa żeleźce naginaty błysnęło w blasku kandelabrów, aby następnie opaść na szeroki, byczy kark zwierza.

Kerm 12-10-2016 10:58

Kelven nie zawsze postępował honorowo i nie ze wszystkich swych czynów był dumny, jednak niektórych rzeczy nie robił. Co innego namówić lorda Nairo do zrobienia tego czy owego, ale napaść na niego? To nie mieściło się jednak w kategorii czynów dozwolonych.

W takiej sytuacji wybór był tylko jeden - Kelven posłał w Zwierza magiczne pociski.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:50.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172