Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-08-2016, 14:23   #21
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Joris zamrugał oczami dostrzegając pochylonego nad nim Aidyma. Zamrugał ponownie widząc jego zakrwawione ręce. I ponownie słysząc mystrycką mantrę, która przywróciła mu świadomość.
- O kurwa... - stęknął dziękczynnie na zakończenie kapłańskiego leczenia - Myślałem, że już po mnie... Dzięki Aidym. Ale nas te szkarady pocięły... Czekaj... Te mystryjskie pacierze to dobra rzecz, ale nie zaszkodzi i trochę tradycyjnego opatrzenia.
Co rzekłszy sięgnął po swoją waniającą ziołami torbę i przystąpił do pośpiesznego opatrywania siebie i tych co tego potrzebowali. I nie protestowali.
- Ej księżniczki! - zawołał do krasnoludzic - Się narzucać nie będę, ale bimber i płótno to trochę słabe leczenie jak mamy w dzicz iść. Może rzucę okiem na te rany?

Kwestia dalszego działania pozostawała trudna do rostrzygnięcia. Bo wozu rzeczywiście nie należało zostawiać bez ochrony. Ale i rozdzielanie się po batach jakie im zgotowały gobliny było niewskazane. Szczególnie jeśli zostać miała Piącha, która nie ucierpiała w potyczce. Myśliwy podumał chwilę. W końcu zaproponował inne rozwiązanie.
- Goblina sprawimy na baleron. Kilka więzów, knebel i nawet nie drgnie. Wozem wjedziemy w zarośla i go tam zamaskujemy. Truchła koni też tam zaciągniemy. Wołom się obroku da to będą siedzieć cicho. I pójdziemy wszyscy. Mhmm? Bo Piąchy bym samej nie zostawiał. - spojrzał na półorczycę - Swoją drogą kto jest większym głupkiem moja zielona opiekunko? Głupek, czy ten kto przyznaje mu rację? - puścił do niej oko. - No i stary kazał Ci mnie pilnować...

Ślady istotnie były duże. Gobliny nie zawracały sobie głów ich zacieraniem. Ale i w porwania też się przecież nie bawiły. To nie było raczej w ich stylu. Raczej. Dziwne to było. Ale krasnoluda trzeba było znaleźć.
- Wierz mi Turmalino. Im więcej na Ciebie patrzę tym większym miłośnikiem koni się staję.
Uśmiechnął się szelmowsko do krasnoludzicy. - Tędy.
po czym ruszył po tropach.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 07-08-2016, 11:57   #22
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Trakt w stronę Triboaru
10 Eleasias



Najemnicy Gundrena zabrali się do działania zaciskając zęby z bólu. Joris i Aidym sprawnie opatrzyli krasnoludzicie i siebie nawzajem, ale nie trzeba było specjalisty by wiedzieć, że kolejne starcie może się okazać dla nich śmiertelne. Wystarczył jeden celny cios. Z drugiej strony nawet Joris miał na tyle honoru by nie pozostawić swojego dobroczyńcy na pastwę zielonoskórych.

Stękając i klnąc tropiciel przeczesał najbliższe otoczenie. Wyglądało na to, że gobliny używały tego miejsca do napadania podróżnych dość regularnie. Wyjaśniałoby to po części bitność zielonych pokurczy. Joris znalazł ślady ostatniego z łuczników, który zwiał w las; nieco dalej był trop reszty goblińskiego oddziału prowadzący na północny zachód. Podążanie nim nie nastręczy drużynie problemu, zwłaszcza z psem. Odkrył także niezłe miejsce na zamaskowanie wozu. Co prawda ciężko będzie nim zjechać z traktu nie zostawiając śladów, no ale trudno - może przez te kilka godzin nikt się nie zainteresuje. A przynajmniej miał nadzieję, że goblińska kryjówka nie znajduje się daleko. Gorszą informacją wynikającą z tropów był fakt, że goblinów było około tuzina. Nawet jeśli część właśnie wymordowali, pozostało ich co najmniej 7. Tropiciel zawołał drużynę i miał już ruszyć dalej, gdy od wysiłku zakręciło mu się w głowie. Rana rwała jak diabli. Niechętnie zawrócił na trakt, gdzie towarzyszki przesłuchiwały jeńca.

Krasnoludzicie rechotały właśnie z eleganckiej przemowy, jaką Anna skierowała do związanego goblina. Nie ma to jak trochę rozrywki po ciężkiej walce! Niestety od śmiechu rozbolały je nie tylko brzuchy, ale i lekko zasklepione magią rany, co szybko popsuło im humory. Poziom krasnoludzkiego wkurzenia przełożył się na gadatliwość goblina, któremu już w czasie ucieczki uruchomił się atawistyczny lęk przed podziemnym ludem. Pewnie tylko dlatego ranna Yarla zdołała go schwytać - gdyby nie oglądał się co chwilę za siebie biegłby znacznie szybciej. Groźny wygląd i kilka “kusańców” skłoniły zielonoskórego do rozmowy szybciej niż gładkie słówka, z których pewnie połowy nie zrozumiał, choć władał wspólnym językiem. Zresztą gobliny nie należały do szczególnie odważnych czy lojalnych stworzeń. Niestety informacje, którymi się podzielił nie były optymistyczne, choć bardzo dokładne. Pewnie sprawiła to też Piącha, która - zawlekłszy końskie trupy w krzaki - dołączyła do przesłuchania.

W kryjówce plemienia Cragmaw - gdyż z niego się wywodził - było około 20 goblinów. Zajmowali się łupieniem slabo bronionych karawan na trakcie do Neverwinter i Triboaru, a dowodził nimi bugbear Klarg. Odpowiadał on przed królem Grolem, mieszkający w zamku Cragmaw.
- Zamek… cuchnące ruiny pewnie - parsknęła z pogardą Yarla i nakazała jeńcowi kontynuować.
Kilka dni temu do Klarga przybył posłaniec od króla Grola. Ktoś zwany Czarnym Pająkiem zapłacił Cragmawom za wytropienie i schwytanie krasnoluda Gundrena Rockseekera. Jeniec i wszystko co ze sobą miał miało być zabrane do zamku. Człowieka pozostawiono w kryjówce bandytów aby go zjeść; rozkazy króla go nie obejmowały.
- Gdzie ten “zamek”?! - Yarla szturchnęła goblina toporem. Jeniec wyjąkał, że leży on pół dnia marszu na północny wschód, w Lesie Neverwinter. Kryjówka była znacznie bliżej, ale i tak wymagała godziny czy dwóch marszu - tu pokurczowi trudno było zachować precyzję.



Yarla zakneblowała goblina i spojrzała na resztę. Mieli konkretne informacje i trzeba było opracować jakąś strategię by poradzić sobie z przeważającymi siłami wroga. Co prawda małego, żałosnego i zielonego wroga - ale jednak przeważającymi.

 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 05-09-2016 o 21:01.
Sayane jest offline  
Stary 07-08-2016, 15:55   #23
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
-Prócz naszej wojowniczej towarzyszki, żadne z nas nie jest w stanie do walki. - Zasugerowała Anna, subtelnie kiwajac głową w stronę Piąchy. -Jakkolwiek sytuacja jest poważna, proponuję, abyśmy spędzili czas na odpoczynku i przygotowali się do nadchodzącego starcia. Nie pomożemy naszym przyjaciołom, jeśli damy się pokroić jak banda głupców.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 07-08-2016, 22:14   #24
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Docinka Jorisa nie zrobiła na Turmalinie wrażenia.
- Konie powiadasz? Naprawdę aż tak widać, że nie masz u mnie szans? Ale nie popadaj w rozpacz, z pewnością wybranka się znajdzie. Może nawet będzie żywa. I widząca.

Krasnoludka ranna czy zdrowa nie odpuszczała nikomu. Chwile później dostało się i Annie, choć delikatniej.

- Słuchaj Błyskotko, nie będziemy tam szarżować jak banda berserkerów. Raczej zrobimy im to, co oni nam. Wpakujemy zielonki w zasadzkę i wystrzelamy co do nogi - Turmalina pieszczotliwie pogładziła swoją kuszę, uśmiechając się drapieżnie - W końcu to tępe zielone pokurcze. Jak trudne może być ich przechytrzenie? Mały drań pewnie poleciał po wsparcie, więc zasadzkę możemy równie dobrze zrobić tu.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 07-08-2016 o 22:27.
TomaszJ jest offline  
Stary 08-08-2016, 11:34   #25
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Po powrocie z krótkiego zwiadu, blady myśliwy wrócił do reszty i wyraźnie słabując na rozoranym goblińką szabelką brzuchu, oparł się o drzewo. W milczeniu czekał na zakończenie przesłuchania, po czym skwapliwie potwierdził prawdomówność jeńca co do kierunku i liczebności gobliństwa. Potem ciężko odbił się od drzewa, ucapił za fraki małego pokraka i odciągnął go wierzgającego do końskich trucheł. Poza zasięg słyszalności normalnej rozmowy. I wrócił do pozostałych
- Sam się sobie dziwię, ale muszę się zgodzić z Tumbaliną - przywołał na usta wymuszony uśmiech - Nie żeby los pana Rockseekera był tak bliski mojemu sercu, abym po jakichś ruinach karku za niego nadstawiał, ale wiem, że nie godzi się zostawiać człeka na pastwę goblińskich kiszek. Proponuję zatem tak. Gobliny w obozie wiedzą już pewnikiem, że się im zasadzka nie udała. To i z zaskoczenia nici. Ale czy przyjdą się mścić, czy poczekają na następną okazję w między czasie zjadając biednego Sigurda, cholera wie. Dlatego proponuję uwolnić naszą zieloną paskudę. Nieee.. To nie o Tobie Piącha. Goblina uwolnić. Żeby polazł do ich kryjówki i przekazał im naszą propozycję. Oddamy wóz z towarem za Sigurda. Tutaj o zachodzie słońca. Pal ich licho czy się zgodzą. Ważne, że wtedy raczej napewno przyjdą, albo nas bić, albo na wymianę. A już wtedy my im pokażemy jak się zastawia pułapki. Co Wy na to?

 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 08-08-2016, 11:58   #26
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Yarla tuż po przesłuchaniu wyprostowała się i odeszła dobre kilka metrów od skrępowanego jeńca rozważając wszelkie możliwe opcje. Ruiny, gobliny, pokiereszowani towarzysze. Tak, byli w czarnej dupie. Ognistowłosa spojrzała na śmierdzącego pokurcza i wzięła głęboki wdech. Choć słyszała rozmowę kompanów nie wtrącała się do momentu aż głosu nie zabrał Joris. Yarla uniosła brew, gdy człeczyna ledwie przestał kłapać dziobem po czym splotła ręce na piersi i pokręciła głową.
-Do prawdy? Chcesz pertraktować z goblinami? Do prawdy chcesz im proponować wóz z takimi pierdołami?- lekko się zdenerwowała.

-Te skurwysyny chcą mordować, a świecidełka radują je tak samo jak każdego innego. Co im po tym wszystkim co na wozie jest? Nie mamy wyjścia. Trza tam pójść, lecz tak jak rzekła Turmalina. Nie jak jacy berserkerzy, czy rycerze w lśniących zbrojach na otwarty konflikt. Trzeba zbadać teren - na szybko, poznać okolicę również - na szybko. Trzeba będzie wywabić z kryjówki zielonych skurwieli a potem poucinać im łby.- zasępiła się na chwilę -Oliwa. Jeśli na wozie jest oliwa to może spróbujemy urządzić sobie goblińskie ognisko, co wy na to?- zaproponowała alternatywę do pomysłu Jorisa -Złotko, sprawdzisz czy mamy tu oliwę, lub cokolwiek łatwo palnego?- zwróciła się do Anny, jako osoby zdrowej w pełni.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 08-08-2016, 12:31   #27
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Ale ja właśnie chcę ich tym wozem wywabić z kryjówki - zaprzeczył cierpliwie myśliwy na chwilę tylko wywracając oczami nad domyślnością krasnoludów. I bab. I bab krasnoludów w szczególności. - I tu właśnie, o tu, jak już przylezą to wybić co do jednego. A nie pertraktować. Rozpoznawanie terenu to niestety czasochłonna sprawa. Mogli jakieś wnyki pozastawiać... Cholera ich wie. Tu łatwiej będzie zasadzkę przygotować. A na wóz się skuszą. W końcu po to rabują małe karawany, a nie zbrojne wozy ze złotem. No ale jak stryjenka winszuje... Jeśli wszyscy chcą iść do goblinów, to i ja pójdą. Zatem?
Zwrócił się z zapytaniem do reszty.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 08-08-2016, 12:36   #28
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Piącha cały ten czas milczała, jedynie łypała swoim groźnym spojrzeniem na każdego, kto zabierał głos w tej przedziwnej dyskusji. Frustracja w niej wzbierała z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym we wspólnym, a szczególnie z tymi wielce elokwentnymi słowami, których to już znaczenia nawet nie potrafiła się domyślić.
Półorczyca była już gotowa przywalić Annie całkiem mocno piąchą, ale potem odezwała się Turmalina, a złość zielonej powędrowała ku niej. Nim jednak orcza księżniczka zdążyła wyładować się na krasnoludzicy zaczął nadawać jak najęty Joris, a zaraz po nim Yarla.
Tego było już za wiele. Potok słów zlewał się ze sobą w jeden bełkot we wspólnym, którego Piącha nie potrafiła ogarnąć swoim orczym rozumem.
Ucierpiało na tym pobliskie drzewo, bo było po prostu najbliżej, a Piącha czuła, że zaraz kogoś zamorduje. Z impetem uderzyła w konar drzewa, potem drugi raz i trzeci, zapewne zwracając na siebie uwagę pozostałych.

- ZA... DUŻO... GADAĆ! - wysapała ze złością. Pozostali mogli jedynie się domyślać, że każde z nich mogło znaleźć się na miejscu tego biednego drzewa poobijanego piąchą Piąchy.

Potem, wciąż sapiąc groźnie, podeszła do gobliniego jeńca i ukręciła mu łeb. Tak po prostu. A złość jej przeszła.
- Ogień krasnolud mieć racja - powiedziała już spokojniej. - Wieczór my zmiażdżyć gobliny.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 08-08-2016 o 12:43.
Pan Elf jest offline  
Stary 08-08-2016, 18:52   #29
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
-Błyskotko? - anna spojrzałą krzywo na Turmalinę, ale nic więcej nie powiedziałą. Wysłuchała spokojnie kłótnii, ale skrzywiła się, gdy Piącha zamordowała Goblina.
-Z całym szacunkiem,ale ten Goblin mógł dalej nam się przydać. - Skarciła delikatnie półorczycę.
-Cokolwiek robimy, proponowałabym poczekać do zmroku. Zastawienie pułapki brzmi jak lepszy pomysł, niż wejście w jedną i byłabym za tym. Ale nie jestem pewna, czy Gobliny w ogóle skorzystają z zaproszenia, jakiekolwiek by ono nie było. - Spojrzała po towarzyszach drużyny, niepewna ich reakcji.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 10-08-2016, 22:37   #30
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Post wspólny

- Doskonale! - Ucieszyła się Turmalina - Któremuś z tych zielonych gagatków dostanie się za zniszczenie mojej sukienki! Oczywiście nawet takie durne zwierzaki będą spodziewać się tutaj zasadzki, dlatego proponuję zastawić ją gdzieś między ich jaskinią, a wozem. Wybijemy ich co do ostatniej zielonej nogi. Pora wyłożyć klejnoty na stół. Poza drobiazgami w stylu zamiany gleby w piasek mogę wywoływać fale ziemi które widzieliście, a czasami - bo ziemia bywa kapryśna - trzęsienie ziemi. Nie za duże, jeden, dwa wstrząsy, ale wystarczające by zwaliło z nóg całą goblińską kolumnę. A Wy? Co potraficie? - zwróciła się krasnoludka do Aidyma i Anny. Wyraźnie oczekiwała podzielenia się zawodowymi sekretami by użyć ich do skomponowania zasadzki.
Joris z coraz większym powątpiewaniem patrzył na w bólach krystalizujący się plan zasadzki. Ostatecznie postanowił spróbować jeszcze raz.
- Zakradnę się z Piąchą do obozu goblinów i… jakby to rzec… przekażę im wiadomość - zdjął znacząco łuk z pleców - że czekamy na nich z wymianą. Spokojnie Piącha! Dobra Piącha… dobra... - zaczął na wszelki wypadek uspokajająco przemawiać do półorczycy jak nie przymierzając do zwierzaka - Pamiętasz? Piącha obiecać krasnolud. Obiecać mieć Joris na oku. Miazga później. Paniajesz? Albo przyjdą się wymienić. Albo nas bić. Tak czy siak zastawimy zasadzkę w połowie drogi. Turmalina przygotowuje falujące poślady, Aneczka jakieś czarujące hokus pokus, a Yarla swój najwredniejszy uśmiech. Ja mogę kilka wnyków zastawić i czekać na drzewie z jakąś prowizoryczną siecią na owego bugbeara. Piącha zrobi swoje “wwwargh!!!” znienacka z krzaków i będzie miażdżyć. A Aidym… no o niego to ja bym dbał jak o oczko w głowie, bo się zdadzą na pewno jeszcze te jego paciorki.

- “Paciorki” to możesz sobie odmawiać żeby cię matka przy czym sprośnym nie zdybała - Aidym burknął z kozła. Milczał od dłuższej chwili - a już na pewno od zamordowania goblina. Nie żeby było mu go żal. Nie brzmiał na bardzo złego . Po chwili w końcu wynurzył się z środka pakunków i ostrożnie zszedł z kozła - Jednak mamy oliwę. Niewiele - to był mój prywatny zapasik do lampy - najwyraźniej w myślach już się z nim rozstał - ale w takiej sytuacji i to dobre. I to na tyle dobrych wieści - pakunek wyjaśnił i, być może, zrekompensował jego chwilową nieobecność - Czyli jest ich więcej, są bitne, przewodzi im niedźwiedziożuk...a my nie możemy czekać zbyt długo, bo upieką Sildara. Walkę z szóstką ledwie przeżyliśmy - przez krótką chwilę zastanawiał się nad alternatywami - Może odwrócimy ich uwagę, a w tym czasie Joris po cichu uwolni Sildara? Albo odciągniemy ich jak najdalej, odjeżdżając wozem? - rzucał kolejne pomysły, patrząc na pozostałych
- Mogę zatrząść tą ich norą, jak ustawimy się dobrze, to wystrzelamy ich jak kretoszczury w norze - Turmalina wyraźnie lekceważyła zagrożenie, co było nader dziwne zważywszy jaki łomot dostali od tych kilku zielonoskórych. Wyciągnęła ze swojego plecaka małą flaszkę z olejem i oddała Aidymowi.
- A jeżeli ustawimy się źle...albo zapadnie zmrok...albo - urwał, widząc że logiczne argumenty niespecjalnie przekonują krasnoludzicę - Nie przyłożę ręki do zbiorowego samobójstwa. Ratujmy ich z głową
- My iść czy my nie iść?! - warknęła Piącha, bo zaczęło ją denerwować, że wszyscy znowu tyle gadają, a nic nie robią.
Zacisnęła groźnie pięść, aż skórzana rękawica zatrzeszczała złowieszczo. Po chwili doszła do wniosku, że nie ma ochoty słuchać ich bełkotu, więc machnęła na nich ręką, fuknęła i poszła nazbierać drewna na ognisko.
Myśliwy, który na szybko zerwał kawałek płótna z wozu i nagryzmolił na nim kilka słów, westchnął ciężko.
- Dobra… przygotujcie co się da. Co komu wrednego do łba przyjdzie. Czekać nie ma co, bo Sildara iście zeżrą. Piącha!!! My iść!
- Bądźcie ostrożni, przyjaciele. - Anna pomachała odchodzącej dwójce na pożegnanie. O zmierzchu, jeśli do walki nie dojdzie do tego czasu, zasiądzie do medytacji i przygotowała czary na nadchodzące starcie.
- Przyjaciele...i ty też, Anno - kapłan pozwolił sobie na drobny żart z górnolotnej czarodziejki [i]
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 10-08-2016 o 22:43.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172