|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-11-2016, 14:29 | #1 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Spelljammer - Kosmiczny wir przygód
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. Ostatnio edytowane przez brody : 21-11-2016 o 19:20. |
20-11-2016, 19:00 | #2 |
Reputacja: 1 | " - Do zobaczenia w S... - " pożegnanie zielonoskórych knypków z jakiegoś powodu odbiło się echem w wspomnieniach, zażarcie rezonowało w umyśle. Umyśle. Miał umysł. Jak w wąskiej uliczce miasta nagle oświetlonej porannym słońcem pojawiały się kolejne zaułki, uliczki, zakamarki. Jak w gigantycznej bibliotece, światło odsłaniało tłoczone grzbiety książek na chwilę zbyt krótką żeby odczytać tytuły. Pod natłokiem obrazów umysł wyłączył się i znowu zapanowała przerażająca pustka. Miał ciało. Jasność umysłu wróciła, tym razem z metaliczne szponami na końcach łap - i to, najwyraźniej jego własnych. Pierwsza, druga, trzecia para kończyn. Długi, złoty ogon zakończony lotkami z płatków srebra - tak samo jak skrzydła. Perspektywa zaskoczyła. Szare pręty nie były częścią ciała. A istoty po ich drugiej stronie były większe, dużo, dużo większe. Złotą statuetkę smoka znali wszyscy w wiosce. Była jednym z bibelotów zgromadzonych przez Starszego, didaskaliom opowieści dziadów i wierszokletów Svengardu. Była ruchoma - dzieciaki często przestawiały ją w przeróżne pozy - ale teraz pierwszy raz jak sięgała pamięć poruszyła się sama.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |
20-11-2016, 19:22 | #3 |
Reputacja: 1 | “Co za paskudny dzień” pomyślał Kalem, kiedy tylko się przebudził. Głowa bolała go niemiłosiernie z niewiadomego powodu. Chyba będzie musiał powiedzieć ojcu, że tego dnia nie zdoła mu pomóc przy stolarce. Dobrze, że skończyli już z tą stodołą i nie było w najbliższych dniach nic naglącego do robienia… Ostatnio edytowane przez Gettor : 23-11-2016 o 17:04. |
21-11-2016, 18:56 | #4 |
Reputacja: 1 | Sentine powoli odzyskiwał przytomność, powitał go potworny ból głowy, położył dłoń na czole, próbując określić, czy nie ma aby gorączki. Dzisiejszego dnia, zamierzał udać się na połów ryb, dlatego miał nadzieje ze nie zmorzy go choroba, a ból głowy jest spowodowany tylko najzwyklejszą w świecie migreną. Po chwili, kiedy jego umysł rozbudził się, Sentine zorientował się, ze światło przebijające się przez jego powieki nie wydaje się być naturalne, to bez wątpienia nie był blask świecy ani promienie słońca. Otworzył oczy i podniósł się, rozglądając się po pomieszczeniu, był zbyt zdezorientowany by być przerażonym. Pierwsze pytanie jakie kołatało się w jego głowie brzmiało następująco - Czy to aby na pewno dzieje się naprawdę? Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie znajdował się tam sam. To były znajome twarze, Sentine nie znał nikogo z nich osobiście, ale i bez tego zorientował się, ze często widywał ich na ulicach Svengardu. Ujrzał także złotą statuetkę smoka, przyglądał się jej z niedowierzaniem. Skąd ona się tutaj wzięła? - Ktoś… ktoś ma jakiś pomysł gdzie jesteśmy i po co? - zapytał ktoś niewyraźnie. Sentine spojrzał na Kalema zaniepokojony, szybko dotarło do niego, ze wszyscy którzy znajdowali się w tym pomieszczeniu, są w takim samym położeniu, nie odezwał się ani słowem, próbując zebrać myśli. Chwilę później, swoją obecnością zaszczyciła ich trójka dziwacznych jegomości, których krótka wymiana zdań, sprawiła ze Sentine miał jedynie więcej pytań, niż odpowiedzi. Kiedy wyszli, mężczyzna oparł się o ścianę, próbując złapać oddech. - Co tu się wyrabia? - mruknął cicho - Jasna cholera.. Po chwili statuetka smoka poruszyła się, Sentine przychylił się w lewo i spojrzał na statuę ze szczerym przerażeniem w oczach. Jeśli wydarzenia poprzedzające ,,ruchomą'' statuę, nie dały mu do zrozumienia, jak absurdalna jest cała sytuacja, tak to, rozwiało jego wszystkie wątpliwości. Po chwili krótkiej kontemplacji, doszedł do wniosku, ze wszystko wydaje się być tak bardzo oderwane od jego rzeczywistości, ze nie zdziwiłby się, gdyby okazało się, ze przez ostatnie kilkaset lat był pogrążony w głębokim śnie, i właśnie znajduje się w odległej przyszłości. Przez chwilę poruszał ustami, nie będąc w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa. - Co u diabła... - wymamrotał. Ostatnio edytowane przez Egzio : 22-11-2016 o 16:58. |
22-11-2016, 21:05 | #5 |
Reputacja: 1 |
|
22-11-2016, 22:44 | #6 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
-------- zajrzyjcie do komentarzy, są tam ważne wskazówki działania.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
23-11-2016, 01:09 | #7 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Googolplex : 23-11-2016 o 01:14. |
23-11-2016, 13:41 | #8 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Gettor : 23-11-2016 o 17:05. |
23-11-2016, 16:52 | #9 |
Reputacja: 1 | Głos Rixdalla w głowie konstruktu był pierwszą wyraźną myślą. Zebrał szumy z zupy, oczyścił ziarno z plew. Był katalizatorem reakcji. Wcześniejsze składowe zaskoczyły na miejsca i nagle myśli nabrały kształtu słów. Dźwięki wydawane przez towarzyszy okazały się nie być tylko zlepkiem nut. Ku swojemu zdumieniu auważył że największe stworzenie - shivak, jeżeli dobrze zrozumiał - co chwila "zerka" właśnie na niego. Na najmniejszego, na zamkniętego w klatce i, jak się wydawało, najcichszego w sali. Z czego ostatnie okazało się wcale nie być prawdą. Nie był cicho. Co chwila zahaczał skrzydłami o metalowe pręty zbyt małej klatki. Metaliczne dźwięki drażniły istotę...i kiedy tylko Uli do tego doszedł zaczął tłuc skrzydłami jak oszalały. Byle ściągnąć ją tutaj, jak najbliżej, jeszcze troszkę.... Jest! Ucapił za czułkę przyciśniętą od zewnątrz do prętów i po raz pierwszy w tym istnieniu zwerbalizował swoją myśl " Wypuść nas stąd! "
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 23-11-2016 o 17:01. |
24-11-2016, 19:55 | #10 |
Reputacja: 1 | Sytuacja w której się znaleźli, nie wyglądała dobrze. Porwani, i umieszczeni w dziwnym, futurystycznym pomieszczeniu, gdzie wszystko wydawało się pochodzić z zupełnie innej rzeczywistości, niż ta, w której znajdowali się jeszcze kilka godzin temu. Pod groźbą tortur, próbowano z nich wyciągnąć informacje o mapie, o której mężczyzna nie miał najmniejszego pojęcia. Próbował się skoncentrować, próbując znaleźć wyjścia z sytuacji, ale czym bardziej się wysilał, tym bardziej rozumiał, w jak beznadziejnym znajduje się położeniu. - Będziemy musieli walczyć. - rzucił w kierunku pozostałych - Znaczy się... chciałbym uniknąć bitki. No ale chyba zgodzicie się ze mną, ze pokojowe próby rozwiązania sytuacji, mogą nas tylko pogrążyć? Ci wariaci próbują z nas siłą wyciągnąć informacje o jakiejś mapie, o której obstawiam, wszyscy słyszymy po raz pierwszy w życiu! W głowie Sentine'a rozbrzmiewał głos postaci, która przedstawiła się jako Rixdall. Rozejrzał się w okół, po wyrazie twarzy pozostałych, domyślił się, ze nie on jeden słyszał w swoich myślach cudzy głos. Otrzymali od Rixdalla krótkie informacje, które zasiały w Sentinie ziarnko nadziei. Bezkrytycznie słuchał poleceń postaci zaklętej w posągu. Bo i nie sądził, ze istnieje lepsze wyjście. Po chwili drzwi uchyliły się, mężczyzna podniósł się z ziemi, czekając na wejście rzekomych Shivaków. Kiedy do pomieszczenia wkroczyły trzy, dziwaczne i pokraczne stwory, Sentine poczuł delikatne ukłucie strachu, zmieszanego z obrzydzeniem. Jego reakcja, przypominała reakcję człowieka z arachnofobią na widok pająka, nie bał się zaatakować, a bynajmniej nie dlatego, ze stworzenia mogły mu zrobić krzywdę - bał się ich dziwacznych, nienaturalnych ruchów, i ciał. Jednak po kilku chwilach skupienia, zamknął oczy, wziął głęboki oddech i rzucił się na jednego z Shivaków, próbując złapać go za czułki. Ostatnio edytowane przez Egzio : 25-11-2016 o 09:41. |