|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-05-2017, 17:53 | #21 |
Reputacja: 1 | Wywiązująca się dyskusja była całkiem ciekawa, rzeczywiście gdyby nie ślady na plaży i stos rzeczy uznał by że są po prostu rozbitkami. Elf podszedł do wybrzeża po czym przykucnął wypatrując jakichś innych śladów wokoło stosu w końcu same się nie ułożyły choć biorąc pod uwagę że byli na plaży ślady były już dawno zatarte ale kto wie może coś dojrzy ? Przy okazji sprawdził swój puls i obejrzał swe dłonie sprawdzając czy ma jakieś objawy potwierdzające teorię o spisku i trucicielstwie... -Nie wykluczone że prawda leży po środku, mogliśmy się rozbić bez żadnego podstępu i wylądować na tej plaży. Co wciąż zostawia nas z pytaniem kto lub co nas wyciągnęło na brzeg i zadało sobie trud by pozbierać wszystko w jedną kupę ? Był w tym jakiś cel ? No i najważniejsze gdzie się teraz podziewa, zna się tu ktoś na tropieniu ? - mówił spokojnym stoickim głosem, sytuacja była nieciekawa ale wpadanie w panikę lub złość raczej magicznie nie odwróciło by ich sytuacji. Byli teraz rozbitkami których powitało stadko padlinożerców oraz zagwozdka dotycząca tego co działo się na plaży nim się przebudzili. |
30-05-2017, 20:27 | #22 |
Reputacja: 1 | "Wstawaj, młody" Tuno ostrożnie powstał z piachu, plując nim na prawo i lewo. Rango stał przy nim, obserwując zbieraninę. Że jego słowa nikt nie uznałby za język, ale on twierdził, że te odgłosy nim są, ale tu się tak nie mówi. I całe szczęście. Im mniej pytań, tym lepiej. "Gdzie jesteśmy?" spytał cicho niziołek szperając w sakwie, którą przyniósł mu stwór. Rango tylko westchnął i podrapał się za uchem. Wszystko było na swoim miejscu. "To był twój pomysł" - rzucił hienie z wyrzutem. Towarzysz spojrzał groźnie i pokazał zębiska. "Nadal jest, więc się słuchaj, młody" odpyskował w swojej sycząco-gardłowej mowie "Ugotuj jednego. Jestem głodny." Co prawda, to prawda. Tuno też by coś zjadł, pomimo tego, że przed chwilą rzygał. Reszta aż się rwała do rządzenia tym całym zamieszaniem. On zdecydowanie wolał trzymać się na uboczu. Będzie robił, co mu się powie, aż się stąd nie wydostaną. Takie podejście do życia musiał odziedziczyć w genach. Rozejrzał się trochę przytomniej. Nie było drewna na ogień. "Nie ma drewna, jak chcesz go zjeść to będziesz go musiał sam dobandzić do obozowiska." Rango figlarnie położył się na boku, wyciągając w ciepłym piasku i warknął coś niezrozumiale. Ten typ tak ma. Tuno zdjął koszulę i rozciągnął ją obok. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i czekał, co tamci wymyślą. Oby im tylko nie zeszło zbyt długo... |
30-05-2017, 20:32 | #23 |
Reputacja: 1 | Annamari chciała uleczyć więźnia, lecz odkryła, iż nie jest on na tyle ranny, aby umierał, lecz i tak nie wyglądał za dobrze. Potem wzleciał w niebo jej jastrząb, który pokazał jej najbliższą okolicę. Znajdowali Si w niewielkiej zatoczce, zamykanej przez dosyć wysokie klify. U podnóża jednego z nich znajdował się strzaskany statek… Ich statek. Dolny pokład Jenivere został strzaskany, podbonie jak większa część ładowni, której zawartość najpewniej został porwany przez fale. Okręt leżał przechylony na boku i widać było wyraźnie, że nie minie dużo czasu, a zsunie się całkiem do morza. Ląd pokryty był gęstą tropikalną dżunglą. Jej ptak już z tej odległości dostrzegł kilka skrzydlatych jaszczurowatych zwierząt bardzo typowych dla przestworu Mwengi, choć te były nieco mniejsze niż zazwyczaj. Gdy ciemnoskóra elfka zaczęła przeszukiwać stos, odkryła, że chyba wszystkie jej rzeczy udało się uratować, lecz gdy zaczęła dokładniej grzebać wśród nich, podbiegła do niej Sasha. Była wysoką rudowłosą kobietą, której rysy twarzy zdradzały, że jest skora do uśmiechu, choć nie wiadomo czy wesołego. Nosiła na sobie płócienne spodnie i biała kamizelkę odsłaniającą brzuch i plecy, na których znajdował się tatuaż przedstawiający czerwone odnóża modliszki tworzące literę N. Nie miała małego palca u prawej ręki. - Precz od moich rzeczy. Wiem dobrze kim jesteś i skąd pochodzisz, twoje długie ucha i czarna morda nikogo nie zmylą. Wiem, skąd jesteś. Znam twój akcent i pamiętam gdzie wsiadłaś na statek. Jak tylko dowiem się jakiego zielska dodałaś nam do jedzenia to obetnę ci twoje szpiczaste uszy. Na razie wara ode mnie – warknęła, ale odsunęła się i skrzyżowała ramiona na piersi. Podczas tej tyrady powstała Aerys Mavato. Była piękną półelfką o czarnych, krótkich włosach i groźnych błękitnych oczach. Nosiła obcisłe czarne spodnie i skóżnię, ale widać było, że jest wojowniczką. - Nigdy więcej nie będę pić - jęknęła trzymając się za głowę, potem nagle dopadła stosu i rozrzucając dobytek wydobyła zeń najpierw szczelną Tobę, którą przewiesiła sobie przez ramię a potem chwyciła butelkę mocnego rumu, odkręciła korek i upiła kilka dużych łyków, a potem rozejrzała się. - Zaraz, gdzie my jesteśmy ? - Najpewniej bardzo często zadawałaś sobie to pytanie milady, ale dla mnie Gelika Aberwhitge jest to doświadczenie nowe i cokolwiek dezorientujące. Osobo długoucha, jasnoskóra podająca się za Sandriela. Wyglądasz na jedynego prócz mnie uczonego w tym towarzystwie, wiesz może co to za miejsce? – rzekł przystojny, choć nieco fircykowaty gnom o złotych włosach, odziany w srrój arystokraty, teraz przemoczony. Zaczął go więc czyścić magią. - Jeszcze raz ktoś nazwie mnie milady! – warknęła półelfka Potężnie zbudowany Minkajczyk zwany Ishirou, którego przedwcześnie postarzała smutna twarz zdradzała ciężkie życie. W molczeniu podszedł do stosu i wyciągnął stamtąd piękny doskonale wykonany miecz. Stanął obok Tono. - No to błękitna sucz znowu nas wydymała – rzekł tylko patrząc na fale. Jask Derindi, około czterdziestoletni szczupły półmwengiczyk mówiący z Sargavskim akcentem i to typowym dla sfer wyższych,wstał i popatrzywszy na swe rany rzekł. - Najpewniej muszę wam wszystkim podziękować za to, że te przerośnięte robale nie zjadły mnie, lecz mam do was jeszcze jedną prośbę. Czy moglibyście rozkuć mnie jakoś – wskazał na kajdany. Annamari rozmyślała przez kilka chwil o truciźnie, sądząc po smaku jaki miała w ustach, i działaniu, był to Tagitowy olej, choć bardzo wzmocniona odmiana… Jedyne co dobre, to, że objawy zatrucia najwyraźniej ustępowały.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
01-06-2017, 20:02 | #24 |
Reputacja: 1 | W powietrzu rozległ się krzyk bystrookiego wyczuwającego poirytowanie swojej towarzyszki. Annamari pogłaskała uspokajająco Szybką. Kończyła przeglądać swoje rzeczy, poprawiając je w plecaku. Gdy tylko odnalazła swoją tarcze i sierp dozbroiła się. - Jestem Annamari Cischostopa druidka z kręgu życia, medyczka znam się również na wszelkich rzemiosła przydatnych medykowi czyli i na zielarstwie i alchemii. Głupia byłam, że na statku nie sprawdziłam pożywienia na obecność trucizny. Powinno mi coś dać do myślenia doskonała jakość jedzenia. Było zatrute, a tylko załoga miała do niego dostęp. Po tych słowach spojrzała na Sashę. - Wychowały mnie kobiety z kręgu życia. Ludzkie kobiety! Podniosła głos niemal do krzyku. - Nie oceniały one nikogo po rasie. Przygarnęły one kilkulatkę, która tak różniła się od innych drowów, że została porzucona na powierzchni, na pewną śmierć, bo nie widziała w całkowitych ciemnościach. Dlatego nikogo nie oceniam po rasie, lecz po jego czynach. Druidka spojrzała na Eydis pokiwała głową. - To jest konkret, tylko współpracując możemy przeżyć i dotrzeć do jakiejś wsi. Dzięki Bystrookiemu wiem, że tu niedaleko na skałach utrzymuje się jeszcze wrak „Jenivere”. Przy tych słowach wskazała na krążącego nad ich głowami jastrzębia. - Zbierzcie i sprawdźcie czego brakuje w waszymi ekwipunku. Nie jedzcie ani nie pijcie też nic z jedzenia jakie znajdziecie w nim, póki nie sprawdzę czy ten kto nas wyciągnął na plażę lub ktoś inny nie zatruł jedzenia. Nie wyrzucajcie go jednak. Potrafię mocą Zielonej Twarzy oczyścić je nawet z trucizn, o ile tylko naturalnie nie zepsuło się. Powinniśmy też przeszukać wrak. Tam może znajdziemy w kabinie kapitańskiej klucze od kajdan.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 03-06-2017 o 18:18. |
02-06-2017, 19:00 | #25 |
Reputacja: 1 | Niestety jeśli były tu jakieś ślady to zostały zatarte przez wodę więc nie widział dalszego sensu w oglądaniu piaszczystego wybrzeża. Zanim jednak dotarł do stosu by wydobyć swój dobytek został zaczepiony przez gnoma. - Przykro mi ale obawiam się że nie mam pojęcia tak jak Pan, nie znam tutejszych map więc nie wiem czy znajdujemy się na wybrzeżu kontynentu czy jednej z rozlicznych wysepek z których znany jest ten rejon. Jeśli szczęście nam dopisało t... - został zagłuszony przez nagły wybuch gniewu ciemnoskórej elfki która bez ogródek przyznała się do bycia drowem, a naiwnie myślał że była jedną z tutejszych. Dłoń instynktownie znalazła się przy pasie zatrzymując na jednym z zawieszonych tam glinianych pojemników, została tam przez chwilę gdy kontemplował co począć. Obecność drowa na powierzchni do tego jawna była niepokojąca, z drugiej strony fakt że jeszcze żyli przemawiał na jej korzyść a obecność wiernych zwierząt potwierdzała prawdziwość jej wyjaśnień. Na razie musiał założyć że była to prawda, sytuacja nie pozwalała na wiele zwłaszcza z tyloma osobami. Odsunął dłoń od bomby, zakasłał i kontynuował. - Ahem jak mówiłem jeśli nam się poszczęściło to może natniemy się na jakąś cywilizację jeśli nie... to na mniej przyjazne tutejsze plemiona lub też piratów. - spojrzał w stronę stosu obserwując ciemnoskórą jak i pilnując by ktoś przypadkiem nie zainteresował się jego rzeczami. |
03-06-2017, 18:13 | #26 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Arvelus : 03-06-2017 o 19:34. |
03-06-2017, 19:32 | #27 |
Reputacja: 1 | Annamari uśmiechnęła się z wdzięcznością do górującej nad nią Eydis. - Dziękuję. Potem szybko powiodła wzrokiem -Grajmy w otwarte karty. Zaraz rzucę czar wykrywający trucizny. Wtedy odkryję wszystko. Osoby jeszcze zatrute, zatrute jedzenie, trucizny zarówno w pojemnikach, jak i zatrutą broń, czy trucizny w workach jadowych zwierząt. Nikogo nie oskarżam, bo trucizny mogły zostać podrzucone przez osobę, która wyciągnęła nas na plażę. Nas i nasz ekwipunek. Jeśli jednak ktoś ma broń zatrutą to lepiej żeby to powiedział teraz..
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
04-06-2017, 22:42 | #28 |
Reputacja: 1 | "No ja nie wiem" odpowiedział Minkajczykowi Tuno "Spójrz na to tak, że mogliśmy teraz leżeć sobie gdzieś na dnie morza. A może ktoś nas uratował?" Podszedł do sterty i ostrożnie wyciągnął swój kij i ubrania, które trudno było pomylić ze względu na rozmiar. Słuchał ludzi i nieludzi ze zniecierpliwieniem. Czy oni nie mogli się pogodzić i zrobić czegoś praktycznego? "Heeeeej wy! Tak, wy w butach!" krzyknął do reszty "A możemy iść rozbić obóz, czy coś? A może chcecie siedzieć do usranej dupy?" Biorąc pod uwagę zatrucie pokarmowe, to ostatnie mogło nie być tak znowu daleko... "Rozejrzyj się po okolicy i daj znać co tam" wychrypiał do Rango, a ten pobiegł wgłąb lądu. |
05-06-2017, 20:11 | #29 |
Reputacja: 1 | Sasha słuchała wywodu Annamari i Eydis przekręcając głowę raz w lewo, raz prawo. W końcu niwytrzymała - Co one kurwa pierdolą? – zapytała z kompletnie zdezorientowaną miną. - Sugerują, że masz niejasne uprzedzenia względem osób o ciemnej karnacji lub niektórych ras nieludzi. A panience Annamari dziękuję za chęć uwolnienia mojej skromnej osoby – Jask ukłonił się nisko druidce. - A co mnie kurwa obchodzi czy jesteś jakiś durw czy inna cholera. Zgrywasz niewiniątko, lecz urodziłaś się na Mendigolati, a wszyscy wiemy, że tam żyją tylko jaszczury, piraci i mordercy z zakonu czerwonej modliszki. Bardzo dobrze znam to miejsce. – wycedziła. Aerys wybuchęła śmiechem i wstała. - Po pierwsze, nie nazywaj tych płazów piratami, skoro się boją paru zakapiorów w czerwonym. Po drugie, nadal nie wiem gdzie do cholery jesteśmy. Nieważne, dowiem się z wraku. We wraku muszą być mapy. I alkohol. Potem naprawię statek i odpłynę. A kto mi nie pomoże to zostanie. – uśmiechnęła się z zadowoleniem. - Pożal się bogowie szkutniczka się znalazła. Ślicznotko, na ten twój statek to bym nie wsiadła, choćbym była związana i nieprzytomna. – zaśmiała się Sasha. Aerys zmrużyła oczy. - Jeszcze raz nazwiesz mnie ślicznotką, to pędziesz resztę życia jadła przez słomkę Na odpowiedź Sandriela Gelik westchnął. - Więc jesteś z tych elfów co przy pierwszym większym mieście pytają czy to już ab salon. – rzekł gnom z rezygnacją. Przez chwile przyglądał się dyskusji kobiet, a potem uśmiechnął się pod wpływem olśnienia. Wybiegł pomiędzy całe towarzystwo - Przepraszam, że przerywam te jakże niezbędne w naszym położeniu dyskusje o uprzedzeniach gatunki stycznych i wywody na temat tego kto komu co zrobi, będziemy mięli jeszcze masę czasu aby się nawzajem pozabijać, chciałbym przy okazji zauważyć, że nie jem dużo i mogę gotować, ale chyba wiem, gdzie się znaleźliśmy. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że to wyspa naprawdę istnieje, ale wiecie chyba jak to jest z tymi marnarzami. Słyszałem setki najdziwniejszych – tłumaczył Gnom. - Nie chcę być nieuprzejmy, ale mógłby pan się nieco streszczać. – rzekł jak najgrzeczniej Jesk. - No dobrze, ta wyspa nazywa się Zgrozą Przemytnika lub Brzytwą Przemytnija. Pierwsza część nawy wzięła się z tego, że na wodach okalających wyspę rozbiło się mnóstwo statków…. Kto by pomyślał, prawda? Druga z powodu kształtu wyspy, która ma przypominać brzytwę. Podobno cała wyspa pełna jest duchów, upiorów, ghouli i innych jakże uroczych stworzeń, ale tak to pozostaje bezludna mimo kilku prób zasiedlenia. Radujmy się – zaśmiał się z rozpaczą. Ishirou popatrzył na Tono i skinął głową. - Tak, pomogę ci. Najpierw chyba potrzeba nazbierać drewna? Ehh, po jaką że cholerę wypływałem znowu na morze Wykrycie trucizny nie zdradziło nic w zapasach towarzyszy, choć Sasha przyglądała się jej, jakby miała zaraz wysadzić wszystko w powietrze. Nic także nie zginęło. - Na ile oceniacie wasze zapasy kluczowych zapasów – rzekła Aerys Mavato z niepokojem wpatrując się w butelkę Rango węszył. Nie wyczuł śladu zapachu żadnych większych ssaków niż kozy, ale zsuważył, że żyje tu mnóstwo gadów.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
06-06-2017, 09:03 | #30 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 06-06-2017 o 17:16. |
| |