|
- Tak zabił go ten potwór, lecz widzę też rany od rapiera. Rapier zaś widziałam jedynie u kapitana i Sashy. Widząc uszkodzony miecz pokiwała tylko głową. - Dorzuć go do stosu, jak będzie czas to go naprawię. Annamari zaczerpnęła mocy z natury zaczęła wykrywać na tym pokładzie truciznę. Potwór wyglądał jak połączeni skorpion z krabem, musiał mieć więc w sobie jakiś worek jadowy. Wiedziała, że warto będzie go wyciąć. Może tutaj znajdzie też truciznę, którą ich zatruto. Gdy cały pokład był przeszukany, wszystkie przedmioty popakowane w pakunki. - Wciągnijcie lianę, przywiązałam do niej linę! Zawsze lepiej to liną wciągać zapasy i po niej się wspinać niż po lianie. Dodała do Aerys i Sashy. Potem przywiązała spakowane dobra do liny. - Ciągnijcie! W końcu ostatni pakunek został wciągnięty na górę. - Aerys spróbujesz szczęścia z szalupą? Ja wespnę się na górę. Po tych słowach chwyciła się liny, skoncentrowała na mocy wewnętrznej. Po chwili już lewitował, liną nadając sobie kierunek. Po chwili była już bezpiecznie na górze. Na górze połączyła się znowu z Bystrookim i przez dłuższą chwilę przyglądała się okolicy jego oczami. Pokiwała głową w odpowiedzi na pytanie Jeska. - Jakieś klucze były. Chyba ten powinie pasować do kajdan. Bały też skrzynka z symbolem. Rzeczy z niej są tutaj. Na pokładzie znaleźliśmy pierwszego oficera, wpierw poraniony rapierem, został zabity przez jeszcze większego kraboskorpiona, niż te z jakimi mierzyliśmy się na plaży. Sprawdziła zabrane klucze. - Czegoś brakuje Jesk? Potem wzięła książkę logów i zapakowała ją do swojego plecak postanawiając się z nią zapoznać w obozowisku. |
Kohorta wciągnęła i przywiązała linę, po czym olała sprawę. Nie interesowała się tym okrętem, ani tym co na nim było. Nie wierzyła by było na nim coś co miałoby się okazać niezbędne do przeżycia. Za to teraz szukała jakiejś góry... albo innego punktu widokowego z którego mogłaby się upewnić, że to na pewno jest wyspa... |
Wyglądało na to że poprzedni właściciel kruka miał dość ponure zainteresowania, choć nie wykluczone że niepotrzebnie się martwił i po prostu ktoś uznał za wielce zabawne nauczenie ptaka imion mrocznych sił. Trzeba było mieć nadzieję że druidka będzie mogła się dowiedzieć więcej jak powróci. Ptaszysko zaś nie przejmując się niczym przysiadło gdzieś na uboczu ignorując zamyślonego elfa. Wyglądało że na dole też preferowali liny od lian więc nawet nie musiał krzyczeć by zebrały cześć osznurowania okrętu, jako że miał też wolne ręce pomógł przy wciąganiu na górę wydobytych z wraku dóbr. Nie protestował też gdy zdecydowano uwolnić Jeska w obecnej sytuacji dodatkowa para rąk zawsze się przyda, trzeba było mieć nadzieję że nie przyjdzie im tego pożałować. - To niepokojąca informacja, choć kto wie co zaszło tamtego wieczoru na pokładzie. Czy było coś jeszcze godnego uwagi ? Bo do nas przyleciał ten kruk. - wskazał na ptaszysko wciąż siedzące na uboczu i co jakiś czas głośno przypominające o swej obecności -Jako druidka mogła byś z nim porozmawiać ? Może dowiemy się czegoś o okolicy lub z kim tutaj przybył bo wygląda że nie jesteśmy jedynymi którzy "zagościli" u tych wybrzeży. |
Bystrooki wzniósł się wysoko i zobaczył, że znajdują się na długim półwyspie przypominającym hak lub sierp. Wyraźnie widać było, że najbliższe wzniesienie znajduje się na południowt wchód stąd, Eidis także to dostrzegła, choć oczywiście nie miała odpowiedniej perspektywy. Zgodnie z wiedzą Annamari ze wzniesienia spływała niewielka rzeka. Gdy tylko Jesk dostał symbol, ukłonił się nisko przed Annamarii. - Dziękuję ci niewiasto, Jest twoim dozgonnym dłużnikiem. Ten symbol należy do mnie, albowiem jestem kapłanem boga prawa i cywilizacji Abadora. Rozumiem, że może wydać się to ironiczne, że znalazłem się w kajdanach, lecz to dłuższa historia. Terax rzeknijcie kto chce bym wyleczył jego rany - zapytał patrząc na zebranych. Sasha które wspieła się zaraz po Annamari, wpatrywała się tępo w kruka, a potem zaraz wybuchła histerycznym śmiechem. - A ja mam dla was najlepszą nowinę! Zgadnijcie co jedliśmy na kolację? Niespodziankę kucharza. A cóż to za niespodzianka? Kucharz! – zaczęła zataczać się po plaży. - Narkotyki to straszna rzecz. Wspaniała panno Eydis, z racji, że uratowałem wam życie, to czy moglibyście mnie ponieść? Zapytał gelik. Aerys tymczasem dopłynęła do plaży nieopodal i zaczęła wybirać wodzą z szalupy. |
- Co znaczy "kucharz"? Mówisz, że on był w potrawie? Ktoś trzeźwy może to skomentować? - zapytała półgigantka po czym spojrzała na Gelika - Wybacz przemęski panie Geliku, ale nie. Nie zaryzykuję utraty szybkości reakcji gdy przechodzić będziemy przez tę dżunglę. Jak zdążyłeś zauważyć oi się ona od niebezpieczeństw, a nogi masz zupełnie sprawne. - Annamari... mogłabyś wysłać swojeg ptaka na dłuższy zwiad? Aby całą wyspę obleciał i sprawdził czy jakaś cywilizacja tu jest, czy może to bezludna wyspa... |
|
Bystrooki wzniósł się wysoko w niebo. Wyspa w swym kształcie przypominała sierp i znajdowali się na na krańcu ostrza,. Naprzeciw półwyspu znajdowała się dziwna czarna wysepka, pokryta grzybami i dziwnymi naroślami. Wzdłuż wybrzeża znajdowało Się kilka wraków. Lecz co najważniejsze, na południowym zachodzie dostrzegł ruiny latarni morskiej, widać było proste zabudowania. Na południowym wschodzie wznosiła się krwistoczerwona góra. Wzdłuż wybrzeża zobaczyła też ogromnego kraba wielkości domu, wylegującego się na plaży. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:36. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0