Panel sesji na LI jest dla mnie wyznacznikiem tego, co na daną chwilę posiadacie i jakie czary na dzień macie wybrane lub znacie. Jeśli nie ma czegoś w panelu to nie istnieje, nawet jak gdzieśtam było w poście. Nie musicie już wklepywać ani aktualizować tego w MW.
Do końca tury proszę uzupełnić ekwipunek oraz czary na LI wg. podanego w panelu schematu.
Z kolei MW jest dla mnie wyznacznikiem mechaniki postaci, której nie musicie z kolei przeklepywać na forum. Proszę aktualizować tam zmiany broni, zbroi i wszystkiego co wpływa na statystyki. Zrobimy jeszcze skrótową tabelkę w docu, bo ostatnio się świetnie sprawdziła.
Sami pilnujecie mechaniki swoich postaci. W czasie walki zaznaczacie w komentarzach bocznych lub dolnych ile i czym zadajecie obrażeń, jakich umiejek używacie i co to daje liczbowo, jaki zasięg ma czar etc. Jeśli chcecie żebym na coś Wam rzuciła (int, wis, nasłuchiwanie, dyplomacja, kamieniarstwo etc.) również mi to zgłaszacie. W sytuacjach standardowych zwierzakami zawiadujecie sami.
Tempo: 5 dni dla Was i 2 dla mnie. Jeśli chcecie możemy to zrobić bardziej płynne - krótsze tury 3-dniowe “decyzyjne” (np. czy skręcacie w prawo czy w lewo), 5-dn. na roleplay. Weekendy przeznaczam dla rodziny i jestem wtedy praktycznie niedostępna.
Długość postów: rozsądna. Mam nadzieję, że uda nam się zachować sensowny balans między postami a docami i nie rozpisywać na nich każdego p*nięcia.
Jeśli ktoś nie może napisać posta to proszę od razu zgłosić w komentarzach, lub zostawić deklaracje dla reszty graczy, żeby mogli ująć działania bohatera w swoim poście. Jeśli macie coś do napisania a nie zdążycie przed końcem tury (lub trzeba wrzucić doca) to wstawcie po prostu pusty post do uzupełnienia (lubię chronologię w sesji).
Jeśli ktoś nie odpisze do sesji w przepisowym terminie, sesja rusza dalej, a jeśli postać czegoś nie zrobiła, a gracz nie zostawił deklaracji, to jego strata. Notoryczni olewacze wylatują z sesji.
Pisząc tagujcie posty, żeby było wiadomo jaki czas i miejsce obejmuje dany wpis. Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdy się rozłazicie. Kursywy i okazjonalne boldy w dialogach są mile widziane, choć wiem, że Wam się nie zawsze chce.
Google doc. Codzienna aktywność (lub przynajmniej deklaracje) wymagana w dwóch wypadkach: 1. walka; 2. dialogi przy których dana postać jest obecna. Odnośnie zwykłych tur to piszcie jak sobie chcecie. Przypominam o higienie doca - nikt nie będzie tagował i sprzątał Waszych ortów za was.
Proszę do końca tury standardowo potwierdzić w komentarzach udział w sesji i wkleić tu typowy wygląd postaci oraz ewentualnie to, co wiedzą o niej inni bohaterowie (jeśli coś wiedzą).
Leczenie: Jak zawsze u mnie magiczne leczenie jest jedynie przyśpieszeniem naturalnej regeneracji. Owszem, zamyka rany, ale nie uzupełni braku krwi, a energia i materia brana jest z ciała chorego. W ogniu walki pomaga (ach, ta adrenalina), natomiast potem należy odpocząć (a przynajmniej się nie forsować) by zregenerować siły, inaczej cięższe czynności będą odpowiednio trudniejsze, a w czasie walki będę stosować minusy do ataku. Otrzymane podczas walki rany będę też podawać nie liczbowo, a opisowo:
rany drobne;
rany lekkie - spadek do min. 75% PW;
rany średnie - analogicznie 50% PW;
rany poważne - 25% PW;
rany krytyczne - 5% PW i mniej.
Innymi słowy nie będziecie wiedzieć ile punktów życia Wam zostało i czy leżący na ziemi bohater jest nieprzytomny, czy martwy, a postawa “chlup flaszkę i do boju” nie będzie się sprawdzać. Taki ciut realizmu w tym fantasy Proszę o odpowiedni storytelling w wypadku otrzymywania kolejnych obrażeń.
Ostatnio edytowane przez Sayane : 28-06-2017 o 10:05.
Joris [Marrrt] - człowiek, tropiciel, 23 lata, 183 cm
Ma ewidentne tendencje do gadulstwa i gawędziarstwa, a od pomysłu do jego realizacji dzieli go najwyżej kilka chwil.
Nosi się w sposób nie budzący wątpliwości co do uprawianej profesji. Mocne skórzane ubranie upstrzone tu i ówdzie przycerowanymi zwierzęcymi skórkami, czy ogonami.
Widoczne uzbrojenie to krótki łuk i długi myśliwski kord.
Turmalina Hammerstorm [TomaszJ] - krasnoludzica, artystka-geomantka, 155 lat, 70 cm
Pochodzi z rodu Hammerstormów, Kowali Runów z dziada pradziada. Ma gromową bliźniaczkę Emeraldę, o czym pozostali pewnie wiedzą bo Turmalina nie znosi jej zasadniczości i powagi i nie raz na to klęła. Niewysoka, jak na krasnoludkę przystało i nieco... zdziczała. Może zdziczała to złe słowo, bardziej hmmm wyzwolona. Nosi się tak kolorowo, że krasnalim matronom stają serca, mówi co myśli, a jak się komuś nie podoba, to i w mordę walnie. Oczywiście płaskim na odlew, bo bycie damą zobowiązuje.
Co poza tym? Jest rzeźbiarką, nie wiadomo czy utalentowaną, bo jeszcze niczego spod jej dłuta nie widzieli. Z pewnością wiadomo że jest geomantką, dość utalentowaną jak na swój wiek. I jest to geomancja równie agresywna jak władająca nią krasnoludka, widać wpływ charakteru na kształtowanie się magicznych zdolności. Pomimo dokładności i starań w dobieraniu uczesania, makijażu i strojów wciąż jest krasnoludką do szpiku kości - wytrwałą, nie bojącą się ni pracy, ni podróży. W razie czego zakasa suknię, założy plecak i ruszy przygodzie naprzeciw.
Przeborka z Gryfiego Gniazda - człowiek, barbarzyńca, 32 lata, 208 cm
Wystarczył nawet pobieżny rzut oka na kobietę, by rozpoznać w niej barbarzynkę, członkinię jednego z dzikich plemion, które od wieków żyły w dziczy i zajmowały się głównie napadami na bardziej cywilizowane okolice. Postury co najmniej półorka, wysoka, szeroka w ramionach, o dłoniach jak dwa bochny chleba i sylwetce w której więcej było z masywności rozłożystego dębu, niż gracji subtelnej kobiety - prezentowała sobą ten rodzaj ludzi, którzy rodzili się tylko na surowej Północy i tam potrafili przeżyć.
Prosta i nieco toporna, poorana bliznami twarz o mało subtelnym wyrazie, szare, zapadnięte oczy i mysie włosy spięte w chudy warkocz dopełniały obrazu osoby, która mało dba o swoją urodę czy wrażenie jakie robi, skupiając się na bardziej pragmatycznych sprawach. Za to ekwipunek kobiety był pierwszego sortu: masywny koń, na którym jechała, objuczony był porządnie wypchanymi jukami, a sama barbarzynka ubrana była w mithrilową kolczugę i solidne ubranie; zza jej pleców wystawała rękojeść potężnego, pięknie wykutego miecza.
Trzymała się na dystans od ludzi, z którymi przybyła, i widać było że nie do końca pewnie czuje się w zamieszaniu, jakie towarzyszyło przyjazdowi karawany. Z nikim nie rozmawiała z początku, niemniej jednak po Phandalin rozglądała się ciekawie i z zainteresowaniem, szczególnie długo wzrok zatrzymując na karczmach... i kuźni. Oraz na wszystkich tych osobach, które noszonym ekwipunkiem - a bronią w szczególności - odbiegały od zwyczajnego mieszkańca osady.
Co wiedzą osoby, podróżujące tą samą karawaną? Nazywa się Stimy Yol. Jest niziołkiem to raz, próbował opchnąć wam jakieś dziwne rzeczy to dwa. Zajada się jabłkami to trzy. Ubiera się dość dziwnie jak na niziołka to cztery (psst...! nosi buty dziwak jeden). Jest otwarty na rozmowy, więc reszta zależy czy i wasze postaci miały na to ochotę... a! Zapomniałbym o najważniejszym. Od Neverwinter podróżuje z kurą, na którą woła "Maałgoośka"!
Zenobia - człowiek, bard, kurtyzana, ok 50 lat
Zenobia.
Dla przyjaciół "Zen".
Zenobia ma wielu przyjaciół.
To, że jest miła i sympatyczna ma oczywiście wielkie znaczenie.
To,że można z nią porozmawiać o wszystkim również.
To, że można z nią zrobić co się chce chyba decydujące.
Oczywiście, jeśli cię stać.
Zenobia jest, panienką lekkich obyczajów.
Przez 35 lat doskonali swoją sztukę, żeby sprostać najbardiej wybrednym amatorom ( i amatorkom ) płatnej miłści.
Precyzując jest: kurwą, kurwiszczem, kurewką, kurwiszonem, kurwiątkiem, kurwichą, kurwiskiem, zdzirą, puszczalską szmatą, dziwką, wywłoką, cichodajką ( a właściwie gośno), wycieruchem, dupodajką, grzesznicą, rozpustnicą, ladacznicą, wszetecznicą, lafiryndą, kokotą, ulicznicą, nierządnicą, jawnogrzesznicą, kurtyzaną, bezwstydnicą, miłości kapłanką, motylkiem nocnym.
Nie bójmy się tych słów. Nie my je wymyśliliśmy.
Wszystkie precyzyjnie określają Zenobię.
Jest mistrzynią w swoim fachu. Płatna miłość nie ma przed nią tajemnic.
Jeśli przebrnęliście przez wszystkie te określenia wiedzcie, że nic bardziej wulgarnego was nie spotka. No, może czasem coś Zenobia powie. Albo zrobi. Ale nie ona to wymyśla. Wszystko już jest wymyślone i nazwane. Niech to do was dotrze. Nie miejcie do niej żalu, nie wymagajcie cudów.
Taka jest Zenobia.
Mistrzyni.
Nie jest młoda.
Prawdę mówiąc, jest stara.
Nie jest pękna, no może kiedyś była, ale na pewno nie teraz.
Upierdliwa, pije jak smok, kradnie.
Jest najlepsza.
Z najlepszych.
Przyjechała z, a właściwie za karawaną. Od zawsze za karawanami, wojskiem i takimi tam, podążały one. Markietanki. Właściwie Zenobia markietanką nie była. Powiedzieć tak o niej, to jakby nazawać rycerskiego bojowego rumaka takim tam kucykiem. Albo największego basiora w wilczym stadzie małym pieskiem.
To najczęściej całe armie biegały za nią, nie odwrotnie. Najokrutniejsi na polu bitwy wojowie, najpierw prosili ją o łaskę, a w alkowie, ze łzami w oczach błagali o litość.
Niepokonana w wielu walkach. Jedyna i niepowtarzalna.
ZZZEEEEEEEEEEEEENNNOOOOOOBBIAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!! !!
Marv - wojownik, człowiek, 190 cm, ok 20 lat.
Wysoki na ponad sto dziewięćdziesiąt centymetrów, chudy lecz żylasty rudowłosy chłopak w wieku może dwudziestu lat. Może nie, bo z twarzy dają mu mniej, choć ostatni rok zahartował go nieco. Zarost jednak ciągle mu nie rośnie.
Marv zwykle ma na sobie przynajmniej napierśnik doskonałej roboty i trzyma się blisko włóczni, jadąc na bojowym wierzchowcu blisko wozów lub czasami jako woźnica, zastępując przy lejcach pozostałych stałych członków karawany Leny. Jego ręce zwykle są drżące, oczy często mruży, co przy jego bardzo dokładnym lustrowaniu każdego obcego wygląda czasami odrobinę dziwnie. Dopóki się nie dowie, że rudowłosy ma średni wzrok i od dawna problemy z lekkim drżeniem. Świetnego łucznika to z niego nie robi, ale łuczarza już niezgorszego - zwykle na postojach jeśli nie czyści broni lub zbroi, zajmuje się właśnie łukami lub pociskami.
Poza tym nie wydaje się gadułą, nie zawiera szybkich znajomości, ale nie stroni od starych, nie próbując się izolować.
Shavri - tropiciel, człowiek, Wysoki na 185 cm, prawie sto kilo mięśni.
Zielone oczy, brązowe włosy do uszu z jednym dłuższym kosmkiem z tyłu zaplecionym w cieniutki warkoczyk. Powierzchowności przyjaznej jak u szczeniaka. Ubiera sie na szaro-zielono
“Jest ciemnej karnacji półelfką, o ciemnych brązowych oczach, oraz grubych i gęstych, lekko pofalowanych kakaowych włosach, ściętych przed ramiona. Ubrana jest w orientalne ubrania podróżnika. Granatowe szarawary, oraz tunikę, tego samego koloru, z rozcięciami na bokach i jasną, piaskową pelerynę z szalem, który służy jako kaptur lub turban. Dodatkowo ma wełnianą, malowaną w kolorowe, pstre wzory kamizelkę, którą zakłada, gdy nie nosi zbroi półpłytowej.
Na nogach ma czarne, wygodne, skórkowe buty na płaskim obcasie.
U pasa wisi, pięknie wykuty sejmitar, którym świetnie się posługuje i który jest jej dumą i chlubą. W mieście, rzadko kiedy używa, stalowej tarczy z wygrawerowanym symbolem Selune, za to nigdy nie rozstaje się ze srebrnym wisiorem z jej symbolem.”
Ostatnio edytowane przez Sayane : 16-08-2017 o 09:48.
Sildar Hallwinter (człowiek, wojownik) - ochroniarz Gundrena; rycerz z Waterdeep. Obecnie wraz z Daranem nadzoruje powstanie straży i ćwiczy młodzieńców w walce.
Elmar Barthen (człowiek). Łysiejący mężczyzna ok. 50tki, właściciel składu handlowego. Partner handlowy Gundrena.
Andren, Thistle - młodzi pomocnicy kupca.
Towary Barthena (Barthen's Provisions). Leżący przy północnym wjeździe do miasteczka dwupiętrowy budynek z bali, mieszczący sklep wielobranżowy
Toblen Stonehill (człowiek). Właściciel Gospody Stonehill. Friendly young human. Toblen is a native of the town of Triboar to the east. He came to Phandalin to prospect, but soon realized that he knew a lot more about running an inn than he did about mining. The new town offered a good opportunity to become established. Ma żonę i 3 dzieci.
Gospoda Stonehill (Stonehill Inn). Mieszcząca się w budynku z kiepsko ciosanych sosnowych bali na kamiennej podmurówce gospoda, prowadzona przez Toblena Stonehilla.
Linene Graywind - sharp-tongued human woman of thirty-five.
Lionshield Coster - kompania handlowa z Yartaru mająca swoją filię w Phandalin.
Harbin Wester - the local town master and money lender in Phandalin.
Townmaster's Hall - A small buiding that worked as the towns council building. It also housed a small, but serviceable jail in the cellar.
Shrine of Luck - A small shrine made of stone from the ruins and is Phandalin's only temple, dedicated to Tymora.
Halia Thornton- ambitious and calculating human woman.
Phandalin Miner's Exchange - A trading post where miners have their finds weighed and paid out. The townsmaster's records were kept here in response of no local lord.
Qelline Alderleaf - a wise female halfling of forty-five, is a pragmatic farmer who seems to know everything that goes on in town. She is a kind host.
Qelline's son, Carp, is a spirited and precocious halfling lad of ten years.
No to powolutku wychodzimy z doca i zaczynamy. Powolutku tzn., że ci co chcą, to mogą teraz na docach prowadzić luźne gadki podróżne i zapoznania, natomiast
formalny start sesji -
czyli właściwej fabuły - to 26.07
Do tej daty macie czas by wykończyć mechanikę, pouzupełniać panel sesji etc. Prosiłabym również by w docu uzupełnić tabelkę statystyk do walki - bardzo fajnie nam się ostatnio sprawdzała; przyśpiesza rozgrywkę (zwłaszcza gdy kogoś nie ma) i nie trzeba ciągle skakać do MW.
Ekipa:
Marrt - Joris - łowca, człowiek
sunellica - Torikha - kapłanka, półelfka
TomaszJ - Turmalina - zaklinaczka, krasnoludzica
Autumm - Przeborka - barbarzynka, człowiek
Sekal - Marv - wojownik, człowiek
Marek R. - Trzewiczek - tak jakby łotrzyk, niziołek
Paszczakor - Zenobia - cichodajka [tak jakby bard ], człowiek
Drahini - Shavri - łowca, człowiek
Ze względu na lokacje, z jakich przybywacie i chęć aktywności podzieliłam Was następująco:
Przeborka i Zenobia jadą z karawaną Kompanii Lionshield od strony Triboaru i dojadą najwcześniej.
Shavri, Marv, Turmi i Trzewiczek jadą od strony Neverwinter z karawaną Leny i dojadą nieco później.
Na miejscu mamy Jorisa i Torikhę - wy wiecie co robić
Fabularnie Marduka chyba wysiudamy do Neverwinter, żeby się pod nogami nie plątał.
W pierwszych komentarzach opiszcie odpowiednio swoje postacie itd.
Co do samego Phandalin nie obiecuję, że mi się uda zrobić formalny opis miasteczka przed urlopem. Natomiast wytrwali mogą przeszukać starą sesję (mniej więcej od połowy 7 strony) i tam znaleźć odpowiednie lokacje. Tym razem proszę nie tworzyć NPCów w lokacji bez mojej zgody, ponieważ jest tam dużo postaci znaczących.
W docu macie także link do mapy osady i okolicy. Odległości są nieco bez sensu, więc zrobię do nich odpowiednią rozpiskę. Wybaczcie, że część opisów jest/będzie po ang., ale nie zawsze mam czas tłumaczyć.
Ostatnio edytowane przez Sayane : 05-07-2017 o 13:32.
No to czekałam i się doczekałam. Witam wszystkich bardzo cieplutko i nie życzę ani sobie, ani wam wspaniałej zabawy, bo z taką ekipą i MG wiem, że cokolwiek by się nie działo, to będzie to dobra sesja ^^
Mała wrzuta o postaci:
Przeborka z Gryfiego Gniazda, człowiek, barbarzyńca, 32 lata, 208 cm
Wystarczył nawet pobieżny rzut oka na kobietę, by rozpoznać w niej barbarzynkę, członkinię jednego z dzikich plemion, które od wieków żyły w dziczy i zajmowały się głównie napadami na bardziej cywilizowane okolice. Postury co najmniej półorka, wysoka, szeroka w ramionach, o dłoniach jak dwa bochny chleba i sylwetce w której więcej było z masywności rozłożystego dębu, niż gracji subtelnej kobiety - prezentowała sobą ten rodzaj ludzi, którzy rodzili się tylko na surowej Północy i tam potrafili przeżyć.
Prosta i nieco toporna, poorana bliznami twarz o mało subtelnym wyrazie, szare, zapadnięte oczy i mysie włosy spięte w chudy warkocz dopełniały obrazu osoby, która mało dba o swoją urodę czy wrażenie jakie robi, skupiając się na bardziej pragmatycznych sprawach. Za to ekwipunek kobiety był pierwszego sortu: masywny koń, na którym jechała, objuczony był porządnie wypchanymi jukami, a sama barbarzynka ubrana była w mithrilową kolczugę i solidne ubranie; zza jej pleców wystawała rękojeść potężnego, pięknie wykutego miecza.
Trzymała się na dystans od ludzi, z którymi przybyła, i widać było że nie do końca pewnie czuje się w zamieszaniu, jakie towarzyszyło przyjazdowi karawany. Z nikim nie rozmawiała z początku, niemniej jednak po Phandalin rozglądała się ciekawie i z zainteresowaniem, szczególnie długo wzrok zatrzymując na karczmach... i kuźni. Oraz na wszystkich tych osobach, które noszonym ekwipunkiem - a bronią w szczególności - odbiegały od zwyczajnego mieszkańca osady.
Wbrew pozorom to człowiek :P Duży, ale człowiek ;>
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05!
Ostatnio edytowane przez Autumm : 28-06-2017 o 16:20.
Hej, cześć czołem. Na razie tyle, jak będzie potrzebne do dziennika to potem coś rozwinę.
Stimy Yol "Trzewiczek"
Co wiecie o mojej postaci? W sumie nic.
Co wiedzą osoby, podróżujące tą samą karawaną? Nazywa się Stimy Yol. Jest niziołkiem to raz, próbował opchnąć wam jakieś dziwne rzeczy to dwa. Zajada się jabłkami to trzy. Ubiera się dość dziwnie jak na niziołka to cztery (psst...! nosi buty dziwak jeden). Jest otwarty na rozmowy, więc reszta zależy czy i wasze postaci miały na to ochotę... a! Zapomniałbym o najważniejszym. Od Neverwinter podróżuje z kurą, na którą woła "Maałgoośka"!
Witajcie.
Czuję się zaszczycony, tym, że zagram z Wami.
Zenobia.
Dla przyjaciół "Zen".
Zenobia ma wielu przyjaciół.
To, że jest miła i sympatyczna ma oczywiście wielkie znaczenie.
To,że można z nią porozmawiać o wszystkim również.
To, że można z nią zrobić co się chce chyba decydujące.
Oczywiście, jeśli cię stać.
Zenobia jest, panienką lekkich obyczajów.
Przez 35 lat doskonali swoją sztukę, żeby sprostać najbardiej wybrednym amatorom ( i amatorkom ) płatnej miłści.
Precyzując jest: kurwą, kurwiszczem, kurewką, kurwiszonem, kurwiątkiem, kurwichą, kurwiskiem, zdzirą, puszczalską szmatą, dziwką, wywłoką, cichodajką ( a właściwie gośno), wycieruchem, dupodajką, grzesznicą, rozpustnicą, ladacznicą, wszetecznicą, lafiryndą, kokotą, ulicznicą, nierządnicą, jawnogrzesznicą, kurtyzaną, bezwstydnicą, miłości kapłanką, motylkiem nocnym.
Nie bójmy się tych słów. Nie my je wymyśliliśmy.
Wszystkie precyzyjnie określają Zenobię.
Jest mistrzynią w swoim fachu. Płatna miłość nie ma przed nią tajemnic.
Jeśli przebrnęliście przez wszystkie te określenia wiedzcie, że nic bardziej wulgarnego was nie spotka. No, może czasem coś Zenobia powie. Albo zrobi. Ale nie ona to wymyśla. Wszystko już jest wymyślone i nazwane. Niech to do was dotrze. Nie miejcie do niej żalu, nie wymagajcie cudów.
Taka jest Zenobia.
Mistrzyni.
Nie jest młoda.
Prawdę mówiąc, jest stara.
Nie jest pękna, no może kiedyś była, ale na pewno nie teraz.
Upierdliwa, pije jak smok, kradnie.
Jest najlepsza.
Z najlepszych.
Przyjechała z, a właściwie za karawaną. Od zawsze za karawanami, wojskiem i takimi tam, podążały one. Markietanki. Właściwie Zenobia markietanką nie była. Powiedzieć tak o niej, to jakby nazawać rycerskiego bojowego rumaka takim tam kucykiem. Albo największego basiora w wilczym stadzie małym pieskiem.
To najczęściej całe armie biegały za nią, nie odwrotnie. Najokrutniejsi na polu bitwy wojowie, najpierw prosili ją o łaskę, a w alkowie, ze łzami w oczach błagali o litość.
Niepokonana w wielu walkach. Jedyna i niepowtarzalna.
ZZZEEEEEEEEEEEEENNNOOOOOOBBIAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!! !!
Chicken Infested
You’ve got chickens. Effect: Whenever you draw a weapon or pull an item out of a container, you have a 50% chance of drawing a live chicken instead. No, we don't know where the chickens come from; it's your character.
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05!
Ostatnio edytowane przez Sekal : 29-06-2017 o 12:21.