|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-07-2017, 08:45 | #11 |
Reputacja: 1 | Whiteshield ucieszył się że udało się mu namówić zaklinaczkę do eksperymentu choć nie wyszło tak jak sobie to zaplanował to i tak idea była ciekawa - Dahlio czy mogłabyś wysłać swojego skrzydlatego przyjaciela żeby śledził tego uciekiniera ? Podleczymy naszych rannych i ruszymy jego śladem- Zasugerował. Podszedł do walczących akurat aby usłyszeć słowa Tarji - Za to Gond uznał że wykazałeś się wystarczającą kreatywnością aby ci nieco pomóc- Uśmiechnął się do Henka i po przyłożeniu dłoni do rany przekonwertował pozostałe mu zaklęcia na energię leczącą. - Panie Wszystkich Kowali tak jak kowal jeden metal przetapia w drugi ja proszę cię o pozwolenie na przemienienie darów które mi dziś zesłałeś. - Rozbłysk błękitnej energii nie był tak imponujący jak w przypadku kapłanki Pana Bitew ale rana zasklepiła się nieco. - Wybacz najlepsze co miałem zużyłem zostały mi tylko pomniejsze cuda stąd gorszy efekt - Wyjaśnił. Zerknął na runy zdobiące zakrzywiony miecz którym walczył dowódca Hobgoblinów - Nie znam języka ale podobne zapiski widziałem w księdze o eliksirach z Wielkiego Lasu więc stawiam że to elficki. Pewnie zdobyte na jakimś biednym długouchu porządne ostrze mistrzowsko wykonane dostaniemy dobrą cenę - Wyraził swoją opinie. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-07-2017 o 19:38. Powód: informacje od MG na temat miecza |
22-07-2017, 19:26 | #12 |
Reputacja: 1 | Dahlia jeszcze przez chwile stała blada, patrząc na odrąbane kawałki hobgoblinów. Mimo minionego zagrożenia nadal cała drżała. Wszystko inne tylko dlaczego musiały być to gobliny? Przebrzydle, podłe, okropne gobliny, pomyślała, ściskając mocniej palce na buzdyganie. Usłyszawszy słowa Aurelia drgnęła nerwowo i zacisnęła usta w cienka kreskę. "A co jeśli narazi Jamesa na jakieś niebezpieczeństwo? Jeśli ta potworna kreatura go zrani?" Chwilę biła się z myślami, ukradkiem zerkając na przeszukujących zwłoki towarzyszy. Ich także nie może narazić na żadne zagrożenie. Hobgoblin może zwołać resztę swoich jeśli go nie dobijemy. Gwizdnęła wysoko, a po zaraz na jej ramieniu przysiadł średniej wielkości nietoperz. Uczepił się skórzni, delikatnie wbijając pazurki. Dziewczyna posłała mu słaby półuśmiech, gładząc palcem czarny łepek. - Tęskniłeś, kochany? - spytała ciepło, domyślając się jedynie odpowiedzi. Chwilę później wbiła w zwierzątko intensywne spojrzenie pełne skupienia. Nietoperz pomachał skrzydłami niespokojnie, zaczynając spacerować po całej ręce. Zawisł na plecach i poderwał się do lotu. Dahlia jeszcze długo śledziła wzrokiem mała czarną plamkę na niebie nim zniknęła daleko za koroną zielonych drzew. Uśmiechnęła się czule, czując tą samą radość i wolność co nietoperz. Czuła jego oddech, do którego wyrównała swój własny. Czuła na skórze opór wiatru, któremu stawiały wrażliwe skrzydełka. Słyszała to, co wyłapywały spiczaste uszka. Widziała rzeczy, na które akurat spojrzały duże, czarne oczy nietoperza. Starała się wyłapać chociaż jakikolwiek ślad po zbiegłym hobgoblinie. |
23-07-2017, 12:17 | #13 |
Reputacja: 1 | -Tfu!- brodacz splunął siarczyście pod nogi, gdy ujrzał uciekającego w popłochu hobgoblina. Ścierwojad przeliczył się zdecydowanie i najwyraźniej przypomniał sobie że życie mu miłe. Henk porzucił na ziemię swoje topory i wartko sięgnął po łuk. Prawą ręką nałożył na cięciwę strzałę, przycelował i puścił cięciwę. Pocisk świsnął w powietrzu zmierzając w kierunku uciekiniera. Henk już widział oczami wyobraźni, jak strzała trafia zielonoskórego w nogę, czy plecy ale niestety rzeczywistość okazała się brutalna. -Mistrz kurwa łucznictwa...- burknął pod nosem, gdy pocisk chybił celu o dobre kilka metrów. Uwagę Tarji przyjął z dystansem i cwaniackim uśmiechem na ustach. Doceniał inteligentne komentarze. -Hlin jest starsza więc ma pierwszeństwo...- odrzekł. Na szczęście z pomocą przyszedł jego rasowy kuzyn. Whiteshield poprosił Gonda o łaskę krótką modlitwą i już po chwili rana Henka zasklepiła się, a ból kompletnie ustąpił. Henk nie dziękował. Wiedział, że przyjdzie dzień kiedy odpłaci Aurelio w taki czy inny sposób i wtedy będą kwita. -Trzeba by było czym prędzej ruszać. Bo z tego co widzę, to nikt nie oponuje za pościgiem?- upewniał się pochylając się nad jednym z trupów. Henk przetrzepał jego kieszenie, sprawdził dokładnie czy nie ma gdzieś pochowanych pod ubraniem fantów, blyskotek czy innych cennych rzeczy, a na koniec podniósł broń zielonoskórego oceniając czy jest sens ją zabierać z sobą na sprzedaż.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
23-07-2017, 12:56 | #14 |
Reputacja: 1 |
|
23-07-2017, 16:51 | #15 |
Reputacja: 1 | Krasnoludka klęła jak najęta, zła że nie udało jej się niczego ubić, a mimo to obrażenia, całkiem pokaźne, zebrała od parszywców. Hlin już miała wyciągać z plecaka szmaty by sobie obwiązać nogę, gdy z pomocą przyszła jej Tarja. W tej złości i irytacji wojowniczka całkiem zapomniała, że mają przecież dwóch kapłanów w ekipie. Hlin po propozycji kapłanki Tempusa, wyszarpnęła włócznię z uda i natychmiast szeroko się uśmiechnęła, widząc jak rany jej się zasklepiają. ~ Wspaniale, nie trzeba tak się ze sobą cackać jak ich mamy ~ przeszło przez myśl wojowniczce, w temacie kapłnów. - Dzięki laska! - odparła Hlin Tarji i poklepała ją w podzięce po ramieniu. A całkiem sporo pary miała krasnoludka w łapie. Po wszystkim wojowniczka obmacała sobie udo z zadowoleniem malującym się na jej twarzy. Krasnoludka zaraz spojrzała na swojego brata chcącego leźć za hobgoblinem, który im uciekł. A potem na Tarję, która chciała kontynuować drogę do wioski. - Taa, nie ma sensu leźć za wszarzem w las. Jeszcze znajdziemy ich gawrę, wytłuczemy, później pójdziemy do kolejnej jaskini, znowu trafimy jakiegoś stwora... A przy okazji nasza misja pójdzie w cholerę... - zaczęła snuć Hlin, która choć walczyć uwielbiała, to jednak machanie mieczem na byle co jej już nie pociągało. - Idziem do Oakroad, nie ma co tracić czasu- stwierdziła tonem jakby to już zostało postanowione. |
23-07-2017, 17:08 | #16 |
Reputacja: 1 | - A mnie się wydaję lepiej dziada ubić! Popatrzcie to jakiś symbol plemienny - Powiedział Gondyjczyk zrywając dziwaczny naszyjnik z trupa - Nietoperek naszej magiczki go śledzi a zielony dziad krwawi więc lepiej go dobić teraz niż miałby potem się na nas zasadzić z resztą klanu- Stwierdził. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 24-07-2017 o 20:46. |
23-07-2017, 19:24 | #17 |
Administrator Reputacja: 1 | Morn spojrzał na ścianę drzew, za którymi zniknął hobgoblin, po czym pokręcił głową. - Powinniśmy iść dalej - powiedział. - Zabawa z hobgoblinem w chowanego, wśród drzew i krzewów, to gra niewarta świeczki. Albo reszta bandy jest daleko i nie będą dla nas groźni, albo są blisko, a wtedy sami wpakujemy się w pułapkę. I nawet nietoperek nam nie pomoże, bo one są od nas szybsze i lepiej widzą w ciemnościach niż większość z nas. Dojdziemy do wioski i będziemy mogli odespać nocny marsz. Poza tym naszym zadaniem, jak wspomniała Hlin, nie jest tłuc się z hobgoblinami. |
23-07-2017, 20:56 | #18 |
Reputacja: 1 | Oakroad
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
23-07-2017, 21:35 | #19 |
Reputacja: 1 |
|
24-07-2017, 09:01 | #20 |
Administrator Reputacja: 1 | Nocna wędrówka minęła nad podziw spokojnie, ku nie okazywanemu wszem i wobec zadowoleniu Modna, który aż za dobrze wiedział, jak może się skończyć nocna potyczka, podczas której nie zawsze wiadomo, kto swój, a kto wróg. Wygląd wioski również nie zapowiadał kłopotów, a czujność straży budziła podziw. - W takim razie zaraz pójdziemy odwiedzić panią konstabl - zapewnił strażnika. I miał zamiar to zrobić, bo robienie sobie problemów z władzą uznał za zbędne. A przy okazji mogli się dowiedzieć, *** Śliwki wyglądały apetycznie, ale z pewnością nie mogły zastąpić solidnego śniadania. Za to świetnie nadawały się na deser. - Pół kilo śliwek - poprosił. - Kto to jest Helena Tomorrow? - spytał, usiłując połączyć przyjemne z pożytecznym. |