|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-07-2017, 12:28 | #21 |
Reputacja: 1 | Kobieta czym prędzej odważyła owoce i podała je mężczyźnie biorąc od niego zapłatę. Z ręki do ręki. Wytarła ręce o fartuch i odpowiedziała na pytanie. - Pani Tomorrow to bardzo zacna kobieta. To dzięki niej nasze miasteczko ma w czym chodzić ubrane. Sprowadza z okolicy najlepsze materiały. - Slyszałem, że te same materiały można kupić za połowe ceny w innych miastach! - wtrącił się jakiś starzec o lasce. - Cicho bądź starcze. Co Ty mogłeś słyszeć jak ledwo rozumiesz co się do Ciebie mówi. - Hę!? - No właśnie. - Kobieta ponownie zwróciła się do Morna - Tylko wszystkich zastanawia to ogloszenie co zawiesiła na tablicy. Pojawiło się z jakieś trzy dni temu i nikt nie wie o co chodzi.
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
24-07-2017, 21:41 | #22 |
Reputacja: 1 | Przed pójściem do miasta Ostatnio edytowane przez Brilchan : 25-07-2017 o 13:02. |
25-07-2017, 16:27 | #23 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko weszli do Oakroad, James schował się pod płaszcz Dahlii. Im bliżej rynku, tym głębiej się wciskał. Tamtejszy gwar bardzo przeszkadzał jemu i jego wyczulonemu słuchowi. Przechodząc przez główny plac, Dahlia z uśmiechem rozglądała się po kolorowych straganach, Od czasu do czasu głaskała niespokojnego nietoperza, skulonego przy jej piersi. Widząc Morna podchodzącego do piegowatej handlarki, pochyliła głowę, odchyliła materiał i zapytała. - Może chcesz trochę wiśni, kochany? Nie musiała czekać na jakikolwiek znak. Wiedziała doskonale, że chowaniec nigdy nie odmówi swoich ulubionych owoców. Poczekała aż kobieta obsłuży towarzysza, po czym zbliżyła się z ciepłym uśmiechem. - Poproszę dwie garści tych wiśni - Dahlia wyciągnęła sakiewkę z kaletki przy pasie i wręczyła kobiecie odpowiednią sumę. "Dobrze, że jesteśmy już w mieście. Cali i bezpieczni". Zaklinaczka podzieliła małą, czerwoną kulkę na pół, a kilka kropel różowego soku spłynęło po palcach. Wręczyła soczystą połówkę Jamesowi, a ten chętniej wyjrzał spod płaszcza jakby wrzawa targowiska już aż tak mu nie przeszkadzała. Łapczywie rozprawiał się z kolejnymi kawałkami owoców. |
25-07-2017, 23:28 | #24 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
26-07-2017, 00:10 | #25 |
Reputacja: 1 | Aurelio chciał szybko załatwić tą sprawę, pójść spać, pomodlić się, uleczyć towarzysza i ruszyć w dalszą drogę wykonać misje dla Gildii. Szkoda mu było czasu na głupoty więc postanowił załatwić tą sprawę jednym zdaniem: Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-07-2017 o 00:13. |
26-07-2017, 00:23 | #26 |
Reputacja: 1 | U Katriny Lovegood Kobieta wzięła naszyjnik w rękę. Zmrużyła oczy. Doskonale wiedziała do kogo należał. - Zabijając te bestie przyczylniliscie się do wzrostu bezpieczeństwa w Oakroad. W tutejszych okolicach ponoszy się pełno hobgoblinów. Za każdy naszyjnik tych stworów zostanie wam wypłacona nagroda w wysokości dwóch sztuk złota. - Musicie wiedzieć że przebywając w naszym mieście podlegacie zasadom tu obowiązującym. Nie toleruję się tu żadnej agresji. Wszelkie akty przemocy są surowo karane. Posiadanie broni nie jest zakazane lecz nie wolno się nią posługiwać na terenie miasta. Tyczy się to również magii. Dodatkowo powinniście wiedzieć, że w Oakroad zakazane jest zakrywanie sobie twarzy. - Chciałabym was też ostrzec. Aktualnie prowadzone jest śledztwo. Oprócz napadów hobgoblinów, ostatnio miały miejsce tragiczne zdarzenia. Już kilkakrotnie zdarzyło się, że o świcie na przedmieściach znajdowano zmasakrowane ciała. Dlatego nie zaleca się chodzić po zmroku aż do wyjaśnienia tej sprawy.
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
26-07-2017, 12:30 | #27 |
Administrator Reputacja: 1 | Morn nie do końca wierzył w to, że licho wygląda, ale ponieważ nie miał lustra, to nie mógł dyskutować z karczmarzem. No i nie zamierzał. A chociaż jego sakiewka nie była pusta, to darmowym poczęstunkiem nie zamierzał pogardzie. - Chętnie pomogę. Morn - przedstawił się, wyciągając rękę na powitanie. - Trudno dobrze wyglądać po starciu z hobgoblinami i wędrówce przez całą noc. - Uśmiechnął się lekko. - Trzy posłaliśmy do piachu, jeden uciekł, aż się za nim kurzyło. - Za chwilę powinni się zjawić moi kompani - zmienił temat - spragnieni, głodni i chętni, by odpocząć po podróży. Mam nadzieję, że znajdą się dla wszystkich pokoje. - Gdzie są te skrzynki? - spytał. |
26-07-2017, 14:25 | #28 |
Reputacja: 1 | - Ehh, to szkoda że zostawiliśmy na trakcie trzy naszyjniki 6 sztuk złota przepadło a nie mam siły tam teraz wracać zresztą mamy inne sprawy na głowie. Proszę się nie martwić trochę odpoczniemy i znikamy z miasta- Obiecał kobiecie odnotowując w pamięci żeby w razie kłopotów używać jeno pięści a nie broni czy błogosławieństw. |
26-07-2017, 20:37 | #29 |
Reputacja: 1 |
|
26-07-2017, 22:08 | #30 |
Reputacja: 1 | Hlin & Henk Krasnolud powitał kowala gestem ręki i dziarskim okrzykiem -Aj aj!- Nie chcąc tracić czasu, Henk podszedł bliżej rzemieślnika i zrzucił z pleców zawinięte w pokiereszowaną kurtę hobgoblina zdobyczną broń. Z podziurawionej zbroi nie było żadnego pożytku, po za posłużeniem krasnoludowi za prowizoryczny tobołek. Henk oparł o ścianę trzy oszczepy, oraz pokazał dwa długie miecze. Nic specjalnego, ale zawsze to jakiś oręż. -Zdobyczne- skomentował -A słyszałem, żeś panie szukał oręża do kupna- brodacz wyprostował się zerkając to na siostrę to na kowala. -Ano szukałem- mruknął człek dokładnie oglądając miecze -To nic specjalnego... Dziesięć złociszy mogę za to dać- Henk zbulwersował się słysząc propozycję kowala -Panie własnymi rękami hobgobliny zatłukłem, u progu do waszej mieściny. Wyświadczam wam dwie przysługi na raz, a wy mi tu z taką skromną kwotą?- spytał kręcąc głową -Trzydzieści panie- dodał szybko. Kowal zaśmiał się pod nosem i splótł ręce na piersi -Piętnaście- odparł twardo walcząc o swoją dolę. -To zróbmy tak. Ja każdemu z moich kuzynów opowiem gdzie najlepiej zawitać, będąc w tych okolicach. A za oręż zapłacisz trzydzieści...- dargował się dalej uparcie. -Dam za nie osiemnaście złotych monet. To moja ostateczna oferta- Henk spojrzał na siostrę i uśmiechnął się, zostawiając najlepsze na koniec. -A bo bym jeszcze zapomniał o tym cacku...- wyciągnął dłoń do siostry, a ta wręczyła mu piękny sejmitar wykuty przez nie byle kogo. Kiedy Henk dostrzegł błysk w oku kowala wiedział, że uda mu się wytargować jakąś interesującą kwotę. -Dwieście monet za wszystko- zaproponował -To rozsądna oferta i nie podlega negocjacjom- zaznaczył. ~***~ -No... Na eliksiry na drogę będzie...- nie krył satysfakcji i zadowolenia -Teraz trzeba znaleźć resztę-
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |