lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Świecidełko III: Królewna (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/17226-swiecidelko-iii-krolewna.html)

Sayane 18-09-2017 14:50

Luna była głęboko rozczarowana tym, że nie mogła poplotkować z Zibko, ani z jego matką, oraz oczywistym faktem braku w pokoju okna, przez które mogłaby zwiać. Pomarudziła trochę do głuchych ścian i z braku innego zajęcia zabrała się za dojadanie zwędzonych z gospody słodkości. Ech, jakby nie przyjęła zaproszenia, to mogłaby wyciągnąć Yetara na nocny spacer, a tak... Zbulwersowana nieoczekiwanym ograniczeniem swojej wolności rzuciła się na łóżko, wzdychając teatralnie tak, by było ją słychać przez grube drzwi.

Dwa westchnienia później już spała...

Sekal 18-09-2017 22:01

Sen pochłonął ich od razu.
Pozbawiony koszmarów odpoczynek pozwolił odpocząć zarówno ciałom, jak i umysłom.
Pierwszy raz od kilku dni.

Obudziły ich dopiero krzątania niziołków, którzy nucąc, podśpiewując i poruszając się energicznie witali nowy dzień zimną wodą, ciepłą strawą i kilkoma ćwiczeniami. Otwierano okiennice, drzwi i okna, wpuszczając do środka rześkie wiosenne powietrze. Poranne wypieki przyjemnie drażniły zmysły, śmiech wypełniał dolinkę. Wyglądało na to, że życie w tym miejscu rzeczywiście pozbawione jest większych zmartwień. Szczęście odczuwało się niemal namacalnie.

Aż nagle, najpierw cichy, a potem coraz głośniejszy - jako, że właściciel głosu biegł w stronę zabudowań - podekscytowany krzyk.
- Wóz! Wóz kupca na wzgórzu! Bez kupca! - krzyczał jakiś młody niziołek.


TomaszJ 19-09-2017 08:45

Sir Elvin de Blacktower spał jak skała, ciało regenerowało się powoli z obrażeń odniesionych w ciągu ostatnich dni. Teraz siedział na łóżku i oglądał swoje rany, obserwując gojące się strupy i szukając śladów infekcji. Nie był wykwalifikowanym uzdrowicielem, ale wyglądało to dobrze.
Wstał i wykonał kilka kroków po czym ostrożnie nałożył na siebie ubranie, skorzystał z miski i dzbana które mu dostarczono do ablucji po czym udał się na śniadanie. Bez zbroi - nie było potrzeby noszenia ciężkiego żelastwa w bezpiecznej wiosce przyjaznego ludku, ale z mieczem, symbolem jego statusu i najcenniejszą rzeczą jaką posiadał. Był - nie licząc ojca i wuja - jedynym Blacktowerem, który mógł pochwalić się zaklętym ostrzem.

Gdy wzniesiono alarm, rycerz wyszedł przed gospodę. Zmarszczył brwi, wieszcząc kłopoty.
- Azali nie podjechał za blisko w nocy? Może nie wiedział o upiorach grasujących w bladym świetle księżyca? Ty, w zielonym kubraku! Pędź do mojego pokoju i przynieś moją tarczę, hełm i kolczugę! - powiedział rozkazującym i nie znoszącym sprzeciwu tonem - Nie zbliżajcie się tam, nim nie pójdę orężnie i nie sprawdzę czy coś się tam nie kryje!

Eleanor 19-09-2017 09:24

Girlaen wyciągnęła się na łóżku przez chwilę jeszcze rozkoszując się wygodnym posłaniem. Dawno nie spała na czymś tak miękkim. Nie żeby w jej życiu trafiało się to za często. Druidzi uważali, że asceza wobec ciała sprzyja rozwojowi duchowemu, a podczas wędrówek z Eldoranem większość noclegów urządzali bezpośrednio na ziemi, na noszonych przez siebie derkach.
Czuła się świetnie. Wypoczęta i w pełni zdrowa i zdecydowanie gotowa na dalsze przygody.
Nie było sensu dalej się wylegiwać skoro czekało ich jeszcze tyle niespodzianek. Może też Walaja dotarła już w pobliże wioski? Zdecydowanie warto będzie się rozejrzeć po okolicy.

Schodziła właśnie po schodach gdy usłyszała głos niziołka, a potem autorytarne polecenie rycerza. Roześmiała się i powiedziała z rozbawieniem:
- To mogłoby być całkiem zabawne, zobaczyć jak ten mały taszczy twoje rzeczy Elvinie, ale mogłoby mu to zająć pół życia. Zdecydowanie powinieneś zrobić to sam. Jeśli potrzebujesz sługi, szukając giermka zdecydowanie wybierz kogoś o większej sile.

Plomiennoluski 19-09-2017 10:34

Ciepłe posłanie, suta kolacja i spokój przez całą noc. Yetar zastanawiał się chwilę, kiedy ostatnio smakował takich luksusów. Zdawało się, że było to całe wieki temu, jakoś wtedy, kiedy opuścił rodzinne strony. Czasem zwyczajnie nie docenia się luksusów, jakie ma się na wyciągnięcie dłoni. Niektóre nawyki drogi, jednak dość dobrze się w nim zakorzeniły. Krótką chwilę po przebudzeniu, już był całkiem ubrany i na nogach.

Złodziej czasu, był w połowie drugiej słodkiej bułki, gorącej i rumianej, prawie jak mamina, kiedy doszło go wołanie. - Wós kupsa bes kupsa?! - Przełknął szybko i zerwał się na nogi? - Gdzie to wzgórze? Sam wóz, zaprzężony, stoi czy jedzie?! - Wołał już, biegnąc w kierunku niziołka, który wywołał całe larum.

Sayane 19-09-2017 10:45

Luna spała jak zabita i ani myślała budzić się przed... no, przed kimkolwiek. Dopiero stanowcze łomotanie do drzwi zibkowej izby sprawiło, że niechętnie zwlekła się z łóżka. Do tego spała w ubraniu... dobrze, że czystym! Ziewnęła kilka razy i wytoczyła się z izby wprost na szeroką postać zibkowej matuli.
- Dziękuję za wspaniały nocleg! To ja już sobie pójdę! - krzyknęła raźno i
niemal biegiem wypadła z norki, ani myśląc psuć sobie humoru kwaśnymi minami matrony. Tyle co zdązyła puścić oko do Zibko.

I dobrze, że się tak śpieszyła, boby jej Yetar wszystkie bułki zjadł!

Larum podniesione przez zwiadowcę wcale nie ruszyło Luny, która skorzystała z okazji by podkraść rozkojarzonemu krzykiem fetchlingowi ostatnią słodką bułkę, która leżała w koszyku. Dopiero gdy wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia trybiki w głowie małej wyroczni zaczęły pracować.
- Myślicie, że to truposze z tego naszego grobowca zjadły kupca? - rzuciła pytanie w stronę drużyny. - A może zaginiona księżniczka... Po tylu wiekach to musi być głodna...

Eleanor 19-09-2017 13:28

- Jak ja bym była taką księżniczką, od wieków uwiezioną w otoczonym kolcami zamku, to bardziej od posiłku brakowałoby mi czyjegoś towarzystwa. - Girlaen czuła się zbyt dobrze, by szczególnie martwić się losem zaginionego kupca, którego nigdy nie widziała na oczy. Fakt, że ostatnią noc spędziła w jego prawie osobistym łóżku, jakoś w tym momencie umknął jej uwagi. - Może po prostu zaprosiła go do siebie, a wóz został, bo ciężko go pewnie przeprowadzić przez cierniowy zasiek.

TomaszJ 19-09-2017 14:26

- Tak czy inaczej, to może być niebezpieczne. Widzę, że nikt się nie kwapi, więc najwyraźniej Panna Girlaen ma rację. Sam po rynsztunek pójdę i sprawdzę wóz. Potem po śladach dzięki konsztowi tropicielskiemu - tu ukłonił się elfce - dojdziemy co stało się z biednym kupcem. Czekajcie na mnie.

Wrócił już ubrany w stal, wyprostowany jak zwykle, tyle że tarcza wyglądała na tęgo zużytą, a dwa z trzech czaplich piór u szłomu się złamały, co psuło nieco jego rycerską postawę. Ale nie ducha.
Odważnie ruszył do wozu wypatrując niebezpieczeństw.

Sekal 21-09-2017 09:14

Yetar był pierwszym, który dobiegł do wozu. Zaważyły tu jego długie nogi, bowiem podekscytowane niziołki także popędziły na wzgórze, oddalone od wioski może o trzysta kroków. Istotnie, znaleźli tam wóz, za to nie znaleźli kupca.

Zbudowany z solidnych desek, okryty płótnem wóz stał nieco z boku ścieżki, na bujnej trawie. Pasły się na niej cztery kuce, które pozostawione same sobie i ciągle zaprzężone, zjechały ze ścieżki, aby spokojnie oddać się konsumpcji. Zwierzęta musiały być niezwykle spokojnymi okazami, bowiem nie zareagowały nawet na gwar i tłum, który nagle je otoczył. Ciekawskie małe istoty zaczęły wszystkiego dotykać, głośno zastanawiając się gdzie się podział właściciel. Fetchling zajrzał do środka i odkrył całą stertę przeróżnych towarów - głównie wyrobów z metalu - na pierwszy rzut oka zupełnie nienaruszoną. Po krasnoludzie śladu nie było, a cała okolica szybko była zadeptywana przez niziołki.

Kiedy pozostali dotarli na miejsce, napełniając brzuchy i czekając aż rycerz wdzieje swoją zbroję, na wzgórzu stała już chyba z połowa wioski. Jeden z grubszych niziołków gadał głośno o konieczności szukania zagubionego i komenderował kilkoma innymi, żeby zaprowadzili cały zaprzęg do wioski.


TomaszJ 22-09-2017 16:56

Sir Elvin stał pod karczmą i tak naprawdę nie wiedział co ma rzec. Zanim przywdział zbroję i wrócił by sprawdzić wóz pod kontem niebezpieczeństw... niziołki kompletnie go zignorowały, a reszta drużyny najwyraźniej radośnie im kibicowała!
Gotowy do walki stał i obserwował to co się działo i nie wiedział czy śmiać się czy płakać czy krzyczeć...
Przecież wystarczyło by, aby w wozie ukryta była choć jedna z mumii, z którymi walczyli wczoraj, a przynajmniej kilku niefrasobliwych, przyjacielskich mieszkańców skończyłoby w mogiłach. Usiadł ciężko na ławie przed gospodą i zaczął pod nosem powtarzać zaciętym głosem
- Tormie, obdarz mnie cierpliwością, której tak potrzebuję
W końcu jednak uznał, że dosyć tego dobrego. Nie zamierzał krzyczeć na niziołków, nie było ich winą że byli ludkiem ufnym i nieostrożnym. Ugościli go i nie zamierzał odpłacać im naganą. W końcu to na vastyjskim rycerstwie, silnym i orężnym spoczywał obowiązek obrony włościan przed zagrożeniami. To był jego obowiązek i nie pozwolił by gniew mu w tym przeszkodził, tym bardziej że Pani Tymora najwyraźniej łaskawym okiem patrzyła na niziołków.
Z chrzęstem zbroi podszedł do gromadki.
- Zróbcie miejsce, proszę! Niech Panna Girlaen znajdzie ślady, a jeżeli ktoś z was w sztuce tropicielskiej biegły, zaraz jej pomoże.
Podszedł do koni, łagodnie je uspokajając, pomimo że nie było potrzeby. Zawsze lubił konie i sama obecność tych czworonogów poprawiała mu humor. Nie mógł doczekać się powrotu do cywilizacji i zakupu porządnego wierzchowca.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172