Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-06-2018, 13:09   #91
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Oh - skomentowała wyjaśnienia Margery, ciągle skołowana tym co się wydarzyło, z trudem poruszając się. Dopiero kolejna dawka magii leczącej pozwoliła jej wstać i względnie nadawać się do dalszej drogi. Mezra potrzebował tylko jednej, z drugiej strony jego stan od czasu uwolnienia z więzienia generalnie głównie się pogarszał. Mimo to mężczyzna miał na tyle silną wolę i determinację, że wciąż się poruszał i nie zamierzał zostać w tyle.
- Ta magia, która nas uderzyła. To nie była sprawka ogra. Harpia była daleko i o ile te lata minione od moich czasów nie miały na to wpływu, to nic mi nie wiadomo o tym, aby te stworzenia potrafiły wpływać na pogodę - powiedział kiedy już doprowadził się do względnego porządku, patrząc podejrzliwie po kolei na każdego z nich.

Girlaen od razu się zorientowała, że nic nie upoluje. Oprócz nielicznych gniazd drapieżnych ptaków i niewielkiej zwierzyny kryjącej się po wszelkich załomach, nie było tu odpowiednich warunków do życia nawet dla kóz. Musieli najpierw zejść niżej przełęczą i dotrzeć do zalesionych stoków, aby miała szansę na świeży posiłek o wystarczających wymiarach. Obecnie szkoda było na to czasu i musieli zadowolić się racjami przygotowanymi poprzedniego dnia albo skorzystać z tych od niziołków.

Kiedy skromny posiłek był przygotowywany, Luna zbliżała się do kamienia. Nikt inny nie widział go tak dobrze jak ona, nikt inny nie zorientował się również, że nie było go tu zeszłej nocy. Mijali go jeszcze nawet tego ranka, a on pozostał nieporuszony.
Aż do momentu, w którym niziołka na niego skoczyła.
Zdołała złapać się śliskiej krawędzi. Kamulec był jak fragment nierównej skałki, lecz bez dobrego chwytu na dłonie. Kiedy się poderwał na swoje krzywe nóżki i rzucił do panicznej ucieczki w górę stoku, wyrocznia musiała wytężać wszystkie swoje siły, aby się go trzymać. Odbijała się od twardej powierzchni, nie mogąc objąć go nogami, które dyndały i podrygiwały w powietrzu przy podskokach.

Ten ruch od razu zwrócił uwagę wszystkich zebranych w jaskini. W końcu uciekający na krzywych nogach kamień wielkości niziołki, którego ta teraz prawie dosiadała, były bardzo niecodziennym widokiem.

 
Sekal jest offline  
Stary 04-06-2018, 23:37   #92
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Ja z kolei, nie znam żadnej istoty, która by coś takiego potrafiła zrobić. Nie znam tych gór i... nie mam pojęcia co się działo w międzyczasie. - Powiedział Yetar, zastanawiając się, do czego pił Mezra. Ichni rycerz znał się na magii nie za dobrze, podobnie jak tropicielka i sam złodziej czasu. Co prawda Luna potrafiła czasem coś wyczarować, ale raczej niezbyt potężnego, a ta śnieżyca, była dość solidnym zaklęciem. Jak się zastanowić, podobnie jak takie przywołanie żywiołaka. Jego rozmyślania na temat małej wyroczni, przerwała sama Luna, która rzuciła się na kamień... żywy uciekający kamień. - Nie uciekaj, na pewno nie chce ci zrobić krzywdy, jest po prostu bardzo ciekawska. - Rzucił za oddalającą się dwójką w ziemnym, mając nadzieję na jakąkolwiek reakcję. Nie miał pojęcia co się dzieje, jednak w okolicach niziołki, nie było to niczym szczególnie nowym czy zaskakującym.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 06-06-2018, 23:04   #93
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Girlaen zabierała się właśnie za kawałek suchego prowiantu, gdy jakieś dziwne poruszenie zwróciło uwagę Walaji.
Dziewczyna odwróciła głowę w tamtą stronę i przez chwile wpatrywała się w rozgrywającą przed jej oczami scenę z otwartymi ustami. Dobrze, że jeszcze niczego nie włożyła do ust, bo pewnie wypadłoby na ziemię i zmarnowało się w piaszczystym podłożu.

Kiwająca się na boki niziołka, próbująca za wszelką cenę utrzymać równowagę na uciekającym na krótkich nóżkach kamieniu, stanowiła tak zabawny widok, że zachowanie powagi udało jej się tylko przez chwilę. Parsknęła lekko, a potem zaczęła śmiać się głośno i radośnie.
To było cudowne uczucie, taki śmiech po ciężkich i raczej przykrych przeżyciach ostatnich dni.
 
Eleanor jest offline  
Stary 07-06-2018, 21:44   #94
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Kamień podrygiwał i majtał Luną na wszystkie strony. Ta z kolei zawzięła się i ani myślała puszczać - zresztą byli na całkiem stromym zboczu i upadek mógłby okazać się bardzo bolesny. Wkradł się pewien impas w te wyczyny, okraszone śmiechem Girlaen i Mezry oraz niedowierzaniem wypisanym na obliczu Margery. Jeden tylko Elvin rzucił się od razu na pomoc, jego krzyk "Trzymaj się, już biegnę!" zlał się z tym co Yetar chrząkał i zgrzytał, przez moment odwracając uwagę wszystkich od wyroczni i jej wierzchowca.

Nagle kamień zmienił zdanie. Przestał wspinać się pod górę i ostro zawrócił, samym tym manewrem niemalże zrzucając niziołkę, która obiła sobie szczękę o twardą powierzchnię. Szybko o tym zapomniała, bo zaczęli zbiegać. Jakimś chyba tylko cudem chodzącej skale nie poplątały się krzywe nóżki, jakimś łutem szczęścia nie zaczął się turlać po tych nierównościach i ostrych krawędziach. Biegł na wprost, na Elvina, nabierając prędkości.

I wtedy pomiędzy rycerzem - i resztą zebraną w jaskini nieopodal - a Luną i jej rumakiem, wyrosła równa, błękitna, falująca powierzchnia. Rozjarzyła się magia, w zwierciadle której majaczyły niewyraźne sylwetki. Kamień pędził tam bez wytchnienia.

 
Sekal jest offline  
Stary 08-06-2018, 00:42   #95
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Skacz i leć Luna. - Wydarł się Yetar, podrywając się na równe nogi i pędząc w kierunku pędzącej ku błękitnemu światłu dwójki. Nie miał pojęcia, co kryło się w tamtym miejscu, kto mógłby ich próbować ściągnąć do siebie. Czy był to ratunek dla kamienia, czy czymkolwiek było coś, czego dosiadała Luna. Czy może próba porwania, ciężko mu było ocenić, ale teraz, kiedy wiedzieli gdzie zmierzają, wolał, żeby ich grupa się nie rozdzielała, zwłaszcza przy pomocy jakiejś nieznanej magii. Tylko magia mogła się do tego przyczynić. Kto wie, może to te same osoby, które wczoraj sprowadziły na nich śnieżycę. Gdyby tylko miał szansę, miał zamiar skoczyć na niziołkę i ściągnąć ją z kamienia, byle tylko nie pozwolić jej wpaść prosto w błękit. Nie był tylko pewien, czy da radę się przecisnąć, samemu nie wpadając do portalu, albo nie wpychając tam Blacktowera, a to byłoby równie złe.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 09-06-2018, 21:58   #96
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Pojawienie się portalu zupełnie odebrało tropicielce ochotę do śmiechu.
Takie nagłe objawienie się magii mogło dla nich oznaczać jedynie kłopoty. Dziewczyna sięgnęła po swój ekwipunek oraz broń i skinęła na Walaję by podeszła do niej blisko. Nie chciała ponownie stracić z oczu przyjaciółki, gdyby jakiemuś magowi przyszło znowu do głowy przerzucić ich na drugą stronę Vast, albo jeszcze dalej, nie wiadomo gdzie, z dala od karawany, w której kierunku zmierzali.
Wolała też być przygotowana, gdyby z błękitnej tafli wyłoniło się coś niebezpiecznego. Przecież to mogła być droga w dwie strony.
 
Eleanor jest offline  
Stary 10-06-2018, 10:59   #97
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Luna widziała, że nie ma szans zatrzymać kamulca. Rozpędzony był dokładnie taki jak kamień toczący się z góry - niepowstrzymany. Waga niziołki okazała się o wiele zbyt mała, a Elvina będącego w niedalekiej odległości, zatrzymała powierzchnia tego zielonkawego portalu, przed którą wyhamował.
Pozostało wyroczni jedynie puścić się i przywołać swoje półmaterialne skrzydła, które bez trudu uniosły ją znad tego nietypowego wierzchowca i pozwoliły uniknąć wpadnięcia w magiczną powierzchnię, która zafalowała mocno po tym jak wbiegł w nią kamień.
Mała dziewczyna zdołała zobaczyć poruszenie po drugiej stronie.

I musiała zwiewać, podobnie jak rycerz.
Portal zaczął się wybrzuszać w jedną stronę, jak gdyby zasysał coś z jakąś niezwykle silną mocą. Wyrocznia czuła jej fragment kiedy machała skrzydełkami z rozpaczliwej próbie nie zostania wessanej.
Nagle puściło i poleciała do przodu niczym wystrzelona z procy.

Portal uniósł się, powiększył i zaczęło z niego wypadać.
Najpierw konie, zaraz za nimi wozy, które ciągnęły. Na to wszystko wpadały pudła, bele materiału, skóry, ludzie, potem znowu skóry, jakieś beczki i znowu wierzchowce. W przeraźliwej kakofonii kwiku, krzyku i trzasku, magia zasysała tych stojących po drugiej stronie, wypluwając ich na lekko pochylone zbocze przed wejściem do jaskini.

Na sam koniec wypadł kamień, wpadając na plecy trzymającego się jakiegoś pakunku Akermusa. Po całej powstałej górze chaosu potoczył się plecak, zatrzymując prawie przed nogami stojących w wejściu do jaskini, oniemiałych bohaterów. Otworzył się, a z jego wnętrza wytoczyło się znajome berło.

 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 12-09-2018 o 16:21.
Sekal jest offline  
Stary 12-09-2018, 21:37   #98
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Eivor prowadziła od jakiegoś czasu bardzo ustabilizowane, ktoś mógłby nawet powiedzieć, że spokojne życie. Podróżując z miejsca na miejsce, wynajmując się do coraz to nowych miejsc i osób, nie zostawała nigdzie na dłużej. Człowiek drogi, najemnik, którego życie ciągle było zagrożone. I pomimo tego, zwykle nie płacono mu tak dobrze jak by się chciało. Większość kupców robiła wszystko, aby sumy wypłacane ochronie nie nadwyrężyły ich sakiewek. A większość podróży bardzo szybko stawała się straszliwie nudna. Takie życie wybrała, nie wypadało narzekać zbyt głośno. Ale oprócz zbyt wolno rosnącego dorobku - którego zdecydowaną większość musiała przeznaczać na ekwipunek pomagający przeżyć - takie życie wypalało. Ta żyłka, pragnienie zwiedzania świata i jego ciekawość, nie była zaspokajana kiedy musiała robić to co jej powiedziano, nie oddalając się od szlaków i kupieckich wozów. Czuła, że jej osobisty rozwój zatrzymał się jakiś czas temu.

Podobnie było i tym razem. Podróż na ziemie rodu Wulf z karawaną niejakiego Gustafo, kupca egzotycznymi towarami, odbyła się bez większych problemów. Raz tylko pojawiły się gobliny, przepędzone przez samego właściciela, który użył zwoju z jakimś potężnym zaklęciem. Vos zdążyła wtedy wyciągnąć miecz, podobnie jak drugi z ochroniarzy tej jednowozowej "karawany". Powrót do Smoczych Wodospadów przebiegał równie spokojnie, choć w większym gronie. Dołączyli bowiem do karawany Letusa Wiffera, którego dobytek stanowiło aż pięć wozów i dwie kilkuosobowe kompanie chroniące go - i to nie wliczając woźniców. Tamci jednak nie integrowali się szczególnie, a jej kompan z ochrony jednocześnie powoził i ta milcząca fucha wydawała się mu bardzo odpowiadać, bo też nie gadał. W przeciwieństwie do Gustafo, któremu usta się nie zamykały.

- I wtjedy wjechaliśmy do Cojmyru, gonjeni przez… - kontynuował właśnie kolejną ze swoich niezliczonych opowieści, zaciągając straszliwie trudnym do określenia akcentem, kiedy świat nad karawaną został rozerwany na pół. Nad głowami zaskoczonych ludzi i nieludzi rozbłysła jadowita zieleń długiej szczeliny, za której falującą powierzchnią znajdowały się nieokreślone kształty. Zanim ktoś przedsięwziął jakieś kroki, wyleciał przez nią kamień, a jakaś potężna magiczna moc zaczęła zasysać wszystko, łącznie z wozami. Kakofonia krzyków, kwików i trzasków pochwyciła również i Eivor, pochłaniana przez nieznaną siłę.

Najemniczce na chwilę zakręciło się w głowie, a potem wypadła w nieznanym miejscu, spadając na ułamane koło jednego z wozów, odbijając się od niego boleśnie i spadając na leżącego już na ziemi kupca. Wyglądało na to, że impetem pozbawiła go przy okazji przytomności. Nie miała pojęcia gdzie się znalazła, oprócz faktu, że były to góry.
I że po tej stronie czekała na nich jakaś dziwaczna grupa z rycerzem w wyjątkowo lśniącej zbroi na czele.
Grupa równie zaskoczona i zszokowana jak ci, którzy zostali wessani do szczeliny.

***

Rozległ się dźwięk gromu, niczym przy burzy bez deszczu i na krótki moment cała ta kakofonia zamilkła. Portal zamknął się równie niespodziewanie jak się pojawił, a kamień potoczył się jeszcze pod nogi Elvina i tam zatrzymał na dobre. Żadnych nóg i innych niespotykanych rzeczy nie było na nim widać. Ot, głaz.

Za to całe to nieszczęście, które spowodował, zaraz wróciło do życia. Ktoś krzyczał z bólu z nogą przygniecioną przez wóz, konie kwiczały - dwa z nich uciekały w popłochu w dwie różne strony. Kilka osób wyraźnie straciła przytomność, albo nawet życie pod wozami, towarami i zwierzętami. Nikt nie wyszedł z tej sytuacji bez szwanku, oprócz oczywiście grupy czekającej po tej bezpiecznej stronie i teraz patrzącej na to pandemonium.

Większość twarzy była im już znana. Był tu trzymający się za bezwładną rękę, siedzący na ziemi Letus. Była grupa Akermusa, z nim samym na czele, teraz zbierająca się w kupę. To ich czarodziej tak wrzeszczał, przygnieciony przez jeden z wozów. Widzieli też Hesherę, z trudem poruszającą się pod wierzgającym wierzchowcem, którego nogi Girlaen od razu sklasyfikowała jako połamane i jej ludzi w niewiele lepszym stanie. Oprócz nich przybył tylko jeden wóz i zdaje się, że trzy ludzkie, nieznajome twarze.

 
Sekal jest offline  
Stary 13-09-2018, 22:14   #99
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Girlaen szybko doszła do siebie, po pierwszym szoku wywołany niesamowitym pokazem wirowego portalu. Drobiła do przodu jeden niezbyt długi krok, bo dokładnie tyle potrzebowała, by znaleźć się pomiędzy berłem a kotłującą się karawaną i dyskretnie, a jednak dość precyzyjnie, opuściła na niego swój plecak z ekwipunkiem:
- Musimy pomóc najbardziej rannym. - Powiedziała odwracając się do swoich towarzyszy, a jednocześnie kucając i otwierając juki. - Elvin, pomóż tym, którzy zostali przygnieceni. Luna jeśli masz znowu jakieś czary leczące, chyba warto je poświęcić. Ja opatrzę lżejsze rany.
Wyjęła z worka zawiniątko z lekami jedną ręką, a druga sięgnęła pod spód, wyciągnęła berło i schowała je do wnętrza.
Cały czas starała się utrzymać taką pozycję, by jej działania ukryte były przed wzrokiem osób z karawany. Wprawdzie nie sądziła, by w zamieszaniu jakie tam panowało, ktoś w tym momencie zawracałby sobie nimi głowę, ale wolała być ostrożna.
 
Eleanor jest offline  
Stary 13-09-2018, 22:47   #100
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Od dłuższego czasu marzyła by coś niewiarygodnego wydarzyło się w jej nudnawym życiu. Wybierając pracdawców uważnie dopytywała jakimi trasami przebiegać będzie karawana i starała się brać te oferty, które przynajmniej brzmiały ciekawie. Oczywiście w większości i tak kończyło się na nudzie i monotonnym krajobrazie głównych traktów. Łapała się na tym, że modląc się do swego patrona, prosiła go o to by zesłał w jej życie nieco... przygody.

Jej obecny zleceniodawca był całkiem równym gościem. Gadał jak najęty, a jego akcent zniezmiernie ją bawił, czego nie potrafiła ukryć wyłącznie po kilku łykach gorzałki. Jego opowieści były ciekawe, choć Eivor nie była naiwna by wierzyć, by na pewno je przeżył. Najpewniej zasłyszał coś, podkolorowł, ubrał w ładne słowa i gotowe.
Z drugiej strony był jej współpracownik. Na bogów, ten to był nudziarzem i mrukiem. Nawet po alkoholu marne były poprawy w jego zachowaniu. Zdecydowanie było szkoda dawać mu bimber.

Dołączenie do większej karawany nie wiele zmieniło w życiu Vos, bo tamci wcale nie chcieli się integrować. Nie miała pretensji, bo tak po prawdzie to otwartość na trakcie potrafiła być szkodliwa dla zdrowia.
Kolejny dzień mijał, a Eivor, szykując się do ucięcia sobie drzemki na tyle wozu, marzyła by wydarzyło się coś ciekawego. A Gustafo kontynuował swoją opowieść...

... Aż zrobiło się nagłe poruszenie i wtem na niebie pojawiło się jaskrawe rozdarcie, zupełnie jak na zasłonie okiennej. Rozpętała się apokalipsa, rozległy krzyki i wycie zwierząt...
- O ja cie pier.... - Eivor zupełnie zgłupiała, nie wiedząc czy chwycić z miecz, uciekać gdzie pieprz rośnie, czy paść na kolana i się modlić. Z tej palety wyborów, Vos nie zdecydowała się na żaden i stała jak ten kołek. Dopiero czując, że ją to coś wciąga, próbowała się ratować, ale już było dużo za późno...

***

Łapiąc się za głowę, w której kręciło się jej jak po potężnej popijawie, Eivor rozejrzała się i dopiero zorientowała się, że na kimś leży, szybko zaczęła się zbierać. Skrzywiła się, widząc, że jest nieprzytomni i modliła się do boga, by nie był on martwy. Bo wiadomo, że martwy zleceniodawca nie zapłaci za ochronę. Próbowała go ocucić, klepiąc go po policzku, ale wtedy dostrzegła nieznajomych. Jej uwagę głównie zwrócił rycerz, którego zbroja świeciła się jak psu jajca.
Wtedy wyprostowała się i stanęła przed Gustafo, osłaniając go swoją sylwetką. Eivor Vos miała na sobie pełną zbroję płytową wykutą z ciemnej stali, która nosiła na sobie runy, świadczące o jej umagicznieniu. W ręku dzierżyła dużą stalową tarczę, a przy pasie uwiązaną miała pochwę z długim mieczem. Sięgnęła rękami do głowy, zdejmując z niej hełm. Teraz dopiero można było zobaczyć jej oblicze i określić, że była kobietą. Miała blade lico i krótkie blond włosy. Jej spojrzenie wyrażało skupienie i gotowość do działania.

- Kim wy jesteście?! - krzyknęła do typa w lśniącej zbroi i jego kompanów. Sama dłonie trzymała z dala od rękojeści swojego miecza.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 14-09-2018 o 18:45.
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172