- Azyl. To miejsce będzie nazywane Azylem - Tanis zdecydowanie nie był wielbicielem pomysłu wywoływania go przez każdego kto będzie chciał wejść do środka. |
|
|
- Wygląda że będzie tak aż coś mu przetrąci kręgosłup przy takich wygłupach - tym razem Tanis się lekko zirytował - Idę z wami, nie zostanę tu sam. Zoren? - przed wyjściem półelf wyrzucił na podłogę odrobinę kolorowego pyłu z zamiarem sprawdzenia czy po powrocie ciągle tu będzie |
Własne miejsce - nad tym Zoren dotychczas się nie zastanawiał. Skromne lokum na uczelni i pokoje w karczmach zawsze mu wystarczały, uważał, że potrzeby umysłu mają znacznie większy priorytet. Dlatego ze szczegółami opisał, jak powinno wyglądać pomieszczenie laboratoryjne, po cichu licząc, że uda mu się zdobyć aparaturę równie dobrą, co ta w Oakhurst, a dopiero potem zaczął myśleć o swoim osobistym pomieszczeniu. Nic ekstrawaganckiego - wygodne łóżko, kilka foteli i półka na grimuary, by nie biegać co chwilę do biblioteki, porządne biurko do prowadzenia zapisków. Koniecznie też z odpowiednim oświetleniem i wyciszeniem, by łatwiej było skupić się na pracy. |
- Zanim znowu rzucimy się w wir walki, dobrze być w pełni sprawnym - Tanis wyjął zza pazuchy długą na stopę różdżkę z owiniętym dookoła niej wężem i dotknął kolejno Zazę, Morna i siebie samego, lecząc rany z ostatniej walki. - A skoro myślicie że Anathem ruszył do przodu sam, bez słowa, to dokąd mógł pójść? - |
|
|
- Szczury miały być w korytarzu na wprost, a droga do goblinów miała iść w bok - po krótkiej chwili gdy na twarzy Tanisa zagościła ulga że to jednak Anathem wciąż najwyraźniej był nieobyty z podróżowaniem razem (a nie ich nowa rezydencja już zaczęła na nich polować), niedoszły kapłan naburmuszył się jakby kto mu świeżo wypucowany ołtarz zanieczyścił. |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:20. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0