Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-03-2018, 22:58   #1
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Bezsłoneczna Cytadela (Zapomniane Krainy [Pathfinder])[18+]

Oakhurst miało mylącą nazwę. W pobliżu nie było już żadnego dębowego gaju. Został wycięty już za czasów pradziadków obecnych mieszkańców. Do czasu odkrycia złota była to tylko wioska licząca niewiele ponad stu mieszkańców, ilu liczyła obecnie orientował się burmistrz, rajcy w tym skarbnik, którzy co miesiąc ściągali od każdego mieszkającego co najmniej dwie sztuki złota. Nie lepiej mieli też podróżni, od których podobną opłatę raz na miesiąc ściągano niedługo po pojawieniu się w tym uroczym małym miasteczku. Plany burmistrza i rady miejskiej były wielkie. Mówiono nawet o otoczeniu miasteczka murami miejskimi i wytyczeniu dróg przy których mogli by budować się nowi mieszkańcy. Złoża złota przynosiły stały dochód i nie wyglądało na to by w najbliższej przyszłości miały się wyczerpać.

***

Po zapoznaniu się z ofertami pracy i ogłoszeniami drobnymi drużyna ruszyła główną ulicą. Ulica była zatłoczona, tak, że z trudem towarzysze torowali sobie drogę, w dużej mierze dzięki zwierzętom im towarzyszącym oraz olbrzymiemu jaszczuroludowi. Widocznie, przy widocznych w głębi, na rynku słupach miało odbyć się coś ważnego. Tak ważnego, że nawet trzej strażnicy z halabardami, w nowiutkich tabardach z emblematem miasta, nie sprawdzali świstków pergaminu będących oznaczeniem pobranego podatku miejskiego.


Podążając w kierunku rynku, po nowej drodze wyłożonej, przeciętymi na pół pniami, wyżłobionymi w skosy dla wygody chodzących i transportu, dostrzegli jeszcze kilku zbrojnych z krótkimi tabardami z symbole łańcuchów, na których były widoczne ślady licznych podróży, wyróżniały ich psy chronione skórzanymi zbrojami, które czujnie węszyły w powietrzu oraz wiszące u pasa po kilka sznury z kulami na końcach. Bardziej obyci z bronią z łatwością rozpoznali w nich bolas, służące do chwytania zwierząt i nie tylko.

Rynek był niewielkim placykiem gdzieś dwadzieścia na pięćdziesiąt jardów. Po jego zachodniej stronie stał niedawno wybudowany trzypiętrowy ratusz, obok piętrowy budynek straży miejskiej i więzienie, naprzeciw gospoda „Pod starym dzikiem”, zaś niemal na wprost wzroku wchodzących bohaterów okazały rozległy piętrowy dom. Nad gankiem ratusza na niewielkim zadaszonym balkoniku widać był siedzących ludzi, była to zapewne rada miejska.
Śnieżek lekko padał pokrywając głowy i ubrania zgromadzonych cieniutką warstwą.
Po środku rynku, obok dwóch potężnych kłód, w których bliskiej okolicy bruk zdawał być okopcony, został ustawiony podest. Podest otoczony był kilkudziesięcioma zbrojnymi z tabardami z symbolem łańcuchów, co najmniej połowie z nich towarzyszyły psy chronione, tak jak te, które już widzieli wcześniej, skórzanymi zbrojami. Strażnicy ci otaczali grupę kilkudziesięciu ludzi w łachmanach.
~„Łowcy niewolników”~ ta myśl dotarła szybko do niemal wszystkich z drużyny.

Byli jeszcze daleko, jakieś pięćdziesiąt jardów, gdy na podest, na którym stał dostatnio odziany licytator, zapewne kierujący łowcami niewolników, wprowadzono szczupłą postać z długimi koloru kasztanów włosami. Na szyi miała wyłożoną skórą obręcz, która krótkim prętem przymocowana była do kajdanków na rękach, nogi również miała w okowach, spiętych krótkim łańcuchem. Odzianie na sobie miała podarte. Młoda dziewczyna a raczej dziewczynka, ustawiono przy licytatorze, ten wprawnym ruchem wyrwał z jej ust knebel. Dziewczynka odkaszlnęła, przemówiła a zdawało się, iż jej głos rozbrzmiewał prosto waszych głowach.
- Ludzie czy pozwolicie burmistrzowi i radzie traktować tak wszystkich, nawet własne dzieci, cóż wam uczyniłam. Żyłam wśród was i pomagałam jak mogłam. Leczyłam.
- Wiedźma, wiedźma. Z tłumu wyrywały się pojedyncze okrzyki. - krzyczeli ci odwiedzi roboczo, co wskazywało niechybnie, iż należeli do nowych mieszkańców miasteczka
- Ostawcie ją toć ona nasza, od maleńkości z nami żyje. - Dało się usłyszeć nawoływania z nielicznej, odzianej skromnie, acz wygodnie, grupy rolników i hodowców.
Na rynku rozległ się dźwięk gongu umieszczonego na galeryjce ratusza.
- Nie jestem wiedźmą jestem kapłanką Lurue! – głos ponownie rozległ się jakby w waszych głowach, chociaż dziewczyna niewątpliwe wykrzyczała to na głos, gdy po gongu ucichł gwar.
- Udowodnij to, nie potrafisz. - głos licytatora był pogardliwy.
- Ludzie pomagałam...
- Rzuciłaś klątwę na moje pola ty wiedźmo, rodzą o wiele mniej niż sąsiadów.

Dziewczyna roześmiała się.
- Wszyscy wiedzą, iż dwupolówki nie stosuje się już od czasów twojego dziada. Twoi sąsiedzi stosowali się do moich rad, stosując następstwo upraw, na czterech polach i dlatego osiągali lepsze rezultaty mając mniej ziemi od ciebie. Gdyby...
Gdy to mówiła licytator za nią powoli rozwijał bicz wyjęty zza pasa. W końcu strzelił przez plecy dziewczynki. Krzyknęła rozdzierająco, gdy bicz ciął jej plecy. Licytator doskoczył kopnął od tyłu w kolana, gdy upadła na nie chwycił za włosy odciągnął głowę do tyłu i sprawnie zakneblował. Jednym ruchem zdarł z niej podartą koszulę. Ukazało się niemal płaska klatka piersiowa z dużymi sutkami.
- Towar powierzony przez miasto Oakhurst, znacie już jego wady. Teraz zalety wiek trzynaście lat, chociaż nie wygląda, dziewictwo potwierdzone. Potwierdzone umiejętności lecznicze oraz znajomość ziół, umie też tresować i opiekować się zwierzętami, gotuje oraz poznała wszystkie obowiązki domowe. Cena wywoławcza osiemdziesiąt sztuk złota za tą dziką kotkę, którą trzeba sobie ułożyć tak by mruczała rozkosznie. Kto da więcej!
W tym to momencie drużyna, po przepychance, znalazła się obok otaczających podest zbrojnych.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 19-03-2018 o 21:56.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172