|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-05-2018, 17:31 | #41 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-05-2018 o 17:34. |
23-05-2018, 23:38 | #42 |
Reputacja: 1 | Przed snem Xhapion kontynuował swoją tradycję wieczornych notatek. Tym razem skrobał piórem po papierze ze szczególną zawziętością. Świece powoli dopalały się, a on zapełniał kolejne karty swojego notatnika. Wiele razy puszczyk w lesie huknął jeszcze jak to miał w zwyczaju zanim czarodziej wreszcie pozwolił zmęczonym oczom na odpoczynek. Tej nocy nawiedziły go sny przyjemne. Sny o wielkości. Sny prorocze. Widział w nich samego siebie, siedzącego na konklawe dorastających mu intelektem czarodziei. Razem popchnął ludzkość na ścieżkę niepowstrzymanego rozwoju. Po jego prawej ręce siedzi Moam, uśmiechając się posłusznie. To dzięki ich współpracy udało się osiągnąć to wszystko. Razem, jako panowie rozwoju, pociągający za wszystkie sznurki z cienia. Powoli unoszący swoje spojrzenia ku niebiosom. Wszystko to mogłoby się spełnić gdyby nie upór tego cholernego pół-orka! Poranek brutalnie sprowadził go do szarzyzny świata rzeczywistego. Mimo, że fizycznie czuł się wypoczęty to od samego rana narzekał na wszystko. Często gadał pod nosem miotając piorunami z oczu na lewo i prawo. Nawet jego kruk starał się trzymać z daleka od niego. Niespodziewana wizyta Moama jedynie potwierdziła ich przypuszczenia. Xhapion z dozą lekkiej satysfakcji zwrócił uwagę na zmęczoną twarz pół-orka. Chociaż jego słowa nie przybliżyły ich do rozwiązania problemu to może wreszcie nakierują ich na ścieżkę czynu. Ciągłe dyskusje już go nużyły. Skoro potrzebowali zasięgnąć języka u gadoidów to niech tak będzie. Miał ochotę przypalić tego dnia odrobinę koboldziego mięsa!
__________________ you will never walk alone |
24-05-2018, 15:55 | #43 |
Administrator Reputacja: 1 | Dunin w zamyśleniu złapał się za brodę, zaś Arvan skrzyżował ręce na piersi. Nowiny zdobyte przez półorka były zaprawdę niepokojące, tak jak to miało miejsce w przypadku rozważań snutych przez Ivora. |
25-05-2018, 20:53 | #44 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Zormar : 01-07-2018 o 17:13. |
27-05-2018, 15:12 | #45 |
Administrator Reputacja: 1 | Rzomowy, rozmowy, rozmowy. Przelewanie z pustego w próżne, która to wymiana słów i poglądów nie wniosła - praktycznie biorąc - nic do wiedzy o koboldach i przyczynie konfliktu, który pojawił się znikąd. |
27-05-2018, 16:19 | #46 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 01-06-2018 o 09:06. |
29-05-2018, 15:09 | #47 |
Reputacja: 1 | Koniec końców musieli ruszyć w las. Po przejrzeniu mapy Helena uznała, że przydałoby się dokupić zapasów podróżnych, co też uczyniła. Koboldzie jaskinie były dalej niż się tego spodziewała. Dziw, że gady docierały aż do Ostoi. Spacerując po wiosce zaczepiła też kilku młodych niziołków, którzy wcześniej przypatrywali się jej i Astine. Zawsze wychodziła z założenia, że dzieci często widzą i słyszą więcej niż dorośli mogliby przypuszczać. Niestety tym razem się przeliczyła. Prócz wątpliwej jakości plotce o romansie jednej z niziołczyc z koboldem nie dowiedziała się niczego wartościowego. Cóż, bywa i tak. Później spakowała dobytek i założyła zbroję. Podobnie uczyniła Elely; kapłanka poczuła uznanie dla niziołczej przezorności, a takim psem sama by nie pogardziła. Oczywiście nie pod wierzch. Uśmiechnęła się do żony Dunina i ustawiła w środku szeregu. |
30-05-2018, 07:41 | #48 |
Reputacja: 1 | Można się było tego spodziewać, że tylko zmarnuje czas gadając po próżnicy. Ciekawa była co jeszcze wyniknie z faktu, że w ogóle nie działali zorganizowanie. Każdy skrobał swoją rzepkę, a w gruncie rzeczy niewiele więcej wiedzieli niż przed przyjęciem tej roboty.
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! Ostatnio edytowane przez Felidae : 30-05-2018 o 07:43. |
31-05-2018, 03:12 | #49 |
Reputacja: 1 | Ciągle stanowili nie lada sensację w wiosce. Zwłaszcza ich bardziej urodziwe towarzyszki skupiały wzrok. Nie dziwota zresztą bo i on kilka razy zawiesił wzrok na tym i owym kiedy była okazja. Ponownie utwierdził się w przekonaniu, że głęboki kaptur przynosi głównie korzyści. Ciekawe czy to któryś z tych młodziaków zaciągnął wczoraj jakąś niewiastę na siano? Podane śniadanie spełniło wszelkie oczekiwania jakie narosły pod wpływem opowieści o ich słynnej kuchni. Dania były lekkostrawne, doskonale przyprawione i wprost rozpływały się w ustach. Zjadł tyle ile potrzebował razem z krukiem, a resztę zapakował. Niewiadomo kiedy następnym razem uda im się zjeść coś tak porządnego. Cieszył też oko obecnością młodych kobiet. Koniec końców był wyłącznie mężczyzną. Po spakowaniu całego potrzebnego ekwipunku oraz przygotowaniu czarów i komponentów oddał się czynności z goła nieodpowiadającej jego pozycji i wiekowi. Położył się na trawie obok świetlicy i rozkoszował się porankiem, przegryzając w ustach trzcinową słomę. Lubił takie proste czynności. Czasami nawet zazdrościł prostym ludziom ich stylu życia. Niewiedza bywała jednak błogosławieństwem. Zastanawiał się co takiego spotka go w lasach otaczających Ostoję. O koboldach nadal nie wiedzieli wiele. Podejrzewali, że coś spowodowało nagłą zmianę nastawienia woda. Powodów mogło być jednak mnóstwo. On osobiście obstawiał, że winnym był Arvan. Nawet niechcący. Może zabił kobolda, który był synem lub następcą tronu? Albo sama jego obecność prowokowała koboldy do ataku? Obie opcje wydawały się prawdopodobne. Liczył jednak na coś odrobinę bardziej ciekawego. W innym razie nie zdobędzie koboldzkiego truchła do swoich badań. Wszystkiego dowie się już wkrótce. Trzeba było tylko zebrać sprzęt, pożegnać się z wygodnym łóżkiem i wyruszyć ku przygodzie. Kruk aż dygotał od możliwości rozprostowania skrzydeł. Warto by mieć bystrookiego obserwatora ponad koronami drzew. Dopóki nie było zagrożenia, oczywiście.
__________________ you will never walk alone |
31-05-2018, 11:27 | #50 |
Reputacja: 1 | pomocą mieszkańców Ostoi oraz dzięki swoim umiejętnością, łowczyni znalazła swoją zwierzynę. Tym razem nie był to ani dzik, ani jeleń, lecz grupka trzech niziołczych podrostów, której wzrok odprowadził ją do świetlicy. Tym razem to ona była obserwującą, gdyż młodzieńcy byli zbyt zaaferowani i roześmiani na widok parzących się kotów. Ostatnio edytowane przez Rozyczka : 16-06-2018 o 16:11. |
| |