Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2018, 23:09   #1
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
D&D 5e Dolina Nentir: Strażnicy Puszczy

D&D 5e Dolina Nentir: Strażnicy Puszczy
Materiały
Komentarze

Prolog


Mordred




Modlitwa przynosiła rycerzowi ukojenie. Spokój duszy, w świętym miejscu nie nękanym przez tajemniczy cień.

Poszukiwania wędrowców, których ujrzał w swojej wizji, nie dały jak dotąd rezultatów. Po kilku dniach przesiadywania w karczmach, najwyższa kapłanka Erathis w Zasępcu, Lucinda przysłała gońca z zaproszeniem dla młodego paladyna. Sama świątynia sprawiała bardzo pozytywne wrażenie. Otoczona murem, z dużym brukowanym dziedzińcem wznosiła się ponad okolicznymi budynkami. Sam dziedziniec był gwarny i zatłoczony. Mordred przechodząc przez bramę ustąpił drogi grupce wyjeżdżających wysłanników świątynnych. Świeżo wyświęcony kapłan w pełnej zbroi wraz z grupką towarzyszących mu żołnierzy jechał stępem, powoli przepychając się przez zatłoczone ulice miasta.
Paladyn prychnął lekko. Wiedział, że po mniej więcej dziesięciu milach, kapłan zdejmie hełm, a jeśli do tego czasu nie zdejmie tez rękawic, to rano przez ból nadgarstków nie będzie w stanie trzymać lejców. Tylko dzieciaki myślą, że pełną zbroję nosi się cały czas, a Mordred, pomimo młodego wieku, dzieciakiem już nie był.
Kapłankę spotkał na schodach wiodących do głównej nawy katedry. Po serdecznym przywitaniu, wręczyła młodemu rycerzowi zapisany kawałek pergaminu. Wyglądał on tak, jakby był pisany dla ptaka pocztowego, co mogło być prawdą, gdyż paladyn nie widział, aby kapłanka hodowała ptaki, a teraz dokarmiała siedzącego na poręczy wielkiego kruka.
- To list od mojego wieloletniego przyjaciela, Mordredzie. Napisał go Saiderin, elfi mędrzec, mieszkający na północ od miasteczka Nenlast, niedaleko Puszczy Zimowych Pni. Prosi o pomoc w zorganizowaniu wyprawy na teren Puszczy, w celu zbadania zaginięć ludzi, zapuszczających się w te rejony. O ile zawsze było tam niebezpiecznie i zaginięcia były częste, według niego teraz jest znacznie gorzej, niemalże jakby jakiś cień powoli pokrywał całą Puszczę… Wspomina także o poszukiwaniu kogoś określanego jako Strażnik, kto mógłby pomóc. Chciałabym prosić cię o dołączenie do tej wyprawy, twoje umiejętności z pewnością będą pomocne. Saiderin jest jedną z tych osób, które darzę zaufaniem, jego głównym celem jest poprawa życia wszystkich w Dolinie.Data spotkania jest podana w liście, jeśli wyruszyłbyś dziś, to zdążysz na czas.



***

Althaea i Soveliss
Soundtrack



Długi to paskudna sprawa. Cirthrethowie doskonale zdawali sobie z tego sprawę, przemieszkując w wynajmowanym domu w części Zasępca znanej jako „dolna”. Codziennie mogli spoglądać w stronę wodospadu i „górnej” części miasta, gdzie doskonale widzieli mury otaczające ich rodzinną posiadłość. Teraz równie dobrze mogłyby być na księżycu. Niestety, przeklęty lichwiarz był w prawie. A Lord Protektor był bezwzględny jeśli chodziło o egzekwowanie prawa, o czym Soveliss niejednokrotnie myślał, gdy rozważał jak mógłby legalnie i mniej legalnie odzyskać posiadłość. Szczęśliwie, lichwiarz jedynie nią zarządzał, dopóki nie upłynie określony w przepisach termin. Póki co rodzeństwo miało więc niecały rok, aby zebrać małą fortunę niezbędną do odzyskania ich domu…
Doki przy rzece pachniały mułem i rybami. Rodzeństwo miało dość umiejętności, aby miejscowe opryszki trzymały się od nich z dala, jednakże to nie oznaczało że mogli medytować w pełni spokojnie. Oboje rozumieli, że nastał czas aby znów poszukać zarobku i to tym razem dużego, bo póki co w krasnoludzkim banku mieli odłożone zaledwie połowę kwoty wymaganej do odkupienia posiadłości. A w międzyczasie też trzeba mieć co do garnka włożyć. W takim oto czasie do Althaei przyleciał kruk. Przyniósł on wiadomość, która skonsternowała rodzeństwo, które powoli zapominało już o przeszłości. List od Saiderina, elfiego mędrca zapraszał ich do udziału w wyprawie w głąb Puszczy Zimowych Pni, w celu ustalenia przyczyny zwiększonej liczby zaginięć ludzi w Puszczy i odnalezienia osoby znanej jako Strażnik lasu. Co najbardziej poruszyło rodzeństwo, to to, że Saiderin twierdził, że to ich zhańbiony ojciec Heian Cithreth był owym Strażnikiem, a sam Saiderin odnalazł fragment jego dziennika…


***

Ardiel Mercuri
Soundtrack


Zajazd „Pięć Lig” był pełen podróżnych, co od wielu miesięcy było dość niezwykłe. Niewielkie karawany złożone z kilku wozów, grupy wędrownych handlarzy i rzemieślników, rolnicy wędrujący z rodzinami w celu osiedlenia się na nowej ziemi, kuglarze i bardowie przemierzali Drogę Handlową, głównie pomiędzy Hammerfast i Zasępcem. Główna sala zapraszała ciepłem bijącym z kominka i zapachami świeżej kolacji. Siedząca przy jednym ze stołów dwójka towarzyszy dumała nad częściowo wypełnionym trzosem sącząc miejscowe piwo, warzone według miejscowej niziołczej receptury. W sali panował gwar, goszczący tu wędrowcy schodzili tu aby wykorzystać wieczór, przed ponownym wyruszeniem drogę. Bardowie przygrywali otoczeni wianuszkiem słuchaczy, głównie dzieci. Nagle, do stolika przy którym Ardiel Mercuri wraz z Deiredem przepijała piwem pieczeń z dzika, przez otwarte okiennice wleciał wielki, czarny kruk. Wywołał niemałe poruszenie, jednak ponieważ nie wydawał się być agresywny, po sali rozległy się tylko śmiechy. Dość hojnie obdarzona przez bogów dziewka służebna, która zdawała się trochę zbyt często (jak na gust Ardiel – oczywiście tylko ze względów dobrego wychowania…) ocierać o ramię Deireda, spojrzała ze śmiechem na młodego kapłana. Nachyliła się lekko przy stole, przez co przód jej koszuli ładnie się wypełnił.
- Panie, musicie uważać na swojego… ptaka. Może pomóc wam się nim zając?
- Eeee… - Ardiel zauważyła, że uszy jej towarzysza przybrały kolor świeżo startych buraczków – to nie mój, on sam się… dosiadł.
Zanim elfka zdążyła się wypowiedzieć, ptaszysko zmyślnie wyciągnęło dziobem mały pergamin z tubusa przymocowanego do swojej nogi, po czym z głośnym „KRAAA!” upuściło go obok talerza Ardiel. Przekrzywiwszy łeb, kruk wyglądał, jakby chciał się upewnić, czy elfka zrozumiała o co chodzi, po czym machnąwszy kilkukrotnie skrzydłami wyleciał przez okno, dając zgromadzonym w Sali dzieciakom okazję do kolejnej salwy śmiechu.
Pergamin był listem. Piękne litery elfiego pisma, stawiane były pewną ręką, przez osobę dla której nie była to pierwszyzna. Wiadomość pochodziła od Siaderina, elfiego mędrca, który poszukiwał ochotników do wyprawy w głąb Puszczy Zimowych Pni, w celu ustalenia przyczyny zwiększonej liczby zaginięć ludzi w Puszczy i odnalezienia osoby znanej jako Strażnik lasu. Ardiel ledwie pamiętała mędrca, głównie uczył on pieśniarzy ostrzy w Ladrinaer, chociaż zajmował się także nauką czytania i pisania innych wychowanków. Samo zlecenie było dobrze płatne, 50 złotych monet (do podziału między nią i Deidreda za każdy dzień wyprawy. Wyprawa miała wyruszyć z miasteczka Nenlast, data była podana. Jeśli towarzysze wyruszyliby jutrzejszego ranka, to dotarliby na czas do miejsca spotkania.


***

Aldric Orli Szpon
Soundtrack


Rytm oddechu biegnącej postaci był nadal pewny, pomimo kilkugodzinnego wysiłku. Tego cywilizowani ludzi nigdy nie mogli zrozumieć. Wśród ludzi lasu biegało się wszędzie. Na polowaniu czy na wojnie, zawsze biegiem. Teraz tylko to ratowało życie uciekającej postaci. Gałęzie chłostały twarz i ciało, kamienie ocierały nogi. Oddech przyspieszył jedynie, gdy do uszu uciekiniera dotarły odgłosy pogoni. Warkoty i ciche tąpnięcia poduszek łap wielkich wilków. Pokrzykiwania i gardłowe odgłosy karłów ich dosiadających. Daleki brzęk cięciw i cichy świst strzał, mijających uciekającą postać. Na ułamek uderzenia serca myśli biegacza pomknęły wstecz. Jak kilka dni temu udał się wzdłuż szlaku jednego ze szczepów Tygrysich Kłów, aby tak jak obiecał dołączyć do wiosennych łowów. Przypomniał sobie jak poszukiwał obozowiska i jak je odnalazł, puste, pełne poniszczonych sprzętów i śladów walki. Jak tropił tych, którzy pojmali cały szczep i jak z łowcy niespodziewanie stał się zwierzyną. Strzała muskająca lotkami jego ucho wyrwała go z zamyślenia. Przemykając pod i ponad powalonymi drzewami i prastarymi korzeniami skręcał to w prawo, to w lewo, niczym zając. I niczym zająca ścigali go bezwzględni łowcy. „Na południe”, o tym tylko myślał. Dostać się do jeziora Nen, potem jakoś pójdzie. Jest ich zbyt wielu a on jest sam, w lesie w końcu go osaczą. Wtem, z boku zauważył ruch. W mgnieniu oka zmienił krok, odruchowo uderzając toporem. Z krzaków wypadło na niego szare cielsko, wielki wilk, w którego głowie natychmiast zakleszczyło się stalowe ostrze. Gdy padał, jeździec, karzeł, skoczył prosto na uciekiniera. Z niemal zwierzęcym warkotem dwa ciała splotły się w śmiertelnym uścisku, gdy obaj próbowali sięgnąć po noże. Nagle uciekinier poczuł pod stopą pustkę. Urwisko! Nie zdołał nic zrobić, pchany do tyłu siłą rozpędu i uderzenia karła. Z płuc jego prześladowcy wydarł się skrzek strachu i wściekłości, gdy dwa ciała spadały w odmęty jeziora.





Przebudził się w ciepłej izbie, przesiąkniętej zapachem ziół. Leżał na łóżku, dość wygodnym, jego ciało okrywały bandaże. Obandażowane miał głownie ręce i nogi. Przez chwilę czuł tylko panikę, aby zaraz poczuć ulgę gdy udało mu się poruszyć palcami. Dostrzegł, że obok prawej ręki spoczywa pas z jego nożem.
- Wszystko w porządku. – spokojny głos rozległ się od strony wielkiego kominka. Postać dorzucająca drew do ognia wstała i uciekinier mógł dojrzeć twarz mężczyzny. Elf, nie udało by mu się określić wieku. Ubrany dobrze choć nie przesadnie bogato. Rozejrzawszy się barbarzyńca dostrzegł przy ścianach półki zastawione książkami, szklanymi i porcelanowymi butlami i pojemnikami. I ptaki. Na przebiegających pod sufitem belkach przesiadywało całe stado czarnych niczym noc kruków, których oczy obserwowały leżącego. Barbarzyńca wzdrygnął się lekko, gdyż w oczach największego z nich przez chwilę dostrzegł nie oczy kruka, a orła.
- Nic ci nie będzie, nic ci tu nie grozi. Jestem Saiderin, wyłowili cię rybacy z jeziora Nen i przywieźli do mnie. Jestem swego rodzaju… uzdrowicielem. Nie masz odmrożeń, choć obawiałem się że tak długa kąpiel może uszkodzić twoje ręce i nogi. Ale udało mi się zapobiec poważniejszym uszkodzeniom. Miałeś dużo szczęścia. Możesz tu zostać, dopóki nie wydobrzejesz.


***

Wszyscy

Wszyscy zebrani zasiedli przy stole w domu mędrca. Barbarzyńca ucieszył się rozpoznając elfkę Ardiel oraz w rycerzu młodego Mordreda, ten zaś ledwie zdołał zachować kamienną twarz, gdy ujrzał wszystkich obecnych. To oni bowiem byli ludźmi z jego wizji. Saiderin dał im chwilę czasu na poczęstunek, ciepła stawa i wino rozgrzało wędrowców, zmęczonych podróżą przez ostatnie wiosenne przymrozki.
- Teraz, gdy zebraliśmy się tutaj wszyscy, chciałbym wam podziękować za przybycie.

- Aby zrozumieć wydarzenia które miały tu miejsce, konieczne jest, abyście wysłuchali pewnej historii. Informacje, które teraz wam przekażę, są niepełne i mogą być niepewne. Jednak stanowią owoc mojej wieloletniej pracy, poszukiwań i zbierania informacji zarówno tradycyjnymi, jak i mniej... pospolitymi metodami. Dlatego proszę was o wysłuchanie tego co udało mi się odtworzyć na temat wydarzeń w naszej Dolinie, w ostatnich stuleciach.

Jak wszyscy wiecie, ponad sto lat temu upadło Imperium Nerath. Jedną z istot, któr przyczyniły się do tego, był Torak. Syn czerwonego smoka i czarnej smoczycy, nosił przydomek „Krwawy”, bowiem jego łuski były koloru zaschłej krwi. Była to niesamowicie plugawa bestia, potężna, żądna krwi i zniszczenia, a przy tym sprytna i wyrachowana. Z jakichś powodów pragnął zniszczenia Nerathu i w ostatnich dniach Imperium, zadał mu ostatni cios. Zgładził wszystkich potomków linii Cesarzy Nerathu, aż do ostatniego kuzyna. Wtedy otrzymał przydomek „Zguba Królów”. Zniszczenie Imperium nie było jedynym jego celem. Pragnął także zdobyć naszą Dolinę. Znów, nie znamy powodów jakimi się kierował. Osobiście sądzę, że miała z tym związek Cyriss Tańcząca Łuska. Była to mosiężna smoczyca, mająca swoje leże głęboko w Puszczy Zimowych Pni. Niedługo przed najazdem Krwawych Włóczni, Torak zaatakował Dolinę. A przynajmniej miał taki zamiar, gdyż powstrzymała go Cyriss. Walczyli daleko nad północnymi pustkowiami i jedynie niektóre miejsca w Puszczy są świadectwem furii, jaką potrafiły wykrzesać z siebie dwa walczące smoki.

Elf przerwał na chwilę, wpatrując się w wasze twarze, rozświetlane blaskiem ognia w kominku.
- Cyriss nie przetrwała. Pokonała Toraka, wyrywając mu co najmniej jedno oko i zabiła, lub przepędziła... tego nikt już chyba nie wie. Sama jednak przypłaciła to życiem. Jak się dowiedziałem, była Strażniczką Puszczy i chyba całej Doliny. Nie była jednak sama. Wraz z nią, było co najmniej dwoje innych, mieszkających w Puszczy. Mieli oni także pomoc. Jeden z elfów żyjących w Zasępcu otrzymał dostęp do skarbca zmarłej smoczycy i dzięki temu zbudował rodzinną fortunę. Trafiłem na informacje o „wielkim” lub „największym” skarbie smoczycy. Elf ten miał wspierać pozostałych Strażników i w razie potrzeby ich zawiadomić, lub „wybudzić” w razie potrzeby. - tu mędrzec bezradnie rozłożył ramiona.
- Wybaczcie, te informacje pochodzą z zaszyfrowanego dziennika który udalo mi się odnaleźć. Odczytałem zaledwie część zapisków, a wiele stron jest zniszczonych.

Saiderin położył na stół gruby dziennik w skórzanej oprawie. Widać było, że wiele stron leżało włożonych luzem, liczne były częściowo spalone a okładki były niemal czarne od upływu czasu, jednak sam widok wystarczył, aby Soveliss i Althea zaniemówili. Elfi mędrzec spojrzał prosto na nich.

- Ten dziennik należał do waszego ojca. Sądzę, że był on Strażnikiem, który miał ostrzec pozostałych w Puszczy. Poznałem nieco historię waszej rodziny. Jego zaginięcie mogło wynikać z tego, że ktoś chciał mu przeszkodzić. Orkowie być może nie przeszli by przez Puszczę, gdyby byli tam pozostali dwaj Strażnicy. Jednak coś musiało się stać i nie dotarł do celu. Proszę. Przyjmijcie ten dziennik, mogę wam dać choć tyle. Wykonałem dokładną kopię tego dziennika i mam zamiar nadal pracować nad jej odczytaniem.

Po chwili ciszy westchnął i przemówił ponownie.
- Od ostatnich lat, w Puszczy dzieje się coś złego. To się nasila, stopniowo, jak powoli podgrzewająca się woda w kotle. Coraz więcej osób zapuszczających się do Puszczy nie wraca. Straciłem nawet kontakt z moimi rodakami z Edvenelvin. Chciałbym wynająć was abyście wyruszyli do Puszczy, odnaleźli dwóch pozostałych Strażników, lub przynajmniej zbadali miejsca gdzie według dziennika powinni się znajdować i spróbowali ustalić, co się stało. Za część zaginięć mogą odpowiadać gobliny, które pojawiły się w południowej części Puszczy. - tu wskazał na potężnie owłosionego mężczyznę – jeden z was miał już z nimi bliskie spotkanie. Ardiel, wiem, że jeden z Twoich dawnych towarzyszy, Malaggar Baenre, pojawił się w Puszczy.

Młodziutka elfka popatrzyła na mędrca ze zdziwieniem. Malaggar był drowem, Mrocznym Elfem z podziemnej krainy Podmroku, który został przyjęty do nauki jako sierota, podobnie jak i ona. Wykazywał się bardzo dobrymi umiejętnościami i silnym talentem do magii, jednak nie był specjalnie rozmowny, w zasadzie nie mogła sobie przypomnieć, aby kiedykolwiek dłużej rozmawiali, zniknął natomiast razem z pozostałymi mieszkańcami ich małej osady...

Tu mędrzec umilkł, pozwalając aby wszyscy w chwili spokoju mogli przemyśleć to, co usłyszeli.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.

Ostatnio edytowane przez Prince_Iktorn : 28-05-2018 o 23:39.
Prince_Iktorn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172