|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-08-2018, 20:05 | #1 |
Reputacja: 1 | Noc jest ciemna i pełna strachów [D&D5, Mystara, sandbox, 18+] Oto Bóg na nas kometę przysyła; |
02-08-2018, 08:39 | #2 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 25-09-2018 o 23:50. |
02-08-2018, 09:39 | #3 |
Reputacja: 1 | Ból był przejściowy. Zidentyfikował go jako czynnik zewnętrzny, a nie wynik odniesionych obrażeń. No może oprócz tego ostatniego uderzenia, to było jak najbardziej realne. Powoli ostrość wzroku wracała do wielkich żółtych oczu, a nad nim malował się dziwny widok. Czerwona łuna coraz bardziej nabierała kształtów i detali, by wreszcie oświetlić nieco całość sytuacji. Znajdował się w jakiejś dziurze. Nad nim znajdował się obiekt oddający światło w wyniku najpewniej co najmniej termoluminescencji, jeśli nie po prostu oddający nadmiar energii w formie promieniowania. Rozejrzał się po, jak się okazało, jaskini. Obok znajdowały się inne istoty o podobnym co on położeniu, również dopiero co wracające do przytomności. Najbardziej prawdopodobne se tssak jak ja poddane ssosstały transsslokacji. Tssynnik ssagrossenia niessnany. Nalessy ssbadać.- PomyślałDługa ręka sięgnęła swoją czteropalczastą dłonią gdzieś w odmęty podręcznej torby, w poszukiwaniu nieodłącznej kuli. Z wnętrza skórzanego worka wyłonił się przedziwny widok. Kryształowa kula, w której było widać dziwne obiekty, jak i coś, co mogło wyglądać jak gwiazdy, tyle że nie było to nocne niebo, a raczej, było ono wszędzie. Palce kreśliły chwile po powierzchni kuli, by wewnątrz niej pojawiły się poruszające się źródła światła, pędzące jak komety przez przestrzeń. - Toseras estosse — Wypowiedział słowa i nagle komety wewnątrz kuli zmieniły trajektorię. Zdawać by się mogło, że zmierzały w kierunku maga. Powiększały się coraz bardziej, aż w końcu blask wypełnił na chwilę całą kulę, by potem ją opuścić w postaci czterech świecących delikatnym, niebieskim blaskiem kul, które zatrzymały się nad głową maga, oświetlając jego sylwetkę oraz odrobinę jaskinię. Niezbyt wysoki jaszczur był pokryty w całości niebieską łuską, gdzieniegdzie przetykaną kolorami farby i złotymi ozdobami, w które zatknięte były od czasu do czasu kolorowe pióra. Był bardzo szczupły jednak nie całkiem cherlawy, a choć nie był wielkiej postury, to jego sylwetkę przedłużał długi, mięsisty ogon, zakończony złotym okuciem. Oprócz tych okuć było na nim jeszcze niewielka pelerynka ze skóry jakiegoś innego gada oraz kilka małych podręcznych toreb. Głowę wieńczył zaś spory pióropusz kolorowych piór zatkniętych w zloty diadem. Sam pióropusz skrywał nieco pod sobą, na głowie i karku stwora coś na kształt płetwy grzbietowej. Długi, rozwidlony mięsisty język wystrzelił z najeżonego ostrymi zębami pyska stwora, i polizał najpierw lewe, a potem prawe duże żółte gadzie oko. Tetoteco poczłapał w kierunku górki z plecakami i odnalazł swój worek. Ze swoją własnością na plecach postanowił obejrzeć jaskinię. Wtedy usłyszał krótki urywek w pierwotnym, języku żywiołów. Obejrzał się za siebie, żeby zobaczyć trytona, który właśnie najpierw grzebał w górce z plecakami. Potem chwycił tarcze i zaczął coś mówić w niezrozumiały sposób. Po chwili dało się go jednak już zrozumieć. Światła zatańczyły wokół tetoteko, oświetlając go teraz mocniej. Położył swoją szponiastą dłoń na torsie. - Ja Tetotecko — Odpowiedział w Pierwotnym, by zaraz potem przerzucić się na alpathiański, wysyłając część świateł w kierunku czerwonego obiektu.A potem zaczął oglądać resztę jaskini, puszczając światła w różne jej zakątki. Inni również zaczynali wracać do siebie,, ale mag zignorował paplaninę tych których języka nie rozumiał i nigdy nie słyszał. Wyciągnął swoją prawą rękę prosto w bok i pstryknął palcem. Na ołuszczonym ramieniu zatrzepotały pióra i można było zobaczyć oplecionego wokół niego węża. Węża niezwykłego, bo posiadającego kolorowe skrzydła. Ten zbudził się i wzbił się w powietrze. Mag usiadł, a kule światła powędrowały do góry, za nimi zaś mały chowaniec. Ostatnio edytowane przez Jendker : 02-08-2018 o 14:24. |
02-08-2018, 11:58 | #4 |
Administrator Reputacja: 1 | Przebudzenie nie należało do najmilszych, jakie Daivyn miał w swoim życiu. A to, że nic go nie bolało, kazało przez moment zastanawiać się, czy jeszcze żyje. |
03-08-2018, 00:16 | #5 |
Reputacja: 1 | Kargar wstał z pod ściany jaskini pod którą leżał, próbując zaorientować się w położeniu. Pogładził się masywną dłonią po łysej głowie, mrużąc oczy, obolałe od tego palącego, nieludzko białego światła które przed chwilą jeszcze zewsząd go otaczało....próbował sobie przypomnieć jak właściwie znalazł się w tym miejscu, pamiętał że po odejściu ze swojej kompanii, a raczej jej haniebnym rozbiciu, zaciągnał się jako ochroniarz karawany podróżującej do Rockhome. Pamiętał zasadzkę goblinów na leśnej drodze, świszczące strzały i krzyki, jego krew mieszającą się z posoką zielonych gdy dosięgało ich jego ostrze. A potem już nic nie pamiętał..... Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 03-08-2018 o 00:35. |
03-08-2018, 09:04 | #6 |
Reputacja: 1 | Oosa-Aqua-Alfa podszedł do kamiennego mostu, mocno popękanego i wciąż pękającego, a ponadto chwiejącego się pod wpływem wstrząsów. W blasku jednej z kul wyczarowanych przez jaszczurzego czarodzieja, za którą był w duchu wdzięczny, dostrzegł, że urwisko nie miało dna. A przynajmniej nie było go widać. Dziura musiała być zatem bardzo głęboka. Wiało z niej powietrzem, co było uczuciem miłym, ale nie przynosiło jeszcze pożądanej ulgi. Uchodźcy szkoda było tracić pochodnię, by dokładniej oszacować odległość do dna. Nie wiadomo przecież, jak długo będą przedzierać się przez te tunele... Omiótł również spojrzeniem skalne ściany. Nadawały się do wspinaczki, jednak uważał pomysł schodzenia w dół za wysoce ryzykowny. Co jeśli zabraknie im w pewnym momencie liny? Stracą tylko czas. Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 25-09-2018 o 23:50. |
03-08-2018, 12:07 | #7 |
Reputacja: 1 | Aurora obudziła się zdezorientowana. Nie wiedziała co się dookoła dzieje. Ostatnia rzecz którą pamiętała, to zbieranie ziół z matką przed ich chatą. A teraz była... No właśnie gdzie? Podniosła się z ziemi i zaczęła rozglądać się dookoła. Jaskinia... ale jak się tu znalazła? I co to za lu... istoty znajdujące się tu razem z nią? Zauważyła górę składającą się z plecaków i innych rzeczy. Podeszła do niej i przejrzała to co się tam znajdowało. Ku jej zdziwieniu znalazła tam swoje rzeczy. Wciągnęła swój plecak na ramiona i rozejrzała się po nowych "towarzyszach". Spojrzała w kierunku trytona, chcącego wyprowadzić ich na zewnątrz. |
03-08-2018, 23:27 | #8 |
Reputacja: 1 | Seafoam chwycił się za głowę i wziął kilka głębszych oddechów. "Jak tu gorąco! - pomyślał. Przetarł spocone czoło i otworzył oczy. Wzrok jeszcze nie wrócił mu do normy, ale widział nad sobą jakieś rozmazane, czerwone światło. - Niech ktoś mi pomoże... - jęknął w thyatiańskim - nie mam zamiaru leżeć tu całą noc! Po chwili poczuł mokre dłonie swoich wiernych towarzyszy. Pomogli mu się podnieść, za co im podziękował i każdego pogłaskał po głowie jak szczeniaczka. Zauważył jak jego trzej poddani przyjęli groźne pozy i wyciągnęli długie jęzory w akcie odwagi. - Co jest...? - zapytał zdezorientowany Seafoam i spojrzał tam gdzie i oni patrzyli. Zobaczył budzących się ludzi. Od razu pomyślał, że wyglądają, jakby znaleźli się w tej samej sytuacji co on. "Może oni też są jakimiś ważnymi osobistościami i jakiś podły czarnoksiężnik potrwał nas dla okupu? Tyle, że nie widziałem ich podczas mojego występu..."- rozmyślał. - Spokojnie! - powiedział do swoich poddanych - chyba nam nie zrobią krzywdy. Ale miejcie na nich oko! - polecił i rozejrzał się pospiesznie po miejscu, w którym się znaleźli. Usłyszał jak jeden z tu obecnych wyraził się w języku pierwotnych. Ktoś w magiczny sposób zapalił światełka, ułatwiając tym samym widoczność. Seafoam od razu dojrzał pobłyskujacą wodę w skalnym korytarzu. Natychmiast rzucił się w jej pobliże, wykonał śmieszny gest dłonią i woda wzbiła się w powietrze, najpierw otaczając jego ciało, a potem skupiając sie przed nim w wysoki i szeroki na pięć stóp sześcian. Seafoam wykonał ponowny, identyczny gest i lewitująca niewysoko nad ziemią woda w jednym momencie zamrazła i upadła przed nim. Chłopak natychmiast przytulił się do lodowatej kostki i jęknął z ulgą. Z brodą opartą na kostce zaczął wsłuchiwać się w to co mówią inni. Prychnął na dźwięk zabawnie brzmiącej wypowiedzi jaszczurzego człowieka. Za chwilę niemal podskoczył, kiedy ktoś znienacka po raz pierwszy się odezwał i zaczął pytać o co tu chodzi. Dostrzegł, że inni, jeden po drugim, podchodzą do jakiejś sterty i wyciągają coś stamtąd. Wyglądało na to, że to była sterta plecaków. - Mako Mako! Zobacz, czy nie ma tam mojego. No już, na co czekasz? Proszę, proszę! - popędzał mężczyznę. - Ja nie mam zamiaru tu umierać, więc lepiej szybko coś wymyślcie! - zwrócił się do wszystkich, a potem spojrzał na trytona i dodał w pierwotnym: - Twój pomysł brzmi wyśmienicie. Jeśli mnie stąd wyprowadzisz żywego, moja rodzina ugości cię na wyspach Irendii jak króla. Bo wiesz, moje nazwisko, Dalianthol, tam wiele znaczy - po czym spojrzał na swoich trzech towarzyszy i dodał niechętnie - najchętniej to po prostu uciekłbym stąd tymi korytarzami zalanymi wodą, ale ci głupcy się potopią, jeśli to zbyt długa droga. Najpierw musimy sprawdzić jak to tam wygląda. Czuł jak kostka topiła się szybko pod wpływem wysokiej temperatury i wtulał się w nią jak tylko mógł, aby skorzystać z jej błogiego, uciekającego chłodu. Ostatnio edytowane przez Koinu : 04-08-2018 o 00:33. |
04-08-2018, 00:45 | #9 |
Reputacja: 1 |
|
05-08-2018, 17:52 | #10 |
Reputacja: 1 | Oczy kobolda otwarły się szeroko, a pionowe, smocze źrenice omiotły delikatnie oświetlone pomieszczenie. Głowa pulsowała tępym bólem i Keekowi wydawało się, że wie komu może za to dziękować. Nadal znajdował się w podziemiach, widocznie pomylił się do grupy, z którą się wybrał na poszukiwanie przygód. Słysząc głosy podniósł się szybko, jednak zdziwił się, gdy dostrzegł nie swoich dotychczasowych towarzyszy, a całkowicie nieznajome twarze. Na dodatek wydawali się jeszcze bardziej zdezorientowani niż kobold. Ostatnio edytowane przez MatrixTheGreat : 05-08-2018 o 19:16. |
| |