Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-09-2018, 20:48   #21
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację

Widząc że ostatni wilk po ich stronie już ledwo zipie, a przynajmniej wojowniczce tak się zdawało, ognistowłosa pchnęła mieczem w wyrośniętego kundla.
Temu jednak, jakimś sposobem, udało się umknąć przed trafieniem. Nie chcąc pozostać dłużnym raniącej go drowce, skierował w jej stronę pełną kłów paszczę i zatopił zęby w jej ramieniu, po czym szarpnięciem łba sprowadził ją na posadzkę jaskini.
Wilki za murem niemalże skończyły przebijać się przez przeszkodą. Od wolności oddzielały ich może ze dwa ataki.
Kokoro postanowił oszczędzać na razie siły, które za chwilę mogły być bardziej przydatne. Posłał w kierunku ostatniego wilka stojącego po tej stronie muru falę bólu. Skoncentrował się i postarał się zmiażdżyć jaźń już i tak nadwyrężoną obrażeniami. Zwierze tylko zawyło, jęczało by potem zmienić tylko w gardłowy odgłos dławienia się w konwulsjach. Potem mistyk pognał do wnętrza jaskini.
Bran przesunął się nieco, by móc lepiej widzieć roślinny mur, utrudniajacy wilkom dobranie się do gardeł poszukiwaczy przygód, po czym skoncentrował się na kolejnym czarze, którym miał się posłużyć dopiero za kilka chwil.
Skrobanie w osłabioną ścianę nie miało zamiaru się skończyć, ale pnącza nie miały również zamiaru ustąpić.
Arletta, gdy tylko otrząsnęła się po upadku, czym prędzej podniosła się, żeby nie stać się łatwym celem dla następnych przeciwników.
Kolejne wymierzone w mur ataki nie odniosły większych rezulatów.
W uszach wojowniczki nadal szumiała krew z podniecenia jakie wywołała u niej ta potyczka, ale wiedziała że murem pnączy czają się kolejne bestie a ona i Arletta oberwały i przydałoby się by mistyk zajął się tym teraz a nie jak będą leżały w kałuży własnej juchy.
- Kokoro, przyda mi się te twoje magiczne łatanie ran! - Krzyknęła w tył do mistyka, po czym ustawiła się w pełnej gotowości przed murem zasłaniając swoją tarcza drowkę przed ewentualnym niespodziewanym atakiem.
Kokoro podszedł spokojnie do Laugi.
- Mur wytrzyma jeszcze trochę.- Powiedział kładąc na niej dłoń. Widać było jak żyły w jego dłoni napęczniały od energii która była teraz kierowana do ciała wojowniczki.
Wojowniczka czuła się jak nowonarodzona, wypełniona energią. Mistykowi zaś zaburczało w brzuchu.
Cofnął się tylko na swoją wcześniejsza pozycję, słysząc
- Dzięki jestem ci dłużna obiad. - wypowiedziane przez wojowniczkę
Zaklinacz stale obserwował roślinny mur, gotów posłać magiczne pociski w pysk pierwszego wilka, który wystawi swój paskudny łeb.
Wilki po drugiej stronie nie poddawały się, ale były już chyba zmęczone, nie mogły bowiem uczynić przeszkodzie żadnej krzywdy.
Arletta stale czuwała, przyklejona do ściany z gałęzi, gotowa do ataku, gdyby wilkom udało się sforsować zaporę.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 22-09-2018, 21:20   #22
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Za pnączy najpierw rozległo się kolejne, bezowocne drapanie, a potem potężne tąpnięcie, które roztrzaskało kawałek muru na małe kawałki, ukazując okazałe, szarżujące i rozsierdzone wilczysko. Wystarczyło mu jedno spojrzenie na ciało poległego już większego wilka, aby rozgniewać go jeszcze bardziej.
- Bracie! Zapłacicie mi za to! - zawarczał.
Widząc szarżujące zwierze Lauga zaparła się i z krzykiem wybiegła mu naprzeciw.
- Raaaach!
Wojowniczka poczuła szum w uszach i w przypływie szału bojowego wymierzyła cios z góry a potem pchnięcie.Oba ciosy dosięgły celu i zraniły wilka, jedynie wzmagając jego gniew.
Kolejny z wilków wybiegł ze świeżo uwolnionej odnogi i stanął obok Laugi, nierozważnie mijając schowaną za murem Arlettę, co było ostatnią pomyłką, jaką popełnił w życiu. Dziewczyna zadała błyskawiczne ciosy, pozbawiając zwierzaka życia.
Kokoro posłał falę bólu w stronę największego z wilków. Nie trudno mu było znaleźć umysł rozpalony teraz gniewem.
Bran, nie zrażony wcześniejszym niepowodzeniem, ponownie użył najsilniejszego ze swoich czarów, posyłając w stronę wielkiego wilka trzy palące płomienie.
Tym razem wilczur uniknął zaledwie jednego z promieni. Pozostałe dwa poważnie go poraniły i sprawiły, że mimowolnie wycofał się o dwa kroki.
Chwilę później kolejny wilk wypadł zza jego pleców, stając obok Laugi i atakując ją. Udało mu się nie tylko zranić wojowniczkę, ale również powalić ją na ziemię.
- Oupf!!- wydała z siebie rudowłosa, kiedy poczuła, jak szczęki wilka zaciskają się na jej ramieniu, a siła upadku wypchnęła powietrze z jej płuc.
Arletta postanowiła znowu się schować za murem i powtórzyć swój atak względem kolejnego wilka. Niestety zwierzę zauważyło elfkę i zdążyło uchylić się przed jej atakiem.
Ostatni ze zwykłych wilków, krążył w kółko we wgłębieniu, czekając aż przy murze znajdzie się więcej miejsca.
W tej samej chwili wielki wilk wziął głęboki wdech, po czym zionął ogniem, obejmując płomieniami Laugę, Arlettę i biednego wilka.
Pół-elfka i zwierzę zdołali częściowo zejść z drogi ognistej chmurze, jednak zaskoczonej drowce nie powiodła się ta sztuka. Na jej szczęście trafiła ją stosunkowo niegroźna część czaru.
Wojowniczce udało się przeturlać i zerwać się na nogi osłaniając się tarczą rzuciła się na atakujące ją zwierzę. Ostrze miecza cięło przez powietrze i wylądowało na szyi, uśmiercając je.
- Masz zapchlony kundlu!
Kokoro ogarnął swoim umysłem jaźń wilka, odrywając jego umysł od ciała i duszy pod naporem mocy. Ten zaskomlał tylko, padając nieżywy na ziemię.
Bran przesunął się kawałek, by widzieć całe wnętrze prawej odnogi jaskini, po czym posłał magiczne pociski w ostatniego wilka, tym samym go zabijając.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-09-2018, 00:18   #23
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Kiedy bitewne zamieszanie opadło, bohaterowie mieli już całą jaskinię dla siebie oraz kilka trucheł do przeszukania.
- No, to czas się tu nieco zabarykadować i odpocząć. No wiecie, zabarykadować, gdyby przyszły inne wilki. I sprawdźmy jak to wygląda w środku i czemu one mówiły - odsapnął mistyk.
- Taaa… przyda się chwila odpoczynku - powiedziała Arletta, łapiąc się za ranne ramię i sycząc z bólu. - Shh… cholerne kundle - dodała osuwając się na ziemię. - Muszę na chwilę usiąść.
- Tak odpoczynek to dobry pomysł - potaknęła Lauga podpierając się zdrową ręką o tarczę; w drugiej czuła pieczenie po miażdżącym ugryzieniu.
- To ja obejrzę jaskinię. A wy się tu przygotujcie do odpoczynku. Powiedziałbym że moglibyśmy upiec jedną owcę, ale to zajęłoby trochę więcej czasu. - Mistyk pstryknął palcami. I na jego ramieniu pojawiła się Sowa.
- No dobrze Chumuske, szukamy. - Po czym z ptakiem na ramieniu zaczął przeszukiwać jaskinie, powoli sprawdzając jej wnętrze.

Poszukiwania mistyka nie trwały długo, w odchodzącej na lewo odnodze odnalazł swego rodzaju “zagrodę” na martwe owce. Między truchłami znalazł również żywego, aczkolwiek nieprzytomnego człowieka. Sądząc po posiadanych przez niego narzędziach, był kowalem i to on pewnie odpowiadał za wilcze zbroje.
Przeszukiwania skrzyń i beczek ujawniły z kolei, że znajdowały się w nich niemal same koce i dywany. Jedynym wyjątkiem było surowe mięso, odłożone do jednej z beczek.
- Mocno oberwałaś? - Bran przyklęknął obok siedzącej na ziemi Arletty.
- Nie, to tylko zadrapanie… - odpowiedziała Arletta. Nie chciała, by zaklinacz niepotrzebnie się zamartwiał, jednak tak naprawdę ramię bolało jak cholera.
Lauga, nie chcąc przeszkadzać Branowi i Arlette, poszła też się rozejrzeć po pomieszczeniach. Pół-elfka jednak, mimo chęci, nie znalazła niczego ciekawego.
W pewnym momencie doszła do pomieszczenia gdzie Kokoro znalazł żywego człowieka i z nim rozmawiał. Wojowniczka postanowiła w ciszy przysłuchać się rozmowie.
Kokoro postanowił ocucić nieprzytomnego człowieka. Podszedł do niego i zbadał go. Nie wydawał się bardzo ranny, więc mistyk podniósł mu do góry nogi by krew dopłynęła do głowy.
- No już. Pobudka.
- Ja… Ugh… - mężczyzna złapał się za głowę, usiłując wstać na równe nogi. - Kim jesteście? Gdzie są te wilki?
- Wilki są tam. - Kokoro wskazał na truchło leżące nieopodal. - Ja jestem Kokoro, miło mi cię poznać. - Odpowiedział z uśmiechem.
- Ja jestem Ivan. Jasna cholera, dobrze żeście się tych wilków pozbyli… Nasz pan zbiegł? - spytał, kiedy w końcu udało mu się karkołomne zadanie wstania.
- Twój pan? Czyli kto?
- Zaklinacz Alexiej, przeprowadzał na tych wilkach jakieś eksperymenty, aż w końcu coś poszło nie tak. Nie widziałem go od kilku tygodni, chociaż przyszedł do jaskini razem ze mną… - odparł kowal.
- O to bardzo ciekawe co mówisz. A kiedy ostatni raz go widziałeś?
- [i]Hmm… Te kundle mnie stąd nie wypuszczały, więc nie jestem na sto procent pewien, ale wydaje mi się, że jakieś osiemnaście dni temu. Rzucał czary na te wilki, a ściślej rzecz biorąc na takie większe, co to mówił że rządzą stadem. Bredził coś o ulepszaniu życia. No i chyba mu wyszło, bo najpierw tak tą magią jebło, że nawet ja, niemag, poczułem to w kościach, a potem ta dwójka zaczęła znikąd gadać. No i zdaje się, że jednemu z nich przy okazji odwaliło. Pogoniły go albo i zabiły, nie wiem, dlatego pytałem, ale nie widziałem go od tamtego czasu. Mnie z kolei uwięziły i zmusiły do robienia im pancerzy, przynajmniej karmili dobrze jak na wilki…
- Tylko na co mu gadające wilki? Chciał cyrk zrobić? Idź tam, dalej, mam nadzieję że nie masz dość mięsa, bo zaraz sobie kilka kawałków upieczemy nad ogniskiem. Ale jeszcze raz. Po co mu te wilki? - Kokoro podał rękę kowalowi, żeby pomóc mu ustać na pewnie wciąż chwiejących nogach, i zaczął go prowadzić do wyjścia z jaskini. Spojrzał tylko na Brana.
“Ten tu mówi, że to Alexiej stworzył te wilki. Znaczy jednak ktoś coś kręcił. Może jego brat próbował zatuszować całą sprawę. Sprawdź tu po cichu jeżeli możesz.” - Rozległo się w głowie zaklinacza.
 
Jendker jest offline  
Stary 25-09-2018, 00:26   #24
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Brana co prawda bardziej interesowały obrażenia, jakie zadano drowce, ale bezpieczeństwo całej grupy było również ważne, dlatego też wyszedł z jaskini, by rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu jakichś nietypowych śladów.
Nie miał zamiaru chodzić zbyt daleko. A nuż by się okazało, że jakieś wilki krążą jeszcze w okolicy, lub wracają z jakiejś łupieżczej wyprawy.
Po dłuższej chwili zaklinacz wrócił do jaskini, chcąc się podzielić zdobytymi informacjami.
- Wieści o sowoniedźwiedziach nie były przesadzone - powiedział. - Niedawno jeden taki starł się z wilkami. Zapewne naszymi. Ale nie padły żadne trupy. Tylko musimy uważać, gdy będziemy wracać. Pewnie sowomiś jest zły i zapewne chętnie na kimś się zemści za porażkę.
- Jeszcze krzyżówki niedźwiedzia z sową nam było trzeba
- odparła Arletta, dalej siedząc na ziemi.
- Możemy poczekać z powrotem aż wrócisz do sił - zaproponował Bran. - Jak by trzeba było, to nawet noc moglibyśmy spędzić pod dachem. Kamienny, ale i tak lepszy niż żaden.
- Pytanie, czy jakieś inne stworzenia też nie będą chciały spędzić nocy pod tym dachem
- rzuciła drowka.
- Mamy ogień, to pewnie nic nie zechce się tu wprosić w gości - odparł zaklinacz. - Poza tym mamy koce, dywany, jedzenie, osobne pokoje. Nie byłoby źle.
- Może jednak spróbujemy dotrzeć do wioski jest tam w końcu kapłan który obiecał nam pomoc przy takiej okoliczności
- wtrąciła się do rozmowy wojowniczka.
- Tak po prawdzie, to ja też potrzebowałbym nieco odpoczynku, zanim ruszę do wioski. Najmilsze wczasy na świecie to to dla mnie nie były - wtrącił się Ivan.
Bran spojrzał na pozostałych członków grupy, ciekaw ich reakcji.
- Umm, nie spędzałabym tu nocy, ale krótki odpoczynek możemy zrobić. Upieczemy trochę tego mięsa na ognisku. Upieczemy dużo mięsa na ognisku. A potem jednak do wioski. Mam nadzieję że tych wilków nie ma więcej. Zresztą mamy jeszcze kawał dnia przed sobą. - Kokoro spojrzał na Ivana. - Nie kojarzysz ile tych wilków było? Przed wioską zabiliśmy cztery, tutaj osiem. Jeszcze jakieś?
- A ja wiem? Nie ruszałem się zbyt wiele z wioski, szczerze mówiąc. Może z dziesięć góra ich gdzieś lata, ale żaden tam ze mnie myśliwy. I tak najważniejsze, żeście się tej przewodzącej dwójki pozbyli, może teraz odpuszczą?
- wyraził przypuszczenie kowal.
- Może, w każdym razie, mamy je z głowy. leże wyczyszczone - powiedział Kokoro, piekąc mięso na kamieniu obok ogniska.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-09-2018, 00:39   #25
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
- Byle nie wybrały sobie nowych liderów. Jeśli działają jak wataha zwykłych wilków to zapewne tak będzie - stwierdziła drowka podchodząc bliżej ogniska.
- Może zrobią się jeszcze sprytniejsze i się pozabiją nawzajem w przepychance o władzę, to się stało z rodziną pierwszego Lorda Czerwonej Doliny po jego śmierci. - wtrąciła dygresje płomiennowłosa, kiedy przyniosła patyki na których można by było upiec mięso nad ogniskiem, ale widząc że Kokoro już sobie poradził inaczej po prostu położyła je obok jakby reszta chciała skorzystać, wyciągnęła bukłak z wodą z tobołków upiła łyk i puściła go po towarzyszach zaczynając od elfki - dziękuje za pilnowanie moich pleców wcześniej, doceniam to.
- Nie ma za co. - uśmiechnęła się elfka. - Tak się działa w drużynie. Pewnie zrobiłabyś to samo.
- Wiem, ale czasem powiedzenie dziękuję na głos jest potrzebne - przyznała Lauga, łapiąc kawałek mięsa i nabijając go na jeden a patyków i zwracając się ciszej do Arletty, by nie robić przy Branie sceny.
- Nabić ci mięso na patyk? - przenosząc znacząco wzrok na jej ranne ramię.
- Możesz. - elfka odpowiedziała towarzyszce, również spoglądając na swoje ramię. - A to? To nic, rozruszam i będzie ok.
- Wiem, że sobie poradzisz, ale jak nie musisz, to nie przeciążaj - potaknęła głową Lauga nabijając inny kawałek mięsa na drugi patyk i podając go złodziejce w zdrową rękę i usiadła koło niej opiekając swoje mięso nad ogniem. - Nadal chcesz jechać do Wrót po tej małej przygodzie?
- Co masz na myśli? - spytała.
- Wspominałaś wczoraj przy obiedzie, że chcesz nam tawernę pokazać w mieście… mhmm... Barani Łeb? Wstrzeliłam się z nazwą? - Lauga chętnie by wróciła do miast, a mieli tam dobre piwa, po których nic nie pamiętała, ale też niczego nie żałowała.
- Tak, tak. Barani Łeb. - potwierdziła elfka. - Skąd pomysł, że nie chcę wracać do Wrót? Jakby nie było to mój dom.
- Nie mówiłam, że nie chcesz, upewniałam się że robimy to teraz po skończeniu z wilkami czy idziemy dalej na południe żeby robić kółko. - Wyjaśniła Lauga zaskoczona pytaniem zwrotnym zamiast potwierdzającej lub zaprzeczającej informacji.
- To w sumie zależy też od was, to była taka luźna propozycja. - odparła. - Jak macie inne pomysły gdzie się uda, to można zostawić sobie Wrota Baldura na potem.
- Możemy się udać do Amn. To podobno też ciekawe miasto. A potem do Nevrwinter.
- Nigdy nie byłam w Amn, także chętnie je zobaczę. - odpowiedziała elfka.
- Też nie zapuszczałam się tak daleko - przyznała się półelfka.
- Też słyszałem, że Amn to ciekawe miejsce - potwierdził Bran. - Może i warto je odwiedzić. A w dobrym towarzystwie zawsze przyjemniej.
- To chyba ustalone. - stwierdziła Arletta, radując się w duchu, że chwilowo podróż do Wrót Baldura została odłożona na kiedy indziej.
- Ach, jak wam dobrze, tak podróżować po bożym świecie. Jak byłem młody, sam rozmyślałem nad rzuceniem wiejskiego życia i ruszeniem za przygody - powiedział kowal.
- A powiedz, był tu z tobą ktoś oprócz Alexieja? Może ich też trzeba znaleźć?- Zapytał Kokoro
- Nie, zabrał tylko mnie. Żebym go obronił. No i po części dlatego, że chyba zacząłem mu zadawać zbyt wiele pytań o to, po co tyle chodził do tych wilków.
Kokoro chwycił swój naszyjnik i nakreślił nim kilka wzorów nad piekącym się mięsem. Po chwili w powietrzu uniósł się zapach świeżych ziół.
- Teraz będzie lepsze.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 25-09-2018, 08:45   #26
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Lauga dostała z powrotem bukłak, który zdążył na spokojnie zrobić kółko dookoła ogniska i go zakorkowała. Widząc że jej kawałek jest już ścięty z wierzchu i już mniej puszcza czerwone strużki pozostałej w mięsie krwi uznała że jest taki jak lubi, i zdjęła go znad ogniska. Mięsko rzeczywiście było smaczniejsze po dodaniu aromatu ziół.
Elfka przyglądała się swemu kawałkowi mięsa, jednak gdy dokładnie się przyjrzała, uznała, że wciąż jest na wpół surowy. Nachyliła więc patyk trochę niżej nad ogniskiem.
- Kiełbaski byłyby lepsze - uśmiechnął się Bran, idąc w ślady dziewczyny i przypiekając kolejny kawałek mięsa.
- Może w Welton będą, to weźmiemy na dalszą drogę - powiedziała Lauga i w tej samej chwili przypomniała sobie, że przez poranną ‘lekcje’ z Kokoro znowu zapomniała ten ostatni kawałek wyschniętej kiełbaski jaki kupiła rok temu w Bergoście, zapomniała o nim i od tamtej pory cały czas ma go walającego się w jej plecaku, jakby był dziwnym amuletem z uschniętej kończyny... czegoś.
- Na pewno będą. I to w dobrej cenie - odparł z pewną dumą Ivan. - Można nawet powiedzieć, że słyniemy z nich w niedalekiej okolicy.
- Ogólnie przed jakąś dłuższą podróżą powinniśmy zrobić większe zapasy - stwierdziła elfka, ściągając swoje mięso znad ognia. - Daleko do tego Amn? - spytała po czym skosztowała pieczonego mięsa.
- Ze trzy miesiące by zeszły - powiedział Bran. - Tak mi się zdaje - dodał. - Oczywiście trzeba by doliczyć parę dni na odpoczynek czy ewentualne niespodzianki.
- Już? Gotowe?
- spojrzał na drowkę.
- Nie licząc tego, że jeszcze jem… to tak - odpowiedziała elfka. - Ręka do chodzenia mi nie potrzebna.
- Pytałeś o mięso, bo sam chcesz, czy o to czy jesteśmy do drogi gotowi ?
- spytała rudowłosa popijając znowu parę łyków wody z bukłaku i gestem pytając czy ktoś chce łyka.
- Aaa, czy mięso gotowe. - Elfka zaśmiała się z swojego chwilowego zaćmienia. - Tak, chociaż te które jedliśmy w karczmie było odrobinę lepsze.

-Pff…
- półelfka przypomniała sobie scenę z dzisiejszego ranka i nie mogła opoanować rozbawionego prychnięcia, jeszcze tam udało się jej zachować pozory ale teraz jak euforia po walce schodziła i dziewczyna była rozluźniona poranek wydał jej się jeszcze bardziej zabawny i szalony niż wcześniej do siebie dopuszczała.
- A ty co nagle taka ucieszona? - spytała Arletta, zdziwiona nagłym wybuchem radości towarzyszki.
- Nie nic, pomyślałam o czymś zabawnym - “Kochana, nie drąż bo wrócimy do rozmów porannych a te ci były raczej nie w smak”, pomyślała Lauga nadal szczerząc się do siebie.
- Ach te kobiety… Miałyby tylko swe tajemnice… - kowal zagadał męską część drużyny, wpatrując się w ognisko.
- O, to może podzielisz się z nami. - elfka uśmiechnęła się do wojowniczki. - Po walce chyba nam wszystkim przyda się trochę śmiechu.
“Przykro mi ale sama tego chciałaś”
- Nie no przypomniała mi się twoja mina dzisiaj rano
- Zaczęła dziewczyna, nawet nie patrząc na minę towarzyszki żeby nie roześmiać się jeszcze bardziej - Jak Kokoro spytał się o twoją ‘teoretyczną’ ciążę .- po czym wybuchnęła już pełnym śmiechem nie mogąc się opanować.
- Ciekawe, skąd w jego głowie wziął się pomysł, że spałam z Branem, bo wydaje mi się, że ktoś go naprowadził na to… - Spojrzała na śmiejącą się towarzyszkę z podejrzeniem.
Lauga podniosła dłonie do góry w geście poddania.
- Ja tylko niosłam pomoc, Kokoro jest bystry i sam dochodzi do różnych wniosków. Czasem trafia bliżej prawdy, czasem nie. - Zrobiła pauzę, widać było że stara się opanować śmiech. - …Żadne z was nie zaprzeczyło - zauważyła celnie dziewczyna i kolejny raz ogarnęły ją spazmy chichotów.
- Ale i nie potwierdziło. - zauważyła drowka.
- Nie wyedukowałaś go do końca - uśmiechnął się Bran.
- Może powinien dzielić pokój z wami, może wypełnicie mu moje niedopatrzenia - podsunęła pomysł na głos i czekała, czy Kokoro połknie haczyk i się do nich wprosi.
- No, chyba sobie jaja robisz moja droga - rzuciła elfka, której pomysł siedemnastolatka jako obserwatora w sypialni, zupełnie nie przypadł do gustu.
- A wy często ze sobą gadacie o takich rzeczach? - spytał speszony Ivan.
- Tylko w te dni kiedy przy śniadaniu ktoś zarzuca mi ciążę… - rzuciła Arletta w stronę Ivana.
- Doprawdy, takich jak waszej czwórki to ze świecą szukać w całym Welton.
 
Obca jest offline  
Stary 25-09-2018, 09:04   #27
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Pewnie dlatego to my musieliśmy tu przyjść i zrobić porządek z wilkami - odparł zaklinacz. - Masz jakieś plany na spędzenie nocy bez Kokoro? - Bran zwrócił się do Laugi, która najwyraźniej chciała podrzucić im 'kukułcze jajo'.
- W pokojach jest za mało miejsca na trzy osoby. Za to nie widzę przeszkód żeby się zamienić. Może ktoś inny opowie mi coś nowego. - Spojrzał na Brana i pokręcił głową. - Nie, ty się znowu będziesz ze mnie nabijać. - Potem spojrzał na ostatnią już w drużynie osobę, Elfkę.
- Więc ciebie poproszę. Na pewno masz wiele do opowiedzenia i wiesz sporo. Nawet więcej niż Lauga i Bran, bo jesteś starsza od nich obojgu razem wziętych.
- Eeeee… Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł, Kokoro. Marna ze mnie nauczycielka.
- Elfka próbowała wywinąć się jakoś zgrabnie z tej sytuacji, jednocześnie posyłając w kierunku pół-elfa spojrzenie mówiące “No, weź coś zrób!”
- Prawdę mówiąc to się umówiliśmy... - powiedział Bran. - Arletta i ja…
- No wiecie co, przyjacielowi nie pomożecie…
- powiedziała Lauga, z rozczarowaniem w głosie na zachowanie tamtej dwójki.
- Chyba nie sugerujesz żeby mu jakieś pokazy robić, to jest chore - odparła z wyrzutem drowka.
- A ty nagle czegoś nie wiesz, Laugo? - zdumiał się zaklinacz. - Serio? - W jego głosie brzmiało niedowierzanie.
- Wie tylko trochę więcej niż ja, i ma tyle samo praktyki, czyli nic. - Kokoro spojrzał na Arlettę i przysunął się nieco w jej kierunku. - A ty, no wiesz, masz już może większe doświadczenie?
- Nie każdy chce się takim doświadczeniem dzielić.
- Bran spróbował wesprzeć drowkę.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-09-2018, 09:07   #28
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

- Dobra młody dość - postanowiła przerwać już ten temat zanim tamta dwójka już naprawdę się zirytuje - jak będziemy w mieście znajdziemy ci prostytutkę do tego czasu będziesz musiał wytrzymać w nieświadomości.
- Ale mówiłaś że to się raczej rozbi z kimś kogo się lubi. Poza tym ja dalej nie wiem jak. Może ktoś by mi wreszcie powiedział! To aż tak dużo?
- Kokoro aż wstał, a ogień mocniej buchnął.
- Niektórzy nie umieją opowiadać o tym tak otwarcie jak ja, współżycie z innymi nakazuje akceptować to, ...pamiętasz co ci mówiłam o przyzwoleniu? To z poruszaniem niektórych tematów natury intymnej jest podobnie - wyjaśniła spokojnie Lauga tym samym tonem jakim tłumaczyła mu wszystko rano.
- A niektórzy niektórym nie wierzą - z kamienną twarzą powiedział Bran.
- Zresztą to nie jest coś, co można tak sobie pokazać, to przychodzi samo w swoim czasie - stwierdziła Arletta.
Lauga popatrzyła na drowke z niedowierzaniem, że sprzedaje chłopakowi tak wymijający tekst niczym bogobojna cnotka, Lauga była dziewicą ale nie wierzyła że takie oklepane teksty z damskich romansideł, jakie lubiła czytać było dobre dla już siedemnastoletniego chłopaka. Pokręciłą głową i powiedziała:
- Wiesz co Kokoro nie skreślaj jeszcze tej prostytutki z opcji, większość z nich jest miła i najwyżej pójdę z tobą, żebyś nie czuł się nieswojo. Znaczy jak będziesz chciał może do tego czasu Bran udowodni że można mu ufać i będziesz wolał żeby on cię zabrał. - Popatrzyła trochę groźniej na maga wzrok mówił “A spróbuj zaprzeczyć to cię rąbnę”.
- Nie znam się na takich miejscach, ale jeśli będziesz chciał, to znajdziemy jakiś porządny… lokal z chętnymi panienkami. - Bran uśmiechnął się do Laugi.
- Burdel - Lauga weszła mu w słowo, kiedy widziała zawahanie półelfa, ale odwzajemniła uśmiech gdy zobaczyła, że zrozumiał swoją rolę w edukacji młodego.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 13:20   #29
 
Rozyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Kawałek mięsa z ogniska wystrzelił w kierunku ust Kokoro i wleciał tam w całości. Ten odwrócił się w kierunku Brana i Arlety.
- Mhymhymy myhym mhyhm mhyhmm- A potem Laugi - Mhym mhym mmhyhyhm mmhyhy!- A potem przełknął poniósł plecak i żując ruszył w kierunku miasta.
- Eeee, a tego gdzie niesie? Zrozumieliście coś? - spytała skonfundowana elfka.
- Nie wnikajmy, po prostu wracajmy! - Lauga złapała swoje manatki i pomogła wstać kowalowi i wraz z resztą ruszyła za Kokoro w drogę powrotną choć krzyknęła jeszcze jedno do chłopaka. - Kokoro zgaś ognisko! - W końcu nie chcieli wywołać pożaru w okolicy.
Ogień zgasł momentalnie, nie zostawiając nawet żaru.
- Takich jak wasza czwórka to w Welton nie ma ani jednego… - powtórzył kowal, wzdychając i wstając. - Poczekajcie tylko na mnie.
- Nie bój głowy, nie mamy w zwyczaju gubić naszych uratowanych, - zapewniła go Lauga.
- No to co? Tyle by było z odpoczynku, idziemy? - Elfka spytała zaklinacza, choć to raczej było stwierdzenie niż pytanie.
- Idziemy, idziemy - odpowiedział Bran, przegryzając ostatni kawałek pieczonego mięsa. Odrzucił patyk, wstał i podał dziewczynie rękę.
- Dzięki. - powiedziała chwytając jego dłoń i podnosząc się z ziemi. Chwyciła się za zranione ramię. - Na miejscu muszę to obmyć i opatrzyć.
- Mam wino w bukłaku - zaproponował. Prawdę mówiąc nie miał pojęcia, że rana jest taka poważna. - Co prawda lepsza byłaby krasnoludzka wódka...
- Daj… - powiedziała elfka wyciągając zdrową rękę w kierunku Brana.
- Dwa łyki dla ciebie, trochę na ranę... - Podał bukłak.
Drowka wzięła bukłak i pociągnęła trochę więcej niż dwa łyki, o których mówił zaklinacz.
- Aaach, no dobra, no to wio… - powiedziała i wylała resztę na swoją ranę. - Shhhh…. Ale cholerstwo piecze.
- Przynajmniej wiadomo, że zadziała - uśmiechnął się Bran, po czym wyciągnął z plecaka kawałek czystego płótna.
- Taaa… zadziała, ale chyba miałam więcej wypić, a mniej wylać, żeby mniej odczuwać ból. - zaśmiała się, mimo że od pieczenia oczy jej się zaszkliły.
- Taka duża, a tak narzeka. - Zaklinacz pokręcił głową, zabierając się za bandażowanie rany. - Sprawdź, może jeszcze zostało coś na dnie - zaproponował.
- Narzekam? A chcesz się zamienić? - spytała. - I nie, w sumie sobie odpuszczę, do tej karczmy jeszcze trzeba wrócić i najlepiej nie zygzakiem.
- Tak jest. - Bran zawiązał zgrabną kokardkę. - Gotowe. Służę ramieniem - zaproponował żartobliwie.
- Skorzystam, bo moje jakieś takie nie sprawne. - odparła.
- Co pomyślałaś, gdy Lauga wyskoczył z tą propozycją doedukowania Kokoro? - spytał cicho, by idąca przed nimi trójka nie usłyszała ani słowa. Jako że szli pod ramię, wymiana cichych słów nie stanowiła problemu.
- Że się chyba mocno w głowę uderzyła… - burknęła Arletta. - Nie myślałeś chyba, że na to przystanę.
- Byłbym przekonany, że żartujesz - odparł Bran. - Albo że to ty upadłaś na głowę - dodał. - Nauczycielka się znalazła. Cudzym kosztem.
- Zastanawia mnie w ogóle co ją tak nagle napadło, żeby go uświadamiać. - zastanawiała się elfka. - Tyle czasu podróżujemy i nagle ją wzięło na jakieś nauczanie.
- Czyżby zaszkodził jej nocleg z Kokoro? Wszak nie pierwszy raz spędzaliśmy razem noc... - powiedział zaklinacz. - Może w tutejszym powietrzu jest coś... - zażartował.
- Hmmm… - zamyśliła się elfka. - Czyli jak opuścimy to miejsce to nam też przejdzie? - zaśmiała się.
- Nie ma mowy. - Pokręcił głową. - Nam się nie zebrało na edukację. To coś całkiem innego.
- Taa? A co to takiego? - zapytała, zastanawiając się jaką odpowiedź znajdzie zaklinacz.
- Nie mam pojęcia. Nigdy czegoś takiego nie czułem - przyznał. - Tu nie chodzi o ładną buzię, kształtny biust czy zgrabny tyłeczek. I nie o pożądanie. A przynajmniej nie tylko o chęć spędzenia nocy ze śliczną dziewczyną.
- Nie… nie chcę, żeby to głupio zabrzmiało, ale czujesz coś takiego po jednej nocy? - spytała.- Znaczy, nie zrozum mnie źle, ja też cię uwielbiam, jesteś cudowny...
- Wiesz... znamy się już jakiś czas. Więc to nie do końca jest jedna noc. - Uśmiechnął się lekko.
- W sumie coś w tym jest… - zamyśliła się. - Chociaż do wczorajszej nocy chyba nie patrzyłeś na mnie nigdy w ten sposób. - Uśmiechnęła się.
- Tego typu spojrzenia, jeśli są niemile widziane, mogą popsuć stosunki w grupie. - Zamyślił się na moment. - Co nie znaczyło, że różne myśli nie przychodziły mi czasami do głowy - wyznał szczerze.
- Wczoraj, ani dzisiaj rano, nie wyglądało, byś się przejmował jakimś psuciem stosunków w grupie. - zaśmiała się. - A głupie myśli to znaczy? Pejcze, kneblowanie i tym podobne? - zażartowała.
- Wczoraj ani dzisiaj nie wyglądałaś na niechętną, na mającą coś przeciwko... bliższym stosunkom. - Spojrzał na nią z ukosa. - I różne myśli, a nie głupie. A jak już, to raczej wspólna kąpiel pod wodospadem, w stroju, że tak powiem, urodzinowym, a nie pejcze czy wiązania. Jakoś w tym nie gustuję... - przyznał.
- Nie miałam nic przeciwko i do teraz nie mam. - przyznała z uśmiechem. - A co do tych pejczy to tak żartowałam, sam jakiś czas temu wspominałeś o tym co przypisuje się kobietą mojej rasy. - dodała. - Może przyspieszmy trochę, tamci nam się trochę do przodu wyrwali.
- Zaczną się zastanawiać - Bran przyspieszył kroku - co nas powstrzymuje. I pewnie Kokoro wyskoczy z kolejnymi pytaniami... - Westchnął. - A tak w ogóle to się cieszę, że nie jesteś typową przedstawicielką swej rasy.
- Ta… Zresztą jak moi rodzice. Chociaż matka… Ona trochę Podmroku w sobie zachowała, ale cóż się dziwić jej matka, a moja babcia była główną kapłanką enklawy, wiesz matroną… - odpowiedziała. - To trochę jak królowa u pszczół. - podała dość błahy przykład, żeby chłopak lepiej zrozumiał.
- Trochę się nasłuchałem o moich bardzo odległych kuzynach i o tym, co się dzieje w Podmroku. Prawdę mówiąc... to raczej nie wygląda mi na miejsce, gdzie chciałbym zamieszkać.
- Moi bracia też nie zawsze chcieli. - odparła. - Kiedyś moja rasa była znana po prostu jako mroczne elfy, drowami staliśmy się dopiero po zejściu do Podmroku, ale to nie jest czas na lekcje historii. - uśmiechnęła się. - Zresztą jakby cię to interesowało, to zawsze możesz udać się do jakiejś biblioteki. - A jak to jest z tobą? Pochodzisz od leśnych czy wysokich elfów? Bo od razu widać, że raczej nie od drowów.
- Ojciec ponoć był leśnym elfem, ale matka niewiele mi o nim opowiadała. Zawsze mówiła "Później", "Jak trochę podrośniesz". A potem było za późno na to 'później'. - Bran zamilkł na chwilę.
- Przykro mi… - odparła drowka. Powoli zaczęli doganiać towarzyszy idących przed nimi.
Bran pokręcił głową.
- Było, minęło... Zrozumiałem, że tak się zdarza - powiedział. - Masz rodzeństwo?
Arletta pokręciła przecząco głową.
- Nie, jestem jedynaczką. - odpowiedziała. - Nie mam sióstr jeśli o to ci chodzi. - zaśmiała się.
- Już myślałem, że chcesz powiedzieć, że jesteś jedyna w swoim rodzaju. - Uśmiechnął się. - A co do sióstr... można by rzec, że nie mam aż taaakich wymagań. W zasadzie nie uznaję poligamii - dodał z odrobinę kpiącą miną.
- Ja też nie, ale cholera wie, co wam facetom czasem w głowie siedzi. - zażartowała.
- Wtedy to się nie nazywa głowa... Ale wiem, o co ci chodzi. One trzy a on jeden... i takie tam... Może i coś w tym jest, ale nie wiem, nie próbowałem. Co prawda gdybym miał alternatywę parę pań lub pejcz, to bym się bardzo głęboko zastanowił - dodał z poważną na pozór miną.
- A podobno to nie twoje klimaty. - rzuciła żartobliwie. - Dobra… kończmy temat, bo tam z przodu mogą słyszeć… - dodała ciszej.
- Dokończymy przy innej okazji - odpowiedział.
Lauga Kokoro i ich uratowany kowal, szli przodem delektując się wspólnie ciszą . Może czasem jakiś urywek rozmowy Arletty i Brana przebił się przez odległość dzielącą obie grupki, ale w gruncie rzeczy ci z przodu byli bardziej skupieni na drodzę przed siebie.
 
Rozyczka jest offline  
Stary 26-09-2018, 13:38   #30
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Podróż powrotna do Welton odbyła się bez większych trudności. Jedynie od czasu do czasu jakieś zwierzę przecięło drogę piątki wędrowców, obrzucając ich ciekawskim spojrzeniem. Jednak żadne z nich nie było agresywne.

Kiedy dotarli do wioski, powitały ich dzwony ogłaszające godzinę jedenastą oraz pytania o powodzenie ich misji od każdego mijającego ich przechodnia.
- Dość szybko się rozniosło, że idziemy się zająć tymi wilkami… - Arletta szepnęła do towarzyszy widząc “huczne powitanie” mieszkańców.
- Gdzie dzieci sypiące kwiaty pod nogi zwycięzców... - odszepnął Bran.
“Co robimy z informacją o tym że to wina Alexieja?” rozbrzmiało w głowach towarzyszy.
- Trzeba będzie o tym też powiedzieć - stwierdził w odpowiedzi zaklinacz. - I tak Ivan o tym rozpowie.
- Poszliśmy, znaleźliśmy i skopaliśmy tym wilcze dupska!
- Lauga, optymistycznie odpowiedziała jednej większej grupie pytających przechodniów, nie kryjąc jej zakrwawionej wilczą krwią zbroi.
- Ty masz zakrwawioną zbroję, a ja rękę - zaśmiała się elfka, spoglądając na dumnie - prezentująca swoje uzbrojenie Laugę, choć ręka wciąż trochę pobolewała.
- Przy takich kryzysach w małych miasteczkach czy wsiach, ich mieszkańcom trzeba zawsze pokazać, że ich kłopoty cierpiały tak samo jak oni - powiedziała ciszej, tylko dla uszu elfki - sprawia że czują się lepiej.
- Dość małostkowe. Ale prawdziwe - skwitował mistyk.
- Ivanie, pójdziesz z nami, mam nadzieję. - Bran spojrzał na kowala.
Też się zastanawiacie co się stało z Alexiejem? Nie było po nim tam śladu.”
- W wilka chyba się nie zamienił, więc zapewne uciekł
- powiedział cicho zaklinacz.
- Albo go zeżarły… - wyszeptała elfka przedstawiając mroczniejszy scenariusz.
- Sowoniedżwiedź? - rzuciła sugestię wojowniczka zrównując się z nami po tym, jak zamieniła parę zdań z kolejną grupką mieszkańców.
- Sądzisz, że stoi za zniknięciem Alexieja? Coś w tym może być… - zamyśliła się drowka.
- Zostałyby jakieś ślady, cokolwiek, od strzępków ubrań, po resztki ciała, choćby kości. - Mistyk sprostował teorie obu kobiet.
- Pytanie tak naprawdę, na ile się tym przejmujemy?
- Na tyle, na ile zainteresowany tym będzie brat Alexieja - powiedział Bran.
- Może te ślady są, tam gdzie ma norę sowoniedźwiedź. - Kolejny raz dziewczyna zrównała się z resztą, po potwierdzeniu ciekawskiej parze mieszkańców, że udało im się zabić wszystkie wilki obecne w norze.
- Tak, ale o tym może przekonamy się jutro? - spytała Arletta.
- Zdecydowanie, najpierw jednak nasz gospodarz zobaczy ci te ramie - powiedziała Lauga uśmiechając się do wpatrującego się w nich grupie dzieciaków.
- Myślę, że nie ma sensu. Jest już dużo lepiej. - odparła elfka zgrywając twardą.
- Arli… mamy to za darmo nie bądź głupia - skarciła ją półelfka,
 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172