Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-10-2018, 22:50   #11
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Widząc rosnące zamieszanie gith pokręcił głową z dezaprobatą i chwycił nieprzytomnego Anura. Opierając się o bar przekoziołkował z nim na drugą stronę, w czym niewątpliwie pomogły mu jego długie kończyny i położył barda w bezpieczniejszym miejscu. Mimo zdecydowanych poczynań towarzyszy Rad'ghanuz nie włączył się jednak do walki wnioskując, że awantura zaraz się skończy.
- Aleś namieszał pieśniokradzie - powiedział patrząc na bałagan zza lady. Rozglądał się po sali czy jakiś kufel lub mebel nie leci czasem w jego kierunku. W karczmie bywało wielu awanturników, a niektórzy mieli pewnie dość krzepy by rzucić stolikiem na całą długość sali. "Durnan z pewnością ma" pomyślał otwierając szerzej oczy na widok straszliwego chwytu oberżysty.

Ludzie, elfy, gnomy- jeden wart drugiego - mruczał pod nosem. Na chwilę uchwycił spojrzenie Alii, która kiwnęła głową w jego kierunku. Wydawała się nie być zaskoczona sytuacją. Gith odwzajemnił gest przypominając sobie z ulgą, że nie wszyscy w jego kompanii działają pod wpływem prostych impulsów.


jakiś dodge na wszelki wypadek jak zdążę.


 
Dust Mephit jest offline  
Stary 03-10-2018, 23:00   #12
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Szulerzy w “Ziejącym Portalu” nieraz urządzali oryginalne zakłady. Tego wieczoru odważny pijaczek zgodził się spędzić “trzy długie pieśni”, to znaczy nasze dziesięć minut, na linie, głęboko w podgórskiej studni, tylko z pochodnią w ręku. Zanim zaczęły trzaskać krzesła i pękać gliniane naczynia, wokół cembrowiny zgromadził się tłum gapiów, a stawki rosły naprawdę szybko. Kiedy po pierwszej piosence chojrak zaczął ciągnąć za sznur na znak kłopotów, w karczmie wybuchła, niemal równolegle, druga bijatyka: między tymi, którzy chcieli go uratować, a tymi, którzy nie chcieli przegrać zakładu. Dopiero zauważyliście, że wszyscy w ferworze walki zdali się zapomnieć o zawodniku walczącym o życie w nieprzeniknionych ciemnościach. Przeraźliwy krzyk ledwo przebijał się przez karczemny hałas. Na domiar złego wielokrążek, przez który przechodziła jego lina, zdawał się zaciąć.
- Nie trzeba nam takich jak ty tu, zakharyjski włóczęgo! - harknął ospowaty rzezimieszek. - To... to... porządne miasto! - wydukał strachliwie, ale jeszcze nie puściły mu nerwy. A kilku bywalców na widok połączenia zaklęcia Alii i postury Hassana już wytrzeźwiało i opuściło gospodę, rzucając we wspomnianych czym popadnie. Całe szczęście niezbyt celnie.
- Każdy Zakharyjczyk to złodziej! I czarnoksiężnik! - dorzucił tłusty, stając przy ospowatym. Oboje starali się okrążyć kłopoty, zgarnąć nieprzytomnego elfa i zabrać nogi za pas. Tymczasem podburzony prostymi hasłami tłum zaczął dorzucać własne i zacieśniać się wokół cudzoziemca. Lepiej bić obcego niż swojego.
Nie mogąc znieść tych obelg, Hassan wywinął dwukrotnie trzonkiem miotły niczym tak dobrze znanym kijem treningowym i ogłuszył przesadnie agresywnego, jasnowłosego wąsacza. Trzaśnięcie w podbródek nastąpiło po szybkim ciosie w brzuch. Zanim zdążył uderzyć kolejnego, jakieś obwisłe brzuszysko runęło na wojownika, przewalając obu w zapasach. Hassan poczuł smród piwska. Oponent odchylił się do pionu i po chwili jego pięści spadły na Zakharyjczyka; spadały tak naprzemiennie jak dwa młoty aż awanturnik nie znieruchomiał na deskach.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 03-10-2018 o 23:30. Powód: stylistyka
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 04-10-2018, 00:10   #13
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Słuchając "wisielca" Alii przyszedł do głowy pomysł, przypatrzyła się dobrze wylotowi studni.
Kobieta mrógnęła oczami gdy jakiś "fruwający" kufel zmiótł jej z przed nosa miske pozbawiając ją posiłku i omal pozbawiając ją nosa...
Alia westchnęła i przegramoliła się na drugą stronę szynku. Tam skupiła się na zapamiętanym ujściu Podgórzej czeluści i wysyczała gusło. Z samego środka studni wydobył się smoczy ryk... A może to był ryk całego ich stada?
minor ilussion tym razem dźwiękowe, jak nikt w takich okolicnosciach z takiego miejsca sie tym nie przejmuje to Alia chyba sie po prostu upije za tym barem


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 04-10-2018, 00:39   #14
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Woń rozlanego piwa unosiła się w całej karczmie, a hałas zaczynał już razić w uszy Rad'ghanuza pogłębiając przy tym jego podły nastrój. Nie dość, że musiał czekać na Volo tyle czasu, to przez jakąś burdę jego szanse na spotkanie podróżnika i okazję do zarobku malały. Rozeźlony gith ruszył w końcu w stronę zapaśników wymierzając solidnego kopa w nerki pięściarza.
-Ogłuchłeś knurze?! - Ryknął nad klęczącym brzuchaczem. - Precz stąd, albo was kundle straż wyprowadzi!
 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 04-10-2018 o 00:41.
Dust Mephit jest offline  
Stary 04-10-2018, 09:27   #15
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Leshana korzystając z tego, że rzezimieszki skupiły się na wynoszeniu swego szefa podeszła do druidki. Taki bałagan i to tylko przez głupie uprzedzenia.Poirytowana westchnęła ciężko.

Wystarczyło, że już jedna osoba miała zakusy na sygnet druidki za chwilę mogło się okazać, że inni mieli bardziej ambitne plany wobec nieprzytomnej kobiety. Podniosła Shandri z kałuży piwa i zerknęła na półorczycę.
- Na twoim miejscu bym się stąd zabrała... albo przynajmniej schowaj się za szynkiem. - Elfka nie czekając na odpowiedź sama ruszyła w tamtym kierunku planując ukryć tam nieprzytomną towarzyszkę.
 
Aiko jest offline  
Stary 04-10-2018, 11:59   #16
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Shandri ocknęła się ciągnięta przez Leshane w kierunku baru. Potrząsała głową, bolał ją nie tylko ona ale palec, na którym nosiła sygnet herbowy. „Kolejny samobójca lub głupek, dla pasera wart jest tylko śmierć. Nikt by go nie kupił, bo za to stryczek pewny.” Pomyślała przelotnie przeskakując za bar. Trzeba było uspokoić sytuację lub ją zaognić.
- Anur robimy przedstawienie. Chwytaj za instrument! - Sama otwarła futerał stojącej za barem cytry, także pozostając w futerale instrument był bezpieczny a druidka zyskała dodatkową osłonę od utwardzonego wieka futerału. Tak przygotowana sięgnęła po moce natury. Światło padające od kominka nagle stało się jaśniejsze i oświetlało dwukrotnie większy obszar. Potem zrobiło się zielone, w ogniu pojawiły się animowane sylwetki lwa i niedźwiedzia atakujących i rozrywających ludzi.
Potem schowana za barem, położyła ręce na strunach i z ust druidki popłynęła pieśń.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=71swxdSzY1w[/MEDIA]
Gdy ta pieśń skończyła się w ogniu pojawiły się sylwetki figlującej pary
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YvMr8VgLKpc[/MEDIA]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-10-2018 o 14:59.
Cedryk jest offline  
Stary 04-10-2018, 13:58   #17
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Anur siedział pod ladą wysoce skonfundowany. Początkowo bał się, że wampir zabrał go z pola widzenia, aby upuścić gnomowi krwi. Widział wcześniej, że płaskonosy nie jadł zbyt wiele. To powiedziawszy, gdy ten się zerwał, Anur również wstał, podskoczył, złapał się lady i z ledwością podciągnął. Gdy zobaczył panujący dookoła harmider, dopiero doszło do niego, że nie ma kaca, tylko guza na czole od torpedowej miotły. Został sprzątnięty i może lepiej się w tym momencie nie wychylać. Nawet propozycja Shandrii była dla niego przesadna. Nie raz tańcował i grał muzykę w rytm karczemnej bitki, aby podkręcić jej klimat, ale nie zamierzał tego robić, gdy jest jedną z jej głównych atrakcji. To proszenie o guza albo pięć.
Zamiast tego gnom złapał pierwszy kielich pod ręką i cisnął go w czoło nieprzytomnego Hassana, chcąc ocucić przyjaciela, za nim ktoś się do niego dobierze. Następnie puścił się, spadł pod ladę i skulił się z kolanami pod brodą.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline  
Stary 04-10-2018, 16:28   #18
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Hassan dał się zaskoczyć. Kiedy leży się na deskach, wzrost i siła nie mają wielkiego znaczenia. Bolesną lekcję odebrał nie raz, i tym razem potwierdziła się w całej rozciągłości. Przez chwilę nawet go zamroczyło, kiedy jego plecy boleśnie uderzyły o deski podłogi, wyrywając mu powietrze z płuc. I kiedy kielich ciśnięty przez gnoma ocucił go zimnym i pienistym piwem, które wlało się mu za koszule, trzeźwiąc momentalnie.
Wojownik wiedział co powinien zrobić. W dodatku nacisk ciała jego przeciwnika zelżał, kiedy zobaczył githa tańczącego po nerkach grubasa. Wziął kilka głębszych oddechów, przetoczył się wraz z grubasem, kopnął kolanem w podbrzusze tłuściocha i używając jego masy po prostu cisnął przeciwnika prosto w ciemną czeluść otworu z liną, wyrzucając tłusty pocisk oboma nogami.

-Miłej podróży świnio... - tygrysi sus za bar będący niczym obronny mur wydawał się rozsądną puentą


Wstaje z prone, second wind jeśli jest ranny, potem shove typa do otworu i ruch za ladę

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 04-10-2018, 20:01   #19
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Kiedy Alia się tak gramoliła przez tłum i gramoliła, nagle nastała niespodziewana ciemność, choć nie straciła zmysłów. Nikt nie wydał też okrzyków zdziwienia, świadczących o zgaśnięciu świec w całej sali. Poczuła pot, zrobiło jej się trochę... duszno? Ktoś po prostu zarzucił płaszcz na głowę czarodziejki! Instynktownie próbowała się oswobodzić, kiedy została popchnięta solidnym kopniakiem w tyłek. Ślizgała się niezręcznie po mokrych deskach, próbując złapać równowagę. Długa suknia nie pomagała. Chwyciła się nawet jakiegoś krzesła, które niestety wywróciła, sama upadając i uderzając ciężko głową o cembrzynę. Krzyknęła z bólu i wściekłości, ściągając płaszcz z krwawiącej głowy. - Piąty na podłodze! - liczył dumnie niziołek.
Klęczący nad Hassanem brzuchacz próbował złapać kopiącego Rad’ghanuza za nogę i wywrócić, a następnie powtórzyć swoją sztuczkę z pięściami, ale jego zmęczone biciem Zakharyjczyka ramiona nie powstrzymały impetu kopnięcia githyanki. - Jest silny, ale rusza się zdecydowanie za wolno i nie jest zbyt świadomy otoczenia! - ktoś z tłumu chłodno, ale głośno analizował Rad’ghanuza, nachylając się do ucha rozmówcy. Brzuchacz padł ciężko na podłogę. - Złożymy ofertę komuś innemu! - Krztusił się, gdy obuta stopa Rad’ghanuza gwałtownie zetknęła się z jego szczęką. Nieszczęśnik ryknął boleśnie, ukazując połamane zęby. Krew pociekła mu z rozbitych warg. Mściwy Hassan otarł piwo z twarzy. Tym razem niepowstrzymany, zamierzał dokończyć dzieła, wrzucając nieszczęśnika do Podgóry, kiedy ten, plując krwią i kwicząc jak zarzynana świnia błagał: - Rzucisz mnie tam na pożarcie!? Za zwykłą bijatykę jakich tu pełno!? Daruj mi życie draniu! Mam żonę i dzieci! - Zakharyjczyk zawahał się, lecz ani na chwilę nie poluzował żelaznego uścisku.
Leshana zajęła się pływającą w mydlinach i piwie Shandri, jednak już po chwili musiała skupić się na unikaniu ataków obłąkanego awanturnika, który próbował bladą elfkę przegonić ciężkim świecznikiem niczym ducha. W tym czasie Shandri zajęła się swoim przedstawieniem. Przynajmniej do czasu, gdy jej śpiewu nie przerwały dwie rzeczy: wypchany łeb hakowej poczwary, nasadzony szlachciance rozwartym dziobem na głowę; oraz beczka piwa, o którą prawie tę głowę jej rozbito, tłukąc niemiłosiernie. Niebieska krew słabo znosiła karczemne awantury...
Niespodziewanie zakotłowało się. Bywalcy, których burda nie wygoniła jeszcze z karczmy, poczęli umykać pospiesznie pod ściany. Uciekający przewrócili kilka świec i sala pogrążyła się w połowicznych ciemnościach. W powietrzu wibrował, świdrując uszy, cienki, histeryczny krzyk kobiety. Bicie serca później zlokalizowaliście źródło paniki. Jakaś siła zerwała wielokrążek z liną i wciągnęła go do studni. Potężny pazur wyłonił się z ciemności Podgóry i zawisł na cembrowinie portalu, tuż nad głową obolałej Alii. Na drugiej szponiastej, zielono-czarnej dłoni czerwony żądlak siedział niczym jakiś plugawy owoc. Na wasz widok zatrzepotał tylko strachliwie skrzydłami i nażarty krwią potwornego nosiciela odfrunął, znikając w mroku studni. W końcu z atramentowej czerni wychyliła się zwierzęca głowa o czarnej czuprynie, marchewkowatym nosie i przekrwionych ślepiach. Garstka wystraszonych bywalców skuliła się pod stołami, ale najbardziej zajadłym hałaburdom nawet to zdawało się nie przeszkadzać w szalonej bijatyce.
- Troll! - krzyknął stary Durnan, zachowawszy jako jedyny zimną krew i przytomny rozum. Odpowiedział mu ogłuszający ryk potwora przeskakującego cembrowinę. Nie zauważywszy skulonej Alii, wyprostował się, groźnie napinając muskuły, a był wysoki na dobre dziewięć stóp. Nie dość tego, powietrze powoli wypełniało się nasilającym bzyczeniem. Latający krwiopijcy przywędrowali za monstrum w poszukiwaniu świeżej krwi. Jeden, drugi, trzeci... Dziewiąty! - Bierzcie żądlaki, troll jest mój! - rozkazał wam Durnan. Stary awanturnik wyciągnął przed siebie dłonie, w których zmaterializował się miecz, miecz “z Ponurej Krypty”, jak go nazywał. Yagra stanęła ramię w ramię z wami, przygotowując wysłużony buzdygan.
- Wystarczy dziewięć wprawnych ciosów! - krzyknęła żądna walki półorczyca.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 04-10-2018 o 21:11.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 09-10-2018, 08:30   #20
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Leshana dobyła łuku. Trafiona pustym kuflem upadła na deski karczmy, jednak szybko się podniosła i wymierzyła celną strzałę w jednego z żądlaków. Stwór przepadł w ciemnościach Podgóry.
Jeden z żądlaków spadł z powietrza na Alię, usiadł na niej i zaczął wysysać krew prosto z jej piersi.
Rad’ghanuzowi przydałaby się tarcza, której nie zdążył przyszykować. Żądlak boleśnie dossał się do jego lewego ramienia właśnie tam, gdzie powinna się znajdować brakująca osłona.
Trzeci przeleciał nad głowami hałaburd w stronę Hassana. Wyminął wirujące ostrze glewii, ale sam też się nie zbliżył dostatecznie by posmakować zakharyjskich specjałów. Pofurkotał tylko pseudogroźnie miniaturowymi skrzydełkami.
Kierowany prymitywnym instynktem krwiopijca nie przestraszył się celności Leshany. Pozygzakował w powietrzu i spadł prosto na bark elfki, wpijając się w jej alabastrową szyję. Wojowniczka skrzywiła się z bólu i donośnie jęknęła.
Żądlak wleciał za ladę i zaczął pełzać po nieprzytomnej Shandri.
Ryjek żądlaka nie zdołał przebić się przez utwardzaną skórę Yagry.
Skulony pod ladą Anur nagle usłyszał niedaleko siebie bzyczenie, na dźwięk którego przełknął głośno ślinę. Jeden z żądlaków zwęszył jego krew!
Anur wyskoczył spod lady w niewłaściwym momencie. Dwóch na barze okładało się kuflami i gnom niefortunnie oberwał w głowę. Padł na deski. Bzyczenie głodnego żądlaka nie dawało spokoju jego instynktowi przetrwania i błyskawicznie poderwało go na nogi. Celnym pchnięciem nadział stworzenie na rapier niczym na szaszłyk, zanim to zdołało wykorzystać jego chwilę słabości.
Rad’ghanuz szamotał się z krwiopijcą. Wywijał mieczem w powietrzu, jednak nie zdołał pozbyć się żądlaka dossanego do lewej ręki. Prawie że tańcząc pośród bijących się na pięści dotarł do Anura.
Magiczne słowa i gesty Alii wystarczyły, żeby przechylić szalę zwycięstwa na stronę Mieczy Leilonu. Potworne komary usnęły w locie i poupadały, kończąc żywot pod obcasami bójkowiczów.
Chwytając oburącz ciemne, zaklęte ostrze, Durnan runął na trolla niczym szarżujący byk, wcale się nie osłaniając. Ciął strasznie, raz w policzek, raz w łydkę, raz w brzuch i po pazurach. Potwór zaczął broczyć krwią z okropnych ran.
Yagra mówiła o dziewięciu wprawnych ciosach. Będzie potrzebować przynajmniej jednego więcej. Z dwóch szerokich zamachnięć buzdyganem tylko jedno strąciło żądlaka w dziki tłum awanturników.
Rany trolla zaczęły się kurczyć i zamykać. Regeneracja dodała mu apetytu na ludzką krew. Pochylił ogromny łeb nad Durnanem. Próbował go pochwycić kłami, spomiędzy których dobywał się świszczący oddech, a kiedy to nie poskutkowało, czarne pazury sięgnęły bohatera, rozdzierając jego skórę.
Glewia Hassana spadła na żądlaka, przyciskając jego krwawe truchło do desek. Następnie Zakharyjczyk odwrócił się w stronę trolla, odbił z krzesła na stół i ze stołu zeskoczył na krzesło po przeciwnej stronie, po czym uderzył drzewcem prosto w zgniły paluch trolla. Monstrum skrzywiło się z bólu, łapiąc za skrościałą stopę i tańcząc na jednej nodze.
Kiedy Leshana odbiła się od podłogi po tym jak została trafiona i powalona... krasnoludzką brodą, która ozdobiona najrozmaitszym (i stosunkowo ciężkim!) żelastwem stanowiła niebezpieczny pocisk, posłała strzałę w żądlaka dręczącego Rad'ghanuza. "Dasz radę, to tylko komary!", powtórzyła sobie w głowie słowa Anura. I faktycznie, dała, ale ryk trolla oznajmił, że to jeszcze nie koniec walki.
Anur wyprostował się, złapał za boki i krzyknął do trolla: - A ty co? Za tą mordę cię z Podmroku wygonili!? - z pozoru głupia zaczepka była podszyta magią, która zwykle działała na wrogów gnoma. Tym razem niekoniecznie.
Rad’ghanuz upadł na brzuch, gdy próbował uniknąć przewracanego stojaka na wino i jego drogocennej zawartości. Zostawił miecz na podłodze i zza lady wychylił się dopiero, gdy naładował kuszę. Cięciwa brzęknęła. Githyanki syknął wściekle kiedy spudłował tak, że aż było mu głupio.
Widząc jak troll groteskowo podskakuje na jednej nodze, Alia magicznym zaklęciem natłuściła podłogę pod potworem i czekała na wielki finał. Straszydło upadło z takim impetem, że aż zarwało parkiet.
Durnan przeklinał, a jego bezlitosny miecz rozrywał zieloną skórę, rąbał członki i wypruwał jelita. - Dajcie mi tu ogień do cholery! Albo kwas! - rozkazał niezadowolony, kiedy monstrum, na skraju śmierci, odeszło od zmysłów.
Yagra niestety nie miała nigdzie w pobliżu niczego, co mogłoby pomóc dobić zdolnego do regeneracji trolla. Stanęła ramię w ramię z Hassanem, czekając aż bestia się podniesie. - Wystarczy już tylko jeden dobry cios! - dodała głupkowato.
Kiedy w ślepiach trolla zapaliło się ponownie życie, zdawał się wiedzieć, co jest grane i co może się zaraz wydarzyć. Poderwał się do góry i wymachując pazurami cofnął się i stanął na cembrowinie, po czym przechylił się do tyłu i skoczył w przepaść.
- Stracić takie trofeum, co za beztalencia! - warknął Durnan niezadowolony, uderzając pięścią w drewnianą kolumnę. Karczemna burda dobiegła końca. Kiedy ponownie zapalono świecie okazało się, że tuziny martwych żądlaków pokrywały podłogę. Większość gości umknęła przez wybite okna i drzwi, a pozostali kulili się za rzędami beczułek z winem i pod stołami. Mając przedsmak tego, co może ich czekać w Podgórze, nie wyglądali teraz na takich śmiałych. Pośród nieprzytomnych nie znaleźliście łysego elfa ani nikogo z jego bandy. Musieli wykorzystać zamieszanie i czmychnąć w trakcie walki z potworami. Pomogliście Shandri dojść do siebie.

 
Lord Cluttermonkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172