Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-10-2018, 14:49   #51
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zmęczeni ruszyliście w drogę powrotną.
Shayn poprowadził was innym szlakiem, o którym wiedział, że stoi tam tawerna położona w środku lasu. Podróż tam zajęła im więcej czasu, ale w zamku i tak nikt ich się jeszcze nie spodziewał.
Tawerna znajdowała się w starym młynie koło rzeki - z zewnątrz prezentowała się niezbyt solidnie, ale ponieważ dojechaliście tam kiedy słońce zaczynało kierować się ku zachodowi, złote promienie padające przez drzewa nadały całej okolicy pewnej urody.



Konie zostawiliście w stajni przerobionej z starego magazynu na mąkę. Widać było, że ruch jest gdyż w stajni już rezydowały różne zwierzęta juczne różnych ras i maści. Chudy chłopaczek może dziesięcioletni doglądał zwierząt i dolewał wody do koryt.

W środku karczmy było ciepło i szumnie - oprócz was było około dwunastu widocznych innych gości, w grupach, parach lub samotnie.
Jakaś elfka o blond włosach wygrywała na lutni spokojną melodie. Wyglądała na minstrela, a paru panów przyglądało się jej rozmarzonym wzrokiem.
Gdzieś parę stolików dalej inna grupa, złożona z ubranej w zbroję, solidnie zbudowanej kobiety, półorka z leżącym u nóg wilkiem i starszego ludzkiego czarodzieja,
grała w karty. Inni mniej lub bardziej barwni goście pili i rozmawiali przy stolikach.

Zasiedliście w przy jednym stoliku, w miejscu stylizowanym na lożę. Bardzo szybko zjawiła się koło was młoda karczmarka niosąca dwa dzbanki. Miała rozpuszczone blond włosy, niebieskie oczy i przyjemny uśmiech. Parę takich krzątała się po karczmie donosząc trunki i strawę do gości, wszystkie nosiły podobny strój, białe sukienki z kolorowymi gorsetami podkreślającymi figurę oraz pasującym kolorystycznie pod gorset fartuchem, koło pasa miały też uwiązaną sakiewkę zapewne by przyjmować od gości zapłatę.
- Witamy w Leśnym Młynie - powitała was z promiennym uśmiechem. - Trafiliście na dobrą porę mamy gotowe już prawie wszystkie specjalności kuchni, jedynie na pieczonego dzika musicie jeszcze poczekać do zmroku bo to długo dochodzi. Tak mamy zupę z mięsa baraniego, rosół na drobiu, gulasz z sarniny, pieczonego królika, mamy też pieczone perliczki w ziołach, mięsny placek i strawę rybaka. Jeśli chcecie najpierw czegoś się napić mogę zaoferować piwo ciemne i jasne, wino owocowe albo białe wino wytrawne, mamy także coś mocniejszego jeśli sobie życzycie. - Karczmarka wypatrywała po was po przedstawieniu ich bogatej oferty. Czekała aż się na coś zdecydujecie, przy okazji nie omieszkała uśmiechnąć się uroczo do rycerza. Nie było to coś dziwnego w zazwyczaj kelnerki w tawernach uśmiechały się i kokietowała bywalców by dostać lepszy napiwek albo by klient zamówił więcej, ale nie było też rzadkością, że jeśli gość był miły i w gustach danej kelnerki mógł się jej odwdzięczyć za doskonałą obsługę w inny sposób, albo dostać ‘specjalny deser’. Kiedy zdecydowaliście dziewczyna wykonała gest o znaczeniu wiadomym głównie dla obsługi a chwilę potem dziewczyna o krótkich rudych włosach doniosła cztery kolorowe kielichy.

 
Obca jest offline  
Stary 21-10-2018, 06:42   #52
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
- Ja poproszę rosół… i gulasz z sarniny… i wino owocowe… - Elfka zaczęła jedzenie zamawiać z taką ekscytacją jakby nigdy nie jadła. Jednak w pewnym momencie zetknęła na swoich towarzyszy i zawstydzona zamilkła, a na jej obliczu pojawił się rumieniec.
Julius jedynie się uśmiechnął i skinął karczmarce przyzwalająco głową.
- To samo, dla wszystkich? - popatrzył pytająco na kapłankę i Shayna
- Emmm... jeśli można, ja bym wolała perliczki i ciemne piwo - powiedziała nieśmiało kapłanka rumieniąc się z powodu posiadania innego zdania niż reszta.
- Delikatniejsze… - ocenił Julius patrząc kapłance w oczy i uśmiechając się do niej. - Poprzestanę na gulaszu - powiedział do karczmarki, potwierdzając swoje zamówienie
- Dla mnie również rosół, gulasz i wino. - Shayn zamówił to samo, co Rayla. - Tutejsza kuchnia jest znana w okolicy. Grzech by było nie spróbować.
- Oczywiście, zaraz o was należycie zadbamy, by ta sława sprostała waszym oczekiwaniom - powiedziała blondynka. Nalała do przyniesionych kielichów wino i piwo zgodnie z życzeniami i puszczając oko do rycerza ruszyła w stronę kuchni.
Rycerz uśmiechnął się do kobiety i uniósł kielich z winem.
- Cóż... przeżyliśmy, choć hobgoblinów i trupów nasiekliśmy sporo. Proponuję toast… sławiący urodę naszych towarzyszek. - Popatrzył na kapłankę i łotrzycę. - I za pomyślność - dodał unosząc kielich.
Kapłanka uniosła swój kielich z piwem dołączając się do toastu.
- Za pomyślność - powiedziała zaczynając się rumienić na komentarz o urodzie.
- I za urodę - podkreślił Shayn, unosząc kielich z winem. Również spojrzał na siedzące przy stole kobiety, więcej jednak uwagi poświęcił Rayli.
Rayla podniosła swój kielich z uśmiechem dołączając się do toastu.
- Za pomyślność - zawtórowała kapłance. - Takie chwile mogłyby trwać wiecznie… - Westchnęła melancholijnie i zaczęła wodzić wzrokiem po wnętrzu karczmy, jakby chcąc zapamiętać każdy jej detal.
- Jest tu całkiem przyjemnie, prawda? - powiedział Shayn, na moment przenosząc wzrok z Rayli na zgrabną sylwetkę jednej z kelnerek. Potem ponownie spojrzał na Raylę. - Co byście powiedzieli na to, żeby odłożyć podróż do rana? Po co robić w zamku zamieszanie w środku nocy...
- Jestem za - odpowiedział Julius, nie zwracając większej uwagi na kelnerki.
Elfka uśmiechnęła się uradowana, że jej powrót do celi został odroczony o kolejne kilka godzin.
- Dziękuję - powiedziała, chociaż domyślała się, że inni również chcą odpocząć i nie jest ona powodem dla którego zatrzymują się tu na trochę dłużej.*
- Dobrze byłoby się przebrać, wykąpać... zdaje się, trafiliśmy na jakąś zabawę. - Julius spojrzał na przygrywających muzyków.
- Tak tu jest bardzo często - powiedział Shayn. - Gospoda oferuje bardzo dobrą kuchnię, wygodne łóżka, a również i inne atrakcje. Jak widać.
- Raylo - zwrócił się do elfki - co powiesz na szybką kąpiel i wizytę u krawcowej? Dowiedzielibyśmy się, co się da zrobić z tą... pelerynką... Plotki głoszą, że w Leśnym Młynie można załatwić wszystko, więc pewnie i jakaś mistrzyni igły się znajdzie.
- A z tym… - Wyciągnęła krasnoludzki płaszcz. - Możemy iść. - Uśmiechnęła się.
- W takim razie gdy się najesz, to zamówię kąpiel. Trzeba się odświeżyć po podróży. No i ewentualna krawcowa spojrzy przychylniejszym okiem - dodał, na pół serio.
- Juliusie... - Spojrzał na paladyna. - Zamówisz pokoje? Spanie w stajni ma swój urok, ale co wygodny materac, to wygodny materac.
- Zaczekajcie tu proszę. Zaraz wracam. Shayn, bądź dworny i zabaw nasze towarzyszki. - Julius uśmiechnął się i poszedł porozmawiać z karczmarką, która polerowała właśnie jakieś kufle za ladą.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 22-10-2018, 19:21   #53
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Rycerz dotarł do lady i spotkał tam inną dziewczynę niż poprzednio. Ta miała rude włosy splecione w warkocz i buzię wysypaną piegami. Kiedy podszedł odłożyła kufel i uśmiechnęła się.
- Witaj, w czym mogę ci pomóc?
- Tak, mogłabyś. - Uśmiechnął się. - Potrzebujemy pokojów, odpowiednich do szlacheckiego stanu. Na jedną noc. - Paladyn rzeczowo wyjaśnił o co chodzi, patrząc spokojnie na karczmarkę.
- Mówimy o zwykłym szlachcicu, czy o szlachcicu, któremu właśnie zmarła bogata ciotunia? - dopytała dziewczyna, ewidentnie proponując mu coś specjalnego w wyborze pokojów.
- Hmm... bogata ciotunia? Brzmi nieźle. Cóż to takiego? - zainteresował się Julius.
- Łatwiej zaprezentować niż wyliczać, prosze za mną - powiedziała, łapiąc z pod lady pęk kluczy i ruszając przez salę do schodów prowadzących na piętro.
Dziewczyna poprowadziła Juliusa korytarzem. Rycerz zauważył, że drzwi do pokojów były bardzo wąskie i było ich strasznie dużo. O wiele więcej, niż powinien pomieścić budynek który widzieliście z zewnątrz. Widząc zwątpienie na twarzy Juliusa rudowłosa wyjaśniła.
- Wszystkie pokoje są stworzone dzięki kieszeni międzywymiarowej, dzięki temu możemy zapewnić gościom wystarczającą ilość miejsca i większy luksus. W zależności od tego ile chcecie wydać możecie dostać wielkie pokoje osobno, z własną łazienką, jeśli wolicie zaoszczędzić można zatrzymać się w pokoju wspólnym i korzystać z łaźni wspólnej. Dzięki magii użytej można spokojnie się wyspać nie zważając na to co dzieje się w sąsiednim pokoju.
Zatrzymała się przy pokoju oznaczonym wizerunkiem jelenia i otworzyła drzwi.
- Proszę obejrzeć i zobaczyć, czy wam odpowiada.
Wpuściła rycerza do środka przez małe drzwi Julius miał mały problem ale kiedy już przecisnął się przez próg znalazł się w wielkim pomieszczeniu. Pierwsza rzecz, jaka się rzucała w oczy, to ogromny kominek, w którym strzelał ogień, wielki wspólny pokój z fotelami i zwierzęcymi futrami rozłożonymi przednim. Pokój był oświetlony lampami dającymi przyjemny półmrok. Prócz tego było tam okno na zewnątrz z widokiem na rzeczkę płynącą przy młynie.
Z sali szły dwie pary schodów zakończone drzwiami.
- Tam są dwie duże sypialnie, każda z jednym dużym łóżkiem, łaźnia jest tu. - Otworzyła drzwi z ciemniejszego drewna, by pokazać pomieszczenie z przedsionkiem, w którym można było zostawić ubrania, i kotarą do zasłonięcia pomieszczenia z dużą balia oświetloną świecami.
- Oczywiście to pokój dla dwóch par. Jeśli wolicie mieć dwie dwójki o podobnym standarcie, też jest to możliwe. Biorąc te pokoje wyżywienie i trunki macie już w cenie pokoju. Wszystkie mają małe zapasy win - powiedziała, otwierając jedną z szafek i pokazując zapieczętowane butelki, prawdopodobnie zawierające różne rodzaje wina.
- Wszystkie braki są uzupełniane na bieżąco, ale nawet nie zauważycie, kiedy to się stanie. Możecie też zostawić w łaźniach wasze ubrania. Zostaną wam oddane uprane i wysuszone - dodała ruda, obserwując czy to, co prezentuje, odpowiada paladynowi.
Julius był pod wrażeniem. Nie spodziewał się, że taki niewielki młyn kryje magicznie poukrywane pokoje. Nie był pewien jak reagują na magię, więc musiał wspomnieć o tym fakcie kapłance i zaklinaczowi. Ale warunki mogły zadowolić każdego szlachcica, który byłby w podróży i to na tyle, by zechciał zostawić we młynie większość swoich pieniędzy. W jednej chwili paladyn zrozumiał, dlaczego karczmarka zrobiła aluzję do bogatej ciotuni. “I pewnie nie jednej” pomyślał oceniając ilość spadków potrzebnych do tak wymyślnej, magicznej roboty
- Tak, chyba zadowoli to gust owej szlachcianki na dole. Weźmiemy dwa takie apartamenty, łaskawa pani. Co prawda nie wiem nic o żadnej ciotuni… - pomyślał chwilkę - za to wuj...tak, to dobre określenie, dobry wujek okazał się łaskawy. - Uśmiechnął się. - Proszę przygotować kąpiel, jeśli łaska. Ja muszę wracać. Czy potrzebujesz zaliczki pani? Czy słowo rycerza jest odpowiednią rękojmią?
- Nie ma takiej potrzeby, proszę. - Podała Juliusowi dwa klucze - jeden był zakończony główka lisa, drugi miał kształt tancerki. - Pokoje są magiczne i same uszczuplą wasze sakiewki o odpowiednią ilość pieniędzy zanim opuścicie teren karczmy. A jeszcze jedno.... - Tu pokazała podwieszoną klepsydrę, wypełnioną czerwonym piaskiem. - To jest spowalniacz. Sprawia że czas w pokoju płynie szybciej niż na zewnątrz dzięki temu można wydłużyć odpoczynek w pokoju o dodatkowe trzy godziny na każdą godzinę, która mija na zewnątrz, ale trzeba ją odkręcać na nowo za każdym razem jak piasek się przesypie.
- Dziękuję. Zapamiętam. - Rycerz kiwnął dziewczynie głową i po krótkim przeglądzie pomieszczenia wyszedł na korytarz. Dziewczyna odprowadziła go na dół, a sama wróciła do obsługiwania gości.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 22-10-2018, 21:06   #54
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Shayn dolał nieco trunków do kubków.
- Raz jeszcze wasze zdrowie, piękne panie - powiedział, unosząc kubek.
- Za nasze zdrowie - podchwyciła kapłanka, powoli rozluźniając się w atmosferze jaki panował w karczmie, albo mogło być to piwo jakie dostała. - Nie miałam pojęcia że mamy w naszych okolicach takie miejsce.
- Miałem nadzieję, że się wam spodoba - odparł Shayn. - Bawiłem tu kiedyś przejazdem i doszedłem do wniosku, że nawet kucharze barona mogliby się od tutejszych nieco nauczyć.
- To rzeczywiście piękne miejsce i tyle tutaj ludzi… - napomknęła kapłanka, ale gdzieś po drodzę zgubiła wątęk, do którego szła.
- Tym razem jest tu dość cicho, ale czasami zjedzie się paru minstreli - powiedział zaklinacz. Już miał zaproponować kolejne odwiedziny w tym miejscu, przy jakiejś okazji, ale uświadomił sobie, że Rayli raczej trudno by było skorzystać z takiego zaproszenia.
- A jakie masz wrażenia z naszej wyprawy do siedziby krasnoludów - zmienił temat.
- Emmm... to pierwsza taka wyprawa w której uczestniczyłam, było … strasznie, ale też ekscytująco. - Przyznała się z nieśmiałością blondwłosa szlachcianka. - Dla reszty z was to pewnie chleb powszedni, zachowywaliście się tam tak pewnie i odważnie.
- U barona to moja pierwsza wyprawa… i mam nadzieję, że nie ostatnia - odpowiedziała Rayla - ale wcześniej zdarzały mi się różne wyprawy podczas moich zle… - Urwała. - dość dużo podróżowałam, ale mając blisko sto dwadzieścia lat to chyba nic dziwnego. - Uśmiechnęła się.
- Zdecydowanie nie wyglądasz na swoje lata. - Zaklinacz odpowiedział uśmiechem. - Przy barze powinni pytać, czy ci już wolno pić piwo - zażartował.
- Czy to znaczy, że gdyby baron zorganizował jeszcze jedną taką wyprawę, to wybrałabyś się z nami? - Spojrzał na kapłankę.
- Znaczy, ja nie mam za bardzo możliwości. Jeśli by mnie oddelegowana do pomocy, to czułabym się z wami pewniej - powiedziała niepewnie, jakby w obawie, by nie powiedzieć za dużo i popełnić jakąś gafę.
- Nie masz możliwości? - Shayn przez moment przyglądał się dziewczynie. - Brzmi to tak, jakbyś też była więźniem.
- To nie tak. Moja rodzina jest dłużna baronowi dosyć dużą sumę pieniędzy, do czasu kiedy spłacimy wszystko jestem jego gościem na dworze - powiedziała szybko wyjaśniając swoją sytuację. - Nie jestem więźniem, jak pani Rayla, ale baron zaznaczył, że nie zniesie nierobów na swoim dworze, więc pomagam w świątyni, a teraz zostałam poproszona o pomoc wam na wyprawie.
- A ja myślałem, że znudziło cię dworskie życie - przyznał Shayn, który na początku wyprawy uznał dziewczynę za niemądrą pannicę, szukającą nowych wrażeń - i ruszyłaś z nami dla rozrywki, żeby ubarwić sobie wolno płynące dni w zamku. Przepraszam...
- Przynajmniej nie pomyśleliście że was pilnuje z rozkazu barona, ostatnio na dworze atmosfera jest gęsta i wszyscy sobie nie ufają - kobieta powiedziała smutniej - Wszystko przez te plotki o wielu próbach zamachu.
- Nawet nie pomyślałbym o czymś takim - przyznał zaklinacz. - W najmniejszym stopniu nie wyglądasz na nadzorcę.
- Jakim zamachu? - zapytała elfka.
- Podobno co jakiś czas do zamku wdziera się jakiś zamachowiec albo tester jedzenia barona umiera. Podobno od jakiegoś czasu zdarza się to częściej - powiedziała blondynka. - Kiedy mają pewność, że takiego złapali, od razu go wieszają.
Elfka odruchowo chwyciła się za gardło. Shayn udał, że tego nie zauważył.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - odparła szybko odkładając rękę i chwytając za swój kieliszek.
- Baron bardzo pilnuje by wieszali tylko tych do których mają pewność - zapewniła całą resztę przy stole, jakby w obronie działań władcy.
“Hm… lubię cię dziewczyno, ale skoro jesteś posłuszna temu nadzianemu burakowi, to nie mogę zbytnio ci ufać”, pomyślała elfka.
Pojawienie się Juliusa przerwało niezręczny dla zabójczyni temat. Kapłanka uśmiechnęła się na pojawienie się rycerza.
- Jak pokoje? Znalazło się coś dla wszystkich?
- Tak. Wyglądają bardzo dobrze - potwierdził Julius i siadł obok kapłanki, łapiąc za swój kubek z winem - Coś mnie ominęło? - zagadnął.
- Rozmawialiśmy o życiu dworskim - odparł Shayn. - I o tym, jak czasami przyjemnie jest wyrwać na zewnątrz.
- Cóż, nie mamy jakiegoś odgórnie narzuconego czasu powrotu. Można tu chwilę zabawić, tym bardziej, że raczej dostawy do barona raczej nie ruszą w najbliższym czasie i tego nie zmienimy - podsumował ich misję rycerz. - A cóż takiego dzieje się na dworze, że nie chcecie tam wracać? No, pani Rayla, to rozumiem, ale pani? - Julius obrócił się do kapłanki*
- Jeżeli ci to nie przeszkadza, to prosiłabym bez “pani” - uśmiechnęła się elfka.*
- Oczywiście - uśmiechnął się rycerz. - Po prostu to czasem silniejsze. Rodzice wpajali mi szacunek do kobiet i to czasem silniejsze ode mnie. Jeśli ci to wadzi, zignoruj to... Raylo - poradził, przełamując nawyk. Wyciągnął jeden z kluczy i podał Shaynowi. - Klucz do drugiego apartamentu. Są bardzo przestronne - dodał.
Shayn obejrzał klucz mający kształt tancerki.
- Na piętrze? Tam gdzie byłeś z tamtą panną zza baru? - spytał.
- Panną? Nie wiem, czy jest panną - zdziwił się rycerz. - Nie pytałem jej o to. - Uśmiechnął się lekko.
- Niekiedy słowo 'panna' określa wiek, a nie stan cywilny - wyjaśnił zaklinacz.
- To ja się chyba pod te określenie nie zaliczam - zaśmiała się Rayla - Jak dzielimy pokoje? - spytała elfka, patrząc po towarzyszach.
- Wyglądasz tak samo młodo - odparł Shayn. - A co do pokojów... Mogę przygarnąć każdą z was. Bez większych zobowiązań - dodał.
- W takim razie dam prawo wyboru naszej kapłance. - uśmiechnęła się do dziewczyny. - No chyba, że Julius chce sobie wybrać towarzystwo. - zażartowała.
- Moje dobre wychowanie zakazuje mi decydować za damy. A jak prosty żołnierz mogę spać w stajni - uśmiechnął się lekko. - Ale jak widzisz, wieczerzamy w lepszym miejscu, w lepszym towarzystwie.
- No i nie uchodzi ciągnąć damy do pokoju wspólnego - dodał Shayn, na co kapłanka spłonęła rumieńcem.
Julius przypił do Shayna, jakby mówił “Święta racja”. Następnie krótką chwilę zajęło mu powtórzenie słów karczmarki i dokładne opisanie apartamentu, jak również wszelkich usług, jakie oferował ten zadziwiający młyn.
- Cóż, no więc zdecydowałem się wziąć dwa takie - wzruszył ramionami Julius, kiedy skończył już opisywać pokoje.
- Czyli mamy cztery pokoje... To brzmi całkiem nieźle - powiedział Shayn. - Nie będziemy sobie w niczym przeszkadzać. Można swobodnie wybierać i przebierać.
- Jednak wolałabym z lady Raylą... - powiedziała, niemal szeptem, kapłanka.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-10-2018, 21:14   #55
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Kiedy wasze zamówienie wróciło, przyniosła go ta sama dziewczyna ale jeszcze dwie inne karczmarki pomogły jej w przyniesieniu wszystkiego. Od razu dało się zobaczyć że dziewczynywyglądają identycznie, obie miały zadarte noski, jasną karnację, zielone oczy, ciemne włosy, ale jedna miała splecione je w długi warkocz a druga spięła je w koński ogon.
Ciemnowłosa z warkoczem postawiła przez Raylą i Shaynem po porcji rosołu w glinianej miseczce. Nie był on samym bulionem - w środku pływał napęczniały wywarem ryż, kawałki białego mięska, pokrojona marchewka i ziarenka czarnego pieprzu.
Przez moment popatrzyła na zaklinacza i uśmiechnęła się zalotnie, ale szybko też musiała wracać do pracy.
Potem postawiła przed kapłanką półmisek z małymi perliczkami przyozdobionymi gałązkami ziół. Podane były z dużą ilością gotowanych warzyw, polanych zielonkawym sosem o mocno ziołowym aromacie.
Zdecydowanie więcej, niż powinno znajdować się w starym młynie, patrząc na niego z zewnątrz.
Podczas kiedy pierwsza poznana karczmarka dolewała wam napitków z dzbanków i przypadkiem muskając dłonią przedramię rycerza, czarnulka z końskim ogonem rozstawiała trzy porcjegulaszu z sarny. Potrawa była podana w bochenkach chleba, miała sos ciemnej barwy pokrywający kaszę, kawałki mięsa, ćwiartki grzybów, małe kawałki ziemniaków, a także drobno posiekane warzywa. Jak jej sobowtór również posłała zaklinaczowi uśmiech.
- Joanna i Kasia będą chodzić z napitkiem w dzbankach i was doglądać więc nie będziecie musieli się dopominać o dolewki - powiedziała blondynka, mówiąc o bliźniaczych szatynkach.
Rayla spoglądała na roznoszące potrawy kelnerki z lekką zazdrością, porównując swoje stare ubrania do ich kolorowych strojów. Kiedy jednak postawiono przed nią jedzenie, od razu zmieniła cel swojego zainteresowania.
- Jeśli będziecie mieli dalsze życzenia po prostu powiedzcie im, a one przekażą zamówienie do kuchni. Smacznego - powiedziała blondynka i wróciła z szatynkami do kuchni, zapewne zanieść komuś kolejne zamówienie.
Kapłanka jadła swój posiłek powoli i z zachowaniem etykiety przy stole. Widać było że jej posiłek bardzo jej smakuje i całkowicie spełnił jej oczekiwania w połowie posiłku pokusiła się na rozpoczęcie rozmowy.
- Te perliczki są wyśmienite w życiu nie jadłam tak dobrych. Jak wasz gulasz?
- Wyśmienity. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam coś tak dobrego. - odpowiedziała jej elfka.
- Tak, bardzo dobre - potwierdził Shayn, chociaż jego wikt ostatnimi czasy różnił się znacznie od tego, czym każdego dnia częstowano Raylę.

Biesiadowanie trwało jeszcze parę godzin, ale o ile każdy z jakiegoś powodu chciał odwlekać tą chwile jak mógł czas na odpoczynek nadszedł. Rankiem zebrali się i wrócili do zamku. Rayla wróciła do swojej celi. Julius został przyjęty u barona który pogratulował mu dobrze wykonanego zadania. Kapłanka wróciła cicho do swoich komnat. A Shayn poszedł zebrać burę za niedostarczenie jednego komponentu z listy.
Zapowiadało się że wszystko wróci do toczenia się swoim normalnym rytmem.
 
Obca jest offline  
Stary 22-10-2018, 21:19   #56
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Epilogi

Minął miesiąc od powrotu chochołów. W tym czasie kraina odczuła konsekwencje ich wyczynów w Komnatach Krasnoludzkiego Rodu..
Ceny piwa poszybowały mocno w górę. Dwór krasnoludzki nie był stanie się pozbierać po ataku goblinów, po śmierci Lorda Młota nie udało się wybrać następcy. Normalnie można było się spodziewać że następca będzie już miał przekazane insygnia władzy, czyli pierścień rodu, ale ten zaginął podczas ataku i dwór był skazany na jeszcze długie walki między dwoma kandydatami. Przez dezorganizacje często niedobitki goblińskiego klanu napadały bezkarnie na karawany krasnoludzkie łupiąc je doszczętnie.

Krążyły też plotki o smoku który co jakiś czas zjawiał się w krainie i podpalał budynek lub dwa, ale poza świadkami żaden patrol straży nigdy się na niego nie natknął.

Rayla, nie dostała specjalnego podziękowania za swój trud ale udało jej się w ciągu miesiąca uciec z więzienia. Wszystko dzięki jednej zachowanej słodkiej bułeczce z dworu krasnoludów. Wprawdzie nie miała w naturze się dzielić ale mimo wszystko podarowała jej szalonej więźniarce z celi naprzeciwko, za co ta odwdzięczyła się dwa tygodnie później mordując strażnika oswobadzając siebie i resztę więźniów. Korzystając z zamieszania złapała Rayle i wyciągnęła elfkę na wolność przez wykopany przez siebie tunel w swojej celi, omijając rzeź jaka tego dnia została wymierzona w uciekających. Po przeczołganiu się przez parę kilometrów podziemnych katakumb obie wydostały się na powierzchnię. Zabójczyni była wolna i mogła rozpocząć plany aby podziękować byłemu pracodawcy za to ‘miłe’ doświadczenie.

Julius wrócił na służbę u Barona choć po “Wielkiej rzezi” w lochach jego sytuacja zmieniła się na gorsze. Do wiadomości Barona doszły słuchy, że na waszej małej eskapadzie Rayla prawie się przyznała do bycia płatnym zabójcą. Władca ziem był niezadowolony z takiego obrotu spraw zwłaszcza że ciała Rayli nie znaleziono wśród reszty więźniów.
Jedynie nienaganna opinia jaką Julius wyrobił sobie do tej pory uchroniły go od oskarżenia o spiskowanie z zabójczynią przeciw Baronowi. Niemniej paladyn nie mógł zostać na zamku i został wypędzony z ziem z groźbą, że jeśli kiedykolwiek pojawi się w okolicach zostanie wtrącony do lochu i że tutejsze ziemie oficjalnie przestają uważać go za rycerza.

Shayn podczas jednych badań w bibliotece natknął się na książkę o kryptografii, dzięki niej odkrył ukrytą wiadomość w swoim dzienniku. Lokacja do której powinien się udać była dość odległa ale zaklinacz wiedział że jeśli to co odczytał z dziennika jest prawdą to porzucenie stażu na dworze barona będzie tego warte. Zwłaszcza, że po ‘wyrzuceniu’ Juliusa’ z dworu czarodziej nie miał innej bliższej osoby do pogawędek. Tydzień zajęła mu organizacja wyprawy a po tym czasie jako ostatni opuścił zamek i ruszył po swoje dziedzictwo.
KONIEC


P.S.

Dziękuje graczom za dotrwanie do końca tego eksperymentu.
Od jakiegoś czasu słyszę że opinia MG czy sesja była udana czy nie jest nie ważna bo najważniejsza jest opinia gracz. Nie mam pojęcia jak wam się to mogło to podobać, ale to wasza subiektywna opinia.

Udało mi się wyciągnąć trochę wniosków na temat prowadzenia przeze mnie sesji...głównie, że nigdy więcej nie chcę tego robić.
Niemniej było to doświadczenie pokazujące mi też dużo informacji dotyczącą moich relacji z użytkownikami jako graczami, z których mam zamiar wyciągnąć w niedługiej przyszłości wnioski i wprowadzić je w życie.

Dziękuje,
Obca

 

Ostatnio edytowane przez Obca : 22-10-2018 o 21:27.
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172