Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-02-2019, 08:23   #1
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
[D&D 5/Zapomniane Krainy] Szlachetny Gniew: Zbiory [18+]


omiędzy wozami niewielkie ognisko strzelało iskrami, a dwa męskie głosy prowadziły swą dysputę. Należały one do pary kupców w średnim wieku. Pierwszy brodaty i odziany raczej bogato, kiedy drugi skromniejszy nieco i głową bez włosa jednego. Pociągnęli z kuflów i nalali sobie jeszcze z niedawno otwartej beczułki.
Zaraza z tym wszystkim - rzekł łysy dorzucając drwa do ognia.
Ano biesy się na nas uparły, tutaj macie rację – zgodził się z nim kolega handlarz. – Najpierw lordowie podatki podnoszą, przedtem jeszcze zaraza koło Wrót Baldura, a teraz jeszcze mgła cholerna.
A towar się marnuje. Już tydzień cały tutaj czekam i czekam, a problem jak nie rozwiązany, tak się unosi nad nami, że tak rzeknę.
Tydzień? Nie lepiej wam było poszukać innej drogi? – Kupiec bogatszy w owłosienie postanowił pociągnąć temat oraz z kufla.
Myślicie, że nie szukam? Wysłałem nawet syna i paru ludzi z naszej eskorty, by się za czymś rozejrzeli, ale coś mi mówi, że jedyną alternatywą będą te parszywe wrzosowiska na wschód od Mglistego Lasu. Niektórzy już się na tamtą drogę zdecydowali, ale ja chyba jeszcze poczekam.
Boicie się, co?
Głupi bym był jakbym się nie obawiał – obruszył się ten o mniejszym majątku. – Nalejcie no jeszcze.
Z beczułki znów ubyło złocistego trunku.
Brodacz zamilkł, zabębnił palcami o kufel. Jego kompan dostrzegł bruzdy rysujące się mu się na czole, niechybnie mówiące o zafrasowaniu i głębokim namyśle.
Nad czym to tak głęboko dumacie, hmm?
Ahh… – Westchnął brodacz i wzrokiem powiódł w bok ku pasącym się koniom oraz najemnikom żrącym za jego ciężko zarobiony grosz. – O tej całej eskapadzie, która się nam tutaj szykuje. Zastanawiam się, czy nie warto by było w nią zainwestować. Niezła zbieranina, ciekawe co ich tutaj przygnało, bo w czysto szlachetne intencje nie wierzę.
Z tego co słyszałem to ta ruda z tym wilkiem pochodzi z tej osady właśnie. W jej przypadku to niewątpliwie sprawa osobista, ale co do reszty to zasadniczo zgodzić się muszę.
Zapadła chwila ciszy zakłócana jedynie odgłosami ogniska i żrących najemników.
Zamierzacie więc wesprzeć ich wyprawę? – zapytał łysy.
Sami powiedzieliście, że przeprawa przez wrzosowisko to niemal samobójstwo, więc co mi szkodzi? Może wreszcie coś się opłaci i trakt znów będzie przejezdny? Sam powiedziałeś, że nie wyglądają na głupich.
Zasadniczo rację macie, tylko…
Co znowu?
Eh... – Łysy splunął w ognień, aż zaskwierczało. – Ten z rogami mi się nie podoba.
Brodacz skinął głową. Czarcie dziecko, syn piekielny.
Też mnie on niepokoi, ale…
Ale? – Kupiec spojrzał na swego kompana bystro, nawet jakby odrobinę zaskoczony.
Może tam, gdzie człowiek nie mógł to diabli syn podoła?
Spojrzenie łysego stało się najpierw niedowierzające, lecz szybko pojawiła się w nim iskierka. Wstał, pociągnął raz a porządnie z kufla i wytarł rękawem usta.
Idziemy zatem.
Gdzie? – Brodacz był odrobinę skołowany.
Jak to gdzie? Do tej zbieraniny. Pora zainwestować.



stine nie spodziewała się, że kupców oraz podróżnych będzie tak wielu. Myślała o maksymalnie kilku karawanach, lecz widok, który zastała był wręcz odrobinę nierealny. Oto bowiem przed sobą miała wioskę namiotów, wozów i karawan. Ze wszystkich stron można było usłyszeć rżenie koni, czy odgłosy wszelkich innych zwierząt pociągowych. Było również kilka psów, które w mgnieniu oka zwęszyły Lunę i zaczęły ujadać. Na całe szczęście ich właściciele zdołali opanować sytuację, z resztą przy jej niewielkiej pomocy, bowiem tygodnie spędzone na tresurze wilczycy sprawiły, że potrafiła już o wiele lepiej radzić sobie ze zwierzętami. Jej mistrz, ten któremu teraz zmierza na spotkanie, nauczył ją polować, lecz sam nie darzył zwierząt więzią. Ona natomiast odnalazła ją w sobie. Miało to miejsce stosunkowo niedawno podczas jej przygody z koboldami i niziołkami. Na wspomnienie owych wydarzeń pogładziła rzeźbioną głowę jednorożca na główni sztyletu, który jej podarowano w ramach podzięki. Żywiła nadzieję, że jej niedawni towarzysze nie mają jej za złe, iż przedłożyła osobistą sprawę ponad ich. Czuła w głębi serca, że nie miała wyboru. Musiała sprawdzić co się dzieje. Niestety jej przeczucia ziściły się. Tajemnicze zło zawładnęło Złotym Łanem, jej domem. Beształa się w myślach za to, że traciła czas na tresurę Luny miast się śpieszyć, lecz z drugiej strony nie miała innego wyjścia. W innym wypadku narażałaby siebie, a przede wszystkim innych, na niepotrzebne ryzyko. Nie miała wyboru. Po raz kolejny zastana sytuacja nie dawał jej wyboru.


Astine

Niemniej towarzystwo wilczycy podnosiło jej morale, dodawało nadziei i otuchy. Sięgnęła do tobołków i wyjęła zeń małą deseczkę, której jedną stronę pokrywał prosty obrazek. Wpatrywała się w niego przez chwilę, w międzyczasie zwiększając siłę z jaką ją trzymała. Westchnęła, schowała podarek, czy może raczej obietnicę, do plecaka. Wymieniła z Luną spojrzenia, po czym raźno ruszyły w głąb obozowiska, z podniesioną głową i determinacją w oczach. Tutaj nie chodziło tylko o jej osobisty strach.



upieckie obozowiska było rozległe i przypominało w części festiwal, podczas którego nabyć można było wszelkie towary z różnych zakątków świata. Od wczesnych płodów rolnych i zwierząt hodowlanych, przez egzotyczne sukna, dzieła metalurgiczne, po księgi pełne wiedzy, a gdzieniegdzie niektórzy nie kryli się nawet z tym, że dysponują magicznymi cackami. Nie było to rzecz jasna nic o niewyobrażalnej wartości, co to to nie. Tego typu artefakty były zarezerwowane dla sławnych na cały Faerun herosów, królów, czy skarbców wielkich świątyń, albo legendarnych magów. Tutaj nabyć można było najwyżej wątpliwej prawdziwości wywary, czy ledwo tkniętą Sztuką biżuterię. Kupców w swej osobie de facto nie było tutaj nie wiadomo jak wielu, co to to nie. Największą siłą odznaczali się wszelkiego rodzaju członkowie zbrojnych eskort, czy pracownicy najemni, którzy to za marny grosz godzili się pomagać przy transporcie. Do tego wszystkiego byli oczywiście i różnej maści włóczykije, czy podróżni. Można też się byłoby pewnie pokusić o wytypowanie kogoś szlachetnego stanu, lecz ci, jeżeli już mieliby oczekiwać na otworzenie traktu, zatrzymali się zapewne w Mglistym Zakątku, aniżeli w szczerym polu.

Z czasem zawitały do tej osady postacie mniej typowe. Takich jak oni zwano awanturnikami, bądź poszukiwaczami przygód, chociaż zdarzały się również mniej pochlebne określenia jak parszywe moczymordy, wykolejeńcy, czy kurwie syny, którym się od magii we łbach poprzewracało. Jakby ich jednak nie zwano pojawiali się zazwyczaj tam, gdzie mogli zarobić, bądź spełnić sobie tylko wiadome sprawunki. A były to miejsca gdzie na dobrych ludzi spadało nieszczęście. Co niezwykłe zazwyczaj potrafili sobie nawet poradzić z zaistniałym problemem i nie narobić przy okazji większych szkód. Zazwyczaj.

Wszyscy oni zaoferowali się, że wyruszą w mgłę i postarają się dotrzeć do prawdy cóż się tam dzieje, a potem być może znaleźć sposób na powstrzymanie zła, czy czegokolwiek, bądź kogokolwiek, ponoszącego za ową sytuację odpowiedzialność. Na miejscu przywitano ich z mieszaniną entuzjazmu, ale i strachu, bowiem z jednej strony pojawiły się szlachetnej postury elfy oraz ludzie wiary, lecz z innej pomiędzy nich zawitała również rogata postać. Piekielny syn, diablę, czy bardziej fachowo czarciej kurwy bękart. Fachowcy rzecz jasna nie zdradzili gdzież to nabyli wiedzę i status, by rzucać tego rodzaju określeniami. Niemniej i on wykazywał zainteresowanie współpracą, co Astine, jedna z głównych pomysłodawczyń badawczej eskapady, przyjęła z wdzięcznością, ale i wyczuwalnym niepokojem.

Do sformułowania się drużyny doszło w centralnej części obozu, przy dużym ognisku, gdzie grzali się najbogatsi handlarze. Wymienili się raczej nic nie wnoszącymi pogłoskami, które można było posłyszeć na trakcie, bądź w karczach na drodze do Waterdeep. W tym względzie równie mało pomocni okazywali się również sami kupcy i podróżni, bowiem nie byli w stanie rzecz nic konkretnego na temat owej mgły. Niemniej byli zgodni co do dwóch rzeczy. Po pierwsze każdy kto tam poszedł już nie wracał, a po drugie nie dobiegał stamtąd najmniejszy nawet dźwięk. W skład grupy ostatecznie weszli wszyscy przybysze oraz dwójka ochotników w postaci Arna, postawnego mężczyzny o aparycji typowego drwala oraz Sile, akolitki Lathandera i przy okazji nawet dość urodziwej młodej damy. Rębajłem kierowały jakieś osobiste pobudki, a dziewczyną najwyraźniej jakaś powinność wynikająca z wiary. Tak, czy inaczej im wszystkim zaoferowano miejsce do odpoczynku, bowiem jutrzejszego dnia mieli wyruszać.


Z samego ranka zaś, kiedy szykowali się do drogi, odwiedziła ich grupka kupców, która postanowiła złożyć się i od jednego dusigrosza wyszarpać kilka leczniczych wywarów, tak na wszelki wypadek. Dar to był raczej niczego sobie, bowiem tego typu specyfiki potrafiły być niekiedy dość kosztowne. Biorąc jednak pod uwagę, jak potencjalnie potrzebne im mogły być oraz to, że prezentów nie wypada odrzucać, przyjęli je z otwartymi ramionami. Chwilę później byli już gotowi do drogi.


 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 19-02-2019 o 22:05.
Zormar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172