Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-08-2019, 12:02   #91
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
- Ta część klucza powinna wyglądać jak róg młodej chimery - odpowiedziała na pytanie Jamasha Lanteri. - Tylko pamiętajcie, żeby go nie uszkodzić. Gdy upewnicie się, że to jest to, czego szukamy, zostawcie go w drewnianej nodze i przetransportujcie wraz z nią na pokład. Nie możemy ryzykować, że coś się z nią stanie w drodze powrotnej. Do roboty. - Klasnęła w dłonie.

Przygotowaliście się i odpowiednio wyekwipowani zeszliście do łodzi, którą spuszczono na wodę. Dwie pary wioseł złapali Manea i Jamash, a że mieli w tym względzie spore pojęcie, szybko zaczęliście przemieszczać się w stronę ziejącej czernią dziury prowadzącej do jaskini. Fale nie były aż tak uciążliwe, jak mogło się wydawać przy obecnym wietrze, jednak mimo wszystko trzeba było się trochę namachać. Na szczęście wpływając do środka jaskini woda była już nieco spokojniejsza, więc i wioślarze mogli nieco odetchnąć. Przyjrzeliście się przy okazji resztkom zwłok jakiegoś nieszczęśnika wiszącego na grubym łańcuchu, któy podzwaniał ponuro przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru. Mijając go, wpłynęliście do wnętrza jaskini.


Ta okazała się być naprawdę sporą pieczarą, wysoką na jakieś dwieście stóp i pustą, nie licząc zwłok, na które mieliście zaraz trafić. Od razu zrobiło się też chłodniej, a w wasze nozdrza wbił się dziwny, nieprzyjemny zapach, jakby wodorostów przemieszanych z wonią rozkładającego się ludzkiego ciała, którym to miejsce zdawało się być przesiąknięte. Dopłynęliście do brzegu, wyciągając łódkę na skalisty grunt i rozejrzeliście się. W owalnej, naturalnie wyrzeźbionej jaskini było dużo miejsca, by wieszać heretyków i innych rzezimieszków. Na grubych łańcuchach, mniej więcej w połowie drogi od skalnego sufitu wisiały pozostałości pomordowanych mężczyzn.

Niektórych powieszono za szyję, innych zamknięto dodatkowo w klatkach. W sumie dostrzegliście sześć klatek ze zwłokami i pięć powieszonych za szyję ciał w różnym stopniu rozkładu - od szkieletów, po takie, gdzie wciąż zachowała się tkanka miękka. W głębi jaskini, po lewej stronie, znajdowały się schody wiodące do ciężkich, kamiennych wrót, które prawdopodobnie były używane przez kapłanów Besmary schodzących tutaj z ofiarami.

Po krótkim przyjrzeniu się zwłokom, odnaleźliście w końcu te należące do kapitana Hirkalma. Byliście tego pewni, gdyż jako jedyny ze wszystkich zmarłych posiadał drewnianą nogę i choć z mężczyzny nie pozostało już wiele, nadgryziony zębem czasu drewniany kikut wciąż trzymał się na kości, co mogło oznaczać, że jest do niej jakoś przymocowany. Nie to było jednak problemem, a łańcuch, do którego przymocowana była klatka. Przybity niewielkimi, metalowymi obręczami, biegł on bowiem skalnym sufitem wprost do jednego z kołowrotów znajdujących się po prawej stronie jaskini.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w każdym z nich brakowało korby, którą należało wsadzić w okrągłą dziurę kołowrotu, by opuścić klatkę ze zwłokami, a wcześniej uporać się z ogromną kłódką, blokującą łańcuch. Klatka z martwym kapitanem została też częściowo zniszczona, co mogło oznaczać, że ktoś już wcześniej próbował dobrać się do szczątków, nie mogąc poradzić sobie z mechanizmem.


Łańcuch przy kołowrocie nie wyglądał na pierwszej młodości i być może można by go było nawet przeciąć, jednakże było pewne, że spadające z tej wysokości resztki ciała kapitana, po prostu rozpadną się w pył, a z tego, co mówił Jamash, bezwględnie nie można było dopuścić do oswobodzenia zwłok z łańcuchów, by nie narazić się na gniew Besmary. Poza tym, sama drewniana noga mogłaby ulec uszkodzeniu, co nie wchodziło w grę. Doskoczyć do klatki również się nie dało, gdyż została powieszona zdecydowanie za wysoko, by ktokolwiek mógł jej dosięgnąć w ten sposób. Musieliście pomyśleć, jak dostać się do nieżyjącego kapitana i odzyskać nogę.

 
Mroku jest offline  
Stary 28-08-2019, 08:51   #92
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Trochę się rozruszała, wiosłując do jaskini wespół z Jamashem, ale to było całkiem przyjemne uczucie, bo nie pamiętała już, kiedy ostatnio to robiła. Kondycję i wytrzymałość miała wciąż dobre, biorąc pod uwagę tempo narzucone przez undine. Niedługo potem dotarli do ogromnej jaskini, w której wisiały ciała powieszonych. Manea skrzywiła się nieco na odór śmierci unoszący się w tym miejscu i przyjrzała otoczeniu. Chociaż wyznawała Besmarę, ciężko było jej przetrawić to, co wyprawiali tutaj kapłani. Wiadomo, takie było ich prawo, ale gdy pomyślała, co musieli czuć ci wszyscy nieszczęśnicy w ostatnich chwilach życia, wiedząc, że nikt z ich bliskich nie będzie miał nigdy szansy na odzyskanie ich ciał... zrobiło jej się dziwnie ciężko na sercu.

Nie szukali długo opisanych przez Lanteri zwłok, jednak problemem było dostanie się do nich. Nie dość, że klatka była rozwalona niemal na pół, trzymając zwłoki kapitana "na słowo honoru", to jeszcze łańcuchy przytrzymywały ją wysoko, a do kołowrotu brakowało pokrętła. Półelfka zmarszczyła brwi i podrapała się po głowie, rozmyślając nad jakimś sposobem, by dostać się do drewnianej nogi Harkalma. Podeszła do urządzenia przy ścianie, spojrzała na otwór, w którym mocowano lewar i nagle ją olśniło. Wiosła!

- Hej, mam taki pomysł. - Odwróciła się do towarzyszy. - Co wy na to, żeby wziąć jedno z wioseł i sprawdzić, czy uchwyt pasuje do otworu? Jeśli będzie za duży, to się go trochę zmniejszy, mamy przecież noże. A jak za mały... to trzeba będzie szukać innego rozwiązania. Kłódkę można by rozwalić, chyba, że nasi czarodzieje znają jakieś zaklęcia, by ją otworzyć bez używania siły, to wtedy jeszcze lepiej. Gdyby się udało, można by powoli sprowadzić klatkę na dół i zabrać nogę. Moim zdaniem warto choćby spróbować.

Po tych słowach wróciła do łodzi, chwytając za jedno z wioseł i ruszyła z powrotem do kołowortu na ścianie, by spróbować dopasować uchwyt do dziury na korbę i sprawdzić, czy w ogóle da się coś takiego zrobić. Jeśli jej towarzysze mieli inne, lepsze pomysły na dotarcie do zwłok w klatce (np. magią), nie forsowała swojego rozwiązania.
 
Tabasa jest offline  
Stary 28-08-2019, 14:25   #93
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem w drogę należy się odpowiednio przygotować. O tym wiedzieli wszyscy, a Darvan nie zamierzał iść bez odpowiedniego sprzętu. Na przykład liny czy łomu...

Zadanie wyglądało na proste - podpłynąć, zabrać nogę, wrócić.
I, jak to się z prostymi zadaniami zdarzało, Darvan był przekonany, że bez problemów odbędzie się najwyżej pierwszy etap. Dlatego też, tak na wszelki wypadek, ledwo znaleźli się w łódce, Darvan rzucił na siebie zaklęcie, popularnie' zwane zbroją maga.
Miał nadzieję, że nie będzie to potrzebne, ale, jak powiadają, strzeżonego bogowie strzegą. A to, czy Besmara zna to powiedzenie i o nim pamięta, było mniej ważne.

Dopłynęli do jaskini bez problemów i, na pierwszy rzut oka, problemów spodziewać się nie powinni wewnątrz jaskini. Przynajmniej z strony magii, bowiem rzucone przez Darvana wykrycie magii nie pokazało niczego, na czym warto by zatrzymać wzrok... lub położyć rękę. Najwyraźniej kapłani nie używali magicznych pułapek. I, najwyraźniej, zadbali o to, by ukarani złoczyńcy nie mieli przy sobie przedmiotów, które mogłyby im pomóc w ucieczce lub skusić kogoś do ograbienia zwłok.

- Mam nadzieję, że syrena jej nie ukradnie - szepnął Darvan do Manei, gdy łódka znalazła się na brzegu.

Okazało się, że nogi nikt nie ukradł, chociaż ktoś (i zapewne nie był to ząb czasu) nadwyrężył nieco klatkę. Problem na tym jednak polegał, iż wspomniana klatka wisiała bardzo, bardzo wysoko i nawet gdyby cała bojowa drużyna zrobiła cyrkową piramidę, to i tak klatka byłaby poza ich zasięgiem.
Podobnie była poza zasięgiem zaklęcia, jakim dysponował Darvan... trzeba więc było zastosować inną metodę.
Czy ta, którą proponowała Manea, była słuszna? Rokowała powodzenie, ale...

- Lepiej by było nie rozwalać kłódki - powiedział. - Azo, czy mogłabyś przywołać coś, co się może dostać, po łańcuchu, do klatki? - spytał. - Lina jest dość ciężka. - Spojrzał na Anabell i jej chowańca. - No i, raczej, należałoby ją przywiązać do łańcucha, bo ta klatka mogłaby się rozwalić, a tego byśmy nie chcieli.
 
Kerm jest offline  
Stary 28-08-2019, 20:03   #94
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
- Zanim zaczniemy na siłę niepotrzebnie za dużo kombinować dajcie mi coś spróbować. - Odezwała się milcząca dotychczas Aza.
- Norgorberze, panie tajemnic, pomóż nam rozwiązać tą tajemnice i zdobyć pożądany przez nas obiekt. - Dziewczyna rzuciła zaklęcie wybierając znaną już drużynie formę niziołki, która zyskała teraz jeszcze białe pierzaste skrzydła.




-Łaaaa! Jakie mięciutkie, hihi - poruszyła skrzydłami ocierając je o własne policzki.
- To pora zbierać się w górę! Ahahaha! - Niziołka zaczęła machać skrzydłami i było widać, że posiadanie skrzydeł jako takich nie było dla niej nowością. Już wcześniej trenowała latanie za pomocą skrzydeł korzystając z innych zdolności. Potrafiła łagodnie i z gracją wznieść się na wysokość klatki.
- Zobaczmy, co zobaczymy. - Niziołka spojrzała na drewnianą nogę i na rozkładający się szkielet. Z tym widokiem też była dziwnie już obeznana.
- Przepraszam bardzo, ale muszę to pożyczyć. - niziołka położyła delikatnie ręce na drewnianej nodze i stara się ją pozyskać po dobroci. Jeśli będą jakieś trudności spróbuje podważyć ją nożem lub oddzielić od nogi za pomocą szczurów, które wezwie jeśli inne pomysły na oddzielenie nogi zawiodą.

 
Ranghar jest offline  
Stary 29-08-2019, 13:08   #95
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Zabierając cały swój dobytek bardka dołączyła do pozostałych na łódce. Widząc jak Manea i Jamash zabrali się za wiosłowanie zostawiła im tę robotę. Zamiast tego obserwowała otoczenie i już w jej głowie układała się melodia oraz tekst dla kolejnej morskiej opowieści - “W szczelinach jaskiń Besmary”. Tytuł niezależnie od tego z czym ostatecznie się przyjdzie zmierzyć brzmiał wybornie w mniemaniu rudowłosej. Mrożąca atmosfera miejsca, upiorne klatki, łańcuchy oraz szum pobliskich fal - działały wspaniale na wyobraźnię. No ale trzeba było zejść na ziemię i zająć się tym po co przyszli.

- Mogło by podziałać, ale jak to się zrypie to szlag weźmie cały układ o nie rozwalaniu ciał... - skomentowała pomysł Manei nim Darvan się odezwał.

- Bez przesady, Fitzgerald nie jest aż tak słaby. Przecież już mi raz pomógł podczas walki z Snowweatherem - zaprotestowała wyciągając zwój z plecaka. Wtedy jednak Aza pochwaliła się kolejną zdolnością... czarem?

- No w zasadzie... - Anabell była ciut zawiedziona, że nie będzie mogła po raz kolejny użyć swojej współpracy z chowańcem, ale od czego są towarzysze, aby się wyręczać? Bądź co bądź widok też był niecodzienny i należało go zapamiętać, aby ułożyć wspaniałą opowieść. Może nie będzie ona brzmieć typowo “piracko” ale wciąż wspaniale.

Póki Aza zajmowała się klatką bardka postanowiła się rozejrzeć nieco po jaskini i upewnić się, że nikt ich nie zaskoczy, kiedy się przyglądają cudom niziołki.
 
Asderuki jest offline  
Stary 30-08-2019, 11:03   #96
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Mieliście parę pomysłów na to, jak odzyskać nogę, ostatecznie padło na wykorzystanie w tym celu magii. Aza wymówiła słowa zaklęcia i po chwili z jej pleców wystrzeliły duże, pierzaste, białe skrzydła. Niziołka nie ociągała się, podrywając do góry i po chwili była już przy klatce ze szczątkami kapitana Harkalma. Z tej odległości wydawał jej się jeszcze bardziej posępny, poza tym wciąż unosił się wokół niego odór rozkładu, dlatego Aza skrzywiła się, zasłaniając na moment usta. Tymczasem na dole, Anabell ruszyła, by dokładniej rozejrzeć się po jaskini, jednak niczego podejrzanego nie odkryła. Zdawało się, że są tutaj jedynymi żywymi ludźmi, więc wróciła z powrotem do towarzyszy.

Aza już pracowała - delikatnie spróbowała usunąć nogę, ale ta ani drgnęła. Nawet, gdy włożyła nieco więcej siły, nic się nie wydarzyło. Summonerka przyjrzała się więc dokładniej nodze zespolonej z kością i udało jej się dostrzec niewielki bolec z gwintem prowadzącym od nogi prosto w kość. W mig do niej dotarło, że drewniany kikut musiał być przykręcony! Spróbowała więc ją odkręcić i gdy włożyła nieco więcej siły, gwint puścił. Przy okazji zwłoki kapitana przesunęły się energicznie w jej stronę, jakby Harkalm nagle ożył. Aza pisnęła, odsuwając się, jednak okazało się, że szczątki po prostu przesunęły się w klatce pod wpływem wykręcania nogi, napędzając niziołce tylko stracha. Wróciła więc do poprzedniej czynności i po dłuższej chwili kręcenia, upewniając się, że Harkalm wciąż jest w łańcuchach i nie zamierza nagle cudownie ożyć, udało jej się odkręcić drewniany kikut.

Od razu wróciła z nim do towarzyszy, oddając go w ręce Jamasha. Ten przyjrzał się wystającemu z drewna bolcowi, który wkręcony został w wieko nałożone na kikut. Chwycił więc za nie, jakby odkręcał słoik i to po chwili puściło. Z wnętrza wydobył przedmiot, po który tu przybyli. Na oko trzdziestocentymetrowy róg młodej chimery.


To jednak nie było wszystko, bowiem oprócz niego, w środku drewnianej nogi znajdowała się jeszcze... różdżka, która wyglądała jak sopel lodu i była równie zimna w dotyku. Jej zastosowanie wydawało się być oczywiste, jednak szybka identyfikacja przedmiotu przez Darvana pozwoliła stwierdzić, że oprócz zadawania ran od zimna, różdżka mogła być jeszcze wykorzystana by skuć ziemię lodem na określonym obszarze. Takie coś mogło wam się zdecydowanie przydać w dalszej podróży, zatem do drewnianego kikuta powędrował jedynie róg chimery i ruszyliście do łódki.

Zostawiliście za sobą jaskinię pełną zwłok i płynęliście spokojnie w stronę "Wodnego Kruka", gdy Anabell i Aza wypatrzyły pod wodą jakiś ruch na lewo od burty. Od razu zaalarmowały pozostałych i wtedy z morskiej toni wynurzyła się ogromna sylwetka - giętki, chyboczący się niczym łabędzia szyja tułów, ale grubszy, niż pień drzewa i wyższy, niczym przeciętny budynek. Potwór był wężem z wyraźnymi cechami morskich stworzeń, a jego rozwartą paszczę zdobił grzebień ostrych jak brzytwa zębisk.


- Wąż morski! - Krzyknął Jamash, nabierając rozpędu w wiosłowaniu. Manea mu wtórowała. - Jeszcze młody osobnik, dorosłe okazy są tak wielkie, że potrafią przewracać okręty bojowe! Trzeba spróbować trzymać go jak najdalej od łodzi!
Stwór zanurkował, by dosłownie po chwili pojawić się z drugiej strony burty. Dostrzegliście jego oślizły, łuskowaty grzbiet, trzepoczące po bokach płetwy i zaciągnięte szkarłatną barwą oczy. Płynął spokojnie jakieś trzydzieści metrów od was a potem momentalnie przyspieszył, zbliżając się niebezpiecznie szybko do łodzi. Pomimo tego, że Manea i Jamash dawali z siebie wszystko przy wiosłach, było pewne, że nie dacie rady dotrzeć do "Wodnego Kruka" na czas. Trzeba było stawić czoła zagrożeniu tu i teraz.

 
Mroku jest offline  
Stary 30-08-2019, 14:31   #97
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Uskrzydlona Aza wyglądała interesująco... chociaż w innym sensie, niż interesującą była Manea. Na dodatek jej skrzydła były nie tylko dla ozdoby, bo, jak się okazało, niziołka potrafiła latać. Na tyle sprawnie, że dotarcie do klatki, w której tkwiły resztki Harkalma, zajęło jej tylko chwilę - znacznie mniej czasu, niż straciliby na uporanie się z kłódką i rozprawienie się z kołowrotem.

Gdy Aza zabrała się za uwolnienie drewnianej nogi z więzienia, Darvan przestał się jej przyglądać. Niektórzy nie lubili, gdy ktoś patrzył im na ręce podczas pracy (a może i Aza do nich należała, kto wie), a poza tym patrzenie nic nie mogło pomóc, a warto było rozejrzeć się dokoła i sprawdzić, czy coś paskudnego nie wyskoczy z jakiegoś ciemnego kąta.

Nie wyskoczyło, za to Aza wylądowała na ziemi z nogą kapitana w dłoni.

- Azo, to było wspaniałe - powiedział Darvan, gdy dziewczyna pokazała wszystkim swoje trofeum.

A w nodze, jak się okazało, prócz klucza przypominającego róg chimery, znajdował się berłopodobny przedmiot.

- Piękne berło zimna i lodu - powiedział Darvan, gdy zbadał właściwości przedmiotu. - Ciekawe, czy dałoby się tym schłodzić napoje w upalny dzień - dodał żartem.

Nie miał zamiaru sugerować, że to jemu takie berło najbardziej by się przydało. Wprost przeciwnie. Lód i ogień niezbyt do siebie pasowały, a poza tym nogę zdobyła Aza i, jego zdaniem, to ona powinna stać się właścicielką tego drobiazgu.


Ani kapłani ani złe duchy nie przeszkodziły im w opuszczeniu jaskini, lecz okazało się, że Besmara szykowała im inną niespodziankę. Z gatunku bardzo nieprzyjemnych, bo chociaż Darvan był laikiem i różne potwory znał tylko ze słyszenia (i nie we wszystkie opowieści wierzył), ale wystarczyło popatrzeć na nadciągającego stwora, by wiedzieć, że nadciągają kłopoty. Bo trudno było sądzić, że wąż morski przybył po to, by ich eskortować.

- Szkoda, że nie możesz się przemienić w coś tak dużego, Azo - powiedział. - Może by tak go potraktować czymś elektrycznym? - zaproponował, szykując się do użycia ognia, by przepędzić stwora.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-08-2019, 19:49   #98
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Nie było sensu forsować swojego planu, wymagającego trochę więcej wkładu własnego, nie wiedząc nawet, czy się powiedzie, skoro Aza mogła użyć magii. No i użyła, a efekty sprawiły, że Manea aż otworzyła usta, gdy towarzyszka stała się nagle pięknym aniołem!
- Uważaj tam na siebie - rzuciła jeszcze półelfka, najpierw zerkając na nią w górę, a potem rozglądając się wokół, czy nikt nie zamierza przerwać z zaskoczenia całej akcji.

Na szczęście nic się nie wydarzyło, a Azie udało się odzyskać nogę. Gdy sfrunęła na dół, Manea z szerokim uśmiechem podeszła do niej i poczochrała ją po czuprynie.
- Jesteś fantastyczna, wiesz? Gdyby nie ty, trzeba by było inaczej kombinować, a tak mamy to, po co przyszliśmy w kilka minut. Dobra robota.

Jak się wkrótce okazało, kapitańska noga nie tylko zawierała to, po co wysłała ich Lanteri, ale też różdżkę w kształcie sopla lodu. Darvan opowiedział im o jej właściwościach i sam nie chciał jej zachować dla siebie, więc padło na Azę, z czym Manea jak najbardziej się zgadzała.
- Jakby nie patrzeć, sama sobie tę różdżkę wyfruwałaś. Zasługujesz - powiedziała, uśmiechając się szeroko i puszczając jej oczko.

Niedługo później byli już w drodze na statek, no i się zaczęło. Wąż morski. Wielki i oślizły, choć według Jamasha jeszcze nie aż tak wielki, jak inne. No to jak to był ten mniejszy, to większych okazów nie chciała nigdy zobaczyć. Jedynie kątem oka zerknęła na bestię, odwrócona do niej plecami i to wystarczyło, by nagle nabrała więcej sił do wiosłowania. Gdy Anabell wpadła na pomysł, że można by wypróbować na potworze zdobyczną różdżkę, Manea była jak najbardziej na "tak".
- Dobry pomysł... nawet, jeśli go to nie zatrzyma... to może spowolni! - Krzyknęła do tyłu. Na słowa Darvana rzuciła - Traktujcie go czymkolwiek, byle się od nas odczepił!

Machała wiosłami, wystawiając swoją siłę i wytrzymałość nie nielichą próbę. Czuła, że palą ją mięśnie pleców i rąk, ale zaciskała zęby, ignorując ból. Trochę żałowała, że nie może ich wspomóc, ale jednocześnie nie mogła zostawić Jamasha samego przy wiosłach. Musiała dać z siebie wszystko, póki kompani nie zniechęcą stwora do pogoni. Bo w to, że go łatwo ubiją, nie wierzyła.
 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 30-08-2019 o 19:57.
Tabasa jest offline  
Stary 30-08-2019, 21:37   #99
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Anabell poszła się rozglądać po jaskini i z ulga odetchnęła widząc, że nie ściągnęli niczyjej uwagi. Kiedy wróciła Aza była na dole. Bardka uśmiechnęła się do niej przewrotnie, krzyżując ręce na piersi.
- No i co się stało z osóbką chętną chować się pod maską? Myślę, że do twarzy ci z tym nowym podejściem. Odważna jesteś - słowa były szczere. Kobieta ewidentnie doceniała kogoś kto nie boi się być "sobą" niezależnie od tego co to oznaczało.

Z powrotem na łodzi bardka wyciągnęła swoje skrzypeczki aby zacząć już komponować pierwszą zwrotkę dotyczącą ich przygód kiedy coś innego zwróciło uwagę pozostałych.
- O w mordę... - zdążyła wyszeptać kiedy wąż się pojawił i zaczął płynąć w ich stronę.
- Spróbuję odwrócić jego uwagę, nie atakujcie jeszcze... ale wiecie co? Może się jednak przydać to berło. Jak się za bardzo zbliży zamróźmy wodę!

Słysząc zgodę na jej plan zaczęła grać na swoich pięknych skrzypeczkach zwodniczą melodię, która powinna trafić nawet do umysłu takiego potwora jakim był wąż morski. Fitzgerald podszedł zaś do Azy ładnie prosząc po małpiemu o berło i tylko czekał z wyciągniętym nim do góry, aż Anabell po niego sięgnie.

Bardic performance Fascinate z użyciem masterwork instrumentu na węża jak jest w zasięgu (90 ft)
jeśli nie zadziała skrzypeczki spadają do łódki, a Anebell kieruję moc berła w taflę wody tak aby przymrozić jak największą część ciała potwora.

 
Asderuki jest offline  
Stary 30-08-2019, 22:32   #100
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
- Iiiiiiikkk - Aza pisnęła wystraszona przez ruszające się zwłoki. Odsunęła się podejrzliwie patrząc na ciało, czy przypadkiem nie chce wyjść rozprostować kości. Jej wyobraźnia szalała, może to wina tego, że już przedtem widziała poruszające się zwłoki. Z małą dozą nieufności wróciła do majstrowania przy śrubie. - Przepraszam, będę delikatniejsza. - przeprosiła śmierdzące zwłoki.

Gdy tylko udało się pozyskać drewnianą nogę wróciła na ziemie do towarzyszy, podała przedmiot Jamashowi uśmiechając się łobuzersko.
- To drobiazg - odpowiedziała na słowa towarzyszy - Co nie znaczy, że macie przerywać pochwały, ahaha - dziewczyna zażartowała, była jednak zadowolona z pozytywnej reakcji towarzyszy oraz działania nowego zaklęcia.

- Mogę zobaczyć? - zabrała Jamashowi róg z dłoni. Zaczęła go starannie oglądać, miał kilka zadrapań, po których Aza przejechała palcem szepcąc słowa zaklęcia. W miejscu zadrapań nic się nie zmieniło, wciąż miały taką samą barwę.
Dziewczyna pokryła zadrapania magicznymi runami w tym samym kształcie i kolorze co oryginalne zadrapania


- Hmm, ładne. Czy pozostałe części to drugi róg i fragmenty czaszki?- Oddała przedmiot w ręce undine.

-Ojej, skoro tak mówicie to wezmę te berło - Aza nie opierała się jakoś specjalnie jak przy perłach. Był to przydatny dla niej przedmiot, szczególnie że posiadał faworyzowane przez dziewczynę cechy zimna i lodu.
- Oooo, jakie chłodne w dotyku, super. - skomentowała turlając berło pomiędzy dłońmi.

Aza wraz z Aną zauważyły jako pierwsze potwora, chociaż ich reakcje trochę się różniły od siebie.
- Łaaaał jaki słooooodki! Widzicie go? - dopiero reakcje pozostałych towarzyszy uświadomiły ją, że stworzenie nie płynie za nimi z sympatii.
- Trzymaj Fitzgeraldzie, tylko nie zgub - przekazała małpce berło.

- Wąż morski - powtórzyła słowa Jamasha zapamiętując nazwę i wygląd zwierzęcia. Był imponujący, ale czy tak imponujący jak pomocnik, którego planowała wezwać. Ciało Azy drżało z ekscytacji na myśl o pojedynku tych stworzeń. Zakasała rękawy wskazując przestrzeń między łodzią, a wężem.
- Przybądź Shannon! Pokaż mamusi co potrafisz! Ahahahaha!

Pod łodzią pojawił się drugi duży kształt, który zaczął się rozpędzać w kierunku węża. Duża błękitna płetwa wystrzeliła na powierzchnię.




Żarłacz błękitny długi na ponad 3 metry i ważący ponad 140 kg dążył do konfrontacji.

Arcane Mark na róg

Przywołanie shark
The shark presented here is a 10-foot-long, 300-pound blue shark.
N Large animal ( aquatic)
Init +5; Senses blindsense 30 ft., keen scent; Perception +8
DEFENSE
AC 14, touch 10, flat-footed 13 (+1 Dex, +4 natural, –1 size)
hp 22 (4d8+4)
Fort +7, Ref +5, Will +2
OFFENSE
Speed swim 60 ft.
Melee bite +5 (1d8+4)
Space 10 ft.; Reach 5 ft.
STATISTICS
Str 17, Dex 12, Con 13, Int 1, Wis 12, Cha 2
Base Atk +3; CMB +7; CMD 18
Feats Great Fortitude, Improved Initiative
Skills Perception +8, Swim +11


Aza obserwuje uważnie węża morskiego, chciałaby go dobrze zapamiętać i dodać do stworzeń, które może przywołać.




 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 30-08-2019 o 22:40.
Ranghar jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172