lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] Pod piracką banderą (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18459-pathfinder-pod-piracka-bandera.html)

Ranghar 21-10-2019 21:03

Wystrzał z kuszy Azy chybił orka, dotarło do niej, że przeciwnik nie zasługuje na akt łaski. Ruszyła w jego stronę podpinając kuszę do pasa przy biodrze. Napawała się jego krzykami bólu, z każdym wymachem jego broni widziała rosnącą panikę, gdy uświadamiał sobie, że nie ma szans z bestią zrywającą z niego płaty mięsa.
- Co tam Gardaxie? Jakoś zamilkłeś! Żadnego bystrego komentarza, riposty ani groźby? Miałeś mnie przecież wypatroszyć i powiesić na maszcie. Ohhh, rozczarowujesz mnie! - Niziołka zostawiła los orka w kłach świni, a sama ruszyła ku ciętej przez towarzyszy Lanteri.

Aza sięgnęła do kieszonki w płaszczu i wyjęła rudy włos, który wsadziła w usta i wymówiła zaklęcie. Zaczęła rosnąć do ludzkich rozmiarów, a z jej głowy wypłynął gąszcz rudych włosów. W ślad za włosami urosły jej również duże, jędrne piersi i kształtne biodra. Niziołka dzięki zebranemu komponentowi całkowicie zamieniła się w Anabell.

Jako półnaga bardka ruszyła do gorywającej Lanteri, na czworaka wpełzła na jej pocięte zakrwawione ciało i usiadła na jej brzuchu, przygniatając kolanami ręce.
- Zawiodłaś mnie Lanteri! Uwierzyłam ci, pokładałam w tobie nadzieję i oddałam ci moje ciało, a ty co?! Zdradziłaś i posłałaś mnie na śmierć!!! - Bardka pochylona twarzą nad głową kapitan złapała za swoje włosy i owinęła je wokół szyi Lanteri i mocno je zacisnęła.
- Czujesz to Lanteri? Płonące piersi spragnione oddechu? Drętwiejące ciało i zanikające czucie? Pocałunek śmierci wysysający ostatnie tchnienie?! - Azabell zacisnęła jeszcze mocniej pętle w włosów, czując wierzgające ciało kapitan pod sobą, wpatrując się intensywnie w ostatnie oznaki świadomości w martwych już oczach.
- Idź do wszystkich piekieł przeklęta dziwko! - Wrzasnęła wstając z martwego ciała.

Spojrzała ku Gardaxowi rozrywanego przez potwora.
- Czyż życie nie jest jak pieśń z powtarzającym refrenem i zmieniającymi się zaledwie kilkoma słowami? Byłeś świnią i skonałeś pod świnią! Ahahahahaha! - Azabell roześmiała się, tłumiąc charkoty i krzyki konającego orka, którego wnętrzności wyjadał koński wieprz. Aza dopełniła swych obietnic, oboje ludzi, którym obiecała śmierć leżało martwych. Teraz Norgorber na pewno obdarzy ją kolejnymi łaskami!

Mroku 24-10-2019 07:53

Po dość osobliwym i niepokojącym "przedstawieniu" jakie dała Aza zamieniając się w Anabell, ruszyliście, by sprawdzić okręt. Darvan raz jeszcze spróbował wykryć jakąś magiczną aurę, jednak nic szczególnego nie zainteresowało jego zmysłów. W kajucie kapitańskiej znaleźliście to, co zwykle można znaleźć w takim miejscu, czyli mapy Kajdan i poszególnych wysp archipelagu, narzędzia nawigatora, globus z naniesioną mapą Wewnątrzmorza oraz wiele innych szpargałów. Nigdzie jednak nie znaleźliście klucza do kłódki prowadzącej do ładowni. Jamash odkrył jednak na szybko narysowaną mapkę, na której zaznaczoną "Przerażającą Falę" umieszczoną w tej zatoczce i w miejscu, gdzie znajdowały się skały, naniesiona krzyżyk. Czyżby tam znajdowało się ukryte miejsce pozwalające wypłynąć na zewnątrz? To zapewne sprawdzicie później.

Sprawdziliście także pomieszczenia pod dziobem, które przerobiono na zbrojownię. Znajdowała się tu masa pordzewiałego oręża - miecze, siekiery, młoty, szpady, czy kusze. Jako, że klucza nie było, Jamash postanowił skorzystać z jednego z młotów wiszących na ścianie. Dwa uderzenia w kłódkę wystarczyły, by ta pękła i wejście do ładowni stanęło przed wami otworem. Zeszliście ostrożnie po skrzypiących schodach i w świetle dwóch ściennych latarni, ujrzeliście widok, który zapierał dech w piersiach. Złoto. Masa złota, sami nawet nie wiedzieliście, ile dokładnie. Niemal całą podłogę pokrywały błyszczące monety, kufry wypełnione biżuterią, złote zastawy, błyszczące kamienie i wiele innych wartościowych przedmiotów.


Niemal zahipnotyzowani widokiem, w ostatniej chwili usłyszeliście poruszenie za swoimi plecami. Odwróciliście się, by ujrzeć ruszającą na was kobietę w pirackim odzieniu. Połowa jej twarzy oraz lewa ręka dzierżąca szablę pokryta była dziwnym, czarnym minerałem, który widzieliście wcześniej na ścianach, a prawą zastąpiła mechaniczna, szkarłatna łapa. Porcelanowa, blada twarz nie zdradzała żadnych emocji, a w oczach nie było już życia. Mimo to kapitan Jemma Redclaw - bo wiedzieliście, że to ona - wciąż poruszała się szybko i zwinnie. Nie wykryliście wcześniej żadnej magii, więc coś innego musiało napędzać jej ciało do działania.


Z gracją kocicy rzuciła się w waszą stronę, obierając sobie za cel Maneę i tnąc na odlew. Półelfka zdążyła w ostatniej chwili uskoczyć, jednak straciła równowagę i wyrżnęła w górę złota za plecami. Redclaw natomiast odwróciła się niemal mechanicznie w stronę Jamasha, co zdradzało, że miał być kolejnym celem jej ataku.


Kerm 24-10-2019 13:06

Przeszukanie kapitańskiej kajuty nie zaowocowało znalezieniem klucza do ładowni, lecz przyniosło nieoczekiwaną premię w postaci mapki, która - być może - ukazywała szansę na opuszczenie jaskini drogą krótszą. Co umożliwiłoby szybsze wyniesienie stąd skarbów - gdyby, oczywiście, w ładowni faktycznie takie by się znalazły.
Kwestią otwartą pozostawało, czy "Przerażająca Fala" nadawała się do żeglugi, czy też musiałby tutaj wpłynąć "Kruk".
To jednak była pieśń przyszłości, bowiem skarby - jak na razie - nie zostały jeszcze odnalezione.
A gdyby zostały, to czy można było być pewnym wierności załogi?


Skarby, skarby, stosy skarbów...
Wystarczyły dwa uderzenia młota, by wejście do skarbca stanęło otworem. I sprawdziły się słowa tych co uważali, że Jemma zgromadziła nieprzebrane bogactwa.
Darvan nie miałby nic przeciwko temu, by znalazły się tu również i jakieś magiczne drobiazgi, ale przeciwko złotu (w różnej postaci) oraz klejnotom też nic nie miał. W końcu za złoto można kupić i magię.

Rozglądał się właśnie za jakimś zgrabnym i gustownym pierścionkiem, gdy okazało się, że kapitan Redclaw bardzo się przywiązała do swych skarbów - tak bardzo, że pilnowała ich nawet po swej śmierci.
Nie wyglądała na zadowoloną z przybycia niezapowiedzianych gości, a gdy tych gości zaatakowała, machając szablą i paskudnie wyglądającym czerwonym łapskiem, stało się jasne, że o pokojowym rozwiązaniu sprawy nie ma co marzyć.

Darvan cofnął się o krok, a potem wpakował w Jemmę garść magicznych pocisków.
Gdyby się okazało, że zainteresowania pani kapitan przeniosłyby się na jego skromną osobę, to miał zamiar użyć palących promieni, a w razie konieczności - płonących dłoni.
Nie obchodziło go, czy statek się zapali i zatonie - w końcu życie było ważniejsze, a złoto nie wyparowywało w ogniu.

Sindarin 25-10-2019 10:43

Widząc, co zaczęła wyczyniać Aza po pokonaniu Lanteri, undine wzdrygnął się lekko, ale rekinie szczęki powstrzymały go przed komentarzami, więc tylko ponagłił drużynę gestami. Zresztą, wolał raczej nie wdawać się w dyskusję z niziołką - była zdecydowanie niestabilna, nie mówiąc nawet o jej makabrycznych skłonnościach. Zrobienie sobie w niej wroga byłoby na pewno głupim pomysłem

***

Jamashowi aż opadła szczęka, gdy zobaczył te wszystkie bogactwa. Nawet nie próbował przeliczać, ile tego wszystkiego może być - nie zdziwiłby się, gdyby za tą fortunę mógł kupić i obsadzić nie jeden statek, a małą flotę. A wtedy tylko obrać cel na Cheliax, rozpieprzyć im pół armady, a z przeklętej ciupy nie zostawić kamienia na kamieniu… Tytuł Króla Huraganu miałby już gwarantowany.

Miłe rozmyślania przerwało pojawienie się najwyraźniej prawowitej właścicielki skarbów. Tylko jakim cholerny cudem Jemma Redclaw jeszcze żyła?! Albo przynajmniej poruszała się - zobaczywszy jej oczy, undine zrozumiał, że to raczej sama skorupa, a nie sławna piratka we własnej osobie. No cóż, jej czerwona proteza będzie imponującym trofeum.

Kapłan jednym płynnym ruchem wyciągnął schowane w rękawach sztylety i ruszył na spotkanie z legendą. Wciąż szeptał modlitwy do Besmary, wyprowadzając błyskawiczne cięcia i współpracując z Maneą, kiedy półelfka się już podniosła.

Buffy powinny mi wciąż działać, więc
Full attacki tak, żeby mieć flankę z Maneą, jak już się podniesie.
W swift action sacred weapon na zwykły sztylet.
Jeśli HP spadną mi poniżej połowy, cure moderate wounds (z cloud of seasickness) z fervorem (swift), a później leczenie samym fervorem, jeśli bardziej mi będzie spadać (też swift).
Jeśli miałbym dostać krytyka/sneakiem mając 20 HP lub mniej, neguję go, kończąc Ironskin

Staty z buffami:
AC 27 (plus mirror image z jednym obrazem), Ref +8
Ataki (full attack, TWF, bez flanki): +14 (1d8+11, sztylet z sacred weapon), +14/+9 (1d8+10+1d4 elektryczność, sztylet z weather blessing), +7 (1d6+6, ugryzienie)

Reszta drużyny ma +1 do ataków i rzutów obronnych na strach

Jeśli buffów brak, to w pierwszej turze odpalam Weather i Trickery Blessing, wyciągając broń w swift, a w drugiej rzucam z fervorem Divine Favor (+3 atak i obrażenia) i robię full attacki. Reszta jak wyżej.


Ranghar 27-10-2019 15:22

Aza wciąż jako Anabell ruszyła dalej za towarzyszami wraz ze swoim dzikiem. Jej serce biło mocno, a humor dopisywał jak nigdy. Zakrwawionymi rękoma przetarła po dużym dekolcie, zostawiając na nim krwawe smugi. Jej ciało było rozpalone i gładkie, a ukradkowe spojrzenia Jamasha przyprawiały ją o motyle w brzuchu. Z tymi rekinim wyrazem twarzy miał w sobie jakiś dziwny zwierzęcy magnetyzm, zaletą też było to, że o wiele mniej mówił.
- Huhuh! Przy jego kolejnym spojrzeniu zaczerwieniła się lekko i powachlowała twarz ręką.

*****

Skarby, mieniły się w oczach Azabell przyprawiając ją o kolejny słodki zawrót głowy. Tyle świecidełek i światełek wzywających do siebie, tyle rozkosznych możliwości do sprawdzenia i wykupienia. Z pewnością starczyłoby na lekarstwo i jeszcze na nową świątynie dla Nogrobera i...

Nagły ruch, gdzieś z tyłu przerwał rozmyślania dziewczyny. Pojawił się nowy przeciwnik. Jej twarz, jej ciało, czy to tylko bladość i gra świateł, czy coś więcej? Co ją porasta do cholery, czy to zaraźliwe? Twarz bez emocji, oczy bez życia, ale czy na pewno, może tylko na pierwszy rzut oka?
- Hejjj! Stój! Kim jesteś i komu służysz?! Odpowiedz w imię Norgorbera Pana Masek!!! - Zażądała wysuwając festiwalową maskę niczym odznakę lub święty symbol. Wypatrywała jakiejkolwiek rozumnej reakcji na prowokację, musiała być pewna.

Azabell chwilę później rzuciła się ku towarzyszce, złapała Maneę za pachy i odciągnęła trochę w tył pomagając jej wstać. Tym samy kupiła sobie czas by ukryć swoje wątpliwości i powstrzymać swój atak.

Azabell obserwuje przebieg walki, zwraca uwagę na wszelkie gesty wskazujące na to czy walczą z kimś rozumnym czy tylko pustą skorupą. Zwraca szczególną uwagę na krew przeciwnika, na jej kolor, gęstość czy jest bardziej glutowata.

Dzik jest ustawiony w obronnej pozycji i zaatakuje jedynie, gdy wróg będzie chciał skrzywdzić Azę lub Maneę (ta powinna mieć na sobie jeszcze grację kota)

Jeśli Aza zbierze wystarczająco dowodów, że to tylko bezmyślny wróg to wystrzeli z czaru Snowball raniąc i ogłuszając, zaatakuje dzikiem i z kuszy.

Jeśli przeciwnik właściwie się rozgada na tematy pokrewne dla Azy jest skłonna do ukazania mu kim jest, negocjacji czy powstrzymania towarzyszy przed zabiciem jej





Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172