Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2019, 22:52   #11
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Thri-Kreen siedział całą noc na "warcie" odpoczywając po drodze i walce. Ilość gości jaka go odwiedzała przerastała jego normalną ilość uspołeczniania się z miękkimi istotami. Nie dość, że jakiś chuderlak rzucał insynuacjami to jeszcze kolejny człowiek do niego podszedł.
Z nocnych cieni wyłoniła się gibka postać. Stępając boso po powoli wytracającym ciepło piasku, podeszła jedna ze służek Kadira.
- Bądź pozdrowiony Cha'klach'cha - rzekła w płynnym Kreeńskim.
Modliszka wyprostowała się.
- Pozdrawiam i ja bezimienne dziecię miękkich istot - w swoim natywnym języku ewidentnie brzmiał znacznie elokwentnej. Jak się rozumiało kontekst.
- Jestem Kiri i niosę wyrazy przyjaźni mego pana. - rzekła dziewczyna kłaniając się.
A po chwili dodała - A także swoje własne.- uśmiechnęła się łobuzersko i przycupnęła na piasku.
- powiadają, że przemierzałeś pustynię wiele razy. Jak tam jest? - dziewczyna rzuciła spojrzenie gdzieś daleko w głąb bezkresnego morza piasków. Wydawała się po prostu ciekawa.
- Pusto. Dużo soli. Trzeba uważać. - Cha'klach'cha opisał mizernie warunki panujące na solnych pustkowiach. Nie zwracał takiej uwagi na dziewczynę jak ona na niego. - Kim jest twój pan?
- No tak. - Dziewczyna zamyśliła się na chwilę nadal spoglądając gdzieś w dal. Jakby kontemplowała odpowiedź. Jakby bezwiednie bawiła się piaskiem. nabierała go w dłoń, unosiła rękę a potem pozwalała piaskowi powoli przelecieć pomiędzy jej smukłymi palcami.
Dopiero na pytanie o swego pana wyrwała się z zadumy.
- Mój pan to czcigodny i potężny Kadir. - Zamrugała, jakby było to dziwne pytanie. Równocześnie przyglądała się modliszce, jakby próbując wyczytać coś z jej reakcji.
- Który to Kadir? Wszyscy jesteście podobni do siebie - odparła szorując żuwaczkami wydając nieprzyjemny dźwięk. Cholernie ciężko było czytać kogoś kto nie miał mimiki twarzy… w ogóle nie miał twarzy. Wyglądało jednak, że faktycznie mógł nie wiedzieć kim jest Kadir.
Kiri roześmiała się perliście.
- Tego to akurat nie trudno odróżnić od innych. - rzekła nadal rozbawiona.
- Kadir to ten tam. - wskazała ręką wielki, podobny do pałacyku wóz.
- Potężny mag,dobry przyjaciel, jeśli zasłużyć sobie na jego względy. - wyjaśniła.
- Niech pomówi z pustynią. Może zdobędzie jej względy - thri-kreeny nie miały futra aby się najeżyć, ale na wspomnienie o magu czułki poruszyły się niespokojnie.
- Zdobędzie, zdobędzie. - rzekła, lekko zbywająco Kiri. - Nie martw się o to.
- Tak bardzo nie lubisz magów? - Kiri przechyliła główkę na bok.
- Jesteśmy związani z naturą. Co magia robi z naturą? - dostała pytanie od rozmówcy.
- A to już zależy jaka magia, prawda? - odparła łobuzersko.
- Nie każdy mag niszczy ziemię po której stąpa. Mój pan jest mądry. Nie czyni czegoś tak głupiego.
Thri-kreen zaklekotał z irytacją.
- Czego chcesz miękkie dziecie?
- Oj nie denerwuj się. - rzekła Kiri, jednak po chwili dodała już spokojniej. - Proszę.
- Wiesz, że nie zawsze możemy sobie wybierać naszych panów. Ja tego wyboru nie miałam. - tu się na chwilę zawachała. - Kadir nie jest taki zły, jak niektóre złe języki twierdzą. - dodała po chwili.
- Mój pan wysłał mnie, bym się z tobą zaprzyjaźniła. Jest gotów odwdzięczyć się sowicie za wszelkie informacje. O tym, co leży przed nami. O tym, kto jest nam wrogiem. Proszę, przyjmij jego ofertę. Nie odsyłaj mnie z niczym...
- Ci co boją się spojrzeć w twarz pustyni nie dotrą do jej sekretów - odparł enigmatycznie thri-kreen. Co w wolnym tłumaczeniu można było odebrać "albo tu przyjdzie sam, albo może się wypchać".
- Rozumiem. - dziewczyna pochyliła głowę.
- Nie lubisz mej służki, co? - rozbrzmiał głos za plecami Tri-Kreena.
Gdy ten się obrócił zobaczył siedzącego na piasku Kadira. Zdobioną laskę trzymał na kolanach. Lecz tym razem był ubrany w skromny maskujący pustynny strój. Zniknęła większość klejnotów.
Nie było też śladów na piasku. Musiał użyć zatem magii by się tutaj pojawić.
Jego sylwetkę dodatkowo zdawał się pochłaniać jakiś nienaturalny cień.
- Jest kawałkiem mięsa na kościach magu. Jak każdy z was. - ilość wypowiedzianych słów tej nocy była porażająca. - Mówcie co chcecie bo mnie gniewają wasze podchody.
Kadir wzruszył ramionami. Chciał już wyjaśnić, iż podchody to bardzo ekscytująca gra. Rozmyślił się jednak, machając ręką.
- Więc prosto i dosadnie? Tak? Niech będzie. Chcę, byś dla mnie pracował.
- W jaki sposób chcesz abym dla ciebie pracował?
- To proste. Po pierwszę, chcę być na bierząco. Chcę wiedzieć, którędy idziemy. Przede wszystkim chcę jednak wiedzieć, jeśli ktoś każe ci coś przede mną ukrywać lub okłamywać mnie, lub jeśli ktoś będzie przeciw mnie spiskował. Widzisz, całkiem możliwe, że ktoś będzie chciał mnie podczas tej podróży zabić. Lub oszukać. Jedno gorsze od drugiego.
Potrzebuję zaufanych osób.
- wyjaśnił Kadir spokojnie.
Thri-kreen ponownie mielił żuwaczkami całą wypowiedź czarownika. W końcu jednak zamiast szurania coś innego wydobyło się w otworu gębowego.
- Zgoda - padła krótka odpowiedź. Jednak po krótkiej chwili, nie dającej szans na odpowiedź, Cha’klach’cha kontynuował - nie będziesz mnie nazywał swoim sługą, ani zmuszał do działania przeciw karawanie. Nie używaj mnie jak swojej własności, bo nią nie jestem. Póki dowódca nie powie inaczej jesteś częścią karawany. Moim zadaniem jest was przeprowadzić do Nibenay i tak będzie. Do tego musicie być żywi. WIęc będziesz się mnie słuchał kiedy powiem, że może coś ci grozić.
To była najdłuższa wypowiedź od długiego czasu w wykonaniu thri-kreena. Miał nadzieję, że póki zgodzi się z tymi miękkimi istotami to dadzą mu spokój. W gruncie rzeczy było mu wszystko jedno co one o sobie nawzajem sądzą.

***

Rewelacja jaką stali się nomadzi i reakcje pozostałych na ich pojawienie się wprawiły modliszkę w pewną zadumę. Całkiem rozsądna propozycja noszącego dwa stalowe miecze skończyła się jego chłostą, co było najdziwniejszą rzeczą jaką thri-kreen widział od dłuższego czasu. Zaprawdę miękkie istoty były dziwne. Do tego ten cały niski człowiek obdarzył go takim spojrzeniem, którego na tę całą solną pustynię zrozumieć nie umiał, ani akceptował.

Skinąwszy głową Canthowi już miał ruszyć na krótki zwiad kiedy coś mu przyszło do głowy widząc bezradność ludzików wobec nieznajomych. Widać tak przywykli do mielenia językiem, że obce mi się stały proste gesty ciała. Wyciągnął kilka monet ze swojego plecaka trzymając ją w jednej łapie, drugą pokazał na nomadów, trzecią wskazał na swoje ubrania i różnego rodzaju przedmioty a czwartą pomachał wskazując na nich i na karawanę na przemian. Kończąc ten krótki pokaz migowej rozmowy położył łapę na ramieniu łysego i podniósł kolejną wysoko jakby zaznaczając jego wzrost, co w jego mniemaniu było pokazaniem przywódcy.
- Musimy porozmawiać. Idę - dodał i jak gdyby niby nic odwrócił się i poszedł zrobić zwiad okolicy, choć był przekonany o tym, że jest bezpiecznie.
 
Asderuki jest offline  
Stary 20-08-2019, 23:57   #12
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Jeźdźcy jakby zrozumieli intencje Tre-Kreena i zaczęli energiczniej machać rękoma w kierunku swojego obozowiska, jednocześnie wykonując jakby gesty sugerujące jakiś poczęstunek i picie. Przynajmniej tak odczytaliście okrągłe ruchu na brzuchu i ruch ręki do ust.

Musicie podjąć decyzję. Wszyscy z pomocników wlepili swój wzrok w Dowódcę karawany.
 
Klebern jest offline  
Stary 21-08-2019, 14:04   #13
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Kara Dalacitusowi się należała, ale mogli się z nią wstrzymać, żeby nie pokazywać nomadom, jak ich goście traktują swoich. Carth pokręcił głową i zsunął się z crodlu, odkładając broń. Gdy thri-kreen odgrywał swoją przedziwną pantomimę, na szczęście zrozumianą przez obcych, rozejrzał się po członkach karawany i skrzywił lekko, widząc całe to zbiegowisko. Nawet plugawiec wypełzł ze swojej nory, a do tego gwardzista…

Widząc, jak nomadzi machają zachęcająco, wyciągnął z juków bukłak ze słabym winem, i ruszył w ich stronę, uprzednio mentalną komendą wycofując ektoplazmę z głowy i dłoni. Lepiej zaprezentować się przyjaźnie. Na odchodnym zwrócił się do arystokraty
- Szanowny Eupatrydzie, zapraszam ze mną, rozmowa z tymi ludźmi może być owocna. – po tych słowach zawołał jednego z tragarzy - Elear, wspominałeś, że kiedyś pracowałeś z nomadami. Idziesz ze mną, może zrozumiesz coś z tego ich bełkotu! Pozostali, postój! Zatrzymamy się tu, ale na krótko! –

Podchodząc do nomadów, uśmiechnął się szczerze i szeroko, po czym ukłonił uprzejmie, jak gość gospodarzowi. Temu, który ich „przywitał”, podał bukłak z winem, najpierw pociągając łyka – miało to być poświadczenie, że trunek jest dobry.
- Czy rozumiecie wspólną mowę? – zapytał, mówiąc bardzo wyraźnie.
 
Sindarin jest offline  
Stary 21-08-2019, 20:40   #14
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Cha'klach'cha zrobił ciasne kółeczko wokół karawany skoro te biedne ludziki same się rozejrzeć nie potrafiły. Wrócił nie zauważając żadnych możliwych zagrożeń. Zamiast tego skorzystał z zaproszenia nomadów. Może będą mieli jakieś ciekawe rzeczy do odsprzedania, albo wymiany. Jeśli istniałaby taka możliwość załamałby ręce nad próbami używania języka przez tych, których prowadził. Skoro go nie znali to czemu dalej się trudzili?
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 21-08-2019 o 20:47.
Asderuki jest offline  
Stary 21-08-2019, 20:41   #15
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Vantrag nie zaskoczył nikogo zachowując absolutny spokój. Nie do niego należało tu podejmowanie jakichkolwiek decyzji, a sam nie miał potrzeby handlować z tubylcami. W jego ocenie, grzeczność jednak wymagała wymienić chociaż kilka towarów. Nie wątpił, że Arystokrata przyjmie zaproszenie. Będzie zatem musiał mu towarzyszyć.

Obserwując jak sprawnie Dowódca poradził sobie z niespodziewaną sytuacją, pokiwał z uznaniem głową. Podobał mu się Canth. Widać było, że zna się na rzeczy. Niby przypadkiem w ciągu jego poleceń, było takie, które separowało go od Eupatryda. No cóż. Bezpieczeństwo członka domu było jednak priorytetem. Pozostali będą musieli się nauczyć, że wypełnia tylko te rozkazy, które nie kolidują z jego misją.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 21-08-2019 o 20:49.
shewa92 jest offline  
Stary 21-08-2019, 21:54   #16
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Po zachowaniu się jeźdźców wywnioskowaliście, że ni w ząb nie rozumieją co do nich mówicie, ale za to energiczniej machali rekami wskazując obóz i co chwilę przystając, by się upewnić, że podążacie ich śladem. Ich crodlu były naprawdę szybkie. O wiele szybsze niż zwykli przedstawiciele tego gatunku fauny.

- Troszkę rozumiem, ale nie kłamiąc, to rozumiem ich co piąte słowo - odpowiedział Elear do Dowódcy - Takich plemion jest dużo i rzadko kiedy posługują się dokładnie tym samym językiem. Ale powiem szczerze, że to dziwne, że nas zapraszają. Oni są skryci i tworzą zamknięte grupy. Musi to być ważna dla nich okazja, skoro dla nich to tak istotna jest gościna kogoś z zewnątrz. Może ślub kogoś ważnego, może narodziny potomka kogoś ważnego. Coś w tym stylu. Ja bym uważał... - tą ostatnią kwestie powiedział troszkę ciszej do Dowódcy.

Dotarliście do ich obozowiska. Przed wami siedziała chyba starszyzna plemienna. Ten jeździec, który was zapraszał, powiedział coś szybko w ich narzeczu, a oni pokiwali tylko głową. Zostaliście za to zaproszeni do "stołu" po prawej stronie starszyzny. Stół ten to zwykłe skóry położone wprost na ziemi. Jeżeli dobrze kojarzycie zwyczaje nomadów, to oni własnie pokazali ogromny szacunek do was. To bardzo honorowe miejsce. Przed wami szybko młodsi plemieńcy ustawili misy z jedzeniem, trudnym w identyfikacji.

Elear pochylił się nad uchem Dowódcy - To jesteśmy w kropce. Odmowa jedzenia to jakby spluniecie w twarz i wielki dyshonor dla nich, ale... - spojrzał na jedzenie - nie wiem czy nasze żołądki to wytrzymają...
 
Klebern jest offline  
Stary 21-08-2019, 23:59   #17
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Cała sytuacja była idealna dla thri-kreena. Jedzenie nie z ich własnych zapasów było tym co każdy powinien docenić. Wszak dzięki temu nie będzie musiał zużywać swoich dzisiejszych zapasów. W podzięce za taki gest modliszka dotknęła jedną z łap do swojej głowy w miejscu "czoła" na znak odwzajemnienia szacunku.

Zasiadł w wyznaczonym miejscu sadzając Cantha najbliżej starszyzny (jeśli przyszedł) następnie samemu siadając obok. Częstował się tym co dostał z należytym umiarem. Nie należało nadużywać gościnności. Zamiast słuchać co mówią ludziki patrzył jakie wykonują gesty. W miarę możliwości odpowiadał na tyle na ile potrafił.
 
Asderuki jest offline  
Stary 22-08-2019, 02:10   #18
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Poprzedniej nocy, Kadir i modliszka c.d

Thri-kreen ponownie mielił żuwaczkami całą wypowiedź czarownika. W końcu jednak zamiast szurania coś innego wydobyło się w otworu gębowego.

- Zgoda - padła krótka odpowiedź. Jednak po krótkiej chwili, nie dającej szans na odpowiedź, Cha’klach’cha kontynuował - nie będziesz mnie nazywał swoim sługą, ani zmuszał do działania przeciw karawanie. Nie używaj mnie jak swojej własności, bo nią nie jestem. Póki dowódca nie powie inaczej jesteś częścią karawany. Moim zadaniem jest was przeprowadzić do Nibenay i tak będzie. Do tego musicie być żywi. Więc będziesz się mnie słuchał kiedy powiem, że może coś ci grozić.

- Ależ oczywiście. Darzę cię największym szacunkiem.- Przytaknął Kadir - A i zawsze biorę na poważnie, gdy ktoś mówi, że coś mi grozi. - odniósł się do drugiej części wypowiedzi.

- Przynajmniej jedna miękka istota ma rozsądek w głowie. - burknął jakby miał kogoś na myśli.

- Zobaczysz, że jestem bardzo rozsądnym człowiekiem. I wcale nie tak miękkim, jak mogło by się wydawać. Nie daj się znieść pozorom przyjacielu. A kto był tak nierozsądny, by już po tak krótkim czasie, zajść ci za skórę? - Kadir pogładził długimi palcami swą białą brodę.

Modliszka przekrzywiła głowę szurając żuwaczkami.

- Nie lubię niejasności. Hierarchia tu jest niejasna. Wy, miękkie istoty macie dziwne zasady - odpowiedział odpowiadając nie wprost.

- A no mamy. - westchnął Kadir. - Polityka to gra. Jak polowanie. Podchodzisz ofiarę, kryjesz się, otaczasz. Musisz być lepszy od innych myśliwych. Zmylić ich. Sprawić, by gonili za mirażami, podczas gdy ty, ty sięgasz po najsłodszą zwierzynę. - Kadir uśmiechnął się. - To kto w końcu był tak nierozsądny, by szukać z tobą wady? Zdradzisz? - dopytał po chwili Kadir.

Thri-Kreen wydał z siebie skrzek, co w ich języku było odpowiednikiem westchnienia.

- Ten niski i chudy, co wygląda jakby nie rzucił chatkcha na długość chitynowego kroku. Był tu przed tobą. Używał słów bez konkretów i twierdził nie wprost, że nie potrafię prowadzić karawany.

Kadir spojrzał gdzieś w mrok.

- Wygląda na niezdarnego paniczyka, prawda? Nie daj się jednak zwieść. To tylko pozory. Nie przejmuj się jego słowami. Gdyby był ktoś, kto lepiej podołał by temu wyzwaniu, to on by nas prowadził, a nie ty. Lecz tobie przypadło to zadanie. Wniosek taki, że nie ma lepszego od ciebie. Proste, prawda? - Kadir uśmiechnął się. Lubił logikę stosowaną.

- Tak. Obrażał siłę dowódcy. To jest niedobre, ale to wasze sprawy. Czy chcecie czegoś jeszcze ode mnie? Dużo słów dzisiaj zostało powiedziane.

- U was wszystko zdaje się dużo prostsze. - Kadir westchnął z pewną nostalgią. - Myślę, że czas bym udał się na spoczynek. Dziękuję tobie za rozmowę przyjacielu. Już nie mogę się doczekać następnej. Musisz mi wtedy opowiedzieć więcej o waszej kulturze. - Kadir wstał i otrzepał sól z ubrania.*


***

Teraz...

Kadir nie omieszkał obdarzyć Dalacitusa wrednym uśmiechem zadowolenia, gdy zabierano go na chłostę.
Zdecydował jednak, że nie będzie się przyglądał samej kaźni. jakkolwiek było by to satysfakcjonujące... to jednak nieco uwłaczało mu takie prostackie zachowanie.

Przez chwilę rozważał, czy warto udać się do nomadów. Niby nic od nich nie potrzebował. Jednak wreszcie jego ciekawość wzięła górę.
Wrócił zatem do swojej niewielkiej lektyki i dał znak do wymarszu.
Oczywiście, piesi tragarze nie mogli konkurować z wierzchowcami. Chwilę zatem zajął ten przedziwny przemarsz. A Kadir nie widział powodu, by używać magii do szybszej podróży. Nie chciał też straszyć niepotrzebnie nomadów. Przynajmniej jeszcze nie.

Orszak został przed namiotem starszyzny, w pobliżu odstawionej lektyki. Do środka Kadir zabrał jedynie służącą, która wcześniej podawała mu owoce.

***

Czarodziej ukłonił się. Nie przesadnie, wszak miał do czynienia z motłochem. Aczkolwiek zachował wymagane minimum grzecznościowe.
Był też jednym z pierwszych, który sięgnął do jedzenia. Zupełnie nie przejmując się jego zapachem czy wyglądem. Pokazał starszyźnie gestem, że bardzo mu smakuje. I po prawdzie, jadał już dużo gorsze rzeczy, choć było to tak bardzo dawno temu.
 
Ehran jest offline  
Stary 22-08-2019, 08:21   #19
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Łotr był prostym człowiekiem, lubił pieniądze, cielesne przyjemności i spokój. Nie bał się ubrudzić swoich rąk by te rzeczy zdobyć, ale miał też jedną brzydką cechę. Była to potrzeba zdobywania wiedzy, a teraz był ciekaw jak tak duża grupa nomadów była wstanie utrzymać się na tej solnej pustyni. Ruszył więc za jeźdźcami, choć podróż na własnych nogach nie była szybka, to poruszał sie na tyle szybko by zostawić pochód Maga w tyle.

***

Nie wiedział jak to się stało że wylądował przy stole z jedzeniem, ani jak trafił na tak szacowne miejsce. Spojrzał na jedzenie i złapał lewą ręką za jeden z amuletów wiszących na szyi, prawą natomiast wykonał nad swoją porcją pokarmu znak błogosławieństwa, pod nosem zmawiając króciutką modlitwę. Usatysfakcjonowany skinął starszyźnie głową, dając w ten sposób znać że dziękuje za posiłek i uniósł pokarm do ust. Po cichu liczył że Kadir się nim zatruje, albo chociaż że będzie miał nieprzystającą jego statusowi sraczkę.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 22-08-2019, 23:47   #20
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Jedzenie nie było niesmaczne, choć bardzo dziwnie wyglądało. Ono po prostu było bardzo mocno przyprawione i pikantne, Na całe szczęście gospodarze co rusz polewali jakiś dziwny napój, chyba na bazie mleka. O bardzo dużym poziomie alkoholu. Co chwilę wznoszono toasty na waszą chwałę - chyba i na cześć starszyzny i po pewnym czasie chyba te toasty były coraz bardziej prozaiczne. Jedzenie zaś umiała dość hałaśliwa i piszcząca aczkolwiek rytmiczna muzyka.
 
Klebern jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172