Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2019, 11:26   #21
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dalacitus wychylił kolejny kielich alkoholu i uśmiechnął się szeroko. Jego twarz miała mocno zaróżowiony kolor, a ręce poruszały się nieco niezgrabnie. To było życie: jedzenie, mocny alkohol, przyjemna muzyka i przyzwoita pogoda. Brakowało mu tylko nagich kobiet i kawałka płaskiej, miękkiej powierzchni do pełni szczęścia. Cóż nie można mieć wszystkiego. Odstawił kubek i odtoczył się zgięty od libacji, mamrocząc coś pod nosem o wychodku.

***

Gdy tylko znikł z oczu swoim towarzyszom podróży natychmiast się wyprostował, po upojeniu nie było ani śladu. Postanowił przejść się po obozie, w poszukiwaniu jakichś podpowiedzi co do tożsamości nomadów.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 23-08-2019, 12:41   #22
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Vantrag, zgodnie z pierwotnym założeniem, dołączył do grupy biesiadników. Nie usiadł jednak przy stole jako gość, ale stanął na uboczu, za plecami Arytokraty i zajął się tym, co to obił dotychczas, obserwował otoczenie. Przecież w dalszym ciągu był na służbie.

Biesiada rozwijała się zgodnie z przewidywaniami. Gwardzista obserwował, jak powoli alkohol zaczyna uderzać do głów biesiadników. Nie dostrzegł jednak żadnych niepokojących objawów, mogących świadczyć o zastosowaniu jakiś dodatkowych środków. Wszystko wydawało się być w najlepszym porządku.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 23-08-2019, 15:43   #23
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Eupatryd przysłuchiwał się rozmowom nomadów próbując wyłapać najważniejsze informacje.

- Urodził im się pierworodny. Nasza obecność podnosi rangę tego wydarzenia. - odezwał się do Cartha. - Przemówię ze starszyzną, sprezentuję im cokolwiek i ruszajmy. Słońce jeszcze nie jest tak wysoko, żebyśmy marnowali czas na posiadówkę.


Skinął do jednego z niewolników, którzy mu towarzyszyli i wyszeptał polecenie.

- Vantragu, choć, dołącz do nas - zagadną stojącego za nim strażnika. - Nie stój tam niczym mój własny cień. - uśmiechnął się.
 
psionik jest offline  
Stary 23-08-2019, 17:53   #24
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Dla monstrualnej modliszki ludzkie jedzenie, a co dopiero alkohol nie stanowiły problemu. Nie próbował się udzielać w libacji bardziej niż musiał grzecznie odpowiadając na toasty. Przynajmniej na tyle na ile uważał za słuszne. Nie można było powiedzieć aby jedzenie mu smakowało. To co ludziki nazywali przyprawami maskowało smak właściwej potrawy. Najchętniej kreen by spałaszował surowego mięsa. Najlepiej z elfa. Nie miał co tylko na to liczyć, a ci, których miał prowadzić na pewno by tego nie zrozumieli. Korzystał z chwili spokoju choć jego ciasny umysł kłopotały wielce pewne sprawy. Jednej nocy miał dwoje gości z czego jeden był dość bezczelny. Kreen normalnie nie lubił się wtrącać w sprawy ludzików, bo zawsze kończyło się dla niego źle, ale jego natura nad nim zwyciężyła. MUSIAŁ WIEDZIEĆ.

Cha'klach'cha poczekał grzecznie na moment w którym nomadzi zaczęli się zbierać do jakiejś ich kolejnej atrakcji świętowania. Położył wtedy mniejszą z czterech rąk na ramieniu Cartha zatrzymując go w miejscu.
- Mieliśmy pomówić. Mówmy - powiedział swoim złamanym wspólnym. Zwracając głowę do dowódcy patrzył na niego z góry czekając na coś wyraźnie.
Mężczyzna odsunął się od thri-kreena na odległość ramienia. Wolał trzymać go na oku i na odpowiedniej odległość.
- Mieliśmy? O czym chcesz rozmawiać?
- Ty dowódca, tak? - Padło pytanie.
- Dowódca karawany, tak.
- On twierdzi, ze tobą dowodzi - modliszka bezceremonialnie wskazała na arystokratę. - Kłamie?
Carth zaklął w myślach - i co teraz zrobić, żeby ten cholerny insekt nie rzucił się na Eupatryda?
- On jest głosem Domu, a głos Domu jest prawem. U nas, ludzi, nie ma jednego przywódcy decydującego o wszystkim. Ja jestem odpowiedzialny za pewne sprawy, a szacowny Eupatryd - za inne.
Nawet przy tych insektowych oczach było widać, że thri-kreen nimi wywrócił. Bardzo ludzki gest jak na insekta.
- Ale kto ważniejszy? Ty czy on? - zapytał ponownie ewidentnie uznając odpowiedź za niewystarczającą.
- W sprawach dowodzenia karawaną? Póki trwa ta wyprawa, ja, i tylko to powinno cię interesować - jego głos stwardniał - On posiada wyższą pozycję w naszym Domu, i może mi rozkazywać w pozostałych kwestiach.
- Szanujemy swoje kompe… umiejętności i doświadczenie. - dodał Eupatryd, który do tej pory przysłuchiwał się temu jak Carth radzi sobie w potyczce słownej. Szło mu bardzo dobrze, co wywołało delikatny uśmiech na opalonej twarzy arystokraty. - Może wydawać się to zupełnie obce, ale podział pozwala lepiej skupić się na swoich obowiązkach. -
Kreen zaskrobał nieprzyjemnie żuwaczkami. Przeniósł spojrzenie na arystokratę i z powrotem na dowódcę. Przez chwilę obu mierzył wzrokiem. W końcu zatrzymał się na arystokracie.
- Ty milcz. Twoje słowa są kłamliwe i burzą porządek. On dowodzi.
Carth przejechał dłonią po policzku.
Arystokrata uniósł rękę powstrzymując przewodnika przed odpowiedzią.
Jego oczy zwęziły się wytrzymując wzrok oczu modliszki przygotowując się na atak. W istocie, taka zniewaga gdyby była usłyszała przez innych z pewnością spotkałaby się z adekwatną reakcją. Eupatryd zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie w obecnej chwili pozwolić sobie na takie dyskusje, a tym bardziej na eskalację. Nie mógł tego też zostawić tak jak jest. Zastanawiał się jedynie w jaki sposób przeciągnąć kreena na swoją stronę? Nie mógł odwołać się do praw jakie stanowił, gdyż stojący przed nim rozmówca ich nie rozumiał. Nie mógł wyzwać kreena na pojedynek, ponieważ byli pomiędzy grupą nomadów na ciekawskim Kadirem. Poza tym, ze względu na swoją pozycję podniósłby rangę przewodnika, czego robić nie miał zamiaru. Ciekawe, czy to zbieg okoliczności, czy celowo kreen wybrał właśnie tak niewygodny moment?
To nie był dobry czas, ani miejsce na takie dyskusje. Zwrócił się więc bezpośrednio do Cartha.
- Omówimy sobie co z nim zrobić jak ruszymy dalej. - powiedział wskazując na przewodnika. - Skoro jednak uważa cię za swojego pana, upomnij go o odpowiednim zachowaniu i czekających go konsekwencjach.
Oddalił się zostawiając obydwu mężczyzn samym sobie.
Kreen zaskrobał żuwaczkami odwracając głowę aby usłyszeć decyzję dowódcy.
- Jeśli rozkażę ci słuchać jego poleceń, będziesz to robił - rzucił Carth nieznoszącym sprzeciwu tonem - Nie tobie decydować, kto dowodzi. To już rozstrzygnięte - wewnątrz mężczyzna aż się gotował. Jak ma wykonywać swoje zadanie, skoro głos Domu ma zamiar rzucać mu kłody pod nogi, żeby tylko pokazać, jaki jest ważny…
Thri-kreen skrzeknął cicho uderzając się w pierś przyjmując słowa dowódcy jako świętość. Jak mu powie, że słowa żmii są warte słuchania, to ich posłucha. Do tamtej pory zaś jedynym prawem był dla niego dowódca i jego własny osąd.
 
Asderuki jest offline  
Stary 23-08-2019, 23:11   #25
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację

Dzień pierwszy, późny poranek

Ruszyliście. Dzięki mediacji Arystokraty, który zaskakując was doskonale porozumiewał się z tubylcami, dość szybko i sprawnie wymigaliście się od dalszej gościny, która by pewnie przeciągała się w nieskończoność. Jeszcze nawet odchodząc karawaną, słyszeliście harce i swawole nomadów. Oczywiście Arystokratę jeszcze przez długi czas odprowadzano i dziękowano za jego szczodrość.

Zaledwie 2 godziny marszu i dotarliście do pewnych ruin, umieszczonych w pobliżu zabudowań, które prawdopodobnie kiedyś były sztolnią solną. Teren był pocięty wszelkimi dołami i pagórkami i stawał się uciążliwy do pokonywania. Ale po środku tych ruin zobaczyliście pewną niecodzienną rzecz.


Był to obrobiony kryształ, różowy, z którego pulsowało pewne bardzo blade światło. Wyglądało to tak, jakby się mienił wieloma barwami. Kryształ ten był w kształcie czaszki umieszczony na podeście wykonanym chyba z piaskowca. Ktoś zadał sobie wiele trudu by to wykonać, bo w pobliżu żadnych skał nie było.
 
Klebern jest offline  
Stary 24-08-2019, 13:38   #26
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Canth z ulgą zarządził wymarsz - nie czuł się pewnie, mając do czynienia z tak gościnnymi ludźmi, z którymi nie był w stanie w żaden sposób się porozumieć. Krótko po ruszeniu Eupatryd stwierdził, że muszą porozmawiać na osobności.
- Canth, musimy pogadać o naszym przewodniku. - powiedział gdy w końcu udało się pozbyć całej obstawy, czarodzieja i czarnego.
- Nie wiem w jakim momencie to tak eskalowało, ale trzeba go okiełznać. Potrzebujemy go, nasz dom szanuje jego umiejętności, ale jego zachowanie sprowadzi na niego nieuniknione problemy. Chciałbym, żebyś wiedział, że nie miałem zamiaru podważyć twojego autorytetu, tak jak nie zamierzałem eskalować sytuacji, choć do tej pory świerzbi mnie, żeby złamać ten chitynowy pancerz za tę obrazę. -
- Wstrzymaj się z tym, dopóki nie wrócimy z wyprawy, potem nie będzie potrzebny - mruknął Canth - Nie trzeba go okiełznywać, jest mi posłuszny. I taki będzie, dopóki w jego oczach będę tu dowodził -
Psionik spojrzał na Cantha jakby dopiero odkrył, że magia doprowadziła do wyjałowienia ziemi. - Serio? Tylko tyle? - zaintonował sarkastycznie.
- Czego jeszcze oczekujesz? - zapytał, krzywiąc się - Zauważyłeś już chyba, że rozmowy z nim nie należą do łatwych. Jego myślenie wygląda na bardzo prostolinijne.-
- Powiedz mi jak to odkręcić? Jeśli odezwie się w ten sposób jeszcze raz nie będę mieć większego wyboru. Nikogo nie będzie obchodzić jego odmienność. Jest z nami i musi się dostosować do nas. - westchnął. - Potrzebuję go mieć po swojej stronie, a mimo znajomości zwyczajów i języka, nie jestem w stanie trafić do tego konkretnego egzemplarza.
- Ale co chcesz odkręcić? Musiałeś powiedzieć coś, przez co uznał, że to ty uważasz się za dowódcę karawany. Jeśli będziesz czegoś od niego potrzebował, a uprzejmość nie wystarczy, ja wydam mu rozkaz -
- Mogło mi się coś wymsknąć - mruknął arystokrata - ale nie w takim znaczeniu w jakim odebrał. Zwykle kreeny ogarniały strukturę władzy, temu wydaje się, że jest drugi po dowódcy. odpowiedział.
- Nie odniosłem takiego wrażenia, wydawał się raczej pogubiony. Zresztą, jest samotnym przewodnikiem po solnej pustyni - oczekujesz od niego pełnej trzeźwości umysłu? I to jeszcze od kreena? -
- Tak, czy inaczej, wkraczamy w dość niebezpieczny teren. Z tego co udało mi się dowiedzieć od nomadów parę godzin w tamtym kierunku powinniśmy znaleźć to czego szukamy. - zmienił temat.
- Szybko. Jakieś zalecenia, co mamy robić po dotarciu na miejsce? - zapytał Canth. Z pewnością Eupatryd wiedział więcej na temat celów karawany. Mężczyźni rozmawiali jeszcze przez chwilę, zanim wrócili do reszty karawany.

***

Ruiny wzbudziły niepokój Cantha, który prawie odruchowo sięgnął po broń i tarczę. Rozkazał kilku strażnikom, by rozeszli się szerzej i jeszcze dokładniej obserwowali każdy zakamarek - opuszczona sztolnia wydawała mu się świetnym miejscem do urządzenia zasadzki. Ujrzawszy przedziwny kryształ w kształcie czaszki, zasępił się, nie mając zielonego pojęcia, co to może być.
- Ktoś wie, co to do cholery jest? Nikt nie podchodzi, dopóki nie dam pozwolenia! - krzyknął. Wolał dowiedzieć się, z czym mają do czynienia, zanim któryś cwaniak spróbuje szturchać lub grzebać przy dziwnym piedestale.
 
Sindarin jest offline  
Stary 24-08-2019, 20:41   #27
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem thri-kreen pojawił się obok Kadira aby przekazać mu, że dalsza droga może być trudniejsza od poprzedniej. Omal nie doszło do kolejnej obrazy modliszki. Ewidentnie nie była łatwym rozmówcą.

Wracając do swojej roboty jako przewodnik Cha’klach’cha ruszył przodem w pewnej odległości od pozostałych. Zostawił za sobą ludzików na moment pozwalając sobie zapomnieć o nich i ich dziwnych zwyczajach. W szczególności o tym niskim, cherlawym i podstępnym człowieku mianującym się dowódcą, mimo że nim nie był.

Podczas drogi zaczął sobie nucić muzykę jaką zasłyszał u nomadów. Kiwał sobie głową na boki do jej rytmu.

***

Na słowa dowódcy Cha’klach’cha zatrzymał się i przykucnął z boku obserwując jak miękkie istoty panikują. Podobała mu się ta czaszka. Zaczepiłby ją sobie u pasa albo na końcu kostura, gdyby taki miał. No ale nie dotykać, to nie dotykać.
 
Asderuki jest offline  
Stary 24-08-2019, 21:42   #28
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dalacitus przepchnął się na początek zbiorowiska i przykucnął mniej więcej na tej samej odległości na jakiej zatrzymał się Canth. Obszedł czaszkę powoli po łuku. Gdzieś w połowie trasy, jak był po przeciwnej stronie ukucnął i dotknął delikatnie ziemi jedną dłonią, drugą natomiast złapał za amulet wiszący u szyi. Po chwili się podniósł i wrócił do punktu wyjściowego.
- Znam się na pułapkach. Jak dasz mi czas to jestem wstanie sprawdzić czy niczego tu nie ma. Jak jest tutaj jakaś psioniczna blokada to też powienienem sobie poradzić. Jak pułapka jest magiczna... Wtedy będę potrzebował z dnia na zabawę. - zaoferował swoją pomoc Łotr - Za... 1/7 zysku z sprzedaży tej zabawki. - dodał szybko swoją cenę patrząc Arystokracie w oczy - Ryzykuję najbardziej, bo pierwszy przy tym będę, czyż nie?
 
Zaalaos jest offline  
Stary 25-08-2019, 10:56   #29
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Vantrag zbliżył się do Cantha zaraz po tym , gdy ten zakończył rozmowę z Eupatrydem. Liczył na to, że dowódca pojmie przekaz.
-Canth.- skinął głową- Widzę, że jesteś rozchwytywany. Liczę jednak, że i ze mną zamienisz że dwa zdania.
- Tak? - dowódca odpowiedział lakonicznie, przyglądając się gwardziście uważnie.
-Mam do Ciebie konkretne pytanie, ale zanim je zadam, chcę zadać inne. - przerwał na moment. Spod maski widać było jedynie, że spogląda uważnie w stronę rozmówcy. - Co o mnie wiesz? Nie pytam bez powodu. To po prostu ułatwi nam dalsze relacje.
- To jakaś zagadka? Zajmujesz się ochroną Eupatryda. A co jeszcze powinienem wiedzieć? - odpowiedział, zaskoczony nietypowym pytaniem.
- To nie zagadka Canth. Wydajesz się bystry. Pewnie wiesz, że nie tylko tym się tu zajmuję. Podzielisz się swoimi domysłami? Jestem ich niezmiernie ciekaw. - ton głosu nie zgadzał żadnej emocji.
- Służysz bezpośrednio Ojcu Założycielowi, i pilnujesz Eupatryda - rzucił, z naciskiem na "pilnujesz". Pracował kiedyś z gwardzistami i wiedział, że ich zadania nigdy nie są tak proste, ale nie miał zamiaru nic insynuować.
- Pudło, ale rozumiem co masz na myśli. Tak się składa, że pilnuję wszystkich poza nim. To duży chłopiec i potrafi o siebie zadbać. Jego strata byłaby dla domu bolesna, ale nie jest niezastąpiony. - rozejrzał się wokół, jakby sprawdzając czy nikt nie słucha tego, co ma zamiar powiedzieć. -Jego misja jest ważniejsza, a wiem, że wśród nas jest ktoś, komu zależy, żeby się nie powiodła. Myślę, że obaj dobrze wiemy, że nie chodzi tu o ustanowienie nowego szlaku handlowego.
Canth ledwie zauważalnie skinął głową na potwierdzenie słów gwardzisty - Masz jakieś konkretne podejrzenia? -
- Jeszcze nie. Na razie wykluczyłem Ciebie. Możliwe, że błędnie. Nawet jeśli to nic na tym nie tracę. - pokiwał głową, jakby przytakiwał na coś - Zadam Ci teraz obiecane pytanie. Komu jesteś lojalny Canth? Tak naprawdę lojalny. Poza sobą samym oczywiście.
- Mojemu Domowi, a czemu miałbym być? - zapytał ze szczerym zdziwieniem i oburzeniem. Gwardzista pozwalał sobie zdecydowanie wiele - I czy myślisz, że gdybym nie był mu lojalny, odpowiedziałbym inaczej? -
- Widzisz… Ja odpowiedziałbym inaczej. Jestem lojalny swojemu bezpośredniemu przełożonemu. W tym wypadku faktycznie można by uznać to za jedno i to samo, ale gdyby za sterami domu stanął ktoś inny, musiałbym poważnie rozważyć swoją dalszą służbę. Ludzie są bardziej lojalni wobec ludzi niż instytucji. - znowu pokiwał głową - Niemniej, jeżeli taka jest Twoja odpowiedź to niech tak zostanie. Być może zechcę to kiedyś sprawdzić. Dziękuję za rozmowę Canth. - skinął głową, dając do zrozumienia, że nie ma nic więcej do dodania.

***

Zarówno ruiny, jak i nietypowe znalezisko wydawały się Gwardziście mocno podejrzane. Nie podobało mu się również, jak Łotr wyrywał się do położenia na czaszce swoich lepkich rączek. Wystąpił do przodu, stając między Dalacitusem, a postumentem.

- Nie wiem czemu, ale pachnie mi tu zasadzką. - poruszał głową, jakby faktycznie próbował coś wywąchać. - Co robimy? - zapytał, spoglądając to na Cantha, to na Eupatryda.

 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 25-08-2019 o 11:50.
shewa92 jest offline  
Stary 25-08-2019, 22:19   #30
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Cha'klach'cha podszedł (wciąż pozostając w kuckach) do Dalacitusa. Przekrzywiając głowę, tak aby każde z oczu mogło obserwować co innego, zaczął się przyglądać mężczyźnie i czaszce. Przez dłuższy moment żuwaczki bezgłośnie się poruszały.
- Co robisz? Zrobisz? - padło w końcu pytanie.
- Wygląda mi to na słup graniczny, albo totem, być może obłożony pułapkami, albo alarmami mającymi informować o wkroczeniu na ten teren. - odparł Łotr, uważnie badając ziemię przed swoimi stopami. - Chcę sprawdzić czy faktycznie niczego takiego tutaj nie ma, a jeśli tak to to usunąć i wziąć czachę z nami. Wygląda mi na magiczny przedmiot, pewnie da się ją komuś opchnąć za dobre pieniądze. - Dalacitus się wyprostował, nawet wyprostowany nie dorównywał Kreenowi wzrostem - A ty, co tutaj robisz? Czemu prowadzisz karawanę?
- Zlecili mi - padła najprostsza na świecie odpowiedź. Kreen wydawał się bardzo zainteresowany czaszką, ale chyba z zupełnie innych powodów.
- Dom? - zadał kolejne pytanie - Dlaczego to robisz? Dla pieniędzy?
- Tak. Nie. Potrzebowali takiego jak ja. Ja jestem takim jak ja. Mam spokój, pożywienie, metalowe krążki do wymiany. Ty?
- Mam sprawę do załatwienia po drugiej stronie. - wskazał na rozciągający się przed nimi bezkres - Ta trasa będzie szybsza niż dmuchanie dookoła pustyni, ale nie pogardzę za dodatkowym zarobkiem po drodze. Lubię pieniądze. Pozwalają zdobyć wszystko czego człowiek potrzebuje.
Kreen skrzeknął.
- Mam dużo krążków. Na solni są zbędne i ciążą. Wymieńmy się kiedyś. - zaproponował kreen nie precyzując za co dokładnie.
Łotr pokiwał głową.
- Dlatego wielu ze sobą nie wziąłem, ale będę ich potrzebował po drugiej stronie. - potwierdził swoimi słowami rozwagę Kreena - I chętnie się wymienię. Jak już będę miał co.
- Umiejętności twierdzisz, że masz. Pokaż, ja ocenię - dodał na koniec kreen i wstał odsuwając się od filaru dał mężczyźnie działać. Co prawda nie dostali jeszcze pozwolenia, ale kreen i tak uważał, że nie należy odrzucać oferowanej usługi.

Eupatryd przysłuchiwał się rozmowie spokojnie analizując zarówno kamień, jak i otaczających go ludzi.
- Canth, jak myślisz, czy wysłanie twojego konstruktu po kamień jest warte 1/7 tej czaszki? - spytał gdy upewnił się, że Dalacticus skończył konwersować.
- Jak w ogóle policzyłeś opłacalność na siódmą część wartości kamienia? -
- Widzę w naszych “szeregach” sześć osób które mają nieprzeciętne umiejętności. Podzieliłem czaszkę na sześć, po czym uznałem że to mój pierwszy popis, więc wezmę mniej. - odparł krótko Łotr uśmiechając się przy tym szelmowsko - Choć gdybym mógł to wyciąłbym z tych wyliczeń jedną osobę. - dodał po chwili, ale nie wskazał o kogo mogło mu chodzić.
Arystokrata uniósł brew czekając na dalszy ciąg wypowiedzi.
- Niektórzy mają więcej pieniędzy niż potrzebują. A jeśli “nasza” szóstka sobie z tym nie poradzi to przeciętniaki też nic nie zrobią. Więc im się nie należy.
- Więc jeśli Dom sobie poradzi, to nikt z was nie będzie mieć udziału w zyskach, dobrze zrozumiałem?
- Jeśli na coś nie pracuję to nie należy mi się zapłata. - potwierdził słowa Arystokraty - Wbrew pozorom swój honor mam. Czy reszta wyciągnie rączki po pieniądze… - wzruszył ramionami, pozwalając by pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Canth prychnął rozbawiony, słuchając "targów", po czym odpowiedział na pytanie arystokraty.
- To byłby bardzo łatwy zarobek. W zasadzie czekam tylko na potwierdzenie, czy można ją bezpiecznie zabrać z postumentu. Jakieś pułapki, aury, cokolwiek? Bo nie wygląda, jakby ktoś po prostu zgubił ją po drodze. A jeśli nieodpowiedni ruch ją zniszczy, albo przenosi jakąś klątwę, to wolę mieć pewność -
- Nie ma tu żadnych aur, a całość przypomina totem mogący dzielić terytorium, lub oznaczać miejsce pochówku. - odpowiedział Eupatryd.
- To zacząco obniża ryzyko. Mogę ci zaoferować dziesiątą część, pod warunkiem, że znajdziesz i rozbroisz pułapki, o ile takowe istnieją oczywiście. -
- Ósmą, a jako gratis dorzucę informację że to raczej nie grobowiec. Brakuje charakterystycznych ozdobników mówiących cokolwiek o życiu zmarłego. No chyba oczywiście że był to ktoś o kim wszyscy chcieli zapomnieć, wtedy jesteśmy w ciemnej dupie. Jeśli to coś postanowi się podnieść.
- O ile pochowali wojownika. -
- Na grobach szarych ludzi też często znajdowały się symbole związane z ich zawodem. Ale faktycznie, najbardziej typowo ozdoby były na grobach silnych i bogatych, ergo wojowników. - Łotr zgodził się ostatecznie z oceną Arystokraty. Wyglądało na to że ta wymiana zdań sprawiała mu przyjemność. - Ósma część?
- Pod warunkiem, że cokolwiek tam jest i to rozbroisz - westchnął arystokrata. - A teraz idź.

Dalacitus wzruszył ramionami i ruszył pewnym, choć rozważnym krokiem w kierunku czaszki. Wyglądało na to że analizował każdy centymetr piasku przed swoimi stopami i każdy milimetr powietrza dzielący go od tajemniczego przedmiotu. Kilka razy przystanął po drodze i dotknął ziemi, ugniatając w wolnej dłoni amulet zwisający z szyi.
 
Zaalaos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172