| |
Przyniesiony przez kruka kamień był przepełniony magią, ale na tyle obcą, że Gharth nie miałby odwagi by z niej skorzystać - chyba że w ostateczności, a w tym momencie taka konieczność nie zachodziła.
Ale to nie znaczyło, że miał obrócić się na pięcie i zostawić kamień.
- Oddam go księciu rankiem - powiedział. - W tej chwili lord Niclas jest zajęty. A wcześniej wezwę służbę, by zrobili coś z tym oknem.
Miał dosyć uczty i nie zamierzał siedzieć w sali.
Chciał odwiedzić nieprzytomną dziewczynę i, wykonując zawarte w rymowance polecenia, sprawdzić, czy słowa wiersza mówią prawdę. A gdyby to nie zadziało - przekonać się, czy kamień zareaguje jakoś na dziewczynę. I na odwrót.
Potem miał zamiar pozwiedzać zamek. A przy okazji sprawdzić, czy nie znalazłaby się jakaś panienka, która zechciałaby mu dotrzymać w nocy towarzystwa. Zamek nie był zamtuzem, ale mogła się trafić jakaś służąca, która nie ślubowała czystości...
W zaciszu swego pokoju Gharth miał też zamiar przeprowadzić dwa czy trzy drobne eksperymenty magiczne by sprawdzić, czy jego magia działa jak powinna. Mała iluzja czy parę drobnych sztuczek powinno wystarczyć. |
Rozyczka | 03-12-2019 18:37 | Sathara zerwała się na równe nogi, gdy przez okno wpadło martwe ptaszysko. Gdy już uświadomiła sobie, co się wydarzyło, prychnęła roześmiania komentując pod nosem własną paranoję, siadając znowu na swoim miejscu. Wierciła się niecierpliwie, nie wiedząc o czym rozmawiać z obcymi dookoła ani gdzie się w końcu znajdują. Przełamała się dopiero, gdy dyskusja o tym, co robić z kamieniem zaczęła się.— Zostawmy to. Jeśli śmierdzi magią, pewnie jest niebezpieczne — powiedziała, przyglądając się podejrzliwie błyskotce. Następnie dodała, zniżając głos do szeptu i nachylając się nad stołem. — Albo... Weźmy go dla siebie? On jest już dość bogaty. |
Seachmall | 03-12-2019 23:35 | Malcolm westchnął, podniósł talerz z ptakiem i zrzucił truchło gdzie je znalazł.
- Będzie dziwnie wyglądał zwykła plama krwi na ziemi. - starł krew z talerza jedną z serwet ze stołu. - Nie potrafię rozmawiać z umarłymi, aby się dowiedzieć więcej od kruka.
Więc, znajdowali się w jednym z gorszych miejsc na Wielkim Kole, na łasce obcego lorda, ze zbliżającym się wydarzeniem politycznym... Tormita zaczął się śmiać.
- Wybaczcie, ale całkowita niewygoda tej sytuacji jest dla mnie zabawna. - pokręcił głową i spojrzał na Satharę -Magiczne przedmioty mają większą wartość niż złoto. Do tego, jeżeli ten tłum jest reprezentacją czego możemy się spodziewać od miasteczka, to nikt nie kupi tego od nas.
Malcolm przyjrzał się obrazom nad kominkiem.
- Udam się na spoczynek, znalazłem dwa tomy, które mam zamiar przebadać. Coś o tej Mgle i o magii, może jutro będę miał więcej odpowiedzi dla nas. Jeżeli ktoś ma do mnie pytania, wiecie który pokój to mój. - to powiedziawszy wziął kawałek szynki z prosiaka i ruszył do pokoju.
Kiedy dotarł do pokoju, spokojnie zjadł do końca mięso, ułożył się na łóżku i rozpoczął lekturę. Zaczął od Kodeksu Kristofora, zastanawiało go jak dużo lokalna populacja wiedziała o najwredniejszym elemencie ich krainy. |
- Zabranie stąd kamienia byłoby kradzieżą. Pogwałceniem praw gościnności. Nie wiem na ile to jest inny świat niż nasz, ale mówimy tu o zwykłej podłości i sądzę, że jest to niedopuszczalne. - Na twarzy paladyna nie było złości. Zdawał się zachowywać jak nauczyciel, który poucza barbarzynkę i maga. - Lud chciał nas rozszarpać. Póki co jedynie nasz gospodarz okazał nam pomoc. Wziął nas pod swój dach. Nakarmił. Ubrał.
Potem spojrzał na Malcolma. - Myślę, że to już dość emocji na jeden wieczór. Faktycznie powinniśmy się udać na spoczynek. Pokaż mi proszę jeszcze gdzie znajdę jakieś książki. Być może też coś poczytam przed snem.
Ciężko powiedzieć, czy to co Halvar powiedział było podyktowane jakąś wewnętrzną potrzebą paladyna, czy też chęcią wybielenia się w obliczu kompanów. Prawdą było to, że nie zabrał kamienia. Nie czekał aż przyjdą słudzy Niclasa. Po prostu wyszedł wraz z Malcolmem. Jednemu ze sług powiedział, że się przejadł i postanowił udać się wcześniej na spoczynek.
Gdy wrócił do pokoju to książkę odłożył na niewielki sekretarzyk. Zaczął rozsuwać meble. Zrobił sobie tak wiele miejsca jak tylko mógł. Nie widział w tym świecie księżyca i najwyraźniej przegapił zachód słońca. Ale pewne rytuały ku czci bogini należało odprawić. Nawet, jeżeli nie czuł na sobie jej oddechu.
Po wszystkim poprzesuwał meble z powrotem. Ułożył się na zbyt miękkim łóżku, w zbyt pachnących pościelach, postawił świecę przy łóżku i spróbował czytać aż zaśnie. |
Dhratlach | 04-12-2019 17:34 | Gert się roześmiał. Tak, Malcolm doskonale ujął w słowa jego myśli. Nic dodać nic ująć. Chwycił chusteczkę ze stołu i rozłożył na swojej dłoni. Wyciągając ją w stronę Ghartha. - Słyszałeś człowieka, towarzyszu. - powiedział do niego - Lepiej bym tego nie ujął. Idę się spotkać z Sekretarzem naszego dobrodzieja, kamień będzie u niego bezpieczny. Tak jak i my... jeśli możesz?
Zerknął na dzikuskę i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Satharo? - zapytał - Dzisiejszy wieczór mam zamiar spędzić na piciu w ciszy mojego pokoju. Moglibyśmy na spokojnie porozmawiać. Pewnie masz wiele pytań. Jak myślisz?
W końcu towarzystwo zaczęło się przerzedzać, a nikt o kobiecie nie pomyślał. To było smutne. Nawet dla Gerta, a że był miłym człowiekiem, dlaczego by nie zaoferować pomocnej dłoni? W końcu, była częścią ich drużyny... w pewnym sensie, a wolałby wiedzieć, z kim dzieli broń. No, i fakt, że jakoś nie miał zamiaru spędzać nocy sam. Kto wie? Jeśli kobieta by odmówiła to plan ze służką wracał na porządek obrad rzecz jasna...
|
Gharth miał na niektóre sprawy swoje poglądy i nie ze wszystkimi poglądami kompanów się zgadzał. A niektóre ich argumenty do niego nie przemawiały.
Ignorując wyciągniętą rękę schował klejnot.
- Kradzieżą byłoby zabranie czegoś co należy do księcia, a ten kamyczek nawet nie znajdował się w pałacu, co chyba rzuciło się w oczy. Poza tym ten kruk, jak zapewne zauważyłeś, cierpliwie poczekał, aż książę sobie pójdzie. Więc może to prezent dla nas - dodał z odrobiną ironii. - Ale nie obawiaj się. Gdy tylko spotkam księcia, to go spytam, czy ten kamień jest jego własnością, a jeśli nie, to jak i gdzie znaleźć jego właściciela. Lepiej, żeby nagroda i uznanie za uczciwość spłynęła na nas, a na na jakiegoś sekretarza.
Ruszył w stronę wyjścia z komnaty. |
Rozyczka | 05-12-2019 15:11 | — Tak, mówię o kradzieży — odpowiedziała paladynowi dzikuska, patrząc na niego spode łba. — Jak mówiłam, jest dość bogaty i bez tego kamienia. Ale niech będzie, panie praworządny. Następnie odwróciła się w stronę Gerta, krzywiąc się z lekka. — Ja... Nie pijam wina. Wolałabym już wychlać diabelskie szczyny.
|
Dhratlach | 05-12-2019 19:56 | Gert pokręcił głową na reakcję i odwrót taktyczny Ghartha. "Jak nic będą z tego problemy" pomyślał, ale szybko jego tok myślowy wkroczył na inne tory... Składając chusteczkę i kładąc ją na stole przyglądał się z zaciekawieniem dzikusce. - Też tak kiedyś myślałem, ale w końcu doszedłem do wniosku, że życie jest zbyt krótkie i każdy dzień może być tym ostatnim, o tym, że nawet następne godziny nie są pewne nie wspominając... więc czemu sobie odmawiać? Ze mną jesteś bezpieczna jeśli źle reagujesz na alkohol... chyba, że nigdy nie piłaś? - uniósł lekko brew i uśmiechnął się z lekka szelmowsko ściszając głos - Wiesz... znam piekielny... ale szczyny może odpuśćmy? Choć mam jeszcze całkiem przyjemne zioła na rozluźnienie. To był dość pokręcony dzień.
|
Rozyczka | 07-12-2019 22:37 | — Nie twoja sprawa czy piłam czy nie. Ważne, że pić nie będę z nikim i za nic w świecie — niemal wykrzyknęła kobieta, wstając gwałtownie od stołu. — I nie próbuj mnie nawet nabierać na ten swój uśmieszek!
|
Dhratlach | 08-12-2019 11:58 | Gert spojrzał na nią ciepło i uśmiechnął się pogodnie. - Cokolwiek o mnie słyszałaś najpewniej jest to bardzo przesadzone, ale cóż, nie będę namawiać jeśli preferujesz samotność... - powiedział luźno - ...czasami warto trochę odpocząć od wszystkiego.
Śmiechnął cicho i krótko pod nosem i pokręcił głową na boki. - Jeśli byś zmieniła zdanie to Gert zawsze jest skory pomóc bliźnim w potrzebie. Wszak mamy tylko siebie, bogowie to słodko-gorzkie kłamstwo.
Po tych słowach chwycił dwie butelki wina w jedną dłoń i ruszył w kierunku swojego pokoju. Miał wiele planów na wieczór... - Do zobaczenia jutro w lepszym humorze!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:20. | |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0