lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [PF 18+] W poszukiwaniu Kami Księżyca [Przerwana] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18700-pf-18-w-poszukiwaniu-kami-ksiezyca-przerwana.html)

Jaracz 02-02-2020 18:03

Nieuchronnie nadciągająca awantura zwróciła uwagę wszystkich obecnych w karczmie. Bywalcy dobrze wiedzieli, że lada chwila pięści pójdą w ruch, zwłaszcza że mnich (choć nie do końca świadomie) zdawał się prowokować napastników. Jeden z nich obejrzał się po sali szukając towarzyszy hongala. Jego wzrok napotkał złowrogie spojrzenie Lao. Delikatne ukłucie pierwotnego strachu przebiło się przez upojenie. Zawahał się i nerwowo przełknął ślinę cofając się mimowolnie o krok do tyłu potrącając towarzysza, który akurat brał zamach na Qarę. Cios przez to minął swój cel o dobre kilka palców pozostawiając na twarzy mnicha ledwie powiew wiatru.
- Ochłoń trochę - ostry, rozkazujący głos Yutu rozbił ciszę jaka zaległa w karczmie.
Nieregularna bańka wody pojawiła się nad głowami pijaczków i pękła oblewając jednego z nich jakby ktoś wylał na niego wiadro. Zaskoczony również się cofnął, wpadł na zaniepokojonego towarzysza i poślizgnął na kałuży upadając na ziemię. - Odradzam, naprawdę - rzucił Hira przepychając się pomiędzy patronami przybytku. Nie było mu jednak dane dotrzeć do celu, gdyż kolejne sekundy potoczyły się błyskawicznie.
Qara odsunął się na bok, ale trochę niezręcznie, bowiem popychając przypadkiem jednego z awanturujących się.
- Oj... przepraszam - stęknął szczerze odwracając się ku niemu, ale potrącając przez to brzuchem kolejnego z napastników - Oj, nie chciałem... - słowa ugrzęzły mnichowi w gardle gdy poślizgnął się na wodzie i próbując złapać równowagę oparł się na barku przepraszanego drwala. Przy okazji nastąpił na próbującego powstać z ziemii mężczyznę wywołując u niego głośne, ale urwane stęknięcie.
- Najmocniej przep... - Mnich próbował pomóc drwalowi wstać, ale ten odpłacił się swojemu wybawcy ciosem w twarz. - Ałaaaa.
- Zachowujesz się jak zwierzę więc wszyscy będą wiedzieć, żeś jeno - Yutu postanowiła ukarać pijaczka wypalając na jego czole symbol świni. Drwal odskoczył na oparzony, lecz jego krzyk nie trwał długo, gdyż stół o który oparł się Qara strzelił go szczękę pozbawiając przytomności.
Mnich dostrzegając że ostatni z oszołomionych drwali ma zamiar zaraz upaść na podłogę, nie mógł stać bezczynnie. Kopnął krzesło w jego kierunku idealnie trafiając siedziskiem w nogi, sprawiając że awanturnik osiadł na podstawionym meblu. Mnich odetchnął z ulgą.
- Ludzie, chociaż nie dożyją nawet stu lat, to jednak stwarzają sobie troski na całe tysiąclecia - szepnęła cicho Lao i to był jej jedyny, acz celny komentarz na całe zajście.

Gdy jeden mężczyzna zaległ nieprzytomny na krześlie, a drugi padł na podłogę, na chwilę w karczmie zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją dopiero Jocyn, który pojawił się jakby znikąd i nachylił nad drwalami.
- Obudzą się z jeszcze gorszym kacem niż zwykle - powiedział głośno, po czym uniósł głowę prowodyra, pokazując bywalcom jego czoło - A Robyr nie będzie musiał się już nikomu przedstawiać! - ogólny rechot i rozbawienie na sali wyraźnie pokazały, że nikt nie miał przybyszom za złe tej sceny.
- W ciągu trzech cykli słońca znak powinien zniknąć. - Yutu uznała za ważne aby poinformować o działaniu łaski. - Nie polecam go usuwać… tylko sobie krzywdę zrobi.
- Przekażę mu to, jak już się obudzi, piękna pani - Jocyn puścił jej oko, a aasimarka wyczuła nieszczerość w jego głosie.
- I co tu robicie z takimi awanturnikami? - Hira dotarł na miejsce utarczki po fakcie, i jedynie z uznaniem pokiwał głową patrząc na bezkrwawe rozwiązanie sprawy przez Qara
- Jak kogoś stłuką, to lądują na jakiś czas w loszku, żeby ochłonąć - bard wzruszył ramionami - A za zniszczenia płacą z własnej kieszeni. Ale tu nie doszło do jednego ani drugiego -
- I cholernie dobrze! - grajkowi w słowo wszedł stojący wciąż za ladą mężczyzna z brzuszkiem. Był zupełnie łysy i wyglądał niczym archetypiczny karczmarz w tych stronach. Głos miał ochrypły, zapewne od lat przekrzykiwania klientów, ale zadowolony - Raz dostali porządną nauczkę bez rozwalania mi krzeseł! - wskazał sękatym paluchem na mnicha - Następna kolejka dla ciebie i twoich dziwnych towarzyszy na mój koszt - powiedział z uśmiechem - A jeśli chcecie, możecie zgłosić napaść do burmistrza - dodał, patrząc krzywo na wciąż nieprzytomnych awanturników.
Yutu milczała wpatrując się w oznakowanego drwala. Westchnęła cicho do swoich myśli i udała się do stolika. Unikała możliwie najwięcej kontaktu cielesnego z pozostałymi bywalcami karczmy.
- Zgłosić napaść? - zdziwił się Qara - Nie ma potrzeby. Mądry ten kto potrafi się uczyć…
Mnich dostawił krzesła do stołu, oprócz tego zajętego przez nieprzytomnego drwala.
- Wielce dziękuję za kolejkę - skłonił się lekko - Wody jeśli można. Gdy użyczycie szmatki, posprzątam rozlany alkohol.
Lao uśmiechnęła się jedynie nie ruszając się z miejsca i ciesząc się, że jej łuk nadal może stać spokojnie oparty o ścianę. Podniosła spojrzenie szarych oczy na Cygnara. Stare powiedzenia przesuwały się przed jej oczami, pozwoliła im jednak odpłynąć dalej. Nic po mądrości, gdy człowiek jej nie słucha.
- Po co do nas przyszedłeś, ty, który zwiesz się Cygnarem, ty który powołujesz się na stowarzyszenie? Hira przekazał ci wszystko co było do przekazania. - Mówiła spokojnie, dalej delikatnie głaszcząc, spoglądającego na nią żółwia.
Karczmarz spojrzał na mnicha ze zdziwieniem, które szybko zmieniło się w życzliwy uśmiech. Sięgnął pod szynkwas i wyciągnął z niej czysty kawałek materiału, który rzucił Qarze.
- Karczmarze w waszych stronach to mają dobrze. Jaen, pomóż mu! - zawołał młodego, może trzynastoletniego chłopaka, który z ociąganiem ruszył do pomocy mnichowi. Starszy mężczyzna wrócił do czyszczenia kufli i wydawania napitków klientom, którzy wrócili do poprzednich zajęć, ignorując nieprzytomnych - Jestem Trelvar Srebrnik – rzucił pomiędzy jednym a drugim podanym piwem.
- Miło poznać. Możecie mi mówić Qara - odrzekł mnich na kolanach szorując podłogę. Przerwał na moment i zadarł głowę by spojrzeć na gospodarza - Macie tu piekarzy?
- Kassen jest niewielkie, mamy czas na pieczenie własnego chleba - odparł Trelvar z uśmiechem, jakby był z tego faktu dumny - Ale jest stara Maude, wypieka świetne ciasta i bułeczki. Mieszka za mostem, podążaj za zapachem lukru i drożdży -
Qara uśmiechnął się i skinął głową dziękując za radę.
- To spokojne miasteczko - zauważył - Spokój to jeden z tych darów, których zwykle nikt nie docenia zanim go nie straci.
Hira na chwilę przystanął przy barze, gotów zainterweniować gdyby ktoś naprawdę niemądry spróbował wykorzystać pozornie niekorzystną pozycję Qara.
- I, chciałbym zauważyć, jest spokojne pomimo gonitwy za Wiecznopłomieniem - Hira z zaciekawieniem włączył się do rozmowy, ale szybko zorientował się że Qara zadawał całkiem konkretne pytania i postanowił nie wtrącać się w bieg rozmowy.
- Poczekajcie dzień czy dwa, jak młodziaki wrócą - karczmarz odpowiedział Hirze - Jeśli im się uda, to będzie niezła feta -

Asderuki 02-02-2020 18:05

W tym czasie przy stoliku bohaterów Cygnar spojrzał podejrzliwie na Lao.
- Nie słuchałaś, jak mówiłem wcześniej? Stowarzyszenie poprosiło mnie, żebym dowiedział się, jak poszło wam wasze zadanie, skoro i tak jestem w okolicy.-
- Słuchałam. Jednak to niezbyt tłumaczy wypytywanie o tamtego ducha. - Powiedziała spokojnie uśmiechając delikatnie. - Zadanie zostało zakończone sukcesem, czyż to nie wystarczy?
- Ciekawość, dociekliwość, nazywaj to jak chcesz.- Cygnar wzruszył ramionami - A co, za bardzo się interesuję? Jest coś, czego powiedzieć nie chcecie? -
- Nie wszyscy są przyzwyczajeni do składania raportów. Droga do mądrości często przysłania sprawy codzienne. Ja za to podejrzewam, że nasi pracodawcy zwyczajnie chcą poznać naszą skuteczność. Ma to może związek z jakimś kolejnym zadaniem może? Powinniśmy coś zauważyć nadzwyczajnego? - wtrąciła się Yutu próbując niezbyt udolnie obrócić niezręczną sytuację na ich korzyść.
Cygnar pokręcił głową.
- Nie, a zauważyliście?
- Nadzwyczajnego nie. - aasimarka w końcu sięgnęła po alkohol, który zdążył jekko rozgazować. Momentalnie się skrzywiła.
- Kto pyta, jest głupcem przez pięć minut. Kto nie pyta wcale, pozostaje głupcem przez całe życie. - Lao uśmiechnęła się do Cygnara. - Lecz wiedz, że ten kto jedynie bierze, nie dzieląc się kiedyś wszystko straci.
Mężczyzna przez chwilę patrzył na obie kobiety w skupieniu, po czym ponownie wzruszył ramionami, z lekkim uśmiechem.
- Rozumiem, w takim razie czeka mnie wyprawa do Stehold. Może tam dowiem się czegoś więcej, o ile jest co - stwierdził, wstając od stołu - Przekażę dalej wasz raport. Po dotarciu do Tamran ktoś się z wami skontaktuje. Jeśli będziecie zainteresowani współpracą -
- Nie znoszę rozgrywek słownych - mruknęła aasimarka do siebie w ojczystym języku licząc na to, że mężczyzna nie zrozumie.
- Kojarzysz… mroczne ciasteczko? - kobieta odchrząknęła ta nazwa brzmiała tak głupio we wspólnej mowie. - Hei Dangao.
- Mroczne ...ciasteczko? - Cygnar zmarszczył brwi i prychnął - To jakiś żart z waszych stron? - zapytał, sięgając po wskazywacz i chowając go w wewnętrznej kieszeni płaszcza.
- Żart, który kosztował biedaka życie i uczepienie się zaświatów. Taki to żart. - odparła bardzo poważnie aasimarka. - To nie rozmowa na karczmę.
- Ale dla was to nic nadzwyczajnego, tak? - powiedział z przekąsem Cygnar, bez pośpiechu ruszając do wyjścia.
Yutu przemilczała kąśliwość. Miała pewien problem z uznaniem tego co było dziwne a co nie. Wstała od stołu spoglądając na Lao.
- Idziesz, czy mam sama się tym zająć?
- Czym chcesz się zająć? - Lao przysłuchiwała się rozmowie z pomieszaniem ciekawości i rozbawienia.
- Rozmową... - aasimarka nagle zaczęła się zastanawiać czy elfka do końca jest z nimi duchem. - Dalszą rozmową na temat tego co widzieliśmy w Stehold.
- Kimkolwiek jest nie powinno to go interesować. - Lao sięgnęła po kubek z naparem.
Yutu kiwnęła głową zabierając swoją broń. Wolała jej nie zostawiać nawet w towarzystwie. Wyszła z karczmy za Cygnarem.

Sindarin 03-02-2020 20:41

Hira i Lao

Wyglądało na to, że dla tutejszych bójki w karczmie nie były niczym wyjątkowym i ledwie kurz opadł po ostatniej, ci wrócili do rozmów i opróżniania kolejnych dzbanów piwa. Chwilę później kilku co bardziej krzepkich bywalców wyciągnęło niedoszłych awanturników na zewnątrz, przerzucając się dowcipami i docinkami na temat nieprzytomnych. Hira zaś, zamieniwszy jeszcze kilka słów z karczmarzem, wrócił do stolika, przy którym Lao odprowadzała wzrokiem wychodzących właśnie Qarę i Yutu. Nie minęło wiele czasu, a podeszła do nich objuczona naczyniami kelnerka.
- Wasi towarzysze wrócą niedługo, prawda? Mam nadzieję, że ta awantura ich nie zraziła - Asina uśmiechnęła się przepraszająco, stawiając przy stoliku dwa kufle piwa oraz dwa dzbanuszki z zimną i gorącą wodą. Zaraz po tym wróciła szybkim krokiem z dwiema parującymi miskami oraz bochenkiem pachnącego, jeszcze ciepłego chleba. Potrawy nie były wyszukane, ot, zwykły gulasz z dziczyzny dla Hiry oraz potrawka warzywna dla Lao, ale nie można było odmówić im znakomitego zapachu i smaku. Szczególnie po kilku dniach na barce z Walrenem jako “kucharzem”.


Qara i Yutu

Obieżyświat wyszedł nieśpiesznie z zatłoczonej sali i ruszył prosto w stronę stajni. Zamienił kilka słów z chłopcem stajennym, po czym rzucił mu monetę. Młodzik, który teraz wydał się Qarze bardzo podobny do Trelvara, zręcznie złapał pieniądz i pobiegł do wnętrza karczmy, zostawiając ich samych. Gdy bohaterowie weszli do zacienionego, intensywnie pachnącego końmi i sianem pomieszczenia, Cygnar właśnie grzebał w jukach swojego wierzchowca.
- No, to już nie jesteśmy w karczmie. O czym chcesz powiedzieć? O złowrogich rogalikach, a może o morderczych pączkach? - mężczyzna zaprzestał poszukiwań i odwrócił się do Yutu i Qary. Uśmiechnął się kpiąco, ale wpatrywał się w nich z ciekawością, a jego postawa wyrażała zainteresowanie.

TomBurgle 04-02-2020 01:14

- Myślę że wrócą, co najmniej po to żeby zjeść. Widziałem, że Cygnar wyszedł na zewnątrz, a dokąd poszła Yutu? - Hira sięgnął po miskę z gulaszem siadając obok Lao i poświęcił kilka chwil na kontemplację.
Myśl przewodnia okazała się nadzwyczaj prosta: wcale nie musiał wybierać między odpowiedzią na wcześniejsze pytaniem, a ciepłym posiłkiem.

- Idę ich znaleźć, Yutu wydawała się bardzo źle nastawiona to tego Obieżyświata - jako, że samej kuzynki nigdzie nie było widać, a i jej ochroniarz zdążył się ulotnić, zgarnął miskę i ruszył w kierunku drzwi. Szczęśliwie stajenny którego minął w drzwiach był w stanie naprowadzić go we właściwą stronę i już po chwili usłyszał głos aasimarki.

Aiko 05-02-2020 16:12

Lao wrzuciła do gorącej wody, zebrane przez siebie zioła i zaciągnęła się zapachem, który uniósł się nad kubkiem. Niestety nazbyt szybko zabiły go aromaty wypełniające karczmę. Ile lat mogła mieć Yutu. Elfka nigdy nie była pewna jak to była z aasamirami. Hirę znała od urodzenia… jego oczywiście. Sama była wtedy młody. Nie w smak była jej nauka.. Wędrówki. To dlatego została. By cieszyć się lasem duchów i swobodą, którą w nim miała. Ileż się zmieniło od tamtej pory.

- Myślę że wrócą, co najmniej po to żeby zjeść. Widziałem, że Cygnar wyszedł na zewnątrz, a dokąd poszła Yutu? - Głos siedzącego obok Hiry wyrwał ją z zamyślenia.

Lao podniosła kubek z naparem i upiła nieco ostrożnie tak by się nie oparzyć. Yutu.. Yutu… na szczęście Quara poszedł za nią.

- Udała się porozmawiać z tym, który zwie siebie Cygnarem… nierozsądnie. - Powiedziała cicho, ponownie zaciągając się zapachem naparu. Nim się obejrzała Hira podniósł się i wyszedł za ich towarzyszami, wywołując tym u elfki ciężkie westchnienie. - A mówiono.. Tylko ci, co robią powoli to, co inni robią w pośpiechu, są w stanie zrobić prędko to, co inni muszą robić powoli, prawda? - Spojrzała na żółwia, który jakby wzruszył skorupą. - To młoda krew.. Szybka krew.

Upiła jeszcze dwa łyki naparu i zostawiła na stole sztukę złota, uśmiechając się ponownie do Asimy.
- Niebawem wrócimy. - Dygnęła delikatnie, chwytając oparty o ścianę długi łuk.

Ruszyła po śladach swych towarzyszy, nie pytając nikogo o kierunek, nie planowała się jednak do nich zbliżać, a jedynie przystanąć tak by jej nie zauważono i by móc się przysłuchiwać czym to postanowiła Yutu obdarować tego człowieka. Lao Cygnar się nie podobał. Nie rozumiał mądrości starców.

Asderuki 13-02-2020 22:48

Aasimarka wywróciła oczami na uwagi Cygnara.
- Hei Dangao - poprawiła go - Wejdę w szczegóły jak łaskawie odpowiesz na pytanie Lao. Sprecyzuje ję tylko: kim jesteś w stowarzyszeniu? Zwykłym poganiaczem, masz jakiś stopień oficerski lub cokolwiek temu odpowiadającego? Jeśli mamy rozmawiać jak przystało potrzebuję abyś się porządnie przedstawił.
Tak jak wcześniej Hira i Qara, tak teraz i Yutu wymagała poprawnego przedstawienia się.
Cygnar zmierzył ją krótkim spojrzeniem i wrócił do grzebania w jukach. Schował głęboko w nich jakieś nieduże, pobrzękujące zawiniątko.
- To ty chciałaś rozmawiać. Jestem agentem Stowarzyszenia Obieżyświatów i ta wiedza musi wystarczyć każdemu spoza organizacji - rzucił, wyciągając tubę na zwoje i przybory do pisania - Jeśli to wam nie wystarcza, to mam jeszcze raport do spisania i ruszam w drogę - spojrzał pytająco na bohaterów.
- Hei Dangao to inaczej Mroczne Ciasteczko - mnich powtórzył po Yutu a głos miał poważny. - W waszym języku to może śmieszne, ale za słowami zawsze kryje się ich sens. Tylko istota przepełniona zawiścią, złem i okrucieństwem mogłaby zamienić symbol słodyczy ulotnej niczym liść nad rzeką owiewaną górskim wiatrem, w narzędzie wypaczenia duszy.
Qara pokiwał głową przy tych słowach a w zmrużonych, niewidocznych spod fałd tłuszczu oczach, jarzyła się mądrość mnichów z mglistych szczytów.
- Ktokolwiek skosztuje ciasteczka, otrzyma potęgę lecz jego serce i dusza bezpowrotnie nasiąkną Skazą.
Aasimarka jeszcze tylko przez króciutki moment wlepiała spojrzenie w Qarę. Zaprawdę w jej mniemaniu nie było nikogo kto tak trafnie umiał mówić. Skoro padły już słowa należało za nimi podążyć.
- Tak się składa, że duch należał do takiej osoby. A jak prawi Tsukiyo należy usp£okoć niespokojnego ducha i odesłać agresywne.
Obieżyświat wysoko uniósł brwi.
- Potęgę, tak? Co przez to rozumiesz? Na przykład… - zaczął przerzucać wyciągnięte z juków kartki, przyświecając sobie swoim magicznym kompasem, który na słowo rozkazu rozbłysnął jasnym ciepłym światłem - … małe dziecko gołymi rękami zabijające matkę i trzy inne osoby podczas dnia targowego? Albo kleryk demolujący własną kaplicę tak, że ginie pod jej gruzami?
Yutu spojrzała na Qarę wymownie.
- To… jest możliwe.
- Uch, och - stęknął z przejęcia Qara tylko na moment zawieszając spojrzenie na pięknych oczach Yutu - Gdzie to się wydarzyło?
- Tak, właśnie takie rzeczy - Hira wszedł do stajni akurat w porę, by nie ominęła go pierwsza konkretna informacja od Cygnara - Najpierw w Tian Xia, a teraz i tutaj. Widzisz więc, że nasza ostrożność ma podstawy. -
Obieżyświat spojrzał na swoje notatki - Wszystko działo się w niedalekich okolicach Toroundel, tak jakby cokolwiek to wywoływało, poruszało się dół rzeki - po tych słowach spojrzał na Hirę - To co takiego wam dała ta “ostrożność”? - zapytał kpiąco.
- Rzucamy się w oczy jakby nie patrzeć. Póki trzymamy swoje języki na uwięzi istnieje szansa, że sprawcy nie od razu uznają nas na osoby ich ścigające. To tak jakbyś chciał złapać królika będąc lisem. Trzeba ostrożności i podstępu. Inaczej królik schowa się do swojej ukrytej nory i tyle go będzie widać. - Yutu wtrąciła się, choć może powinna poczekać. Mężczyzna działał na jej nerwy, a lubiła o sobie myśleć jak o cierpliwej osobie. Utrzymanie spokoju nie ułatwiały szare króliki w coraz większej ilości zalegające u stóp obieżyświata.
- To może zmieńcie stroje na mniej ...egzotyczne? - widać było, że Cygnar zastanawiał się, czy nie użyć innego określenia. Zapewne niezbyt uprzejmego.
- Ach tak, rzeczywiście! Dzięki innej szacie na pewno nikt nie rozpozna że Yutu jest nietutejsza - Hira zgodnie z zasadą wzajemności odwzajemnił kpinę - Gdzie i kiedy były dwa pozostałe zdarzenia? Chłopiec i kleryk? -
Cygnar uśmiechnął krzywo się do Hiry i kiwnął głową.
- Dziewczynka – zaznaczył - W Sosnowym Brodzie, w dole rzeki, miesiąc temu. A kapłan Erastila w Crossfen, kilkanaście mil na zachód stąd, tydzień czy dwa wcześniej -
- Podążają w stronę Tamran. Macie jakieś święto wypieków w tamtych stronach? Ewentualnie zwykłe święto? Bo jeśli będą tam sprzedawać te bluźniercze wypieki to w stolicy może zapanować chaos. - oznajmiła zaskakująco spokojnie aasimarka patrząc na nogi Cygnara.
Qara spoglądał to na Yutu to na nogi Cygara, to znów na Yutu, tylko czasem obdarzając spojrzeniem Hirę. Zastanawiał się co jest nie tak z qwlnogami mężczyzny. Wydawały się być foremne i proporcjonalne. Faktycznie mógłby mniej na koniu jeździć, ale czy to było aż tak ważne dla Yutu?
- Może ktoś kto lepiej niż my kryje się w tym kraju, właśnie tędy zmierzał do Tamran - zasugerował - o to jeszcze gospodarza nie pytałem.
Obieżyświat zastanawiał się przez chwilę.
- Tydzień Zasiewów się już kończy, więc przez najbliższe parę tygodni nie będzie żadnych większych wydarzeń. Ale zawsze są jarmarki i targi, w Tamran sporo się dzieje… kurwa, zabójcze ciastka… - westchnął z niedowierzaniem - To wciąż brzmi jak kiepski żart…
- Mhmm - wzrok Yutu powoli zaczął wznosić się do góry za pączkującymi królikami.
~ Jesteśmy głodne~ powiedziały chórem piskliwych głośników.
- Racja. Jedzenie - kobieta spojrzała na swojego ochroniarza. - Zapomniałam o naszym zamówieniu.
- W istocie - Zgodził się Qara. - Frasować się na pusty brzuch, to jak prosić się o nieszczęście. Chodźmy.
Mnich skierował się z powrotem do karczmy lekko kołysząc się na boki.

Aiko 17-02-2020 12:42

Lao wysłuchała rozmowy stojąc na uboczu. Cóż najwyraźniej ciekawskość Yutu miała swoje plusy. Elfka uśmiechnęła się. Jeszcze tyle musiała się nauczyć o swoich towarzyszach czuła jednak, że sprawi jej to wiele radości.

Słysząc, że jej dzielna drużyna zbiera się do powrotu, ruszyła szybkim krokiem w kierunku karczmy, mając nadzieję, że jej napar nie wystygł.

Sindarin 18-02-2020 11:19

Gdy bohaterowie wrócili do karczmy, mijając po drodze wciąż nieprzytomnych awanturników, usadzonych na ławeczce koło budynku, wzbudzili już mniejsze zainteresowanie. Zaledwie parę spojrzeń, uśmiech czy dwa, a nawet kilka delikatnie uniesionych w stronę Qary kufli były zdecydowanie przyjemniejszą reakcją miejscowych, niż te, z którymi się spotkali w tych krainach.

Jedzenie pojawiło się na ich stoliku błyskawicznie, jakby Asina tylko na to czekała. Nawet Dao dostał sporą kość, nie do końca dokładnie obdartą z mięsa. Dziewczyna życzyła przybyszom smacznego, po czym zostawiła ich sam na sam ze smakowitymi potrawami. Posiłek minął im w ciszy- cóż, przynajmniej bohaterowie milczeli, bo gwar w „Siedmiu Srebrnych” nie malał, a wręcz przeciwnie. Wraz ze zbliżaniem się wieczoru i kolejnymi porcjami alkoholu bywalcy bawili się coraz lepiej, przekonali nawet Jocyna, by wrócił na scenę. Bard swoim kunsztem nie dorastał nawet do pięt artystom z Tian, ale jego proste, wesołe i często wulgarne przyśpiewki były całkiem przyjemne dla ucha. Hira przyłapał się w pewnym momencie na tym, że delikatnie tupie nogą do rytmu.

Gdy nadszedł już czas, kiedy księżyc pojawiał się na jasnym jeszcze niebie, bohaterowie opuścili wnętrze karczmy, by odetchnąć choć odrobinę świeższym powietrzem i zmówić krótką modlitwę do Księcia Księżyca. Plac rynkowy był opustoszały – wszyscy kupcy złożyli już swoje kramy i udali się na spoczynek, zostawiając za sobą porozrzucane śmieci i resztki, wśród których węszyło parę psów. Cóż, najwyraźniej miejscowi nie przejmowali się zbytnio porządkiem…

Niebo było czyste, ozdobione jedynie kilkoma chmurami, więc widać było na nim zarówno bladego, wschodzącego Tsukiyo, jak i jego kochankę Shizuro, zbliżającą się ku zachodniemu horyzontowi. Bystry wzrok Qary wypatrzył pomiędzy nimi niewielki czarny punkt, zbliżający się w stronę karczmy. Kropka szybko okazała się być krukiem, który w ogromnym pośpiechu nadleciał od południa, przez moment krążył nad placem rynkowym, po czym zapikował w stronę bohaterów. Wyhamował tuż przed nimi, po czym wylądował na ramieniu Yutu, kracząc głośno i jakby z przejęciem, prosto w jej ucho. Miał nastroszone piórka i wyglądało, jakby był kompletnie wycieńczony. Aasimarka dostrzegła, że kruk ma coś przymocowanego do nogi, jakby zwinięty kawałek papieru.

Asderuki 18-02-2020 17:07

Podane jedzenie było ciekawe. Ilość przypraw jaką używali i ich rodzaj drastycznie różniła się od Minkai i jej własnego domostwa. Mimo wszystko byli w podróży i o jedzenie wysokiej jakości się trzeba było postarać. Do tego sztućce. Wiele by oddała za pałeczki, a nie te toporne narzędzia do jedzenia, które tutaj były popularne.

Obserwując kicające króliczki, które powoli chowały się pomiędzy gośćmi i rosnącym gwarem kobieta rozpracowywała powoli potrawę i tutejszy alkochol. Kiedy skończyli uiściła opłatę za posiłek za wszystkich chwaląc ostatecznie kucharza. Wychodząc przystanęła przy nieprzytomnych awanturnikach. Po krótkiej dozie namysłu poświęciła chwilę aby przykryć ich kocem. Zbliżała się noc i szkoda było aby zachorowali.

Wzniesienie modlitw do Tsukiyo zawsze koiło umysł aasimarki. Jego opieka nad tymi, których myśli były poplątane stała się bliska inkwizytorce. Tylko czasami zastanawiała się czy znamię księżyca na pewno było błogosławieństwem, a nie próbą wystawianą przez jej boga. Pojawienie się kruka i jego kraczenie rozproszyło spokój tego wieczora.
- Może im mam pióra, ale nie rozumiem cię pierzasty kolego - mruknęła uważając aby dziób nie znalazł się zbyt blisko jej oka. Delikatnie odwiązała wiadomość od nogi aby ją przeczytać.

Sindarin 19-02-2020 13:36

Wczytanie się w wiadomość nie było zbyt łatwe nie tylko ze względu na obcy alfabet, ale też na jej stan. Zapisana została kawałkiem węgla na kawałku papieru najwyraźniej wyrwanego z jakiejś księgi, przez co podczas lotu posłańca część wyrazów pozacierała się. To co było wyraźnie, niosło jednak niepokojące przesłanie:

"Pom..., w kryp... ..stena są mar.wiaki, agres.w.e. Zabi.. .....ena i K.... .Ratu.ku!
Erdan Silv..s"


Kruk wydawał się niecierpliwie czekać, aż Yutu odwróci wzrok od kartki, po czym wrócił do podskakiwania, wyraźnie próbując ciągnąć ją w którąś stronę. Dla Lao oczywiste było, że zwierzę zachowuje się wyjątkowo nienaturalne, ale to Hirze udało się zidentyfikować ptaka jako chowańca maga.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:02.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172