|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-03-2021, 12:37 | #21 |
Reputacja: 1 | Anja skierowała konia do obozu pielgrzymów. Ich wygląd nie był zachęcający. Najpewniej czekali na śmierć, tak żeby nie nosić ich za daleko na cmentarz. Zeskoczyła z konia, zostawiając tarcze przytroczoną do siodła. Szlachcianka rozejrzała się w poszukiwaniu kogoś, kto może wyglądać na przywódcę kultu. W końcu podeszła do niego z planem wypytania o ewentualnych innych podróżnych, którzy przebywali tę trasę. Kto wie, może ktoś natknął się na jakieś niebezpieczeństwo. - Witajcie dobrzy ludzie, - zaczęła - widzę, że próżno szukać tu strażników. Tedy czy ruszyli na trakt jakieś niebezpieczeństwo rozpędzić? Czy może popili i leżą gdzieś w krzakach?
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
02-03-2021, 17:54 | #22 |
Reputacja: 1 | Razael patrzył z mieszanką litości i smutku na ludzi. Byli biedni i ranni. Bardzo chciał im pomóc, ale miał bolesną świadomość, że misja, na którą wysłała ich Sigarda jest niebezpieczna i będzie potrzebował wszelkiej magicznej mocy, by ją wypełnić. W związku z tym nie mógł się podzielić błogosławieństwami Avacyn z ludźmi, na których teraz patrzył. Zasmucony i zawstydzony, pozwolił Anji przejąć stery rozmowy. |
03-03-2021, 15:08 | #23 |
Reputacja: 1 | Ned poruszał się w ciszy na końcu grupy. Starał się nie wyróżniać i wierzył, że dopóki srebrne miecze są w pochwie, wygląda tak ludzko jak tylko ludzko dhampir potrafi. Kiedy trafili na grupkę ludzi zaczął się denerwować. Aż jego wierzchowiec pod nim zatańczył. Bał się skupisk ludzi i trzymał się z tyłu patrząc z dużym niepokojem co przyniosą mu następne sekundy. |
03-03-2021, 21:55 | #24 |
Reputacja: 1 | Droga do starej nekropolii była ponura, ale względnie bezpieczna. Idący na przedzie Frank pewnie prowadził drużynę przez nadgryzione zębem czasu i niedawnej walki dukty. Nawet w dzień, grube warstwy chmur sprawiały, że ziemię spowijał lekki cień, a powykrzywiane gałęzie przydrożnych drzew "ożywały" złowrogo na granicy wzroku. Mimo to podróż upłynęła bezpiecznie, choć im bliżej byli nekropolii, tym częściej Frank przystawał i badał teren. - Uważajcie. - powiedział w pewnym momencie, gdy od zniszczonych murów dzieliło ich ledwie kilka mil. - Są tam uśpieni truposze. To ci, którzy nie zaznali świętego snu, ale nie są aktywni... jakby wyczekiwali. - Sprawdził czy kołczany są dobrze przymocowane do uda i pleców, i ruszyli dalej. Gdy w zasięgu wzroku pojawili się pielgrzymi Frank zmarszczył brew. - Wewnątrz jest coś... coś dziwnego. Jakiś zdechlak, nie... trzech, ale dziwnych... - Twarz mężczyzny wyrażała coś pomiędzy zaciekawieniem, a zakłopotaniem. - Czyżby Scrabeny? - mruknął do siebie. Podjechali bliżej przyglądając się grupce pielgrzymów. Ich pieśni tylko działały mu na nerwy. Avacyn się nie odezwie. Nie ma jej i pewnie już nie wróci. - Co tu robicie? - spytał, gdy podjechał bliżej, a oni mogli przyjrzeć się i odpowiedzieć na pytania szlachcianki. - Tu jest cholernie niebezpiecznie, więc radzę wam zabierać się stąd i znaleźć inne miejsce na rozbicie obozu. - Ponownie głos Amosa przybrał nieco odległy, beznamiętny, niemal metalicznie obojętny ton, ale było w tej obojętności coś. Coś, co sprawiało, że niejednemu ciarki przechodzą po plecach. |
04-03-2021, 16:23 | #25 |
Reputacja: 1 | Mężczyźni popatrzyli po sobie, aż wystąpił spomiędzy nich mężczyzna, z ranami na twarzy i pozbawiony oczu. Na placach niczym dziecko niósł starszego mężczyznę pozbawionego rąk i nóg. Staruszek uśmiechnął się i zwrócił się do Anji. - Jestem Gerhold, przywódca tej skromnej grupy pielgrzymów. Z tego co wiem, wszyscy tutejsi strażnicy odeszli lub raczej porzucili swoje stanowiska, jedynie brat Petronius tutaj został – Popatrzył na franka - W tym miejscu objawia się Avacyn, Grisela i Bruna. Każdej nocy o północy. One oddały za nas życia lecz wrócą potężniejsze i wspanialsze i uzdrowią św. Sam widziałem, i zostałem pobłogosławiony. Być może jacyś bluźnierczy mędrkowie lub kultyści przybyli by z nas zakpić albo, służysz jej i ona nie chce ich powrotu?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
08-03-2021, 11:48 | #26 |
Reputacja: 1 | - Więc mówisz, że ktoś nie chce ich powrotu? - powiedziała spokojnie Anja wpatrując się w okaleczonego starca niesionego przez najprawdopodobniej ostatniego ze strażników. W Anji się kotłowało. Ludzie zebrani w tym obozie byli zupełnie nieprzydatni społecznie. Chciała ich odesłać. Wszak na cmentarzu byli nieumarli. Ale po co? I dokąd? Nikt się nimi nie zajmie, nie da im pracy. Tutaj czekali na śmierć. Może to i dobrze, że tak blisko cmentarza. - Nie jestęmy mędrkami, ani bluźniercami - Anja jakby chcąc się upewnić zerknęła przez ramię na ich kapłana-demonologa i na pół-wampira wojownika. Westchnęła ciężko. - Nam bardzo zależy na ich powrocie. Jednak nie możemy czekać do północy, by ujrzeć jak się ukazują. Rzeknij mi proszę Grerholdzie, wszak widzę, żeś światły a nie pierwszy lepszy fanatyk, co to wierzy we wszystko co mu wskażą…. Anja wiedziała jak komplementować. Wiedziała jak przekonywać do siebie ludzi. Sączyła słowa niczym magię. A może magię swej krwi przekłuwała na słowa? Tak czy inaczej wpatrywała się w oczy kalekiego starca. - Rzeknij mi, jak najszybciej przebyć cmentarzysko Riggen? Poszukujemy pewnego Astrologa, który ponoć mieszka niedaleko. Tam gdzie krzyżują się drogi stąd i z miasta Drachenkreautze.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
08-03-2021, 15:19 | #27 |
Reputacja: 1 | - Jako kapłan - zaczął Razael, zastanowiwszy się przez chwilę nad tym, co powiedział przywódca uchodźców - Nie wydaje mi się możliwe, by anioły powróciły. Zwłaszcza Avacyn. Niestety - westchnął ciężko - Ale myślę, że możemy zostać tu do północy i na własne oczy zobaczyć, co Wam się objawiło. Jeśli to anioły, to dobrze... - powiedział bez przekonania - A jeśli padliście ofiarą oszustów, to z radością ich zdemaskujemy. |
09-03-2021, 17:38 | #28 |
Reputacja: 1 | Frank kiwnął głową Razaelowi na zgodę. Cały ten cmentarz sprawiał, że czuł się spięty, gotowy do ataku. Gdzieś wewnątrz skrywały się trzy istoty, które podszywały się pod anioły, które mieli znaleźć. Zsiadł z konia i odprowadził go pod mury, gdzie przywiązał do poskręcanego drzewa lekko poza zasięgiem pielgrzymów. W razie gdyby cokolwiek się działo, mógł szybko i bez przeszkód uskoczyć. Co prawda nie podejrzewał aż takich problemów, ale nie lubił być zaskoczonym z portkami w dole. - Rozejrzę się nieco po okolicy. Do północy mamy jeszcze trochę czasu. Nie oddalajcie się za bardzo. - powiedział rozluźniając barki i sprawdzając czy broń jest gotowa. Spokojnie wszedł w obręb cmentarza. Był to jednak spokój pozorny, bowiem Amos czuł licznych uwięzionych tu nieumarłych, a także trójkę dziwnych tworów. Naciągnął mocniej kaptur i wszedł w cień drzew rosnących na cmentarzysku. Korzystając z osłon jakie stanowiły wysokie nagrobki, przymykał pomiędzy grobami kierując się do środka cmentarza. Ostrożnie stawiał kroki starając się nie wchodzić na głębiej niż 100 metrów od wejścia. |
09-03-2021, 18:55 | #29 |
Reputacja: 1 | Ned z szedł z konia i przywiązał go do drzewa. Skoro jego towarzysze postanowili zostać wyglądało na to, że powinien się dostosować. Tutejsi ludzie chyba nie stanowili dla niego zagrożenia. Wielu z nich było okaleczonych inni ranni. Chyba mógł czuć się bezpiecznie. Trzymając się trochę na uboczu chwycił srebrny miecz i ściął z drzewa kilka gałęzi i pogwizdując radośnie zaczął strugać kołki. Nie to że widział albo walczył kiedyś z jakimkolwiek wampirem. Ale była to dobra rzecz dla zabicia czasu. Po chwili zaczął nucić ludową przyśpiewkę którą zwykła nucić mu matka jak był mały. -„Śpij dziecinko mała oczka swoje zmruż. Tu przy tobie stoi wielki anioł struż. Nie bój się ciemności Ruszasz ku wieczności. Los twój przesądzony Nie będziesz dziś sądzony…” Reszta przyśpiewki przeszła w radosne pogwizdywania gdy dhampi układał zaostrzone kołki równiutko obok siebie. Ostatnio edytowane przez Rot : 09-03-2021 o 19:30. |
10-03-2021, 19:21 | #30 |
Reputacja: 1 | Joan uśmiechnęła się srebrzyście i pomachała za plecami Anji. - Ja wiem dziunio gdzie mieszka ojciec więc nie bój żaby. Ned, dobrze mówię? W wodzie żaba nie bodzie chyba, że żabołak. Okaleczony starzec popatrzył na Dhampirkę nieufnie. - Nie wiem czy możemy pani pomóc. Ale niech kapłan przyjdzie i zobaczy. A jak zobaczy to uwierzy i będzie głosił chwałę Avacyn! – pozostali pielgrzymi patrzyli na nich z nadzieją. Tymczasem Frank szedł przez nekropolię, która nie wyglądała na zadbana. Zarosła krzakami, liście z przynajmniej dwóch lat leżały stertami. Był nawet zdechły lis. Nagle ktoś go zawołał. - A pan co tu robi? Stanął pezed nim dosyć postawny mężczyzna w stroju kapłana Avacyn, z łańcuchami na szyi i ramionach, a przy pasie miał podobny do kosy miecz.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |