Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-04-2022, 16:15   #1
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
[Pathfinder 2e] Wiek Popiołów



Wiek Popiołów


Słońce wstało nad Rozgórzem, a to zapełniło się zwyczajnym o tej porze gwarem. Sylwetki mieszkańców wylewały się miarowo z drewnianych budynków i kamienic, zaś bezchmurne, letnie niebo zwiastowało zwyczajny dzień, który miał być taki sam, jak i wiele innych dla miasta pod górami.

Hen daleko, spowite mgłą i przysypane wiecznym śniegiem, majaczyły szczyty Gór Pięciu Królów, z których Joresk rozpoznał parę: były to Żelazny Wąż, Diadem i krasnoludzka twierdza Davarn, stąd nie większa od ziarnka piasku. Góry te przypominały paladynowi o paru bitwach, które ongiś rozegrały się u podnóża przełęczy i które swojego czasu rozbijały się o wróżdy o terytorium pod pasmem górskim. Stare czasy. Stare… I niekoniecznie dobre.

Bliżej, na wzniesieniu na północ od miasta, stała stara cytadela, widoczna jak na dłoni w czystym powietrzu podgórza. Katerina jako jedna z pierwszych zauważyła daleki płomień tlący się na jednej z baszt bastionu. Któż miał palić ogniska na szczycie i po co - nie wiadomo, ale plotki już krążyły. Niepokój ten zapewne udzielał się Wugowi, barbarzyńcy i wykidajle. Ostatecznie, to tam przebywała wcześniej Jora. Od dłuższego czasu już nie było stamtąd żadnych wieści, zarówno od niej, jak i goblinów plemienia Cierniowego Kamienia.

Wzgórza wokół miasta upstrzone były małymi laskami, zbierające się w większy bór zwanym Karmazynowym Lasem na południu. Karmazynowy Las - noszący taką nazwę z powodu liści, które podczas jesieni w istocie nabierały koloru krwistej czerwieni - swoją gęstwiną, zbitym murem drzewa przypominał Lavenie odległe knieje lasu Verduran.

Poranne słońce oświetlało wzmocnione żelazem mury ratusza. Ratusz, drewniana i sprawiająca wrażenie stateczności budowla, ponoć ongiś był pierwszym z budynków, który został wybudowany podczas założenia miasta. Pozostałości z tego okresu widoczne były tu i ówdzie - zwarty plan budowli, parę kamiennych wieżyczek, które kiedyś zapewne służyły do przepatrywania i wreszcie okuta żelazem brama główna.

Pod bramą zaś zebrał się mały tłum. Był bowiem dzień Zewu Śmiałków.

To dziś rada miasta miała w ratuszu wyznaczyć nowe nagrody dla łowców. Jak mówiły plotki - jeden z goblinów z Czarciego Wzgórza miał także przynieść jakieś wieści na temat starej cytadeli.

Tu, pomiędzy zgromadzonymi najemnikami stali podróżnicy - Joresk, Lavena, Gobelin, Valenae i Katerina, a także Wug, znany bardziej pod swym samozwańczym tytułem Łamacza Kości. Podróżnicy wyszli z niedalekiej karczmy o wdzięcznej nazwie Łaska Maga.

Wug i Valenae złapali parę plotek i strzępów gadaniny gawiedzi na temat dzisiejszego dnia, podsłuchawszy przechodzących mieszczan:

- Nagrody będą - rzekł jakiś jegomość. - Żywe złoto!
- Wszystko w burdelu przepuścim, “Bażant” najlepszy! - dodał jakiś inny, sepleniąc i kalecząc Wspólny. - Albo! Sama Greta Gardania odda się temu, co rzeczy dokona!
- A cóż tam w twierdzy? Ogień płonie? - dołączył się trzeci. - Kto tam wejdzie?
- Ty, żeby ciebie diabli zabrali! - zaśmiał się drugi z rozmówców. - Znowu pewnie gobliny coś narobiły!
- Dzieci na ruszcie smażą!
- Flaki im wypruwają!
- Ha-ha-ha! - śmiał się głupawo pierwszy.

Gadająca trójka mieszczan odeszła na bok. W tym samym czasie do tłumu dołączyło jeszcze paru.

Zebrani pod bramą ratusza byli przeważnie podróżnymi z Cheliax albo Drumy. Żaden z nich nie próbował udawać, że był wzorem cnót albo próbował zgrywać bohatera - pokiereszowane dłonie, ręce, nierzadko i twarze zdradzały dezerterów lub weteranów, którzy nie znaleźli roboty gdzie indziej. Zmęczone twarze przyjezdnych sugerowały raczej na dziadów liczących na prostą robotę lub młodziaków potykających się o własne nogi.

Sporą część stanowili także zwyczajni mieszkańcy Rozgórza. Ci odróżniali się od całej reszty obojętnymi lub lekko zaciekawionymi wyrazami twarzy. Gapie przyglądali się całej sprawie z bezpiecznej odległości, ni to blisko, ni dość daleko. Między nimi było parę starych kobiet, które chyba tylko przyszły posłuchać, co się w mieście dzieje.

Niektórzy przystawali, gapili się przez jakiś czas na to wszystko i wreszcie odchodzili w stronę rzeki. Tam, przy jednostajnym akompaniamencie dźwięku pomp tłoczących wodę (ponoć daru paru inżynierów z gór ze wschodu), parę próżniaków siedziało i gapiło się przed siebie.

Na uboczu stało trzech goblinów, gadających coś do siebie w swoim narzeczu. Między nimi był Ficko, garbaty goblin. Drugi obok niego chichotał nerwowo, Ficko zaś gestykulował i tłumaczył coś zawzięcie. Trzeci goblin zasłaniał twarz szmacianą maską - ten milczał.

Gobelin znał Ficka. Ten dał mu się poznać jako dobroduszny prostak, który ponoć już się z garbem chyba urodził, bo nikt go nie widział bez niego. Ficko - jak wiedział Gobelin - już jakiś czas służył jako posłaniec i drobny handlarz, który wymieniał informacje między Czarcim Wzgórzem a miasteczkiem.

Drugi z goblinów był nieco bliżej znany Valenae i Katerinie - kobiety, całkiem dobrze obeznane z (raczej skromnym) półświatkiem przestępczym w okolicach Rozgórza, rozpoznali go jako drobnego złodziejaszka, który kręcił się przy karawanach i dokach. Zwał się Godo.

Joresk i Gobelin zauważyli, jak karczmarz z Łaski Maga peroruje do jakichś dwóch młokosów. Może zapowiadało się na jakąś bójkę? Scenie przed tawerną przyglądał się ze znudzeniem jakiś jegomość z siwą brodą.

Na Lavenę gapił się jakiś strażnik, z wyglądu zasuszony staruch. Kobieta nie była do końca pewna, czy stary zawiesił na niej wzrok, bo podobała mu się, czy po prostu gapił się w przestrzeń przed sobą, w której akurat się znalazła.

Wreszcie, powietrze przeciął ostry dźwięk dzwonu za okutymi żelazem drzwiami ratusza. Te uchyliły się, a dźwięk dzwonu ponownie rozbrzmiał, tym razem głośniej.

Tłum zgromadzonych zafalował i skupił się bliżej wejścia do ratusza. Paru strażników krzyknęło, wołając o porządek i zapraszając do środka.

Zdawało się, że posiedzenie Zewu Śmiałków miało się wkrótce rozpocząć.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!

Ostatnio edytowane przez Santorine : 22-04-2022 o 16:51.
Santorine jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172