Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-10-2024, 14:51   #111
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Velius poruszał się poza światłami. Podobnie jak gobliny, bardzo sprawnie widział w mroku. Jego oczy paliły się bladym błękitem wpadając przy krokach wojownika w seledynową barwę zmoczonego księżyca. Gdy zaczęło się to, co zacząć się mogło, a jego towarzysze zajmowali pozycje, Velius wybrał najciemniejszy skrawek murów i okolic. Tam gdzie brakuje światła, tam najpewniej uderzą gobliny – korzystając ze swej przewagi, z zaskoczenia oraz mając pewność, że skoro nie ma lamp, nie ma tam też obrońców.
Poza jednym krzepkim kowalem.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 12-10-2024, 17:47   #112
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Z biegiem mijającego bardzo spokojnie czasu, Burda nabierała przeświadczenia że gbliny nie zaatakują. Im dłużej czekali, tym bardziej sądziła, że skoro odkryto ich siedzibę, to zamiast szykować atak będą wzmacniać swoją obronę. To by miało sens.
Okazało się, że zawiść była silniejsza.

Gdy rozległ się pierwszy okrzyk, Burda od razu poderwała się z siana na równe nogi. W pierwszej chwili miała ruszyć w kierunku z którego dochodził okrzyk, jak chyba większość osób w Skraju. Jednak Variel ją zawołał, informując o ataku z innej strony. Przemyślne gobliny atakowały z dwóch stron! Ruszyła w stronę kompana.
- Tędy! Tędy! - zakrzyknęła do mijanych ludzi, którzy chwycili za broń. Widły czy siekiera - wszystko było dobre jeśli osobnik umiał się tym posługiwać. Oczywiście wolała aby było ich więcej tam gdzie ona będzie walczyć.
Orczyca miała też świadomość, że była jedną nielicznych, którzy widzieli w ciemnościach i że powinna zrobić z tego dobry użytek, informując innych o tym co widzi.
 
Mekow jest offline  
Stary 28-10-2024, 13:58   #113
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Płonąca palisada
Rath wspiął się po przygotowanej drabinie na pobliski dach omiotając wzrokiem przedpole. Wokół niego wszystko płonęło, a wraz z nim pokaźny oddział goblinów i hobgoblinów. Wszędzie był dym, jednak dostrzegł przegrupowujący się oddział kierujący się na północ, z dala od pól uprawnych. Stena również to zauważyła porzkykując zbierała zdeterminowanych mężczyzn w tożsamym kierunku, ale po wewnętrznej stronie barykady. Pojedyncze strzały przeleciały przez palisadę, nie uczyniły jednak żadnych szkód po stronie obrońców. Kapłan szybko zbiegł na dół i ruszył za Steną. Musieli odeprzeć atak.
Rath mógł się doskonale rozeznać w którym miejscu są przeciwnicy, bowiem strażnicy ukryci na dachach wystrzelili strzały w kierunku nadchodzących przeciwników doskonale pokazując ich pozycję. Pierwsze topory uderzyły w palisadę.
- Przygotować się! - ryknął Arvel ściskając mocniej w rękach krasnludzki młot bojowy.
Nad głowami przeleciały płonące strzały tym razem trafiając w dachy i wywołując wyraźną panikę w oczach obrońców. Zdawało się, że tym razem gobliny nie przyszli szabrować, ale mordować.
- Pani Świtu jest z nami! - zawołał mnich. Wyjął tubę z zdobytymi krasnoludzkimi zwojami i odczytał szybko runy. Pergamin zajął się ogniem i spłonął w ułamku sekundy, a z ciała Ratha wystrzeliła fala ożywczej energii, napełniając mieszkańców siłą i odwagą.
Zwątpienie i strach w oczach otaczających Ratha wieśniaków zniknął gdy oblała ich magiczna energia boskiego błogosławieństwa. Ruszyli ze zdwojoną siłą w kierunku palisady, gdzie pierwsze żerdzie wyleciały z hukiem. Zanim ktokolwiek zdołał zajrzeć do środka, obrońcy odpowiedzieli strzałami, które trafiły stojących po przeciwnej stronie goblinów.
Rozległ się krótki rozkaz i wtedy Rath dostrzegł lepiej uzbrojonego hobgoblina. Od razu stanął mu w głowie opis przeczytany z dziennika szamana - Darax, przywódca goblinów.
Wojownik jednym ruchem ręki wskazał na łuczników i zamaszystym ruchem wskazał na wioskę. Poleciały płonące strzały. Rath instynktownie kucnął by nie dostać, zdołał dostrzec, że Darax sięga po olbrzymi bitewny topór i wraz z oddziałem hobgoblinów ruszył dalej.
Tymczasem do palisady dobiegły kolejne oddziały goblinów z tasakami w zębach wspinając się z rozpędu i przeskakując przez prowizoryczną barierę. Gdzieś w prawej stronie kapłan usłyszał skanowane zaklęcie. To Thamior, miejscowy czarodziej gasił lecące strzały, by nie spowodowały pożaru.
Mnich uniósł się nieznacznie, tak aby wyjrzeć poza krawędź dachu.
- Pani Świtu, spal niewierzących! - zawołał, a z jego dłoni wystrzeliła fala głodnych płomieni, biegnących w kierunku tłumu zielonoskórych. Uderzyła w pierwszego przeskakującego goblina podpalając go automatycznie. Agonalne krzyki rozdarły nocne powietrze, jednak gobliny nie poprzestały. Kolejne grupy przedostawały się do wewnątrz wiążąc ze sobą obrońców. Stojący w cieniu łucznicy wystrzelili swoje pociski. Rath kucnął unikając większości. Jedna musnęła go w ramię, druga wbiła się w bark wywołując mocne krwawienie. Zdołał zobaczyć jak Arvel szarżuje na wychodzącego z dziury goblina miażdżąc mu czaszkę potężnym uderzeniem młota. Chwilowo krasnolud blokował dziurę, ale jeśli zostanie otoczony, nie będzie w stanie się obronić.

Zgasłe pochodnie
Variel obserwował okolicę przez szczelinę w palisadzie, jednak nie dostrzegł nikogo. Pochodnie zamigotały niczym na lekkim wietrze i zgasły. Z oddali słyszał zbliżające się ciężkie kroki Burdy i nieco lżejsze Alroka. Na zewnątrz wciąż nic się nie działo. Niecałe 15 metrów dalej, zakryty przed wzrokiem elfa stał Velius gotowy odeprzeć atak. Sporadyczne pochodnie migotały i gasły od miejsca gdzie Variel wzywał drużynę kierując się na północ. Zupełnie jakby noc szła gasząc lampy na swej drodze.
Zgiełk bitwy dobiegał już konkretnie zza ich pleców. Szaman wszedł na pobliski dach, ale dostrzegł jedynie stojącego parę metrów dalej kowala. Wyglądał na skupionego.Wydawało się mu, że miejsce które obstawia jest idealnym celem ataku. Może tylko się mu wydawało… Ale prawda była też taka, że sam by tak zaatakował. Na sąsiednim dachu zobaczył orczycę, która również obserwowała otocznie. Za palisadą panował spokój jeśli nie liczyć gasnących pochodni oddalających się od miejsca gdzie stali. Zaklął pod nosem, odwrócił się i zeskoczył, by dołączyć tam, gdzie działo się prawdziwe zamieszanie. Lądując, usłyszał chrupnięcie i niemał wyłożył się jak długi na ziemi - odzyskując równowagę zauważył, że wylądował na jakiejś porzuconej dziecięcej zabawce. Przynajmniej to nie jego kostka tak chrupnęła…
Zaraz za nim w kierunku Ratha pobiegł Kowal i zbiegająca z dachu Burda.

 
psionik jest offline  
Stary 09-04-2025, 08:07   #114
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Atak na bramę i jej okolice spowodował, iż ci, co czekali przy palisadzie na ewentualnych napastników, opuścili swe stanowiska i pobiegli, by wspomóc obrońców. Wszyscy, z wyjątkiem Variela, który był przekonany, że ktoś spróbuje wejść niepostrzeżenie do wioski, a frontowy atak będzie służyć odwróceniu uwagi.
W każdym razie on by tak zrobił... i okazało się, że nie tylko on był taki mądry.
Variel dostrzegł nieopodal dwie dłonie chwytające palisadę i podciągające ciało paskudnego hobgoblina. Elf dokładnie widział ze swojej pozycji paskudnie wykrzywioną twarz szukającą przeciwnika. Hobgoblin nie zauważył nic podejrzanego, więc zaczął przerzucać nogi przez barykadę.
Variel poczekał, aż większość ciała przeciwnika znajdzie się po wewnętrznej stronie palisady i zaatakował. Miecze wbiły się w ciało hobgoblina, całkowicie zaskoczonego atakiem. Zielonoskóry jedynie zdążył jęknąć, a potem zwalił się na ziemię bez życia.
Elf sprawdził jeszcze, czy jego przeciwnik na pewno nie żyje, a potem schował się w cieniu, czekając na pojawienie się kolejnego wroga.
I pojawił się kolejny wróg. A dokładniej - trzech wrogów.
Widząc obrońcę po drugiej stronie barykady, hobosy prychnęły zrzucając przebranie. Było ich trzech i byli pod samą palisadą. Jeden z nich syknął coś w kierunku Variela i wszyscy na raz zaczęli przerzucać się nad palisadą. Wyglądało na to, że elf nie utrzyma pozycji, nie da rady powstrzymać wszystkich trzech.

Co za dużo, to niezdrowo, mówiło znane powiedzenie, a Variel doszedł do wniosku, iż niektóre ludowe mądrości są aż za bardzo bliskie prawdy. Kolejne trzy hobgobliny to, zdaniem elfa, była zdecydowana przesada. Na dodatek oznaczająca kłopoty...
Uzbrojony w dwa miecze Variel zaatakował najbliższego przeciwnika, a cios był na tyle udany, że hobgoblin poszedł w ślady poprzednika - spadł z palisady bez życia.
Kolejny cios jednak chybił i zostali jeszcze dwaj... na dodatek spragnione zemsty.
Wściekłe gobliny spróbowały okrążyć elfa szczerząc zębiska w ponurym uśmiechu. Nie był to uśmiech radości. Mieli się zakraść od tyłu, ale okazało się, że ktoś jednak pilnował tej strony palisady. Obaj rzucili się niemal jednocześnie, ale Variel był na to gotowy. Zranił jednego z atakujących, a potem zrobił krok w tył stając pomiędzy dwoma budynkami pozwalając by ostrza przeciwników ześlizgnęły się po ścianach.
Elf bez chwili wahania zaatakował rannego hobgoblina, chcąc pozbyć się jednego przeciwnika, a dopiero później zająć się kolejnym. Pierwszy cios chybił, ale za to drugi trafił perfekcyjnie, posyłając przeciwnika do krainy umarłych.
Elf cofnął się o krok i przygotował do walki z ostatnim hobgoblinem. Ten jednak doszedł do wniosku, że lepiej poszukać łatwiejszego celu - odwrócił się i uciekł.

Variel ruszył za ostatnim hobgoblinem. Zdążył zauważyć, jak ten znika w pośpiechu za budynkiem. Gdy elf podbiegł i ostrożnie wyjrzał z za rogu z bronią gotową do ataku ujrzał, jak “jego” hobos dobiegł do innej grupki, która zabrała się za podpalanie domostwa.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172