lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   "Szczęście sprzyja wybranym..." (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/2480-szczescie-sprzyja-wybranym.html)

Huor 27-01-2007 23:35

"Szczęście sprzyja wybranym..."
 
Witam wszystkich na sesji (nareszcie :))
Grają użytkownicy, którzy nadali mi swoje karty postaci. Nie będzie problemem wcielenie do gry kogokolwiek w czasie rozwoju akcji.
Jeżeli będziesz chciał(a) dołączyć się do drużyny napisz do mnie PW, w której zamieścisz opis swojej karty postaci, według wzoru, który podałem w rekrutacji.

To tyle. Zapraszam do gry.

@sesja. (grają Kaili Binibou - Gnom, Iluzjonista ; Logan Theneler - Człowiek, Kapłan Pelora ; Danoeth aep Ir’Teheran - Drow, Łotr ; Lilly Market - Człowiek, Bard)

Żyjecie wszyscy w świecie Zapomnianych Krain. Jest rok 1372 DR - Rok Dzikiej Magii, 21 dzień miesiąca. W okół was rozszalała się zima. Praktycznie każdego dnia wita was zamieć śnieżna. W ostatnich latach, pogoda znacznie pogarszała się. Zadziwiało to wszystkich astronomów.
Historie Kaili, Logana i Lilly są powiązane i podobne. Żyliście wszyscy w małej wiosce nazywanej przez miejscowych "Aqtury". Było to 3 godziny marszu od większej, bogatszej miejscowości - "Getroa".
Żadne z Was nie znało swego ojca. Wychowywani byliście przez matki, które nie podchodziły do sprawy poważnie. Często wychodziły z domów bez słowa, wracając późno w nocy.
Wiele czasu spędzaliście na zabawie, na ulicy. Tam też się poznaliście.
Mimo niedogodności finansowych i warunków życia podobało wam się wasze dzieciństwo.

Gdy każdy z was, był około 4 lata przed dorosłością, wasze matki uznały, iż wasza obecność (według nich i tak zbyt częsta) postarzała je.
Postanowiły oddać was na wychowanie do Akademii Hastiusa.
Nie znacie jej historii. Była ona umiejscowiona w Getroi.
Szkoliła ona ludzi, elfy, każdego kto chciał, bądź musiał wychowywać się poza domem. Ucząc się tam, mogłeś stać się kimkolwiek chciałeś. Druidem, czarodziejem, wojownikiem, nawet barbarzyńcą. Musiałeś spełniać tylko jeden warunek. Wierzyć w Hastiusa. Był to bóg światłości, tak zwany "Dobry Bóg".
Większość ludzi modliła się do niego, tylko dla pogłosu, niektórzy na prawdę wierzyli, iż przynosił on zbawienie.

Akademia podzielona jest na sekcje. Są tam między innymi sekcje dla wojowników, dla magów lub dla tropicieli. Członkowie poszczególnych sesji nie mieli uprawnień przebywania w innych sekcjach. Jednak zakaz ten był często łamany.

Mieszkacie w akademii od trzech i pół lat. Wkrótce czeka was egzamin wstępny. Egzamin ten zakwalifikuje was do "finału".

Tylko nieliczni mogli ukończyć naukę w akademii i stać się prawdziwymi wojownikami Hastiusa. Każdy dążył do tego tytułu, gdyż tylko w taki sposób, mogli "wybić" się z nędznego, biednego społeczeństwa.
Dawało to wiele możliwości a przede wszystkim szacunek innych.

W akademii, na pierwszym roku poznaliście Danoeth'a - mrocznego elfa, który szkolił się w kategoriach sprytu, szybkości, ukrywania się i cichego poruszania. Nie wiedzieć czemu, polubiliście go. Ze względu na jego odmienną rasę nie był poważany przez innych uczniów.
Mimo wszystko, wy utrzymywaliście z nim kontakt.

Już od początku widać było, że czwórka uczniów posiadała znacznie większe predyspozycje niż ich rówieśnicy, jak i ci znacznie starsi od nich. Każdy egzamin zdawali z oceną powyżej średniej.
Między uczniami tych samych sekcji, rzadko zauważało się więzy przyjaźni. Rywalizowali oni ze sobą, tak więc kierowali się myślą, iż "nie warto spoufalać się z wrogiem".

Egzamin, który czekał ich za tydzień był podzielony na dwie części - praktyczną i teoretyczną.
Każdy szukał wiedzy, gdzie tylko to było możliwe.

Aktualnie jesteście na śniadaniu. Świszczący wiatr co jakiś czas przerywał grobową ciszę. Każdy uczeń myślał tylko o jednym - "co zrobić, abym przeszedł dalej".
Nagle uwagę wszystkich przykuł znany wam dobrze głos, głos Zachariasza - przełożonego całej Akademii :
~Miło mi powitać wszystkich młodych w dzisiejszym dniu. Czym różni się on od innych dni? Tym, że macie tylko tydzień do egzaminów wstępnych. Może część z Was nie wie, jak ważne one są... wiedzcie, że są ważne. Nie będę zagłębiał się tutaj w szczegóły.
Mam nadzieję, że mój nowy wychowanek - Ivellious spisze się dobrze i wykaże lepszymi wynikami niż na przykład pan Theneler.
Ale wszystkim wam życzę powodzenia.
Gdy skończycie śniadanie, zapraszam wszystkich na lekcje. W tym tygodniu, możecie się spodziewać zmian.


Wszyscy zauważyli dziwny uśmiech na twarzy nauczyciela. Zachariasz odszedł od stolika i udał się w stronę wyjścia.



Robicie coś konkretniejszego, czy kontynuować opis początku dnia?

p.s. Przepraszam za wstęp nieco pozbawiony akcji, ale w ostatnim momencie, wymyśliłem coś innego i nie mogłem stworzyć lepszego startu. Lecz nie martwcie się, wkrótce wszystko się poprawi.
Tak więc witam w grze.

p.s.2 Proszę Was o ładne uzupełnienie kart postaci. Wraz z zawarciem opisów, historii oraz avaterem.

pannamaslo 28-01-2007 11:36

Nie słuchała zrzędzenia starego marudy, tylko bawiła się jedzeniem. Wzięła wcześniej ulepioną kulką z chleba i rzuciła nią w stronę siedzącego na przeciwko gnoma i pokazała m język

Wysoka rudowłosa dziewczyna, o nie klasycznej, ale ciekawej urodzie. Jasna cera z piegami, mały, zadarty nosek i duże piwne oczy nadają jej wygląd psotnego dziecka, którym zresztą jest.

Alam 28-01-2007 13:44

Wysłuchał Zachariasza uważnie tak jak zawsze.Po złośliwej uwadze na swój temat uśmiechnął się pod nosem.Ten chłystek Ivellious będzie musiał się bardzo starać by
osiągnąć chociaż połowę tego co on umie.Zjadł szybko swoją owsiankę i udał się
na pierwszą w tum dniu lekcję.

Logan to z natury sprawiedliwy mężny poważny dość niski człowiek o napuchniętych zielonych oczach odstających uszach i długim haczykowatym nosie. zmęczony naukami i czytaniem po nocach pragnie zacząć wieść życie poszukiwacza przygód.

Dakkon 28-01-2007 14:11

Gnom oberwał kulką z chleba, popatrzył na Lilly, wyszczerzył wszystkie zęby w zawadiackim uśmiechu, szybko poszukał na stole łyżki nabrał na nia troche papki z talerze i starał się wystrzelic pocisk z prowizorycznej katapulty, papka poleciała w strone Lilly lecz przy manewrze uderzania w koniec łyżki Kaili zamachnął się za mocno i huk uderzenia pięścią w stół było słychac na pół sali.

Kaili był z natury ciekawski i zabawny, uwielbiał psocic, z wyglądu widac było że dba o siebie, był przystojny jak na gnoma, baczki, brodka i włosy spięte w kucyk, kolczyki w uszach i miła twarz cechowały tego iluzjoniste.

Huor 28-01-2007 14:22

Większość lekcji wyglądała podobnie. Nie zważając na pogodę udawaliście się całymi sekcjami, wraz z nauczycielami głównymi i wspomagającymi na dziedziniec. Tam, na trawiastym podłożu ćwiczyliście wszystko, czego się nauczyliście.
Wracając ze śniadania każda grupa musiała zajść do swoich sypialni, aby odłożyć naczynia i przygotować ekwipunek na zajęcia.

Większość z Was poszła zwyczajnie na lekcje. Jedynie Kaili był zamyślony. Powoli oddalał się od grupy zmierzającej do wyjścia z akademii. Po chwili, zauważył, iż na pozostał sam na korytarzu.
Panował tam wyjątkowy spokój, jak na to miejsce...

(wiadomość ukryta dla Kailiego) Wasz wątek pociągnę za chwilę.

[user=3770]
Nagle denerwującą ciszę przeszył głos mężczyzny:
Kaili... pomóż mi.. wysłuchaj mnie!

Przeszedłeś jeszcze kilka kroków, gdy nagle zza rogu wyłoniła się ciemna sylwetka.
Był to mężczyzna. Odziany był w skórzaną zbroję oraz długi, czarny płaszcz. Miał odsłoniętą twarz. Na niej zauważyłeś dziwne wypryski. Każdy emanował delikatnym, zielonkawym światłem. Po chwili bąbel pękał i wylewała się z niego krew... Mężczyzna podszedł do ciebie na klęczkach i złapał cię za ręke.

Musisz mnie wysłuchać... moje dni są już policzone... nie powtórzę tego... jesteś Kaili.. tylko ty... *krztusi się*... tylko ty i twoi przyjaciele, ta bardka... *znów się krztusi*.. Lilly, Logan i Danoeth możecie.... *kolejny bąbel wybuchł plamiąc twoją szatę krwią*...
Legenda.. o złym bogu... Amonumiousie... tym, który został wygnany... legenda się powtarza.. ma się znów... ... znów.... narodzić... to nie ważne... zaufaj mi... musisz! Tylko wy ... możecie... wasi ojcowie.... udajcie się do Xan.... Xan.....
*puszcza twoją rękę*... powiedz im, przyjaciołom .... nie macie czasu do ... stracenia... nie ufa *w tym momencie jeden z bąbli na jego skroni wybuchł, zabijając mężczyznę. Upadł bezwładnie na podłogę*.

Korytarz jest pusty. Nie widać śladu niczyjej obecności.[/user]

pannamaslo 28-01-2007 14:28

A co z bitwą "na jedzenie"?

Huor 28-01-2007 14:38

Nie zdążyliście jej dokończyć, gdyż na salę zaczęli wchodzić wasi wychowawcy, zabierając was do sekcji.

[user=3532,3770,3421,3843]Moje gg to 8563743, podajcie swoje, będziemy mieli łatwiejszy kontakt[/user]

pannamaslo 28-01-2007 15:43

Dzisiaj postanowiła sama przetestować swoje zdolności i zamiast na lekcję, wolała iść pomyszkować po spiżarni, może znów znajdzie trochę świetnego wina. Zobaczyła, że młody kapłan i Kalil już wyszli, ale być Danoeth będzie chciał się przyłączyć do psot. Zresztą jego zdolności są nieocenione jeśli idzie o buszowanie po akademickiej spiżarni Pomachała na drowa...

Dakkon 28-01-2007 16:25

[user=3819]Kiedy mężczyzna padł na ziemię martwy, Kaili wyrwał się z jego uścisku, był zdezorientowany i przestraszony, pierwszy raz widział śmierc z tak bliska, nie wiele myśląc rzucił się do ucieczki korytarzem, nie wiedział nawet gdzie biegnie, byle dalej od tamtego miejsca, ile tchu starczy i siły w nogach[/user]

Huor 28-01-2007 17:04

Będę pisał otwarcie.

Kaili
Jesteś na dziewiątym piętrze akademii. Biegnąc nie zwracałeś uwagi na dziwiących się tobie uczniów.
Dotarłszy do schodów napotkałeś tam kogoś, kogo nie chciałeś spotykać... chłopak, którego spotkałeś, stał dumnie jak zwykle, z wiecznie obecnym szyderczym uśmiechem na twarzy. Na jego beżowej szacie widniała naszywka, którą sam wykonał. Przedstawiała ona otwarte oko, umieszczone w rombie. Od wierzchołków figury ciągnęły się strzałki, na końcach których wyszyte były dziwne runy.
Bez problemu rozpoznałeś w chłopaku waszego rywala - Ivelliousa.
Zatrzymał cię ciałem i spojrzał Ci prosto w oczy.
~Co sprawia, że ktoś twojego... *wyczuwasz sarkazm* poziomu... nie jest na lekcjach, na tydzień przed egzaminami?~
Stoicie na środku schodów. Stojąc kilka stopni wyżej, twa twarz jest na tej samej wysokości, co twarz chłopaka.
Dookoła nie widać nikogo innego.

@Lilly
Coś Danoeth zamulił... ;), ale załóżmy, że poszedł z Tobą.

Wybrałaś idealny moment do zakradania się do magazynów. Praktycznie wszyscy uczniowie i mistrzowie byli na lekcjach. Pomyślałaś sobie, że egzamin, do którego powinnaś się przygotowywać jest ważny i że powinnaś być na tych zajęciach, jednak twoja natura pozwoliła Ci wymykać się "od czasu do czasu".
Dotarłszy do magazynu zdziwił cię dość, niespodziewany widok. Przed drzwiami klęczał mężczyzna, w takiej samej todze, jak każdy inny uczeń. Był dobrze zbudowany. Miał długie, ciemne, kręcone włosy, luźno opadające na barki. Nie zwrócił na Ciebie uwagi.
Z tej odległości zauważyłaś, że próbował rozbroić zamek.

@Logan
Tego dnia pogoda wyjątkowo nie dopisywała. Silna zamieć śnieżna ograniczała widoczność.
Jednak wasi nauczyciele cechują się wyjątkowo silnymi głosami.
Twój nauczyciel - Pelaorious zauważył Twoje znudzenie lekcjami.
Zadawszy zadanie innym studentom podszedł do Ciebie.
-Cóż to Loganie, dlaczego zauważam zniechęcenie w twoim zachowaniu? - jego głos był łagodny i opiekuńczy. Był niski a budowa jego ciała nie wskazywała na aktywny tryb życia. Zawsze go lubiłeś. Był ostrym, sprawiedliwym nauczycielem, jednak rozumiał swoich uczniów i do każdego podchodził osobiście. Niektórych traktował jak synów, których osobiście nie miał.
Jego nieznaczny uśmiech nakłaniał Cię do odpowiedzi.

Musiałem trochę was "popchnąć" bo coś się zmroziło... :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172