|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-02-2007, 22:46 | #91 |
Reputacja: 1 | Morte chwilę się zastanawiała. Potrzebowała pergaminu i atrament. Czuła, że powinna kupić te rzeczy, zanim znajdą się w dudniących echem korytarzach kopalni. -Wybieram się, by kupić sobie... coś osobistego - Puściła figlarnie oko do Wojciecha. Wesoły gnom odpędził od niej nachodzące jądo tej pory wizje czerwonych oczu Balzaaca. Skocznym krokiem zbiegła po schodach, przystanęła i popatrzyła na Wojciecha. -Dziękuję. - Po czym wyszła z karczmy kierując się w stronę sklepu z przyborami do pisania i rysowania.
__________________ Tra il dire e il fare c'e di mezzo il mare. |
28-02-2007, 17:30 | #92 |
Reputacja: 1 | - Ja też muszę kupić parę rzeczy - powiedziała Irith myśląc o linie. Ale nie tylko to było jej potrzebne. Cieszyła się, że idą do sklepu. Mimo wszystko elfetka była taka jak większość kobiet - uwielbiała zakupy. Popędziła więc na zwenątrz za Morte, ale wciąż pamiętała o Balzaacu, który mógł czaiś się za każdym rogiem. |
28-02-2007, 21:02 | #93 |
Reputacja: 1 | - Aha i znowu nic nikogo nie obchodze - powiedział ze zrezygnowaniem Wojciech - Więc postanowiliście coś w sprawie tego .... No ... Jak mu tam ...Eeee .... O!!! Balzaaca !? - I czy wiecie gdzie poszły tamte dwie?? Bo chciałbym z nimi zamienić pare słów I znowu mózg Wojciecha wystartował do pracy . Gdy nad czymś się zastanawiał bawił się warkoczykiem , teraz warkoczyk kręcił się jak opentany w dłoni gnoma |
02-03-2007, 20:47 | #94 |
Reputacja: 1 | Morte odnalazła sklep z przyborami do pisania i rysowania. Weszła do środka i poprosiła sprzedawcę o kilka zwojów pergaminu, atrament, pióro i węgiel. Zapłaciła za podane rzeczy i wyszła na zewnątrz. Jej oczy ukryte pod niesfornymi kosmykami włosów obserwowały otoczenie. Czuła w kościach, że o czymś zapomniała. O czym ważnym. Albo o kimś.
__________________ Tra il dire e il fare c'e di mezzo il mare. |
04-03-2007, 14:36 | #95 |
Reputacja: 1 | Irith wybiegła z karczmy. Widziała znikającą za drzwiami do sklepu Morte. Postanowiła zaczekać na nią przed budynkiem. W tym czasie niespokojnie rozglądała się dookoła, choć wiedziała dobrze, że zło atakuje w najbardziej niespodziewanym momencie. Kiedy tylko elfka wyszła ze sklepu z zakupami spytała ją: - Co zrobimy w związku z Balzaac'ieim? |
05-03-2007, 14:56 | #96 |
Reputacja: 1 | Mildred Na zewnątrz panował skwar. Pogoda wyjątkowo nie sprzyjająca podróżom. Większość mieszkańców i podróżników kierowała się już w stronę wschodniej bramy, do kopalni. "Ciekawe ile tam będzie ludzi"... pomyślałaś. Wyjście karczmy wprowadzało Cię w sam środek targowiska. Dookoła stało kilkanaście straganów. Ze wszystkich stron dało się słyszeć hasła typu "Kupujcie tutaj! Najświeższe mięso!" "Najtaniej u mnie!". Rozglądasz się za czymś konkretnym? Wojciech. Jeżeli piszesz, możesz użyć przekleństwa, ale nie wyjątkowo wulgarnego, no i oczywiście pasującego do tego klimatu. P.s... wybaczcie, że tak krótko, i późno. Postaram się poprawić.
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
05-03-2007, 22:14 | #97 |
Reputacja: 1 | Mildred szybkim krokiem szła przez targowisko starając się omijać handlarzy, przekupki, kuglarzy i drobnych oszustów - tak przyspieszając i klucząc przedostała się przez kilka przecznic. U podstarzałego, długowłosego gnoma zakupiła kilka arkuszy papieru i atrament, u krasnoluda o pooranej bliznami twarzy uzupełniła zapas bełtów... Przy okazji porozmawiała z kilkoma poszukiwaczami przygód, z przechodzącym patrolem straży, ze snującym się przy straganach urzędnikiem, z grupą chichoczących dziewcząt również zamieniła kilka słów... Na rozmowy nie miała dużo czasu, ponieważ czas wyznaczony do spotkania z resztą grupy już prawie minął ale wszystkie usłyszane wiadomości starała się zapamiętać. Po powrocie do karczmy zaszła na chwilę do pokoju, zabrała resztę rzeczy - zeszła do głównej sali, usiadła w kącie i zajęła się przygotowywaniem ekwipunku do wyprawy. [user=3819] Przy rozmowie z każdym, kogo spotkała Mildred ostrzegała ich przed niebezpiecznym nekromantą dokładnie opisując Balzaaca i jego wcześniejsze postępki. Strażnikom i urzędnikom zwróciła dobitnie uwagę, że narażanie spokojnych obywateli na takie niebezpieczeństwo jest nie do zaakceptowania - powołując się na swoje znajomości w 'wyższych sferach świątynnych'. Postronnym mieszkańcom Mildred poleciła zwrócić się do władz - jeśli tylko zauważą gdzieś opisanego mężczyznę.[/user] |