Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2007, 15:58   #1
 
Labalve's Avatar
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu
[komentarze] Mistrz Gry

Tu wpisujcie wasze komentarze na temat sesji.
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline  
Stary 29-05-2007, 00:32   #2
 
Labalve's Avatar
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu
Postacie:
Amir Juneaid :
Imię: Orrin
Poziom: 5
Rasa: Krasnolud
Wiek: 140 lat
Klasa: Wojownik
Wygląd: Wygląda na młodego krasnoluda, ma piwne oczy płomiennorudą brodę zawsze związaną w dwa warkocze.
Charakter: neutralny dobry
Atrybuty:
Siła: 16 mod. +3
Zręczność: 14 mod. +2
Budowa: 16 mod. +3
Inteligencja:12 mod +1
Roztropność: 10 mod 0
Charyzma: 10 mod +0

Atuty:
Rozszczepienie
potężny atak
doskonalsza inicjatywa
finezja w walce
specjalizacja w broni: Krasnoludzki topór bojowy

umiejetności:
Rzemiosło: kowalstwo 5 Płatnerstwo 4
Wspinaczka 5
Skakanie 4
opieka nad zwierzętami 4 (tu nie wiem czy nie za mało rozdałem)

Broń: Krasnoludzki topór bojowy +2: Trafienie: +13
Obrażenia: 1k10 +13 (19-20/x3)

Inicjatywa: +2

PW= k10 +3
KW= 13+7+13+5=38

Łuskowa zbroja 50
Rękawica prawa z zatrzaskami 8
Bukłak z wodą 1
Hubka i krzesiwo 1
Igły do szycia 5ss
Koc zimowy 5ss
Lampa zwykła 1ss
Lina konopiana 1
Kubek gliniany 2 sm
Młot kowalski 1
Namiot 10
Osełka 2 sm
Oliwa 1ss
Plecak 2
4 racje podróżne 2
Sakiewka 1
Zwijane posłanie 1ss
Narzędzia rzemieślnicze 5
Strój rzemieślnika 1
Szpikulce do tarczy 10
Pozostało 40sz 6ss 6sm
nie wiem jaki jest bazowy rzut obronny więc nie wyliczyłe wytrwałości, refleksu i woli.

Historia postaci: Orrin był dziwnym krasnoludem. Od dziecka uczony przez ojca i dziadka na wojownika kowala i płatnerza nie przejawiał większego zainteresowania tymi zawodami. Od zawsze interesowała go natura i po pracy lubił chodzic oglądać górskie zwierzęta. Wkrótce dziadek umarł a ojciec był coraz bardziej srogi dla ekscentrycznego syna. Orrin nie chcąc dłużej żyć w tym środowisku postanowił pójść w ślady wuja który swoje talenty wojownika rozwijał na wspólnych z elfami wypadach przeciw sługą zła (tak przynajmniej opowiadał młodemu Orrinowi). W wieku 90 lat Orrin opuścił rodzinne strony i rozpoczoł podróz po świecie. Przez trochę czasu żył w górach razem z traperami lecz gdy jego ukochany piesek został zagryziony przez wilki postanowił, że uda się do miast. Podjoł pracę jako ochrona karawan i choc wielokrotnie musiał walczyć by karawana dotarła na miejsce uzyskał sobie renome dobrego ochroniaża który przyjmie każde dobrze płatne zlecenie.Ostatnia karawana jaką ochraniał przygnała go na wybrzeże mieczy. Mioejsce dobre jak każde inne.......

JPCannon:
Imię i nazwisko: Caldur Gein
Wiek: 289 lat
Wzrost: 178 cm
Waga: 65 kg

Siła:13 (+2)
Zręczność:18 (+4)
Budowa:12 (+1)
Inteligencja:12 (+1)
Roztropność:14 (+2)
Charyzma:11 (+0)

ekwipunek:
*w plecaku:
-hubka i krzesiwo
-koc
-zwijane posłanie
-gliniany kubek
-bukłak z wodą
-pochodnia
-prowiant na dwa dni
*reszta:
-sakiewka
-zbroja ćwiekowana skóra na całe ciało (35sz)
-puklerz na lewym przedramieniu (15sz)
-krótki łuk + 20 strzał (31sz)
-długi miecz przy pasie (15sz)
-mały sztyle chowany przy bucie (2sz)

umiejętności:
-Znajomość dziczy (7)
-Zwierzęca empatia (5)
-Ukrywanie (9)
-Ciche poruszanie (9)
-Nasłuchiwanie (7)
-Zauważanie (7)
-Przeszukiwanie (6)
-Leczenie (7)
-Wyczucie kierunku (7)

Atuty:
-Czujnosć
-Tropienie
-Ulubiony wróg (orkowie)
-Poprawiona inicjatywa

Ogólny wygląd: Widzisz przed sobą dość młodo wyglądającego elfa. Wysoki o szczupłej, lecz dobrze zbudowanej sylwetce. ma kruczo czarne, długie włosy, spływające mu za ramiona. Widok jego żółtawych, niczym bursztynowych oczu może wywołać grymas zdziwnienia na ludzkiej twarzy. Jego ciała na pierwszy rzut oka nie zdobią żadne większe blizny, czy slady po walkach. może tylko te kilka starych zadrapań na policzku i dłoniach. Na nadgarstku da się zauważyć u niego jakiś czarny symbol, jakby strzałe na trójkącie.

Historia:
Caldur narodził się w leśnej wiosce zwanej Tirrus. Przez pewien czas żył sobie beztrosko jak to dziecko, po czym rozpoczoł nauki u swego mistrza. Uczył się wszystkich sztuk przetrwania i szkolił na przyszłego tropiciela jak prawie wszyscy w jego wiosce. Wciąż starał się czymś zaimponować swojemu nauczycielowi, ten jednak ignorował to by jego uczniak nie stał się zbyt pewny siebie. Niestety efekt był przeciwny. Po kilkudziesięciu latach nauki w wiosce, Caldur uznał, że jest już świetny w swoim fachu i mimo sprzeciwów swojego mistrza, postanowił opuścić swój dom, w poszukiwaniu wyzwań. Przez całą tą sytuacje Gein często chwytał się i chwyta zadań o wiele zatrudnych dla siebie, by udowodnić sobie i innym, że jest najlepszy. Kto z jego doświadczeniem żucał by się na stado wilków. Kiedyś w długiej podróży zauważył sarne która dała się zchwytać w sidła. Jako przyjaciel zwierząt chciał ja uwolnić. Jednak zdobycz tą upatrzyły już sobie wilki czające się w pobliskich krzakach. Sześć wygłodniałych wilków w małej odległości, taaa łuk nie byłby w tym przypadku najlepszym wyborem, jednak to był pierwszy pomysł jaki przyszedł Caldurowi do głowy. Strzelał dość celnie więc zdążył ustrzelić jednego zanim ruszyły do ataku. Do dziś twierdzi, że to była jego zasługa, a nie grupki leśników która niby uratowała go z opresji. Jednak elf ten uczy się na błendach i jak narazie nie odniósł większych obrażeń w bojach. pod ubraniem widać sporo śladów po licznych zadrapaniach i złamaniach lecz pochodzą one raczej z owych błędów niż walk.
Ruchi:
ESTHALOS

Rasa: półelf słoneczny Klasa:łotrzyk lvl5
S 13 (+1)
zr 16 (+3
bd 8 (-1)
Int 14 (+2)
Rzt 10 (+0)
Cha 14 (+2)

Kp: 15=10+3+0+0+2
hp: 15

Miejsce pochodzenia: Porty Amn.
Bóg: Selune

Atuty:
Z miejsca pochodzenia: Silver Palm.
1lv: deft hands
3lv: Uniki

Umiejętności:
Sleight of hands: 13=8+3+2
Profesja (żeglarz): 10=8+2
Wiązenie lin: 11=6+3+2
Blef: 12=8+2+2
Wyczucie pobudek: 8=8+0
Pływanie: 9=8+1
Wycena:5 7=3+2+2
Równowaga: 9=6+3
zbieranie informacji: 12=8+2+2(rasowe)
Ukrywanie: 9=6+3
Wspinaczka: 5=4+1
Ciche poruszanie: 8=5+3
Dyplomacja: 7=3+2+2

Opis postaci:
Ten 48 letni półelf urodzony 21 dnia miesiąca Eleasis posiada typową jak na jego rasę budowe.:
158 cm wzrostu i około 52kg wagi.
Jego złota elfia skóra przybrała lekko brązowy odcień od ciagłego przebywania na palącym słońcu mórz. Krótko ostrzyżone złote włosy odziedziczył
po ojcu. Po matce zaś oczy zielone niczym wody oceanu, który tak ukochał. O jego ludzkiej krwi świadcży również złocista kozia bródka podkreślająca
lekko pociągły kształt twarzy. Szpiczaste elfie uszy przyozdabiane są kolczykami z kolorowych muszelek i szkiełek. Tatuaż przedstawiający żeglowiec
"IsilHarma" pośród fal widnieje na jego plecach. Na codzień ubiera się w białą koszule z podwiniętymi rękawami i lekką czarną
kamizelkę, czarne skórzane spodnie oraz sadały. Na rękach nosi kilkanaści pierścionków, większość tandetncyh świecidełek,
choć można wśród nich znaleść jeden bądź dwa prawdziwe klejnoty. Na szyi nosi medalion, z srebrną gwiazdą wskazującą północ, a przy pasie
szabla oficera floty Amn delikatnie obija się o biodro.

Historia:

Ojciec: MIZTEAL
Słoneczny Elf, żeglarz, zdolny kupiec. W wieku 15 lat uciekł spod opieki rodziców na morze korzystając z okazji, że do Evermeet zawitała ludzki
galeon "Morskie Oko". Po kilkuset latach żeglugi zakupił swój własny statek karawelę "IsilHarma" (księżycowy skarb). W wieku 323 lat poznał piękna
Arianne, bardke śpiewającą w jednym z portów Amn. Zbarał ją na swój statek i ożenił się z nią.

Kajuta sypialna w tym czasie była prawie pusta. Jak zwykle panował w niej ład. Wszystkie ubrania i przedmioty były schowane do skrzyń
dobrze przymocowanych do ścian. Gołe drewniane ściany żeglarze przyozdobili kośćmi ryb najróżniejszego rodzaju, szpaków, jesiotrów, płaszczek a nawet rekina. Na zachodniej stronie znajdował się rząd małych okienek, z których rozciągał się widok na oddalone o jakies 500m Wybrzeże mieczy.
Ciche pochrapywanie dobiegało z jednego hamaku. Drzwi wejściowe delikatnie i pocichu się otworzyły. Stanął w nich nie wysoki jegomość o włosach
niczym promienie słońca w letnie dni i spiczastych uszach. Szybko rozejrzał się po kajucie. Widok sprawił mu radość. Pożądak i tak powinno być- pomyślał.
Zwinnym ruchem nie wydając przy tym najmniejszego dzwięku doskoczył do jedynego zajętego hamaka. Przyjrzał łysej osbie w nim spiącej.
Dobry był z niego marynarz, ale cóż.... Szybkim, wyćwiczonym kopniakiem zrzucił go z hamaka. Tępe "ŁUP" towarzyszyło jego upadkowi. -Ty gnoju!- Wrzasnął elf, kopiąc
leżącego marynarza. -Ty mendo!- krzyknął i wymierzył następny kop w brzych nieszczęśnika. -To ja cię zabieram na mój własny okręt, a ty mi do żony się dobierasz ? Tak?-
Tej wypowiedzi towarzyszyły kolejne 3 kopniaki i pojękiwania zwijającego się mężczyzny. -To ja już cię na uczę manier, o tak naucze-. W między czasie zebrali się
inni marynarze przybyli zobaczyć co się stało. Elf teraz z lekkim uśmiechem obrócił się w ich strone i żucił tylko - Za burte z nim.- Po czym ruszył na pokład.
-A i zmywajcię krew tego kochanka rybek z podłogi- rzucił przez ramię po czym znikął na schodach. Marynarze spojrzeli tylko na siebie. -To on jest kapitanem- powiedział jeden z nich.
Po czym chwycili ledwo ruszającego się nieszczęśnika i ruszyli na górę.....

Matka: ARIANN
Ludzka kobieta. Szlachcianka. Wychowana wśród poezji i muzyki. Od najmłodszych lat wykazywała talenty w najróżniejszych dziedzinach sztuki, była
śpiewaczką, grała na flecie i hrafie, występowała na scenach teatru jej obrazy można było znaleść w wielu możnych domach. Prawdopodobnie została by jednym
z największych bardów swoich czasów gdyby nie nagła choroba - Czerwona śmierć. Choroba ta podobno przechodziła poprzez
wszystkiego rodzaju przedmioty
należące do osoby zakażonej. Tak więc spalono wszystkie jej działa po czym jej rodzice wygnali ją z miast AMN. Wkrótce po tym choroba minała, lecz ona nie miała dokąd wracać.
Pewnego dnia grając w jednym z nabrzeżnych portów spotkała elfiego kapitana i od razu się w nim zakochała.

Był spokojny wieczór.Przez ostatni tydzień bez przerwy padało, jednak dzisiaj po raz pierwszy wyszło słońce, a teraz można było zobaczyć srebrzysty sierp księżyca.
W gospodzie "Ryba Piła" zebrał się spory tłumek co niezmiernie cieszyło karczmarza. Wiedział iż była to zasługa tej nowej śpiewaczki i
poczuł małe ukłucie wyrzutów sumienia na myśl o tym co musi zrobić, ale tylko małe. W końcy bisnes is bisnes co nie? Jednak póki co w gospodzie
rozbrzmiewały delikatne akordy harfy i słowa pieśni, o żeglarzu który postanowił upolować straszliwego krakena, a kobieta o zielonkawych oczach siedziała na podniesieniu po środku sali z złocistym instrumentem na rękach.
Wieczór minął szybko. Panienka skończyła koncert, a goście zaczeli rozchodzić się do domów. Gdy ostatni z gości wyszli, bardka podeszła do karczmarza:
-No to czas na zapłate, jutro z rana wyruszam dalej na północ.- Uśmiechneła się spoglądając na lekko otyłego właściciela. -Nie będzie żadnej zapłaty złotko-
Wyburknął karczmarz. Drzwi się otworzyły i weszło przez nie dwóch rosłych męższyzn z lekkim uśmiechem na twarzy. -To ona? Ładna James.Właśnie takiej nam trzeba- Odezwał się ten po prawej.
-100 sztuk złota i jest wasza.- powiedział karczmarz myśląc, że wreszcie szczęści się do niego uśmiechełó. Ten z lewej wyciągnął sakiewke i rzucił karczmarzowi, który sprawnie ją złapał.
-A teraz pójdzie panienka z nami- powiedział ten z prawej. -Panienka nigdzie z wami nie pójdzie- przedżeźniła go spokojnie Arianna.- Ależ tak- rzucił poczym spokojnym krokiem do niej podeszli.
-"Olaondo" wypowiedizała i dwaj jegomoście nagle staneli niczym zamienieni w kamień. Ariann odwróciłą się do karczmarza, spojrzała w jego oczy. Karczmarz poczuł nagle jak
rozpływa się pod jej wzrokiem. - Moja zapłata poprosze.- Karczmar chciał powiedzieć "spadaj mała" jednak jego ręka sama wyciągneła złoto ze skrzynki spod lady. -Ten woreczek też, no i jakaś
premia by się przydała co nie ?- uśmiechneła się do niego. Dorzucił jeszcze kilka monet oraz sakiewke. Arianna z niewinnym wyrazem twarzy
powiedziała -Do widzenia- po czym odwróciła się i wyszła.






ESTHALOS
Wychowany na pokładzie statku ojca "IsilHarm", nauczył się, że nie rasa, a umiejętności świadczą o wartości osoby. Gdy matka osiągneła wiek, który
nie pozwalał jej już na swobodne podróżowanie, razem z ojcem zamieszkali w młej wiosce na wybrzeżu, a Esthal odziedziczył po ojcu karawele. Jako jej
kapitan brał udział w "Perłowej Wojnie" i "Wyprawie na Północ". Uzyskał nawet stopień komandora floty Amn. Wkrótce po tym zmarła jego matka, a on zrezygnował
z kariery wojskowej. Po pogrzebie matki zabrał ojca spowrotem na Evermeet, gdzie chciał on spokojnie dorzyć końca swoich dni. Mimo chłodnego przyjęcia
spotkał tam Isealocae, młodą elfią bibliotekarkę, która odkryła w starożytnych zapiskach miejsc pochowania Czarnego Króla. Pragneła aby Esthal zabrał ją
na pokładzie jego statku na poszukiwania. Nie mógł odmówić jej uśmiechowi, więc wyruszyli. Wyprawa okazała się bardziej niebezpieczna, niż ktokolwiek sądził.
Esthalos postanowił zawrócić lecz Isea nie chciała o tym nawet słyszeć co doprowadziło do jej śmierci z rąk golema strzęgącego grobowca.

-Cisza i spokój Kapitanie- bosman zamaeldował ze spokojem.
-Dzięki Roderick, idź już spać jutro przepływamy przez Cieśninę
-A tam z pewnością będą na na czekać znajomi z Pazura Śmierci.
-Tak, każ przygotować lepiej wode w beczkach.
-Aye sir! Nad ranem poprosze Eryka, żeby odprawił modły nad nami.
-Dobrze, pomoc każdego boga będzie nam potrzebna.- Esthal chwile się zamyślił, -I przygotujcie wiosła, przepłyniemy na spuszczonych żaglach.
-Ale to....
-Wiem Roderick, lecz jak nam podzirawią żagle będziemy uziemieni kompletnie, a tak mamy szanse się przedostać, a w dodatku gdy zerwie się odpowiedni
wiatr, nagłe podniesienie żagli da nam dodatkowy element zaskoczenia.
-Tak jest kapitanie!
-To miłych snów życzę.
-Nawzajem kapitanie- pożegnał się po czym obrucił się na pięcie i wyszedł.
Esthal gładząc się po brodzie usiadł za swoim biurkiem, spojrzał na mapę, otworzył szufladę wyjął z niej butelkę rumu odkręcił korek i wlał do gardła.
"Już po nas pomyślał", z przerażeniem patrząc na zwężenie na mapie, "nigdy tego nie przeżyjemy", "Co robić? co robić?, Nigdy więcej nie posłucham żadnej baby
nigdy więcej!" Zapewniał się, jak zawsze takiej sytuacji....


Wprowadzenia do fabuły:
Podczas jednej fabuły statek został spalony, zgrabiony, lub uprowadzony przez piratów,
albo poprostu Esthal przegrał go w karty w jakiejś spelunie.

Ekwipunek:
Ciuchy + błyskotki
Medlalion naturalnej ochrony +2
Rapier oraz sztylet.
Worek żeglarski a w nim 20m linny,
Jakieś żarcie
Ciuchy do przebrania
a i kusza by się przydała

plusy do broni:
bazowy = +3
Rapier: 4=3+1
Sztylet wręcz 4=3+1
Rzut 6=3+3
Kusza 6=3+3

Wytr: 0=1-1
Refl 7=4+3
wola 1=1+0

Sosuke:
EAENORIL

Rasa: Elf
Wiek: 216 lat
Klasa: Tropiciel lvl5
S 12 (+1)
Zr 17 (jak tu się pisze premię z pierścienia to 1 (+3/+4)
Bd 10 (0)
Int 12 (+1)
Rzt 10 (0)
Cha 14 (+2)

Kp: 10 + 2 + 0 + 4 = 16
Pw: 8 + 6 + 5 + 2 + 7 = 28
Charakter: Neutralny

Rzuty obronne Wytrf/Ref/Wol: +4/+4/+1
Bazowa premia do ataku: +5
Bazowa premia do ataku wręcz: +5 +1 = +6
Bazowa premia do ataku dystansowego: +5 +4 = +9

Atuty:
Preferowany wróg (pierwszy): zwierzę
Preferowany wróg (drugi): humanoid (ork)
Tropienie
Więź z dziczą
Styl walki: Łucznictwo
Krzepa
Zwierzęcy towarzysz: jastrząb
Bezpośredni strzał

Umiejętności:
Ciche poruszanie się: 10
Leczenie: 10
Nasłuchiwanie: 5
Postępowanie ze zwierzętami: 15
Sztuka przetrwania: 5
Ukrywanie się: 5
Używanie lin: 6

Opis postaci: Szczupły (co nie znaczy chudy...) 173 centymetrowy jegomość. Mięśnie wyraźnie rysują się na jego pooranym bliznami ciele. O dziwo nie ma żadnych blizn na twarzy, i zazwyczaj nikt nie widzi jego blizn... Na jego plecach widnieje tajemniczy tatuaż, który przedstawia tajemniczy i skomplikowany wzór składający się z linii i kół, tudzież półkoli. Ma długie bardzo jasne bląd włosy (prawie że białe), niebieskie oczy, szlachetne rysy twarzy i "prosty" nos. Oczywiście bez zarostu. Lubi przebywać w lesie, w kontaktach z innymi ludźmi jest raczej nieśmiały, czuje się nieswojo w towarzystwie humanoidów 'cywilizowanych', którzy nie chcą mu nic zrobić. Woli coś przemyśleć, zanim to zrobi, ale jeśli mu puszczą nerwy, albo wciągnie się w wir walki potrafi podejmować szybkie i słuszne decyzje. Jedyna sprawa, jakiej jest pewny to zabijanie... Nigdy się nie waha zabić przeciwnika, wkońcu spędził swoje życie w puszczy...

Historia: Nie wiem, gdzie się urodziłem, ani kto jest moimi rodzicami... Jedyne co po nich mam to mój pierścień rodowy, który był na palcu ciała mego ojca. Wychowało mnie plemię leśnych elfów, zamieszkujących puszczę (nie znam mapy świata, więc nie podam nazwy :P). Wychowywali mnie i uczyli. Razem z nimi żyłem, polowałem, uczyłem się... Aż pewnego dnia wydarzyło się coś strasznego... pamiętam to jakby było wczoraj...
Ostatnie promienie światła przebijały się przez bujne korony drzew. Właśnie pięcioosobowa grupka elfów wyruszyła na łowy. Zimny wiatr zstrząsnął parę liści z drzew. Po czerwonym niebie sunęły ciężkie deszczowe chmury. Słońce zniknęło oddając niebo pod władanie gwiazdom i księżycowi... Elfowie byli jakieś pięć kilometrów od swojej wioski, kiedy stamtąd dobiegł ich przeszywający krzyk. Ruszyli biegiem drogą powrotną... Ale było już za późno... Pięciu elfów ujrzało stojącą w płomieniach wioskę, a ludność była wyżynana przez orków. Nieliczni, którzy się bronili siali spustoszenie wśród orków, jednak było ich za mało... Ten atak był wielką niespodzianką dla mieszkańców i nikt nie był przygotowany do obrony. W wirze walki zabłąkany bełt kuszy leciał na niczego nie świadomego Eaenorila. Jeden z jego przyjaciół to zauważył i rzucił się na niego. Eaenoril z początku nie wiedział co się dzieje. Zobaczył jak świszczący bełt przeszywa ciało przyjaciela... Ten wypluwając krew krzykną:
-Przegramy!... Uciekaj stąd... i zawiadom... inne wioski... Szybko...
Mówiąc to osunął się na kolana, uśmiechną i padł nieżywy. Wzruszony Eaenoril nie mógł nic zrobić tylko wypełnić ostatnią wolę elfa... Mała łezka powoli spłynęła po lewym policzku Eaenorila... Ten szepną:
-Dziękuje...
I pobiegł do najbliższej wioski
Więc zawiadomiłem tamte wioski, orkowie zostali pokonani... Sam uczestniczyłem w głównej bitwie z nimi. Po tym nie mając nic do roboty podróżowałem po świecie staczając wiele walk... Aż do dziś... Aż do momentu, kiedy w mojej głowie odezwał się głos mówiąć: "Przyjdź do mnie! Będę czekał w mieście Trójkątny Bór!"...

Ekwipunek: Ciemnozielony płaszcz z kapturem, łuk długi, ćwiekowana skórznia, długi miecz, kołczan strzał
pierścień +1 do zręczności
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline  
Stary 31-05-2007, 19:13   #3
 
Sosuke's Avatar
 
Reputacja: 1 Sosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skałSosuke jest jak klejnot wśród skał
Mhm... Dwóch graczy wogóle nie odpisuje. Czy zamierzasz coś z tym zrobić Lebalve?
 
__________________
"Nie ma sprawiedliwości, jestem tylko ja..." Śmierć
Sosuke jest offline  
Stary 01-06-2007, 20:47   #4
 
Labalve's Avatar
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu
Już coś z tym robię. Do JPCannona wysłałem PW, a roranora, którego znam z reala upomnę osobiście.
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline  
Stary 05-06-2007, 10:23   #5
 
Ruchi's Avatar
 
Reputacja: 1 Ruchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skał
Hej hej, czuje sie troche olany... chciałbym wiedzieć co wkońcu znalazłem w plecaku : )
 
__________________
"Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos
Ruchi jest offline  
Stary 12-06-2007, 00:32   #6
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
JPCannon:
Tak moze głupio spytam, bo wydaje mi się, ze wszyscy do tego ogra mówią jakby był w pełni sprawny, pokazują kierunki czy wskazują na ciała, kiedy wydawało mi się, że MG wspominał coś wcześniej, że owy ogr jest ślepy :P chyba, ze umknoł mi moment kiedy odzyskał wzrok :]

Amir Juneaid :
Dobra dzieki za uwagę zagalopowałem się trochę. A zresztą ogrowi to nie przeszkadza to co se będę żałował :P

JPCannon:
Mnie tam przy was co prawda nie ma w tej chwii, ale z chęcią bym zauważył, ze skoro on jest niewidomy to najprawdopodobniej nie wie, że stoi przed nim trzech o połowe mniejszych od niego ludków :] więc to, ze nad nami czówał nie zmienia faktu, że może się wkurzyć jak zobaczy z kim gadał :P ale może się myle, to tylko taka hipoteza :]

Amir Juneaid :
Wiesz ja sądze że przy ściąganiu łańcuchów albo słuchając z jakiej wysokości dochodzi dzwięk to albo ma nas za dzieci w co wątpie skoro mamy zabic jego pana ale wie że to małe szerokie co ściągneło łańcuchy to krasnolud. a zresztą dawaj pogadamy o tym na forum jako postacie bo tak poza grą to nie zabardzo

No to od teraz już na forum :]

Ja tam się narazie tylko zastanawiam, kiedy ja coś na tym zwiadzie znajde. Bo ja rozumiem, jeżeli porównywać czas sesji, gdzie wy zadaliście dwa, czy trzy pytania odkąd poszedłem się rozejżeć, to faktycznie mogłem zajść ledwo pare-naście metrów przez ten czas :P Tylko, że w ten sposób MG wróci do mnie za dwa tygodnie najwcześniej hehe :]
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 12-06-2007 o 00:38.
JPCannon jest offline  
Stary 12-06-2007, 09:13   #7
 
Amir Juneaid's Avatar
 
Reputacja: 1 Amir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skał
No widzę że nasza rozmowa tu trafiła i badzo dobrze. A to że długo gadam to nie moja wina że ogry takie mało konkretne są
 
__________________
Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać
Amir Juneaid jest offline  
Stary 13-06-2007, 19:11   #8
 
Ruchi's Avatar
 
Reputacja: 1 Ruchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skał
hej zgłaszam protest : ) nie zaszybko ten orrin sięgnął do rozkroku ? jako że to była akcja w miare spodziewana a wysłałem naszemu Mistrzowi odpowiednigo priva domagam się swoich praw !! tzn rzutu ataku na kp unikowe mojej postaci : ) +4 z całkowitej obrony (jaką zadeklarowałem) no i może jakieś +2, gdyż mimo wszystko chwycić za jaja nie jest tak prosto : P
no to czekam na rozpatrzenie mojej sprawy, mam nadzieje tylko że nie będzie to tak jak w polskich sądach od 3- 8 miesięcy : )
 
__________________
"Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos
Ruchi jest offline  
Stary 14-06-2007, 18:00   #9
 
Amir Juneaid's Avatar
 
Reputacja: 1 Amir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skał
A ja chciałbym zauważyć że krasnoludowi łatwiej jest złapać półelfa za jaja niż np. za nos. Ale chciałbym zapytać jak on pochylając się mugł uderzyć czołem w tak niską postać jak krasnolud który dodatkowo się z tego powodu przewraca. To lekko dziwne. Prosze o rozpatszenie skargi. Odpowiedzi oczekuję w ciągu 2 tygodni Ale w polskich sądach mozna się odwoływać :P
 
__________________
Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać
Amir Juneaid jest offline  
Stary 14-06-2007, 20:19   #10
 
Labalve's Avatar
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu
Popatrzcie: Pół elf-nieco niższy od przeciętnego człowieka, krasnolud zaś pod pierś człowieka (no, trochę niżej). Zakładam, że niestaliście na odległość 10 cm od siebię, bo to by było raczej w stylu Tinki-winki niż przekomarzania się. Jeden ciągnie, drugi zgina się w pół- mniejwięcej w głowę krasoluda z tą zadartą ku górzę.

Skazuje obu na 913548624876398486479824874354895647321687 lat ciężkich robót w kamieniołomach. Zamykam (expresową) sprawę.
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172