lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Niespokojne Czasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/4593-niespokojne-czasy.html)

dzodzik 08-02-2008 23:56

Paru ścierw mniej- pomyślał.
Sprawnym ruchem wyciągnął z kołczanu strzałę i naciągnął łuk. Był gotowy żeby oddać kolejny strzał i chociaż wiedział, że zagrożenie jest coraz bliżej to nie chciał się śpieszyć, nie chciał zepsuć strzału.
Kątem oka widział, że jego towarzysze nie tracąc czasu wystrzelili następną salwę pocisków w stronę zbliżających się potworów. Miał nadzieje, że ta seria będzie równie owocna, co poprzednia.

Wziął na cel orka, zdawało mu się, że jego spojrzenie spotkało się ze wzrokiem potwora. Nie to niemożliwe, chociaż łuna oświetlała okolicę to nie jest na tyle jasno, a przede wszystkim nie było na tyle blisko- urwał w pół myśl, a może jednak wiedział, że w niego mierzę?

Dzodzik liczył na to, że śmierć orka spowoduje popłoch w pozostałych monstrach, dzięki czemu staną się łatwą zdobyczą. Puścił cięciwę. Nie czekając na efekty swojego strzału przewiesił łuk przez plecy i sięgnął po miecz zwisający dotąd przy pasie. Po czym nie oglądając się na towarzyszy szybkim krokiem ruszył w stronę nadciągających kreatur.

Sobol_WPIA 11-02-2008 20:57

Kelven
Bełt wystrzelony przez Kelvena wbił się w zbroje orka lecz nie przebił pancerza. Lecący za nim magiczny pocisk uderzył w lewą rękę kreatury. Potwór wypuścił z niej tarcze. Nawet się nie zatrzymał, ani nie wrócił po nią.

Erewin
Pierwsza strzała trafił w brzuch hobgoblina ciężko raniąc i wyłączając go z walki. Drugi pocisk który miał trafić goblina minimalnie chybił. Kolejna strzała wypuszczona w kierunku orka trafiła go w bok tułowia co spowolniło jego bieg ale nie zatrzymało go. Erewin zaczął rozglądać się za możliwością wdrapania się na jeden z stojących po obu stronach ulicy budynków. Domy stojące po obu stronach alejki są w większości dwukondygnacyjne, ich konstrukcja utrudnia ale nie umożliwia wdrapanie się na ich dach. Erewin następnie wyciągnął miecz.

Dzodzik
Zraniony przez Kelvena i Erewina ork zaczął zbliżać się do Dzodzik. W międzyczasie półelf pośpiesznie nacelował na stwora i wypuścił strzałę. Pomimo, iż nie celował zbyt dokładnie trafił oddalonego od niego już tylko o parę metrów orka w mostek. Kreatura padła na ziemie martwa niecałe dwa metry od Dzodzik.

Kelven,Erewin,Dzodzik
Adaur naciągnął po raz kolejny łuk celując w goblina. Wypuszczona przez niego strzała trafiła kreaturę w pierś przewracając go swoim impetem. Zadowolony ze swojego strzału Adaur zawiesił łuk i wyciągnął miecz szykując się na walkę wręcz. Stojący obok niego Ronan również szykował się do walki. Pozostający przy życiu hobgobil i goblin znaleźli się już w odległości kilku metrów od strzelających do nich ludzi i półelfa.

Himo
-Gdy próbowałem wymknąć się z miasta usłyszałem jak jeden z orków rozkazywał podwładnym aby szukali czegoś lub kogoś.- Powiedział ten sam uchodźca który wcześniej zagadał do Hima.
-Oczywiście mogłem źle ich zrozumieć, przecież ich język jest tylko splugawioną wersją wspólnej mowy.-Dodał po chwili z złośliwym uśmiechem.

Kerm 11-02-2008 22:10

- Co jest - zdenerwował się Kelven, gdy bełt, trafiwszy w orka, nie wywołał żadnego efektu. Całkiem jakby nie przebił zbroi.
Złożę zażalenie - rozbawiona myśl przemknęła mu przez głowę.
Na szczęście magiczny pocisk był celniejszy...
A kompani mieli więcej szczęścia, chociaż i tak dziwnie wiele strzałów trzeba było zmarnować na jednego potwora. Który wreszcie, szczęśliwie, padł.
Widząc, że potwory są za blisko na strzał i nie chcąc marnować energii magicznej, przewiesił kuszę przez plecy i chwycił włócznię.
Z dwoma potworami powinni sobie dać radę.
- Do roboty, panowie - powiedział spokojnie.

nothing1nothingowicz 18-02-2008 23:43

Himo w myślach powtarzał po wielokroć słowa wypowiedziane przez nieznajomą postać: przecież ich język jest tylko splugawioną wersją wspólnej mowy.

Elf miał dziwne wrażenie - jakby widział kogoś pokazującego mu 3 worki ale twierdzącego, iż naprawdę pokazuje 5.

Czyżbym postradał rozum ?!? - Himo uporczywie zastanawiał się na swoim stanem psychicznym - Orkowie posługują się orczym językiem, który charakteryzuje się mnogością różnorodnych dialektów !!! - wrzeszczał do siebie w myślach.

Himo chwycił uchodźca za kołnierz, następnie wbił swoje szmaragdowo - zielone oczy w przerażone spojrzenie nieznajomego człowieka.

Czy jesteś pewny, że orkowie posługiwali się językiem zbliżonym do wspólnej mowy ?!? - Himo wykrzyczał to prosto w twarz rozmówcy, w ten dziwaczny sposób chciał mieć pewność czy dobrze usłyszał.

Elf wiedział, że jeśli słowa tego człowieka okazałyby się prawdą to prawdopodobnie wszyscy, którzy znaleźli się tej nocy w Beregost, zostaliby wplątani w intrygę daleko wykraczającą poza "zwykłą, radosną" grabież. Nie widząc wszystkich klocków układanki z dużym prawdopodobieństwem można było je odgadnąć - magia i żądza władzy - tych elementów brakowało.

dzodzik 19-02-2008 23:41

Nie było czasu na odpoczynek, chociaż ork padł wreszcie pod naporem strzał to zagrożenie jeszcze nie minęło. Dzodzik ruszył żwawym krokiem do hobgoblina. Biada mu - pomyślał, i uśmiechnął się bo zaświtała mu myśl.

- Spróbujmy chociaż jedną kreaturę wziąć żywcem. Może dowiemy się od niej czegoś na temat ataku na miasto- krzyknął do towarzyszy. Chociaż szansa na to, że któryś z potworów będzie potrafił porozumieć się we wspólnej mowie była mała, a prawdopodobieństwo tego, że będzie dysponował wiedzą która rzuci jakieś światło na sprawę ataku jeszcze mniejsza to jednak warto było zaryzykować- pomyślał.

Dzodzik ocenił że jest na tyle blisko hobgoblina, żeby móc zadać skuteczny cios. Jednak ciął tak, żeby nie zabić kreatury, a tylko ją zranić.

Alaron Elessedil 20-02-2008 00:09

Erewin widział jak jedna jego strzała trafia Hobgoblina w brzuch, druga chybiła goblina, zaś trzecia trafiła orka w bok, lecz nie długo cieszył się swoim życiem, ponieważ chwilę później padł od pozostałych strzał.
Został Hobgoblin i Goblin, którego chybiła strzała. Dzodzik zajął się Hobgoblinem, więc Erewin szybko rozejrzał się za możliwością wdrapania się na dach, ale zajęłoby to zbyt wiele czasu. Mógłby nie zdążyć, dlatego założył łuk na plecy i wyciągnął miecz.
Czyżby przeznaczeniem tego Goblina była śmierć od mojego miecza? Może-pomyślał, zbliżając się do przeciwnika z uniesionym mieczem.
Gdyby stwór zaatakował pierwszy, będzie chciał wykonać blok lub unik z kontratakiem.
Jeżeli jednak Erewin zaatakuje pierwszy, spróbuje wykonać pchnięcie w brzuch lub na szyję, uważając na ciosy Goblina.

Sobol_WPIA 22-02-2008 21:36

Dzodzik
Dzodzik wyprowadził cios mieczem w kierunku prawej ręki Hobgoblina w której trzymał on broń. Uderzenia nie było do końca udane ponieważ potwór nie wypuścił z ręki miecza. Dało to jednak możliwość na wyprowadzenie kolejnego ciosu. Ciął stwora po podudziu próbując przeciąć ścięgna. Tym razem udało mu się powalić Hobgoblina.

Erewin
Goblin zaatakował pierwszy ale Erwinowi udało się sparować jego cios i wyprowadzić śmiertelną kontrę wbijając ostrze w jego tors.

Kelven,Erewin,Dzodzik
Kelven przyglądał się jak Dzodzik z Erwinem zabili lub rozbroili pozostałe przy życiu potwory. Po krótkiej chwili wśród otaczających odgłosów walki dobiegł bardzo głośny dźwięk rogu po którym odgłosy walki zaczęły słabnąć.

Himo
-Jestem pewien ,że wydawał rozkazy podwładnym we wspólnej mowie. Możliwe że spowodowane było to iż jego podwładnymi były gobliny i hobgobliny-Odparł elfowi nieznajomy.
-Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej to na pewno w Beregoście wiedzą więcej.-Powiedział patrząc się w oczy Himowi.

Kerm 22-02-2008 22:12

Kelven z pewnym zdziwieniem stwierdził, że nie ma już przed nimi żadnych potworów. Goblin skonał, mając w piersi solidny kawał stali, zaś przeciwnik Dzodzika leżał na ziemi, niezdolny do obrony.
- Brawo - powiedział. - Te kilka mamy z głowy.
Spojrzał na leżącego hobgoblina.
- Ciekawe, czy wie coś ciekawego - powiedział. - Jeśli ma jakiekolwiek wiadomości, to mógłby się z nami nimi podzielić...
Pewne środki przekonywania mamy pod ręką - pomyślał spoglądając na płonący dom.
Słysząc głos rogów podniósł głowę. Przez moment nasłuchiwał.
- Czyżby się wycofywali? - zastanowił się na głos. - To po co przyszli?
Przymknął oczy, by skontaktować się z sówką i wysłać ją, by z bezpiecznej odległości śledziła wrogów. A przy okazji dowiedzieć się, dokąd udali się wrogowie.

dzodzik 28-02-2008 00:07

Hobgoblin leżał nieopodal nóg tropiciela. Dzodzik spojrzał na potwora, wydawało się, że nie żyje jednak przyjrzawszy się zdało się zauważyć niewielki ruch klatki piersiowej. Hobgoblin wyglądał niczym bezbronne, małe dziecko.
Lecz nie można ryzykować- pomyślał. Po czym postawił stopę na potworze i przyłożył ostrze miecza do jego gardła.

Dzodzik upewniwszy się, że jego towarzysze uporali się z pozostałymi stworami chciał spróbować wycisnąć jakieś informacje z hobgoblina. Jednak dochodzące zewsząd odgłosy walki nie sugerowały, że jest tu bezpiecznie. Trzeba znaleźć jakieś miejsce, gdzie by można przesłuchać stwora- pomyślał

Z rozważań wyrwał Dzodzika dźwięk rogu, który dało się słyszeć w całym mieście.
I tak jak nagle zaczął się atak, tak nagle się skończył, odgłosy walki były coraz cichsze i jakby odleglejsze. Tropiciel był już pewien to co wcześniej podejrzewał. Za atakiem musiał ktoś stać. Tylko kto? i co chciał w ten sposób osiągnąć? Te i wiele innych pytań przewijało się w jego myślach.

Gdy róg zamilkł Dzodzik ponownie spojrzał na hobgoblina, to co zobaczył zdawało się być niewiarygodne w oczach stwora widoczny był strach.

- Skąd przybywacie? Czemu zaatakowaliście tak dużą osadę ludzką? Dzodzik zwrócił się do potwora z pytaniami, lecz w duchu nie wierzył w to, że potwór na nie odpowie.

nothing1nothingowicz 07-03-2008 23:39

Himo puścił nieznajomego. Od tej chwili ów człowiek przestał dla niego istnieć. Pogrążony w myślach druid patrzył w kierunku Beregost. Zdrowy rozsądek walczył z młodzieńczą ciekawością. Ktokolwiek spojrzał by mu w oczy w jednej chwili dostrzegłby wewnętrzną walkę jaką toczyły obie te siły. Tysiące myśli kłębiło się w głowie Hima.

Zdawał sobie sprawę z tego, że atak tej hordy prawdopodobnie dobiegał już końca. Miało sie wrażenie, iż łuna pożarów na horyzoncie zaczyna powoli bladnąć. Odgłosy walki też brzmiały już jakby mniej wyraźnie. Panowanie pani nocy również miało wkrótce dobiec swego "odwiecznego" końca. Mimo to nadal istniała duża szansa napotkania jakiś "nienasyconych" maruderów.

Zapewne zdobyli już to po co przybyli - pomyślał z wyrzutem.

Przed jego oczyma migotały obrazy podobnych wydarzeń - wspomnienia nawiedzały go jak zjawy z przeszłości. Himo z dużym prawdopodobieństwem mógł przewidzieć jak będzie przedstawiał się Beregost po przejściu tego huraganu nienawiści i przemocy jakim była ta złowroga wataha.

Himo wiedział również, że nieznajomy uciekinier miał racje - to wśród zgliszczy Beregost należało szukać wskazówek dotyczących tej intrygi. Oczywiście można było zwyczajnie ścigać wycofujących się orków ale ci zapewne podzieliby się na mniejsze grupy - tak by zgubić ewentualny pościg.

A jeśli myliły go jego przeczucia - jeśli to była zwykła wyprawa łupieżcza bez żadnego "drugiego dna". Zaczęły go nachodzić i wątpliwości.

Jednak ciekawość zaczęła przeważać swą szale. Beregost przyciągało swoją tajemniczością. Przygoda wzywała swoje dzieci. A przecież jednym z nich bez wątpienia był Himo - choć cyniczny i wyobcowany zawsze lubił ten dreszczyk emocji związany z odkrywaniem.

Himo spokojnym krokiem ruszył w kierunku Beregost - lub tego co z niego pozostało - tuż z nim trochę leniwie podążała wilczyca.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172