Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2008, 23:23   #1
 
Loona's Avatar
 
Reputacja: 1 Loona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodzeLoona jest na bardzo dobrej drodze
[DnD] Strach ma wielkie oczy

Był wczesny ranek, słońce ledwo co wyłoniło się zza horyzontu, zeszliście do portu, który był całkowicie spowity w gęstej, mlecznej mgle. Nie było słychac niczego, cisza która się roztaczała i brak oznak życia wprowadzały niepokój w wasze serca. Kapitan z resztą marynarzy zostali na statku, żeby wyładowac rzeczy, które pozostały. Spojrzeliście po sobie i niepewnie zaczęliście iśc do przodu. Zastanawialiście się gdzie możecie byc, lecz nic wam do głowy nie przychodziło. Mimo mężnych serc każdy z was obawiał się tego co moglibyście tu spotkac.
Spędziliście ze sobą dopiero tydzień i nie zdążyliście się dobrze zapoznac, więc nie wiecie czy można zaufac towarzyszom.
Przyglądacie się sobie nawzajem i próbuje ustalic, czy można zaufac pozostałym.Oto kilka informacji, które zauważacie na temat towarzyszy:

Bronthion

Bronthion jest wysokim elfem o głębokich zielonych oczach i długich czarnych włosach, szczupłym, ale i dobrze zbudowanym.Zwykle ubiera się na czarno, a jego twarz skrywa kaptur. Z podróży pamiętacie, że jest bardzo dobrym akrobatą i mam nader zwinne paluszki.

Verax

Przypomina człowieka lecz jego nienaturalne i przenikliwe spojrzenie,oraz białe, gęste włosy ciężko spadające na szerokie ramiona świadczą o jego nieludzkim pochodzeniu Najczęściej można go spotkać ubranego w koszulkę kolczą która w niewielkim stopniu prześwituje zza błękitnego płaszcza, który jest do kostek u boku wisi ozdobny młot bojowy, któy delikatnie sugeruje, że właściceil potrafi się obronic.

Lino Arwagh

Lino jest mierzącym przeszło 180 cm wzrostu pół-orkiem.Blizny na jego ciele świadczą o przeżyciu wielu bitew. Na jego plecach widnieje tatuaż obrazujący niedźwiedzia. Twarz Lino nie może w żadnym przypadku być uważana za piękną. Podobnie jak ciało, pokryta jest bliznami, z wielkim nosem i masywną żuchwą. Ma bródkę, zaplecioną w 5 misternie splecionych warkoczyków. Oczy są głęboko osadzone w oczodołach, koloru brązowego, a na czole widoczne są rogi (wystające u mężczyzn kości czaszki). Włosy koloru czarnego, średniej długości, zaplecione w warkocz. Na grzbiecie nosi lnianą koszulę, na nogach skórzane spodnie, skórzane buty. Dłonie są okryte rękawicami, a na palcu pierścień. Na koszulę nałożona jest kolczuga, na niej zapięty jest pas, a za pasem widnieje nóż oraz sakiewka z miedziakami. Narzucona torba podróżna z przymocowanym do niej Ellandersem.

Orgrim Gar'Thar

Orgrim jest wysokim postawnym orkiem ze skórą koloru ciemnej trawy. Jego oczy mają kolor ciemnobrązowy , ma błeboką bliznę na lewym policzku , najpewniej po ranie ciętej. jego czarne włosy zą zawiązane rzemieniem w "koński ogon". Ma szeroką szczenkę z której wysówają się przez czarne wargi 2 ostre kły sporego rozmiaru. Jego mięśnie są wydatnie zarysowane na zielonym ciele , które jest przykryte skórzaną zbroją koloru brązowego. Bardzo rzadko wypuszcza swój topór i tarczę z ręki , zdarza się także że z nimi śpi. Na szyi ma zawieszyny symbol Boga wykonany z miedzi. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić iż jest on barbarzyńcą.

Pierre Le Sang

Pierre jest wysokim mężczyzną. Jest dość szczupły, ale, chociaż na to nie wygląda, bardzo silny. Ma dość długie, czarne włosy i gładko ogoloną twarz. W głębi czarnych oczu czai się iskierka humoru. Na serdecznym palcu lewej ręki znajduje się złoty pierścień, a na przegubie – zapięstek Na lewym przedramieniu widnieje potrójna blizna. Ubiera się na ciemno - skórzana kurtka (na którą zakłada koszulę kończą i lekką tunikę) i takie same spodnie, wpuszczone w wysokie, skórzane buty. Na szerokim pasie, którego klamrę zdobią dwa wilki, wisi nóż o ponad 30-centymetrowym ostrzu, na plecach - miecz półtoraręczny, o rękojeści wskazującej na częste używanie.

Thantos

Thanatos jest dość wysokim, szczupłym, ciemnoskórym drowem. Ma białe, średniej długości, rozpuszczone włosy kontrastujące z kolorem skóry i tak samo do niej pasujące srebrne oczy.Nosi czarną szatę falująca przy każdym ruchu, co nadaje mu groźny i poważny wygląd. W jego ręku zazwyczaj widnieje kostur, który zwieńczony jest kamieniem oszlifowanym na kształt dwudziestościanu foremnego.

Rozmyślacie i powoli idziecie w stronę, jak sądzicie miasteczka, bądź osady, gdy nagle dobiega do was bosman,<jedyna osoba wyglądającana rozważną z całej załogi> brutalnie wyrywając was z rozmyslań i przerywając przerazającą ciszę.
-Kapitan kazał wam przekazac, żebyście rozejrzeli się za płótnem na targu, prosił tez żebyście się dowiedzieli gdzie jesteśmy i zakupili jakąś mapę okolicznych wód, ponieważ nasze zostały zniszczone.-w tym momencie wyciąga zza pazuchy mieszek, który delikatnie pobrzdękuje i wręcza go Veraxowi-wróccie niebawem, naprawimy łódź i będziemy mogli wyruszac w dalszą drogę.-po czym powrócił na statek.
W mieszku było 400 sz.przeznaczone <jak się domyślacie> na płótno i mapy. Przyspieszyliście kroku, gdy dotarliście do pierwszego domu, który wyglądał dośc ponuro. Minęliście jeszcze kilka domów i dotarliście na okragły plac. Na środku stała maleńka drewniana studnia. Rozglądaliście się uwaznie, ale nie widzieliście po drodze żadnych oznak życia. Mgła powoli się przezedzała i waszym oczom ukazała się maleńka postac, która opierala się o studnię. Przyjżeliście się i ujżeliście dziewczynkę, która najwyżej mogła miec 10 lat, miała króciutkie blond warkoczyki i podartą lnianą sukienkę, sugerującą, że pochodzi z biednej rodziny, dziewczynka spała oparta o studnię. Widok ludzkiego dziecka powoli was uspokojił.
 

Ostatnio edytowane przez Loona : 17-01-2008 o 00:06.
Loona jest offline  
Stary 16-01-2008, 23:55   #2
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Verax odgarnął z czoła kosmyk gęstych, blond włosów. Jego oczy zaczęły rozglądać się po okolicy.
Woda, piasek, rozwalony statek... Po kiego czorta pchałem się na ten statek. Trza było zostać w przytulnym klasztorze.Woda, piasek, rozwalony statek Te słowa jak mantra obijały się po czaszce kapłana.
Teraz jego wzrok zaczął lustrować kompanów no, no, no co my tu mamy?... Elf, człowiek, drow...Tu jego wzrok i (co najgorsze myśli) nagle się zatrzymały Co to ma być... mam walczyć i żyć u boku orków. Oż, przesadziłeś Lathanderze! Nie dość że zielone to jeszcze bezmózgie... W sumie nie musi być tak źle będzie trzeba odpowiednio gadać a może w tej drużynie być mi i im lepiej niż komukolwiek.
Zdając sobie sprawę z tego, że zbyt długo przygląda się orkom, jeszcze raz rozejrzał się po okolicy.
-No to witam w koszmarze- hehe- kapłan starał się roześmiać tak naturalnie jak tylko się dało w tej sytuacji.
Skierowali swoje kroki w stronę mieściny.Gdy nagle drużynę zatrzymał biegnący bosman, który wręczył Verax'owi sakiewkę ze złotem i polecenie kupna materiału i map.
-Toć mnie zaszczyt kopnął...-zważył sakiewkę, po czym dodał- No, no mam nadzieję że znajdziemy potrzebne rzeczy.Szli dalej.
Mgła się przerzedzała a naszym oczom ukazała się w centrum mieściny studnia i śpiącą pod nią dziewczynkę.
Verax szepnął do kompanów:
Tam skąd pochodzę to niecodzienny widok... żal mi tej istotki. Jakieś sugestie?
 

Ostatnio edytowane przez Verax : 03-04-2008 o 16:33.
Verax jest offline  
Stary 17-01-2008, 00:18   #3
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Elf z ulgi westchnieniem postawił stopę na twardej ziemi, nie lubił wody zbytnio i źle czuł się na pokładzie. Przyglądał się bacznie każdemu z kompanów starając się wychwycić z wyrazy twarzy jakieś emocje. Każdy był lekko spięty, zresztą tak samo jak on sam. Idąc z boku przyglądał się uważnie chałupom nasłuchując, aż jego wzrok spoczął na śpiącej dziewczynce i pytającym kapłanie.

-Mnie również, ale co możemy zrobić? Nie znam się na dzieciach... możemy zapytać ją dlaczego tu siedzi, prawdopodobnie straciła rodzinę, lub została wyrzucona. Jeśli jednak będziemy się zajmować każdym napotkanym dzieckiem proponuje zdobyć wóz żeby je wozić było łatwiej tylko kto będzie ciągnął? Roześmiał się cicho
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 17-01-2008, 08:00   #4
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Orgrim przez całą drogę do miasteczka się nie odzywał. JAkaś częśc jego orczego instynktu zmuszała go do zachowania czujności. Coś tu jest nie tak. Nigdy wie widział tak gęstej mgły. Gdy doszli do studni ork zatrzymał się. Miał cały czas swój brodaty topór w ręce i tarczę w gotowości do odparcia ciosu. Po chwili przyglądania się dziewczynce wypalił:
-Musimy zachować ostrożność ,coś jest dziwnego w tym miejscu , nie ma tu żywych ludzi poza tym ludzkim dzieckiem. Nie podoba mi się to. Co robi ludzkie dziecko śpiąc przy studni , skoro wokoło tyle domów ? Widziałem w lesie raz taką zjawę co przybierała inne postaci a później uśmiercała chcących jej pomóc. Starsi mojego klanu mówili że to banshee i jedyne co powinno się robić jak się taką spodka to uciekać.
Po tych słowach uniósł głowę do góry i zaczął węszyć swoim szerokim nosem w poszukiwaniu jakichkolwiek zapachów , mogących sugerować niebezpieczeństwo.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 17-01-2008, 08:24   #5
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pierre z zainteresowaniem przyglądał się okolicy. Z kompanami zdążył się zapoznać i mieszanka rasowa nie sprawiała na nim zbyt wielkiego wrażenia. Podczas walki z piratami nie miał czasu, by obserwować ich zachowanie, ale nie słyszał, by któryś z nich chował się za plecami innych. Chociaż wszyscy wyglądali na nieco spiętych, zachowywali się całkiem spokojnie. No, może z wyjątkiem kapłana, który wyglądał tak, jakby po raz pierwszy ujrzał niektórych ze swych towarzyszy...
- Jak samopoczucie, Bronthionie - spytał elfa. - Lepiej, niż na deskach kołyszących się pod nogami?
Nie czekając na odpowiedź podzielił się wrażeniami z resztą kompanii:
- Nie sądzicie, że to wygląda jak w kiepskiej balladzie? Najpierw niespodziewany atak piratów, potem cudowne ocalenie, następnie mgła, która w czarodziejski niemal sposób rozstępuje się przed nami... Teraz wymarłe miasteczko...
Jeśli tu nie ma ludzi, to nie uzupełnimy zapasów - pomyślał. - Już widzę minę kapitana. I żagle z liści palmowych.
W tym momencie jego wzrok padł na niewielką postać, śpiącą tuż przy studni. Wbrew wszystkiemu widok ten wcale go nie uspokoił.
- To wygląda co najmniej dziwnie - powiedział, sprawdzając przy okazji, czy broń jest łatwo dostępna. - Sama w wielkim.... opsss... Sama w pustym miasteczku? I nie ma gdzie spać? - szerokim gestem wskazał liczne budynki, potwierdzając słowa Orgrima.
Spojrzał na Veraxa.
- Sugestie? - powtórzył ostatnie słowo kapłana. - Proponowałbym, by jedna osoba podeszła do niej i obudziła.
I choć nie będziemy jej niańczyć, to czegoś się dowiemy - skomentował w myślach słowa elfa.
- Może ja... Widok kogoś z innej rasy mógłby na nią źle podziałać.
A jeśli to zasadzka, to dam sobie lepiej radę, niż kapłan. Chyba...
- A reszta niech tu poczeka... Gotowa na wszystko... - dodał znaczącym tonem. - Na wypadek, gdybyś miał rację - zwrócił się do Orgrima.
Jeśli to banshee to i tak nie zdążą mi pomóc - pomyślał ponuro. Ale słowa już padły i nie miał zamiaru się wycofywać.
Trzeba było spróbować. Nie uznawał zasady 'najpierw strzelać, potem pytać', ale miał świadomość, że czasami bywa przydatna...
Ruszył powoli w stronę dziewczynki. Jego kroki były prawie niesłyszalne na pokrytym pyłem rynku.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-01-2008 o 08:48.
Kerm jest offline  
Stary 17-01-2008, 14:03   #6
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Zerknął na orka z uwagą
-Banshee powiadasz? Ale Banshee można spotkać tylko w nocy, w środku dnia w mieście nie... nie ma takiej opcji.
-Nie wydaje mi się, żeby to była zasadzka... miasto jest wymarłe, a to dziecko chyba przestraszy się każdego kogo zobaczy, ale możesz ją budzić Pierre jeśli chcesz bez obaw, ale jeśli poczujesz się lepiej wiedząc, że Cię ubezpieczamy to nie ma problemu Uśmiechnął się lekko i szedł z boku Pierre'a mając w dłoni sztylet do rzucania
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 17-01-2008, 15:13   #7
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Drow spojrzał na swoją nieco egzotyczną drużynę... Najlepiej czuł się w otoczeniu swojej rasy, ale ci ludzie byli jacyś inni... Żyli razem z orkiem, nie pogardzali półorkiem, a nawet jemu, drowowi, podczas podróży okazywali trochę szacunku, należnego każdemu żyjącej inteligentnej istocie... Przyzwyczaili się do niego, on zaś przyzwyczaił się, że nigdzie nie jest lubiany... Teraz każdy rozmawiał z nim jak z równym... Może niektórzy chowali głęboko w sercu jakieś uprzedzenia, ale nie dawali im upustu.

A teraz się zostali napadnięci, obrabowani i zmuszeni do awaryjnego lądowania... Wszyscy wyglądali normalnie, jak na osoby dotknięte katastrofą morską. Jedynie Verax wyglądał, jakby w ogóle ich nie znał. Myślał, że po wspólnej podróży, w czasie której nieco już się poznali, powinien zaznajomić się z brutalną siłą i budową orków i mrokiem jego skóry...
-Diabli mi kazali wsiąść na ten statek... Ojczyzną drowa są podziemia, i ewentualnie zacienione lasy, a nie otwarte morze... - mruknął.

Kiedy już pozbierali się z plaży, zaczęli dość wolno iść w stronę miasta. Po chwili podbiegł do nich bosman, który wręczył Veraxowi sakiewkę,z ok. 400sz, po czym powiedział, bo rozejrzeli się za płótnem żaglowym i mapami okolicznych wód. Raczej wątpił, by mieszkał ty jakiś kartograf... Jego podejrzenia jeszcze się umocniły, gdy jako jedyną osobę w całym "ogromnym mieście" zobaczyli małą, słodko drzemiącą przy studni dziewczynkę. Pojawiło się między nimi podejrzenie, że jest to Banshee, ale Bronthion miał rację... Nie w jasny dzień, na środku miasta...

Pierre stwierdził, że jego, jako człowieka, dziewczynka powinna bać się najmniej. Gdy Pierre podchodził, Thanatos ustawił kostur przed sobą, pochylając go nieco w kierunku dziewczęcia i kładąc na nim jedną rękę, drugą zaś sięgnął do pasa i schwycił rękojeść swojego rapiera, choć zdawał sobie sprawę, że gdyby coś miało się stać, to pewnie i tak nie zdążą mu pomóc...
 
shadowdancer jest offline  
Stary 17-01-2008, 16:32   #8
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Verax, który dostrzegł sztylet w ręce Bronthiona podszedł do niego odciągnął go do tyłu i wyszeptał nerwowo przez zaciśnięte zęby:
-Padło ci na czerep, wystraszysz ją. Pomyśl jakbyś zareagował będąc dzieckiem na kogoś ze sztyletem w ręku! Poza tym jeśli nawet to Banshee to wystarczy że jeden zginie i tak nas jest niewielu, a tchórzliwa zgraja marynarzy raczej zwieje tak szybko jak cień przed słońcem!
Po tych słowach wycofał się nieco na tyły i zaczął przygotowywać się do rzucenia zaklęcia Modlitwa.
 

Ostatnio edytowane przez Verax : 03-04-2008 o 16:36.
Verax jest offline  
Stary 17-01-2008, 17:30   #9
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
*Spojrzał na Veraxa jakoś bez szacunku*
-Jakąś fobie macie z tą Banshee? To zwykle, zamorzone dziecko, nikomu krzywdy nie zrobi, i powinieneś to wiedzieć jako niewątpliwie wykształcony kapłan. A z tym sztyletem to chciałem zachować napięcie sytuacyjne po prostu, z pewnością bym go nie użył. Widząc rzucane przez kapłana zaklęcie:
-Taaaaak, natchnij męstwem nasze serce o wielki Lathanderze bo gotowim uciec przed tym dzieckiem kurz wzbijając... Przybrał postawę i ton aktora.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 17-01-2008, 17:41   #10
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Kapłan spojrzał na elfa wzrokiem mówiącym: "Idź i ugryź się w rzyć", po czym dodał Phi... Tylko na tyle Cię stać?. Dobrze, że nie wszystkie elfy prezentują ten sam poziom umysłowy co ten bękart.
 

Ostatnio edytowane przez Verax : 03-04-2008 o 16:36.
Verax jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172