Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2008, 14:49   #11
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Aldo dalej nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Człowiek z drewna, gadający kruk? Wszystko wokół było bardzo dziwne. Boląca głowa i ciało nie pozwalały mu jednak za długo rozmyślać o tym wszystkim. Na dodatek rycerz który podjechał powiedział gnomowi, o fakcie zabicia dwóch smoków.

- Dwa smoki panie? Do tego czerwone? Hoho. Nie wiedziałem że takiej chwalebnej rzeczy żem dokonał. - powiedział. Z jednej strony miał ochotę potwierdzić słowa rycerza, lecz z drugiej nie wiedział czy na prawdę to zrobił. Coś jednak wzbraniało mu kłamstwa.
- Bardzo chętnie spotkam się z panem hrabią. Będzie to dla mnie ogromny zaszczyt. - rzekł, po czym znowu popadł w zadumę.

Gdy karawana podjechała do jeziora gnom szybko wziął zaproponowane ręczniki i wskoczył do wody wcześniej zdejmując potarganą odzież i opatrunki. W wodzie obejrzał swoje rany, i nagle doznał szoku. W jego umyśle utworzył się dziwny obraz. Zamknął oczy i przez chwilę nastała ciemność, lecz po niej w myślach ujrzał błysk złotego światła z którego wyłonił się obraz młota wbitego w górę lodową. Głownia broni była jakby cała ze srebra, a pokryta była złotymi, zdobionymi przepięknymi ornamentami, okuciami. Na rękojeści widniał wizerunek błyskawicy, idący wzdłuż niej od podstawy, aż po sam jej koniec. Broń jakby mówiła gnomowi "chodź do mnie, proszę" lecz ten nie wiedział kompletnie o co chodzi.

Po chwili ocknął się siedząc w wodzie i zakończył procedurę toalety. O dziwo, gdy wyszedł z wody i poszedł w stronę lekarza wiedział doskonale co zrobić ze swoimi ranami, choć nie zdawał sobie sprawy skąd posiadł taką wiedzę.

- To kiedy jesteśmy umówieni na spotkanie z panem hrabią strażniku? - zapytał. - I w jakich okolicznościach nas odnaleziono?
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 28-02-2008 o 15:13.
Bulny jest offline  
Stary 28-02-2008, 16:46   #12
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Słowa strażnika i "towarzyszy" wydawały się takie mętne, takie nieprawdopodobne i nieprawdziwe... Smoki... potężne stworzenia czasem zamieszkiwały głębokie puszcze i wydawało się człowiekowi roślinie, że słyszał kiedyś ich ryki i opowieści o nich... nie był wstanie sobie przypomnieć szczegółów, lecz sama myśl powodowała w nim trwogę i niepokój... smoki były groźne... a z tonu gnoma można było stwierdzić, że czerwone były wyjątkowo niebezpieczne...

Stado ludzi dookoła sprawiało, że Uru czuł się nieswojo i nieprzyjemnie... nie lubił kiedy tyle cudzych oczu patrzyło na niego, czuł jakby chciały go przygnieść, przebić na wylot... -Gdybym tylko mógł uciec..- bardzo tego chciał, lecz nie był wstanie teraz tego zrobić. Teraz mógł tylko postępować zgodnie z poleceniami strażników i mieć nadzieję, że niedługo ich puszczą wolno.

Niziołek wydawał się być zbyt przebiegły, zbyt pewny siebie, zbyt arogancki.. Volodni od razu go nie polubił. Wydawał mu się zbyt śmiały w swoich słowach, zbyt krótkowzroczny aby pomyśleć o tym, że kłamstwem i niepewnością wpakuje siebie w kłopoty, siebie i ich, bo mówił głosem całej drużyny przyznając rację żołnierzowi.

Gnom mało go obchodził, wydawał się być godnym zaufania, lecz na takich istotach najłatwiej się zawieść, a że nie miał zamiaru tu długo przebywać, nie będzie miał czasu się o tym przekonać. Miał przynajmniej taką nadzieję, gdyż samotność w tym wirze informacji i zamieszania wydawała mu się jedyną ulgą.

Elfy zawsze były jednymi z najbliższych dla Volodni przez swoją więź z naturą, lecz ten wydawał się być mroczny... coś niepokoiło Uru w tym elfie, nie tylko sam wygląd, nie tylko kruk... ale magia... kruk albowiem oznaczał, że jest magiem, a wszyscy Volodni wiedzą do czego doprowadziła magia w imperium Narfell, Uru też wiedział, a raczej czuł, gdyż jego pamięć jeszcze szwankowała.

Ostatni był człowiek- istota, której sosnowy lud najmniej ufa, mimo względnie przyjaźnie nastawionym do natury Rashemitom, większość ludzi widzi lasy jako stoły, papier, domy, niewielu zadaje sobie trud aby zobaczyć coś poza tym. Uru będzie się mu przyglądał bardzo uważnie, gdyż ludzie są najbardziej zdradliwymi istotami, bardziej nawet niż demony, gdyż oni sami nauczyli się je wiązać i oszukiwać... ludzie to największe potwory na Faerunie, a on jeden Volodni został rzucony między nich nie wiadomo czemu, i zdany na ich łaskę...

Zszedł z wozu i ruszył do wody aby się obmyć. Spojrzał na swoje odbicie w wodzie i starał się sobie przypomnieć -Kim jestem?- lecz nie mógł znaleźć odpowiedzi, nawet jego imię rozmywało się jak jego odbicie gdy zanurzył ręce w wodę. Dostał nowe ubranie. Przyglądał się mu bacznie, czy może nie ma w nim nic co by wskazywało na jakąś pułapkę, truciznę lub podejrzanego. Dopiero gdy się upewnił ubrał na siebie to co mu było dane.

Nie miał zamiaru oddawać się w ręce ludzkiego medyka... nie dość, że człowiek, że dość że obcy, który może mu podać cokolwiek mówiąc że to lekarstwo, to jeszcze żaden ludzki lekarz nie pomoże komuś, kogo ciała i anatomii nie zna. A Volodni to mało znany lud, mało liczny, niespotykany na tyle często, aby lekarze uczyli się jak ich leczyć. Na szczęście byli roślinami, ludźmi-drzewami, więc naturalnie, tak jak nowe gałęzie, leczyli się z ran, do czego nie potrzebowali dużo czasu, tylko chwili spokoju. Więc Uru znalazł spokojne miejsce gdy się ułożył i wchłaniał odżywcze składniki z gleby, powietrza i słońca, skusił się co prawda na odrobinę pożywienia danego od ludzi, którego już ktoś zdążył skosztować, lecz nie potrzebował on jeść tyle ile jego "towarzysze", po chwili usiadł na ziemi koło jeziora i odpoczywał, lecząc się.
 
Qumi jest offline  
Stary 01-03-2008, 00:00   #13
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Kąpiel w chłodnej, czystej wodzie otrzeźwiła wasze umysły. Wcześnie myślenie w pewnym sensie sprawiało wam trudność nie biorąc pod uwagę bólu głowy, który teraz ustawał. Gdy już umyliście się przyszła pora na ubranie się. Każdy z was mógł znaleźć w torbie coś na siebie. Po paru chwilach przybyła do was kobieta z ciemnymi falowanymi włosami, lekko zadartym nosem oraz wydatnymi ustami. Oczy miała brązowe, przenikliwe. Na lekko zarumienionych licach można było dostrzec nieliczne piegi. Ubrana była w jasno brązową bluzkę zapinaną na guziki z których kilka pierwszych od góry było odpiętych odsłaniając małą część wydatnych piersi, natomiast ciemne spodnie opinające sie na nogach i biodrach ukazywały kolejne walory kobiety. Przez ramię przewieszoną miała małą torbę z wyhaftowanym czerwonym krzyżykiem na samym środku. Szybko zbliżyła się do was i powiedziała:

Witam, nazywam się Lily. Mam się wami zająć...

Lily kolejno podchodziła do elfa, niziołka, gnoma i w końcu do człowieka przy którym wyraźnie się ociągała staranie bandażując wszystkie poważniejsze rany.

Wybacz Panie ale na Twej anatomii się nie znam więc nie mogę Ci pomóc. Jednak, gdyby potrzebne były Ci jakieś bandaże czy inne środki pierwszej pomocy zwróć się do mnie - powiedziała zwracając się do humanoidalnego drzewa - A teraz proszę za mną. Ben już na was czeka...

Istotnie sir Benthed siedział przy stole zastawionym dymiącym jeszcze jedzeniem oraz butelkami krwistoczerwonego wina. Lili odprowadziła was pod sam stół kręcąc podczas podróży biodrami to w lewo to w prawo po czym ukłoniła się i odeszła. Ben tymczasem wstał ukazując w pełni swą śnieżnobiałą koszulę ze złotymi zapinkami, ciemne proste spodnie otoczone w biodrach pięknie zdobionym pasem do którego przypięta była pochwa w której znajdował sie krótki miecz również zdobiony. Jego długie siwe włosy, które opadały mu po łopatki były spięte z tyłu głowy srebrną spinką. Nie tylko kolor włosów świadczył o wieku kupca. Twarz również naznaczona zmarszczkami oraz trudami życia pokazywała, iż człowiek ten przeżył już wiele wiosen. Budową ciała natomiast mógł się poszczycić. Wielu młodzianów mogło mu jej zazdrościć. Człowiek ten musiał być kimś w przeszłości.

Panowie usiądą. Nazywam się Benthed Tigkilor, ale mówcie mi Ben. I tak cała karawana tak o mnie mówi za moim plecami więc... nieważne. Siadajcie do stołu i najedzcie się. Musicie być głodni, dlatego sprawy ważne zostawimy na spacer po obiedzie. Zapraszam do stołu.

Na widok oraz zapach jadła żołądki zaczęły się wam kurczyć a brzuchy burczeć. W tej chwili myśleliście tylko o jednym - o jedzeniu...
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline  
Stary 01-03-2008, 09:22   #14
 
Blady's Avatar
 
Reputacja: 1 Blady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemu
Po opatrzeniu ran, Drax samotnie powędrował do stołu z krukiem na ramieniu. Cały czas zasłaniał ręką swoje fatalnie poranione usta za którymi znajdował się tylko mały kikut języka. Widok jego twarzy był przerażający. W miejscu w którym kiedyś był nos teraz spoczywał tylko mały jego fragment i wielka krwawa blizna. To wszystko nadawało mu wyraźnego podobieństwa do czarnego ptaka który zawsze był przy nim.
Usiadł za stołem, a czarny kruk zleciał z jego ramienia i spoczął na blacie. Dziób ptaka otworzył się szybko i wypłynęły z niego słowa które chciał przekazać jego właściciel.
Czarny Pan zawsze spożywa posiłki sam.
Gdy kruk to powiedział blada dłoń, wystająca z za czarnej szaty odsunęła talerz.
Czarny Pan pyta czemu go tu przetrzymujesz?
 
Blady jest offline  
Stary 01-03-2008, 09:50   #15
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opatrzenie ran przyniosło mu zdecydowaną ulgę. Co prawda nie wiedział, czemu ciemnowłosa kobieta, która się nimi zajmowała, tak się ociągała, gdy doszło do opatrywania jego ran, ale nie mógł nic na to poradzić.
Może jakoś ją obraziłem - pomyślał. Ale nie pamiętał ani jej twarzy, ani też jej godnej zapamiętania figury.
Ze stoickim spokojem godząc się z istniejącą sytuacją powiedział:
- Dziękuję, pani.
I skłonił się uprzejmie.
Dokończył ubierania się, a potem, podążając za kobietą, która przedstawiła się jako Lily, ruszył w stronę stołu, przy którym siedział sir Benthed. Z zaciekawieniem spojrzał na gospodarza. Był pewien, że nigdy go nie widział...
Korzystając z zaproszenia usiadł do stołu, czując równocześnie, jak na widok jedzenia kurczy mu się żołądek.
- Dziękuję za zaproszenie i poczęstunek - powiedział.
Nałożył sobie na talerz apetycznie wyglądający kawałek mięsa, dodał trochę kaszy i chleba. Nim zaczął jeść usłyszał głos wydobywający się z gardła kruka.
Ktoś niecierpliwy, jak widzę - przemknęło mu przez głowę. - W dodatku wcale nie wygląda na to, by nas ktoś przetrzymywał.
Niechęć elfa do jedzenia jemu samemu nie przeszkadzała.
- Sądzę - stwierdził - że podczas posiłku nasz gospodarz wyjaśni nam kilka spraw. Na przykład skąd się tu wzięliśmy, bo ja na przykład tego nie pamiętam.
Nie dodał - w ogóle nic nie pamiętam.
- Dokąd podążamy?- dodał. - I jakie plany ma nasz gospodarz wobec nas...
Czekając na odpowiedź jadł w najlepsze.
Nawet gdyby im coś groziło ze strony ludzi z karawany, to wolał, by to coś spotkało go, gdy będzie najedzony.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 03-03-2008 o 14:08.
Kerm jest offline  
Stary 01-03-2008, 13:54   #16
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Idąc w stronę miejsca spotkanie z kupcem, który zarządzał karawaną gnom podszedł do człowieka,gdyż widział jego zaskoczenie ociąganiem sie kobiety przy bandażowaniu, i powiedział:
- Niesamowite szczęście masz panie. Widać że ta lekareczka lgnie do Ciebie. Jak najlepiej to wykorzystaj.
Oczywiście wszystko to mówił tak, aby kobieta tego nie słyszała.

Gdy wszyscy weszli do miejsca w którym miał odbyć się posiłek, Aldo wgramolił sie na krzesło, po czym z grzeczności czekał, aż gospodarz zacznie pierwszy. Czekanie to jednak nie trwało zbyt długo, gdyż w sali rozległ się głośny odgłos burczenia w brzuchu, którego źródłem był żołądek gnoma. Wtedy Grimbigr już nie czekając rzucił się na soczyste mięso, oraz inne stojące na stole potrawy.

Gdy elf wypowiedział swoją kwestię Aldo popatrzył na niego z lekkim oburzeniem. Człowiek gości nas strawą, a ten wyskakuje z przetrzymywaniem. - pomyślał robiąc ponurą minę. Po kolejnym kęsie przepysznego mięsiwa jego twarz znowu przybrała miłą pozę, a z ust wypłynęły słowa:
- Witam Pana, panie Ben. Jest kilka kwestii, które bardzo chciałbym wyjaśnić. Mam nadzieję, że rozwiejesz moje wątpliwości. Po pierwsze, co my tu robimy gdzie jedziemy?
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 01-03-2008 o 13:56.
Bulny jest offline  
Stary 01-03-2008, 14:27   #17
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Lily w miłym tonie kazała się im iść spotkać ze człowiekiem, który prawdopodobnie był za wszystko odpowiedzialny, a i może miał parę odpowiedzi. Jako, że Volodni nie miał zbyt dużego wyboru tylko robić to czego chcieli przystał na jej propozycję. Wstał i w ciszy udał się do stołu. Nie jadł niczego czego nie znał, jedynie owoce, jeśli ktoś ze świty Bentheda już ich spróbował, doszedł do wniosku, że lepiej nie ryzykować i że kiedy, a raczej jeśli ich puszczą, to sam zaopatrzy się w jedzenie w dziczy.

Umysł Uru robił się coraz bardziej przejrzysty po wypiciu i umyciu siebie w wodzie. Woda zawsze była przyjacielem roślin, była życiodajnym płynem, którego każdy łaknął, była symbolem czystości, czystości ducha i umysłu. I rzeczywiście umysł członka sosnowego ludu zaczął się przejaśniać, stawać ostrzejszym z każdym kolejnym łykiem, czy raczej wchłanianiem również przez skórę, wody. Coś nieco bliżej powierzchni jego świadomości, znacznie bliżej, niż to co czuł dotychczas, kazało mu się przyglądać, obserwować i przebywać wśród tych ludzi. Wciąż czuł się zagubiony w swoim umyśle i swojej sytuacji, więc jedyne co mu pozostaje teraz to zaufać jego zmysłom i intuicji.

Człowiek, elf i krasnolud stali się bardzo rozmowni, zadawali mnóstwo pytań, jeden przez drugiego, nie czekając nawet na odpowiedź Bentheda... być może byli jeszcze bardziej zagubieni niż on, być może żądali uwagi, niemniej jednak póki co Volodni nie czuł potrzeby powiedzieć cokolwiek, sądził, że jego "towarzysze" zadadzą wystarczająco dużo zbytecznych i rozsądnych pytań.

Zamiast tego przyglądał się gospodarzowi swoimi czarnymi jak noc oczami, przyglądał się każdej jego reakcji na pytania, każdemu drgnięciu mięśni i wnioskował co one oznaczają, czy kłamie, czy mówi prawdę, jaki ma zamiary wobec nich. Słowa to niesamowita broń w rękach zręcznego mówcy, a Benthed z całą pewnością jako polityk i kupiec posiada te umiejętności.
 
Qumi jest offline  
Stary 01-03-2008, 17:03   #18
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
-Tak, na to czekałem, czysta woda!- niziołek nie mógł się opanować ze szcześcia. Mył się i jednocześnie miał niesamowity ubaw.
Po wyjściu z wody zajęła się nimi kobieta, która była lekarzem, opatrzyła rany, ale coś ją powstrzymywało, coś ją krępowało, nie wiedzieć czemu. Zdziwiło to niziołka, ale persona sama w sobie- oczarowała No piękna to Ty jesteś, widać bogowie czuwają, by mężczyznom niczego nie zabrakło cały czas przypatrywał się Lily, tak się przedstawiła, a gdy się nim zajmowała to niziołek nie mógł się posiąść ze szczęścia Szkoda, że tak się ociąga, brzydzi się, a może się wstydzi?
Po opatrzeniu ran i ubraniu się wszyscy skierowali się do namiotu sir Ben'a. Niziołek, trochę był stremowany, ale i pełen ciekawości i chyba tylko ona pchała go do owego namiotu.
-Witaj sir Ben'ie i dziękujemy za przyjęcie i pomoc.- Niziołek kiedy to powiedział sam się sobie zdziwił, ale starał się zachować godnie, wszak nie wypadało tak przy takiej osobistości w pełni obnażać swój charakter.
Jednak, gdy tylko zobaczył jadło nie mógł się powstrzymać, wręcz rzucił się na jedzenie. Zdziwił się tylko, że odchodzi od nich elf z krukiem, ale i to nie zaprzątało mu długo głowy, skupił się na jedzeniu, którego tak mu brakowało, nie zadawając na razie żadnych pytań i oczekując odpowiedzi na te pytania, które już padły.
 

Ostatnio edytowane przez Verax : 03-04-2008 o 16:32.
Verax jest offline  
Stary 02-03-2008, 21:29   #19
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Starszy człowiek uśmiechnął się widząc jak niektórzy z was łapczywie rzucają się na jedzenie. Sam również usiadł i zaczął spożywać posiłek powoli, małymi kęsami jak nakazywały zasady zachowania się przy stole. Po chwili zaczął odpowiadać na wasze pytania:

- Czyżbyś widział na swoich rękach kajdany? Czyżby któryś z moich ludzi chodził za Tobą jak cień z wyciągniętą bronią łypiąc na Ciebie non stop spode łba? Nie wydaje mi się, żeby tak było. Jeśli natomiast tak jest powiedz a zostaniesz "uwolniony". Co do posiłku... Nie obrażę się jeśli zjesz sam, aczkolwiek mam tylko jeden stół. - zwrócił się do elfa. A co do reszty waszych pytań. Już wam odpowiadam. A więc trzy dni temu przejeżdżałem wraz z moją karawaną niedaleko od miasta Blaukfurt. W całej okolicy aż huczało od plotek, że zamierzacie wyprawić się do jakiejś groty czy jaskini... Nie pamiętam dokładnie. Sam z młody byłem awanturnikiem, jak wy więc postanowiłem się z wami zobaczyć. Gdy przybyłem do miasta dowiedziałem się, że jakaś drużyna poszukiwaczy przygód dzień wcześniej opuściła miasto kierując się w stronę gór. Oczywiście mówimy tu o "Górach Smoczego Grzbietu", ale to zapewne wiecie. W Blaukfurt postanowiłem odpocząć, ponieważ wielce byłem strudzony drogą. Gdy słońce górowało nad miastem stała się rzecz niespotykana w tych regionach. Mianowicie było to trzęsienie ziemi. Małej skali, ale zawsze. Ludzie powariowali. Jedni krzyczeli, że to już koniec świata, inni, że kara lub wojna Bogów. Ja wiedziałem, iż to wasza sprawka więc tego samego dnia kazałem ruszać w drogę. Skierowałem się tym samym szlakiem co wy. Niestety nigdzie was nie było. Podczas powrotu na szlak moi zwiadowcy dostrzegli zwalisko świeże zwalisko skalne. Normalnie pojechałbym dalej, ale intuicja mówiła mi żeby tam szukać. Ponadto nigdzie indziej takich zwalisk nie było, ba pojedyncze głazy to tak, ale czegoś takiego to nie. Z mojego rozkazu ludzie kopali cały dzień. Po kilku godzinach pokazały się ciała. Wasze ciała. Wszystkie elementy ekwipunku były nieodwracalnie uszkodzone. Podejrzewam, że były wcześniej magiczne, aczkolwiek nie umiem wytłumaczyć czemu wtedy nadawały się tylko do wyrzucenia. W nienaruszonym stanie przetrwał tylko jeden przedmiot, który zostanie wam wydany zaraz po posiłku. Reszta została porzucona bo jak już wspomniałem - Nie nadawała się do niczego. Z tego co widziałem to strop podziemnego korytarza was przygniótł. Nie wytrzymał on naporu kamieni, które osunęły się w wyniku trzęsienia. W Blaukfurt mówiono, że wyruszyła was szóstka. Pięciu mężczyzn i jedna kobieta. Niestety... Owej kobiety nie odnaleźliśmy. To miejsce zaznaczyłem na mapie by bez większych problemów móc tam wrócić. Moi ludzie nie mogli kopać dalej ponieważ groziło to zawaleniem. Tu kończę odpowiedź na pierwsze pytanie. Drugie brzmiało: Gdzie podróżujemy? Podróżujemy do Teshwave. Mieszkam trzy kilometry przed tym miastem. Nie lubię miejskiego gwaru. Dostaniecie u mnie gościnę, odzienie, oraz jadło i napitek byście mogli w spokoju wrócić do sił. Odpowiedziałem na wasze pytania. Teraz pozwólcie, że zadam swoje. Co wy u licha robiliście w tym podziemnym korytarzu? Co spowodowało trzęsienie ziemi i do czego zmierzaliście?

Podczas waszej rozmowy słudzy dolewali wam wina lub innych trunków które sobie życzyliście do szklanych kielichów, oraz podawali jedzenie na talerze.
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline  
Stary 02-03-2008, 22:01   #20
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
- Żebym Ci to ja wiedział panie, to teraz bym tu nie siedział i nie zadawał głupich pytań, tylko w pełni rozkoszował się tym posiłkiem. - powiedział najwyraźniej mocno zdezorientowany gnom, odgryzając kolejny łapczywy kęs udka kurczaka. Zastanawiał się przez cały czas, co on i jego towarzysze mogli robić w tamtym miejscu w górach? No i kim właściwie są jego towarzysze? Uczuciu zamyślenia cały czas towarzyszyła ta nieprzenikniona, głęboka pustka w głowie, która cały czas dawała o sobie znać.

W końcu gnom rozejrzał się po towarzyszach i zadał kolejny grad pytań kupcowi:
- Mam jeszcze dla Ciebie parę pytań panie. Mianowicie - co to za dziwny przedmiot? Tak tak, wiem że zostanie nam wydany, aczkolwiek chciałbym wiedzieć co to jest? Po drugie to skąd nas znasz panie? I na koniec - nie wiesz może kim była ta kobieta która nam towarzyszyła?

Ciekawość cały czas dawała o sobie znać. Gnom przełykając każdy kęs pożywiania myślał o tym kim jest i dlaczego ludzie traktują go z takim szacunkiem? Przynajmniej ból głowy ustał, co jednak nie znaczy że Aldo był w pełni sprawny i zdolny do zdroworozsądkowego myślenia. Głowę cały czas zaprzątała mu myśl o tej kobiecie. Wielce ciekawiła ona swą nieobecną tu osobą. Może ona też była w drużynie kimś ważnym? A może po prostu ciągota przedstawiciela małej rasy do kobiet dawała o sobie znać. O tak.. Ogromna ciągota. Każda kobieta towarzysząca karawanie nie umknęła wzrokowi gnoma. Nie wiedzieć czemu najbardziej w jego typie były ludzkie niewiasty, choć przewyższały amanta o trzy, a czasem cztery głowy...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172